Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

Mama z siostrą chca bym sprzatala jej mieszkanie

Polecane posty

Gość Gosc

Mama zapisała mi dom, siostra dostała ziemię. Ja z mężem i dziećmi mieszkamy na gorze, mama na dole. Do niedawna mieszkał z nią jeszcze brat. Mam jeszcze sióstre która do domu przyjeżdża 2-3razy w miesiącu,ale wiadomo że każde święta itp... Jest w domu. Wiem pewno powiecie że jestem zazdrosna itp... ale od zawsze było tak że siostra była rodzinna gwiazda. Otwarcie mówiła że ona nie będzie gotować, sprzątać itp... My jako starsze rodzeństwo musieliśmy robić wszystko a ona potrafiła wrócić że szkoły i się położyć bo zmęczona. Teraz gdy brat się wyprowadził mama też co raz starsza zaczyna dopominac się o to żebym jej sprzatala. Ok mogę jej trochę pomóc, ale mama oczekuje że będę jej robić generalne porządki na święta itp... Powiedziałam mamie że skoro Karina jest tu na każde święta i prawie każdego weekendu to niech ona robi generalne porządki a ja mogę iść poodkurzac czy umyć podłogi. Mama się oburzyla bo siostra pracuje i jeszcze jak przyjedzie to ma sprzątać. A myz mężem niby co lezymy? Też pracujemy, po pracy obiad, dzieci. Dziewczyny waszym zdaniem kto na rację? Nie raz była sytuacja ze wróciliśmy późno z pracy albo np. w sobotę robiliśmy coś na ogródku to obiad żeśmy jedli wieczorem bo nie było kiedy ugotować. Mama nigdy nie zaproponowała a macie dużo pracy to ja ugotuje. Gdy siostra przyjeżdża zawsze ma obiad i to dwu dniowy. Czuję się wykorzystywana, już sama nie wiem czy mam rację czy tylko się nakręcam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika

Oczywiście że masz rację, a najprostsze rozwiązanie to opłacić kogoś do sprzątania przed tymi świętami. Jest was trójka, zrzucicie się po stówce i problem z głowy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Rozumiem cię bo mam podobna sytuację w rodzinie. Ale autorko masz rację skoro siostra w domu rodzinnym spędza każde święta to jest tu u siebie i powinna zrobić porządki. Podejrzewam że ma tu swoje rzeczy osobiste więc co ty masz jej w tym grzebać. Niestety nie będzie łatwo ci przeforsowac ten pomysł skoro od zawsze ty byłaś do roboty a siostra od robienia dobrej miny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Podzielcie się np. robicie generalne porządki 4 razy w roku więc 2 razy ty i 2 razy siostra. Albo umawiacie się na porządki i robicie je wspolnie. Rozumiem twój żal ale tu chyba nie o sprzątanie chodzi a o nierówne traktowanie przez matkę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa

To jest Twoja mama, niewdzięczna jesteś. I tego właśnie się boję. Urodzisz, wychowasz i nawet pomocy przy głupich porządkach świątecznych nie ma. Mama przepisała Tobie dom nie siostrze, jeżeli bardzo Ciebie to boli to masz dwie opcje:zadzwoń do siostry i powiedz jaka sytuacja, umówcie się, kiedy pomożecie mamie posprzątać lub wynajmij kogoś. 

A Ty gotujesz mamie obiady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa

Moim zdaniem się nakręcasz. Ja swojej siostrze robię obiad jak przyjeżdża. Wiadomo to tak jakby gość przyjeżdżał. Mama może nie czuje się w obowiązku gotowania Tobie, bo masz rodzinę, męża. Ewentualnie możesz porozmawiać z mamą i umówić się, że gotujecie na zmianę czy coś w tym stylu. W jaki sposób pomagasz mamie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

powiedz że nie będziesz robić generalnych porządków tylko normalnie czasem odkurzysz czy podłogi pomyjesz i skończ temat. No co ci mama zrobi? postaw na swoim, przecież siłą nikt Cię nie zmusi i broń boże nie wdawaj się w żadne dyskusje z nimi na ten temat, bo nie odpuszczą. Raz i konkretnie powiedz i niech Cię nie obchodzi co one mają do powiedzenia. Na zimno i grzecznie ale stanowczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
12 minut temu, Gość Ewa napisał:

To jest Twoja mama, niewdzięczna jesteś. I tego właśnie się boję. Urodzisz, wychowasz i nawet pomocy przy głupich porządkach świątecznych nie ma. Mama przepisała Tobie dom nie siostrze, jeżeli bardzo Ciebie to boli to masz dwie opcje:zadzwoń do siostry i powiedz jaka sytuacja, umówcie się, kiedy pomożecie mamie posprzątać lub wynajmij kogoś. 

A Ty gotujesz mamie obiady?

Siostrę przepisała ziemie wiec tez powinna pomoc bez dwóch zdan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tu autorka. Odkąd mialam swoją rodzinę gotowalysmy osobno poza krótkim epizodem zaraz po ślubie kiedy to miałyśmy gotować na zmianę. Niestety nie wyszło, mama zawsze coś kombinował gdy była jej kolej a mnie to denereowalo bo np. po pracy zaplanowała zakupy a gdy wróciłam okazało się że mąż głodny bo mama nie u gotowala. Stwierdziliśmy że będziemy gotować osobno. Mama gotowala z bratem i siostra. Praktycznie razem robiliśmy tylko wigilię w większości u nas na gorze. Reszta świat mama spędzała z siostrą i gdy brat założył rodzinę to zapraszala jego z jego rodzina - nas nigdy. Gdy brat się wyprowadził zostało jak było, mama gotuję sobie, a my sobie. Chyba jej to pasuje bo ona je o 13 stej my 16-17 sta. Może faktycznie się nakręcam ale mega mnie to wkurza tymbardziej że siostra to jeszcze mamie bałaganu potrafi zrobić i się spakować i pojechać. Przyjeżdża to wiecznie trzyma psy w domu. Psy które normalnie są w kojcu i wiadomo że jak to wygląda. Cały korytarz był zafajdany z łap, ziemi itp....mamie to nie przeszkadza a ja muszę posprzątać żeby nie nanieść tego do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc...

Przeprowadz sie na swoje to bedziesz miec spokoj 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I widzicie. Zanim rozpęta się gownoburza pod kolejnym tematem o jedynakach jakie to tragiczne mieć jedno dziecko... Ten temat właśnie jest dowodem na to, że bycie jedynakiem jest spoko. Nie ma o kogo być zazdrosnym, nie ma jak dzielić się majątkiem a rodzicami i tak trzeba się zająć bez patrzenia na rodzeństwo. 

 

A co do Autorki... Tak, jesteś zazdrosna. Rodzice, którzy mają więcej niż 1 dziecko lubią któreś z nich faworyzowac. W tym przypadku prawdopodobnie jest to Twoja siostra. Nie licz na to, że się to zmieni. Nie, nie zmieni się, tak będzie już do końca. Natomiast jeśli masz dom od mamy to myślę, że łaski nie robisz robiąc matce generalne porządki. Czasem warto pogrzebać swoją dumę i honor w imię wdzięczności. Albo jak brat - nie mieć swojego udziału w zamieszaniu i mieć w du.pie. 👌

Trzeba było nie zgadzać się na przepisanie domu i iść na swoje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa

Cóż mogę Tobie napisać, wyprowadzka to jedyne rozwiązanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Klara napisał:

I widzicie. Zanim rozpęta się gownoburza pod kolejnym tematem o jedynakach jakie to tragiczne mieć jedno dziecko... Ten temat właśnie jest dowodem na to, że bycie jedynakiem jest spoko. Nie ma o kogo być zazdrosnym, nie ma jak dzielić się majątkiem a rodzicami i tak trzeba się zająć bez patrzenia na rodzeństwo. 

