Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż wypomina mi, że miałam słaby start od rodziców

Polecane posty

Gość mooo

Jak czytam niektiore posty to widze, ze czas na kafeterii zatrzymal sie na etapie Chłopów Reymonta,  wniesionego posagu, hektarow, morgow a w tym wypadku mieszkan , czlowiek tyle wart, ile  wyrwal od rodzicców. Oj, zludne to..Rodzicie maja dac madre wychowanie, wędkie, nie rybe.. Bywa w zyciu róznie, mieszkania przepadaja, majatki tez. Dla mnie  wazne , jakim sie jest czlowiekiem, czy sobie da radę sam, jakie ma ambicje. Nie jestesmy biedni, proponowalismy dzieciom mieszkania, nie chciały,,sa na tyle dobrze wyksztalcone i zarabiajace - akurat  za granica - ale tez nikt nie wie, gdzie go los rzuci- ze te mieszkaniaim niepotrzebne, sami sobie wlasne kupili,  uwazaja, ze nam sie bardziej przydadza na starosc jako lokata kapitalu a kiedys i  i tak po nas  odziedziczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
18 minut temu, Gość mooo napisał:

Jak czytam niektiore posty to widze, ze czas na kafeterii zatrzymal sie na etapie Chłopów Reymonta,  wniesionego posagu, hektarow, morgow a w tym wypadku mieszkan , czlowiek tyle wart, ile  wyrwal od rodzicców. Oj, zludne to..Rodzicie maja dac madre wychowanie, wędkie, nie rybe.. Bywa w zyciu róznie, mieszkania przepadaja, majatki tez. Dla mnie  wazne , jakim sie jest czlowiekiem, czy sobie da radę sam, jakie ma ambicje. Nie jestesmy biedni, proponowalismy dzieciom mieszkania, nie chciały,,sa na tyle dobrze wyksztalcone i zarabiajace - akurat  za granica - ale tez nikt nie wie, gdzie go los rzuci- ze te mieszkaniaim niepotrzebne, sami sobie wlasne kupili,  uwazaja, ze nam sie bardziej przydadza na starosc jako lokata kapitalu a kiedys i  i tak po nas  odziedziczą.

No masz rację, pieniądze nie są najważniejsze, ale to jednak trochę wstyd wypuścić dziecko w świat bez żadnej pomocy. Wiadomo, że życie w Polsce jest drogie i młody człowiek ma ciężko. Nie mówię o jakimś zarzynaniu się i oddawaniu wszystkiego dzieciom, ale można co miesiąc odkładać niewielką kwotę i dołożyć potem dziecku do wkładu własnego czy wesela. Moi rodzice też nie mają dużo, nie dostali od rodziców praktycznie nic, ale obiecali sobie, że ich dzieci będą miały lepiej. Jak miałam kilka lat to założyli mi lokatę na którą wpłacali około 100 zł miesięcznie. Jak miałam 25 lat na tej lokacie było 20 tysięcy. Dla mnie to jest duża pomoc. Zapłacili za wesele, utrzymywali na studiach, teraz czas radzić sobie samemu. Chyba taka rola rodzica by dziecko miało w życiu trochę łatwiej. Dziwi mnie postawa "A bo mnie nic nie dali to radź sobie sam."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mooo

Jak czytam niektiore posty to widze, ze czas na kafeterii zatrzymal sie na etapie Chłopów Reymonta,  wniesionego posagu, hektarow, morgow a w tym wypadku mieszkan , czlowiek tyle wart, ile  wyrwal od rodzicców. Oj, zludne to..Rodzicie maja dac madre wychowanie, wędkie, nie rybe.. Bywa w zyciu róznie, mieszkania przepadaja, majatki tez. Dla mnie  wazne , jakim sie jest czlowiekiem, czy sobie da radę sam, jakie ma ambicje. Nie jestesmy biedni, proponowalismy dzieciom mieszkania, nie chciały,,sa na tyle dobrze wyksztalcone i zarabiajace - akurat  za granica - ale tez nikt nie wie, gdzie go los rzuci- ze te mieszkaniaim niepotrzebne, sami sobie wlasne kupili,  uwazaja, ze nam sie bardziej przydadza na starosc jako lokata kapitalu a kiedys i  i tak po nas  odziedziczą.

