Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Trochęzazdrosna

Zazdroszczę własnym rodzicom :( Czy ktoś z was też tak ma?

Polecane posty

Gość Trochęzazdrosna

Powoli dochodzi do mnie, że nigdy nie będę mieć tak dobrego startu jak moi rodzice. Prawdopodobnie czeka mnie większość życia w mieszkaniu w bloku na kredyt. Dom to moje marzenie, ale jak patrzę na ceny to jestem przerażona. Moi rodzice całe życie żyli w dużym domu z jeszcze większym ogrodem. Do tego mieli też mieszkania, gospodarstwo. Wszystko włącznie z domem po rodzicach i dziadkach. Ogromny majątek. I wszystko wszystko oprócz domu przez własną głupotę stracili. Czasami marzę sobie i myślę, że gdybym miała taki start jak oni to żyłabym jak pączek w maśle. Oczywiście, wiadomo że oni się w innych czasach wychowali, ale majątek zaprzepaścili po przemianie ustrojowej, a wcześniej mieszkali w stanach i się tam bawili, NIC nie zaoszczędzili. Wrócili do Polski i wszystko dostali od rodziców i dziadków. A mi teraz walą teksty w stylu "noo dużo pracując to się czegoś dorobisz" i jeszcze komentują złośliwie moje warunki mieszkaniowe np. że mam wc i łazienkę osobno, albo że taki malutki salon, "no my byśmy tak nie wytrzymali huehuehue". Wkurzona jestem wiecie? 😞 Ktoś mnie rozumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A czego by sie dorobili samodzielnie? Moi rodzice podobnie. Dostali dom po moich dziadkach, mieszkanie taty po jego rodzicach sprzedali i kasę przeznaczyli na remont domu. Teraz żyją na średnim poziomie i mimo że ich bardzo kocham, to widzę ze w dzisiejszym świecie sobie nie radzą i sami nie dorobili bt sie niczego. Emeryturki tez będą miec liche, ale widzę,że nadal wkładają wszystko w dom ,oszczędności rowniez. 

Tez czasem słyszę,że moglibyśmy kupic mieszkanie, bo jsk to bez swojego i wkurza mnie to potwornie, bo oni nie musieli odkładać na kredyt, ba! Starac sie o kredyt, pomoc nie mogą, bo nie ma z czego, mieszkanie przetrąbili na remonty i imprezy (A mogli zagospodarowac) ...A teraz kiwaka głowa nade mną. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fdf
23 minuty temu, Gość Trochęzazdrosna napisał:

Powoli dochodzi do mnie, że nigdy nie będę mieć tak dobrego startu jak moi rodzice. Prawdopodobnie czeka mnie większość życia w mieszkaniu w bloku na kredyt. Dom to moje marzenie, ale jak patrzę na ceny to jestem przerażona. Moi rodzice całe życie żyli w dużym domu z jeszcze większym ogrodem. Do tego mieli też mieszkania, gospodarstwo. Wszystko włącznie z domem po rodzicach i dziadkach. Ogromny majątek. I wszystko wszystko oprócz domu przez własną głupotę stracili. Czasami marzę sobie i myślę, że gdybym miała taki start jak oni to żyłabym jak pączek w maśle. Oczywiście, wiadomo że oni się w innych czasach wychowali, ale majątek zaprzepaścili po przemianie ustrojowej, a wcześniej mieszkali w stanach i się tam bawili, NIC nie zaoszczędzili. Wrócili do Polski i wszystko dostali od rodziców i dziadków. A mi teraz walą teksty w stylu "noo dużo pracując to się czegoś dorobisz" i jeszcze komentują złośliwie moje warunki mieszkaniowe np. że mam wc i łazienkę osobno, albo że taki malutki salon, "no my byśmy tak nie wytrzymali huehuehue". Wkurzona jestem wiecie? 😞 Ktoś mnie rozumie?

Wkurzające. Jak stracili majątki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
10 minut temu, Gość Gość napisał:

A czego by sie dorobili samodzielnie? Moi rodzice podobnie. Dostali dom po moich dziadkach, mieszkanie taty po jego rodzicach sprzedali i kasę przeznaczyli na remont domu. Teraz żyją na średnim poziomie i mimo że ich bardzo kocham, to widzę ze w dzisiejszym świecie sobie nie radzą i sami nie dorobili bt sie niczego. Emeryturki tez będą miec liche, ale widzę,że nadal wkładają wszystko w dom ,oszczędności rowniez. 

