Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pola

Jesteś matką - tobie już nie wypada!! Stereotypy które bola.

Polecane posty

Gość Pola

Dziewczyny, pytanie za 100pkt.

Czy też zostalyscie MATKAMI? Celowo napisałam z dużych liter. Od początku ciąży przestałam być już kobieta, a stałam się na początku inkubatorem. (na prawdę tak się czułam, gdy ktoś się do mnie zwracał to pytal: a jak się czuje bobas? Jak bobas to nie wiem. Wiem że JA czuję się fatalnie bo rzygam dalej niż widze. Denerwowałam się bo to było mówione do mojego brzucha i ciągle upominano mnie jak teraz ważne jest istnienie w moim brzuchu - jakbym nie wiedziała o tym. Nagle nic co moje się nie liczyło, a liczyła się malutka fasolka. Nikt już nie potrafił ze mną rozmawiać np o modzie bo kończyło to się tak.

- ładne te nowe ciuchy z hm

- ładne, ale dla ciebie to już mamusiowe, a później to już ci nie będą pasowały.

Dodam tylko że chodziło o zwykle wygodne spodnie  i koszulki..) 

Później z inkubatora stałam się nosicielem bo przecież synek się już ruszał, to nagle każdy bez pytania kładł łapy na brzuchu. Jak zwróciłam uwagę to wielkie marudzenie, jak ja się nie ciesze ze coś tak cudownego mam pod sercem. Halo! Cieszyłam, ale natręctwo obcych łap na brzuchu, który często się pocił i mi ciąży nie było super! No i stałam się MATKA, MATULKA. Niby kobieta, ale już nie. Przecież nosi się to co ci wygodnie, więc jeżeli jedna lubi wyższe buty to bierz je dziewczyno! Matka ma prawo na makijaż, fryzurę.. a tu gdzie teraz zamieszkałam (wieś, i nie nie pije do osób mieszkających na wsi) i zostawiłam dziecko pod opieką OJCA to obrobily mi dup e  że  wolę lofrować, włosy robić niż dzieckiem się zająć - jestes już matka tobie nie wypada! 

Dodam że mąż kupił mi karnet do "spa", żebym odpoczęła.. 

I to całe prześciganie się z dolegliwościami w ciąży, kto miał lepszy poród. Tu nie chodzi o wymianę doświadczeń, ale handlowanie się kto miał i co miał lepiej.  

A najgorzej jak masz dziecko, spełniasz się, rozwijasz, wychowujesz brzdąca i widzisz kobiety które dały sobie wmówić że są inkubatorami, MATKAMI, a nie kobietami, które są mamami i mają prawo żyć tak jak się im podoba. 

Bo bądźmy szczerzy każdy kiedyś taką ocenił - bo ma brzuch, a wymalowana, bo ma siłę wyjść do ludzi i wyglądać dobrze, albo wręcz przeciwnie, ale idzie z mężem i uśmiecha się trzymając się za brzuszek. Mamy które siedzą z dziećmi bo chcą, mogą albo po prostu nie ma miejsca w żłobku - i te które "porzucają" dzieci i zostawiają ojcu, w żłobku bo wracają do pracy żeby dalej się rozwijać, bo muszą - odnowić kursy, zarobić bo ciężko z funduszami jednak. Samotnych rodziców czy rodziców z chorymi dziećmi - na tych którzy potrzebują naszego wsparcia - na nich potrafimy nie zostawić suchej nitki. 

Jesteśmy kobietami, które zamiast się wspierać duchowo i emocjonalnie wola powiedzieć Tobie nie wypada bo jesteś matką, ojciec może pić w barze, ale to facet. Jesteśmy wredne dla siebie przez inne przekonania, a tyle nas łączy.

