Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AnkaSkakanka

Teściowie/dziadkowie wchodzą na głowę... jak im to wytłumaczyć poradzcie!!

Polecane posty

Gość AnkaSkakanka

Słuchajcie, mam taki problem z teściami, ogólnie są w porzadku i lubie ich, mamy dobre relacje.. Mamy z mężem malego synka, wiadomo wszyscy oszaleli na jego punkcie. Problem w tym, ze odkąd się pojawił na świecie staly sie z nich straszne męczybuły, tzn co tydzień zapraszają na obiady, ciągle tylko przyjdźcie, przyjdźcie, pyta się teściowa czy mamy obiad, bo ona zrobiła to i to i bysice przyszli, no normalnie cały czas meczy. To oczywiście milo z jej strony, ale za dużo tego, to jest męczące już. Staram sie grzecznie odp, ze mamy obiad lub, ze np jestesmy chorzy/zajęci czasami, ale tez czesto chodzimy do nich juz. Oni tak jakby uważają, ze musza co tydzień wnuka widzieć koniecznie i koniec, bo jak odmowie, czy coś wymysle, to juz jest smutek i foszek, wiem, bo wyczuwam to. No i sie trzeba im tłumaczyć. Nie mówiąc juz, ze przecież ja tez umiem zrobić obiad!! a nie co tydzień jeść u teściowej. Wchodzą strasznie na głowę... Jak ich trochę przystopowac? Zeby sie nie przyzwyczaili, ze co tydzien się musimy spotkać. Co prawda mieszkamy blisko, ale co z tego. Chcemy tez miec czas we 3 albo ze znajomymi. Nie wiem, jak im to grzecznie wytłumaczyc w końcu. Maz jest bezpośredni i mowi, ze nie i koniec i nie bedzie nas, ale wtedy odzywają sie do mnie, bo myślą, ze coś ugrają, bo ja jestem łagodniejsza i grzeczna do nich. Tak samo jest z wyjazdami, jak chcemy gdzies wyjechac, to oni tez juz chcą i to najlepiej wszyscy razem na kupie w domku. A ja chce sama, z mężem i synkiem tylko, damy sobie sami rade. A oni jak chca, niech biora pokoj gdzieś niedaleko, nie ma problemu. Jak jakoś dyplomatycznie mam im to wytlumaczyć? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa

Moim zdaniem musisz po prostu szczerze powiedzieć to co tu napisałaś : że potrzebujecie czasem pobyć we trójkę, że chętnie wpadniecie na obiad ale nie co tydzień. Jeśli poważnie Was traktują to zrozumieją, jeśli nie - ich problem. Ja Cię rozumiem, bo też lubię spędzać czas tylko z mężem i dzieckiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Skoro mąż jest bezpośredni, a poza tym to jego rodzice, to lepiej jemu postawić zadanie jasnego wytłumaczenia rodzicom, że nie musicie spędzać z nimi każdego weekendu i że dzwonienie do ciebie kiedy on odmawia nie ma sensu. A żeby utwierdzić ich w tym przekonaniu, zawsze kiedy twój mąż odmówi, a teściowie będą próbowali namówić ciebie, powinnaś powtarzać to samo, co on - nie ulegać. Nie ma sensu też się za bardzo tłumaczyć, po prostu bardzo wam miło i dziękujecie, ale macie już na ten dzień inne plany, skorzystacie innym razem. O wyjazdach w takiej sytuacji też lepiej nie mówić zbyt wcześnie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaSkakanka

Dziękuję Wam, będę tak próbować, a wczasy już planuje i narazie nie będę się tym chwalić ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Smutek i foszek, ty to wyczuwasz.... a nie przyszło ci do głowy to po prostu.... olać? naprawdę nic się nie stanie jak teściowie/rodzice/babcia się obruszą. Tu nie ma czego tłumaczyć. Dzieci się tłumaczą, dorośli po prostu przekazują swoją decyzję. Dodam jeszcze - że wcale nie musisz odbierać od nich telefonów! niech mąż odbierze i to samo powie z twojego aparatu. 

A nalegania można ucinać "sorry, muszę kończyć, smażę naleśniki". Nie musisz być dyplomatyczna, bo na razie traktują cię jak potulne cielątko. 

I niech mąż im powie otwartym tekstem, że chcecie jechać na wakacje sami, po co mają wam dyszeć na karku?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaSkakanka
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Smutek i foszek, ty to wyczuwasz.... a nie przyszło ci do głowy to po prostu.... olać? naprawdę nic się nie stanie jak teściowie/rodzice/babcia się obruszą. Tu nie ma czego tłumaczyć. Dzieci się tłumaczą, dorośli po prostu przekazują swoją decyzję. Dodam jeszcze - że wcale nie musisz odbierać od nich telefonów! niech mąż odbierze i to samo powie z twojego aparatu. 

