Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

7 minut temu, Pacjentka Invimed napisał:

Chyba mam podobną sytuację, u męża nasienie fatalne, msome- fatalne, hba- fatalne, defragmentacja plemników - fatalne, generalnie strasznie słabo, przyczyny slabego nasienia brak bo kariotyp ok, hormony ok, azf ok, brak żylaków, ma tylko torbiele które moga blokować przeplyw plemnikow lecz tp tez nie potwierdzone. Odradzam leczenie andrologiczne, mąż startowal z iloscia 9 mln, po leczeniu u znanego, polecanego androloga ilosc plemnikow 0 mln, dopiero po pewnym czasie- pol roku wraca do normy, pojawilo sie 2 mln plemnikow. Również inwestowalismy w te drogie suplementy co bylo niepotrzebne bo za ta kwote mozna kupic dobre witaminy. Wybierzcie procedure FAMSI ona prawdopodobnie jest najlepsza, my korzystalismy z innej bo mielismy dofinansowanie a w mojej klinice jezeli jest dofinansowanie to tylko IMSI I ICSI. 

Zobaczymy co wyjdzie z kariotypu. Jeżeli chodzi o suplementy, to zdziwiła mnie ich cena, ale może zestawienie składników tam działa cuda. My mamy podpisaną umowę z Gyncentrum, wiec zorientuje się czy jest tam procedura FAMSI i na czym ona polega. Dzięki za szybką odpowiedź i powodzenia w staraniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, jest to procedura która powinna być dofinansowywana, bez dwóch zdań.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, enetor napisał:

Moim zdaniem, jest to procedura która powinna być dofinansowywana, bez dwóch zdań.

Niestety nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, słoneczko1988 napisał:

A jakie leczenie ci zaproponowali na zbicie nk ?? Bo chyba nie podadzą ci zarodków nie robiąc z tym porządku??

Powiedziała że jakieś zastrzyk mi podają przed transferem ale jaki to nic nie wiem więcej bo jak powiedziała ze poda mi 2 zarodki to nic już więcej do mnie nie trafialo w środę jej dokładnie zapytam ale jestem zdezorientowana 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Emilia85 napisał:

Niestety nie jest.

Wydaje mi się że ona jest droższa i dlatego nie ma dofinansowania bo wiadomo kliniki to fabryki i muszą zarobić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Emilia85 napisał:

Witam dziewczyny,

Jestem z Wami już ponad rok czasu, czytam, obserwuje i przygotowuje się psychicznie to in vitro. Zdecydowaliśmy się z mężem na ten krok rok temu z powodu bardzo niskiej jakości nasienia męża. Zdecydowaliśmy, że poczekać na program dofinansowania, który zawsze ruszał na początku każdego roku. Z powodu Covid wszystko się przesuwało i ostatecznie wystartowaliśmy z pierwszą wizytą kwalifikacyjną w tym tygodniu.

Wizyta ta bardzo nas zaskoczyła, niestety negatywnie. Wizyta nie trwała długo, ale może to dlatego, że to tylko kwalifikacje. Zaprezentowaliśmy Pani nasze grube teki badań. Niestety brakowało badania Kariotypu męża, więc zleciła to badanie i AZF.

Na wstępie powiedziała, że w naszym przypadku, kiedy nasienie jest takiej złej jakości powinniśmy zrobić badanie PGD (tak mi się wydaje, że to było to badanie, nie wzięłam długopisu i nie zapisałam. A wszystko działo się tak szybko). Mąż mówi, że to badanie miało inną, dłuższą nazwę.  Badanie polegające na wykryciu i usuniecie złych zarodków, lub plemników (nie jestem pewna) zniekształconych genetycznie i podanie mi tylko tych poprawnych. Podobno to wyeliminowanie wszystkich problemów po stronie męża i podobno skupienie się na mnie.  Gdy zapytałam czy podanie tych złych  może powodować przyjściem na świat chorego dziecka, to Pani doktor powiedziała, że nie. W takim przypadku się po prostu nie zagnieżdża, obumrą.  Znacie może nazwę tego badania. Podobno jest ono innowacyjne, od niedawna wykorzystywane i podnosi skuteczność in vitro od 66%. Koszt tego badania to 7-8 tys. Szczęka nam opadła, bo pierwszy dzień kwalifikacji a tu takie wiadomości. Wiadomo byliśmy przygotowani na duże koszta, ale boje się z każdą wizytą takie koszty będą rosły z zatrważającym tempie i po prostu nie damy rady finansowo. Czy ktoś korzystał z podobnego badania? Co obejmuje cena? Badanie całego pobranego materiału, czy tylko części. Teraz mam milion pytań, a oczywiście w klinice nie wiedziałam o co pytać...