I nie ważne czy jesteś tradycjonalistka czy nowoczesna kobieta. Zawsze któras stoi po jednej stronie barykady. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Kobieta kobiecie wilkiem. Prawda stara jak świat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 godziny temu, Gość Pola napisał:

Samotnych rodziców czy rodziców z chorymi dziećmi - na tych którzy potrzebują naszego wsparcia - na nich potrafimy nie zostawić suchej nitki. 

Tak, to jest prawda. Nasz syn ma autyzm, ma 5 lat i wiele razy słyszałam np. że "chlałam i paliłam papierosy w ciąży" to od pań w szpitalu które też były z dziećmi na gastroenterologii z dziećmi. Raz pan w autobusie mi powiedział że takie coś to się do zakładu oddaje, a w ogóle takie dzieci się rodzą z kazirodczych związków i pewnie z bratem albo ojcem się puściłam. Mój syn płakał w autobusie więc przeprosiłam państwa na przeciwko i wytłumaczyłam, że jest chory i przeraża go muzyka ze smartfona puszczona z tylu na cały głos.

Sytuacji gdzie jestem wysuwaną od madki to już nawet nie liczę, no bo przecież rozpuściłam bachora, bo autyzmu nie widać, a jak dziecko nie jest zdeformowane, powykręcane ani  na wózku czyli nie widać zaburzenia w budowie ciała to można jechać po nim i po rodzicach z góry na dół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mam jeszcze dziecka na świecie co prawda, ale chciałabym się odnieść do Twoich przeżyć w ciąży. 

Podobnych nie miałam, troszkę inne, ale nie mniej irytujące, które sprawiają też, że czuję się jak inkubator. 

Przez dobre 3 lata na wszystkie okazje świąteczne, urodziny, inne rzeczy otrzymywalismy z Mężem życzenia typu: I ŻEBY W KOŃCU SIĘ COŚ URODZIŁO. Nie chcieliśmy wtedy mieć dzieci 👍 W końcu zdecydowaliśmy się, jak się okazało, że jestem w ciąży to była radość, cieszylismy się i jedyne o co się modlilismy (i modlimy) to żeby było zdrowe. Natomiast jeśli chodzi o tych od życzeń... Lada moment nastąpiła interpretacja wszystkich moich objawów pod kątem płci. Rodzina interpretowala jak chciała, głównie w zależności od preferencji czy powinien być tu wnuk czy wnuczka...

Bylo mi przykro 🙂 bo my tu radość, że w ogóle, a tam radość,, w ogóle ", płynnie przeszła w zachciewajki płciowe.

Jak już wiadomo jaka płeć... (jedna rodzina zadowolona, druga mniej), to jest teraz wróżenie że zdjęć usg do kogo podobne... Oczywiście wśród typowanych nie ma ani mnie, ani Męża. Bo przecież nasze dziecko nie może być do nas podobne 🙂

No i oczywiście już słyszalam z ilu rzeczy muszę zrezygnować i jak się zmienić,bo jestem zbyt... Jakaś tam 👌👍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Tak, to jest prawda. Nasz syn ma autyzm, ma 5 lat i wiele razy słyszałam np. że "chlałam i paliłam papierosy w ciąży" to od pań w szpitalu które też były z dziećmi na gastroenterologii z dziećmi. Raz pan w autobusie mi powiedział że takie coś to się do zakładu oddaje, a w ogóle takie dzieci się rodzą z kazirodczych związków i pewnie z bratem albo ojcem się puściłam. Mój syn płakał w autobusie więc przeprosiłam państwa na przeciwko i wytłumaczyłam, że jest chory i przeraża go muzyka ze smartfona puszczona z tylu na cały głos.

Sytuacji gdzie jestem wysuwaną od madki to już nawet nie liczę, no bo przecież rozpuściłam bachora, bo autyzmu nie widać, a jak dziecko nie jest zdeformowane, powykręcane ani  na wózku czyli nie widać zaburzenia w budowie ciała to można jechać po nim i po rodzicach z góry na dół.