 

A co do Autorki... Tak, jesteś zazdrosna. Rodzice, którzy mają więcej niż 1 dziecko lubią któreś z nich faworyzowac. W tym przypadku prawdopodobnie jest to Twoja siostra. Nie licz na to, że się to zmieni. Nie, nie zmieni się, tak będzie już do końca. Natomiast jeśli masz dom od mamy to myślę, że łaski nie robisz robiąc matce generalne porządki. Czasem warto pogrzebać swoją dumę i honor w imię wdzięczności. Albo jak brat - nie mieć swojego udziału w zamieszaniu i mieć w du.pie. 👌

Trzeba było nie zgadzać się na przepisanie domu i iść na swoje. 

A ja się nie zgodzę. Autorka ma sprzątać a siostry  przyjedxue i syfu narobi? No wolne żarty. Autorko sprzątaj z grubsza i tyle. Siostra dostala ziemię, brat podejrzewam też więc goli nie poszli 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
23 minuty temu, Gość Gość napisał:

A ja się nie zgodzę. Autorka ma sprzątać a siostry  przyjedxue i syfu narobi? No wolne żarty. Autorko sprzątaj z grubsza i tyle. Siostra dostala ziemię, brat podejrzewam też więc goli nie poszli 

Siostra jest jakby nie patrzec gosciem. Moze od matki wymagac sprzatania, ale nie od kogos kto wpada "od swieta".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zazwyczaj tak jest,że ten kto mieszka sam i daleko, jest gwiazdą rodzinną, a na swoim sr@c jadą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Siostra jest jakby nie patrzec gosciem. Moze od matki wymagac sprzatania, ale nie od kogos kto wpada "od swieta".

Ja uważam,że siostra przyjeżdża do domu, a nawet gość powinien pomóc. Wg mnie trzeva być straszna pinda, bo odwiedzić matkę od swieta i w niczym nie pomóc. Rodzynek kuzwa "patrzcie jestem! Skaczcie kolo mnie!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dlatego wolałabym ziemię niż dom w rodzicami. Dostajesz jak każde z rodzeństwa A tylko z ciebie robi się popychadło i spędza w jakieś poczucie winy.

Moja mama tak miała, a my z nią. Dostała dom z dożywociem rodziców. Jej rodzeństwo wzięło ziemie, sprzedali i kupili mieszkania w mieście, tam się urządzili i fajnie żyją nikt im nie wypomina że dostali, a ponieważ moja mama dostała dom to zarownonrodzice jak i rodzeństwo robili z niej pasożyta ktoremu się udało i który teraz jest wszystkim coś winien. Wiecznie słyszeliśmy że nie jesteśmy u siebie, oczywiście ta stodoła 300m musiała błyszczeć więc jak mama wracała z pracy to robiła za kopciuszka, sprzatała i gotowała oczywiście dla wszystkich, a jaknprzyjechalo rodzeństwo z rodzinami to jeszcze im musiała usługiwac, no bo przecież jest im to winna. Nie miała nigdy siły w sobie, była zamykana i dopiero jak dziadek zmarł, a babcia doatała wylewu to ja pognałam stamtąd ciotki i kuzynostwo, bo ta chata była wiecznie otwarta i żyliśmy jak w jakimś hostelu. Kuzyni zapraszali znajomych, robili imprezki, ciocie potrafiły tygodniami siedzieć i nawet śniadania sobie nie zrobiły ani po sobie nie posprzatały. Święta, a jakże "u babci" Wszytko robiła moja mama, ja i moja siostra. Przy czym każde zachwyty były nad swietami u babci, a nam nie podziękował ani nie pomógł nikt. Znienawidziłam święta przez to, bo dla mnie to była zawsze tyrka od rana do nocy i obsługiwane tych świń przy stole. W dodatku ciągle dokuczali mojej mamie, rządzili się w domu, do wszystkiego wracali i nastawiali dziadków przeciwko nam.