Na odchodne wypisali nam Antyoksydanty dla męża (30 tab - 250 zł)  i dla mnie zestaw Fertinea (prawie 200 zł). Zapomniałam nawet zapytać czy już to brać, Pani doktor tez nie wspominiała 😞 Znacie te suplementy?

Pomóżcie, czy z każda wizyta to są takie koszty? Wiem, że każdy przypadek jest inny, ale boje się, że porwaliśmy się z motyką na słońce i pomimo dofinansowania koszt nas przewyższy...

 

 

Emilia ja robiłam PGD. Tak to się właśnie nazywa 🙂 jest to badanie genetyczne zarodków które ma na celu wykrycie tych które maja wadliwy gen i mogą moe przetrwać. My przebadalismy 5 (miałam wychodowane 8 ). 
z tych 5 dwa miały błąd genetyczny. O masz racje to badanie jest drogie 😞 ja teraz dokładnie nie pamietam ceny ale za  pobranie, przebadanie 5 oraz zamrożenie nie ich na pojedynczych slomkach zapłaciliśmy 14 tys 😞
czy było warto? Mimo pierwszego niepowodzenia uważam ze tak. Ponieważ jakbym dostała słabszego to nie udało by się. Ten pierwszy raz się nie udał, ale wyszła nowa rzecz u mnie z immunologi - nadaktywność komórek nk które prawdopodobnie zabiły bobaska 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Emilia85 napisał:

Witam dziewczyny,

Jestem z Wami już ponad rok czasu, czytam, obserwuje i przygotowuje się psychicznie to in vitro. Zdecydowaliśmy się z mężem na ten krok rok temu z powodu bardzo niskiej jakości nasienia męża. Zdecydowaliśmy, że poczekać na program dofinansowania, który zawsze ruszał na początku każdego roku. Z powodu Covid wszystko się przesuwało i ostatecznie wystartowaliśmy z pierwszą wizytą kwalifikacyjną w tym tygodniu.

Wizyta ta bardzo nas zaskoczyła, niestety negatywnie. Wizyta nie trwała długo, ale może to dlatego, że to tylko kwalifikacje. Zaprezentowaliśmy Pani nasze grube teki badań. Niestety brakowało badania Kariotypu męża, więc zleciła to badanie i AZF.

Na wstępie powiedziała, że w naszym przypadku, kiedy nasienie jest takiej złej jakości powinniśmy zrobić badanie PGD (tak mi się wydaje, że to było to badanie, nie wzięłam długopisu i nie zapisałam. A wszystko działo się tak szybko). Mąż mówi, że to badanie miało inną, dłuższą nazwę.  Badanie polegające na wykryciu i usuniecie złych zarodków, lub plemników (nie jestem pewna) zniekształconych genetycznie i podanie mi tylko tych poprawnych. Podobno to wyeliminowanie wszystkich problemów po stronie męża i podobno skupienie się na mnie.  Gdy zapytałam czy podanie tych złych  może powodować przyjściem na świat chorego dziecka, to Pani doktor powiedziała, że nie. W takim przypadku się po prostu nie zagnieżdża, obumrą.  Znacie może nazwę tego badania. Podobno jest ono innowacyjne, od niedawna wykorzystywane i podnosi skuteczność in vitro od 66%. Koszt tego badania to 7-8 tys. Szczęka nam opadła, bo pierwszy dzień kwalifikacji a tu takie wiadomości. Wiadomo byliśmy przygotowani na duże koszta, ale boje się z każdą wizytą takie koszty będą rosły z zatrważającym tempie i po prostu nie damy rady finansowo. Czy ktoś korzystał z podobnego badania? Co obejmuje cena? Badanie całego pobranego materiału, czy tylko części. Teraz mam milion pytań, a oczywiście w klinice nie wiedziałam o co pytać...

Na odchodne wypisali nam Antyoksydanty dla męża (30 tab - 250 zł)  i dla mnie zestaw Fertinea (prawie 200 zł). Zapomniałam nawet zapytać czy już to brać, Pani doktor tez nie wspominiała 😞 Znacie te suplementy?

