Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ona

Moda no waste a bieda

Polecane posty

Gość Gość
1 godzinę temu, DANIEL napisał:

Z tą frytura to na rekord idą nadmorskie bary z mrozonym biedronkowym dorszem. 

Lata świetlne nie jadłam takich smakowitości 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, DANIEL napisał:

Z tą frytura to na rekord idą nadmorskie bary z mrozonym biedronkowym dorszem. 

Lata świetlne nie jadłam takich smakowitości 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
11 godzin temu, Gość 13trzynascie napisał:

Pomidor 20zl za kilo. Efekt 500 plus, gdzieś trzeba to odbić.

Pomidorów to ty teraz nie jedz 🙂  Teraz zimą, to lepiej przecier pomidorowy w zupach lub innych potrawach. Ja jadę na promocjach z Lidla, ale ostatnio się przejechałam na boczku surowym w promocji (był jakiś dziwny). No trudno , koty zjedzą. Jabłka mam jeszcze własne, ale za tydzień się skończą, więc kupne będę używać tylko w surówkach z kiszonej kapusty i z buraczków czerwonych. Żywność jest droga zwłaszcza ta eko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość paris napisał:

Pomidorów to ty teraz nie jedz 🙂  Teraz zimą, to lepiej przecier pomidorowy w zupach lub innych potrawach. Ja jadę na promocjach z Lidla, ale ostatnio się przejechałam na boczku surowym w promocji (był jakiś dziwny). No trudno , koty zjedzą. Jabłka mam jeszcze własne, ale za tydzień się skończą, więc kupne będę używać tylko w surówkach z kiszonej kapusty i z buraczków czerwonych. Żywność jest droga zwłaszcza ta eko.

Eh to wasze eko z lidla, szkoda słów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Obiektywna napisał:

A ja sie z większością zgadzam, bo nie chodzi tylko o ceny ale tez o zmiany jakie zaszły w polskim społeczeństwie. Kiedys czlowiek szedl do kina na film. Dzisiaj malo kto nie kupi popcornu przed seansem. Kazde spotkanie czy szkolenie a na stole obok czegos do picia ładują talerzyki ze słodkimi przekaskami typu tanie ciastka. W telewizji pełno jest reklam żywności, które tez działają na podświadomość. Lidl krzyczy z reklamy kup w sobotę wiecej, jakby niedzieli nie dało się przeżyć bez góry jedzenia. Dworce, przejścia podziemne itp miejsca są pełne zapachu jedzenia. Niemal na każdym rogu masz ociekajace lukrem tanie drożdżówki, myslisz, ze w marketach pieczywo  wypiekaja na  miejscu dla Twojego komfortu czy dla zapachu, ktory najlepiej kusi? Przyjęliśmy  mode na grila z morzem tlustego miesa i litrami piwa czy zabawy w Halloween z mnostwem slodkosci dla dzieci. Moze gotowce typu ryba zapiekana z warzywami czy kolorowe mrożone frytki do piekarnika sa stosunkowo drogie, za to już zupki chińskie, sosy w sloikach, serki topione czy garmazerka na bazie maki sa tanie i czesto ładuje w koszykach. Jak pojawia się temat tanich obiadów to zawsze ktoś napisze o makaronie z cukrem czy z tanim sosem ze słoika.

Jezeli nie skończymy jak grubi Amerykanie to tylko dlatego, ze u nas najwiekszy rozkwit tego jedzeniowego dobrobytu zbiegł się z moda na chudosc a teraz zdrowe odzywianie.

 

Nic z tego co piszesz nie przejęłam. Moje dzieci też. Córka w kinie bierze popcorn raz na trzy miesiące - ten karmelowy, bo w domu takiego nie zrobię. Pieczywa w ogóle mało jadamy.

U ludzi w koszykach wcale widzę ton serków topionych, za to zauważam ogromne ilości mięsa i pieczywa, słonych i słodkich przekąsek, mąki i gazowanych napojów, a to tanie nie jest. Dużo jeszcze nabiału. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość paris napisał:

Ja jadę na promocjach z Lidla, ale ostatnio się przejechałam na boczku surowym w promocji (był jakiś dziwny). No trudno , koty zjedzą.

