Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość orty

czy conienne picie piwa u mezczyzn jest normalne

Polecane posty

Gość uuuuuuu

Ja i mój mąż lubimy napic się piwa lub wina. nie co wieczór, ale jednak kilka razy w tygodniu tak. np własnie sączę czerwone wino. zwykle mamy na tydzien na nas dwie butelki wina 750 ml i jakoś w sumie 6-7 piw 0,5l  takie od 4,5% do 6.5%, rozłożone na 4 dni.  ja wolę wino, mąż lubi piwo ale dobrym winem nie pogardzi, tak jak ja nie pogardzę dwoma konkretnymi piwami. nigdy się nie upijamy. nie pamietam, kiedy mialam kaca ostatnio. normalnie funkcjonujemy, ale tak, mamy świadomość, że wypijane przez nas ilości na pewno nie są małe a raczej - chodzi o tą regularnośc, że 3-4 wieczory w tygodniu coś jest. ale nie mamy z tym problemu. i będziemy w stanie zauważyć, że to sie przeradza w problem. Mam doświadczenei z dzieciństwa z problemem alkoholowym w rodzinie, i mam śwaidomość jak to krzywdzi psychicznie dzieci itd. Nie zamierzam rzucać się na wódkę czy wypijać sama butelkę wina w niecałą godzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuu
2 minuty temu, Gość k12 napisał:

W sylwestra wypił butle szampana przez wieczór i zachowywał się w miarę normalnie, nie bełkotał, nie zataczał się czuł się swietnie. 

po butelce szampana zataczałby się nastolatek .... zakladam, że twoj maż wypił ją w np dwie godziny, popijaąc w międzyczasie wodą, a nie w 15 minut...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Masz mylne pojęcie alkoholizmu. Masz jeszcze w głowie to, że alkoholik to od razu żył w dodatku agresywny. Jedno - dwa piwa dziennie przez lata to jest alkoholizm jeżeli ktoś nie wyobraża sobie dnia bez tego aczkolwiek w kryzysowych sytuacjach może się spiąć i nawet miesiącami wytrzymać no właśnie ale "wytrzymać" a nie normalnie żyć. Potem znowu wraca do picia..

Prawda, znam zaszytych alkoholików. Zaszyci nie piją nawet i rok, a później dalej w tango, po pewnym czasie znów esperal, a później znowu picie. Są zdiagnozowanymi alkoholikami, a potrafią  nie pić, ale nigdy na stałe. U mojego wujka to się ciągnie już kilkanaście lat, sama nie wiem ile razy był zaszyty, ale wiele. Pracuje, nie wynosi z domu, nie chodzi oszczany. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość uuuuuuu napisał:

Ja i mój mąż lubimy napic się piwa lub wina. nie co wieczór, ale jednak kilka razy w tygodniu tak. np własnie sączę czerwone wino. zwykle mamy na tydzien na nas dwie butelki wina 750 ml i jakoś w sumie 6-7 piw 0,5l  takie od 4,5% do 6.5%, rozłożone na 4 dni.  ja wolę wino, mąż lubi piwo ale dobrym winem nie pogardzi, tak jak ja nie pogardzę dwoma konkretnymi piwami. nigdy się nie upijamy. nie pamietam, kiedy mialam kaca ostatnio. normalnie funkcjonujemy, ale tak, mamy świadomość, że wypijane przez nas ilości na pewno nie są małe a raczej - chodzi o tą regularnośc, że 3-4 wieczory w tygodniu coś jest. ale nie mamy z tym problemu. i będziemy w stanie zauważyć, że to sie przeradza w problem. Mam doświadczenei z dzieciństwa z problemem alkoholowym w rodzinie, i mam śwaidomość jak to krzywdzi psychicznie dzieci itd. Nie zamierzam rzucać się na wódkę czy wypijać sama butelkę wina w niecałą godzinę.

No właśnie następna: "funkcjonujemy, nie upijamy się, nie mam kaca, to jest dużo alkoholu ale panujemy nad tym i jak będziemy mieć problem to zauważymy" 

Nie, nie zauważycie, bo porawdopodobnie już macie problem, a Ty niczego nie zauważyłaś. Każdy pijący duże ilości alkoholu mówi, że ma wszystko pod kontrolą, tak mu się oczywiscie wydaje.