Tez czasem słyszę,że moglibyśmy kupic mieszkanie, bo jsk to bez swojego i wkurza mnie to potwornie, bo oni nie musieli odkładać na kredyt, ba! Starac sie o kredyt, pomoc nie mogą, bo nie ma z czego, mieszkanie przetrąbili na remonty i imprezy (A mogli zagospodarowac) ...A teraz kiwaka głowa nade mną. 

a dodam jeszcze,ze czesto słysze z ich strony teksty,ze teraz mlodym wszystko podstawia sie pod nos, a oni tego nie szanują... Ci co musieli sami na wszystko zapracowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann

Ja nie rozumiem jak można być zazdrosnym o to, że osobom, które się kocha dobrze się powodzi. Moim zdaniem to jest wręcz powód do szczęścia. Mojej mamie się nie powiodło w życiu pod kwestią finansową. Bardzo się o nią martwię, boję się gdzie będzie mieszkać na starość, nie ma własnego mieszkania ani domu, my też mamy skromne pensję, więc nie będziemy mogli jej pomagać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trochęzazdrosna
23 minuty temu, Gość Fdf napisał:

Wkurzające. Jak stracili majątki?

Ehh na różne sposoby. Też oczywiście pakowali wszyściutko w remonty, wycieczki, samochody. Prace mieli byle jakie i nie myśleli o żadnym polepszeniu zarobków. Majątek sprzedawali i z tego żyli bo ze swojej pracy by się nie utrzymali. Do tego pakowali kasę by utrzymać interes po rodzicach, którego nie potrafili prowadzić, ale się uparli. Taka jakby galeria sztuki. NIC nie zarabiali, nawet nikt tam nie przychodził prawie. Cały czas do tego dokładali z innej pracy, bo trzeba było płacić za wynajem. I tak po kolei wszystko sprzedawali aż w końcu kasy zabrakło i trzeba było zamknąć 😕 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trochęzazdrosna

 

26 minut temu, Gość gosc napisał:

a dodam jeszcze,ze czesto słysze z ich strony teksty,ze teraz mlodym wszystko podstawia sie pod nos, a oni tego nie szanują... Ci co musieli sami na wszystko zapracowac...

tak, takie słowa są bardzo krzywdzące 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
21 minut temu, Gość Ann napisał:

Ja nie rozumiem jak można być zazdrosnym o to, że osobom, które się kocha dobrze się powodzi.

Nie chodzi o to, że autorka zazdrości rodzicom, że im się powodzi. Z jej wypowiedzi bije coś innego. Rodzice prowadzili hulaszczy i nieprzemyślany tryb życia. Na nic sami nie zarobili, wszystko dostali i żyją z dorobku wcześniejszych pokoleń, ale to im nie przeszkadza krytykować córki, która sama się dorabia. Ma ciasne, ale własne, a oni wyśmiewają jej wysiłki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość Trochęzazdrosna napisał:

 

tak, takie słowa są bardzo krzywdzące 😞

to sie nazywa hipokryzja. Ale od zawsze wiedzialam,ze nie mam co liczyć na latwy start,wiec radze sobie sama. Nie jest tak,ze zyje przekonaniem,ze mam cos dostac od nich.Nie. Tylko denerwujace jest ich przeswiadczenie w tym,ze oni MAJĄ dom. Z nieba im spadł. Ciekawa jestem tylko jak go utrzymaja z samej emerytury,bo juz maja problem,a o sprzedazy nie chca slyszec.A i tak wiem,ze to sie skonczy sprzeadza, kase przeznacza na jakies male mieszkanko i tyle spadku bedzie. Oby tylko dali rade sie utrzymac z tego co zostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Ann napisał:

Ja nie rozumiem jak można być zazdrosnym o to, że osobom, które się kocha dobrze się powodzi. Moim zdaniem to jest wręcz powód do szczęścia. Mojej mamie się nie powiodło w życiu pod kwestią finansową. Bardzo się o nią martwię, boję się gdzie będzie mieszkać na starość, nie ma własnego mieszkania ani domu, my też mamy skromne pensję, więc nie będziemy mogli jej pomagać. 

