Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
plastka-77

In vitro z komórką dawczyni cz. 3

Polecane posty

Co się tutaj dzieje, że taka cisza?

Siwi jak po prenatalnych? 

Ja do wtorku już siedzę jak na szpilkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Wiosenka napisał:

Co się tutaj dzieje, że taka cisza?

Siwi jak po prenatalnych? 

Ja do wtorku już siedzę jak na szpilkach.

Też się zastanawiam co tu tak cicho...

Jezeli chodzi o prenatalne to poszłam troszkę za szybko(11tydz 4dz) i lekarz powiedział, że nie zdołał pomierzyć wszystkiego i jeszcze dzidziolek nie współpracował(odwrócił się plecami i spał😉) i doktor kazal mi przyjść za tydzień jeszcze, czyli pojutrze😊

Stresujesz się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Sywi napisał:

Też się zastanawiam co tu tak cicho...

Jezeli chodzi o prenatalne to poszłam troszkę za szybko(11tydz 4dz) i lekarz powiedział, że nie zdołał pomierzyć wszystkiego i jeszcze dzidziolek nie współpracował(odwrócił się plecami i spał😉) i doktor kazal mi przyjść za tydzień jeszcze, czyli pojutrze😊

Stresujesz się?

Czyli idziesz w poniedziałek, ja we wtorek, u mnie to już będzie 12+6 więc dla odmiany ostatni dzwonek, ale chyba jeszcze w 13 tygodniu robią prenatalne, już sama nie wiem.

Czy się stresuje trudno mi powiedzieć, ogólnie sama ciąża już mnie nie stresuje, nie boję się już że coś się stanie. Leków żadnych nie biorę już od ponad tygodnia, a progesteron mam wysoki, wiec widać, ze maleństwo ogarnia temat a to zawsze dobry znak, codzienne mdłości pozwalają mi NIE martwic się czy serduszko bije, bo dużo już przeczytałam i zawsze kobiety piszą, że jak serduszko się zatrzymywało to i mdłości znikały nawet kilka dni wcześniej. Zresztą trudno się stresować gdy 99% mojej uwagi skierowane jest na zminimalizowanie ilości wymiotowania 🙂  

Samo prenatalne odrobinę mnie stresuje, ponieważ wiadomo różnie bywa, ale nie mam w głowie paniki ani czarnych scenariuszy. Raczej dominuje założenie, że wszystko będzie ok.  Chociaż nie powiem w tej ciąży ten moment gdy kładę się do USG (a trochę ich już miałam) nie jest momentem radosnego oczekiwania ze za chwilkę zobaczę maleństwo, tylko raczej zatrzymanego oddechu, aż do momentu gdy widzę lub lekarz mówi, ze serduszko bije. 

A jak u Ciebie to wygląda, idzie na prenatalne na luzie, czy odrobina niepokoju jest?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Wiosenka napisał:

Czyli idziesz w poniedziałek, ja we wtorek, u mnie to już będzie 12+6 więc dla odmiany ostatni dzwonek, ale chyba jeszcze w 13 tygodniu robią prenatalne, już sama nie wiem.

Czy się stresuje trudno mi powiedzieć, ogólnie sama ciąża już mnie nie stresuje, nie boję się już że coś się stanie. Leków żadnych nie biorę już od ponad tygodnia, a progesteron mam wysoki, wiec widać, ze maleństwo ogarnia temat a to zawsze dobry znak, codzienne mdłości pozwalają mi NIE martwic się czy serduszko bije, bo dużo już przeczytałam i zawsze kobiety piszą, że jak serduszko się zatrzymywało to i mdłości znikały nawet kilka dni wcześniej. Zresztą trudno się stresować gdy 99% mojej uwagi skierowane jest na zminimalizowanie ilości wymiotowania 🙂  

Samo prenatalne odrobinę mnie stresuje, ponieważ wiadomo różnie bywa, ale nie mam w głowie paniki ani czarnych scenariuszy. Raczej dominuje założenie, że wszystko będzie ok.  Chociaż nie powiem w tej ciąży ten moment gdy kładę się do USG (a trochę ich już miałam) nie jest momentem radosnego oczekiwania ze za chwilkę zobaczę maleństwo, tylko raczej zatrzymanego oddechu, aż do momentu gdy widzę lub lekarz mówi, ze serduszko bije. 