Ja pierwsze co zrobiłam tydzień po śmierci dziadka, kiedy babcia dostała wylewu to wymieniłam zamki i zabroniłam rodzinie wstępu, miałam 19 lat wtedy. Mój ojciec to już w ogóle był obcy więc nie miał tam prawa glosu w dodatku najpierw jako młody człowiek stracił nogę, a potem walczył latami z nawracającym rakiem, był zmęczony i wyniszczony więc nie miał kto tam zrobić porządku przez lata. Owszem było trochę cyrków ale wiedźma zmarła miesiąc później i już hieny nie miały nic do gadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
38 minut temu, Gość Gość napisał:

Siostra jest jakby nie patrzec gosciem. Moze od matki wymagac sprzatania, ale nie od kogos kto wpada "od swieta".

Gość "od święta" jest 2x do roku. I wtedy się go obsługuje. Jeśli ktoś wpada jak do siebie parę razy w miesiącu, to sytuacja jest inna. 

W dodatku autorka siostry NIE zaprasza, siostra się pakuje do domu autorki jak do siebie. Dlaczego więc miałaby być traktowana jako gość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autorko, a ile lat ma twoja mama, że trzeba jej pomagać? 80 czy jednak mniej?

Na swoim terenie powinna robić porządki sama, można pomóc przy myciu okien, ale nie dajmy się zwariować. Siostrze powiedziałabym jasno, że skoro zabiera zwierzęta, niech po nich sprząta, tu nie hotel i służby nie ma. Autorko - jesteś u siebie i zacznij się zachowywać jak właścicielka, a nie Kopciuszek. 

Zróbcie sobie kiedyś frajdę i wyjedźcie na święta na jakąś wycieczkę. Bez spiny i bez skakania koło rodziny. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

A ja się nie zgodzę. Autorka ma sprzątać a siostry  przyjedxue i syfu narobi? No wolne żarty. Autorko sprzątaj z grubsza i tyle. Siostra dostala ziemię, brat podejrzewam też więc goli nie poszli 

<ziewa> ależ masz 100% rację, serio. I nie, nie ironizuje. Nie wiemy co z bratem - mógł nic nie dostac. Natomiast jeśli siostra jest tym dzieckiem naj rodziców, to i tak będą dostrzegać tylko i wyłącznie ew brak sprzątania autorki, bunt niewiele da. Ostatecznie jak dla mnie autorka mogła nie brać nic i mieć w d u p i e:) a w tej sytuacji teraz jest brat, który ma najlepiej. Brat faktycznie mógł nic nie dostać - nie zawsze rodzice dziela całe rodzeństwo, ot. 

No, ale jak wzięła... No to trzeba pomagać. Moze zacząć dyskutować na temat obowiązków siostry, trzymam kciuki, ale prawdopodobnie i tak jest na przegranej pozycji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak mieszkałam z mamą, to za nią sprzątałam. Niestety, ale trochę nie halo tak patrzeć jak matka tyra I się rozwalać samemu. I moja matka nie była wtedy stara, ale tak czy siak 30 lat starsza ode mnie. Jak się mieszka w kilka pokoleń, to te najcięższe prace wykonują raczej zawsze te młodsze. Mieszkanie z kimś jednak zobowiązuje do dbania o niego, jak ktoś tego nie chce, to nie powinien się pakować, bo oddzielne życie na kupie, to fikcja. Chcesz czy nie żyjecie razem. Żadne oddzielne schody tego nie zmieniają. A siostra choćby i codziennie wpadła na herbatę, to nie jest takim samym domownikiem jak Ty. No niestety. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak mieszkałam z mamą, to za nią sprzątałam. Niestety, ale trochę nie halo tak patrzeć jak matka tyra I się rozwalać samemu. I moja matka nie była wtedy stara, ale tak czy siak 30 lat starsza ode mnie. Jak się mieszka w kilka pokoleń, to te najcięższe prace wykonują raczej zawsze te młodsze. Mieszkanie z kimś jednak zobowiązuje do dbania o niego, jak ktoś tego nie chce, to nie powinien się pakować, bo oddzielne życie na kupie, to fikcja. Chcesz czy nie żyjecie razem. Żadne oddzielne schody tego nie zmieniają. A siostra choćby i codziennie wpadła na herbatę, to nie jest takim samym domownikiem jak Ty. No niestety. 