Mysle, ze tu nie chodzi o zazdrosc, autorka chyba mylnie nazwala uczucia. Irytujace jest to, ze ktos, kto dostal tyle na start od swoich rodzicow a sam nie dal nic, poucza jak zyc i konentuje, ze stac ja tylko na tyle, mimo ze sama musi na to zapracowac. Moj tata ma sporo kasy, potrafi wydac kilka tysiecy na jakas fanaberie. Ja na prawo jazdy, na samochod czy na studia musialam zapracowac sobie sama, choc stac go bylo aby mi dolozyl. Sam dostal dom od rodzicow, mama tez dostala dom i kilka hektarow ziemii, ktore sprzedali. Najbardziej drazni mnie to, ze ciagle opowiada ludziom ile to nam pomaga, choc to nie jest prawdą. Zdarzylo sie nam pozyczyc od niego kase na kilka dni, bo nasza musiala byc na koncie gdy bralismy kredyt hipoteczny i nie moglismy jej wyciagnac na wplate zaliczki. A tata oczywiscie pochwalil sie wszystkim ze dal nam te pieniadze, mimo ze oddalismy co do zlotowki. Kiedys tez byla sytuacja, ze nie mogl sciagnac kasy od sąsiada, to mu nagadal, ze do tego dnia ma mu oddac, bi ja remont robie i obiecal ze mi da, choc nie dal nic. To nie chodzi o to ze ja mu np zazdroszcze, ale czasami mam zal, bo byl czas, ze nie moglam znalezc pracy, mielismy kredyt na glowie i nigdy nawet nie spytal czy potrzebujemy pomocy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trochęzazdrosna

Tak dokładnie chodzi o to przykre uczucie, gdy zadają mi głupie pytania typu "dlaczego nie zbudujecie sobie domu" nie mając świadomości ile trzeba się napracować, żeby choć wziąć kredyt na taki mały dom. Albo jak mówię, że marzy mi się chociaż taki mniejszy domek np. 110 m2 i działeczka 1000m2 to wtedy oni zdziwieni patrzą na siebie i mówią, że 110m2 to chyba jak mieszkanie a nie dom, a taka mała działeczka to beznadziejna bo przecież sąsiedzi będą podglądać, nie pomyśleliśmy o tym? 🤦‍♀️ I że KONIECZNIE dom musi być najdalej 5km od dużego miasta, garaż dwustanowiskowy bo teraz wszyscy mają, dach czterospadowy bo ładny, a te inne nowoczesne domy takie brzydkie, i koniecznie kuchnię przynajmniej 25m2 bo oni mają 16m2. I żebyśmy nie zapomnieli o obowiązkowej sypialni dla gości 🤦‍♀️I mi gadają takie rzeczy, wiedząc że nawet działki nie mam, a nawet jak kiedyś się jej dorobię to do tego domku również daleka droga, a może w ogóle się nie uda, bo jak na razie życie pokazuje że ciągle są jakieś niespodziewane wydatki i ciężko oszczędzać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

MOi mieszkaja w UK juz 15 lat. Nie maja odlozonego zlamanego funta. Ale co roku wyjezdzaja na wakacje: Kreta, Malta, Bulgaria, w tym roku juz drugi raz leca na Majorke (2 lata temu byli). Samochod zmieniaja raz na rok, ewentualnie raz na dwa. Powaznie. W komisie biora, ciagle splacaja kredyt na samochod, bo zanim jeden splaca, juz wymieniaja na nastepny. z mezem zgubilismy sie w rachunkach gdzies na 12 samochodzie, a bylo ich wiecej, uwierzcie. Kupuja tysiace niepotrzebnych gadzetow, ojciec kupil...lodke. Ze niby do PL ja przyciagnie, a spedza tu raptem 2-3 tyg rocznie. I zeby chociaz jeziora tu byly, gdzie mieszkamy. Twierdzi, ze po Wisle bedzie plywal. OStatni jego swietny pomysl, to ze kupi mieszkanie w PL. Oczywiscie na kredyt, bo nie ma nawet 2 tys zl odlozonych. 2 lata temu wzial 20 tys kredytu i kupil domek holenderski. Stoi on na mojej dzialce (babcia na mnie przepisala, bo powiedziala, ze rodzice sa nieodpowiedzialni i wszystko zaprzepaszcza) i niszczeje, bo przeciez oni spedzaja w nim tylko urlop. Dzisiaj byla znowu zmiana planow i tata mowil, ze moze jednak kupi gdzis na Mazurach dzialke i zaciagnie tam swoj domek... Taaa a na starosc jak nie maja dokad wracac, tak nie beda mieli, bo chyba nie do tego "domku"... A juz sa po 50-tce. Kiedys po przyjezdzie z Malty nakrecil sie i tlumaczyl, ze tak mu sie tam podoba, ze sobie tam dom kupi... A na pytanie z czego bedzie zyl odpowiedzial, ze z jakiegos przyplazowego baru. Moi rodzice klepali w kraju biede, do czasu az tata zostal kierownikiem, nie napisze gdzie, bo za duzo info bym podala. Nosil przy sobie duzo kasy i zachlysnal sie tym. Zaczely sie panienki- Ukrainki, dlugi. Juz nawet wyprowadzil sie z jedna. Matka go ublagala o powrot, bo go kocha. No ale trzeba bylo wyjechac za granice i za grosze sprzedac mieszkanie i ziemie, ktora mieli od babci. Potem, gdy wychodzilam za maz babcia mi zapisala stara chalupinke i ostatnia dzialke. Moi rodzice w PL wszystko roztrwonili, a wlasciwie moj ojciec. W UK maja mieszkanie na kredyt, ale podobno ma byc mojego brata, bo ja "przeciez dostalam od babci".