Pomóżcie, czy z każda wizyta to są takie koszty? Wiem, że każdy przypadek jest inny, ale boje się, że porwaliśmy się z motyką na słońce i pomimo dofinansowania koszt nas przewyższy...

 

 

Wiem o jakie badanie chodzi Twojej pani doktor. Z tego co ja sie orientuje (z tego, co się naczytałam i nasłuchałam), to chodzi jej o badanie przesiewowe zarodków. Podobno 80% wszystkich poronień wynika z wad genetycznych zarodka (zarodek w ogóle się wtedy nie implantuje). Pozostałe 20% niepowodzeń to immunologia lub brak receptywnosci endometrium. Dlatego Twoja pani doktor ma racje s tym, ze to badanie zwiększa skuteczność in vitro bo bez tego badania żaden lekarz ci nie powie co genetycznie siedzi w danym zarodku. Nawet jeżeli embriolog oceni zarodek na najlepsza ocenę patrząc wizualnie i po tym, jak się dzieli, to nie powie ci, ze ma odpowiednia liczbę chromosomów, albo translokację. Tego po prostu nie widać pod zwykłym mikroskopem. Faktycznie badanie jest drogie, ale po tym badaniu transferuje się tylko prawidłowe zarodki, które powinny bez problemu się zaimplantować i na dodatek możesz mieć pewność dziecko nie będzie miało żadnej choroby genetycznej, np zespołu Downa. Badanie jest drogie ale podobno naprawdę zwiększa szanse powodzenia. Przy czym, z tego co wiem od jednego lekarza, wady te bardziej wynikają z genetycznych wad oocytu niż plemnika, ale to już jest wróżenie z fusów. 
 

Ja z moim mężem tez mamy problem z nasieniem, ale nie robiliśmy tego badania, bo w naszej klinice nie ma laboratorium genetycznego i wszystko robi się metoda „prób i błędów” 😕 Ale przy wyborze kliniki tez nie mieliśmy pojęcia, ze takie badania w ogóle są. Poza tym badanie jest naprawdę drogie i mój mąż był oporny co do tego wydatku (bo ja z powodu tych badań rozważałam nawet zmianę kliniki tuż przed stymulacja). W końcu zdecydowaliśmy się na klasyczne in vitro bez badań genetycznych, ale jak się nie uda, to wtedy nasz plan jest taki, żeby zmienić klinikę i zrobić to właśnie badanie.
 

Ogólnie co do kosztów, to jest to bardzo niesprawiedliwe, ze in vitro w ogóle nie jest refundowane przez NFZ. Uważam, ze przynajmniej jedna procedura powinna być dla danej pary refundowana. 
 

Co do pytań do lekarza, to wypisz sobie pytania do lekarza w zeszycie i idź na wizytę z zeszytem 🙂 Ja tak zaczęłam robić jak tez już kilka razy zostałam po wizycie (za która tez każdorazowo płace niemałe pieniądze) z setka pytań 🙂 U mnie się to sprawdza. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, malagosia napisał:

Emilia ja robiłam PGD. Tak to się właśnie nazywa 🙂 jest to badanie genetyczne zarodków które ma na celu wykrycie tych które maja wadliwy gen i mogą moe przetrwać. My przebadalismy 5 (miałam wychodowane 8 ). 
z tych 5 dwa miały błąd genetyczny. O masz racje to badanie jest drogie 😞 ja teraz dokładnie nie pamietam ceny ale za  pobranie, przebadanie 5 oraz zamrożenie nie ich na pojedynczych slomkach zapłaciliśmy 14 tys 😞
czy było warto? Mimo pierwszego niepowodzenia uważam ze tak. Ponieważ jakbym dostała słabszego to nie udało by się. Ten pierwszy raz się nie udał, ale wyszła nowa rzecz u mnie z immunologi - nadaktywność komórek nk które prawdopodobnie zabiły bobaska 😞

Czyli cena tego badania obejmuje przebadanie 1 zarodka? płaci się za każde zarodek osobno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Asusena napisał:

Co do pytań do lekarza, to wypisz sobie pytania do lekarza w zeszycie i idź na wizytę z zeszytem 🙂 Ja tak zaczęłam robić jak tez już kilka razy zostałam po wizycie (za która tez każdorazowo płace niemałe pieniądze) z setka pytań 🙂 U mnie się to sprawdza. 