👏👏👏

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
22 minuty temu, Gość Gość napisał:

Jak mieszkałam z mamą, to za nią sprzątałam. Niestety, ale trochę nie halo tak patrzeć jak matka tyra I się rozwalać samemu. I moja matka nie była wtedy stara, ale tak czy siak 30 lat starsza ode mnie. Jak się mieszka w kilka pokoleń, to te najcięższe prace wykonują raczej zawsze te młodsze. Mieszkanie z kimś jednak zobowiązuje do dbania o niego, jak ktoś tego nie chce, to nie powinien się pakować, bo oddzielne życie na kupie, to fikcja. Chcesz czy nie żyjecie razem. Żadne oddzielne schody tego nie zmieniają. A siostra choćby i codziennie wpadła na herbatę, to nie jest takim samym domownikiem jak Ty. No niestety. 

Jak chcesz się umartwiać to twoja sprawa, ale nie wmawiaj ludziom, że taka sytuacja jest normalna o ile matka nie obdarowała tylko jednego dziecka, nie jest schorowana czy bardzo stara. Matka nie tyra, bo nie pracuje, ogarnięcie swojej własnej przestrzeni to nie jest zadanie ponad siły osoby w wieku 60+.Nie mówię o myciu okien, czy przesuwaniu mebli.

Do pomocy matce zobowiązane są wszystkie dzieci, a nie tylko autorka. Tu wszystkie dostały coś na start, i wszystkie są w równym stopniu odpowiedzialne za pomoc matce. Trudno, żeby jedno się nosem podpierało, a reszta gościła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Pytanie. Na jakich zasadach dostałyście majątek, bo to bardzo ważne. Jeśli obie bez dożywocia, to obie macie sprzątać. Jeśli obie z dożywociem, to też obie, a jeśli ty z dożywociem, a siostra nie, to sprzątanie spada na ciebie. W tym przypadku jesteś poszkodowana, bo tak naprawdę nic nie dostałaś, a kupiłaś. "Darowizna" z dożywociem, to umowa kupna sprzedaży, ja ci sprzedaję dom za opiekę, sprzątanie i łażenie koło mojej du/py, a ty kupujesz mój dom za łażenie koło mojej du/py itd, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabi

Nie wnikam kto co dostał czy z dożywociem czy nie,ale sytuacja jest chora. Siostra beznadziejna nie wyobrażam sobie przyjechać do mamy na wekend i siedzieć i nic nie zrobić. Jeszcze psów nawpuszczac nasyfic. I wziąć dupe w troki i pojechać Autorko ja bym zrobiła mamie porządki 2 razy do roku i od czasu do czasu ogarla mieszkanie. I tyle. Siostrze i mamie bym zakomunikowala że jak na syfi to niech posprzątać. Dla mnie nie jest normalne zachowanie matki i siostry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gosc napisał:

Jak chcesz się umartwiać to twoja sprawa, ale nie wmawiaj ludziom, że taka sytuacja jest normalna o ile matka nie obdarowała tylko jednego dziecka, nie jest schorowana czy bardzo stara. Matka nie tyra, bo nie pracuje, ogarnięcie swojej własnej przestrzeni to nie jest zadanie ponad siły osoby w wieku 60+.Nie mówię o myciu okien, czy przesuwaniu mebli.