Czy im zazdroszcze? Nie, ale nie ukrywam, ze jest mi troche przykro, bo ja z mezem z przyczyn finansowych gniezdzimy sie z 6 latkiem w jednym pokoju. W dodatku w tamtym roku niespodziewanie zaszlam w ciaze i mamy jeszcze niemowlaka. Budujemy dom. Maz z pomoca znajomego i brata go stawial. Jakos dajemy rade bez kredytu na razie. Jak zaczynalismy 3 lata temu, moi rodzice obiecali nam,  ze dadza nam na pustaki. Pustaki kosztowaly 15 tys, a rodzice dolozyli...6 tys. Potem obiecali, ze doloza do dachu. Nie dolozyli nic. Teraz mowili, ze dadza na okna w marcu,,, Nie wolalam nigdy, sami sie oferowali. Do tej pory myslalam: no ok ich pieniadze, zycie, nic mi do tego. Ale coraz czesciej lapie sie na tym, ze mam lekki zal do nich. Zaprzepascili wszystko, co mieli w PL. Nie bylo tego duzo, ale zamiast dbac o to, ojciec popadl w dlugi., bo panienki i alkohol jednak kosztuja. Jak ojcu sie pieniazki skonczyly, to i Ukrainka miala go w zyci. I nieraz tylko czuje zlosc, jak dzwonia ze skypea i lataja z tabletem, pokazujac pokoj hotelowy, popijajac wino i tlumaczac o swoich kolejnych swietnych pomyslach na inwestycje... A to wszystko kredyt kredytem pogania i pewnie skonczy sie tak, ze na starosc skoncza w tej rozlatujacej sie chalupie , co mi babcia przepisala, bo nie beda mieli dokad pojsc... Ech, dlugo by jeszcze pisac...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyz1
6 godzin temu, Gość Gosc napisał:

MOi mieszkaja w UK juz 15 lat. Nie maja odlozonego zlamanego funta. Ale co roku wyjezdzaja na wakacje: Kreta, Malta, Bulgaria, w tym roku juz drugi raz leca na Majorke (2 lata temu byli). Samochod zmieniaja raz na rok, ewentualnie raz na dwa. Powaznie. W komisie biora, ciagle splacaja kredyt na samochod, bo zanim jeden splaca, juz wymieniaja na nastepny. z mezem zgubilismy sie w rachunkach gdzies na 12 samochodzie, a bylo ich wiecej, uwierzcie. Kupuja tysiace niepotrzebnych gadzetow, ojciec kupil...lodke. Ze niby do PL ja przyciagnie, a spedza tu raptem 2-3 tyg rocznie. I zeby chociaz jeziora tu byly, gdzie mieszkamy. Twierdzi, ze po Wisle bedzie plywal. OStatni jego swietny pomysl, to ze kupi mieszkanie w PL. Oczywiscie na kredyt, bo nie ma nawet 2 tys zl odlozonych. 2 lata temu wzial 20 tys kredytu i kupil domek holenderski. Stoi on na mojej dzialce (babcia na mnie przepisala, bo powiedziala, ze rodzice sa nieodpowiedzialni i wszystko zaprzepaszcza) i niszczeje, bo przeciez oni spedzaja w nim tylko urlop. Dzisiaj byla znowu zmiana planow i tata mowil, ze moze jednak kupi gdzis na Mazurach dzialke i zaciagnie tam swoj domek... Taaa a na starosc jak nie maja dokad wracac, tak nie beda mieli, bo chyba nie do tego "domku"... A juz sa po 50-tce. Kiedys po przyjezdzie z Malty nakrecil sie i tlumaczyl, ze tak mu sie tam podoba, ze sobie tam dom kupi... A na pytanie z czego bedzie zyl odpowiedzial, ze z jakiegos przyplazowego baru. Moi rodzice klepali w kraju biede, do czasu az tata zostal kierownikiem, nie napisze gdzie, bo za duzo info bym podala. Nosil przy sobie duzo kasy i zachlysnal sie tym. Zaczely sie panienki- Ukrainki, dlugi. Juz nawet wyprowadzil sie z jedna. Matka go ublagala o powrot, bo go kocha. No ale trzeba bylo wyjechac za granice i za grosze sprzedac mieszkanie i ziemie, ktora mieli od babci. Potem, gdy wychodzilam za maz babcia mi zapisala stara chalupinke i ostatnia dzialke. Moi rodzice w PL wszystko roztrwonili, a wlasciwie moj ojciec. W UK maja mieszkanie na kredyt, ale podobno ma byc mojego brata, bo ja "przeciez dostalam od babci".