Na pewno tak zrobię. U mnie mąż również wystraszył się ceny badania. Wiadomo, że to wszystko oznacza niemałe koszty, ale nie spodziewał się takich już na pierwszej wizycie.

Przed nami decyzja czy spróbować z tym badaniem czy też nie. Bardzo się boje, ale niepowodzenie strasznie psychicznie mnie załamie. Podziwiam Wasza siłę i wytrwałość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
18 minut temu, Emilia85 napisał:

Czyli cena tego badania obejmuje przebadanie 1 zarodka? płaci się za każde zarodek osobno?

Ty decydujesz ile Chcesz mieć  przebadane 🙂 My uznaliśmy ze tyle lasy możemy dać wiec 5 przebadalismy. Tak. Płacisz za ilość przebadanych. 

Edytowano przez malagosia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, malagosia napisał:

Ty decydujesz ile Chcesz mieć  przebadane 🙂 My uznaliśmy ze tyle lasy możemy dać wiec 5 przebadalismy. Tak. Płacisz za ilość przebadanych. 

Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
36 minut temu, Emilia85 napisał:

Na pewno tak zrobię. U mnie mąż również wystraszył się ceny badania. Wiadomo, że to wszystko oznacza niemałe koszty, ale nie spodziewał się takich już na pierwszej wizycie.

Przed nami decyzja czy spróbować z tym badaniem czy też nie. Bardzo się boje, ale niepowodzenie strasznie psychicznie mnie załamie. Podziwiam Wasza siłę i wytrwałość.

Hej. Z tym niepowodzeniem to strasznie głupia sprawa. Sama bałam się porażki bardzo. Startując do in vitro przerażała mnie myśl, że może się nie udać a poronienie to już wogole. W mojej głowie był obraz taki, że z in vitro to się musi udać, bo przecież po to je robię. Niby znałam statystyki. Ale i tak w głowie było podejście że to metoda po to, żeby się udało. Nie dopuszczałam do siebie niepowodzenia. Uważałam że jak się zdarzy to znaczy że mam pecha strasznego albo to jakaś kara. I takie podejście ma chyba większość dziewczyn które zaczynają ta przygodę.

Teraz po 3 procedurach i 5 transferach w tym 2 poronieniach patrzę na to zupełnie inaczej. Punktem wyjścia nie jest poziom że nam się uda. A jak się nie udaje to znaczy że ktoś coś zrobił źle albo los rzuca nam kłody pod nogi. I się cofamy, ktoś nam coś odbiera, jest coraz gorzej bo miało się udać. Naszym punktem wyjścia jest to, że się nie udaje. Niestety. Okrutne, ale prawdziwe. I to jest nasz stan wyjsciowy. Dlatego leczymy się im vitro. I każdy krok na przód, nawet najmniejszy to nasz zysk. Jeden plemnik więcej jeden oocyty więcej jeden zarodek więcej jedno zagnieżdżenie więcej jedno bijące serce więcej jedna ciąża więcej jeden poród więcej. To są nasze sukcesy. Po kolei krok po kroku. Każdy z nich. Dostajemy coś więcej niż miałyśmy na starcie. Bo punktem zero bylo nic. A teraz pojawia się coś.

Edytowano przez Aja
  • Like 5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Emilia85 napisał:

Witam dziewczyny,

Jestem z Wami już ponad rok czasu, czytam, obserwuje i przygotowuje się psychicznie to in vitro. Zdecydowaliśmy się z mężem na ten krok rok temu z powodu bardzo niskiej jakości nasienia męża. Zdecydowaliśmy, że poczekać na program dofinansowania, który zawsze ruszał na początku każdego roku. Z powodu Covid wszystko się przesuwało i ostatecznie wystartowaliśmy z pierwszą wizytą kwalifikacyjną w tym tygodniu.

Wizyta ta bardzo nas zaskoczyła, niestety negatywnie. Wizyta nie trwała długo, ale może to dlatego, że to tylko kwalifikacje. Zaprezentowaliśmy Pani nasze grube teki badań. Niestety brakowało badania Kariotypu męża, więc zleciła to badanie i AZF.

