Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anna

Mąż nie staje po mojej stronie

Polecane posty

Gość Anna

Jest mi bardzo przykro... 

Tak szczerze to słabo dogaduje się z rodziną męża. No i w tych wszystkich konfliktach on nie staje nigdy po mojej stronie. Mam jego rodzinę szanować, zapraszać w gości i godzić się na wszystko.

Czy w ogóle takie małżeństwo ma sens? 

Czuje się zaszczuta. Ważę każde słowo żeby nie powiedzieć nic na jego matkę czy siostrę bo to zaraz jest zaczątkiem awantury. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyz1

Jak traktujesz swoją rodzinę? Zapraszasz w gościu, godzisz się na wszystko? Jeśli tak to co na to maż? Jeśli on szanuje twoją, nie przeszkadza to że zapraszasz swoją rodzinę w gości, to on oczekuj że tak samo będziesz traktować jego rodzinę.

 

Przerabiałem to ze swoją żoną, nic nie dostała od rodziny, do moich rodziców mówiła Pan/Pani a oczekiwała że dla jej matki będę składać życzenia z okazji dnia matki, kupować prezenty itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna
9 minut temu, Gość Xyz1 napisał:

Jak traktujesz swoją rodzinę? Zapraszasz w gościu, godzisz się na wszystko? Jeśli tak to co na to maż? Jeśli on szanuje twoją, nie przeszkadza to że zapraszasz swoją rodzinę w gości, to on oczekuj że tak samo będziesz traktować jego rodzinę.

 

Przerabiałem to ze swoją żoną, nic nie dostała od rodziny, do moich rodziców mówiła Pan/Pani a oczekiwała że dla jej matki będę składać życzenia z okazji dnia matki, kupować prezenty itp.

No to ja mam taką samą sytuację.

Mąż nie dostał od swojej rodziny nic, wszystko jest dla siostry. Ale mimo tego nadal jest zawsze po ich stronie. Nie powie na ich temat złego słowa. 

Chodzi mi nawet jakieś błache sytuacje. Ja potrafię powiedzieć że coś co np dziecko dostało od mojej mamy średnio mi się podoba, jest niepraktyczne etc. On o swoich nie powie nigdy nic takiego. Jeśli ja skrytykuje cokolwiek zaraz jest awantura i wytykanie co ze strony moich rodzicom mu się nie podoba. 

Jak Ty rozwiazales tą sytuację z roszczeniowa teściowa? Moim tesciom i szwagierce też się nic nie należy, bo mieszkanie i wszystko co się w nim znajduje jest moja własnością a wciąż się wpraszaja jak do siebie. A mąż cały czas jest po ich stronie. Nie wiem co robić... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa
1 godzinę temu, Gość Anna napisał:

Jest mi bardzo przykro... 

Tak szczerze to słabo dogaduje się z rodziną męża. No i w tych wszystkich konfliktach on nie staje nigdy po mojej stronie. Mam jego rodzinę szanować, zapraszać w gości i godzić się na wszystko.

Czy w ogóle takie małżeństwo ma sens? 

Czuje się zaszczuta. Ważę każde słowo żeby nie powiedzieć nic na jego matkę czy siostrę bo to zaraz jest zaczątkiem awantury. 

Podaj jakieś konkretne szczegóły sytuacji.

Mój mąż też nie da powiedzieć złego, a nawet jakiegokolwiek słowa o swoich rodzicach. Nie próbuje nawet komentować w negatywny sposób jego rodzeństwa, chyba że coś naprawdę mi się nie podoba.

Po paru latach nauczyłam się tego, poprostu nie mówię, nie komentuje, on traktuje z szacunkiem moich rodziców, nigdy o nich źle się nie wyraża. Taki typ. U mnie na szczęście teściowie mieszkają daleko i tylko tyle mnie ratuje. Masz parę opcji, przeprowadzić się daleko od teściów, zaakceptować sytuację lub się rozwieść. My nie jesteśmy Tobą, więc nie wiemy.

Dobrze ktoś napisał jakie ty masz relacje ze swoimi rodzicami i jakie podejście ma Twój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość love
1 godzinę temu, Gość Anna napisał:

Jest mi bardzo przykro... 

Tak szczerze to słabo dogaduje się z rodziną męża. No i w tych wszystkich konfliktach on nie staje nigdy po mojej stronie. Mam jego rodzinę szanować, zapraszać w gości i godzić się na wszystko.

Czy w ogóle takie małżeństwo ma sens? 

Czuje się zaszczuta. Ważę każde słowo żeby nie powiedzieć nic na jego matkę czy siostrę bo to zaraz jest zaczątkiem awantury. 

Jak było przed  ślubem, dobrze znałaś jego rodzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

Właśnie znaliśmy się krótko... Z perspektywy czasu myślę że dużo za krótko bo ślub był po niecały roku znajomości. 