😢😓😢

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Klara napisał:

Nie mam jeszcze dziecka na świecie co prawda, ale chciałabym się odnieść do Twoich przeżyć w ciąży. 

Podobnych nie miałam, troszkę inne, ale nie mniej irytujące, które sprawiają też, że czuję się jak inkubator. 

Przez dobre 3 lata na wszystkie okazje świąteczne, urodziny, inne rzeczy otrzymywalismy z Mężem życzenia typu: I ŻEBY W KOŃCU SIĘ COŚ URODZIŁO. Nie chcieliśmy wtedy mieć dzieci 👍 W końcu zdecydowaliśmy się, jak się okazało, że jestem w ciąży to była radość, cieszylismy się i jedyne o co się modlilismy (i modlimy) to żeby było zdrowe. Natomiast jeśli chodzi o tych od życzeń... Lada moment nastąpiła interpretacja wszystkich moich objawów pod kątem płci. Rodzina interpretowala jak chciała, głównie w zależności od preferencji czy powinien być tu wnuk czy wnuczka...

Bylo mi przykro 🙂 bo my tu radość, że w ogóle, a tam radość,, w ogóle ", płynnie przeszła w zachciewajki płciowe.

Jak już wiadomo jaka płeć... (jedna rodzina zadowolona, druga mniej), to jest teraz wróżenie że zdjęć usg do kogo podobne... Oczywiście wśród typowanych nie ma ani mnie, ani Męża. Bo przecież nasze dziecko nie może być do nas podobne 🙂

No i oczywiście już słyszalam z ilu rzeczy muszę zrezygnować i jak się zmienić,bo jestem zbyt... Jakaś tam 👌👍

Jak ja nie cierpię takich życzeń! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2

Kwestia tego dziewczyny, czy będziecie się takim gadanie przejmować. Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził 😉

Ze mnie inkubator I chodzący bufet później próbowały robić tylko teściowa i co bardziej "ortodoksyjne" położne. Poza tym chyba mam szczęście do rówieśniczek, tych dzieciatych i nie dzieciatych. Fakt, tematu dzieci nie unikamy, ale rozmawiamy Spiro o innych rzeczach, wymieniamy się pomysłami na nowe aktywności i inne takie i ani razu nie usłyszałam, ani sama nie powiedziałam, że czegoś nie wypada matce. Przed ciążami byłyśmy aktywnymi kobietami, czemu dziecko miałoby to przekreślać? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No niestety, na tym forum najlepiej widac kto sprowadza inne kobiety do parteru...

Ja mam to szczęście w nieszczęściu, że mieszkam daleko od wszelkiej opinii, która by mnie interesowała lub dotyczyła. Nie mam ridziny blisko, ciotek, znajomych ktire by mi mówiły,że w moim stanie juz mi nie wypada...A będąc matka musze...

Żyje po swojemu, dbam o siebie, ubieram się tak jak lubię, maz dzieli ze mną obowiazki i opiekę, bo nie jestem pokorną kobieta żyjąca pod kapciem męża i stawiam granice.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

E tam, nie spotkałam się z czymś takim. Nigdy nie czułam się jak inkubator, chociaż zdrowie dzieci (ciąża bliźniacza) od początku było tematem rozmów, a ja często lądowałam w szpitalu. Ludzie troszczyli się zarówno o mnie, jak o maluszki.

Nigdy nikt nie dotykał mojego brzucha, tylko mąż.

Nigdy nikt mi nie powiedział, że jakieś ubranie jest dla mnie niestosowne, choć przyznaje, że nigdy nie ubierałam się wyzywająco.