Czy im zazdroszcze? Nie, ale nie ukrywam, ze jest mi troche przykro, bo ja z mezem z przyczyn finansowych gniezdzimy sie z 6 latkiem w jednym pokoju. W dodatku w tamtym roku niespodziewanie zaszlam w ciaze i mamy jeszcze niemowlaka. Budujemy dom. Maz z pomoca znajomego i brata go stawial. Jakos dajemy rade bez kredytu na razie. Jak zaczynalismy 3 lata temu, moi rodzice obiecali nam,  ze dadza nam na pustaki. Pustaki kosztowaly 15 tys, a rodzice dolozyli...6 tys. Potem obiecali, ze doloza do dachu. Nie dolozyli nic. Teraz mowili, ze dadza na okna w marcu,,, Nie wolalam nigdy, sami sie oferowali. Do tej pory myslalam: no ok ich pieniadze, zycie, nic mi do tego. Ale coraz czesciej lapie sie na tym, ze mam lekki zal do nich. Zaprzepascili wszystko, co mieli w PL. Nie bylo tego duzo, ale zamiast dbac o to, ojciec popadl w dlugi., bo panienki i alkohol jednak kosztuja. Jak ojcu sie pieniazki skonczyly, to i Ukrainka miala go w zyci. I nieraz tylko czuje zlosc, jak dzwonia ze skypea i lataja z tabletem, pokazujac pokoj hotelowy, popijajac wino i tlumaczac o swoich kolejnych swietnych pomyslach na inwestycje... A to wszystko kredyt kredytem pogania i pewnie skonczy sie tak, ze na starosc skoncza w tej rozlatujacej sie chalupie , co mi babcia przepisala, bo nie beda mieli dokad pojsc... Ech, dlugo by jeszcze pisac...

 

Na starość to mieszkanie oddadzą dla brata i do Ciebie będą chcieli się wprowadzić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa
8 godzin temu, Gość Gosc napisał:

MOi mieszkaja w UK juz 15 lat. Nie maja odlozonego zlamanego funta. Ale co roku wyjezdzaja na wakacje: Kreta, Malta, Bulgaria, w tym roku juz drugi raz leca na Majorke (2 lata temu byli). Samochod zmieniaja raz na rok, ewentualnie raz na dwa. Powaznie. W komisie biora, ciagle splacaja kredyt na samochod, bo zanim jeden splaca, juz wymieniaja na nastepny. z mezem zgubilismy sie w rachunkach gdzies na 12 samochodzie, a bylo ich wiecej, uwierzcie. Kupuja tysiace niepotrzebnych gadzetow, ojciec kupil...lodke. Ze niby do PL ja przyciagnie, a spedza tu raptem 2-3 tyg rocznie. I zeby chociaz jeziora tu byly, gdzie mieszkamy. Twierdzi, ze po Wisle bedzie plywal. OStatni jego swietny pomysl, to ze kupi mieszkanie w PL. Oczywiscie na kredyt, bo nie ma nawet 2 tys zl odlozonych. 2 lata temu wzial 20 tys kredytu i kupil domek holenderski. Stoi on na mojej dzialce (babcia na mnie przepisala, bo powiedziala, ze rodzice sa nieodpowiedzialni i wszystko zaprzepaszcza) i niszczeje, bo przeciez oni spedzaja w nim tylko urlop. Dzisiaj byla znowu zmiana planow i tata mowil, ze moze jednak kupi gdzis na Mazurach dzialke i zaciagnie tam swoj domek... Taaa a na starosc jak nie maja dokad wracac, tak nie beda mieli, bo chyba nie do tego "domku"... A juz sa po 50-tce. Kiedys po przyjezdzie z Malty nakrecil sie i tlumaczyl, ze tak mu sie tam podoba, ze sobie tam dom kupi... A na pytanie z czego bedzie zyl odpowiedzial, ze z jakiegos przyplazowego baru. Moi rodzice klepali w kraju biede, do czasu az tata zostal kierownikiem, nie napisze gdzie, bo za duzo info bym podala. Nosil przy sobie duzo kasy i zachlysnal sie tym. Zaczely sie panienki- Ukrainki, dlugi. Juz nawet wyprowadzil sie z jedna. Matka go ublagala o powrot, bo go kocha. No ale trzeba bylo wyjechac za granice i za grosze sprzedac mieszkanie i ziemie, ktora mieli od babci. Potem, gdy wychodzilam za maz babcia mi zapisala stara chalupinke i ostatnia dzialke. Moi rodzice w PL wszystko roztrwonili, a wlasciwie moj ojciec. W UK maja mieszkanie na kredyt, ale podobno ma byc mojego brata, bo ja "przeciez dostalam od babci".