Co do relacji z moimi rodzicami to takie bardzo na dystans. Starają się nie wchodzić sobie w drogę. Nigdy nie dzwonią do siebie czy coś w tym stylu. Mąż nie lubi mojej mamy, nie raz mi to mówił. A w kłótniach potrafi być bardzo ordynarny. Moja mama też już go nie lubi, bo nie raz się jej zalilam że mąż źle się do mnie odnosi, zawsze staje po stronie siostry. 

Wreszcie wyszło tak że tylko ja mam jakiś tam kontakt z teściową. No i teraz to moja mama jest ta zła bo nie gada z zieciem, a teściowa jest ta dobra. Chociaż jest zupełnie odwrotnie... Pomoc moich rodziców jest nieporownywalna z pomocą jego rodziny. 

Słysze że szykują się na kolejne odwiedziny (mieszkają dość daleko). No jeszcze oni to pal licho, może chcą odwiedzić wnuczke. 

Ale oprócz nich prawdopodobnie przyjedzie też szwagierka i jej córka. A ja autentycznie boję się mężowi powiedzieć że jeśli juz to chce samych teściów. Dodam że mieszkanie jest moje i wszystko co się w nim znajduje. 

Czuje się jak w potrzasku. Chcę utrzymać to małżeństwo ale nie jestem osobą która się podporzadkuje, którą będzie uważać na każde słowo byleby nie urazić rodziny męża. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Szczerze? Rozwiedx się. Ja niestety tego nie zrobiłam i teraz ma dzieci, zszargane nerwy i jestem tą najgorsza amaz dalej nigdy za mna sienie wstawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Anna napisał:

No to ja mam taką samą sytuację.

Mąż nie dostał od swojej rodziny nic, wszystko jest dla siostry. Ale mimo tego nadal jest zawsze po ich stronie. Nie powie na ich temat złego słowa. 

Chodzi mi nawet jakieś błache sytuacje. Ja potrafię powiedzieć że coś co np dziecko dostało od mojej mamy średnio mi się podoba, jest niepraktyczne etc. On o swoich nie powie nigdy nic takiego. Jeśli ja skrytykuje cokolwiek zaraz jest awantura i wytykanie co ze strony moich rodzicom mu się nie podoba. 

Jak Ty rozwiazales tą sytuację z roszczeniowa teściowa? Moim tesciom i szwagierce też się nic nie należy, bo mieszkanie i wszystko co się w nim znajduje jest moja własnością a wciąż się wpraszaja jak do siebie. A mąż cały czas jest po ich stronie. Nie wiem co robić... 

Ja na Twoim miejscu wynajęłam Twoje mieszkanie, a z mężem kupiła 50/50 swoje i wtedy mógłby się rządzić w swoim mieszkaniu. Nie daj się zaszczuć. Hello to Polska 2020rok, a nie jakiś kraj muzułmański

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
38 minut temu, Gość Anna napisał:

Właśnie znaliśmy się krótko... Z perspektywy czasu myślę że dużo za krótko bo ślub był po niecały roku znajomości. 

Co do relacji z moimi rodzicami to takie bardzo na dystans. Starają się nie wchodzić sobie w drogę. Nigdy nie dzwonią do siebie czy coś w tym stylu. Mąż nie lubi mojej mamy, nie raz mi to mówił. A w kłótniach potrafi być bardzo ordynarny. Moja mama też już go nie lubi, bo nie raz się jej zalilam że mąż źle się do mnie odnosi, zawsze staje po stronie siostry. 

Wreszcie wyszło tak że tylko ja mam jakiś tam kontakt z teściową. No i teraz to moja mama jest ta zła bo nie gada z zieciem, a teściowa jest ta dobra. Chociaż jest zupełnie odwrotnie... Pomoc moich rodziców jest nieporownywalna z pomocą jego rodziny. 

Słysze że szykują się na kolejne odwiedziny (mieszkają dość daleko). No jeszcze oni to pal licho, może chcą odwiedzić wnuczke. 

Ale oprócz nich prawdopodobnie przyjedzie też szwagierka i jej córka. A ja autentycznie boję się mężowi powiedzieć że jeśli juz to chce samych teściów. Dodam że mieszkanie jest moje i wszystko co się w nim znajduje. 

Czuje się jak w potrzasku. Chcę utrzymać to małżeństwo ale nie jestem osobą która się podporzadkuje, którą będzie uważać na każde słowo byleby nie urazić rodziny męża. 

Oj niech przyjedzie mu pół rodziny tylko niech sam sobie ją obsługuje, w czym problem i niech nocują w hotelu lub h..j wie gdzie

Boisz się, a jesteś we własnym domu??to faktycznie coś nie tak jest w tym małżeństwie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tej kg
1 godzinę temu, Gość Anna napisał:

No to ja mam taką samą sytuację.

Mąż nie dostał od swojej rodziny nic, wszystko jest dla siostry. Ale mimo tego nadal jest zawsze po ich stronie. Nie powie na ich temat złego słowa. 