Czego mi nie wypada? No nie wypada imprezować po nocach, nie wypada pić alkoholu, bo rodzic zawsze musi być w pogotowiu, nie wypada obarczać opieką dziadków, nie wypada wyjeżdżać samotnie na wakacje. Ale są to rzeczy, co do których ja sama twierdzę, że mi nie wypada i zwyczajnie nie chcę tego robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mee

Jak zamierzasz sie przejmowac glupotami, to sie przejmuj, ja nie zamierzam. Rowniez mam taka sytuacje, ze jedno z moich dzieci jest niepelnosprawne, nauczylam sie zyc z tym faktem po prostu normalnie. W moin srodowisku nikt nie wymaga ode mnie chodzenia w worku i posypywania glowy popiolem, mam normalne relacje ze znajomymi i sasiadami, a jak zdarzy sie jakis komentarz od obcej osoby to szybciutko sprowadzam delikwenta do parteru. Jestem zadbana i dobrze wyksztalcona, pewnosci siebie mi nie brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liii

Pierwsze słysze o czyms takim, nigdy mnie to nie spotkało. Gdzie wy zyjecie?  Mam swoj rozum, ubieram sie stosownie do figury i okazji , a nie do tego, czy jestem matką ( jestem zreszta juz tez babcią). Czas zmienic znajomych, albo nie przejmowac sie opiniami, jesli sa głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Na mnie jak płachta na byka działa określenie "matka sie poswieca" lub "matka musi się poświęcić"... jak jajka z biedronki na wielkanoc. Kobiety dopisują sobie jakąś wielką ideologie do naturalnej rzeczy jaką jest macierzyństwo i tak się poświęcają, bo dla dziecka nie śpią po nocach,bo dla dziecka przytyly 20 kg, bo dla dziecka zrezygnowały z życia zawodowego...  az niedobrze od tych "poświęceń"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Czytam i widzę siebie sprzed 10 lat, kiedy urodziłam pierwsze dziecko. Buntowałam się na każdy komentarz w rodzinie, kipiałam, piekliłam się, wkurzało mnie niemiłosiernie to co się działo wokół mnie. Teraz, 36 lat na karku, właśnie urodziłam drugie dziecko. I wiesz co, nigdy nie miałam tak bardzo wyrąbane na innych ludzi. Zmiana mentalności o 180 stopni. Nie rusza mnie nic, mam wszystko w nosie. Jednym uchem wpuszczam, drugim wypuszczam, pięć minut po rozmowie nie wiem o czym rozmawialiśmy.

Nabranie dystansu zajmuje trochę czasu jak widać, ale chyba jedynym rozwiązaniem jest OLEWAĆ. Olewać, olewać, olewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gość Pola 😟😟dlatego tak nienawidzi swojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Nigdy sie z opisanymi przez Autorke sytuacjami nie spotkalam. Mysle, ze jesli kogos cos takiego spotyka to najlepsze co mozna zrobic to zwyczajnie zignorowac zachowania lub komentarze innych i robic dalej swoje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 godzin temu, Gość Pola napisał:

Dziewczyny, pytanie za 100pkt.

Czy też zostalyscie MATKAMI? Celowo napisałam z dużych liter. Od początku ciąży przestałam być już kobieta, a stałam się na początku inkubatorem. (na prawdę tak się czułam, gdy ktoś się do mnie zwracał to pytal: a jak się czuje bobas? Jak bobas to nie wiem. Wiem że JA czuję się fatalnie bo rzygam dalej niż widze. Denerwowałam się bo to było mówione do mojego brzucha i ciągle upominano mnie jak teraz ważne jest istnienie w moim brzuchu - jakbym nie wiedziała o tym. Nagle nic co moje się nie liczyło, a liczyła się malutka fasolka. Nikt już nie potrafił ze mną rozmawiać np o modzie bo kończyło to się tak.

- ładne te nowe ciuchy z hm

- ładne, ale dla ciebie to już mamusiowe, a później to już ci nie będą pasowały.

Dodam tylko że chodziło o zwykle wygodne spodnie  i koszulki..) 