Mój kot nie tknie tego, co jeszcze ja nie czuję, że jest nie halo 😄 Prędzej mąż zje 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
11 godzin temu, DANIEL napisał:

Byłem już w swoim życiu na etapie przymusu i nigdy nie oszczedzałem na żywności. Mogę zrezygnować z płatnej tv, internetu, czy nowych ciuchów ale jedzenie jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka. I nie zgadzam się że na innych zeczach nie da się zaoszczędzić. Tylko ludzie czasami mylą oszczędność z głupotą, a to niestety z czasem odbija się na kieszeni. 

Serio? Zrezygnowałbyś z neta? Na żywności da radę troszkę oszczędzić. Można to zrobić mądrze -po prostu nie je się żadnych frykasów, za które trzeba dużo płacić. Rezygnujemy z drogich zachcianek. Nie wybieramy bezmyślnie produktów, bo akurat przyszła nam ochota na nie podczas zakupów ( robimy zakupy z listą produktów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Mój kot nie tknie tego, co jeszcze ja nie czuję, że jest nie halo 😄 Prędzej mąż zje 😄 

Ty nie znasz kotów wioskowych 😛  Chociaż, po chwili refleksji nie wiem czy zjedzą , bo teściowa karmi je wątróbką drobiową 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Uważam, że oszczędzanie na żywności to głupota. Wolę kupić porządne mięso i zjeść je raz w tygodniu niż kupować naszpikowanego antybiotykami kurczaka czy jaką nędzną wędlinę. Zamiast bananów wolę kupić jabłka z certyfikatem eko. Dobre jedzenie jest drogie, ale nie jest za drogie. Płaci się za jakość. Ludzie jedzą teraz więcej niż powinno stąd ta wszechobecna nadwaga. Wystarczy jeść mniej, ale lepiej jakościowo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Gość paris napisał:

Serio? Zrezygnowałbyś z neta? Na żywności da radę troszkę oszczędzić. Można to zrobić mądrze -po prostu nie je się żadnych frykasów, za które trzeba dużo płacić. Rezygnujemy z drogich zachcianek. Nie wybieramy bezmyślnie produktów, bo akurat przyszła nam ochota na nie podczas zakupów ( robimy zakupy z listą produktów).

W najgorszym wypadku musiał mi wystarczyć net w telefonie. Co do zakupów to lista jest u mnie czymś standardowym. Drogie zachcianki mamy raczej w dziedzinie sprzętu rtv a nie przy jedzeniu. Żywność typu fastfood jem tylko jak trafi się nagły wyjazd i nie dam rady zachaczyc o dom. Pizza czy kebab jest do zrobienia w domowych warunkach i to lepszej jakości niż na mieście, kwestia wprawy. Druga i chyba najważniejsza sprawa to świadomość tego co jemy. Wychowałem się na wsi i mam pełną świadomość jak wygląda produkcja wszystkich pseudo eko produktów. Chcesz mieć coś naprawdę eko to wyprodukuj to sam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
28 minut temu, DANIEL napisał:

Eh to wasze eko z lidla, szkoda słów. 

A czy ja powiedziałam, że z Lidla? 🙂 Czyli z drogiego sprzętu audio nie zrezygnowałbyś? 😄 Ja wiem, że to bardzo drogie hobby jest:classic_rolleyes:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie odczuwam, może dlatego, że mam 1 dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obiektywna
16 minut temu, Gość Gość napisał:

Nic z tego co piszesz nie przejęłam. Moje dzieci też. Córka w kinie bierze popcorn raz na trzy miesiące - ten karmelowy, bo w domu takiego nie zrobię. Pieczywa w ogóle mało jadamy.

U ludzi w koszykach wcale widzę ton serków topionych, za to zauważam ogromne ilości mięsa i pieczywa, słonych i słodkich przekąsek, mąki i gazowanych napojów, a to tanie nie jest. Dużo jeszcze nabiału. 