Na wstępie powiedziała, że w naszym przypadku, kiedy nasienie jest takiej złej jakości powinniśmy zrobić badanie PGD (tak mi się wydaje, że to było to badanie, nie wzięłam długopisu i nie zapisałam. A wszystko działo się tak szybko). Mąż mówi, że to badanie miało inną, dłuższą nazwę.  Badanie polegające na wykryciu i usuniecie złych zarodków, lub plemników (nie jestem pewna) zniekształconych genetycznie i podanie mi tylko tych poprawnych. Podobno to wyeliminowanie wszystkich problemów po stronie męża i podobno skupienie się na mnie.  Gdy zapytałam czy podanie tych złych  może powodować przyjściem na świat chorego dziecka, to Pani doktor powiedziała, że nie. W takim przypadku się po prostu nie zagnieżdża, obumrą.  Znacie może nazwę tego badania. Podobno jest ono innowacyjne, od niedawna wykorzystywane i podnosi skuteczność in vitro od 66%. Koszt tego badania to 7-8 tys. Szczęka nam opadła, bo pierwszy dzień kwalifikacji a tu takie wiadomości. Wiadomo byliśmy przygotowani na duże koszta, ale boje się z każdą wizytą takie koszty będą rosły z zatrważającym tempie i po prostu nie damy rady finansowo. Czy ktoś korzystał z podobnego badania? Co obejmuje cena? Badanie całego pobranego materiału, czy tylko części. Teraz mam milion pytań, a oczywiście w klinice nie wiedziałam o co pytać...

Na odchodne wypisali nam Antyoksydanty dla męża (30 tab - 250 zł)  i dla mnie zestaw Fertinea (prawie 200 zł). Zapomniałam nawet zapytać czy już to brać, Pani doktor tez nie wspominiała 😞 Znacie te suplementy?

Pomóżcie, czy z każda wizyta to są takie koszty? Wiem, że każdy przypadek jest inny, ale boje się, że porwaliśmy się z motyką na słońce i pomimo dofinansowania koszt nas przewyższy...

 

 

Emilka wiem że jesteś przerażona.  Twój opis to jakby ja w maju tamtego roku !!. Też robiłam pgd za pierwszym  razem,  potem już zrezygnowałam za drogo  to wychodzi , a transfer kosztuje 1800.  Podali mi blastocyste po Pgd i się nie zaimplantowała. Warto dopłacić napewno za dodatkowa procedurę weryfikacji do zapłodnienia komórki . My mieliśmy separację plemników i Famsi zawsze nam się ładnie zapładnialý, chociaż mąż nasienie tragiczne. Mój małżonek brał suplementy prawie rok niestety parametry nasienianie poprawiły się.  Z nim jest tak że na jednych działają na drugich nie. Prawdą jest to że niepowinny szkodzić bo to witaminy. 

Jal coś pisz,  chetnie odpowiem ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Rapita napisał:

Powiedziała że jakieś zastrzyk mi podają przed transferem ale jaki to nic nie wiem więcej bo jak powiedziała ze poda mi 2 zarodki to nic już więcej do mnie nie trafialo w środę jej dokładnie zapytam ale jestem zdezorientowana 

No tak to jest, człowiek wszystkim się przejmuje kiwa głową w gabinecie a finalnie nic nie wie. Ja napewno będę brała dwa , zaryzykuję;)

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, słoneczko1988 napisał:

No tak to jest, człowiek wszystkim się przejmuje kiwa głową w gabinecie a finalnie nic nie wie. Ja napewno będę brała dwa , zaryzykuję;)

A przypomnij mi ile masz zarodkow ? I które podejście to będzie twoje ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Rapita napisał:

A przypomnij mi ile masz zarodkow ? I które podejście to będzie twoje ? 

3 podejście.  2 stymulację.  2 transfery. Mam 4 mrozaki. 2 *4.1.1 i 2 słabsze 3.1.2 chyba nie jestem pewna. Musiałabym w dokumenty zajrzeć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Te komórki nk bada się z krwi? Jeśli chodzi o te badania genetyczne, to miałyście robione i kariotypy i te badanie Ptg? Jaka jest różnica w takim razie między tymi badaniami? Bo ja już się gubię 🙈

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Emilia85 napisał:

Czyli cena tego badania obejmuje przebadanie 1 zarodka? płaci się za każde zarodek osobno?