Później z inkubatora stałam się nosicielem bo przecież synek się już ruszał, to nagle każdy bez pytania kładł łapy na brzuchu. Jak zwróciłam uwagę to wielkie marudzenie, jak ja się nie ciesze ze coś tak cudownego mam pod sercem. Halo! Cieszyłam, ale natręctwo obcych łap na brzuchu, który często się pocił i mi ciąży nie było super! No i stałam się MATKA, MATULKA. Niby kobieta, ale już nie. Przecież nosi się to co ci wygodnie, więc jeżeli jedna lubi wyższe buty to bierz je dziewczyno! Matka ma prawo na makijaż, fryzurę.. a tu gdzie teraz zamieszkałam (wieś, i nie nie pije do osób mieszkających na wsi) i zostawiłam dziecko pod opieką OJCA to obrobily mi dup e  że  wolę lofrować, włosy robić niż dzieckiem się zająć - jestes już matka tobie nie wypada! 

Dodam że mąż kupił mi karnet do "spa", żebym odpoczęła.. 

I to całe prześciganie się z dolegliwościami w ciąży, kto miał lepszy poród. Tu nie chodzi o wymianę doświadczeń, ale handlowanie się kto miał i co miał lepiej.  

A najgorzej jak masz dziecko, spełniasz się, rozwijasz, wychowujesz brzdąca i widzisz kobiety które dały sobie wmówić że są inkubatorami, MATKAMI, a nie kobietami, które są mamami i mają prawo żyć tak jak się im podoba. 

Bo bądźmy szczerzy każdy kiedyś taką ocenił - bo ma brzuch, a wymalowana, bo ma siłę wyjść do ludzi i wyglądać dobrze, albo wręcz przeciwnie, ale idzie z mężem i uśmiecha się trzymając się za brzuszek. Mamy które siedzą z dziećmi bo chcą, mogą albo po prostu nie ma miejsca w żłobku - i te które "porzucają" dzieci i zostawiają ojcu, w żłobku bo wracają do pracy żeby dalej się rozwijać, bo muszą - odnowić kursy, zarobić bo ciężko z funduszami jednak. Samotnych rodziców czy rodziców z chorymi dziećmi - na tych którzy potrzebują naszego wsparcia - na nich potrafimy nie zostawić suchej nitki. 

Jesteśmy kobietami, które zamiast się wspierać duchowo i emocjonalnie wola powiedzieć Tobie nie wypada bo jesteś matką, ojciec może pić w barze, ale to facet. Jesteśmy wredne dla siebie przez inne przekonania, a tyle nas łączy.

I nie ważne czy jesteś tradycjonalistka czy nowoczesna kobieta. Zawsze któras stoi po jednej stronie barykady. 

Znów te wywody niedowartosciowanej kafeterianki, z cyklu "Moje przemyślenia..." Jestem mamą dwójki dzieci i nigdy nie miałam takich problemów. Może po prostu za dużo myślisz.  😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Znów te wywody niedowartosciowanej kafeterianki, z cyklu "Moje przemyślenia..." Jestem mamą dwójki dzieci i nigdy nie miałam takich problemów. Może po prostu za dużo myślisz.  😕

autorko, tutaj masz odpowiedzi na wszystkie pytania. Niektore osoby po prostu nie myslą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Czytam i widzę siebie sprzed 10 lat, kiedy urodziłam pierwsze dziecko. Buntowałam się na każdy komentarz w rodzinie, kipiałam, piekliłam się, wkurzało mnie niemiłosiernie to co się działo wokół mnie. Teraz, 36 lat na karku, właśnie urodziłam drugie dziecko. I wiesz co, nigdy nie miałam tak bardzo wyrąbane na innych ludzi. Zmiana mentalności o 180 stopni. Nie rusza mnie nic, mam wszystko w nosie. Jednym uchem wpuszczam, drugim wypuszczam, pięć minut po rozmowie nie wiem o czym rozmawialiśmy.

Nabranie dystansu zajmuje trochę czasu jak widać, ale chyba jedynym rozwiązaniem jest OLEWAĆ. Olewać, olewać, olewać.