No masz rację, pieniądze nie są najważniejsze, ale to jednak trochę wstyd wypuścić dziecko w świat bez żadnej pomocy. Wiadomo, że życie w Polsce jest drogie i młody człowiek ma ciężko. Nie mówię o jakimś zarzynaniu się i oddawaniu wszystkiego dzieciom, ale można co miesiąc odkładać niewielką kwotę i dołożyć potem dziecku do wkładu własnego czy wesela. Moi rodzice też nie mają dużo, nie dostali od rodziców praktycznie nic, ale obiecali sobie, że ich dzieci będą miały lepiej. Jak miałam kilka lat to założyli mi lokatę na którą wpłacali około 100 zł miesięcznie. Jak miałam 25 lat na tej lokacie było 20 tysięcy. Dla mnie to jest duża pomoc. Zapłacili za wesele, utrzymywali na studiach, teraz czas radzić sobie samemu. Chyba taka rola rodzica by dziecko miało w życiu trochę łatwiej. Dziwi mnie postawa "A bo mnie nic nie dali to radź sobie sam."

x

 Przeciez wiadomo,ze kazdy ( prawie) rodzic  oddalby dziecku wszystko, co ma, zwlaszcza w potrzebie. Poza tym nawet przepisy mowia, ze jest obowiazek urzymywania uczacego sie dziecka - i ok. .  Ale satysfakcją dla rodzicow  jest, jesli dziecko potrafi sobie  mozliwie wczesnie samo radzic w zyciu. Im wiecej sie wlozy w jego  rozsądne wychowanie , tym to predzej zaprocentuje.

W kazdym razie nie mozna oceniac czlowieka po tym, ile mu dali rodzice(bo przeciez nie wszyscy mogą), tylko po tym, ile sam osiaga. Kazdy powinien umiec życ na własny rachunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gosc123 napisał:

Zgadzam sie w 100 procentach. Ja tez pisalam tutaj w tym temacie ze zamierzam wypuscic z domu dzieci z kapitałem w postaci wykształcenia  i wychowaniana jakie mnie stac. Nie zamierzam nikomu w doeoslosci sponsorowac mieszkan czy aut i to nie z zadnej złośliwośc. Uwazam ze moje dzieci musza same zadbac o to. Chce zeby byłi samodzielni i odppwiedzialni. Zeby  mieli otwarte glowy. Nie bede ich nianczyc cale zycie.

 

Mam wujka ktory jest juz.pod 60tke. Stary kawaler. Matka jego mu dom zapisala z dozywociem anon ciagle do niej "dej dej bo emeryture mosz".

 A to przeoraszam bardzo niby zakup mieszkania to podanie wszystkiego na tacy dziecku? 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
19 godzin temu, Gość nowy gosc napisał:

W tej sytuacji opisanej to małżeństwo jest już skazane na porażkę. Oboje są wobec siebie toksyczni, on ma dużo od losu i pewnie jest osoba zupełnie nieogarniętą życiowo i wypomina swojej żonie brak pieniędzy od rodziców tylko dlatego że czuje się nieswojo i niepewnie sam ze sobą. Niezbyt pro małżeńskie jest tez to, że wszystkie mieszkania są wyłącznie męża co nie ma nic wspólnego ze wspólnotą małżeńską i jest nie fair względem żony. Z kolei ona ma nierealistyczne oczekiwania i brzmi to trochę tak jakby miała męża za nieudacznika, albo przynajmniej niezbyt rozumiała jego sposób myslenia i działania. Nawet jeśli zarabia mniej od niej to wciąż znaczy, że pracuje i się stara i powinno to być docenione. Brzmi to jakby byli niezbyt dobrze dobrani.

Takie jest prawo w tym kraju. Nawet jeśli uważamy jest za niesprawiedliwe.

Ofc mąż mógłby żonę dopisać u notariusza jako współwłaścicielkę i nie byłoby już problemu. Tylko ta żona pewnie nie wie, że w razie rozwodu nic z tych mieszkań nie dostanie, ani złamanego grosza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alix
13 godzin temu, Gość mooo napisał:

Jak czytam niektiore posty to widze, ze czas na kafeterii zatrzymal sie na etapie Chłopów Reymonta,  wniesionego posagu, hektarow, morgow a w tym wypadku mieszkan , czlowiek tyle wart, ile  wyrwal od rodzicców. Oj, zludne to..Rodzicie maja dac madre wychowanie, wędkie, nie rybe.. Bywa w zyciu róznie, mieszkania przepadaja, majatki tez. Dla mnie  wazne , jakim sie jest czlowiekiem, czy sobie da radę sam, jakie ma ambicje. Nie jestesmy biedni, proponowalismy dzieciom mieszkania, nie chciały,,sa na tyle dobrze wyksztalcone i zarabiajace - akurat  za granica - ale tez nikt nie wie, gdzie go los rzuci- ze te mieszkaniaim niepotrzebne, sami sobie wlasne kupili,  uwazaja, ze nam sie bardziej przydadza na starosc jako lokata kapitalu a kiedys i  i tak po nas  odziedziczą.