Czy im zazdroszcze? Nie, ale nie ukrywam, ze jest mi troche przykro, bo ja z mezem z przyczyn finansowych gniezdzimy sie z 6 latkiem w jednym pokoju. W dodatku w tamtym roku niespodziewanie zaszlam w ciaze i mamy jeszcze niemowlaka. Budujemy dom. Maz z pomoca znajomego i brata go stawial. Jakos dajemy rade bez kredytu na razie. Jak zaczynalismy 3 lata temu, moi rodzice obiecali nam,  ze dadza nam na pustaki. Pustaki kosztowaly 15 tys, a rodzice dolozyli...6 tys. Potem obiecali, ze doloza do dachu. Nie dolozyli nic. Teraz mowili, ze dadza na okna w marcu,,, Nie wolalam nigdy, sami sie oferowali. Do tej pory myslalam: no ok ich pieniadze, zycie, nic mi do tego. Ale coraz czesciej lapie sie na tym, ze mam lekki zal do nich. Zaprzepascili wszystko, co mieli w PL. Nie bylo tego duzo, ale zamiast dbac o to, ojciec popadl w dlugi., bo panienki i alkohol jednak kosztuja. Jak ojcu sie pieniazki skonczyly, to i Ukrainka miala go w zyci. I nieraz tylko czuje zlosc, jak dzwonia ze skypea i lataja z tabletem, pokazujac pokoj hotelowy, popijajac wino i tlumaczac o swoich kolejnych swietnych pomyslach na inwestycje... A to wszystko kredyt kredytem pogania i pewnie skonczy sie tak, ze na starosc skoncza w tej rozlatujacej sie chalupie , co mi babcia przepisala, bo nie beda mieli dokad pojsc... Ech, dlugo by jeszcze pisac...

 

Tylko się cieszyć ze rozrzutności nie odziedziczyłas po nich. Bo byście w 6 dziś w jednym pokoju siedzieli. I plus brat ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
12 godzin temu, Gość gosc napisał:

a dodam jeszcze,ze czesto słysze z ich strony teksty,ze teraz mlodym wszystko podstawia sie pod nos, a oni tego nie szanują... Ci co musieli sami na wszystko zapracowac...

To może poprostu się odgryź że ty od nikogo nic nie dostałaś...... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet

Kolejna roszczeniowa tępa dzida, która chciałaby wszystko dostać od rodziców byleby całe życie wygodnie  opier.dalać się za najniższą, skończywszy ujowe studia. xD 

W życiu nie chciałbym mieć córki - to największe pasożyty wśród zwierząt!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mieszkamy w męża domu, który przepisała mu teściowa. Niestety, na razie mamy do dyspozycji tylko jeden pokój, stąd budowa własnego domu. Oszczędzamy, mąż sam postanowił wybudować dom, bo nie starczyło nam nam na ekipę. Nie jesteśmy rozrzutni. Denerwują mnie nieraz rodzice, którzy nie myślą o przyszłości. A raczej myślą, tylko co chwila inne plany mają. A czas ucieka. Poważnie zaczynam obawiać się o to, co będzie, gdyby jedno nie daj Boże zmarło... Skąd pieniądze na pogrzeb, sprowadzenie ciała. I coraz częściej o tym myślę. Moja matka jest zapatrzona w ojca. W sumie nie ma za bardzo do gadania,  jeśli chodzi o te wszystkie niepotrzebne wydatki... Jakieś 2 tyg temu chwalił się, że na targu z używanymi rzeczami kupił sobie Uwaga 14 zegarków na rękę. Oczywiście nie chodzi w żadnym. Poza tym matka jest całkiem zależna, bo nie MA nawet prawa jazdy. Do pracy jeździ że znajomymi. Jak mówiłam, żeby sobie zrobiła, to nie, bo ona się boi... Ręce opadają na to wszystko. I coraz gorzej się boję. A i jeszcze na tyg była rozmowa, że oni kupią mieszkanie w Polsce i zapiszą na mojego 6-latka. Pokazywali mieszkanie na internecie za 44 tys. Powiedziałam, że to podejrzane, tak tanio i pewnie drugie tyle będzie trzeba w remont wsadzić. W dodatku pod ukraińską granicą. Mówiłam, że małemu nic po takim mieszkaniu, bo ludzie stamtąd raczej uciekają, bo nie ma pracy. Poza tym nie chcę mieć tego na głowie i już. Ech, mogłabym tak długo pisać... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa
15 minut temu, Gość facet napisał:

Kolejna roszczeniowa tępa dzida, która chciałaby wszystko dostać od rodziców byleby całe życie wygodnie  opier.dalać się za najniższą, skończywszy ujowe studia. xD 

W życiu nie chciałbym mieć córki - to największe pasożyty wśród zwierząt!!!!