Chodzi mi nawet jakieś błache sytuacje. Ja potrafię powiedzieć że coś co np dziecko dostało od mojej mamy średnio mi się podoba, jest niepraktyczne etc. On o swoich nie powie nigdy nic takiego. Jeśli ja skrytykuje cokolwiek zaraz jest awantura i wytykanie co ze strony moich rodzicom mu się nie podoba. 

Jak Ty rozwiazales tą sytuację z roszczeniowa teściowa? Moim tesciom i szwagierce też się nic nie należy, bo mieszkanie i wszystko co się w nim znajduje jest moja własnością a wciąż się wpraszaja jak do siebie. A mąż cały czas jest po ich stronie. Nie wiem co robić... 

U mnie jest tak że mąż nie pozwala nic powiedzieć na swoją rodzinę a gdy zaczynam to on mówi  "przestaniesz w końcu? ja na twoją rodzinę nigdy nie mówię nic złego!"Ale wydaje mi się przecież że skoro jesteśmy małżeństwem  to możemy porozmawiać nie tylko o przyjemnym sprawach dotyczących rodzin ale i o tych mniej przyjemnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

Kiedyś były takie plany że może z czasem kupimy wspólne mieszkanie. Ale teraz wiem że nigdy się na to nie zgodzę bo w takim wspólnym to byłoby już dla mnie piekło na ziemi. 

Powiem tak, na początku nigdy nie wypominalam mu że nic materialnego do małżeństwa nie wniósł. Pobierając się z nim wiedziałam że nic nie ma i to nie miało znaczenia. Najważniejsze było to że wydawał się mnie kochać i wspierać. Ale między czasie było kilka takich okropnych awantur, zwykle po alkoholu że kazałam mu się wynosić. Potem jakoś się zawsze godzilismy. 

Może z tego opisu wynikać że jestem jakaś świętą osoba która nikomu nic złego nie powie. Nie jest tak napewno, czasem bywam naprawdę wredna zdaje sobie sprawę... 

Ale co dalej z tym wszystkim... Kłócić się, zrec...? On nie lubi mojej rodziny, ja jego. Oczywiście niby nie ma to znaczenia ale męczy mnie to jak próbują sobie podporządkować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna
1 godzinę temu, Gość Tej kg napisał:

U mnie jest tak że mąż nie pozwala nic powiedzieć na swoją rodzinę a gdy zaczynam to on mówi  "przestaniesz w końcu? ja na twoją rodzinę nigdy nie mówię nic złego!"Ale wydaje mi się przecież że skoro jesteśmy małżeństwem  to możemy porozmawiać nie tylko o przyjemnym sprawach dotyczących rodzin ale i o tych mniej przyjemnych.

No dokładnie mam takie same odczucia... Męczy mnie to zakłamanie. Mąż powinien być przyjacielem z którym mogę porozmawiać o większości spraw. A tu co jeden temat to tabu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyz1
3 godziny temu, Gość Anna napisał:

No to ja mam taką samą sytuację.

Mąż nie dostał od swojej rodziny nic, wszystko jest dla siostry. Ale mimo tego nadal jest zawsze po ich stronie. Nie powie na ich temat złego słowa. 

Chodzi mi nawet jakieś błache sytuacje. Ja potrafię powiedzieć że coś co np dziecko dostało od mojej mamy średnio mi się podoba, jest niepraktyczne etc. On o swoich nie powie nigdy nic takiego. Jeśli ja skrytykuje cokolwiek zaraz jest awantura i wytykanie co ze strony moich rodzicom mu się nie podoba. 

Jak Ty rozwiazales tą sytuację z roszczeniowa teściowa? Moim tesciom i szwagierce też się nic nie należy, bo mieszkanie i wszystko co się w nim znajduje jest moja własnością a wciąż się wpraszaja jak do siebie. A mąż cały czas jest po ich stronie. Nie wiem co robić... 

Przed ślubem było inaczej, moja też nic nie miała i nic nie wniosła, wszystko jest moje i też mi to nie przeszkadzało, rodzina miała ją za nic, a teraz mówi że mama jej pomaga, ale chyba tylko męża denerwować, ja jestem skąpy bo żałuję pieniędzy dla mamy rodziny itp. mamusia tylko by przyjeżdżał, a po każdej wizycie awantura bo coś robię nie tak. Raz nawet wygnałem żonę z domu bo miałem już dość, pojechałem do teściowej i powiedziałem prosto w twarz że jej noga w moim domu nie ma prawa stanąć puki po wizycie znowu będzie awantura i nie rzyczę sobie żeby ktoś wpierdzielał się do mego małżeństwa bo mordy poobijam, na razie mam spokój widocznie dotarło, moja rodzina niby zła a to u niej patologia i alkohol, ale złego słowa nie można powiedzieć bo oni święci, a żonę każdy z domu ciągle wyganiał i wszystko dla jej siostry a dla niej nic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscie
3 godziny temu, Gość Xyz1 napisał:

ak traktujesz swoją rodzinę? Zapraszasz w gościu, godzisz się na wszystko? Jeśli tak to co na to maż? Jeśli on szanuje twoją, nie przeszkadza to że zapraszasz swoją rodzinę w gości, to on oczekuj że tak samo będziesz traktować jego rodzinę.

