Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wróciliśmy od dzianych znajomych z ich wypasionego domu pod Warszawą i...mam doła. Czuje się jak uboga mysz. Ktoś tak miał, ktoś rozumie?

Polecane posty

Gość gość

Oni bogaci z domów, ona dwa mieszkania po rodzinie w stolicy, on kawalerka na start od rodziców. Spieniezyli część, wpłacili sporo bankowi i za ratę 3 tysiące miesięcznie mają wypasiony dwustumetrowy dom o wysokim standardzie pod Warszawą, do tego ciągną z wynajmu kawalerki i jednego mieszkania. On zarabia 30 tysięcy do ręki, ona nic, bo od 5 lat siedzi w domu z dzieciakami, najmłodsze ma rok. 

A teraz my: wypuszczeni z domu  z jedną torbą, mój ojciec nigdy się niczego więcej nie dorobił, większą część roku utrzymuje go moja matka, bo on pracuje fizycznie i tylko sezonowo. Tak to pobiera rentę. Mój mąż też wypuszczony goły, ale babcia go wykształciła porządnie sama będąc umysłem ścisłym i mój maz dzięki temu zarabia niezle miesięcznie na rękę, ale po opłaceniu dziecku przedszkola (do państwowego się dostał ale mega daleko i nie możemy go tam wozic), doliczając opłaty za czynsz i podliczywszy jedzenie, jakieś zakupy etc.nie odkładamy zbyt wiele . Nawet z taką pensja jak mąż ma nie stać nas na duże mieszkanie, a gdzie na dom. Ceny warszawskie są takie że stać nas było tylko na 45 metrów w kijowej dzielnicy. Albo więcej metrów na pipidowskiej dzielnicy z żulami lub słabym dojazdem. 

I gdzie mi tam do nich? Dodatkowo przykro mi że zadają mi za każdym razem pytanie kiedy zmieniamy mieskzanie na większe, kiedy kupujemy coś większego. A facet wie że mój mąż nie zarabia połowy tego co on a z domu goły wyszedł. 

Czy w ogóle umiecie się kolegować z ludźmi zamożniejszymi od siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tu nie chodzi tylko o ich pieniądze,  ale podejście.  Te pytania nie są na miejscu. Ale ja też nie lubię zadawać się że znajomymi,  którzy są o wiele bogatsi.  My mamy troje małych dzieci, najmłodsze ma 6mies,  spory kredyt na 4 pokojowe mieszkanie , urządzone dość skromnie, nie mówiąc już o designu od wzietego architekta.. Nie jeździmy na zagraniczne wakacje, bo nie mamy na to kasy. I drażnią mnie pytania,  czy pojedziemy że znajomymi, bo już trzeba rezerwowac,  a całość z 12tys. Oni jezdza kilka razy w roku. Albo chwala się nowym autem, że super interes,  bo dostali rabat 30tys, auto za 250. A moje nawet tyle, co ten rabat już nie jest warte.  Czuje się wtedy jak uboga krewna,  a mąż zaczyna wpadać na nierealne pomysły lub narzekac,  że " my to nigdzie nie jeździmy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On35

Bo laski lecą na kasę, taka prawda. Tylko nie bierzecie pod uwagę, że szczęście to nie to w jakiej dzielnicy masz mieszkanie i czy ma 90m2 czy 45 m2. Wyjątkowo puste myślenie. Tylko kasa i kasa. A to, że mieszkacie lepiej niż 95% ludzi na świecie to już nie bierzecie pod uwagę? Zawsze więcej i wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fgijgffg

Cieszę się tym co mam i nie zazdroszczę. Polecam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość colo