Ty nie przejelas ale piec innych osób juz tak. Akurat mięso typu kurczaki jest tanie  i obiad z nim w roli głównej  może wyjść taniej niz  np wegański czy z ryba. Wiele osób nie wyobraża sobie kolacji czy śniadania bez pieczywa. A jest spora różnica w cenie i jakości miedzy lokalna piekarnia  a marketem. A i w markecie rozne jest pieczywo od najtańszego białego do ciemnego z ziarnem. A jak ktos nie ma kasy to sięgnie po najtańszą kajzerke.

Twoja córka kupi popcorn od czasu do czasu a inne dziecko na kazdy seans,.o.ile kieszonkowe pozwala. Sprzedaż roznych batonikow i parówek tez raczej ma sie dobrze. Kazda siec sklepow ma  przekaski w roznych cenach od najtanszych wlasnej marki po droższe reklamujących się firm. Napoje słodzone  sa tansze niz woda mineralna itd itp.

Rzecz w tym, ze wiekszosc nie umie bez tych dóbr jedzeniowych żyć. Zalegają przed telewizorem z paczką przekąsek, tańszych czy droższych, na co ich stać, rzadziej  umowia sie na rower czy spacer a predzej na piwo w towarzystwie słonych przekąsek czy kawę z ciastkiem.

Kiedys mowilo sie "Nie jedź, poczekaj do obiadu czy kolacji", teraz w większości domów sa przekaski czy to slodkie czy słone, coś na ząb, coś na szybko.

Tak jakby czlowiek zapomniał jak to jest traktowac jedzenie jako sposób na zaspokojenie głodu,.jesc wtedy kiedy potrzeba i tyle ile potrzeba. I tak ja rozumiem tamten tekst. Roznica miedzy bogatym a biednym jest tylko taka, ze ten pierwszy kupi lepsze naturalne jedzenie, które tak nie tuczy.

U nas nie ma tak tanich jak w Stanach fast foodow ale mamy niedrogie hot dogi na każdej stacji, nie tylko tej przy trasie ale i w miescie. Mamy wszędzie tanie drożdżówki, paczki i inne tuczace slodkie specjały. Automaty w roznych miejscach publicznych nie serwują bananów  czy jablek na sztuki.tylko batoniki. Nie bez powodu rozpoczęła się batalia o sklepiki szkolne, dzieci szybko przejmował nowe niezdrowe nawyki.

Także tak jak pisałam, tu nie chodzi tyle o cenę co nowe zwyczaje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
19 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie odczuwam, może dlatego, że mam 1 dziecko?

Ja nie mam dzieci i odczuwam 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola Ola

Dla mnie oszczędzanie na jedzeniu jest tożsame z myśleniem i pracą - szybciej i wygodniej jest kupić pierogi ale taniej jest je zrobić, to samo z pizzą (w moim mieście z samym serem, duża kosztuje ok 30 zł. Blacha samodzielnie zrobionej max 10 zł. A to świetny sposób na czyszczenie lodówki z wędlin 😂, resztek oliwek itd) 

Oczywiście lista zakupów to podstawa. No i praca własna, ja gotuje na 2 dni. Często piekę mięsa - praca w zasadzie żadna bo marynate się robi w 2 minuty, ewentualne oczyszczenie ale to chwila też. 

Jedyny napój jaki kupuje to cola do drinka 😂 pijemy wodę albo soki z wyciskarki. Kaszek dla dzieci nie kupowałam - robiłam sama. Jedzenie do pracy szykujemy w domu. Słodkości piekę też sama. Na szczęście ja bardzo lubię gotowac 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedna Lilka
13 godzin temu, Gość Bdhdhjd napisał:

Mamy dwójkę dzieci i 500+ odkładamy im na lokaty ale szczerze mówiąc wydajemy na nich więcej niż po 500 zł na miesiąca. Owoce, warzywa, mleko, porządna wędlina i ser, mięso z krolika czy indyka to trochę kosztuje. Ubrania i buty ze smyka. Jedynie adidasy oryginalne 

To się ciesz, że masz możliwość odłożenia na lokaty. Bo gdyby nie 500+ musiałabyś to robić z pensji. A tak masz to z głowy tak naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, Gość paris napisał:

A czy ja powiedziałam, że z Lidla? 🙂 Czyli z drogiego sprzętu audio nie zrezygnowałbyś? 😄 Ja wiem, że to bardzo drogie hobby jest:classic_rolleyes:

Gdybym musiał to bym zrezygnował, czasami sytuacja może zmusić do wszystkiego. Ale z jedzeniem nie jestem w stanie oszczędzać, chociaż żona twierdzi że mam oszczedne nawyki. Ale dla mnie napisanie listy zakupów gotowane domowe obiady czy posiadanie własnego warzywniaka to po prostu norma. Jak to ktoś się kiedyś śmiał mój dziadek tak robił, mój ojciec tak robił to i ja będę tak robił akurat w tym przypadku. 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 minut temu, Gość Obiektywna napisał:

Także tak jak pisałam, tu nie chodzi tyle o cenę co nowe zwyczaje. 

Ale nowe zwyczaje zawsze jakieś będą. A przecież mamy wychowywać pokolenia, żeby myślały samodzielnie. Szkolny sklepik? Moje dziecko czytało skład batonów, czy lizaków w szkolnym sklepiku w drugiej klasie. W domu są słodycze, bo ja je lubię, ale w małych ilościach i dobrej jakości. Dzieci nigdy nie rzucały się na słodycze u ludzi. W ogóle mało jemy. Ja na przykład nie nadaję się kompletnie do tych zaleceń o 5-6 małych posiłkach w ciągu dnia. Jem najwyżej trzy razy dziennie. Mąż podobnie, mimo że wielki facet. Oboje trenujemy. Trzeba włączyć myślenie i przekazywać je młodszym pokoleniom, bo czy to jedzenie, czy bezkrytyczne słuchanie i wykonywanie poleceń, uczestnictwo w wirtualnym kreowaniu wizerunku, to jeden i ten sam (społecznie) syf. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Czy oszczędzamy czy nie oszczędzamy na jedzeniu to i tak duże wzrosty cen dotykają każdego z nas. Można oszczędzać na jedzeniu, w sensie unikania gotowców i bazowania na warzywach i owocach sezonowych, tylko to nie zmienia faktu, że i tak dużo więcej wydajemy na to dziś niż choćby rok temu. Pewnych rzeczy, nawet oszczędzając nie przeskoczymy. A to nie jest ostatnie słowo inflacji. Inflacja jest oczywiście czymś naturalnym, ALE... Dziś inflacja sporo przekracza założenia inflacyjne NBP a prognozy są takie, że się jeszcze bardziej rozpędzi. Zresztą jak ma się nie rozpędzić skoro rosną ceny prądu, śmieci i rośnie (sztucznie) płaca minimalna?

Z ostatnich wyliczeń wynika, że 500+ w porównaniu do dnia jego wprowadzenia jest warte jakieś 400 zł. A jego wartość będzie ciągle maleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A mnie stac na jedzenie, ale tez staram sie oszczedzac, poniewaz na jedzenie mozna wydac kazde pieniadze i latwo jest przeplacic, a potem jeszcze wyrzucic. 

Wiec staram sie kupowac tyle, ile potrzebuje, gotowac w domu, robic liste zakupow.

Patrze na skladniki zamiast na marki, czesto te slynne firmy sprzedaja dziadostwo w zawyzonej cenie.

Jezeli chodzi o owoce i warzywa to nie kupuje eko, bo to nie ma wiekszego znaczenia, ale jajka np juz tak. Miesa w ogole nie jem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale nowe zwyczaje zawsze jakieś będą. A przecież mamy wychowywać pokolenia, żeby myślały samodzielnie. Szkolny sklepik? Moje dziecko czytało skład batonów, czy lizaków w szkolnym sklepiku w drugiej klasie. W domu są słodycze, bo ja je lubię, ale w małych ilościach i dobrej jakości. Dzieci nigdy nie rzucały się na słodycze u ludzi. W ogóle mało jemy. Ja na przykład nie nadaję się kompletnie do tych zaleceń o 5-6 małych posiłkach w ciągu dnia. Jem najwyżej trzy razy dziennie. Mąż podobnie, mimo że wielki facet. Oboje trenujemy. Trzeba włączyć myślenie i przekazywać je młodszym pokoleniom, bo czy to jedzenie, czy bezkrytyczne słuchanie i wykonywanie poleceń, uczestnictwo w wirtualnym kreowaniu wizerunku, to jeden i ten sam (społecznie) syf. 