Dokładnie - moi rodzice i teściowie mogą swoje nieruchomości zapisać nawet na skarb państwa czy ojca Rydzyka albo oddać w zamian za miejsce w domu opieki. Nic mi do tego.

Ja i mąż liczymy na siebie. Ucieszymy się, jeśli rodzice nam coś zapiszą, ale nie będziemy mieć pretensji, jeśli nie dostaniemy nic. Rodzice nas wykształcili, utrzymywali, posyłali - w latach 90. - na zajęcia pozalekcyjne, opłacali nam wyjazdy wakacyjne, zafundowali ślub i wesele, ile mogli dołożyli na start po ślubie - moi rodzice zafundowali nasze pierwsze auto, teściowie dołożyli do wkładu na kredyt n mieszkanie... Czułabym się jak g-ó-w-n-o ciągnąc nadal kasę od rodziców albo licząc na spadek, podczas gdy będąc przed 30-tką zarabiam tyle, co mama i tata razem wzięci po 30 latach pracy. To oni pracowali na swój dom i działki całe życie i mają prawo zrobić z tym co im się żywnie podoba. A ja jestem kowalem własnego losu. Kocham rodziców i będę ich kochać nawet, jeśli nic od nich z tego nie dostanę. Na tym polega miłość i szacunek drogie panie - powinny być bezinteresowne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Alix napisał:

Dokładnie - moi rodzice i teściowie mogą swoje nieruchomości zapisać nawet na skarb państwa czy ojca Rydzyka albo oddać w zamian za miejsce w domu opieki. Nic mi do tego.

Ja i mąż liczymy na siebie. Ucieszymy się, jeśli rodzice nam coś zapiszą, ale nie będziemy mieć pretensji, jeśli nie dostaniemy nic. Rodzice nas wykształcili, utrzymywali, posyłali - w latach 90. - na zajęcia pozalekcyjne, opłacali nam wyjazdy wakacyjne, zafundowali ślub i wesele, ile mogli dołożyli na start po ślubie - moi rodzice zafundowali nasze pierwsze auto, teściowie dołożyli do wkładu na kredyt n mieszkanie... Czułabym się jak g-ó-w-n-o ciągnąc nadal kasę od rodziców albo licząc na spadek, podczas gdy będąc przed 30-tką zarabiam tyle, co mama i tata razem wzięci po 30 latach pracy. To oni pracowali na swój dom i działki całe życie i mają prawo zrobić z tym co im się żywnie podoba. A ja jestem kowalem własnego losu. Kocham rodziców i będę ich kochać nawet, jeśli nic od nich z tego nie dostanę. Na tym polega miłość i szacunek drogie panie - powinny być bezinteresowne

Czyli otrzymałaś mniej więcej tyle co mąż autorki (ślub, wesele, wkład na mieszkanie, auto a on 100 tys do mieszkania) a pozycjonujesz się nie wiedzieć dlaczego po stronie, która nic od rodziców nie otrzymała. Łatwo Ci mówic, że każdy jest kowalem swojego losu w momencie gdy w dorosłą osobę rodzice i teściowie zainwestowali spokojnie kilkadziesiąt - jeśli nie kilkaset tysięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 minut temu, Gość gość napisał:

Czyli otrzymałaś mniej więcej tyle co mąż autorki (ślub, wesele, wkład na mieszkanie, auto a on 100 tys do mieszkania) a pozycjonujesz się nie wiedzieć dlaczego po stronie, która nic od rodziców nie otrzymała. Łatwo Ci mówic, że każdy jest kowalem swojego losu w momencie gdy w dorosłą osobę rodzice i teściowie zainwestowali spokojnie kilkadziesiąt - jeśli nie kilkaset tysięcy.

