Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jakostakos

Stosował wobec mnie przemoc, czy powinnam...

Polecane posty

Gość jakostakos

...mieć z nim teraz jakikolwiek kontakt? Miał chodzić na terapię ale nie chodzi. Do tego pije często. Odeszłam od niego pare mieisęcy temu. On chce przyjaźnii.Czy powinnam na to pozwolić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie NIE !!

Zakoncz z nim kontakt, nawet  nie mow mu dzien dobry, nie pozwalaj aby ludzie ktorzy Cie krzywdzili mogli wogole wkraczac w Twoje zycie, to zamkniety rozdzial, po co chce sie zaprzyjaznic? Bo szuka sprawdzonej ofiary nad ktora moze sie znecac bez konsekwencji? Moze boi sie znalezc nowej bo ta nowa jeszcze pojdzie na policje?

To juz koniec, wymaz goscia z zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
5 minut temu, 84Michal84 napisał:

Absolutnie NIE !!

Zakoncz z nim kontakt, nawet  nie mow mu dzien dobry, nie pozwalaj aby ludzie ktorzy Cie krzywdzili mogli wogole wkraczac w Twoje zycie, to zamkniety rozdzial, po co chce sie zaprzyjaznic? Bo szuka sprawdzonej ofiary nad ktora moze sie znecac bez konsekwencji? Moze boi sie znalezc nowej bo ta nowa jeszcze pojdzie na policje?

To juz koniec, wymaz goscia z zycia

Dziękuję 84Michal84. Potrzebuję takich zimnych kubłów na głowę, bo źle się ze mną dzieje ostatnio i czuję jakiś brak, pewnie jest to uzależnienie emocjonalne 😞 Myślę że chce się przyjaźnić bo wiem że źle znosi samotność. Z tego głównie wynikała jego przemoc, bo bał się opuszczenia i się doszukiwał jego sygnałów tam gdzie ich nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Gość jakostakos napisał:

Dziękuję 84Michal84. Potrzebuję takich zimnych kubłów na głowę, bo źle się ze mną dzieje ostatnio i czuję jakiś brak, pewnie jest to uzależnienie emocjonalne 😞 Myślę że chce się przyjaźnić bo wiem że źle znosi samotność. Z tego głównie wynikała jego przemoc, bo bał się opuszczenia i się doszukiwał jego sygnałów tam gdzie ich nie było.

Już zaczynasz robić pierwszy błąd osoby uzależnionej od oprawcy - tłumaczysz i piszesz usprawiedliwienie dla jego czynów. Odetnij go od siebie. Inaczej źle skończysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22 minuty temu, Gość jakostakos napisał:

...mieć z nim teraz jakikolwiek kontakt? Miał chodzić na terapię ale nie chodzi. Do tego pije często. Odeszłam od niego pare mieisęcy temu. On chce przyjaźnii.Czy powinnam na to pozwolić?

Terapia potrzebna jest tobie, bo jesteś współuzależniona. I dopóki nie podejmiesz się leczenia siebie, myśli o nim będą cię prześladowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
2 minuty temu, simsyoli napisał:

Już zaczynasz robić pierwszy błąd osoby uzależnionej od oprawcy - tłumaczysz i piszesz usprawiedliwienie dla jego czynów. Odetnij go od siebie. Inaczej źle skończysz.

Ok 😞 Dobrze że ktoś z boku widzi takie rzeczy. Jak się w tym jest, jeszcze w rozsypce po tym wszystkim co sie działo to trudno widzieć cokolwiek obiektywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość jakostakos napisał:

Ok 😞 Dobrze że ktoś z boku widzi takie rzeczy. Jak się w tym jest, jeszcze w rozsypce po tym wszystkim co sie działo to trudno widzieć cokolwiek obiektywnie.

Najlepszym lekarstwem na odchorowanie takiego związku jest jakieś nowe zauroczenie. Oby tylko nie wpaść z deszczu pod rynnę. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Terapia potrzebna jest tobie, bo jesteś współuzależniona. I dopóki nie podejmiesz się leczenia siebie, myśli o nim będą cię prześladowały.

