Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mania1924

Zakochana w przyjacielu

Polecane posty

Mój post będzie długi

Dwa lata temu zaczęłam działać w zarządzie jednej z organizacji studenckiej, razem ze mną kadencję rozpoczął pewien chłopak. Na początku trochę zaczął mnie podrywać, jednak zaczęły się wakacje, sprawa ucichła, bo w lecie nie mieliśmy kontaktu. Wraz z nadejściem nowego roku akademickiego zaczęliśmy dużo pracować razem. Chłopak szukał kontaktu ze mną, bardzo dużo do mnie pisał ( potrafiliśmy pisać razem codziennie do północy), na każdym spotkaniu organizacyjnym spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, otoczenie widziało, że "coś wisi w powietrzu". Na jednej z imprez świątecznych przegadaliśmy cały wieczór, tańczyliśmy razem, były nawet momenty trzymania się za rękę, byłam wtedy przekonana, że "coś" z tego będzie i że jest to jedynie kwestia czasu. Wszystko szło idealnie do Sylwestra,  nadal mieliśmy kontakt, ale był on nieco słabszy. Podejrzewałam, że kogoś poznał. Faktycznie, poznał dziewczynę, zakochał się, ale ona dała mu kosza Po tym jak dała mu kosza była impreza, na której był bardzo pijany i dosyć mocno się do mnie przystawiał. Pokłóciliśmy się potem o to i bardzo mnie przepraszał, że pod wpływem alkoholu tak się zachowywał.  Na wakacje wyjechałam do Stanów i miałam nadzieję, że tam mi się uda jakoś wszystko w głowie poukładać, kontakt mieliśmy sporadyczny, ale po powrocie planowałam go urwać. Niezbyt mi się to udało, bo zabrakło mi silnej woli oraz zgodziłam się na spotkanie, kiedy on dowiedział się o moim powrocie. Przez kolejny rok spotykaliśmy się, podkreślał często, że się przyjaźnimy i że jestem dla niego ważna jako przyjaciółka, w międzyczasie przewijały się tam inne dziewczyny, o których mi opowiadał, ale dotychczas z żadną z nich mu się nie udawało. Idealnie weszłam w rolę pocieszycielki i myślałam, że już się przyzwyczaiłam do sytuacji i że bardzo cenię go sobie jako przyjaciela. Pewnego dnia zapytał się mnie czy myślałam kiedyś o tym, że moglibyśmy być razem, na co ja odpowiedziałam,  że tak po czym zadałam mu to samo pytanie i on też przyznał, że myślał nad tym, ale że powiedziałam coś takiego, że on doszedł do wniosku, że nie miałby u mnie szans jak poprosiłam go o doprecyzowanie, to powiedział, żebym nie naciskała i skończył temat. Potem znowu wyjechałam do pracy na wakacje na Rodos i też kontakt był sporadyczny. Po moim powrocie próbowałam wrócić do tematu, że mi się podobał i że mam do niego żal, ale również temat został dosyć szybko ucięty. Oczywiście znowu wysłuchiwałam opowieści o innych dziewczynach, nawet teraz podejrzewam, że z kimś kręci. Coś we mnie pękło, bo już nie chcę żyć w takiej sytuacji. Postanowiłam napisać do niego, że czuje coś więcej i że mam żal do niego, że nie potrafi ze mną o tym porozmawiać oraz że mam wątpliwości dotyczące tego czy można zbudować szczerą przyjaźń na takiej podstawie jaką mamy. Odpowiedzi nie dostałam, bardzo to boli. W zasadzie nie oczekuje, że rzuci mi się w ramiona nagle, bo wiem, że tak nie będzie, ale boję się tego, że będzie mi go brakować w moim otoczeniu. Na imprezy organizacyjne nie chodzę, bo boli mnie oglądanie go w towarzystwie innych kobiet i boję się tego, że mi się wiele rzeczy przypomni.  Czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji i wie jak sobie z nią poradzić, żeby nie wracać do tego w myślach ?

 

Z góry dziękuje za przeczytanie całości i za wszelkie słowa wsparcia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, ToBezZnaczenia napisał:

Czasem tak się składa, że się nie układa. Czas leczy rany. Banał, ale nie mam nic lepszego.