Dużym problemem jest też pokoleniowa zmiana nawyków. Teoretycznie kuchnia naszych babć była strasznie tłusta i nie zdrowa, ale ludzi z nadwagą było o połowę mniej niż dziś. Bo ludzie mieli więcej ruchu w życiu codziennym, brak telefonu, internetu wymuszał przemieszczanie się co za tym idzie spalanie kalorii. Mechanizacja przemysłu i innych dziedzin też zrobiła swoje. Bo dziś pracownik fizyczny jest nim często tylko z nazwy, a jego obowiązki to klikanie kilku guzików lub jazda wózkiem widlowym. W naszych czasach jak nie trenujesz to przeważnie przechodzisz w tryb salonowego niedźwiedzia i diety nie wszystkim pomogą to pokonać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

Czy oszczędzamy czy nie oszczędzamy na jedzeniu to i tak duże wzrosty cen dotykają każdego z nas. Można oszczędzać na jedzeniu, w sensie unikania gotowców i bazowania na warzywach i owocach sezonowych, tylko to nie zmienia faktu, że i tak dużo więcej wydajemy na to dziś niż choćby rok temu. Pewnych rzeczy, nawet oszczędzając nie przeskoczymy. A to nie jest ostatnie słowo inflacji. Inflacja jest oczywiście czymś naturalnym, ALE... Dziś inflacja sporo przekracza założenia inflacyjne NBP a prognozy są takie, że się jeszcze bardziej rozpędzi. Zresztą jak ma się nie rozpędzić skoro rosną ceny prądu, śmieci i rośnie (sztucznie) płaca minimalna?

Z ostatnich wyliczeń wynika, że 500+ w porównaniu do dnia jego wprowadzenia jest warte jakieś 400 zł. A jego wartość będzie ciągle maleć.

Inflacja inflacją może ma wpływ na koszty itp ale na bank nie duży na koszty warzyw czy owoców. W tym przypadku możemy mówić o poważnej ale spekulacji przy kwotach jakie otrzymuje producent, a jakie my musimy zapłacić jako końcowy odbiorca. I co najlepsze to trwa od wielu lat, a wszystkie rządy mają to gdzieś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Gość gosc napisał:

Czy oszczędzamy czy nie oszczędzamy na jedzeniu to i tak duże wzrosty cen dotykają każdego z nas. Można oszczędzać na jedzeniu, w sensie unikania gotowców i bazowania na warzywach i owocach sezonowych, tylko to nie zmienia faktu, że i tak dużo więcej wydajemy na to dziś niż choćby rok temu. Pewnych rzeczy, nawet oszczędzając nie przeskoczymy. A to nie jest ostatnie słowo inflacji. Inflacja jest oczywiście czymś naturalnym, ALE... Dziś inflacja sporo przekracza założenia inflacyjne NBP a prognozy są takie, że się jeszcze bardziej rozpędzi. Zresztą jak ma się nie rozpędzić skoro rosną ceny prądu, śmieci i rośnie (sztucznie) płaca minimalna?

Z ostatnich wyliczeń wynika, że 500+ w porównaniu do dnia jego wprowadzenia jest warte jakieś 400 zł. A jego wartość będzie ciągle maleć.