To tak samo jak z tymi piratami drogowymi: "jeżdżę szybko ale bezpiecznie" jedno wyklucza drugie ale nie przegadasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość uuuuuuu napisał:

Ja i mój mąż lubimy napic się piwa lub wina. nie co wieczór, ale jednak kilka razy w tygodniu tak. np własnie sączę czerwone wino. zwykle mamy na tydzien na nas dwie butelki wina 750 ml i jakoś w sumie 6-7 piw 0,5l  takie od 4,5% do 6.5%, rozłożone na 4 dni.  ja wolę wino, mąż lubi piwo ale dobrym winem nie pogardzi, tak jak ja nie pogardzę dwoma konkretnymi piwami. nigdy się nie upijamy. nie pamietam, kiedy mialam kaca ostatnio. normalnie funkcjonujemy, ale tak, mamy świadomość, że wypijane przez nas ilości na pewno nie są małe a raczej - chodzi o tą regularnośc, że 3-4 wieczory w tygodniu coś jest. ale nie mamy z tym problemu. i będziemy w stanie zauważyć, że to sie przeradza w problem. Mam doświadczenei z dzieciństwa z problemem alkoholowym w rodzinie, i mam śwaidomość jak to krzywdzi psychicznie dzieci itd. Nie zamierzam rzucać się na wódkę czy wypijać sama butelkę wina w niecałą godzinę.

Czyli przez tydzień wypijesz butelkę wina i 3 piwa.... to jest dużo i wiesz o tym ale nad tym panujesz, bo nie masz kaca, nie upijasz się i nie zamierzasz rzucać się na wódkę... mhmmm... tak sobie mów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
26 minut temu, Gość k12 napisał:

Mój też pije piwsko codziennie. Też zachowuje się niby normalnie: gotuje, sprząta , pierze itd. Ale przez to jakiś wyjazd wieczorny  lub weekendowy samochodem jest zawsze na mojej głowie . Poza tym zauważyłam  że on ma juz mocno przesuniętą tolerancję alko. W sylwestra wypił butle szampana przez wieczór i zachowywał się w miarę normalnie, nie bełkotał, nie zataczał się czuł się swietnie. 

Problem jest w tym , że mnie szlag trafia jak, gdyż ja praktycznie nie piję.

Dla mnie to nie jest normalne. Normalne spożywanie alkoholu to albo jakaś impreza lub wyjazd wakacyjny i koniec, a nie walić codziennie.

Plus jest taki , że nie jestem jego żoną i swobodnie mogę się ewakuować. Dzieci nie mamy.

 

Rozumiem Cię. Masz prawo mieć nerwa. Mój ojciec  piwkował i źle mi się ten smród nawet poalkoholowy kojarzy. Wątpię czy to przypadek, że mam prawie w ogóle niepijacego męża. Przez 13 lat wypił góra 5 razy (np.jedno piwo, jeden rozwodniony drink, łyk z lampki szampana itp. ). Nie lubię pijacych, nie lubię tego smrodu z ust, tych oczu załzawionych, zmiękczonego głosu, akcentu pijackiego. Dosłownie ja mam jakiś uraz, ale fakt, że tolerancja się przesuwa, tyle, że i mój ojciec przesuwał swoje granice tak, że często chodził podchmielony. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ikikikiki
22 minuty temu, Gość gość napisał:

Czyli przez tydzień wypijesz butelkę wina i 3 piwa.... to jest dużo i wiesz o tym ale nad tym panujesz, bo nie masz kaca, nie upijasz się i nie zamierzasz rzucać się na wódkę... mhmmm... tak sobie mów.

butelka wina i 3 piwa na tydzien na jedna dorosłą osobę to jest dużo? tak moze pisać osoba, która nie lubi smaku alkoholu albo ma traumę po przejściach z ojcem-alkoholikem ...

te ilości to jest około 14-15 jednostek alkoholu.  za rozsądne picie alkoholu uważa się spozywanie właśnei nie więcej niż tyle, rozłozone na minimum 4 dni, z przynajmniej dwoma wolnymi do aokoholu dniam iw tygodniu. to są wytyczne  specjalistów, lekarzy, nie jest to wyssane z palca. np za picie naprawę ryzykowne - grożące apkoholizmem ale przede wszystkim uszkodzeniem wątroby itd - uważa sie spozywanie ilości 2x takiej na tydzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Leżaczek napisał:

Faceci co piją strasznie smierdza mnie jak sąsiad odwiedzi to dwa dni muszę wierzyć taki smród. Nie da się odróżnić czy on jest trzeźwy czy podpity bo jego pot zawiera dużo alkoholu 😱😵

Leżak ma rację, od twojego męża musi strasznie śmierdzieć, zwłaszcza że pije piwo a nie inny alkohol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
54 minuty temu, Gość uuuuuuu napisał:

Ja i mój mąż lubimy napic się piwa lub wina. nie co wieczór, ale jednak kilka razy w tygodniu tak. np własnie sączę czerwone wino. zwykle mamy na tydzien na nas dwie butelki wina 750 ml i jakoś w sumie 6-7 piw 0,5l  takie od 4,5% do 6.5%, rozłożone na 4 dni.  ja wolę wino, mąż lubi piwo ale dobrym winem nie pogardzi, tak jak ja nie pogardzę dwoma konkretnymi piwami. nigdy się nie upijamy. nie pamietam, kiedy mialam kaca ostatnio. normalnie funkcjonujemy, ale tak, mamy świadomość, że wypijane przez nas ilości na pewno nie są małe a raczej - chodzi o tą regularnośc, że 3-4 wieczory w tygodniu coś jest. ale nie mamy z tym problemu. i będziemy w stanie zauważyć, że to sie przeradza w problem. Mam doświadczenei z dzieciństwa z problemem alkoholowym w rodzinie, i mam śwaidomość jak to krzywdzi psychicznie dzieci itd. Nie zamierzam rzucać się na wódkę czy wypijać sama butelkę wina w niecałą godzinę.

To co piszesz świadczy o tym, że nie masz kompletnie żadnego pojęcia w tym temacie. Nie będziesz w stanie zauważyć problemu, bo ten problem prawdopodobnie już jest. Można "funkcjonowac" tak latami, chodzi do pracy, nie upijać się. Alkoholik to nie jest zaszczany, zarzygany, śmierdzący, czerwony na twarzy menel łażący gdzieś w parku, pijący najtańsze alkohole. To może być elegancki prawnik, lekarz, dyrektor, po którym nikt się tego nie spodziewa, bo on nad tym "panuje" i dobrze się kryje.  Proponuję poczytać o wysokofunkcjonujacych alkoholikach i się doedukowac. Nawet jeśli teraz nie jesteście uzależniania (w co wątpię) to pijąc codziennie zwiekszacie swoje szanse na uzależnienie i realny problem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18 minut temu, Gość Ikikikiki napisał:

butelka wina i 3 piwa na tydzien na jedna dorosłą osobę to jest dużo? tak moze pisać osoba, która nie lubi smaku alkoholu albo ma traumę po przejściach z ojcem-alkoholikem ...

te ilości to jest około 14-15 jednostek alkoholu.  za rozsądne picie alkoholu uważa się spozywanie właśnei nie więcej niż tyle, rozłozone na minimum 4 dni, z przynajmniej dwoma wolnymi do aokoholu dniam iw tygodniu. to są wytyczne  specjalistów, lekarzy, nie jest to wyssane z palca. np za picie naprawę ryzykowne - grożące apkoholizmem ale przede wszystkim uszkodzeniem wątroby itd - uważa sie spozywanie ilości 2x takiej na tydzien.

Skończcie z tymi jednostkami i rozkładaniem alko na ileś dni, bo to brzmi już żałośnie i deaperacko podobnie jak wmawianie normalnym ludziom, że mają uraz albo nie lubią alkoholu w ogóle. Wielu lekarzy i terapeutów się już na ten temat wypowiadało nieraz, że to nie jest tak prosto, że sobie ktoś obliczy, bo takie są oficjalne dane więc jest ok. 4 butelki wina i 12 piw w miesiącu dla kobiety to jest norma? SERIO? Nie bądźcie śmieszni i przestańcie zaklinać rzeczywistość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
27 minut temu, Gość Ikikikiki napisał:

butelka wina i 3 piwa na tydzien na jedna dorosłą osobę to jest dużo?