A jak u Ciebie to wygląda, idzie na prenatalne na luzie, czy odrobina niepokoju jest?

 

Prenatalne robi się od 11tyg 1dni do 13 tyg 6 dni , także jeszcze nie taki ostatni dzwonek u Ciebie😊

Na te prenatalne co miałam w zeszły poniedziałek szłam z sercem w gardle...stresowałam się na tyle, że ledwo zdołałam wcisnąć w siebie śniadanie, i miałam ze sobą coś słodkiego, żeby rozbudzić malucha ale już nie byłam w stanie nic przełknąć😞 stąd moja powtórna wizyta na prenatalnych jutro, bo dzidzik spał jak suseł i odwrócił się pleckami, także doktor nie zbadał wszystkiego co chciał... Część pomiarów zrobił, i one były ok😊 

Także radzę Ci - zjedz na 30 minut przed wizytą coś słodkiego- marsa, snickersa, drożdżówkę, bo może być ciężko jak dzidzia będzie spała😊

Ja generalnie też na każde badanie idę z lękiem, ale jak tylko widzę bijące serduszko od razu mi lżej😊😊

Edytowano przez Sywi
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny. Ja czytam Was, codziennie sprawdzam czy są nowe wiadomości, co się u której z Was dzieje 😘 

Prenatalne to zawsze stres, u mnie trwało pół godziny, byłam praktycznie na wdechu przez ten czas 🙄😁 ale będzie dobrze...

 

U mnie w Wigilię równo połowa ciąży, chociaż prawdopodobnie cesarka będzie wcześniej. We wtorek po świętach mam USG połówkowe, mam nadzieję że dzidziuś rośnie jak należy bo to wysokie ryzyko zahamowania wzrostu płodu mnie martwi, nie ukrywam. Nie wiem jakiej płci jest dziecko, ale to już dla mnie nieistotne, byle rosło i jak najdłużej wytrzymało w środku. 

Progestron skoczył troszkę ale bez szału 27 a norma od 25 do 80cos więc dalej wpycham luteinę...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Bounty90 napisał:

Hej dziewczyny. Ja czytam Was, codziennie sprawdzam czy są nowe wiadomości, co się u której z Was dzieje 😘 

Prenatalne to zawsze stres, u mnie trwało pół godziny, byłam praktycznie na wdechu przez ten czas 🙄😁 ale będzie dobrze...

 

U mnie w Wigilię równo połowa ciąży, chociaż prawdopodobnie cesarka będzie wcześniej. We wtorek po świętach mam USG połówkowe, mam nadzieję że dzidziuś rośnie jak należy bo to wysokie ryzyko zahamowania wzrostu płodu mnie martwi, nie ukrywam. Nie wiem jakiej płci jest dziecko, ale to już dla mnie nieistotne, byle rosło i jak najdłużej wytrzymało w środku. 

Progestron skoczył troszkę ale bez szału 27 a norma od 25 do 80cos więc dalej wpycham luteinę...

 

Z czego wynika to wysokie ryzyko zahamowania wzrostu płodu? Zawsze zastanawiam się w jaki sposób oni to argemunetnują. 

Przez takie wróżby ja nie robię papa, bo to jakaś statystyka jest a nie prawdziwe badanie. Wiele dziewczyn pisze, ze im coś wychodziło tam statystycznie wysoko a była to kompletna bzdura i nie sprawdziła się w ogóle. 

Ja sprawdziłam progesteron kilka dni po odstawieniu wszystkich leków i miałam ponad 100, wiec nic już nie biorę. 

 

Edytowano przez Wiosenka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Wiosenka napisał:

Z czego wynika to wysokie ryzyko zahamowania wzrostu płodu? Zawsze zastanawiam się w jaki sposób oni to argemunetnują. 

Przez takie wróżby ja nie robię papa, bo to jakaś statystyka jest a nie prawdziwe badanie. Wiele dziewczyn pisze, ze im coś wychodziło tam statystycznie wysoko a była to kompletna bzdura i nie sprawdziła się w ogóle. 