Do pomocy matce zobowiązane są wszystkie dzieci, a nie tylko autorka. Tu wszystkie dostały coś na start, i wszystkie są w równym stopniu odpowiedzialne za pomoc matce. Trudno, żeby jedno się nosem podpierało, a reszta gościła. 

Ja się nie umartwiam, ale uważam, że jak się z kimś mieszka, to ma się go na głowie i z wzajemnością. Np gotuję obiad, tata jest żarłokiem, ja bym chciała moje canelloni jeść dwa dni, ale to odpada. Oczywiście można wprowadzić zasady, ale to nierealne ja bym się ze wstydu spaliła, że tata chodzi i lize łapę, bo ja mu żałuję, a jemu by było przykro. No i ciagle "córeczko, komputer się zepsuł, pomóż", "córeczki, pokręciłem coś w księgowości, ty się znasz, pojedź tam po pracy". Psa z ulicy z połamanymi łapami przywlókł, mama kazała go oddać do gminy, to płakał prawie, więc pies został. Pies ten to oczywiście problem i obowiązek dla wszystkich był. Oczywiście wszystko działa w obie strony, czyli jest też "córeczko, kupiłem twoje ulubione eklerki" albo "pojadę ci opony wymienię". Teraz mieszkam sama i to co innego. Wasze problemy są właśnie stąd, że usiłujecie być niezależni w sytuacji, w której jest to niemożliwe. Z moich obserwacji, to o wiele lepiej mieszka się z rodzicami ludziom, którzy akceptują fakt, że nie są u siebie i nie próbują udawać, że rodziców tam nie ma..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
37 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja się nie umartwiam, ale uważam, że jak się z kimś mieszka, to ma się go na głowie i z wzajemnością. Np gotuję obiad, tata jest żarłokiem, ja bym chciała moje canelloni jeść dwa dni, ale to odpada. Oczywiście można wprowadzić zasady, ale to nierealne ja bym się ze wstydu spaliła, że tata chodzi i lize łapę, bo ja mu żałuję, a jemu by było przykro. 

Rób jak uważasz, ale inni nie muszą. Z tego co piszesz, ty nie masz rodzeństwa, które jest traktowane jak księżniczka, podczas gdy ty masz zasuwać, więc to jednak mocno inna sytuacja. 

One nie mieszkają ze sobą, tylko we wspólnym domu. Każde z nich ma osobne mieszkania, osobne kuchnie itd. Tak jakby miały osobne mieszkania na tej samej klatce. Gotują sobie osobno, bo mają inny tryb życia i inne upodobania. 

A sprząta każdy u siebie i nic w tym dziwnego. Nie mówimy o tym, że trzeba regal odsunąć, bo wiadomo, że matka nie da rady sama. Natomiast ogarnianie własnej przestrzeni - bez przesady. Autorka pracuje, ma swoją rodzinę do ogarnięcia, i jeszcze ma sprzątać po matce i siostrze, która tam wysiaduje? serio? 

Nie widzę też powodu, dlaczego matka pomocy wymaga od tylko jednej córki, skoro ma więcej dzieci?

 


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
39 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja się nie umartwiam, ale uważam, że jak się z kimś mieszka, to ma się go na głowie i z wzajemnością. Np gotuję obiad, tata jest żarłokiem, ja bym chciała moje canelloni jeść dwa dni, ale to odpada. Oczywiście można wprowadzić zasady, ale to nierealne ja bym się ze wstydu spaliła, że tata chodzi i lize łapę, bo ja mu żałuję, a jemu by było przykro. No i ciagle "córeczko, komputer się zepsuł, pomóż", "córeczki, pokręciłem coś w księgowości, ty się znasz, pojedź tam po pracy". Psa z ulicy z połamanymi łapami przywlókł, mama kazała go oddać do gminy, to płakał prawie, więc pies został. Pies ten to oczywiście problem i obowiązek dla wszystkich był. Oczywiście wszystko działa w obie strony, czyli jest też "córeczko, kupiłem twoje ulubione eklerki" albo "pojadę ci opony wymienię". Teraz mieszkam sama i to co innego. Wasze problemy są właśnie stąd, że usiłujecie być niezależni w sytuacji, w której jest to niemożliwe. Z moich obserwacji, to o wiele lepiej mieszka się z rodzicami ludziom, którzy akceptują fakt, że nie są u siebie i nie próbują udawać, że rodziców tam nie ma..