Dobrz mieć córki, bo nie wyrośnie taki paszkwil jak ty. Pewnie goły i wesoły z domu wyszedłeś i taki zostaniesz 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zazdroszczę im tego, że:

-skończyli studia w czasach kiedy wykształcenie cokolwiek znaczyło

-mieli stypendia fundowane od zakładu w którym mieli gwarantowaną pracę po studiach, żadna tam rozmowa kwalifikacyjna, oni pisali podanie o prace i już!

-dostali też mieszkanie od tego samego zakładu

-kupili duży dom i działkę za śmieszne pieniądze 

-mieli firmę w czasach kiedy każdy interes wychodził i kupę pieniędzy, oczywiście firmę też trzeba było zamknąć, kiedy czasy zaczęły sie delikatnie zmieniać, bo po prostu byli zwykłymi januszami biznesów

- generalnie ich dzieciństwo i młodość przypadała na duzo spokojniejsze czasy, wywierana była na nich dużo mniejsza presja, może był problem z kupieniem coli, ale nie było problemu ze żłobkiem, przedszkolem, z tym żeby nie karmić piersią, wracali do domu po pracy 15-16 i szlus. Chciało ci się uczyć to szedleś na studia, a nie? to zawodówka i twoje życie też jakoś się ułoży.

- rozpieprzyli właściwie wszystko co mieli, ale mają jeszcze czelność mądrować się tekstami w stylu zmień pracę, weź kredyt, wyjedź za granicę, jak można mieszkac w takiej klitce(mieszkanie w którym mieszkam jest mniejsze niż ich salon), przecież w twoim zawodzie sa różne alternatywy żeby zarabiac więcej(tylko, że są one strasznie zdzierające jeśli chodzi o zdrowie fizyczne i psychiczne) i maja poczucie że oto są ludźmi sukcesu, autorytetami jeśli chodzi o małżeństwo, związki, firmy. Niestety nie są. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość facet napisał:

Kolejna roszczeniowa tępa dzida, która chciałaby wszystko dostać od rodziców byleby całe życie wygodnie  opier.dalać się za najniższą, skończywszy ujowe studia. xD 

Jestem kobietą i się z tym zgodzę. Niektóre kobiety są strasznie roszczeniowe. I faktycznie synowie zazwyczaj mniej oczekują od rodziców niż córki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

Jestem kobietą i się z tym zgodzę. Niektóre kobiety są strasznie roszczeniowe. I faktycznie synowie zazwyczaj mniej oczekują od rodziców niż córki. 

Och tak. Synowie są mniej roszczeniowi, bo zwykle taka seksistowska mamusia jak ty nie pozwoli mu na byciu roszczeniwym. Tylko uprzedzi jego życzenia. Ewentualnie każdą porażke w życiu syncia można zwalić na tą złą okropną synową. Bo gdyby nie ona to przecież już dawno byłby CEO Microsoftu, z doktoratem, pieknym jak adonis. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
25 minut temu, Gość facet napisał:

Kolejna roszczeniowa tępa dzida, która chciałaby wszystko dostać od rodziców byleby całe życie wygodnie  opier.dalać się za najniższą, skończywszy ujowe studia. xD 

W życiu nie chciałbym mieć córki - to największe pasożyty wśród zwierząt!!!!

Przepraszam jak definiujesz ujowe studia? Które to? I jakie sam ukończyłeś? Ukończyłeś już podstawówkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
16 minut temu, Gość Gość napisał:

Przepraszam jak definiujesz ujowe studia? Które to? I jakie sam ukończyłeś? Ukończyłeś już podstawówkę?