Wiem. Myślę o tym. Już było dobrze jakiś czas, bo byłam na niego po prostu bardzo zła i straciłam do niego swój cały szacunek za to jak traktował mnie i potrafi traktować innych ludzi i nie miałam ochoty na żaden kontakt.Ale złość z czasem mija i się pojawia jakaś tęsknota za tymi dobrymi chwilami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
1 minutę temu, simsyoli napisał:

Najlepszym lekarstwem na odchorowanie takiego związku jest jakieś nowe zauroczenie. Oby tylko nie wpaść z deszczu pod rynnę. Powodzenia.

Na tę chwilę nie wiem czy jest to możliwe. Raczej czuję jakiś lęk przed nową relacją.Poza tym nie ma teraz ochoty na kontakty z ludźmi więc ciężko by było nawet poznac kogoś nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w nieskończoność
2 minuty temu, Gość jakostakos napisał:

Wiem. Myślę o tym. Już było dobrze jakiś czas, bo byłam na niego po prostu bardzo zła i straciłam do niego swój cały szacunek za to jak traktował mnie i potrafi traktować innych ludzi i nie miałam ochoty na żaden kontakt.Ale złość z czasem mija i się pojawia jakaś tęsknota za tymi dobrymi chwilami.

najgorsze co może być to szukanie porad tutaj , coraz wyraźniej widać, że to stalkerzy piszą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lili
Przed chwilą, Gość jakostakos napisał:

Na tę chwilę nie wiem czy jest to możliwe. Raczej czuję jakiś lęk przed nową relacją.Poza tym nie ma teraz ochoty na kontakty z ludźmi więc ciężko by było nawet poznac kogoś nowego.

Mam tak samo 😞 jak bardzo bylam zła i miałam juz dosyc takiego traktowania to potrafiłam sie odciąć od tego człowieka. Ale z czasem on przepraszał, obiecywał a mi bylo szkoda tego wszystkiego i dawałam szanse.... Najgorsze jest to ze szanse faje do tej pory, a człowiek ten to moj mąż i ojciec mojego dziecka. Mimo ze jestem dosyc ogarnietą osobą i każdemu doradziłabym ucieczki od takiego człowieka to ja sama tego zrobić nie potrafie... Nie wiem co mam robic i jak się odciąć. Cos mnie trzyma i nie potrafie. Z drugiej strony czasami chce. Ale tak naprawde nie wiem co mam zrobic, co wybrac. Wspolczuje..  Jednak jak nie macie kontaktu na codzien to moze nie brnij w to. Bo co raz ciężej będzie pozniej z tego wyjsc 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos

wie

Przed chwilą, Gość w nieskończoność napisał:

najgorsze co może być to szukanie porad tutaj , coraz wyraźniej widać, że to stalkerzy piszą

wiem, ale czasem dobrze anonimowo coś z siebie wyrzucić. Najbliżsi znajomi tez mogą mieć już w końcu dość mojego narzekania. Ja sama mam już siebie dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość jakostakos napisał:

Wiem. Myślę o tym. Już było dobrze jakiś czas, bo byłam na niego po prostu bardzo zła i straciłam do niego swój cały szacunek za to jak traktował mnie i potrafi traktować innych ludzi i nie miałam ochoty na żaden kontakt.Ale złość z czasem mija i się pojawia jakaś tęsknota za tymi dobrymi chwilami.

To są jedne z objawów współuzależnienia. Wiesz co? Każdy cokolwiek ci doradzi to jakby grochem o ścianę, bo osoba taka jak ty, tj. współuzależniona nie postrzega w prawidłowym rozumieniu nic oprócz tych naleciałości, które powstały w trakcie związku czyli bycie gorszą i winną. Psycholog, psychiatra, terapia ci pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
6 minut temu, Gość Lili napisał:

Mam tak samo 😞 jak bardzo bylam zła i miałam juz dosyc takiego traktowania to potrafiłam sie odciąć od tego człowieka. Ale z czasem on przepraszał, obiecywał a mi bylo szkoda tego wszystkiego i dawałam szanse.... Najgorsze jest to ze szanse faje do tej pory, a człowiek ten to moj mąż i ojciec mojego dziecka. Mimo ze jestem dosyc ogarnietą osobą i każdemu doradziłabym ucieczki od takiego człowieka to ja sama tego zrobić nie potrafie... Nie wiem co mam robic i jak się odciąć. Cos mnie trzyma i nie potrafie. Z drugiej strony czasami chce. Ale tak naprawde nie wiem co mam zrobic, co wybrac. Wspolczuje..  Jednak jak nie macie kontaktu na codzien to moze nie brnij w to. Bo co raz ciężej będzie pozniej z tego wyjsc 😞

To taki sam stan jak u mnie. Ale jeśli to jest przemoc to zrób wszystko aby to zmienić.Jeśli odbija się to na Twoim zdrowi, szczęściu to musisz to zrobić.Masz tylko jedno życie.Czy Twój mąż chodzi na terapię? Bo to chyba jedyna możliwosć aby dać szansę na to że coś się zmiemi. Ile masz lat Lili? Jeśli moge zapytać.Ja trochę ponad 30ści 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
6 minut temu, Gość gość napisał:

To są jedne z objawów współuzależnienia. Wiesz co? Każdy cokolwiek ci doradzi to jakby grochem o ścianę, bo osoba taka jak ty, tj. współuzależniona nie postrzega w prawidłowym rozumieniu nic oprócz tych naleciałości, które powstały w trakcie związku czyli bycie gorszą i winną. Psycholog, psychiatra, terapia ci pomoże.

Wiem.Włąśnie to najgorsze w tym wszystki ze teoretycznie wiem o tym wszystkim, potrafię rozpoznac u siebie te objawy, ale fizycznie czuję jakiś lęk i tęsknotę i nie potrafię nad tym zapanowac.Tzn.potrafię bo nie odpowiadam mu juz od jakiegoś czasu ale męczy mnie to wciąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lili
13 minut temu, Gość jakostakos napisał:

To taki sam stan jak u mnie. Ale jeśli to jest przemoc to zrób wszystko aby to zmienić.Jeśli odbija się to na Twoim zdrowi, szczęściu to musisz to zrobić.Masz tylko jedno życie.Czy Twój mąż chodzi na terapię? Bo to chyba jedyna możliwosć aby dać szansę na to że coś się zmiemi. Ile masz lat Lili? Jeśli moge zapytać.Ja trochę ponad 30ści 🙂

Wspólnie chodzilismy na terpia małżeńską bo sobie nie radzilismy, t bardziej ze zdarzyl sie wątek z inną kobietą. I w sumie od tego sie wszystko zaczęło, i powrot depresji i ogolnie masakra w malzenstwie. Pol roku separacji, terapi i w sumie wyszlo gorzej bo pojawila sie przemoc. Przyznam ze czasami z bezsilnosci po tym co mowil na moj temat rzucalam sie pierwsza z rękami. Bo nie moglam znieść tego ze jest w stanie mnie tak okropnie wyzywac po tym co przez niego przeszłam. Ale pozniej zaczelo to wyglądać tak ze on też wpadał w szał, pozniej mi oddawał. A teraz jest tak ze jak bardzo sie klocimy to sam podejdzie i uderzy. Najlepsze jest to ze ja jak ostatnia ...ka bo inaczej nazwac sie tego nie da, uwazalam przez dlugi czas ze to nie przemoc. No bo nie caly czas, jemu tez jest przeciez ciężko. I przede wszystkim ze skoro nie dostaje w twarz to to nie jest bicie. Ale dostac w glowe chyba jest bardziej nie bezpieczne... 

 

U mnie to dluga historia, nie chce zabierac wątku. Ale ogolnie utknelam bez wyjścia bo nie potrafie uciec. Obiecuje terapie ale co z tego będzie to nie wiem.