Ja sprawdziłam progesteron kilka dni po odstawieniu wszystkich leków i miałam ponad 100, wiec nic już nie biorę. 

 

U mnie wyszło bardzo niskie białko pappa i bardzo niskie wolne beta hcg, stąd ryzyko zahamowania wzrostu płodu i porodu przedwczesnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bounty90 napisał:

U mnie wyszło bardzo niskie białko pappa i bardzo niskie wolne beta hcg, stąd ryzyko zahamowania wzrostu płodu i porodu przedwczesnego.

Na jakim poziomie Ci wyszły te badania? Ja miałam białko pappa 1.2 a wolne beta hcg 79

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Sywi napisał:

Na jakim poziomie Ci wyszły te badania? Ja miałam białko pappa 1.2 a wolne beta hcg 79

Jeśli masz na myśli jednostkę IU/l to białko 0.695 a wolne beta hcg 11,1 . W związku z tym ryzyko zahamowania wzrostu płodu przed 37 tygodniem wynosi aż 1:12 a porodu przedwczesnego 1:100

Edytowano przez Bounty90
Błąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Bounty90 napisał:

Jeśli masz na myśli jednostkę IU/l to białko 0.695 a wolne beta hcg 11,1 . W związku z tym ryzyko zahamowania wzrostu płodu przed 37 tygodniem wynosi aż 1:12 a porodu przedwczesnego 1:100

Ja mam jednostki pappa mlu/ml a bhcg ng/ml więc chyba inne😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
58 minut temu, Sywi napisał:

Ja mam jednostki pappa mlu/ml a bhcg ng/ml więc chyba inne😞

Ja czytałam że powinny być wyższe, przy moich jednostkach pappa powyżej 1.5 a wolna beta już nie pamiętam ale chyba powyżrj 50 jest w miarę bezpieczna. 

Mam nadzieję że dzidziuś rośnie jak trzeba i za tydzień we wtorek pozytywnie mnie zaskoczy. Bardzo boje się, że będą musieli go wyciągać wcześniej bo zaprzestanie rosnąć, moja przyjaciółka miała tak.. wiem czym to "pachnie" 😔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny a czy miała któraś z Was tak, ze po transferze nie odczuwalyscie żadnych dolegliwości a beta mimo tego wykazała ciąże? Dziś mija 10 dpt i czuję się tak jakby wcale żadnego transferu nie było 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, aestima napisał:

Dziewczyny a czy miała któraś z Was tak, ze po transferze nie odczuwalyscie żadnych dolegliwości a beta mimo tego wykazała ciąże? Dziś mija 10 dpt i czuję się tak jakby wcale żadnego transferu nie było 

A kiedy masz testować? Blastka transferowana? Ja jak miałam ciążę biochemiczną to czułam napięcie w piersiach i ból w podbrzuszu. Ale to chyba każda z nas inaczej przechodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, aestima napisał:

Dziewczyny a czy miała któraś z Was tak, ze po transferze nie odczuwalyscie żadnych dolegliwości a beta mimo tego wykazała ciąże? Dziś mija 10 dpt i czuję się tak jakby wcale żadnego transferu nie było 

Ja przy udanym transferze nie czułam nic. Przy biochem czułam kłucie ciągnięcie i w ogóle. Ostatnim razem byłam przekonana że nic z tego, a jednak udało się mnie zaskoczyć. Nie doszukuj się objawów, idź na betę. Już na pewno pokaże!

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W klinice po transferze zalecali wykonanie testu dokładnie po 14 dniach czyli wypadłoby 25.12 ale z racji świat to będzie 28.12. Miałam transferowana morulę. Byłam przed chwila w aptece po test, ale chyba poczekam do tego 25.12 i zrobię sikanca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, aestima napisał:

W klinice po transferze zalecali wykonanie testu dokładnie po 14 dniach czyli wypadłoby 25.12 ale z racji świat to będzie 28.12. Miałam transferowana morulę. Byłam przed chwila w aptece po test, ale chyba poczekam do tego 25.12 i zrobię sikanca. 

w 7 dpt blastocysty już każdemu beta wychodzi. Morula to nie wiem, który jest dzień, ale w 10 też już by Ci beta wyszła 3 dniowego zarodka. 