Mąż moze sobie zapraszać swoja rodzine, jak posprzata i ugotuje na ich przyjazd a następnie będzie ich obskakiwał i zabawiał. Jak ja zapraszam moją rodzinę to on palcem nie kiwnie przy przygotowaniach a póżniej też sie nie kwapi żeby posiedzieć z moimi rodzicami i porozmawiać, tylko udaje wielce zmęczonego i idzie siedzieć na kompie lub tv, oczywiście nie widząc w tym nic złego. Jak ja bym tak oscentacyjnie wychodziła w momencie jak tesciowa wchodzi do mojego mieszkania to byłabym ta najgorsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka
17 godzin temu, Gość Anna napisał:

Właśnie znaliśmy się krótko... Z perspektywy czasu myślę że dużo za krótko bo ślub był po niecały roku znajomości. 

Co do relacji z moimi rodzicami to takie bardzo na dystans. Starają się nie wchodzić sobie w drogę. Nigdy nie dzwonią do siebie czy coś w tym stylu. Mąż nie lubi mojej mamy, nie raz mi to mówił. A w kłótniach potrafi być bardzo ordynarny. Moja mama też już go nie lubi, bo nie raz się jej zalilam że mąż źle się do mnie odnosi, zawsze staje po stronie siostry. 

Wreszcie wyszło tak że tylko ja mam jakiś tam kontakt z teściową. No i teraz to moja mama jest ta zła bo nie gada z zieciem, a teściowa jest ta dobra. Chociaż jest zupełnie odwrotnie... Pomoc moich rodziców jest nieporownywalna z pomocą jego rodziny. 

Słysze że szykują się na kolejne odwiedziny (mieszkają dość daleko). No jeszcze oni to pal licho, może chcą odwiedzić wnuczke. 

Ale oprócz nich prawdopodobnie przyjedzie też szwagierka i jej córka. A ja autentycznie boję się mężowi powiedzieć że jeśli juz to chce samych teściów. Dodam że mieszkanie jest moje i wszystko co się w nim znajduje. 

Czuje się jak w potrzasku. Chcę utrzymać to małżeństwo ale nie jestem osobą która się podporzadkuje, którą będzie uważać na każde słowo byleby nie urazić rodziny męża. 

Zasada jest taka (jezeli chcesz obopólnych zasad): ty przed nim nic nie mowisz o swojej rodzinie zle i tym samym nie dajesz mu prawda do mowienia zle o twojej rodzinie. Bezsensem jest uwaga „prosze nic zlego nie mowic o mojej mamie”, jeżeli sama coś zlego o niej mowiłaś.

po prostu wtedy to ma sens

jezeli chodzi o przebywanie jego rodziny u was to po prostu rezerwowalabym sobie taki weekend z gory z kims innym, wypad z kolezanka do kina czy teatru

on zaprosil - niech on gosci 

nawet bym nie pomogla mu zmyc widelca po takim nalocie

lepiej nie zaczynac rozmow tekstami „a twoja mama znowu...”, „dlczego kolejny raz przyjezdzaja?”.

mow o swoich uczuciach nie wymieniajac winowajce zlego samopoczucia „czuje sie zmeczona, duzo pracy wlozylam w ten obiad, ogarnij to prosze a ja poleze”. Jakby nie bylo realacjito nym udawala, ze nic nie widze. Normalnie poszlabym wziac kapiel a potem lulu.

po co masz sie wkurzac? Jak cos to sie rozwiedziecie. TerAz czesto widac tekst “kiedys to co sie zepsulo naprawiano, a teraz sie wyrzuca”.

ja taki zwiazek “wyrzuciłabym”, bo nie mozna w pojedynke cos zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Popieram 2 osoby wyzej, meżowie chętnie gościliby swoje matki ale rękami żony, niech mamusia zobaczy kogo wychowała i niech zobaczy czy synek ją poprawnie gosci i obsługuje, a od synowej wara. Synowa przyjmuje swoich rodziców robiąc przy nich wszystko od gotowania po szykowanie spania, podczas gdy mąż głupio komentuje. Wersja wyjazdu żony na czas goszcenia teściowej to i tak lajt, aby było po równo powinna właśnie zostać i oscentacyjnie kręcić się po mieszkaniu nic nie robiąc i nie rozmawiając z teściami, czyli dokładnie tak samo jak robi jej mąż wobec jej rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Kurcze pamiętam 5 lat temu byłam w ciąży bardzo źle sie czułam i właśnie teściowa zrobila nalot w niedziele jak siadaliśmy do obiadu, tym samym pozbawiła mnie posiłku bo miałam nałożone 2 porcje tylko dla siebie i męza. Usiadłam na kanapie a ona oscentacyjnie obserwowała kusz na podłodze. Jak zjedli zrobiłam jej herbatę postawiłam przed nią i męzem po kawałku ciasta i wyszłam sie położyć, a oni siedzieli sami. Potem mąż mi powtórzył, ze mnie obgadywała, ze cały czas leżę (a to byla jedna z nielicznych sytuacji kiedy leżałam), ze zrobiłam jej herbatę w filiżance a ona woli w kubku (dlaczego nie powiedziała mi o tym?) a od siebie dodał, ze wychodząc do sypialni zostawiłam celowo otwarte drzwi żeby ich podsłuchiwać (być koże się nie domknęły, nie zwróciłam uwagi, ale sam tego nie wymyślił tylko ona go naszczuła). Powiedziałam mężowi, że jak zaprasza swoją matkę to albo ma mnie wcześniej informować albo niech sam ją obsługuje. efekt - teraz teściowa nie przychodzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gossc
10 minut temu, Gość gosc napisał:

Kurcze pamiętam 5 lat temu byłam w ciąży bardzo źle sie czułam i właśnie teściowa zrobila nalot w niedziele jak siadaliśmy do obiadu, tym samym pozbawiła mnie posiłku bo miałam nałożone 2 porcje tylko dla siebie i męza. Usiadłam na kanapie a ona oscentacyjnie obserwowała kusz na podłodze. Jak zjedli zrobiłam jej herbatę postawiłam przed nią i męzem po kawałku ciasta i wyszłam sie położyć, a oni siedzieli sami. Potem mąż mi powtórzył, ze mnie obgadywała, ze cały czas leżę (a to byla jedna z nielicznych sytuacji kiedy leżałam), ze zrobiłam jej herbatę w filiżance a ona woli w kubku (dlaczego nie powiedziała mi o tym?) a od siebie dodał, ze wychodząc do sypialni zostawiłam celowo otwarte drzwi żeby ich podsłuchiwać (być koże się nie domknęły, nie zwróciłam uwagi, ale sam tego nie wymyślił tylko ona go naszczuła). Powiedziałam mężowi, że jak zaprasza swoją matkę to albo ma mnie wcześniej informować albo niech sam ją obsługuje. efekt - teraz teściowa nie przychodzi. 

Boże, ty nie jesteś ofiarą tylko ochotniczką!

Lubisz cierpieć, a potem płakać i żalić się by cię po głowce pogłaskano!

Dlaczego oddałaś swój obiad?! Nie rozumiem tego, jeśli mężowi zależało na tym by jego matka nie była głodna, trzeba było mu dać wybór: oddaje jej swój talerz i jest głodny, albo nie oddaje i ona jest głodna. Ewentualnie bym zdjęła czesc ze swojego talerza i z jego żeby i.ona zjadła. W zyciu bym nie oddała swojego obiadu, żeby byc głodną!

Idio/tka, ty po prostu jeste bezdennie głu/pia. Jeszcze ciasta im.pod nosek podstawiasz! Wcale mi.Ciebie nie jest żal, fra/je/rzysz się tak, że tylko Jezus by Cię nie wykorzystał, a każdy inny widząc takiego samarytanina wlazłby na głowę.

Masz się sama za.śmiecia to nie dziw się, że inni traktują Cię jak śmiecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna
1 godzinę temu, Gość Olka napisał:

Zasada jest taka (jezeli chcesz obopólnych zasad): ty przed nim nic nie mowisz o swojej rodzinie zle i tym samym nie dajesz mu prawda do mowienia zle o twojej rodzinie. Bezsensem jest uwaga „prosze nic zlego nie mowic o mojej mamie”, jeżeli sama coś zlego o niej mowiłaś.

po prostu wtedy to ma sens

jezeli chodzi o przebywanie jego rodziny u was to po prostu rezerwowalabym sobie taki weekend z gory z kims innym, wypad z kolezanka do kina czy teatru

on zaprosil - niech on gosci 

nawet bym nie pomogla mu zmyc widelca po takim nalocie

lepiej nie zaczynac rozmow tekstami „a twoja mama znowu...”, „dlczego kolejny raz przyjezdzaja?”.

mow o swoich uczuciach nie wymieniajac winowajce zlego samopoczucia „czuje sie zmeczona, duzo pracy wlozylam w ten obiad, ogarnij to prosze a ja poleze”. Jakby nie bylo realacjito nym udawala, ze nic nie widze. Normalnie poszlabym wziac kapiel a potem lulu.

po co masz sie wkurzac? Jak cos to sie rozwiedziecie. TerAz czesto widac tekst “kiedys to co sie zepsulo naprawiano, a teraz sie wyrzuca”.

ja taki zwiazek “wyrzuciłabym”, bo nie mozna w pojedynke cos zmienic

Kur. cze ale jak żyć w takim zakłamaniu? Nie mówię żeby kogoś obgadywac czy obrażać. Ale chodzi o jakieś drobne uwagi. A wyszło na to że każdy z nas ma obstawac murem za swoją rodziną cokolwiek by nie zrobili.

Uważam że mąż i żona powinni przede wszystkim być za sobą a rodzice są z boku, mniej ważni. 

Taki wyjazd nie przejdzie. Oni niby przyjeżdżaja ostatnio do wnuczki. A sama bez córki nigdzie nie wyjadę, ona na dopiero rok. 

