Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Patrycja19998

Toksyczny związek

Polecane posty

Gość Patrycja19998

Witam wszystkich.

Od prawie roku jestem z moim chłopakiem ( ja 22 on 30 lat). Jakieś 3 miesiące temu zaczął się w naszym związku kryzys, non stop kłótnie, najczęściej chodzi o totalne głupoty..

Nie mam powoli sił, żeby walczyć o ten związek i widzę, że moje uczucia wygasają 😞

Mój facet ma straszne wahania nastroju, raz jest kochany, idealny.. wystarczy chwila, jedno moje słowo, które jemu się nie spodoba i zaczyna się awantura.. Najgorsze są słowa, które w tym momencie padają ( nienawidzę Cię, marnuję się przy Tobie, odpier*** się ode mnie, nie chcę cię znać, ciągle się przypier******, a nawet nie kocham cię i zniknij z mojego zycia).

Zastanawiam się nad każdym słowem i nad każdym zdaniem, zanim coś powiem..

Non stop komentarze włosy związane wyglądają ...***, bluza jak z lumpeksu, buty nie takie bo kobieta powinna zawsze mieć obcas.. nie raz już płakałam z bezsilności 😞 

Pewnie zaraz ktoś napisze po co z nim jesteś.. trwam w tym bo obecnie jestem w 4 miesiącu ciąży, mam cień nadziei, że się zmieni, że coś zrozumie..

Boję się każdego dnia, każdego telefonu czy przypadkiem nie ma złego humoru i nie usłyszę ponownie, że nie ma pewności, że to nie jego dziecko, to mnie rani najbardziej 😞 

Noszę pod sercem nasze dziecko, a po drodze muszę znosić tyle upokorzeń.. Bez znaczenia czy jesteśmy sami czy w gronie znajomych. Głupi przykład jeden z wielu, wczoraj, Wigilia.

Mieliśmy się spotkać, wypadła mi bardzo ważna rzecz w pracy, zadzwoniłam zapytać czy możemy spotkac sie godzinę poźniej, wiedziałam, że będzie awantura..

Stwierdził, że wigilia jest dla niego bardzo ważna i chce mi złożyć zyczenia, pytam po raz kolejny czy ta godzina to taki problem ( wiedziałam, że wigilia u jego mamy jest na 18) a my mieliśmy się zobaczyć o 11. 

Znowu powtorka z rozrywki, że nie mam go w dupie, że wybieram pracę i skoro tak to on znika z mojego życia bo ma mnie dość.. zaproponowałam spotkanie w pierwszy dzień świąt, nie i chu* on święta spędza z rodziną i nie da rady, myślę okej, ogarnę to jakoś. 

Spotkaliśmy się, był taki kochany jak gdyby nigdy nic, a dziś poszedł z kumplem na imprezę, takie oto ważne plany.. Pokłóciliśmy się kolejny raz bo wypomniałam mu to, że ja zawaliłam pracę bo ponoć dziś miał taki napięty dzień to usłyszałam że kim ja jestem, że on ma mi się spowiadać.. 

Przyszedł dzień w którym mam ochotę to wszystko zostawić i serio zniknąć z jego zycia 😞

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×