Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

7 godzin temu, DoMi napisał:

Właściwie od dnia punkcji bardzo bolą mnie piersi. Dziś jest już 4 dzień po transferze a piersi dalej bolą. Lekarz mówił że po punkcji jak hormony będą spadać to powinno się uspokoić a mnie po transferze zaczęły boleć jeszcze bardziej 😕 zwłaszcza po bokach od zewnątrz. Czy to normalne? Też tak miałyście? Bo już nie wiem czy się martwić czy wreszcie samo przejdzie. 

Tak, bolały, właściwie to wszystko bolało. Po transferze to myślałam że mi eksplodują i trwało to dobre 3 tyg. Tylko sportowy biustonosz dawał im radę. Ale z tygodnia na tydzień wszystko się jakoś unormowało 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Madziallena31 napisał:

Jak to dobrze, że nie jestem sama. Od razu raźniej i ciepłej na serduchu 😉

Powodzenia dziewuszki ;*

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Madzialena i Milach trzymam za Was kciuki - obyscie zostaly w dwupaku juz do happy endu:)!

Edytowano przez Magdaa
  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, Kotciołek napisał:

Dziewczyny, powiedzcie mi proszę w którym dniu cyklu stymulowanego tak mniej więcej robi się transfer blastocysty (chyba 6-dniowej)? Muszę jakieś zwolnienie z pracy wymyślić, a nie wiem na kiedy się nastawiać. Monitoring mam dopiero w przyszłym tygodniu w piątek...

Ja miałam transfer 5 dniowej blastki 21 dnia na cyklu sztucznym. 

 

Madziallena i Milach, trzymam kciuki za wysokie bety u Was ✊

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 9.09.2020 o 15:14, Wiosenka napisał:

Musze przyznać, ze gdy zaczynałam starania cztery lata temu kwestii wieku w ogóle nie brałam pod uwagę, mam wiele przypadków dzieci urodzonych po czterdziestce w rodzinie (moja siostra zaszła w ciąże w pierwszym cyklu planowania mając już 40 lat i urodziła zdrową córkę) ale im więcej czytam tym bardziej mnie to przygnębia. 

Miałam tylko jedną stymulację z 8 komórkami z której została mi jedna 5 dniowa blastka, która po dwóch tygodniach okazła sie wadliwa, w dodatku był to chłopiec 😞  a ja mam trzy córki. I W pierwszym odruchu chciałam się poddać zupełnie, tyle przeczytalam na temat szans wyprodukowania zdrowej blastki w moim wieku, że uzałam, że nie będę pieniędzy wyrzucać w błoto. 

Teraz natomiast zaczełam mysleć o komórce dawczyni. Zastanawiam się nad tym bardzo poważnie. Może zamiast stresować się kolejnymi stymulacjami i ich wynikiem po prostu zaakceptować fakt, że coś juz u mnie sie przestawiło. Szanse na ciąże i zdrowe dziecko z taką komórką bardzo mocno rosną.  Już sama nie wiem co robić. 

Poddać sie? stymulować? spróbować z komórką dawczyni ? 😞 

Kochana :)  ja na razie nie mam zamiaru się poddawać, ale u nas potężnym czynnikiem utrudniającym sprawę są pieniądze. 
duzo rozmawiamy w domu, KD wydaje się super pomysłem, ale jesteśmy zdecydowani także na AZ, jeżeli wyczerpiemy wszystkie inne możliwości. 
tylko, no właśnie, pieniądze. 

jesli nie chcesz się poddać i masz możliwość, żeby próbować, to próbuj! Zrób stymulację, druga bardzo często wychodzi lepiej; u nas tez tak było. Próbuj! Bo w sumie dlaczego nie? :) 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, mam pytanie do tych z Was, którym się udało i są w ciąży: czy zdecydowałyście się prowadzić ciążę u lekarza z kliniki niepłodności, wróciłyście do "swojego" podstawowego ginekologa, czy wybrałyście kogoś jeszcze innego, bo np pracuje w szpitalu, gdzie chcecie rodzić? Wiem, że najlepiej chodzić cały czas do tej samej osoby, nie zmieniać w trakcie ciąży, więc mam dylemat. Jak to było u Was? Dzięki z góry za rady:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, margareta napisał:

Ja miałam transfer 5 dniowej blastki 21 dnia na cyklu sztucznym. 