Kładę sie jak Rejtan pod Twoim wpisem i głośno krzyczę : Tak! Zgadzam się w 100% i polecam kazdemu taka postawę. Skupiam sie tylko na ludziach i sprawach, które sa dla mnie ważne a reszta...☺

Zanim osiągnęłam ten stan popłynelo wiele łez.  Traktowanie jak inkubator, zarowno przez tesciow jak i własnych rodzicow. Ponaglenia  i świąteczne zyczenia w wiadomym tonie, nawet szantaże i wreszcie  obietnice pomocy a potem teksty i postawa w stylu "twoje dziecko to radz sobie". Nie bylo kogo prosić o pomoc nawet w kryzysowej sytuacji...ale daliśmy rade. Teraz znów się zaczyna ☺bo nieważne ze urodziłam pięknego zdrowego synka, nieważne ze moj  poród był ciezki i o mało nie  zeszłam  z tego swiata...ważne jest to ze to drugi syn, nie dziewczynka i nie ma mamy parki,wiec teraz szybciutko musimy postarać się o trzecie 🙂. W tym roku życzenia przy opłatku beda bardzo nudne 🙂 Reaguje na to ze stoickim spokojem i uśmiechem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
58 minut temu, Gość liii napisał:

Pierwsze słysze o czyms takim, nigdy mnie to nie spotkało. Gdzie wy zyjecie?  Mam swoj rozum, ubieram sie stosownie do figury i okazji , a nie do tego, czy jestem matką ( jestem zreszta juz tez babcią). Czas zmienic znajomych, albo nie przejmowac sie opiniami, jesli sa głupie.

Zgadzam się. Autorko, zmień znajomych. Gdyby mnie takie sytuacje spotkały i to jeszcze ze strony bliskich, to byłoby mi naprawdę przykro. Nawet nie umiem sobie tego wyobrazić 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gogo

po co piszesz za kilka osób😉😉i tak wiadomo że to ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Jestem matka 2 dzieci i również się z czymś takim nie spotkałam. To dla mnie jakiś kosmos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
32 minuty temu, Gość gosc napisał:

autorko, tutaj masz odpowiedzi na wszystkie pytania. Niektore osoby po prostu nie myslą

Nigdy nie spotkałam się z wymienionymi przez autorkę problemami. Rzeczywiście, nie myślę o tym za dużo, a macierzyństwo przyjmuję jako naturalny etap na życiowej drodze. Wszystkie te kafelegendy z serii  "Olaboga, boli madkę  noga!", traktuję więc jak science fiction myślącej za dużo.  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Na urodziny moje jak bylam w ciąży od rodzicow dostalam bardzo drogi prezent. Ale to nie byl prezent dla mnie. To byly meble dla dziecka. Pod choinka od brata, bratowej i rodziców znalazlam duza paczke zaadresowana do mnie i mojego dziecka, byly tam pieluchy, zabawki i ubranka dzieciece. Co smieszne jest w tym to to,ze moj mąż dostal zestaw kosmetykow, a ja nic. Ale paczka byla tez do mnie zaadresowana. Chociaz po ciąży nie mialam dodatkowych kg, ciało moje wyglada bardzo dobrze, to czesto od mamy slysze, ze nie wypada mi zalozyc krotkiej spodniczki, ...enki z golymi ramionami, bo mam juz dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Skąd Wy jesteście, że ciągle macie takie sytuacje? Nigdy nie usłyszałam że mi czegoś już nie wypada, bo jestem matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza PL
9 godzin temu, Gość Pola napisał:

 

A najgorzej jak masz dziecko, spełniasz się, rozwijasz, wychowujesz brzdąca i widzisz kobiety które dały sobie wmówić że są inkubatorami, MATKAMI, a nie kobietami, które są mamami i mają prawo żyć tak jak się im podoba. 

 

Sama oceniasz ,komentujesz i to bardzo stereotypowo..