Niektóre kliniki każą testować Po 14 dniach, ale dla mnie to jest koszmar, po co tak się katować. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, aestima napisał:

W klinice po transferze zalecali wykonanie testu dokładnie po 14 dniach czyli wypadłoby 25.12 ale z racji świat to będzie 28.12. Miałam transferowana morulę. Byłam przed chwila w aptece po test, ale chyba poczekam do tego 25.12 i zrobię sikanca. 

Zrób 23 ciego betę, powinno coś wyjść 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie biochem. Niestety. Teraz nie wiem co dalej. Mamy jeszcze blastki, ale nie przetestowane. Mam podejrzenia, że one nie są genetycznie dobre. Ja tym razem byłam przygotowana na tip top. Podałam dwie wysokiej klasy blastocysty. I była tylko próba implantacji. Zastanawiam się żeby nie podawać już mrożaków, bo zostały nam najsłabsze a w tej klinice koszt 3 mrożonych transferów równa się kosztowi całkiem nowej procedury od zera.

  • Sad 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, aestima napisał:

W klinice po transferze zalecali wykonanie testu dokładnie po 14 dniach czyli wypadłoby 25.12 ale z racji świat to będzie 28.12. Miałam transferowana morulę. Byłam przed chwila w aptece po test, ale chyba poczekam do tego 25.12 i zrobię sikanca. 

Zrób jutro betę. To będzie jeśli dobrze liczę 12 dpt i powinno już wyjść, nawet jeśli to morula, a z tego co kojarzę to ostatnie stadium zarodka przed blastocystą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Krokus napisał:

U mnie biochem. Niestety. Teraz nie wiem co dalej. Mamy jeszcze blastki, ale nie przetestowane. Mam podejrzenia, że one nie są genetycznie dobre. Ja tym razem byłam przygotowana na tip top. Podałam dwie wysokiej klasy blastocysty. I była tylko próba implantacji. Zastanawiam się żeby nie podawać już mrożaków, bo zostały nam najsłabsze a w tej klinice koszt 3 mrożonych transferów równa się kosztowi całkiem nowej procedury od zera.

Nie wiem jaka jest Twoja historia, ale może immunologia jest problemem? Jak endometrium do transferu? Ja bym podała mimo wszystko te mrozaki, nie raz czytałam historie, że zaskoczyło z najsłabszego zarodka. Może któraś z tych śnieżynek to właśnie Twoje wyśnione maleństwo❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Maja12 napisał:

Nie wiem jaka jest Twoja historia, ale może immunologia jest problemem? Jak endometrium do transferu? Ja bym podała mimo wszystko te mrozaki, nie raz czytałam historie, że zaskoczyło z najsłabszego zarodka. Może któraś z tych śnieżynek to właśnie Twoje wyśnione maleństwo❤️

To nie immunologia. Byłam raz w ciąży, którą poroniłam na późnym etapie przez skrzep krwi (nie przyjmowałam heparyny). Endometrium mam grube, lekarka pieje z zachwytu przy każdym transferze. Myślę, że to genetyka zarodków. Nie mamy idealnego nasienia a poza tym mam wątpliwości czy nie przestymulowali dawczyni - bo mieliśmy 20 zarodków. Przestymulowanie też wpływa na jakość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny kto miał do transferu immunoglobuliny? Jak to się podaje? Dożylnio? Ile razy i co to w ogóle jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Krokus napisał:

U mnie biochem. Niestety. Teraz nie wiem co dalej. Mamy jeszcze blastki, ale nie przetestowane. Mam podejrzenia, że one nie są genetycznie dobre. Ja tym razem byłam przygotowana na tip top. Podałam dwie wysokiej klasy blastocysty. I była tylko próba implantacji. Zastanawiam się żeby nie podawać już mrożaków, bo zostały nam najsłabsze a w tej klinice koszt 3 mrożonych transferów równa się kosztowi całkiem nowej procedury od zera.

Strasznie mi przykro, że się nie udało 😔 czytałam gdzieś kiedyś, że ciąża dużo zmienia, może się immunologia rozjechać np po ciąży. Może warto sprawdzić...