Zawsze jest ktos bogatszy i biedniejszy od nas.Sa tez ludzie naprawde bogaci, ktorzy  mieszkaja bardzo skromnie i talk tez sie ubieraja, bo nie przywiazuja do tego wagi. Mam daleka rodzine za granica, przy ktorej zarobkach, olbrzymim domu z parkiem i basenem powinnam sie czuc jak Kopciuszek. Ale zawsze mamy wspolne tematy do pogadania i to jest wazne. Z kolei mam tez znajomych biedniejszych ( a moze nie eksponujacych pieniedzy- nie wnikam) ode mnie, bo mam duzy dom i 2 mieszkania na wynajem,, ale nawet sie nie zastanawialam, ze ktos moze zle to odbierac. Do tego lubie buszowac w lumpeksach i w sumie mi wisi kto co mysli o mojej pozycji materialnej, tak jak i ja o innych. Wazne, zeby dalo sie z tym kims pogadac. Oczywiscei trzeba miec wyczucie i pytac o zmianie mieszkania czy wyjazdach, jesli podejrzewamy,ze ktos nie ma mozliwosci . Ale tematow pzreciez jest mnmostwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia

45 metrow i 4 pokoje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale lubicie ich tak szczerze? To cieszcie się że się im powodzi. Na pewne pytania ja bym odpowiedziała zwyczajnie... słuchaj nas zwyczajnie na to nie stać. Ludzie którzy od zawsze mają kasę nie pytają zapewne złośliwie tylko jak to się mówi syty nie zrozumie głodnego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja tak nie mam. Te domy, wakacje i inne bzdury odwracaja jedynie uwagę od nieuniknionego czyli rychłej śmierci. Także wszyscy kończymy tak samo w ziemi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mi jest przykro tylko w jednej sytuacji. Kiedy moje koleżanki, o podobnym statusie do mojego mają gdzie mieszkać bo poznały odpowiedniego męża. W innej sytuacji do dziś wynajmowałyby pokój.

Zwłaszcza działa mi na nerwy jedna- niebieski ptak, nigdy o nic się nie martwiła, nie oszczędzała, pożyczała kasę, mieszkała w wynajętym pokoju. Poznała gościa z mieszkaniem, autem , dobrą pensją i perspektywami. Teraz pani na włościach. Pyta się mnie kiedy dzieci planuje. Ja jej mówię, że nie mogę planować bo nie mam warunków mieszkaniowych. A ona mi na to , że biedni ludzie też wychowują dzieci 😄. I te pytania mnie dobijają. odcięłam się od niej.

Dodam, że  ja pracuję , mam oszczędności. W przeciągu 4 lat podwoiłam swoje zarobki, a one constans, dalej to samo. Mają tylko odpowiednie holowniki. 

Ale mimo wszystko też mi jest przykro kiedy je spotykam. Bo wychodzi na to, że własna praca nie popłaca. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Piszesz autorko o zarobkach męża i oplatach za przedszkole, a Ty gdzieś pracujesz, czy tylko marzysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mpa

Jakbym miala sie zamarwiac bogatszymi ode mnie, to bym pewnie po nocach nie spala. Ludzie sa fajni i niefajni, niezaleznie od kasy, I tego sie trzymam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ludzie którzy od zawsze mają kasę nie pytają zapewne złośliwie

Ja nie wierzę w taki brak złych intencji, bo nawet jeśli od zawsze mają kasę, to musieliby być mułami, żeby nie wie wiedzieć, że żyje się za pieniądze 🙂 Widocznie babka lubi wbić szpileczję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość mpa napisał:

Ludzie sa fajni i niefajni, niezaleznie od kasy, I tego sie trzymam.

Otóż to 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko a ja myślę że u tych znajomych nie do końca może być tak różowo jak to wygląda bo widać że próbują cię dolowac i musi być jakiś powód. Może żałują że się pokusili na taki metraż i teraz żyją na kredycie a wstyd zmienić na mniejsze,boco ludzie powiedzą. Sposób na takich ludzi to rzadkie spotkania a jak już są to się uśmiechać, być zadowolonym, nie narzekać i pokazywać że ci dobrze w życiu i jesteś zadowolona to ich najbardziej denerwuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k3k

Tak, umiem się kolegować z ludźmi bogatszymi od siebie. Wystarcza mi to co mam, poza tym nie tylko finanse stanowią o wartości człowieka.

Nie ważne jak duży masz dom, ważne jak się w nim czujesz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×