Nieeee, malutko! Nic, a nic! 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

TO  JEST   UZALEŻNIENIE  !!

NIE  LICZY  SIĘ  ILOŚĆ  . WAŻNA  JEST  POTRZEBA !

NA  TYM  POLEGA  NAŁÓG .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lelum
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

No właśnie następna: "funkcjonujemy, nie upijamy się, nie mam kaca, to jest dużo alkoholu ale panujemy nad tym i jak będziemy mieć problem to zauważymy" 

Nie, nie zauważycie, bo porawdopodobnie już macie problem, a Ty niczego nie zauważyłaś. Każdy pijący duże ilości alkoholu mówi, że ma wszystko pod kontrolą, tak mu się oczywiscie wydaje.

To tak samo jak z tymi piratami drogowymi: "jeżdżę szybko ale bezpiecznie" jedno wyklucza drugie ale nie przegadasz.

🏆 krótko i na temat 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja
6 godzin temu, Gość gość napisał:

Skończcie z tymi jednostkami i rozkładaniem alko na ileś dni, bo to brzmi już żałośnie i deaperacko podobnie jak wmawianie normalnym ludziom, że mają uraz albo nie lubią alkoholu w ogóle. Wielu lekarzy i terapeutów się już na ten temat wypowiadało nieraz, że to nie jest tak prosto, że sobie ktoś obliczy, bo takie są oficjalne dane więc jest ok. 4 butelki wina i 12 piw w miesiącu dla kobiety to jest norma? SERIO? Nie bądźcie śmieszni i przestańcie zaklinać rzeczywistość. 

Ja wypijam codziennie kieliszek lub dwa do kolacji, czasem do obiadu tez kieliszek wina, albo aperol spritz przed obiadem, wiec jakby to zsumowac to wypijam jakies dwie butelki tygodniowo. Czyli osiem butelek wina miesiecznie. To tez alkoholizm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
53 minuty temu, Gość Kaja napisał:

Ja wypijam codziennie kieliszek lub dwa do kolacji, czasem do obiadu tez kieliszek wina, albo aperol spritz przed obiadem, wiec jakby to zsumowac to wypijam jakies dwie butelki tygodniowo. Czyli osiem butelek wina miesiecznie. To tez alkoholizm?

Odstaw to na miesiąc lub dwa i sprawdź. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjlk

miałam takiego jednego w pracy, który "miał nad tym całkowitą kontrolę". Codziennie w plecaku w pracy małpka, przychodzenie "wczorajszym", branie urlopu "na żądanie" bo nie wstał. Miał kilka rozmów ostrzegawczych, w końcu wyleciał w lipcu rok temu. Jest już po pobycie na oddziale uzależnień. Nadal twierdzi, że "może trochę przesadził i parę spraw zawalił, ale ma to pod kontrolą i jak nie będzie chciał to może nie pić w ogóle". Znam go kupę lat i lubię i niestety obserwowałam upadek i powolne staczanie się w nałóg. Nigdy nie chciał słuchać ostrzeżeń i rozmawiać na ten temat bo "przecież ma to pod całkowitą kontrolą"

Prawda jest taka, że Polska to kraj alkholików; tu się pije przy każdej okazji, a także i bez. O skali problemu świadczą miliardy małpek które rocznie się w PL sprzedaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
23 minuty temu, Gość Gość napisał:

Odstaw to na miesiąc lub dwa i sprawdź. 

Takie odstawianie jest też charakterystyczne dla alkoholikow. Odstawia na miesiąc, dwa, pół roku, żeby się upewnić, że wszystko gra a później wracają do starego stylu życia. Człowiek, który nie ma problemu nie musi sobie niczego udowadniać i narzucać terminów picia, bo nie pije codziennie, czasem napije się raz na miesiąc, czasem napije się dwa dni pod rząd, ale nie ustala sobie z góry kiedy będzie pił i nie narzuca abstynencji żeby sprawdzić czy może. Kwestia jeszcze tego, jak bardzo się męczysz i jak bardzo chcesz wrócić do tego picia podczas takiego postu.