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Krokus napisał:

U mnie biochem. Niestety. Teraz nie wiem co dalej. Mamy jeszcze blastki, ale nie przetestowane. Mam podejrzenia, że one nie są genetycznie dobre. Ja tym razem byłam przygotowana na tip top. Podałam dwie wysokiej klasy blastocysty. I była tylko próba implantacji. Zastanawiam się żeby nie podawać już mrożaków, bo zostały nam najsłabsze a w tej klinice koszt 3 mrożonych transferów równa się kosztowi całkiem nowej procedury od zera.

Przykro mi bardzo 😞  To ze blastki są słabe, nie znaczy, ze od razu muszą być wadliwe. Ja miałam piękna blastkę 5.1.2 i była wadliwa, a niektóre słabe się implantuja i powstają z nich piękne ciaże. 

Trudna decyzja przed Tobą (jeśli chodzi o zaczynanie od początku czy transferowanie słabiaczków)

Dnia 19.12.2020 o 18:28, Sywi napisał:

Też się zastanawiam co tu tak cicho...

Jezeli chodzi o prenatalne to poszłam troszkę za szybko(11tydz 4dz) i lekarz powiedział, że nie zdołał pomierzyć wszystkiego i jeszcze dzidziolek nie współpracował(odwrócił się plecami i spał😉) i doktor kazal mi przyjść za tydzień jeszcze, czyli pojutrze😊

Ja już po USG prenatalnym. Od rana nie mogłam nic przełknąć ze stresu. Maleństwo piękne i zdrowe, wszystkie pomiary w normie. Tak bardzo mi ulżyło. Nie martwiłam się wadami, bardziej czy serduszko będzie biło. Od tej pry będzie ciąża na luzie, bez stresu. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Krokus napisał:

U mnie biochem. Niestety. Teraz nie wiem co dalej. Mamy jeszcze blastki, ale nie przetestowane. Mam podejrzenia, że one nie są genetycznie dobre. Ja tym razem byłam przygotowana na tip top. Podałam dwie wysokiej klasy blastocysty. I była tylko próba implantacji. Zastanawiam się żeby nie podawać już mrożaków, bo zostały nam najsłabsze a w tej klinice koszt 3 mrożonych transferów równa się kosztowi całkiem nowej procedury od zera.

Tak mi przykro, bylam pewna, ze tym razem sie uda. Ile zostało blastek? Ja bym już transferowała w tej sytuacji do końca po dwie- może się uda- zeby potem nie mieć wątpliwości.  Ja cały czas mam wrażenie, że nasienie jest niestety do kitu.  Gdyby o mnie chodzilo użyłabym nasienia dawcy, albo jesli macie przed tym duże opory to pol na pol nasienie dawcy i męża i przebadalabym zarodki.  Trzeba działać poki endometrium jest dobre.  W immuno bym nie wchodziła skoro raz bylas w ciąży.  Steryd oczywiście i heparyna obowiazkowo. Uda się !!!

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, lukrecja_86 napisał:

Tak mi przykro, bylam pewna, ze tym razem sie uda. Ile zostało blastek? Ja bym już transferowała w tej sytuacji do końca po dwie- może się uda- zeby potem nie mieć wątpliwości.  Ja cały czas mam wrażenie, że nasienie jest niestety do kitu.  Gdyby o mnie chodzilo użyłabym nasienia dawcy, albo jesli macie przed tym duże opory to pol na pol nasienie dawcy i męża i przebadalabym zarodki.  Trzeba działać poki endometrium jest dobre.  W immuno bym nie wchodziła skoro raz bylas w ciąży.  Steryd oczywiście i heparyna obowiazkowo. Uda się !!!