Ostatnio nie rozmawiam już z teściową. Z mężem jest też napięta sytuacja. A tesciowie przez męża zapowiadają swoje odwiedziny. 

Mnie nie pyta nikt o zdanie. Mimo że po pierwsze to moje mieszkanie, a po drugie wiadomo że to głównie ja będę szykować dla nich poczęstunek. 

Wydaje mi się że chcą ta wizyta 'nadskoczyc' synowi. Bo ostatnio pozapisywali różne rzeczy szwagierce a teraz mężowi chcą tą wizyta i prezentem dla dziecka zamydlic oczy że się niby starają etc. Chcą być w porządku przed synem ale to ma być moim kosztem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gossc
12 minut temu, Gość Anna napisał:

Mnie nie pyta nikt o zdanie. Mimo że po pierwsze to moje mieszkanie, a po drugie wiadomo że to głównie ja będę szykować dla nich poczęstunek

No i dobra, u męza się zapowiadają, trudno!

A dlaczego WIADOMO, że to TY będziesz SZYKOWAĆ poczęstunek?

Co? W konstytucji jest tak napisane? A może mąż ci pistolet do skroni przystawia, że WIADOMO, ŻE TO TY a nie on?

Sama robisz z siebie ofiarę. Co za problem mueć w du/pie?

Czy jak Twoi rodzice zapowiadają się Tobie, to WIADOMO, ŻE TWÓJ MĄŻ MA SZYKOWAĆ poczęstunek? No tak byłoby na logikę.

Nie moja droga, nie wiadomo, że Ty, tylko wiadomo, ze owszem Ty ale nie szykować a mieć wywalone na szykowanie możesz mieć.

W życiu bym palcem nie kiwnęła, no ale ty najwidoczniej lubisz robi z siebie cierpiętnicę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrób tak samo jak faceci

Jeśli to Twoje mieszkanie, to nie mają prawa przyjezdzac bez Twojej zgody. Niech zaprosza wnuczke do siebie, a że ma roczek to jasne, ze sama nie przyjedzie. Przynajmniej odpadnie Ci szykowanie, skoro nie jesteś na tyle asertywna, zeby odmówic tego. A swoją drogą teściowie bezczelni, puścili syna z gołym tyłkiem zapisując wszystko córce, a jak znalazł żonę z mieszkaniem to zwalaj,ą sie jak do siebie i gardzą synową pomimo że jest w 100% u siebie. Szok, a córka obserwuje, że mama jest popychadłem na własnym metrażu. Tu wyże jeden gość się chwalił co zrobił z żoną co nic nie wniosła-wypędził aby poszła do matki, a potem zrobił awanturę teściowej. Zrób tak na na próbę, wywal meża ze swojego mieszkania niech idzie do mamusi, zobaczysz przyleci z podkulonym ogonem. A teściowej zrób awanturę że ma m sie nie pojawiać w twoim mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
44 minuty temu, Gość Anna napisał:

Kur. cze ale jak żyć w takim zakłamaniu? Nie mówię żeby kogoś obgadywac czy obrażać. Ale chodzi o jakieś drobne uwagi. A wyszło na to że każdy z nas ma obstawac murem za swoją rodziną cokolwiek by nie zrobili.

Uważam że mąż i żona powinni przede wszystkim być za sobą a rodzice są z boku, mniej ważni. 

Taki wyjazd nie przejdzie. Oni niby przyjeżdżaja ostatnio do wnuczki. A sama bez córki nigdzie nie wyjadę, ona na dopiero rok. 

Ostatnio nie rozmawiam już z teściową. Z mężem jest też napięta sytuacja. A tesciowie przez męża zapowiadają swoje odwiedziny. 

Mnie nie pyta nikt o zdanie. Mimo że po pierwsze to moje mieszkanie, a po drugie wiadomo że to głównie ja będę szykować dla nich poczęstunek. 

Wydaje mi się że chcą ta wizyta 'nadskoczyc' synowi. Bo ostatnio pozapisywali różne rzeczy szwagierce a teraz mężowi chcą tą wizyta i prezentem dla dziecka zamydlic oczy że się niby starają etc. Chcą być w porządku przed synem ale to ma być moim kosztem. 

Dziewczyno jak nie chcesz życ w zaklamaniu i chcesz obgadywac z mezem swoje rodziny nawzajem to wasza sprawa, tylko niestety jak widac to nie zdaje egzaminu. On bedzie nadawac na twoja rodzine a na swoja ci nie pozwala. A jak widze ty chcesz mu sie zalic na obie rodziny i to najbardziej ci nie pasuje.