 

Madziallena i Milach, trzymam kciuki za wysokie bety u Was ✊

Ja w 21 dniu 5 dniowa blastka

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, KARKA napisał:

Dziewczyny, mam pytanie do tych z Was, którym się udało i są w ciąży: czy zdecydowałyście się prowadzić ciążę u lekarza z kliniki niepłodności, wróciłyście do "swojego" podstawowego ginekologa, czy wybrałyście kogoś jeszcze innego, bo np pracuje w szpitalu, gdzie chcecie rodzić? Wiem, że najlepiej chodzić cały czas do tej samej osoby, nie zmieniać w trakcie ciąży, więc mam dylemat. Jak to było u Was? Dzięki z góry za rady:)

W moim przypadku lekarz z kliniki sam zalecił zmianę i polecił kogoś z doświadczeniem prowadzenia ciąży mnogiej.  Powiedział, że jeśli bardzo mi zależy to on oczywiście podejmie się prowadzenia ciąży  ale uważa że dla dobra mojego i maluchów lepiej będzie mi u jego kolegi który pracuje w szpitalu i w razie jakichkolwiek komplikacji ma lepsze zaplecze medyczne.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, KARKA napisał:

Dziewczyny, mam pytanie do tych z Was, którym się udało i są w ciąży: czy zdecydowałyście się prowadzić ciążę u lekarza z kliniki niepłodności, wróciłyście do "swojego" podstawowego ginekologa, czy wybrałyście kogoś jeszcze innego, bo np pracuje w szpitalu, gdzie chcecie rodzić? Wiem, że najlepiej chodzić cały czas do tej samej osoby, nie zmieniać w trakcie ciąży, więc mam dylemat. Jak to było u Was? Dzięki z góry za rady:)

Ja prowadzę ciążę u lekarza z kliniki, lecz to nie ten sam, u którego miałam in vitro. Pytali się czy mam kogoś na miejscu ale że niedawno się przeprowadziliśmy i od razu zaczęliśmy się leczyć w klinice to nie chciałam szukać kogoś na siłę. Tam mają wszystkie moje badania, cała historie więc jakoś czuje sie spokojniej 🙂

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, KARKA napisał:

Dziewczyny, mam pytanie do tych z Was, którym się udało i są w ciąży: czy zdecydowałyście się prowadzić ciążę u lekarza z kliniki niepłodności, wróciłyście do "swojego" podstawowego ginekologa, czy wybrałyście kogoś jeszcze innego, bo np pracuje w szpitalu, gdzie chcecie rodzić? Wiem, że najlepiej chodzić cały czas do tej samej osoby, nie zmieniać w trakcie ciąży, więc mam dylemat. Jak to było u Was? Dzięki z góry za rady:)

Zostalam w klinice - do gin w mojej miejscowosci tak sie zrazilam ze obiecalam sobie ze wiecej tam nie pojde. Pozniej bede szukac innego. Jestem zadowolona bo znaja tam moja historie leczenia i jak dzwonie  z panika lub watpliwosciami to uspokajaja a nie spuszczaja na drzewo jak mi sie zdarzylo gdzie indziej.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, KARKA napisał:

Dziewczyny, mam pytanie do tych z Was, którym się udało i są w ciąży: czy zdecydowałyście się prowadzić ciążę u lekarza z kliniki niepłodności, wróciłyście do "swojego" podstawowego ginekologa, czy wybrałyście kogoś jeszcze innego, bo np pracuje w szpitalu, gdzie chcecie rodzić? Wiem, że najlepiej chodzić cały czas do tej samej osoby, nie zmieniać w trakcie ciąży, więc mam dylemat. Jak to było u Was? Dzięki z góry za rady:)

Ja wybrałam lekarza spoza kliniki niepłodności, który ma dobre opinie i prowadził ciążę bliskich mi osób. Dziś w sumie byłam u niego na pierwszej wizycie i wiem, że jestem w dobrych rękach. Przy decyzji brałam też pod uwagę to, że mam tego lekarza "w pakiecie" z pracy i całe szczęście nie będę musiała płacić za wizyty i większość badań, co jest zawsze ulgą dla naszych spranych już portfeli;) 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, KARKA napisał:

Dziewczyny, mam pytanie do tych z Was, którym się udało i są w ciąży: czy zdecydowałyście się prowadzić ciążę u lekarza z kliniki niepłodności, wróciłyście do "swojego" podstawowego ginekologa, czy wybrałyście kogoś jeszcze innego, bo np pracuje w szpitalu, gdzie chcecie rodzić? Wiem, że najlepiej chodzić cały czas do tej samej osoby, nie zmieniać w trakcie ciąży, więc mam dylemat. Jak to było u Was? Dzięki z góry za rady:)

Ja zostałam u swojej lekarki prowadzącej z kliniki 🙂 wie o mnie wszystko wiec czuje się bezpieczniej z nią 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, KARKA napisał:

Dziewczyny, mam pytanie do tych z Was, którym się udało i są w ciąży: czy zdecydowałyście się prowadzić ciążę u lekarza z kliniki niepłodności, wróciłyście do "swojego" podstawowego ginekologa, czy wybrałyście kogoś jeszcze innego, bo np pracuje w szpitalu, gdzie chcecie rodzić? Wiem, że najlepiej chodzić cały czas do tej samej osoby, nie zmieniać w trakcie ciąży, więc mam dylemat. Jak to było u Was? Dzięki z góry za rady:)

Ja do 20 tygodnia byłam u dr która przeprowadziła in vitro. Chodziłam do jej prywatnego gabinetu bo w Invimed Warszawa nie prowadzą ciąży. Od 13 tygodnia ciąża była zagrożona i dojazdy ok 50 km do lekarza stały się dużym problemem i dlatego od 20 tygodnia przeszlam do świetnego lekarza u mnie w mieście. Zmiana tylko i wyłącznie ze względu na te dojazdy bo z tamtej dr byłam zadowolona. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Anka Skakanka napisał:

Kochana :)  ja na razie nie mam zamiaru się poddawać, ale u nas potężnym czynnikiem utrudniającym sprawę są pieniądze. 
duzo rozmawiamy w domu, KD wydaje się super pomysłem, ale jesteśmy zdecydowani także na AZ, jeżeli wyczerpiemy wszystkie inne możliwości. 
tylko, no właśnie, pieniądze. 

jesli nie chcesz się poddać i masz możliwość, żeby próbować, to próbuj! Zrób stymulację, druga bardzo często wychodzi lepiej; u nas tez tak było. Próbuj! Bo w sumie dlaczego nie? 🙂

No właśnie te pieniądze. 

Po przeczytaniu "całego internetu" 😄  doszłam do wniosku, ze chyba nie ma sensu dalej próbować z własnymi komórkami.  Gdybym miała nieograniczone źródło pieniędzy zapewne skłaniałabym się do jeszcze 2-3 prób ze stymulacją a potem przerzuciłabym się na KD.

Jednak po wpisach na rożnych forach i z artykułów internetowych widzę, ze w tym wieku ekstrymalnie rzadko udaje się wyhodować 1-2 blastki z pobranych komórek w jednej stymulacji, potem większość z nich i tak jest z wadami, a nawet jak nie to często dochodzi do poronień.

Natomiast przy KD sytuacja mocno sie zmienia, ponieważ wiek przestaje mieć znaczenie. I tu właśnie skierowało się moje myślenie. Może to jest moja szansa, nie chce się wypłukać ze wszystkich pieniędzy a potem nie będę już miała skąd wziąć na KD.  A ta genetyka nie jest dla mnie aż tak ważna, mam już swoje genetyczne dzieci wiec mogłabym wychowywać adoptowane dzieciątko gdyby ktoś zagwarantował mi ze nikt mi go nigdy nie zabierze i ze trafiło by do mnie po urodzeniu.

Na jutro umówiłam sie na wizytę do mojego lekarza i porozmawiam z nim na poważnie na ten temat. Zobaczymy co on powie. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Anka Skakanka napisał:

jesli nie chcesz się poddać i masz możliwość, żeby próbować, to próbuj! Zrób stymulację, druga bardzo często wychodzi lepiej; u nas tez tak było. Próbuj! Bo w sumie dlaczego nie? 🙂

Nie zwróciłam uwagi na to co napisałaś. 