Wiesz ile dostałam na ten wkład? Niecałe 10 tysięcy 😉 Bo mamy kredyt z MDM i wkład był nieduży. Auto od moich rodziców też było tanie, bo kosztowało poniżej 10 tysięcy. Czyli mąż autorki dostał prawie 10 razy tyle. Widzisz różnicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alix
7 minut temu, Gość gość napisał:

Czyli otrzymałaś mniej więcej tyle co mąż autorki (ślub, wesele, wkład na mieszkanie, auto a on 100 tys do mieszkania) a pozycjonujesz się nie wiedzieć dlaczego po stronie, która nic od rodziców nie otrzymała. Łatwo Ci mówic, że każdy jest kowalem swojego losu w momencie gdy w dorosłą osobę rodzice i teściowie zainwestowali spokojnie kilkadziesiąt - jeśli nie kilkaset tysięcy.

Wiesz ile dostałam na ten wkład? Niecałe 10 tysięcy 😉 Bo mamy kredyt z MDM i wkład był nieduży. Auto od moich rodziców też było tanie, bo kosztowało poniżej 10 tysięcy. Czyli mąż autorki dostał prawie 10 razy tyle. Widzisz różnicę? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Alix napisał:

Wiesz ile dostałam na ten wkład? Niecałe 10 tysięcy 😉 Bo mamy kredyt z MDM i wkład był nieduży. Auto od moich rodziców też było tanie, bo kosztowało poniżej 10 tysięcy. Czyli mąż autorki dostał prawie 10 razy tyle. Widzisz różnicę? 

Nie o kwotę tu chodzi a o fakt pomocy. Czyli de facto i tak otrzymaliście na start kilkadziesiąt tysięcy, więc dalej dziwnie się pozycjonujesz gdy miałaś doraźną pomoc od rodziny jak i mąż autorki, który normalnie pracuje. A autorka dostała co najwyżej kopa na rozpęd.

Swoją drogą ciekawe ile chłop zarabiał w poprzedniej pracy skoro dopiero teraz zmienił ku rozpaczy autorki na taką gorzej płatną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alix
10 minut temu, Gość gość napisał:

Czyli otrzymałaś mniej więcej tyle co mąż autorki (ślub, wesele, wkład na mieszkanie, auto a on 100 tys do mieszkania) a pozycjonujesz się nie wiedzieć dlaczego po stronie, która nic od rodziców nie otrzymała. Łatwo Ci mówic, że każdy jest kowalem swojego losu w momencie gdy w dorosłą osobę rodzice i teściowie zainwestowali spokojnie kilkadziesiąt - jeśli nie kilkaset tysięcy.

Wesele mieliśmy z kolei bardzo skromne - 50 osób z DJem, a nie zabawę do 5 rano na 200 osób z fajerwerkami i pokazami połykaczy ognia - mało tego, my z mężem stwierdziliśmy, że możemy odpuścić sobie wesele, rodzice sami chcieli je wyprawić.

Kilkaset tysięcy??? Uśmiałam się 😄

Zresztą autorce ciągle jest mało... Tylko dej i dej. Ja nie umniejszam, że rodzice i teściowie bardzo nam pomogli, ale na ten moment już nie potrzebuję ich pomocy i nawet jej nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Nie o kwotę tu chodzi a o fakt pomocy. Czyli de facto i tak otrzymaliście na start kilkadziesiąt tysięcy, więc dalej dziwnie się pozycjonujesz gdy miałaś doraźną pomoc od rodziny jak i mąż autorki, który normalnie pracuje. A autorka dostała co najwyżej kopa na rozpęd.

Swoją drogą ciekawe ile chłop zarabiał w poprzedniej pracy skoro dopiero teraz zmienił ku rozpaczy autorki na taką gorzej płatną?

A może ta pierwsza praca wykańczała go psychicznie albo fizycznie? Facet takie dochody z mieszkań, że nie musi się zaharowywać i może zmienić pracę na gorzej płatną. To autorka ma problem, bo mąż ma do tego prawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alix
7 minut temu, Gość gość napisał:

Nie o kwotę tu chodzi a o fakt pomocy. Czyli de facto i tak otrzymaliście na start kilkadziesiąt tysięcy, więc dalej dziwnie się pozycjonujesz gdy miałaś doraźną pomoc od rodziny jak i mąż autorki, który normalnie pracuje. A autorka dostała co najwyżej kopa na rozpęd. 