Inflacja inflacją może ma wpływ na koszty itp ale na bank nie duży na koszty warzyw czy owoców. W tym przypadku możemy mówić o poważnej ale spekulacji przy kwotach jakie otrzymuje producent, a jakie my musimy zapłacić jako końcowy odbiorca. I co najlepsze to trwa od wielu lat, a wszystkie rządy mają to gdzieś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 godzin temu, Gość gosc napisał:

Na zywnosci własnie wbrew pozorom najłatwiej zaoszczędzic. Na innych rzeczach sie prawie nie da. Dziwnie myslisz, na zadadzie ze oszczedzanie musi sie wiazac z brakiem pieniedzy. Jedni ozczedzaja z przymusu, inni nie. 

dokładnie, ja oszczędzam gdyż traktowałam to jako wyzwanie np. jako panienka dowiodłam znajomym, że da się żyć rok mając do dyspozycji jedynie najniższą krajową (a zarabiałam jej kilkakrotność) i tak mi weszło w nawyk, że oszczędzani dziś sprawia przyjemność 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Gość gość napisał:

dokładnie, ja oszczędzam gdyż traktowałam to jako wyzwanie np. jako panienka dowiodłam znajomym, że da się żyć rok mając do dyspozycji jedynie najniższą krajową (a zarabiałam jej kilkakrotność) i tak mi weszło w nawyk, że oszczędzani dziś sprawia przyjemność 🙂

To raczej nie jest moim zdaniem oszczedzanie na żywności tylko rozsądne robienie zakupów. Znam ludzi którzy kupują wózek warzyw na jedną zupe, a później większość ląduje w koszu. W momencie kiedy kupujemy zdecydowanie wiecej niż potrzebujemy  stajemy się zwykłymi baranami podarzajacymi za stadem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dziwicie się miastowe panie, że pomidor, brokuł, ogórek są drogie ? A nie uczono was w szkołach, że te warzywa zima nie rosną ???? Kiedyś ludzie jeśli dary pory roku, warzywa i owoce sezonowe, co innego wiosną, latem i jesienią, zima jadło się głównie przetwory domowej roboty, ziemniaki i warzywa korzenne bo te przetrwały w komórkach gdzie miały sucho i chłodno. A wy się dziwicie, że sztuczne warzywa i owoce w zimę są drogie ? Szklarnia, oświetlenie, nawozy, szczepionki, ziemia, ludzie, transport kosztują .... w tym też zawarta jest cena do każdego produktu, skąd to zdziwienie ? 

Oczywiście 500+ dla darmozjadów też swoje zrobiło.... mam kilka koleżanek co woła dzieci rodzić niż iść do pracy, bo przecież 500+ mają to po co więcej .... 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Bylam na święta w Polsce bo mieszkam za granica i ceny koszmarne. W Austrii jedzenie jest tańsze a zarobki dużo wyższe 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Podam wam przykład:

dzisiaj gotuje rosół - koszt ok 20 zl

pizza natomiast 8-10 zł 

moj szef sam do mnie mówił ze często kupują gotowce bo są tańsze i szybkie a jego żona ( ma 3 dxieci i jest w domu) nie ma czasu na gotowanie😊a owoce czy warzywa to u nich rzadkość 😳 bo drogie

takze wszystko zależy od gospodarnej żony i dostępnego budżetu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
3 godziny temu, DANIEL napisał:

Gdybym musiał to bym zrezygnował, czasami sytuacja może zmusić do wszystkiego. Ale z jedzeniem nie jestem w stanie oszczędzać, chociaż żona twierdzi że mam oszczedne nawyki. Ale dla mnie napisanie listy zakupów gotowane domowe obiady czy posiadanie własnego warzywniaka to po prostu norma. Jak to ktoś się kiedyś śmiał mój dziadek tak robił, mój ojciec tak robił to i ja będę tak robił akurat w tym przypadku. 😁

Wiesz co , jakbyś napisał że posiadanie własnego ogródka to norma to wzbudziłbyś mój podziw dla twoich starań a tak to....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
49 minut temu, Gość Gosc napisał:

Podam wam przykład:

dzisiaj gotuje rosół - koszt ok 20 zl

pizza natomiast 8-10 zł 

moj szef sam do mnie mówił ze często kupują gotowce bo są tańsze i szybkie a jego żona ( ma 3 dxieci i jest w domu) nie ma czasu na gotowanie😊a owoce czy warzywa to u nich rzadkość 😳 bo drogie 

takze wszystko zależy od gospodarnej żony i dostępnego budżetu  

a czemu nie męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×