Dzięki Lukrecja. Transferujemy jeszcze dwa zarodki z tego rozdania i zrobimy nową procedurę z pgs. Jeśli to nadal się nie uda to kończymy. Ja AZ nie chcę. Z mojej perspektywy to będzie całkiem obce dziecko i wolę być bezdzietna niż robić AZ. Rozumiem i nie krytykuję osób które robią AZ ale to nie dla mnie. Więc ostatnia próba i zamykamy kramik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2020 o 10:35, Krokus napisał:

U mnie biochem. Niestety. Teraz nie wiem co dalej. Mamy jeszcze blastki, ale nie przetestowane. Mam podejrzenia, że one nie są genetycznie dobre. Ja tym razem byłam przygotowana na tip top. Podałam dwie wysokiej klasy blastocysty. I była tylko próba implantacji. Zastanawiam się żeby nie podawać już mrożaków, bo zostały nam najsłabsze a w tej klinice koszt 3 mrożonych transferów równa się kosztowi całkiem nowej procedury od zera.

Przykro mi, jakie to wszystko dziwne i trudne 😞

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2020 o 20:19, Wiosenka napisał:

Przykro mi bardzo 😞  To ze blastki są słabe, nie znaczy, ze od razu muszą być wadliwe. Ja miałam piękna blastkę 5.1.2 i była wadliwa, a niektóre słabe się implantuja i powstają z nich piękne ciaże. 

Trudna decyzja przed Tobą (jeśli chodzi o zaczynanie od początku czy transferowanie słabiaczków)

Ja już po USG prenatalnym. Od rana nie mogłam nic przełknąć ze stresu. Maleństwo piękne i zdrowe, wszystkie pomiary w normie. Tak bardzo mi ulżyło. Nie martwiłam się wadami, bardziej czy serduszko będzie biło. Od tej pry będzie ciąża na luzie, bez stresu. 

Dzięki. Nasze blastocysty nie są takie słabe. Są 3BB, 4AB czyli wszystkie teoretycznie top quality. Blastek z literką C tam się nie mrozi. Ja się właśnie obawiam, że mimo tego że dobrze wyglądają to nie są zdrowe. Nowa procedura z PGS to straszny koszt dlatego nie wiemy jeszcze co zrobimy.

 

Gratulacje USG.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.12.2020 o 06:42, Krokus napisał:

Dzięki. Nasze blastocysty nie są takie słabe. Są 3BB, 4AB czyli wszystkie teoretycznie top quality. Blastek z literką C tam się nie mrozi. Ja się właśnie obawiam, że mimo tego że dobrze wyglądają to nie są zdrowe. Nowa procedura z PGS to straszny koszt dlatego nie wiemy jeszcze co zrobimy.

Gratulacje USG.

Widocznie źle zrozumiałam to co pisałaś. Blastki rzeczywiście masz ładne. Masz powody, żeby martwić się jakością blastek? Ja jak zdecydowałam się na komórkę dawczyni, to wszelki strach mi minął. Bo moje osobiste komóreczki niestety były wadliwe, ale komórka młodej dawczyni to jak bym była w ciąży w wieku 25 lat. Szanse że coś będzie nie tak, są tak małe, ze szkoda sobie nimi zawracać głowy. Dlatego nie robiłam PGS i jak na razie wszystko jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Wiosenka napisał:

Widocznie źle zrozumiałam to co pisałaś. Blastki rzeczywiście masz ładne. Masz powody, żeby martwić się jakością blastek? Ja jak zdecydowałam się na komórkę dawczyni, to wszelki strach mi minął. Bo moje osobiste komóreczki niestety były wadliwe, ale komórka młodej dawczyni to jak bym była w ciąży w wieku 25 lat. Szanse że coś będzie nie tak, są tak małe, ze szkoda sobie nimi zawracać głowy. Dlatego nie robiłam PGS i jak na razie wszystko jest ok.

Wyszłam z takiego samego założenia jak Ty. Moja dawczyni 25 lat, więc uważałam że nie warto robić PGS. Zaszłam za pierwszym razem ale poroniłam zdrowe genetycznie dziecko - obumarło wewnątrzmacicznie na przełomie 12 i 13 tyg. Prawdopodobnie spowodowane moją mutacją homozygotyczną PAI i brakiem heparyny w ciąży. 

Od tego czasu przetransferowałam zarodki 4AA, 3BB, 3AB i 3AB - z tej samej stymulacji dawczyni. I tylko z ostatniego transferu biochem. U nas nasienie jest nieidalne, mąż też już nie najmłodszy. Dlatego zastanawiam się czy nasienie nie jest przyczyną. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×