Dostaliśmy razem na start tuż po ślubie ok. 40 tysięcy (wesele, auto i MINIMALNY wymagany wkład własny na kredyt hipoteczny) - po mniej więcej 20 tysięcy od moich rodziców i od teściów. A tutaj mąż dostał:

- 100 tysięcy na zakup nowego mieszkanie

- 2 mieszkania po innych krewnych - warte łącznie od 350 tysięcy do nawet ponad miliona w zależności od miasta, metrażu itp

Nadal nie dostrzegasz różnicy?

OK, autorka nic nie dostała od rodziców, zgadzam się, ale też ma jednak szczęście w życiu, bo ma męża który oddaje dochody z jego własnych mieszkań do wspólnego budżetu. Więc może warto byłoby to docenić, a nie pretensje do męża, do rodziców i w ogóle do całego świata mieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobrze tutaj niektórzy piszą że rodzice powinni dać wędkę a nie rybę.Mamy prawie 1,5 hektara działki pod zabudowę,dokładnie 1,47 ha.Można by tam było postawić kilka domków, nalegam do męża żeby sprzedać te ziemię, natomiast mąż twardo mówi że ta ziemia będzie dla dzieci, jak będą chcieli to sobie sprzedadzą lub będą się budować.Jestem temu przeciwna, boję się że dzieci sprzedadzą ziemię jak dorosną i sprzeniewierzą pieniądze,nigdy nie wiadomo co mogą zrobić z pieniędzmi ze sprzedaży. Niedaleko nas jest pensjonat, ci właściciele kilka razy już pytali nas czy chcemy sprzedać ziemię, sąsuad też pytał.Także kupcy by się znaleźli,ale mąż absolutnie nie wyraża zgody na sprzedaż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alix
11 minut temu, Zoma napisał:

Dobrze tutaj niektórzy piszą że rodzice powinni dać wędkę a nie rybę.Mamy prawie 1,5 hektara działki pod zabudowę,dokładnie 1,47 ha.Można by tam było postawić kilka domków, nalegam do męża żeby sprzedać te ziemię, natomiast mąż twardo mówi że ta ziemia będzie dla dzieci, jak będą chcieli to sobie sprzedadzą lub będą się budować.Jestem temu przeciwna, boję się że dzieci sprzedadzą ziemię jak dorosną i sprzeniewierzą pieniądze,nigdy nie wiadomo co mogą zrobić z pieniędzmi ze sprzedaży. Niedaleko nas jest pensjonat, ci właściciele kilka razy już pytali nas czy chcemy sprzedać ziemię, sąsuad też pytał.Także kupcy by się znaleźli,ale mąż absolutnie nie wyraża zgody na sprzedaż.

Niestety - absolutnie Ci tego nie życzę - czasem bywa, że dzieci po zapisie domu czy mieszkania miały w dupie rodziców, bo już dostali to co ich zdaniem "im się należało"... Jak to mówią z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu i czasem tak się rzeczywiście zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A ile macie łącznie pieniędzy z najmu mieszkań i waszych pensji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
28 minut temu, Zoma napisał:

Dobrze tutaj niektórzy piszą że rodzice powinni dać wędkę a nie rybę.Mamy prawie 1,5 hektara działki pod zabudowę,dokładnie 1,47 ha.Można by tam było postawić kilka domków, nalegam do męża żeby sprzedać te ziemię, natomiast mąż twardo mówi że ta ziemia będzie dla dzieci, jak będą chcieli to sobie sprzedadzą lub będą się budować.Jestem temu przeciwna, boję się że dzieci sprzedadzą ziemię jak dorosną i sprzeniewierzą pieniądze,nigdy nie wiadomo co mogą zrobić z pieniędzmi ze sprzedaży. Niedaleko nas jest pensjonat, ci właściciele kilka razy już pytali nas czy chcemy sprzedać ziemię, sąsuad też pytał.Także kupcy by się znaleźli,ale mąż absolutnie nie wyraża zgody na sprzedaż.