A nalegania można ucinać "sorry, muszę kończyć, smażę naleśniki". Nie musisz być dyplomatyczna, bo na razie traktują cię jak potulne cielątko. 

I niech mąż im powie otwartym tekstem, że chcecie jechać na wakacje sami, po co mają wam dyszeć na karku?

 

Dzięki. No niestety mam problem z byciem asertywna wobec nich, bo zawsze chciałam być tą miłą, ale dałam sobie wejść na głowe..... Chyba mąż tu najlepiej zadziała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 godzin temu, Gość AnkaSkakanka napisał:

Słuchajcie, mam taki problem z teściami, ogólnie są w porzadku i lubie ich, mamy dobre relacje.. Mamy z mężem malego synka, wiadomo wszyscy oszaleli na jego punkcie. Problem w tym, ze odkąd się pojawił na świecie staly sie z nich straszne męczybuły, tzn co tydzień zapraszają na obiady, ciągle tylko przyjdźcie, przyjdźcie, pyta się teściowa czy mamy obiad, bo ona zrobiła to i to i bysice przyszli, no normalnie cały czas meczy. To oczywiście milo z jej strony, ale za dużo tego, to jest męczące już. Staram sie grzecznie odp, ze mamy obiad lub, ze np jestesmy chorzy/zajęci czasami, ale tez czesto chodzimy do nich juz. Oni tak jakby uważają, ze musza co tydzień wnuka widzieć koniecznie i koniec, bo jak odmowie, czy coś wymysle, to juz jest smutek i foszek, wiem, bo wyczuwam to. No i sie trzeba im tłumaczyć. Nie mówiąc juz, ze przecież ja tez umiem zrobić obiad!! a nie co tydzień jeść u teściowej. Wchodzą strasznie na głowę... Jak ich trochę przystopowac? Zeby sie nie przyzwyczaili, ze co tydzien się musimy spotkać. Co prawda mieszkamy blisko, ale co z tego. Chcemy tez miec czas we 3 albo ze znajomymi. Nie wiem, jak im to grzecznie wytłumaczyc w końcu. Maz jest bezpośredni i mowi, ze nie i koniec i nie bedzie nas, ale wtedy odzywają sie do mnie, bo myślą, ze coś ugrają, bo ja jestem łagodniejsza i grzeczna do nich. Tak samo jest z wyjazdami, jak chcemy gdzies wyjechac, to oni tez juz chcą i to najlepiej wszyscy razem na kupie w domku. A ja chce sama, z mężem i synkiem tylko, damy sobie sami rade. A oni jak chca, niech biora pokoj gdzieś niedaleko, nie ma problemu. Jak jakoś dyplomatycznie mam im to wytlumaczyć? 

A ja ci współczuję bo mam ten sam typ teściow. Nie ma czegoś takiego że wytłumaczysz i to działa na zawsze bo to wróci za miesiąc czy dwa. Ja swoich teściow też lubię, ale odkąd usłyszeli o ciąży stali się okropni. Tzn teściowa. Teściu tylko podpytywał jak się czuje i nic więcej. Teściowa co chwila przynosiła jedzenie, pytała jak badania, krytykowała lekarzy bo to czy tamto. Wyprawkę też źle zrobiłam i musiała poprawiać. A jak urodził się synek to nie ważne że okres grypy ona chce zobaczyć i już!  Gdzie była przeziębiona i to dobrze. Mąż oczywiście warknal że chyba ja głowa boli i że ma iść do lekarza, wychorowac się i dopiero to oczywiście dzwoniła do mnie ciągle twierdząc że ona mi pomoże, że chce zobaczyć wnuka, bo moja mama widziała.. mały ma 7 miesięcy i cudem znaleźliśmy tańsze mieszkanie w mieście obok, gdzie - na szczęście jest ciężki dojazd i teściowa nie może być tak często.. dzięki Bogu bo jej wiejskie sposoby i niechęć do lekarzy czy mojej diety sprawiała że miałam dosyć.. no i jej kręcenie się i wymuszanie jej racji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Rozumiem Cię. Co za dużo to nie zdrowo. Jesteście rodzina i macie prawo spędzić cały weekend tylko razem bez dziadków. Bez przesady. Ja bym zwyczajnie w tą niedziele nie przyszła. Powiedziała że macie inne plany i kropka. Absolutnie nie musicie u nich każdej niedzieli spędzać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×