W mojej rodzinie też był wujek, którego mógł nie pić pół roku, rok, dwa lata, ale jak się napił to wpadal czasem w 1-2 tyg ciągi. Możnaby uznać, że przecież większość czasu nie pił, czyli nie ma mowy o alkoholizmie, bo przyjmował dużo, dużo mniej jednostek w skali np miesiąca czy roku. No i przecież potrafił nie pić latami. Po prostu inny rodzaj alkoholizmu i tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
26 minut temu, Gość ghjlk napisał:

miałam takiego jednego w pracy, który "miał nad tym całkowitą kontrolę". Codziennie w plecaku w pracy małpka, przychodzenie "wczorajszym", branie urlopu "na żądanie" bo nie wstał. Miał kilka rozmów ostrzegawczych, w końcu wyleciał w lipcu rok temu. Jest już po pobycie na oddziale uzależnień. Nadal twierdzi, że "może trochę przesadził i parę spraw zawalił, ale ma to pod kontrolą i jak nie będzie chciał to może nie pić w ogóle". Znam go kupę lat i lubię i niestety obserwowałam upadek i powolne staczanie się w nałóg. Nigdy nie chciał słuchać ostrzeżeń i rozmawiać na ten temat bo "przecież ma to pod całkowitą kontrolą"

Prawda jest taka, że Polska to kraj alkholików; tu się pije przy każdej okazji, a także i bez. O skali problemu świadczą miliardy małpek które rocznie się w PL sprzedaje

Statystycznie to w każdej firmie jest chyba przynajmniej jeden taki. W poprzedniej pracy informatyk. W poniedziałki zawsze przychodził chory (oficjalnie problemy żołądkowe, chyba grypa go bierze itd), albo brał urlop (bo coś ważnego do załatwienia). Facet bardzo dobrze się trzymał, ale i tak każdy wiedział o co chodzi.

W obecnej mam kolegę, który na firmowych wyjściach rzuca się na piwo jakby go w życiu nie pił i jakby to był napój bogów. Zawsze najbardziej skacowany następnego dnia albo w ogóle nie przychodzi. I jest też kilku takich, którzy po weekendach często przychodzą "zmęczeni" i każdy wakacyjny wyjazd jest pod hasłem: "w końcu będę mógł się n a j e b a ć". A jak żona im robi awanti to mówią, że sory, ale oni też muszą mieć coś z życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Takie odstawianie jest też charakterystyczne dla alkoholikow. Odstawia na miesiąc, dwa, pół roku, żeby się upewnić, że wszystko gra a później wracają do starego stylu życia. Człowiek, który nie ma problemu nie musi sobie niczego udowadniać i narzucać terminów picia, bo nie pije codziennie, czasem napije się raz na miesiąc, czasem napije się dwa dni pod rząd, ale nie ustala sobie z góry kiedy będzie pił i nie narzuca abstynencji żeby sprawdzić czy może. Kwestia jeszcze tego, jak bardzo się męczysz i jak bardzo chcesz wrócić do tego picia podczas takiego postu.

W mojej rodzinie też był wujek, którego mógł nie pić pół roku, rok, dwa lata, ale jak się napił to wpadal czasem w 1-2 tyg ciągi. Możnaby uznać, że przecież większość czasu nie pił, czyli nie ma mowy o alkoholizmie, bo przyjmował dużo, dużo mniej jednostek w skali np miesiąca czy roku. No i przecież potrafił nie pić latami. Po prostu inny rodzaj alkoholizmu i tyle. 

Ja nie mam "ciagow", upijam sie moze raz na dwa miesiace (tak statystycznie) przy okazji jakiejs wiekszej imprezy, a tak nie upijam sie wcale- pije do posilku, wiec to sie wolniej wchlania, praktycznie nie odczuwam skutkow picia. Nic nie zawalam, nie mam kaca, nie mam checi wypic wiecej, nie wyczekuje momentu w ktorym sie napije, jesli uprawiam danego dnia sport to nie pije, kiedy sie odchudzam to tez nie- tylko woda. 