Za kazdy placisz osobno. W mojej klinice pierwszy zarodek 3100zl a kazdy kilejny 2200. Laczna kwota zalezy od ilosci zarodkow. Ja tego badania nie robilam bo tez przerazily mnie koszty, stwierdziłam, ze to nasze pierwsze podejscie więc sprobujemy bez. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, słoneczko1988 napisał:

3 podejście.  2 stymulację.  2 transfery. Mam 4 mrozaki. 2 *4.1.1 i 2 słabsze 3.1.2 chyba nie jestem pewna. Musiałabym w dokumenty zajrzeć 

Mam nadzieję że teraz się uda ale gdyby nie wyszło to jeszcze czekają na Ciebie dwa zarodki 🙂 A ja mam tylko dwa i dlatego mam obawy podać je naraz 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
26 minut temu, Klara_20 napisał:

Te komórki nk bada się z krwi? Jeśli chodzi o te badania genetyczne, to miałyście robione i kariotypy i te badanie Ptg? Jaka jest różnica w takim razie między tymi badaniami? Bo ja już się gubię 🙈

NK bada się z krwi. Ale można też badać z wycinka macicy. I podobno potrafią być różne wyniki.

Kariotyp to badanie genetyczne kobiety i mężczyzny - rodziców. Czy nie przenoszą jakiś chorob genetycznych  bardzo podstawowe.

A PTG to badanie genetyczne zarodka. Czy on nie ma jakiś wad genetycznych. Bo to że rodzice nie mają nie znaczy że w trakcie zapłodnienia lub późniejszych podziałów nie doszło do jakiejś spontanicznej mutacji.

A badanie przesiewowe zarodków o którym ktoś tu pisał wyżej to to samo co PTG czy jeszcze coś innego?

Edytowano przez Aja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
51 minut temu, Klara_20 napisał:

Te komórki nk bada się z krwi? Jeśli chodzi o te badania genetyczne, to miałyście robione i kariotypy i te badanie Ptg? Jaka jest różnica w takim razie między tymi badaniami? Bo ja już się gubię 🙈

Kariotypy i nk to jest immunologia - krew :). Ptg -> jeśli chodziło Ci o PGD 😉 to jest badanie już zarodka który ma bym podany przy transferze. Ogólnie taniej wychodzi mimo wszystko immunologia (chociaz i tak droga). 

Ja kariotypy musiałam robić jako obowiązkowe badanie. Nk i inne były wskazane po kolejnym poronieniu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moje Kochane, jestem po USG, jest Pęcherzyk ciążowy i jest pecherzyk żółtkowy. Zarodka jeszcze nie widać ale podobno tak jest prawidłowo bo to jest 5 tygodni i 3 dni. Mój doktor mówi żeby patrzeć z nadzieją. Kolejne USG za ok 10 dni trzymajcie kciuki. 

Wam wszystkim życzę dużo szczęścia 🥰

  • Like 11

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Klara_20 napisał:

Te komórki nk bada się z krwi? Jeśli chodzi o te badania genetyczne, to miałyście robione i kariotypy i te badanie Ptg? Jaka jest różnica w takim razie między tymi badaniami? Bo ja już się gubię 🙈

Nk można z krwi i można pobrać wycinek z endonometrium. Kariotypy sprawdzają czy u danej osoby jest jakaś wada genetyczna a pgd bada wadę genetyczną danego zarodka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Rapita napisał:

Mam nadzieję że teraz się uda ale gdyby nie wyszło to jeszcze czekają na Ciebie dwa zarodki 🙂 A ja mam tylko dwa i dlatego mam obawy podać je naraz 

Dzięki, ale wolałabym żeby się udało w końcu!!. Stracony czas i kupa pieniędzy a efektu brak. Przy 2 to bym się nie zdecydowała na podanie na raz, chyba że bym miała wszystkie badania i pewność że mam prawie maksimum szans. Potem kolejna stymulacja to znowu pełny koszt. Który to twój transfer ?? Jakieś dodatkowe badanja robiłaś ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Beta napisał:

Moje Kochane, jestem po USG, jest Pęcherzyk ciążowy i jest pecherzyk żółtkowy. Zarodka jeszcze nie widać ale podobno tak jest prawidłowo bo to jest 5 tygodni i 3 dni. Mój doktor mówi żeby patrzeć z nadzieją. Kolejne USG za ok 10 dni trzymajcie kciuki. 

