Ten autobus szarpie, gwałtownie hamuje, a ja praktycznie co rano stoję i trzymam się barierki, przy siedzeniu gdzie jakimś cudem udaje mi się zanelżć miesjce dla mojego 3,5 letniego syna (nie moge go wziac na kolana bo juz jest niewygodnie w takim miesiacu ciazy). Jedziemy łącznie może z 10 minut ale przyznam ze trochę mnie razi to ze młode osoby, które zazwyczaj siedzą od okna, nigdy nie ustąpią (mam na  mysli nastolatki i osoby na oko 20letnie). Starszym ludziom sie nie dziwie, ale dziwie sie ogolnie ludziom ze dziś widok kobiety w zaawansowanej ciązy nikogo nie rusza. Ja 10 minut mogę postać, nie chodzi o wygody, ale o bezpieczenstwo, bo uwazam ze jazda autobusem miejskim na stojaco jest niebezpieczna dla kobiety w ciazy. Rzecz sie dzieje w Warszawie, myślę że to też dużo Wam powie, bo niestety odnosze wrażenie że Warszawa to siedlisko najgorszego chamstwa. Mój ojciec był u nas niedawno w odwiedziny i z obserwacji ludzi w kilku srodkac komunikacji miejskiej doszedl do wniosku ze ludzie w tej Warszawie mają jakieś skwaszone gęby, zwłaszcza ludzie starsi, jeden na drugiego patrzy wilkiem albo ignoruje gdy coś trzeba. Wchodziła kobieta z wózkiem a facet stojący obok nie pomogl jej wniesc wozka tylko jeszcze wepchał noge za kółko wozka zeby sie przecisnac pierwszy. Nie objeżdżajcie mnie ze jadę po Warszawie a tu mieszkam. Bo mieszkam tu nie z wyboru, a z koniecznosci (mąż dostał dobrą pracę i bardzo mu zalezy zebysmy tu jeszcze kilka lat pomieszkali)