Ile miałaś blasek zdrowych z 1 a ile z 2 stymulacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, KARKA napisał:

Dziewczyny, mam pytanie do tych z Was, którym się udało i są w ciąży: czy zdecydowałyście się prowadzić ciążę u lekarza z kliniki niepłodności, wróciłyście do "swojego" podstawowego ginekologa, czy wybrałyście kogoś jeszcze innego, bo np pracuje w szpitalu, gdzie chcecie rodzić? Wiem, że najlepiej chodzić cały czas do tej samej osoby, nie zmieniać w trakcie ciąży, więc mam dylemat. Jak to było u Was? Dzięki z góry za rady:)

Ja wróciłam do swojego ginekologa. Lekarz z kliniki powiedział wprost, że on prowadzi mnie do momentu gdy zacznie bić serduszko. Mój ginekolog bardzo troskliwie się mną zaopiekował. Byłam zadowolona z opieki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej Dziewczyny, ja dopiero zaczynam. Jaka klinikę polecacie w Warszawie? Byłam w FertiMedica ale chyba zrezygnuje. Możecie podpowiedzieć gdzie waszym zdaniem warto iść by nie tracić czasu? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Wiosenka napisał:

Nie zwróciłam uwagi na to co napisałaś. 

Ile miałaś blasek zdrowych z 1 a ile z 2 stymulacji?

Dopiero w drugiej stymulacji jeden zdrowy zarodek, w pierwszej bieda z nędzą. I mam nadzieje, ze w trzeciej będzie już w ogóle pełen sukces, dużo komórek, może więcej zarodków. Muszę wierzyć. 

Jak będziesz po rozmowie z lekarzem, daj znać, jakie opcje z KD, ile więcej kosztuje, czy są jakieś szczególne wskazania lub warunki, czy może wystarczy wyrazić taka chęć itp.
Jeśli masz sile, ochotę itp, spytaj tez o adopcje zarodka - jakie warunki trzeba spełniać / ile się czeka / ile kosztuje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Martasad napisał:

Hej Dziewczyny, ja dopiero zaczynam. Jaka klinikę polecacie w Warszawie? Byłam w FertiMedica ale chyba zrezygnuje. Możecie podpowiedzieć gdzie waszym zdaniem warto iść by nie tracić czasu? 

Ja byłam w Salve Medica byłam zadowolona, przeniosłam się teraz do Oviklinika, ale tylko dlatego, że mój.lekarz się przeniósł, a już nie chciałam.chodzic do.innego.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Martasad napisał:

Hej Dziewczyny, ja dopiero zaczynam. Jaka klinikę polecacie w Warszawie? Byłam w FertiMedica ale chyba zrezygnuje. Możecie podpowiedzieć gdzie waszym zdaniem warto iść by nie tracić czasu? 

Ja leczę się w Novum. Lekarze, położne i pielęgniarki sympatyczne. Widać, że wszyscy znają się na swojej pracy. Jeśli wybierzesz lekarza który jest w klinice przez cały tydzień to spokojnie możesz się umawiać tylko do niego ale jeśli twój lekarz pracuje tylko kilka dni w tyg to przygotuj się na rotacje lekarzy. Aczkolwiek nie jest to duży problem bo tam i tak wszyscy się ze sobą konsultują. Przy pierwszej próbie jeżeli nie widzą jakiś przesłanek to nie zlecają tony kosztownych badań co czasem może ograniczyć zbędne wydatki. Dopiero przy kolejnej próbie zlecają bardziej zaawansowane badania. W ubiegłym tygodniu wymieniali tam aparaty usg na nowe. Jedynie co jest na minus to to, że niestety ceny są tam trochę po zawyżane. Pewnie to dlatego, że właścicielem kliniki jest słynny dr Lewandowski. A i mają dofinansowanie z miasta. Na pierwszą wizytę trzeba trochę poczekać chyba że trafisz na lukę ale potem wszytstko już idzie normalnie. Jeśli potrzebujesz więcej informacji to pisz 🙂

Edytowano przez DoMi
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy jeśli transfer miałam 1września a betę 10 września to było to 9 czy 10 dni po transferze?  Dzisiaj mnie kłuje-ciągnie dół brzucha. Brać nospe czy to normalne na tym etapie? Chyba kupię sobie test sikany i sprawdzę czy kreska przybrała na kolorze bo zwariuję do czwartku... cały czas się boję, że kazali mi zrobić za wcześnie tą betę i wynik był fałszywy... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, czarnamamba777 napisał:

Czy jeśli transfer miałam 1września a betę 10 września to było to 9 czy 10 dni po transferze?  Dzisiaj mnie kłuje-ciągnie dół brzucha. Brać nospe czy to normalne na tym etapie? Chyba kupię sobie test sikany i sprawdzę czy kreska przybrała na kolorze bo zwariuję do czwartku... cały czas się boję, że kazali mi zrobić za wcześnie tą betę i wynik był fałszywy... 