Jakbym moich teściów czytała. Też mają "hektary", jeszcze po swoich rodzicach, bo sami się niczego nie dorobili. Mąż nic nie dostał na start, cały czas jest mamiony, że zapiszą mu ziemię i będziemy mogli postawić piękny domek. Najwięcej do powiedzenia ma w tej kwestii teściowa, która sama wyszła z domu biedna i przyszła do swoich teściów. Cały czas grają w kotka i myszkę "zapisalibyśmy ci, ale jak się nie chcesz budować to po co". Poznałam się na tych ludziach i gdzieś już mam tą ziemię. Albo się komuś coś daje i ten ktoś robi z tym co chce albo się nie daje nic, bez łaski. Mąż już też przestał mówić o pięknym domku tylko ogląda mieszkania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek

U mnie było na odwrót. To ja byłem goły i wesoły gdy brałem ślub z moją żoną. Nikt mi tego nie wytykał, ale było mi głupio z tego powodu, że niczego nie wniosłem. Musiałem zaczynać wszystko od zera. W momencie ślubu nie miałem jeszcze pracy gdyż kończyłem studia, nie miałem własnego mieszkania ani samochodu. Moi rodzice nie mieli oszczędności więc nie mogli mi pomóc. Z tego powodu byłem wtedy zdołowany i niepewny naszej przyszłości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość Gość napisał:

Jakbym moich teściów czytała. Też mają "hektary", jeszcze po swoich rodzicach, bo sami się niczego nie dorobili. Mąż nic nie dostał na start, cały czas jest mamiony, że zapiszą mu ziemię i będziemy mogli postawić piękny domek. Najwięcej do powiedzenia ma w tej kwestii teściowa, która sama wyszła z domu biedna i przyszła do swoich teściów. Cały czas grają w kotka i myszkę "zapisalibyśmy ci, ale jak się nie chcesz budować to po co". Poznałam się na tych ludziach i gdzieś już mam tą ziemię. Albo się komuś coś daje i ten ktoś robi z tym co chce albo się nie daje nic, bez łaski. Mąż już też przestał mówić o pięknym domku tylko ogląda mieszkania. 

Biedactwo i Twój mąż też biedny. Nie macie po parze rąk żeby sobie na ten piękny domek zarobić?

To, że Twoi teściowie dostali hektary to była sprawa między nimi a ich rodzicami, nie Wasza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eeeee
40 minut temu, Gość Alix napisał:

Niestety - absolutnie Ci tego nie życzę - czasem bywa, że dzieci po zapisie domu czy mieszkania miały w dupie rodziców, bo już dostali to co ich zdaniem "im się należało"... Jak to mówią z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu i czasem tak się rzeczywiście zdarza.

W ciągu 10lat można cofnąć taką darowiznę więc żaden problem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Biedactwo i Twój mąż też biedny. Nie macie po parze rąk żeby sobie na ten piękny domek zarobić?

To, że Twoi teściowie dostali hektary to była sprawa między nimi a ich rodzicami, nie Wasza

Przecież wytłuszczyla wyraźnie, że mąż już przestał wierzyć skąpym rodzicom i samodzielnie szuka mieszkania. Analfabetyzm wtórny się szerzy jak widać w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Przecież wytłuszczyla wyraźnie, że mąż już przestał wierzyć skąpym rodzicom i samodzielnie szuka mieszkania. Analfabetyzm wtórny się szerzy jak widać w Polsce.

Tak jest 🙂 Niczego od nikogo nie oczekuję tylko wkurza mnie gadanie po rodzinie, że oni mają i mogą zapisać, ale nic w tym kierunku nie robią. Mamy już odłożoną gotówkę na ewentualne rozpoczęcie budowy, ale jak oni nawet podziału nie zrobili to o czym tu gadać. Nie potrzebuję niczyjej litości tylko niech ktoś nie obiecuje niepotrzebnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten zły
21 godzin temu, Gość nowy gosc napisał:

W tej sytuacji opisanej to małżeństwo jest już skazane na porażkę. Oboje są wobec siebie toksyczni, on ma dużo od losu i pewnie jest osoba zupełnie nieogarniętą życiowo i wypomina swojej żonie brak pieniędzy od rodziców tylko dlatego że czuje się nieswojo i niepewnie sam ze sobą. Niezbyt pro małżeńskie jest tez to, że wszystkie mieszkania są wyłącznie męża co nie ma nic wspólnego ze wspólnotą małżeńską i jest nie fair względem żony. Z kolei ona ma nierealistyczne oczekiwania i brzmi to trochę tak jakby miała męża za nieudacznika, albo przynajmniej niezbyt rozumiała jego sposób myslenia i działania. Nawet jeśli zarabia mniej od niej to wciąż znaczy, że pracuje i się stara i powinno to być docenione. Brzmi to jakby byli niezbyt dobrze dobrani.