Wam wszystkim życzę dużo szczęścia 🥰

Super wiadomości!!!

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, Beta napisał:

Moje Kochane, jestem po USG, jest Pęcherzyk ciążowy i jest pecherzyk żółtkowy. Zarodka jeszcze nie widać ale podobno tak jest prawidłowo bo to jest 5 tygodni i 3 dni. Mój doktor mówi żeby patrzeć z nadzieją. Kolejne USG za ok 10 dni trzymajcie kciuki. 

Wam wszystkim życzę dużo szczęścia 🥰

Bardzo się cieszę i do końca będę trzymać kciuki:-*

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Emilia85 napisał:

Witam dziewczyny,

Jestem z Wami już ponad rok czasu, czytam, obserwuje i przygotowuje się psychicznie to in vitro. Zdecydowaliśmy się z mężem na ten krok rok temu z powodu bardzo niskiej jakości nasienia męża. Zdecydowaliśmy, że poczekać na program dofinansowania, który zawsze ruszał na początku każdego roku. Z powodu Covid wszystko się przesuwało i ostatecznie wystartowaliśmy z pierwszą wizytą kwalifikacyjną w tym tygodniu.

Wizyta ta bardzo nas zaskoczyła, niestety negatywnie. Wizyta nie trwała długo, ale może to dlatego, że to tylko kwalifikacje. Zaprezentowaliśmy Pani nasze grube teki badań. Niestety brakowało badania Kariotypu męża, więc zleciła to badanie i AZF.

Na wstępie powiedziała, że w naszym przypadku, kiedy nasienie jest takiej złej jakości powinniśmy zrobić badanie PGD (tak mi się wydaje, że to było to badanie, nie wzięłam długopisu i nie zapisałam. A wszystko działo się tak szybko). Mąż mówi, że to badanie miało inną, dłuższą nazwę.  Badanie polegające na wykryciu i usuniecie złych zarodków, lub plemników (nie jestem pewna) zniekształconych genetycznie i podanie mi tylko tych poprawnych. Podobno to wyeliminowanie wszystkich problemów po stronie męża i podobno skupienie się na mnie.  Gdy zapytałam czy podanie tych złych  może powodować przyjściem na świat chorego dziecka, to Pani doktor powiedziała, że nie. W takim przypadku się po prostu nie zagnieżdża, obumrą.  Znacie może nazwę tego badania. Podobno jest ono innowacyjne, od niedawna wykorzystywane i podnosi skuteczność in vitro od 66%. Koszt tego badania to 7-8 tys. Szczęka nam opadła, bo pierwszy dzień kwalifikacji a tu takie wiadomości. Wiadomo byliśmy przygotowani na duże koszta, ale boje się z każdą wizytą takie koszty będą rosły z zatrważającym tempie i po prostu nie damy rady finansowo. Czy ktoś korzystał z podobnego badania? Co obejmuje cena? Badanie całego pobranego materiału, czy tylko części. Teraz mam milion pytań, a oczywiście w klinice nie wiedziałam o co pytać...

Na odchodne wypisali nam Antyoksydanty dla męża (30 tab - 250 zł)  i dla mnie zestaw Fertinea (prawie 200 zł). Zapomniałam nawet zapytać czy już to brać, Pani doktor tez nie wspominiała 😞 Znacie te suplementy?

Pomóżcie, czy z każda wizyta to są takie koszty? Wiem, że każdy przypadek jest inny, ale boje się, że porwaliśmy się z motyką na słońce i pomimo dofinansowania koszt nas przewyższy...

 

 

Ja jak mialam in vitroz dofinansowania dla mazowszan placilam 1200zl za procedurę. Dodatkowo wypiliśmy IMSI ze wzgledu na slabe nasienie 720zl plus embroglue 280zl. Leki do stymulacji doszly. Nie przekroczylismy 3tys. Potem zrobilismy po nie udanym in vitro kariotypy. Za oboje 1000zl. A pierwsze in vitro mielismy bez dofinansowania to 12tys. Teraz czekamy w kolejce na 2 podejscie z dofinansowania bo prywatnie nas nie stac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Beta napisał:

Moje Kochane, jestem po USG, jest Pęcherzyk ciążowy i jest pecherzyk żółtkowy. Zarodka jeszcze nie widać ale podobno tak jest prawidłowo bo to jest 5 tygodni i 3 dni. Mój doktor mówi żeby patrzeć z nadzieją. Kolejne USG za ok 10 dni trzymajcie kciuki. 