Dlaczego uwazasz, ze tym kobietom cokolwiek wmowiono, a nie ze jest to ich wybor ? Moze one zyja wlasnie tak, jak im sie podoba ? Moze one wlasnie chca byc w tym momencie wylacznie matkami i celebruja te chwile ? Kobietami tez sa.. ale w innych okolicznosciach,w domowym zciszu ? 😉  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola
16 minut temu, Gość Gość napisał:

Nigdy nie spotkałam się z wymienionymi przez autorkę problemami. Rzeczywiście, nie myślę o tym za dużo, a macierzyństwo przyjmuję jako naturalny etap na życiowej drodze. Wszystkie te kafelegendy z serii  "Olaboga, boli madkę  noga!", traktuję więc jak science fiction myślącej za dużo.  

 

Właśnie o to chodzi! Naturalne. Tak! Coś naturalnego i całkowicie normalnego. Olewać, olewalam, dlatego byłam brana za gbura bo nie pokazuje na każdym kroku brzuszka, nie wpycham się w kolejkę skoro dobrze się czuje. Nie podkreślałam na każdym kroku macierzyństwa . Moi bliscy znajomi pogratulowali, stwierdzili że pomogą jak tylko będą mogli, wiadomo przyjaciółka już szalała, ale nasze tematy się nie zmieniły, wszystko było po staremu. Chodzi raczej o tych znajomych od strony rodziców, znajomych że szkoły i rodziców, a mamy to prawie w ciążę urojone wpadały. Wybierały imiona bo nas babcie ponazywaly a one też chcą mieć prawo. I wróżby z brzuszka - co to będzie.

Wczoraj przypomniało mi się jak wyglądała moja ciąża i to wszystko przez panią, która na siłę chciała wcisnąć córkę? Ciężarna w kolejkę, bo jej się należy, a dziewczyna szła w zaparte że postoi. Kobieta tylko skomentowała to - głupia jesteś, korzystaj. 

Niektóre rzeczy wiadomo są urocze, ale nachalność nigdy do takich nie należy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola
5 minut temu, Gość poza PL napisał:

Sama oceniasz ,komentujesz i to bardzo stereotypowo..

Dlaczego uwazasz, ze tym kobietom cokolwiek wmowiono, a nie ze jest to ich wybor ? Moze one zyja wlasnie tak, jak im sie podoba ? Moze one wlasnie chca byc w tym momencie wylacznie matkami i celebruja te chwile ? Kobietami tez sa.. ale w innych okolicznosciach,w domowym zciszu ? 😉  

Proszę doczytać dalej 🙂 napisałam że każda grupa kobiet w domku, w pracy itp i nie ważne co wybiorą. 😉 Już bardziej szczegolo się nie dało 🙂 do zadnej grupy nie pije 🙂

i właśnie to co pan/pani napisała - żyją własnym życiem 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola
24 minuty temu, Gość Gość napisał:

Na urodziny moje jak bylam w ciąży od rodzicow dostalam bardzo drogi prezent. Ale to nie byl prezent dla mnie. To byly meble dla dziecka. Pod choinka od brata, bratowej i rodziców znalazlam duza paczke zaadresowana do mnie i mojego dziecka, byly tam pieluchy, zabawki i ubranka dzieciece. Co smieszne jest w tym to to,ze moj mąż dostal zestaw kosmetykow, a ja nic. Ale paczka byla tez do mnie zaadresowana. Chociaz po ciąży nie mialam dodatkowych kg, ciało moje wyglada bardzo dobrze, to czesto od mamy slysze, ze nie wypada mi zalozyc krotkiej spodniczki, ...enki z golymi ramionami, bo mam juz dziecko. 