Mowisz, ze corki nie mozesz ze soba zabrac, ale przeciez mozesz wyjsc i przyjsc w godzine ich przyjazdu i cale przygotowanie byloby na jego glowie.

jak ktos wyzej napisal innej dzoewczynie - robicie z siebie ofiary i nic nie chcecie zmieniac

poza tym z tym twoim mieszkaniem to jezeli masz mu to wypominac, ze przychodza do ciebie to lepiej jakbyscie zmienili mieszkanie

moj maz tez mieszka “u mnie”, ale on ma na glowie utrzymanie calego domu (oplaty, wyzywienie itp.) i nigdy bym mu tego nie wypominalam, ze jest u mnie i ja tu powinnam decydowac

wychodzac za niego za maz zgodzilas w pewien sposob, ze jego przyjaciele i rodzina beda rowniez obecni w twoim zyciu

pewnie, ze dla meza powinna najwqzniejsza byc zona i ich dzieci i vice versa, ale jak sie tak nakrecacie anty na swoje rodziny to zawsze bedziecie szukac zrozumienia np.u swoich rodzicow a tym samym oddalac sie od siebie

ja np.nigdy nie zalilam sie rodzicom, ze mój maz zrobil to czy tamto, a poczatki nie byly tez super kolorowe, tak jak u ciebie szybki slub (po 9 miesiacach spotykania sie raz w m-cu i 1,5 m-ca mieszkania razem)

ale wiedzialam, ze ja w koncu pogodze sie z mezem a moim rodzicom zostawie tylko o nim złe wrazenie i beda sie martwic czy nie dzieje mi sie krzywda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna
16 minut temu, Gość zrób tak samo jak faceci napisał:

Jeśli to Twoje mieszkanie, to nie mają prawa przyjezdzac bez Twojej zgody. Niech zaprosza wnuczke do siebie, a że ma roczek to jasne, ze sama nie przyjedzie. Przynajmniej odpadnie Ci szykowanie, skoro nie jesteś na tyle asertywna, zeby odmówic tego. A swoją drogą teściowie bezczelni, puścili syna z gołym tyłkiem zapisując wszystko córce, a jak znalazł żonę z mieszkaniem to zwalaj,ą sie jak do siebie i gardzą synową pomimo że jest w 100% u siebie. Szok, a córka obserwuje, że mama jest popychadłem na własnym metrażu. Tu wyże jeden gość się chwalił co zrobił z żoną co nic nie wniosła-wypędził aby poszła do matki, a potem zrobił awanturę teściowej. Zrób tak na na próbę, wywal meża ze swojego mieszkania niech idzie do mamusi, zobaczysz przyleci z podkulonym ogonem. A teściowej zrób awanturę że ma m sie nie pojawiać w twoim mieszkaniu.

Szczerze mówiąc to ostatnio była taka awantura że wygonilam go z rzeczami. Awantura o jego siostrę nawiasem mówiąc. Teraz jego dobytek jest u rodziców a on aktualnie w pracy za granicą. Przed jego wyjazdem pogodzilismy się niby ale rzeczy zostały u teściów bo już nie było czasu ich przywozic. 

Tak że w zasadzie z mężem też jest sytuacja na ostrzu noża. Bo przez miniony miesiąc jest w pracy a nie w domu więc nie można powiedzieć że jakoś się naprawia nasza sytuacja. Lada dnia mąż wraca do domu. 

Wydaje mi się że tesciowie chcą się męża pozbyć. Pewnie najchętniej by przyjechali z wizytą od razu przywozac jego rzeczy.

Ja do nich jechać nie chce. Ostatnio dom w którym mieszkaja przepisali córce. Nawet nie mam o to żalu bo ona mieszka z mężem i dzieckiem u nich, więc gdzie miałaby pójść. Ale nie w porządku jest to że syn przecież też nie ma nic swojego, więc wypadało by dać mu też cokolwiek. A oni teraz dają kasę córce na generalny remont domu żeby go urządzala po swojemu. No w każdym razie ze szwagierka się nie lubimy a musiałabym u niej z dzieckiem nocować bo to dość daleko. 

Najchętniej odmowilabym tesciom tej wizyty ale zaraz mąż się będzie awanturował i obrażal. 

Naprawdę chora sytuacja... Jesteśmy o krok od rozwodu przez jego rodzinę... A raczej przez to że on obstaje po stronie teściów i szwagierki kosztem swojej rodziny, żony i dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscie

Sorry Ania ale twój mąż jest thebilem skoro jeszcze broni swoich starych i siostry podczas gdy oni tak naprawdę zostawili go na lodzie finansowo, gdyż w każdej chwili możesz go wykopać z mieszkania. Zresztą skoro tesciowie się czają żeby tylko zwieźc jego manele i z powrotem go upchnąc u Ciebie to powinno dać mu do myślenia że jest zbędnym balastem dla własnych starych i w razie czego nie moze na nich liczyc. Jeśli mąż chce się widywać z nimi i z siostrą po tym wszystkim, a ponadto znając ich stosunek do własnej żony, to po prostu rozwiedź sie z nim, bo jak dziecko dorośnie będą je próbowali przekabacić na swoją stronę i będzie coraz gorzej, bo będzie wracało z wizyt podbuntowane przerciwko tobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaa

DobrZe rozumiem ze on mieszka w twoim mieszkaniu i jeszcze ci fika?? I jeszcze jest totalnym goło dupcem? I dał się wy dymac na Kasę rodzinie? Dziewczyno ogarnij się 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

No właśnie nie wiem czy on jest ślepy że nie widzi tego wszystkiego czy tylko udaje. 