 

Na zdrowiu sie odbija dosyc mocno i nawet nie to ze on mnie uderzy i boli. Tylko bardziej to jak ja sie psychicznie czuje. Jak zobaczyłam ze łysieje przez niego wtedy mialam cos takiego ze to koniec. Ale na planach sie skończyło

 

Co do wieku, to jest wlasnie najsmieszniejsze, bo mam nie cale 24 lata, a przeszlam w malzenstwie tyle co nie jednapara ktora jest ze sobą 20 lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
5 minut temu, KermitZaba napisał:

Moim zdaniem zdecydowanie nie. Powinnaś go nawet ze wszystkich social mediów wyrzucić (jak się w takie coś bawisz i jeśli tego jeszcze nie zrobiłaś) i je ukryć przez obcymi, by nie wiedział, co i z kim robisz — w ogóle to, znajomi też niemusza wszystkiego wiedzieć 😉 . Każde nawiązanie z nim interakcji, jakiś SMS, wiadomość itp. tylko go może nakręcić i przez to dłużej może cię nachodzić. Jak by cię naszedł w pracy/szkole, to proponuje, byś się do niej wróciła, do znanych tobie osób, a nie "poświeciła mu chwili na dwa słówka".  Tak samo jak np. zacznie szantażować, że sobie cóż zrobi, albo grozić tobie to nawet dobrze byłoby to po prostu zgłosić do odpowiednich organów, choć z tego co wiem, to tutaj często policja bagatelizuje pewne rzeczy.

Zastraszanie i szantaż że sobie coś zrobi było,  jak  od niego odchodziłam 😞 Byłam w kontakcie z jego rodziną więc oni mieli na szczęście wszystko pod kontrolą. Na szczęście nigdy mnie nie nachodził odkąd się rozstaliśmy. Chyba by się wstydził aż tak. Wszystko działo się zawsze w 4 ścianach bo mieszkaliśmy razem w mieszkaniu które już wcześniej wynajmowałam zanim go poznałam. Przy innych był dla mnie zawsze miły. Nawet kiedyś koleżanka powiedziała że zazdrości mi że mój chłopak tak mnie traktuje 😞 a po powrocie do domu przestawiało mu się o 180 stopni. 

Ufff....Bardzo mi otwiera oczy pisanie tego wszystkiego 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość jakostakos napisał:

Wiem.Włąśnie to najgorsze w tym wszystki ze teoretycznie wiem o tym wszystkim, potrafię rozpoznac u siebie te objawy, ale fizycznie czuję jakiś lęk i tęsknotę i nie potrafię nad tym zapanowac.Tzn.potrafię bo nie odpowiadam mu juz od jakiegoś czasu ale męczy mnie to wciąż.

To co czujesz to są odruchy ludzi współuzależnionych i nikt nic innego ci nie powie. Co chcesz zrobić? Żalenie się publiczne, obcym ludziom pomaga owszem, ale na krótką metę. Zamkniesz komputer i dalej będziesz w tym siedziała. Pokasujesz wszystko co z nim związane, wywalisz rzeczy od niego ale to i tak nic nie da. Bo te jazdy masz w głowie tak głębokie, że albo specjalista ci pomoże, albo będziesz się dręczyła do śmierci. Wybór masz i to od ciebie zależy co zrobisz. Wstydzić się nie ma czego wbrew pozorom, tj. poprosić o pomoc psychologa. Umiesz poprosić o pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
4 minuty temu, Gość gość napisał:

To co czujesz to są odruchy ludzi współuzależnionych i nikt nic innego ci nie powie. Co chcesz zrobić? Żalenie się publiczne, obcym ludziom pomaga owszem, ale na krótką metę. Zamkniesz komputer i dalej będziesz w tym siedziała. Pokasujesz wszystko co z nim związane, wywalisz rzeczy od niego ale to i tak nic nie da. Bo te jazdy masz w głowie tak głębokie, że albo specjalista ci pomoże, albo będziesz się dręczyła do śmierci. Wybór masz i to od ciebie zależy co zrobisz. Wstydzić się nie ma czego wbrew pozorom, tj. poprosić o pomoc psychologa. Umiesz poprosić o pomoc?

Tak, terapia jest potrzebna na pewno. Wiem o tym. Pisanie o tym tutaj troche jednak tez pomaga spojrzeć na to z tej właściwej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość jakostakos napisał:

Tak, terapia jest potrzebna na pewno. Wiem o tym. Pisanie o tym tutaj troche jednak tez pomaga spojrzeć na to z tej właściwej strony.