Czas nie leczy ran. Czas jest to taki dziwny twór, który wprowadza nas w rytuał zapomnienia, ale niestety jest błędny bo nie zapominamy choć tego pragniemy. Ten stan jest jak jaśmin. Wiele osób uważa, że to jest kwiat, który zakwita pięknie i rozłożyście a następnie więdnie. No i go nie ma. A tak naprawdę jaśmin jest pnączem, który głęboko zapuszcza korzenie i choć usycha na zimę, odradza się wiosną. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, ToBezZnaczenia napisał:

Odradza się, ale to już nie ten sam kwiat. Tak samo jest ze wspomnieniami wg mnie 🙂 

I tak i nie względem mnie. Wspomnienia? O czym mówisz? O tych dawnych sprzed lat, za którymi tęsknisz inaczej niż wtedy? Mniej czy bardziej? Inaczej? Na przykład ja kiedy wracam do wspomnień, tych starych, to one powodują we mnie te same wzruszenia, te same łzy czy to szczęścia czy smutku. Identycznie czuję w sobie emocje, które towarzyszyły mi wtedy. Chociażby czytając listy sprzed x lat, słuchając poszczególnej muzyki z podstawówki, czy patrząc na swoje stare buty, których nigdy nie wyrzucę, czuję się jakbym właśnie wtedy tam była, otwierają się wrota, które mnie tam prowadzą i mam tę pamięć, to samo przejęcie. Rozumiesz to? Co do kwiatów. Chcesz mojego zdania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, ToBezZnaczenia napisał:

Ale czy te emocje nie tracą na sile? Czas wszystko zmienia. Tak jak masz głębokie rany, to potem zostają blizny. Nie znikają, ale już nie bolą. Jednak, gdy na nie popatrzysz, również możesz przywołać uczucia, które towarzyszyły temu wydarzeniu. A poza tym retrospekcje nie są odtworzeniem w 100% dokładnym. Trochę jak film na starym VHS, którego też nadgryzł ząb czasu.

A słyszałeś o otwartych ranach, które nie chcą się goić i rozprzestrzeniają się po człowieku jak zaraza? I nie chce zrobić się na nich strupek a potem blizna? Zaprzeczasz sam sobie. Ile wypaliłeś dzisiaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, ToBezZnaczenia napisał:

Kilka fajek. Jak rana się sama nie goi, to trzeba jej pomóc. Gdzie sobie zaprzeczam? 

Uważasz, że na wszystko jest lekarstwo? Piszesz tak jakbyś całe swoje życie pracował w jednej firmie i operujesz schematem. Tak jakbyś i ciałem i duszą był rozdzielnie. Wyobraź sobie, że powiedzmy ciało upadła. Czy Twoja firma zmartwychwstanie? A jak upadnie dusza? Czy bez niej zmartwychwstawanie firmy ma sens? Dobra nie dręcz mnie, chyba wypaliłam zbyt dużo.;)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, ToBezZnaczenia napisał:

Ok, nie będę. Różnica poglądów i tyle. Miło się rozmawiało 🙂 

Bardzo miło. Trzymaj się Żółty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, ToBezZnaczenia napisał:

Ty też. Dobra, już Cię nie dręczę 😛 

Będę się trzymała, tylko proszę podaj mi rękę, co ją tak odsuwasz? Wszystko dobrze? Porzuciłeś robotę czy Cię wywalili za leserstwo?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, ToBezZnaczenia napisał:

Sezon się skończył, szukam czegoś na zimę. Rękę podam, jeśli jej naprawdę potrzebujesz 🙂 

Może się uda przed świętami coś znaleźć, bądź dobrej i pozytywnej myśli. Tonący nigdy nie prosi wiedziałeś o tym? Oki, wracam do pracy, cześć.:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Czy moge wyznac milosc na fejsbuku komus z kim nie mam kontaktu od pol roku? On mi wyznal milosc w realu a mi zabraklo wtedy odwagi. Moze mysli ze mu dalam kosza a moze nie. Odnalazlam jego fejsbuka i chce napisac ale nie zaproponuje spotkania bo nie mam odwagi, jestem gruba i nie chce go stawiac w niezrecznej sytuacji. Chce jednak to z siebie wyrzucic bo sie mecze z tym ze byc moze odrzucilam milosc ktorej nie chcialam odrzucic i dalam nieswiadomie kosza. Moze jemu juz przeszlo.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×