Takie na ktore sie idzie jak sie nigdzie nie dostaniesz np psychologia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gosc napisał:

Takie na ktore sie idzie jak sie nigdzie nie dostaniesz np psychologia

Nie ma w tej chwili studiów na które się nie dostaniesz. Wszystko jest kwestią portfela. Hello! 2002 minął 18 lat temu. Przestań wierzyć mamie, że są lepsze i gorsze studia 🙂 Ważniejsze jest to, co kto z tymi studiami zrobi 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gosc napisał:

Takie na ktore sie idzie jak sie nigdzie nie dostaniesz np psychologia

Nie ma w tej chwili studiów na które się nie dostaniesz. Wszystko jest kwestią portfela. Hello! 2002 minął 18 lat temu. Przestań wierzyć mamie, że są lepsze i gorsze studia 🙂 Ważniejsze jest to, co kto z tymi studiami zrobi 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123

Trochęzazdrosna. Z całym szacunkiem, wg. mnie twoi rodzice\1 z rodziców(a drugie przytakuje) to osoby toksyczne z wyrzutami sumienia\kompleksami, które oni słyszą w swojej głowie a, które z nich wychodzą w postaci szyderstw wobec Ciebie.  Przysłuchaj się temu co mówią - dokładnie to (mniej\bardziej świadomie) myślą o sobie i nie są w stanie tego znieść, więc muszą się wyładować. Możesz im to powiedzieć, ale bądź gotowa na absolutnie wszystko. Możesz nic nie zmieniać lub\i izolować się, ale nieuregulowane kontakty z osobami toksycznymi również kosztują (czasem więcej niż spokojna asertywność). Dobrze to przemyśl. Pozdrawiam i życzę siły. 123

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ta od rodziców w UK

Dodam, że tata chce to mieszkanie kupić na kredyt (w sumie to sam jeszcze nie wie czy mieszkanie, domek, czy działkę z jeziorem, a może domek na Malcie, co kilka dni inny pomysł, a "pinindzy" brak),  a jeszcze niedawno wspominał, że wyciągną z mamą emerytalne składki i za to kupią mieszkanie. Stukałam się w głowę, bo co z tego, że będą mieli mieszkanie w Pl, skoro wtedy emerytury nie będzie i za co żyć? Przerażają mnie swoim lekkim podejściem do życia i pewnie na koniec wylądują w rozlatującej się chałupie pobabci. Nawet im proponowałam, że im ją odpiszę, a oni niech sobie ją wyremontują. Za te 20 tyś kredytu co wzięli na domek holenderski to już by coś w odremontowali. Ale nie, bo oni nie chcą tak blisko nas (jakbyśmy codzień się do nich znowu pchali). Mnie się wydaje, że na starość lepiej być bliżej rodziny niż gdybyśmy mieli jeździć do nich na drugi koniec Polski w razie gdyby coś się działo, jakaś choroba czy coś. No i oprócz tego tata mówi, że nie chce mu się remontować i robić łazienki (naiwny myśli, że w mieszkaniu za 44 tyś nie będzie musiał nic remontować). No ale ich sprawa. Ja się tylko boję żeby nie namotali tak, żebym to ja nie musiała wszystkiego odplatywac i chciałabym żeby mieli odłożone trochę kasy w razie choroby, czy śmierci, bo mnie nie stać na to, by wykładać w razie co takie pieniądze. Naszym priorytetem jest w tej chwili dom. Sama mama ostatnio mówiła, że nie mają nic pieniędzy odłożone. Nawet mój uzelezniony od gier komputerowych brat (tak, on z nimi mieszka, jest uzależniony i tu jest kolejna sprawa, w której moi rodzice zawiedli, nieraz się kłóciłam z nimi, by zamiast jeździć za granicę pomogli mu, ale twierdzą, że co oni mu zrobią, dorosły jest, ale to temat na inny wątek) ma odłożone pieniądze, a oni nic bo wszystko im idzie na bieżąco. Dla mnie to nie do pomyślenia, by wyjechać za granicę w celu poprawienia sobie życia i dalej żyć na kredyt... Pisałam już, że nie jestem zazdrosna, bo nie mam czego zadroscic. Ale coraz bardziej jest mi przykro, że oni tak rozrzutnie żyją, a pewnie na starość będę musiała się głowic co z nimi zrobić. Oni twierdzą, że nie, ale na razie są zdrowi w miarę i nie myślą o przyszłości i starości poważnie, ale ona kiedyś przyjdzie. No to się "wygadałam"... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Faktycznie nieciekawa sytuacja z rodzicami - lekkoduchami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja moim nie zazdroszcze, bo jak byla komuna to klepali biede, dopiero jak sie zaczal wolny rynek to mogli zalozyc wlasna dzialalnosc i troche im sie polepszylo. Tata pracowal po 16 godzin dziennie i za to go podziwiam. Ale z drugiej strony nie wala mi takich glupich komentarzy, jak Twoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja moim nie zazdroszcze, bo jak byla komuna to klepali biede, dopiero jak sie zaczal wolny rynek to mogli zalozyc wlasna dzialalnosc i troche im sie polepszylo. Tata pracowal po 16 godzin dziennie i za to go podziwiam. Ale z drugiej strony nie wala mi takich glupich komentarzy, jak Twoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×