 dostałam na urodziny łóżeczko, miesiąc później były urodziny męża. Z racji tego że ja jestem grafikiem i w ciąży ciągle pracowałam (zbieraliśmy na taki monitor/tablet graficzny, drogi więc pomalutku wszystko szło), on informatykiem, dostał kartę graficzną, nie tania i wcale nie pasująca do jego pc, ja usłyszałam że po co mi kolejny tablet, przecież są po 100zl w Auchan, a jak się mały urodzi to nie będzie czasu na bazgranie. (Po komentarzy męża żeby oddali ta kartę bo jej nie potrzebuje i niech wydadzą to na coś innego) Niecałe dwa miesiące później były święta, na które dostałam mnóstwo misiow, ciuszkow dla malucha i każdy, "tak wiesz żeby nie za dużo bo szybko wyrośnie". Jechałam oddać do domu samotnej matki, bo miałam pół szafy ciuszkow w najmniejszym rozmiarze. Mąż dostał kosmetyki.  Nie żebym czuła się urażona, bo to rzeczy nabyte, są zaraz ich nie ma, ale jednak gdzieś smyrnęło że nic nie dostałam. 

Podobnie było z wyprawka. Nie za szybko bo to nieszczęście. Przyszedł 7mc i : " nie robisz wyprawki, więc my znaleźliśmy ci X rzeczy!".

Tak samo jak dzwonię do teściowej, czy chce coś z galerii bo jedziemy po łóżeczko, a ona w szoku bo ona łóżeczko nam kupiła, wózek.. i w ogóle nie szanujemy jej wydatku na wnuczka.. fajnie żeby nam powiedziała, że coś takiego kupiła i na prawdę miała o kogo dbać - o swoją córkę, która została samotna matka, a nie o nas skoro pieniądze mieliśmy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola
29 minut temu, Gość Gość napisał:

Skąd Wy jesteście, że ciągle macie takie sytuacje? Nigdy nie usłyszałam że mi czegoś już nie wypada, bo jestem matka

Wydaje mi się, że to zależy od ludzi nie rejonu czy wielkości wsi/miasta. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola
1 minutę temu, Gość Pola napisał:

 dostałam na urodziny łóżeczko, miesiąc później były urodziny męża. Z racji tego że ja jestem grafikiem i w ciąży ciągle pracowałam (zbieraliśmy na taki monitor/tablet graficzny, drogi więc pomalutku wszystko szło), on informatykiem, dostał kartę graficzną, nie tania i wcale nie pasująca do jego pc, ja usłyszałam że po co mi kolejny tablet, przecież są po 100zl w Auchan, a jak się mały urodzi to nie będzie czasu na bazgranie. (Po komentarzy męża żeby oddali ta kartę bo jej nie potrzebuje i niech wydadzą to na coś innego) Niecałe dwa miesiące później były święta, na które dostałam mnóstwo misiow, ciuszkow dla malucha i każdy, "tak wiesz żeby nie za dużo bo szybko wyrośnie". Jechałam oddać do domu samotnej matki, bo miałam pół szafy ciuszkow w najmniejszym rozmiarze. Mąż dostał kosmetyki.  Nie żebym czuła się urażona, bo to rzeczy nabyte, są zaraz ich nie ma, ale jednak gdzieś smyrnęło że nic nie dostałam. 

Podobnie było z wyprawka. Nie za szybko bo to nieszczęście. Przyszedł 7mc i : " nie robisz wyprawki, więc my znaleźliśmy ci X rzeczy!".

Tak samo jak dzwonię do teściowej, czy chce coś z galerii bo jedziemy po łóżeczko, a ona w szoku bo ona łóżeczko nam kupiła, wózek.. i w ogóle nie szanujemy jej wydatku na wnuczka.. fajnie żeby nam powiedziała, że coś takiego kupiła i na prawdę miała o kogo dbać - o swoją córkę, która została samotna matka, a nie o nas skoro pieniądze mieliśmy. 

Dostałam nosidełko* spojrzałam na malucha w łóżeczku i napisałam łóżeczko, ładnie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×