Wam wszystkim życzę dużo szczęścia 🥰

Super wiadomości! Cieszę się bardzo! 🙂

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Aja napisał:

Absolutnie źle zrozumiałaś moje pytanie. Mi też nikt nie przepisywał żadnej suplementacji w klinice. Lekarz mi powiedział, że takie rzeczy to poza nim. Sama zaczęłam czytać suplementowac i badać poziomy. Dlatego byłam ciekawa, czy tobie ktoś to ustawiał profesjonalnie nazwijmy to, czy też tak jak ja walczyłas z tym sama.

Nie Nie, nie zglaszalam się do żadnego dietetyka ani innego specjalisty. Dzialalam trochę metodą "prob i bledow"  😄 kupiłam to czego mi brakowało w organizmie plus suple na poprawę jakości komórek i zaczęłam łykać po jednej dziennie no i ten sposob okazał się ok bo badania się poprawiły :) potem tylko moja ginekolog zmieniła mi dawkowanie dhea i dołożyła żelazo bo miałam niskie wg niej. Zastanawiałam się czy nie iść do specjalisty który ułoży mi plan suplementacji i żywienia ale jakoś nigdy się nie zabrałam do poszukiwań takiego który ogarnął by temat niskiej rezerwy, endometriozy, początków insulinoopornosci i mthfr 😄

Ja dziś miałam wizytę na której okazało się że ta jedna (z dwóch) torbiel mi się wchłonęła 🙂 szybko poszło bo dopiero 15 dzień jak biorę marvelon. Super są te tabletki 🙂

więc powoli ruszamy z cala procedurą 🥰 mam dokończyć tabletki a dodatkowo od jutra zaczynam zastrzyki z gonapeptylu i będę je brała przez 2 tygodnie. 5 czerwca wizyta i usg. Jal będzie wszystko ok to zacznę już typową stymulacje. Tym razem długi protokol 🙂 jestem pelna nadziei 🥰🥰🥰

  • Like 5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
17 minut temu, P@ulina napisał:

Nie Nie, nie zglaszalam się do żadnego dietetyka ani innego specjalisty. Dzialalam trochę metodą "prob i bledow"  😄 kupiłam to czego mi brakowało w organizmie plus suple na poprawę jakości komórek i zaczęłam łykać po jednej dziennie no i ten sposob okazał się ok bo badania się poprawiły :) potem tylko moja ginekolog zmieniła mi dawkowanie dhea i dołożyła żelazo bo miałam niskie wg niej. Zastanawiałam się czy nie iść do specjalisty który ułoży mi plan suplementacji i żywienia ale jakoś nigdy się nie zabrałam do poszukiwań takiego który ogarnął by temat niskiej rezerwy, endometriozy, początków insulinoopornosci i mthfr 😄

Ja dziś miałam wizytę na której okazało się że ta jedna (z dwóch) torbiel mi się wchłonęła 🙂 szybko poszło bo dopiero 15 dzień jak biorę marvelon. Super są te tabletki 🙂

więc powoli ruszamy z cala procedurą 🥰 mam dokończyć tabletki a dodatkowo od jutra zaczynam zastrzyki z gonapeptylu i będę je brała przez 2 tygodnie. 5 czerwca wizyta i usg. Jal będzie wszystko ok to zacznę już typową stymulacje. Tym razem długi protokol 🙂 jestem pelna nadziei 🥰🥰🥰

Świetne wiadomości. A więc miłego i owocnego kłucia się w brzuchu. Oby już z happy endem. Ile trwa taki długi protokół? Kiedy trzymać kciuki za punkcję?

Część lekarzy od in vitro ogarnia witaminy i suplementacje. Ja też zaczęłam wszystko sama, i myslalamz że może to standard, ale jak byłam u Lewandowskiego na konsultacji to on  skorygował mi dawki. I powiedział co i ile brać. A potem immunolog to jest z wogole ustawił ma sztywno. Więc byłam mile zaskoczona i trochę bardziej pewna że czegoś nie psuje zamiast naprawić. Stąd byłam ciekawa jak to było u ciebie. Ale widzę że większość z nas jednak zaczyna sama.

Edytowano przez Aja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×