Ty wszystko wiesz tylko potrzebujesz czasu na to by podjąć odpowiednie kroki. Życzę ci żeby szybko nadeszły bo życie w takim stanie to jak tańczenie na linie. A może być naprawdę pięknie, bo życie jest piękne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
5 minut temu, KermitZaba napisał:

Z tego co wiem, to są to typowe zachowanie. Mogło jeszcze być tak, że po tym jak tobie zrobił krzywdę, to mówił, że to się nigdy nie powtórzy, zachowywał się przez jakiś czas, jak by startował do konkursu "chłopak roku", a potem schemat się powtarzał. On nigdy się nie zmieni, naprawdę staraj się trzymać od niego z daleka, bo może to się bardzo źle skończyć.

tak było, a jaki zakochany był przez parę pierwszych dni kiedy mu wybaczyłam pierwszy "atak" agresji. Czułam się najbardziej kochaną dziewczyną na świecie. I pewnie tego uczucia mi teraz właśnie brakuje stąd moje wątpliwości. ale nie jest to warte strachu o własne życie, bo przy nim poczułam coś takiego pierwszy raz w życiu o_O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
1 minutę temu, KermitZaba napisał:

Wiesz, może lepiej byś poszukała pomocy psychologicznej u specjalisty, by sobie to wszystko przepracować, by się utrwalić w swojej postawie trzymania go na dystans. Powodzenia, świat nie kończy się na jednym facecie.

Tak, potrzebuje tego. Dziękuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lili
14 minut temu, KermitZaba napisał:

Takie proste pytanie: gdzie ty się widzisz w tej relacji za 3 lata? Macie dziecko? Zarówno twoja, jak i jego postawa jest skandaliczna, piszę ze twoja, bo ty pierwsza użyłaś przemocy fizycznej, oberwałaś w końcu, nic nie zrobiłaś, to go to zachęciło do dalszego bicia, naprawdę masz ogromny, ale to ogromny problem. Po wszystkim sama też powinnaś mieć terapię. 

Wiem ze poniekąd zawiniłam. Ale myślę ze nie jedna kobieta jakby bezpodstawnie została nazwana kur.. Czy jakby dowiedziała sie o zdradzie  dała by w twarz facetowi. 

Wiem ze powinnam pojsc na terpie, bo nie dosc ze w tym tkwie, to jeszcze na codzien jestem załamana. 

Tak mam dziecko, i chce dla niego jak najlepiej. Widze jaki dla niego jest, ale dalej tkwie w tym. To prawda, mam przeogromny problem. Ale licze na to ze on sie ogarnie i jakos razem będziemy żyli. Tylko oprocz przemocy, to jest po prostu czlowiek skrajnie nienodpowiedzialny i ciężki do zycia. Ale nie wyobrażam sobie odejscia. Tym bardziej ze jest jeszcze mieszkanie, na ktore moglismy sobie pozwolic dzięki mnie, jednak kupione jest na niego bo innej opcji nie mielismy. Nie moge odejsc tak po prostu zostawiajac mu wszystko w prezencie. Musze chociaz wytrzymać do czasu kiedy zechce mnie dopisac jak współwłaściciela. 

Za 3 lata widzialam sie w sumie z dwojką dzieci, bo to byl kolejny cel po mieszkaniu. Jednak teraz nie ma takiej opcji. Dlatego za 3 lata nie widze sie nigdzie

I tak wiem, jestem głupia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
4 minuty temu, Gość Lili napisał:

Wiem ze poniekąd zawiniłam. Ale myślę ze nie jedna kobieta jakby bezpodstawnie została nazwana kur.. Czy jakby dowiedziała sie o zdradzie  dała by w twarz facetowi. 

Wiem ze powinnam pojsc na terpie, bo nie dosc ze w tym tkwie, to jeszcze na codzien jestem załamana. 