Kurczę co do liczenia dni to nie jestem pewna 😕 ale może być tak ze później się rozkręcił maluch. Ja osobiście bym nospe brała dopiero wtedy jak już to ciągniecie jest męczące.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Anka Skakanka napisał:

Dopiero w drugiej stymulacji jeden zdrowy zarodek, w pierwszej bieda z nędzą. I mam nadzieje, ze w trzeciej będzie już w ogóle pełen sukces, dużo komórek, może więcej zarodków. Muszę wierzyć. 

Jak będziesz po rozmowie z lekarzem, daj znać, jakie opcje z KD, ile więcej kosztuje, czy są jakieś szczególne wskazania lub warunki, czy może wystarczy wyrazić taka chęć itp.
Jeśli masz sile, ochotę itp, spytaj tez o adopcje zarodka - jakie warunki trzeba spełniać / ile się czeka / ile kosztuje 

Już po wizycie, najpierw pozwoliłam mówić lekarzowi wyjaśnił co i jak, że warto spróbować stymulacji jeszcze raz, bo była jedna blastka a w moim wieku z każdej trzeba się cieszyc itd, potem ja sama zapytałam jak to wygląda z KD, powiedział, że  moim przypadku ma sens, ponieważ komórka młodsza itp, ale jak mu powiedziałam, że właściwie nie myślę już o własnej stymulacji tylko na 95% jestem zdecydowana na KD, to się wyprostował, ożywił i zaczął opowiadać jak nakręcony. Że w tym wieku to własciwie stymulacja nie ma sensu, że latami może trwac a efektu nie bedzie, że w moim przypadku szanse wzrastają z 5% (bo tyle wynosi szansa na uzyskanie donoszonego i zdrowego dziecka w wieku 42 lat z jednej stymulacji) do 85% I że mój wiek jako taki przestaje być czynnikiem, ponieważ liczy się wiek komórki. I co mnie zaskoczyło, zdecydowana większość donoszonych zdrowych ciąż w tym wieku jest z 1 lub drugiej stymulacji (prawdopodobnie kobiety te maja lepszej jakosci komórki) a jeśli nie udało sie w 1-2 to już szanse spadają drastycznie.

Jeśli chodzi o techniczne sprawy w mojej klinice wyglada to tak - decyzja nalezy do mnie, nie ma zadnych ograniczeń ani wymogów, można podchodzic do KD już zamiast pierwszej stymulacji. Jeśli mają mrożone komórki kobiety podobnej fenotypowo do mnie (wzrost, budowa, kolor oczu , włosów, skret włosa, grupa krwi) to mogę mieć in vitro już w nastepnym cyklu, jeśli nie to szukają dawczyni, ale ja mam nadzieję, ze z moją urodą stastycznej polki nie bedzie problemu, zreszta , nie robi mi to aż takiej róznicy, wszystkie cóki mają moje niebieskie oczy i jasne włosy, wiec gdyby nawet dawczyni była trochę ciemniejsza jak mój mąż to byłabym zadowolona , a to ja ostatecznie decyduję o wyborze. 

Są dwa programy ok 20 tyś - 6 mrożonych komórek i dostajesz te które rozmrożą się poprawnie, ale jeśli będzie ich mniej niż połowa (czyli rozumiem, że 2) wtedy dostajesz kolejne 6 mrożonek. Czyli gwarantowane z tego masz trzy ładnie rozmrożone komórki.

ok 30 tyś dostajesz 12 komórek i tak jak poprzednio jeśli połowa się nie rozmrozi ładnie to dostajesz kolejne 12 . Jeszcze jest gwarancja jednej 5 dniowej blastki , ale muszę doczytać jak to działa (znowu dostałam książkę prawie do przeczytania na ten temat)

W mojej klinice mają lepsze statystki z komórkami mrożonymi (85%, ze świeżym synchronizowanym transferem tylko 64% )

Przepraszam, ale zupełnie zapomniałam zapytać jak wygląda sprawa z adopcją zarodka 😞 ale mogę zapytać następnym razem.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, czarnamamba777 napisał:

Czy jeśli transfer miałam 1września a betę 10 września to było to 9 czy 10 dni po transferze?  Dzisiaj mnie kłuje-ciągnie dół brzucha. Brać nospe czy to normalne na tym etapie? Chyba kupię sobie test sikany i sprawdzę czy kreska przybrała na kolorze bo zwariuję do czwartku... cały czas się boję, że kazali mi zrobić za wcześnie tą betę i wynik był fałszywy... 