Teraz jak kazałam mu się wyprowadzić to spał w hotelu. Nie wiem co było tam w domu u teściów i szwagierka ale najwyraźniej nie jest tam mile widziany. 

Te sprawy finansowe nie mają żadnego znaczenia. Gdy się z nim pobieralam wiedziałam że nie ma nic i prawdopodobnie mieć nie będzie. 

Problemem jest jego zachowanie. 

Raz na spokojnie coś mu wspomniałam że może kiedyś mógłby wspomnieć siostrze żeby go choć w jakiejś części splacila to zaraz była kłótnia i zaczął wykrecac że to nie jest jej dom, że to narazie plany etc. A miesiąc wcześniej co innego mi mówił. 

Nie rozumiem tego wszystkiego. Cała rodzina ma go gdzieś a on jest gotów bronić ich honoru nawet kosztem naszego rozwodu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaa
5 minut temu, Gość Anna napisał:

No właśnie nie wiem czy on jest ślepy że nie widzi tego wszystkiego czy tylko udaje. 

Teraz jak kazałam mu się wyprowadzić to spał w hotelu. Nie wiem co było tam w domu u teściów i szwagierka ale najwyraźniej nie jest tam mile widziany. 

Te sprawy finansowe nie mają żadnego znaczenia. Gdy się z nim pobieralam wiedziałam że nie ma nic i prawdopodobnie mieć nie będzie. 

Problemem jest jego zachowanie. 

Raz na spokojnie coś mu wspomniałam że może kiedyś mógłby wspomnieć siostrze żeby go choć w jakiejś części splacila to zaraz była kłótnia i zaczął wykrecac że to nie jest jej dom, że to narazie plany etc. A miesiąc wcześniej co innego mi mówił. 

Nie rozumiem tego wszystkiego. Cała rodzina ma go gdzieś a on jest gotów bronić ich honoru nawet kosztem naszego rozwodu. 

To uświadom mu jakim jest przegrywem bo ma za duże ego, a przy tym mało szacunki do ciebie.

zwykly tchórz stłamszony przez rodzine 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

Naprawde nie wiem już jak z nim rozmawiac. Cały czas zasłania się tym że trzeba szanować rodzinę. 

Zresztą oni wszyscy są tacy zakłamani. Kiedyś wyminilam ze szwagierka pare niemilych zdań i ona stwierdziła że oni są tacy zzyci z bratem i że u nich w rodzinie najważniejsze są miłość i szacunek. No ale to wszystko nie przeszkadza jej by tak nakręcić rodziców żeby wygonili brata z domu z niczym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
19 minut temu, Gość Anna napisał:

Nie rozumiem tego wszystkiego. Cała rodzina ma go gdzieś a on jest gotów bronić ich honoru nawet kosztem naszego rozwodu. 

Rodzina musi mieć na niego jakieś haki, skoro daje sobie im srrać na głowę a do Ciebie fika. Znałam identyczny przypadek. Póżniej kobieta po rozwodzie odkryła, że jej mąż był kryptogejem, rodzina (matka, ojciec, siostra) o tym wiedziała więc się pilnował i okazywał im wielki szacunek, rodzina natomiast nie miała dla niego szacunku z powodu inności dlatego zapowiedziała ze nic nie dostanie, znalazł żonę jedynaczkę z domem, był milutki dla niej i jej rodziców dopóki nie zmajstrował jej dziecka, później już wiedział, że jest bezpieczny dlatego do żony fikał a do własnej rodziny nie, kobitka nie wytrzymała, rozwiodła się i przy okazji czyszczenia komputera wyszło na to, ze facet był gejem i z każdej jednej roboty go wywalali z tego powodu bo najpóżniej po 3 dniach przystawial się do chłopów a jej wmawial, ze szef go nie lubi. Rodzina też wiedziała i go kryła, były filmiki jak tańczył goły na stole w innym geyem jeszcze za kawalera. Zrobił jedno dziecko dla przykrywki a potem zaczął fikac. Wypisz wymaluj jak u ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
26 minut temu, Gość Aaaa napisał:

Teraz jak kazałam mu się wyprowadzić to spał w hotelu. Nie wiem co było tam w domu u teściów i szwagierka ale najwyraźniej nie jest tam mile widziany. 

odpowiedż masz od gościa wyzej, też mi się wydaje, że rodzina ma coś na niego, wywaliła go bez schedy i kazała mu do domu nie wracac, dlatego ten hotel, każdy facet po wykopaniu przez żone wraca z podkulonym ogonem do mamuni, al skoro ten wolał hotel to coś jest na rzeczy, widocznie zrobił coś takiego za co nie ma powrotu do domu, albo geyostwo albo coś innego, np nieślubne dziecko, kryminalna przeszłosć, narkotyki, coś z domu wyniósł, etc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×