To jestem alkoholiczka, czy nie? Bo pije praktycznie codziennie (z wyjatkami o ktorych napisalam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19 minut temu, Gość Gość napisał:

Takie odstawianie jest też charakterystyczne dla alkoholikow. Odstawia na miesiąc, dwa, pół roku, żeby się upewnić, że wszystko gra a później wracają do starego stylu życia. Człowiek, który nie ma problemu nie musi sobie niczego udowadniać i narzucać terminów picia, bo nie pije codziennie, czasem napije się raz na miesiąc, czasem napije się dwa dni pod rząd, ale nie ustala sobie z góry kiedy będzie pił i nie narzuca abstynencji żeby sprawdzić czy może. Kwestia jeszcze tego, jak bardzo się męczysz i jak bardzo chcesz wrócić do tego picia podczas takiego postu.

W mojej rodzinie też był wujek, którego mógł nie pić pół roku, rok, dwa lata, ale jak się napił to wpadal czasem w 1-2 tyg ciągi. Możnaby uznać, że przecież większość czasu nie pił, czyli nie ma mowy o alkoholizmie, bo przyjmował dużo, dużo mniej jednostek w skali np miesiąca czy roku. No i przecież potrafił nie pić latami. Po prostu inny rodzaj alkoholizmu i tyle. 

Masz całkowitą rację tylko mi chodzi o to żeby zrobić i sprawdzić jak się wtedy poczuje, bo za pierwszym razem to wcale nie jest takie łatwe. Co do reszty to masz absolutną rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ani

Mój mąż pił zawsze w piątek piwo potem była już sobota i niedziela gdy zaczol pić przez cały tydzień wyprowadziła się z dziećmi do mamy i to pposkutkowalo mówię jak piwo wygrywa z nami to siedź sobie z piwem i od tej pory pije okazjonalnie... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

Żałosne jest to wyliczanie butelek na tydzień i miesiąc i przekonywanie że to mało, prawie nic, że "panujecie nad wszystkim", że możecie "wytrzymać"(!!!) jakiś czas bez alkoholu - żałosne usprawiedliwienia alkoholików.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikikikiki
32 minuty temu, Gość Kaja napisał:

Ja nie mam "ciagow", upijam sie moze raz na dwa miesiace (tak statystycznie) przy okazji jakiejs wiekszej imprezy, a tak nie upijam sie wcale- pije do posilku, wiec to sie wolniej wchlania, praktycznie nie odczuwam skutkow picia. Nic nie zawalam, nie mam kaca, nie mam checi wypic wiecej, nie wyczekuje momentu w ktorym sie napije, jesli uprawiam danego dnia sport to nie pije, kiedy sie odchudzam to tez nie- tylko woda. 

To jestem alkoholiczka, czy nie? Bo pije praktycznie codziennie (z wyjatkami o ktorych napisalam)

Kafeterianki nazwa cie wysoko funkcjonujaca alkoholiczka, ale nie przejmuj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość Sama prawda napisał:

Żałosne jest to wyliczanie butelek na tydzień i miesiąc i przekonywanie że to mało, prawie nic, że "panujecie nad wszystkim", że możecie "wytrzymać"(!!!) jakiś czas bez alkoholu - żałosne usprawiedliwienia alkoholików.

To jest właśnie nawet niepokojące tylko te osoby tego nie widzą i właśnie to jest zgubne. Ja nie umiem powiedzieć ile wypijam na miesiąc, bo piję bardzo nieregularnie, mało i okazjonalnie, wiem tylko, że teraz przez jakis miesiąc nie wypilam nic, a one mają dokładne wyliczenia na tydzień czyli nie ma tygodnia bez picia. Tydzień w tydzień tyle wina, tyle piwa wszystko podliczone, jednostki przeliczone.... no dla mnie to jakaś abstrakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika z Leszna
21 minut temu, Gość Sama prawda napisał:

Żałosne jest to wyliczanie butelek na tydzień i miesiąc

moja droga - wyliczanie sluzy temu, ze znac zalecone przez  lekarzy itd limity. akurat rozsadny  czlowiek wie takie rzeczy, ile jednostek jest w  w 'setce'wodki, ile w piwie 6% a ile w 175 ml czerwonego wina. taka wiedza sie przydaje. wlasnei dla kontroli by nie przesadzic.

wszystko jest dla ludzi. z umiarem.

kazdy organizm jest inny.