Ja miałam 10.09, bete mam pobrac po 11 dniach tj.21.09

To u Ciebie wychodzi 9dni po

Ja mam delikatne bóle podbrzusza, wzięłam nospe 

Edytowano przez Madziallena31

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, czarnamamba777 napisał:

Czy jeśli transfer miałam 1września a betę 10 września to było to 9 czy 10 dni po transferze?  Dzisiaj mnie kłuje-ciągnie dół brzucha. Brać nospe czy to normalne na tym etapie? Chyba kupię sobie test sikany i sprawdzę czy kreska przybrała na kolorze bo zwariuję do czwartku... cały czas się boję, że kazali mi zrobić za wcześnie tą betę i wynik był fałszywy... 

Hej kochana. Na spokojnie. Dasz radę. Nie kombinuj bez potrzeby. Skoro tak kazali to wiedza co robią. Przy stymulacji też miałaś masę wątpliwości, a okazało się że zrobili świetna robotę. 

1. Nawet jak zafałszowany był jeszcze trochę wynik, to nie o tyle!!! Ty miałaś ta betę bardzo wysoką. A nawet jak kazali ci zrobić za wcześnie to o dzień czy dwa, więc mogły być jakieś resztki. 5-10, ale nie 100 z kawałkiem.

2. Daj spokój temu sikancowi. Intensywność kreski nie jest wyznacznikiem ilości bhcg. To tezs 0-1 jest beta. Nie ma bety. Intensywność kreski nie ma znaczenia bo zakłócają ja inne czynniki. Np. pora dnia czy nawodnienie organizmu. Wystarczy że wypijesz więcej wody i mocz bedzie bardziej rozcieńczony i kreska będzie bledsza. I wpadniesz w niepotrzebna panikę. Po co? 

3. Mi kazali brac magnez nie nospe, ale tak. Kłucie zdarza się często. 

4. W teorii dzień transferu to jest dzień 0. No bo nie może być jednocześnie dniem transferu i 1 dniem po transferze. Więc 10.09 to byłby 9 dpt.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, czarnamamba777 napisał:

Czy jeśli transfer miałam 1września a betę 10 września to było to 9 czy 10 dni po transferze?  Dzisiaj mnie kłuje-ciągnie dół brzucha. Brać nospe czy to normalne na tym etapie? Chyba kupię sobie test sikany i sprawdzę czy kreska przybrała na kolorze bo zwariuję do czwartku... cały czas się boję, że kazali mi zrobić za wcześnie tą betę i wynik był fałszywy... 

Tez się nad tym zastanawiam. Miałam transfer 7.09 ale mam zrobić test dopiero po 15 dniach. Mimo to spróbuję testować w środę bo to chyba byłby 10 dzień to może już coś wyjdzie. 

Mi lekarz po transferze kazał brać nospe przez 3 dni 3xdziennie a w razie potrzeby. Dziś mam 6 dzień i w nocy obudził mnie potworny ból brzucha (taki jak okresowy) i po nospie się uspokoiło. Są kobiety które przez całą ciążę biorą nospe więc nie może być szkodliwa dla dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Aja napisał:

Hej kochana. Na spokojnie. Dasz radę. Nie kombinuj bez potrzeby. Skoro tak kazali to wiedza co robią. Przy stymulacji też miałaś masę wątpliwości, a okazało się że zrobili świetna robotę. 

1. Nawet jak zafałszowany był jeszcze trochę wynik, to nie o tyle!!! Ty miałaś ta betę bardzo wysoką. A nawet jak kazali ci zrobić za wcześnie to o dzień czy dwa, więc mogły być jakieś resztki. 5-10, ale nie 100 z kawałkiem.