Tak mam dziecko, i chce dla niego jak najlepiej. Widze jaki dla niego jest, ale dalej tkwie w tym. To prawda, mam przeogromny problem. Ale licze na to ze on sie ogarnie i jakos razem będziemy żyli. Tylko oprocz przemocy, to jest po prostu czlowiek skrajnie nienodpowiedzialny i ciężki do zycia. Ale nie wyobrażam sobie odejscia. Tym bardziej ze jest jeszcze mieszkanie, na ktore moglismy sobie pozwolic dzięki mnie, jednak kupione jest na niego bo innej opcji nie mielismy. Nie moge odejsc tak po prostu zostawiajac mu wszystko w prezencie. Musze chociaz wytrzymać do czasu kiedy zechce mnie dopisac jak współwłaściciela. 

Za 3 lata widzialam sie w sumie z dwojką dzieci, bo to byl kolejny cel po mieszkaniu. Jednak teraz nie ma takiej opcji. Dlatego za 3 lata nie widze sie nigdzie

I tak wiem, jestem głupia 🙂

Ja bym się prędzej rozpłakała, lub odwróciła na pięcie i wyszła przemyśleć wszystko niż dała w twarz. To też że się nie dałam prowokować nakręcało jeszcze bardziej mojego byłego chłopaka do przemocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
4 minuty temu, Gość Lili napisał:

Wiem ze poniekąd zawiniłam. Ale myślę ze nie jedna kobieta jakby bezpodstawnie została nazwana kur.. Czy jakby dowiedziała sie o zdradzie  dała by w twarz facetowi. 

Wiem ze powinnam pojsc na terpie, bo nie dosc ze w tym tkwie, to jeszcze na codzien jestem załamana. 

Tak mam dziecko, i chce dla niego jak najlepiej. Widze jaki dla niego jest, ale dalej tkwie w tym. To prawda, mam przeogromny problem. Ale licze na to ze on sie ogarnie i jakos razem będziemy żyli. Tylko oprocz przemocy, to jest po prostu czlowiek skrajnie nienodpowiedzialny i ciężki do zycia. Ale nie wyobrażam sobie odejscia. Tym bardziej ze jest jeszcze mieszkanie, na ktore moglismy sobie pozwolic dzięki mnie, jednak kupione jest na niego bo innej opcji nie mielismy. Nie moge odejsc tak po prostu zostawiajac mu wszystko w prezencie. Musze chociaz wytrzymać do czasu kiedy zechce mnie dopisac jak współwłaściciela. 

Za 3 lata widzialam sie w sumie z dwojką dzieci, bo to byl kolejny cel po mieszkaniu. Jednak teraz nie ma takiej opcji. Dlatego za 3 lata nie widze sie nigdzie

I tak wiem, jestem głupia 🙂

Ja bym się prędzej rozpłakała, lub odwróciła na pięcie i wyszła przemyśleć wszystko niż dała w twarz. To też że się nie dałam prowokować nakręcało jeszcze bardziej mojego byłego chłopaka do przemocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos
4 minuty temu, Gość Lili napisał:

Wiem ze poniekąd zawiniłam. Ale myślę ze nie jedna kobieta jakby bezpodstawnie została nazwana kur.. Czy jakby dowiedziała sie o zdradzie  dała by w twarz facetowi. 

Wiem ze powinnam pojsc na terpie, bo nie dosc ze w tym tkwie, to jeszcze na codzien jestem załamana. 

Tak mam dziecko, i chce dla niego jak najlepiej. Widze jaki dla niego jest, ale dalej tkwie w tym. To prawda, mam przeogromny problem. Ale licze na to ze on sie ogarnie i jakos razem będziemy żyli. Tylko oprocz przemocy, to jest po prostu czlowiek skrajnie nienodpowiedzialny i ciężki do zycia. Ale nie wyobrażam sobie odejscia. Tym bardziej ze jest jeszcze mieszkanie, na ktore moglismy sobie pozwolic dzięki mnie, jednak kupione jest na niego bo innej opcji nie mielismy. Nie moge odejsc tak po prostu zostawiajac mu wszystko w prezencie. Musze chociaz wytrzymać do czasu kiedy zechce mnie dopisac jak współwłaściciela. 