Niby co nie fair? Ja dostałem od rodziców nieruchomości za ponad miliona, od ciotki za prawie miliona, ożeniłem się i co mam może żonę dopisać do tego? To moje i w razie rozwodu figę dostanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość gość napisał:

Przecież wytłuszczyla wyraźnie, że mąż już przestał wierzyć skąpym rodzicom i samodzielnie szuka mieszkania. Analfabetyzm wtórny się szerzy jak widać w Polsce.

Wybacz, ale autorka posta przedstawiła to jednoznacznie w taki sposób, jakby to było smutne, że marzenia o pięknym domku na działce od rodziców czy za kasę od rodziców przepadły i zostało "tylko" zwykłe mieszkanie za swoje, już nie tak piękne, jak wymarzony domek 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alix
2 minuty temu, Gość Ten zły napisał:

Niby co nie fair? Ja dostałem od rodziców nieruchomości za ponad miliona, od ciotki za prawie miliona, ożeniłem się i co mam może żonę dopisać do tego? To moje i w razie rozwodu figę dostanie. 

No dokładnie - może dla niektórych to głupie prawo, ale takie prawo działa w tym kraju. Darowizny i spadki ale także nagrody pieniężne nie wliczają się do wspólnoty małżeńskiej - nawet jeżeli małżonek wejdzie w ich posiadanie już po ślubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Tak jest 🙂 Niczego od nikogo nie oczekuję tylko wkurza mnie gadanie po rodzinie, że oni mają i mogą zapisać, ale nic w tym kierunku nie robią. Mamy już odłożoną gotówkę na ewentualne rozpoczęcie budowy, ale jak oni nawet podziału nie zrobili to o czym tu gadać. Nie potrzebuję niczyjej litości tylko niech ktoś nie obiecuje niepotrzebnie. 

Nie dziwie się. Też by mnie irytowała niedojrzała postawa teściów na zasadzie: chciałabym wam dać, ale boje się. Albo wóz albo przewóz bez stawiania warunków, jak na dorosłego człowieka przystało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość gość napisał:

Wybacz, ale autorka posta przedstawiła to jednoznacznie w taki sposób, jakby to było smutne, że marzenia o pięknym domku na działce od rodziców czy za kasę od rodziców przepadły i zostało "tylko" zwykłe mieszkanie za swoje, już nie tak piękne, jak wymarzony domek 😄

To źle zrozumiałaś. Z tym pieknym domkiem to cytuję teściową, bo to ona obiecywała. Mi tam wystarczy mieszkanie, może i małe, ale za własną kasę i bez teściów w sąsiedztwie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alix
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Tak jest 🙂 Niczego od nikogo nie oczekuję tylko wkurza mnie gadanie po rodzinie, że oni mają i mogą zapisać, ale nic w tym kierunku nie robią. Mamy już odłożoną gotówkę na ewentualne rozpoczęcie budowy, ale jak oni nawet podziału nie zrobili to o czym tu gadać. Nie potrzebuję niczyjej litości tylko niech ktoś nie obiecuje niepotrzebnie. 

A nie możesz Ty lub Twój mąż rozmówić się z teściami żeby przestali bzdury opowiadać po rodzinie? Liczysz na to, że żale na kafe pomogą? Rozmawiajcie z ludźmi, a nie liczycie, że się domyślą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Alix napisał:

No dokładnie - może dla niektórych to głupie prawo, ale takie prawo działa w tym kraju. Darowizny i spadki ale także nagrody pieniężne nie wliczają się do wspólnoty małżeńskiej - nawet jeżeli małżonek wejdzie w ich posiadanie już po ślubie

To źle? Rozwodzą się ludzie coraz częściej, nie dziwie się, że prawo idzie w tym kierunku, że psychicznie zabezpiecza osoby sporządzające darowizny, żeby ich szlag nie trafił, że ich ex synowa/zieć korzystać będzie sobie z owoców ich pracy z nowym gachem/siksą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Alix napisał:

A nie możesz Ty lub Twój mąż rozmówić się z teściami żeby przestali bzdury opowiadać po rodzinie? Liczysz na to, że żale na kafe pomogą? Rozmawiajcie z ludźmi, a nie liczycie, że się domyślą

dobra rada, bo akurat wszystkie mrzonki rozpowiadane przez nawiedzoną teściową w obrębie rodziny należy prostować jakby to sprawa warta rozlewu krwi była. lepiej olać co baba gada i się uśmiechać pod nosem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×