sa tacy ktorzy moga zrec codziennie ciastka i chipsyi ni tyja- a czy to znaczy, ze  to co jedza i to codziennie, jest zdrowe? nie. to nie jest zdrowe. ale nie naskoczysz na taka osobe ze jest uzalezjniona i robi kezywde sobie. a jak ktos ma butelek wina na tydzien i czasem kilka piw czy drinka, to ze alkoholik. 

moja mama kilka lat temu tak skomentowala to, ze ja i maz mielsimy podczas wizyty u nich wino do obiadu , polampce moze 150 ml maks., i potem jeszcze po lampce wieczorem "a musicie tak to wino ciagle pic?" a ja do niej "a musisz co godzine na papierosa wychodzic?"  🙂  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika z Leszna
9 godzin temu, Gość gość napisał:

Nieeee, malutko! Nic, a nic! 🤣

to nie jest ani malo ani duzo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten
12 godzin temu, Gość Biu napisał:

Piwo piją wszyscy i wszędzie ja od dziesięciu lat 2 3 zawsze po 20 g nigdy wcześniej i mam żelazną zasadę 4 piwka więcej nie rano 00 na alkom.mam ffiremke rodzinę nic nie zaniedbane .zasada jest taka nigdy przed 20 nigdy nic czystego jeśli już to drink.NIGDY rano!

Mylisz się, ja i mąż w ogóle nie pijemy alkoholu.Nawet na imprezach typu wesela czy chrzciny.Szkoda zdrowia ,poczytaj skutki picia alkoholu, jak wpływają na wątrobę,trzustkę oraz mózg.Czytałam,że w krajach arabskich gdzie jest zakaz picia alkoholu ludzie nie chorują i żyją długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika z Leszna
9 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Alkoholik to nie jest zaszczany, zarzygany, śmierdzący, czerwony na twarzy menel łażący gdzieś w parku, pijący najtańsze alkohole. To może być elegancki prawnik, lekarz, dyrektor, po którym nikt się tego nie spodziewa, bo on nad tym "panuje" i dobrze się kryje.  Proponuję poczytać o wysokofunkcjonujacych alkoholikach i się doedukowac. Nawet jeśli teraz nie jesteście uzależniania (w co wątpię) to pijąc codziennie zwiekszacie swoje szanse na uzależnienie i realny problem 

Ja to wiem, choc nie do mnei byla ta wypowiedz.

wielu jest wysoko funkcjonujacymi alkoholikami. i co z tego? ich sprawa kiciu, ich sprawa. nie Twoja, jesli zrobia sobie krzywde, to sobie, nie Tobie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja
4 minuty temu, Gość gość napisał:

To jest właśnie nawet niepokojące tylko te osoby tego nie widzą i właśnie to jest zgubne. Ja nie umiem powiedzieć ile wypijam na miesiąc, bo piję bardzo nieregularnie, mało i okazjonalnie, wiem tylko, że teraz przez jakis miesiąc nie wypilam nic, a one mają dokładne wyliczenia na tydzień czyli nie ma tygodnia bez picia. Tydzień w tydzień tyle wina, tyle piwa wszystko podliczone, jednostki przeliczone.... no dla mnie to jakaś abstrakcja.

Nie wiem jak inni, ale ja piszę statystycznie ile pije w ciągu tygodnia czy miesiąca. Nie wyliczam sobie, nie czuje potrzeby pic codziennie, czasem nie pije dzień czy tydzień, ale nie dlatego ze tak sobie postanowię, tylko robię coś w czym alkohol przeszkadza (dieta czy sport). Oczywiście każdy kto pije alkohol częściej niż raz na miesiąc czasem zastanowi się czy przypadkiem nie pije za dużo- przynajmniej rozsądni ludzie to robią. I wtedy mogą sobie sprawdzić zalecenia lekarzy, bo one jasno pokazują, ze jesli ktoś pije codziennie, lub bardzo często, i/lub spożywa więcej niż określona ilość alkoholu na tydzień może mieć problem alkoholowy. Wszystkie przypadku wujków alkoholików Które są tu opisywane jak najbardziej wpadają w kategorie alkoholizmu według tych standardów, ale picie prawie codziennie dwóch kieliszków wina do obiadu czy kolacji nie spełnia tych wymagań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×