2. Daj spokój temu sikancowi. Intensywność kreski nie jest wyznacznikiem ilości bhcg. To tezs 0-1 jest beta. Nie ma bety. Intensywność kreski nie ma znaczenia bo zakłócają ja inne czynniki. Np. pora dnia czy nawodnienie organizmu. Wystarczy że wypijesz więcej wody i mocz bedzie bardziej rozcieńczony i kreska będzie bledsza. I wpadniesz w niepotrzebna panikę. Po co? 

3. Mi kazali brac magnez nie nospe, ale tak. Kłucie zdarza się często. 

4. W teorii dzień transferu to jest dzień 0. No bo nie może być jednocześnie dniem transferu i 1 dniem po transferze. Więc 10.09 to byłby 9 dpt.

 

Dzięki uspokoiłaś mnie. Tak chyba wiedzą co robią i skoro mi pogratulowali to chyba nie robili tego w ślepo. Racja nie będę już robić sikanego. Skoro każą po tygodniu z krwi to tak zrobię. Ciekawe są te różnice w zależności od kraju.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, DoMi napisał:

Tez się nad tym zastanawiam. Miałam transfer 7.09 ale mam zrobić test dopiero po 15 dniach. Mimo to spróbuję testować w środę bo to chyba byłby 10 dzień to może już coś wyjdzie. 

Mi lekarz po transferze kazał brać nospe przez 3 dni 3xdziennie a w razie potrzeby. Dziś mam 6 dzień i w nocy obudził mnie potworny ból brzucha (taki jak okresowy) i po nospie się uspokoiło. Są kobiety które przez całą ciążę biorą nospe więc nie może być szkodliwa dla dziecka. 

No właśnie wychodzi na to, że mnie testowali 9 dpt 🙄 mimo że na początku była mowa o 14 dniach więc nie wiem skąd ta rozbieżność w decyzjach. Chociaż tu w Szwajcarii tydzień ma niby 8 dni a nie 7 więc nie dojdę co i jak oni liczą 😅 Sama zrobiłam sikany 8 dnia po transferze, czyli dzień przed krwią żeby wiedzieć na czym stoję. U mnie wtedy wyszło, miałam 5 dniowy zarodek. Przypomnij ty miałaś 5dniowy zarodek? 

W południe przestało mnie kłuć więc się wstrzymałam z nospą tym razem, ale dzięki za radę. Mam w zanadrzu nospę. Tutaj każą raczej unikać leków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, czarnamamba777 napisał:

No właśnie wychodzi na to, że mnie testowali 9 dpt 🙄 mimo że na początku była mowa o 14 dniach więc nie wiem skąd ta rozbieżność w decyzjach. Chociaż tu w Szwajcarii tydzień ma niby 8 dni a nie 7 więc nie dojdę co i jak oni liczą 😅 Sama zrobiłam sikany 8 dnia po transferze, czyli dzień przed krwią żeby wiedzieć na czym stoję. U mnie wtedy wyszło, miałam 5 dniowy zarodek. Przypomnij ty miałaś 5dniowy zarodek? 

W południe przestało mnie kłuć więc się wstrzymałam z nospą tym razem, ale dzięki za radę. Mam w zanadrzu nospę. Tutaj każą raczej unikać leków.

Tak, miałam 5 dniową już wykluwającą się blastkę.

Teoretycznie trzeba unikać wszelkich leków ale jak jest potrzeba to nie ma wyjścia. Ja miałam objawy lekkiej hiperstymulacji przez transferem więc teraz biorę dość silny lek żeby się nie rozkręciła a nospa też mi pomaga. 

Ja chyba jednak sprobuje zrobić test z krwi w środę. Nie mam tyle cierpliwości żeby czekać aż do następnego wtorku 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Madziallena31 napisał:

Ja miałam 10.09, bete mam pobrac po 11 dniach tj.21.09

To u Ciebie wychodzi 9dni po

Ja mam delikatne bóle podbrzusza, wzięłam nospe 

Madziallena u mnie dokładnie to samo, od dzisiaj lekkie ciągniecie w brzuchu i w zasadzie caly czas spię bo nie mogę się powstrzymac. Biore nospę od dnia transferu 3x na dobę do niedzieli a później w razie potrzeby. Oprócz ciągnięcia brzucha dokucza mi bol glowy 
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×