Masz rację, ale..... Autorka pisze ze pracowali w ogrodzie czy na podwórku do późna a mama co? Nie ugotowala nie zawołała chodźcie zrobiłam obiad bo widzę że pracujecie i nawet nie macie czasu nic zjeść.... Jak piszesz to działa w dwie strony. Ja akurat jestem teściowa która mieszka z synowa, a może synowa że mną? Mieszkamy razem i razem robimy co trzeba. Ja praktycznie gotuję bo młodzi w pracy więc tak wygodniej. Synowa w weekendy choć i tak jej pomoge żeby miał a czas  dla dzueci. Mam czas to myje okna, młoda skosi ogród, u piecze ciasto. Syn z mężem maja swoje męskie sprawy. Piszesz:. Z moich obserwacji, to o wiele lepiej mieszka się z rodzicami ludziom, którzy akceptują fakt, że nie są u siebie i nie próbują udawać, że rodziców tam nie ma.. To nie prawda o wiele lepiej żyje się ludziom którzy wiedzą że są u siebie i robią co trzeba bez patrzenia spod łba niech ona to zrobi bo dostała dom, niech teściowa zrobi bo skoro łazi mi po pokojach bo jej wolno bo jest u siebie to niech robi.... I dodam że mam jeszcze córkę która mieszka za granicą i jak przyjeżdża z rodziną to owszem z początku obiadek kawa ciasto ale później normalnie gotuję nie że czeka aż bratowa ja obsluzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Hmm mi rodzice jeszcze nic nie zapisali i nie wiem czy zapiszą a jak mam kilka dni wolnego i nic nie planuje to jadę do nich i sprzątam. Myję okna, nawet w szafkach w kuchni ostatnio ogarniałam nikt mnie o to nie prosi. Moja mama ma 60 plus ale nie ma już tyle siły i cierpliwości, żeby wszystko tak dokładnie pomyć i poukładać. Mój brat mieszka z rodzicami i on odkurza, myję raz na tydzień łazienki też sam z siebie nikt mu nic nie każe. Moi rodzice włożyli dużo pieniędzy w moje studia, ogólnie w edukację i w moje wychowanie i uważam, że mam dopóki żyją obowiązek im pomagać. W mojej rodzinie było i jest też tak, że jeżeli dziadki żyją to wnuczki jesli są już w wieku nastoletnim np. w wakacje czy w ferie chodzą i pomagają np. myją okna i wiem że w wielu innych rodzinach też tak jest. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga
39 minut temu, Gość Gość napisał:

Hmm mi rodzice jeszcze nic nie zapisali i nie wiem czy zapiszą a jak mam kilka dni wolnego i nic nie planuje to jadę do nich i sprzątam. Myję okna, nawet w szafkach w kuchni ostatnio ogarniałam nikt mnie o to nie prosi. Moja mama ma 60 plus ale nie ma już tyle siły i cierpliwości, żeby wszystko tak dokładnie pomyć i poukładać. Mój brat mieszka z rodzicami i on odkurza, myję raz na tydzień łazienki też sam z siebie nikt mu nic nie każe. Moi rodzice włożyli dużo pieniędzy w moje studia, ogólnie w edukację i w moje wychowanie i uważam, że mam dopóki żyją obowiązek im pomagać. W mojej rodzinie było i jest też tak, że jeżeli dziadki żyją to wnuczki jesli są już w wieku nastoletnim np. w wakacje czy w ferie chodzą i pomagają np. myją okna i wiem że w wielu innych rodzinach też tak jest. 

I to się nazywa rodzina 👍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×