Za 3 lata widzialam sie w sumie z dwojką dzieci, bo to byl kolejny cel po mieszkaniu. Jednak teraz nie ma takiej opcji. Dlatego za 3 lata nie widze sie nigdzie

I tak wiem, jestem głupia 🙂

Ja bym się prędzej rozpłakała, lub odwróciła na pięcie i wyszła przemyśleć wszystko niż dała w twarz. To też że się nie dałam prowokować nakręcało jeszcze bardziej mojego byłego chłopaka do przemocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lili

To wychodzi na to ze jestem sama sobie winna. 

Tylko uważam ze tak czy siak to on mi robi większą krzywde niz ja jemu. Ale nie wiem, moze jestem samolubna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lili

W sumie nie samolubna tylko moze jestem egoistką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lili
4 minuty temu, KermitZaba napisał:

Kiedy to mieszkanie było kupione, przed czy po ślubie? Nie jestem prawnikiem, ale warto sprawdzić, czy mieszkanie jest majątkiem osobistym twojego męża, czy też nie. Warto się udać w tym celu do jakiegoś prawnika. Znając swoją sytuację z mieszkaniem, będziesz wiedzieć na ile sobie pozwolić. Poza tym nie masz właściwie, żadnej gwarancji, że on kiedykolwiek zapisze cię jako współwłaściciela, może się domyśla, o co chodzi i będzie z sobą pogrywać tą kartą.

Napisałaś, że mieszkanie zostało kupione dzięki tobie. Co to znaczy, zapewniłaś spory wkład własny, poręczasz kredyt? To ważne w odpowiedzi, ile tak naprawdę mogłaś "utopić".

Największym problemem, to jest, że wybrałaś sobie takiego faceta, a nie innego. Tyle się gada o tym, jaka to jest rola seksualna kobiety, polegająca na ostrożnym dobieraniu sobie partnera, a mimo wszystko tyle kobiet jest w relacji z facetami, którzy za bardzo się do niej nie nadają, no jak to się dzieje to nie wiem. Jest chociaż przystojny, przebojowy? Bo wykształcony i bogaty, z tego co piszesz to raczej nie.

Mieszkanie po slubie. Caly wkład, plus umeblowanie i ogolnie caly remont z moich pieniędzy. Po prostu tak sie dogadalismy, nie bylo innej opcji mogl tylko on wziac na siebie mieszkanie, poniewaz mieszkanie jest na kredyt, a ja na tamten moment mialam zdolnosc 0, pozniej ja mialam byc dopisana. Teraz nie mam gwarancji, ale w sumie gdyby bylo miedzy nami " ok" to moze by mnie dopisał. Z punktu prawnego dopoki jestesmy malzenstwem, mam do mieszkania takie same prawa. Po rozwodzie nie nalezy mi sie nic

Wiem ze tyle sie gada, ale to nie jest takie proste. Zakochalam sie w nim on we mnie i jakos tworzylismy pare. Nie byl taki wczesniej jak jest teraz. Z biegiem czasu nie wiem co mnie w nim urzekło. Ale racja, nie jest wyksztalcony, ani bogaty, przystojnu to kwestia gustu. Dla mnie jako moj mąż byl jedynym facetem ktory mi sie podobał. Zresztą ja nie patrze takimi kategoriami na kogos. 

Najbardziej mnie boli ze ja bym chciala to ratowac, on niby tez. Tylko oprocz jego wybuchów dochodzi wiele innych rzeczy. I to nie jest kwestia tego ze mi charakter nie odpowiada bo komus moje cechy mogą nie odpowiadac. Tylko tutaj chodzi o jego podejscie do zycia, on twoerdzi ze to ja sie czepiam. Ale normalny czlowiek uwazalby tak jak ja. 

I tak sie czasem zastanawiam czy nie odpuscic. Mam na tyle dosyc ze czasami mam gdzies to mieszkanie byle by tylko uciec. Bo najbardziej to szkoda mi dziecka, a na drugim miejscu mojego zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakostakos

Nie odpisuję mu od ponad tygodnia i chyba coraz mi lepiej z tym. Coraz bardziej widzę tylko negatywne sytuacje z naszego związku i widzę, że nic nie było tak jak powinno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×