Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

6 godzin temu, Izulka87 napisał:

ja w invimed wrocław tez mial zlecona pierwsza weryfikacje w 12 albo nawet 14 dniu od transferu.a pozniej tylko jeszcze raz komtrolowalam czy byl przyrost. 

Wydaje mi się, ze np 3dpt to za duży stres bo ma prawo praktycznie nic nie wyjść, potem kobieta się stresuje nie potrzebnie a to nie za dobrze wpływa na dalszy ciąg no ale co klinika to obyczaj. Ja akurat jestem w Niemczech. W Mojej klinice np. Tez zapładniają max 6 komórek. U mnie wyniki krwi wszystkie w normie wiec nie panikuje i się nie denerwuje niczym 😉 od poniedziałku mam zakaz pracy wiec do testu szykuje się wolne dwa tygodnie. 
Jedyne co mnie stresowało to, ze dostanę telefon, ze ktoś z kliniki miał koronę i, ze wszyscy wylądują na kwarantannie🙉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dzwoniła do mnie Pani embriolog i powiedziała, że zapłodnili 6 komórek 🙂 eh oby wytrwało jak najwięcej do niedzieli a potem do wtorku 🍀

  • Like 9

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Katya22 napisał:

Wy jakoś szybko macie te weryfikacje, u mnie pierwsza jest 12dpt 🧐

U mnie pierwsza weryfikacja zalecona jest dopiero w 14dpt. Natomiast trzeba (a przynajmniej mi kazali) badać aż do wyniku ok. 10000 mlU/ml. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, m_art_a napisał:

Właśnie dzwoniła do mnie Pani embriolog i powiedziała, że zapłodnili 6 komórek 🙂 eh oby wytrwało jak najwięcej do niedzieli a potem do wtorku 🍀

Będziemy miały prawie razem, ja mam w poniedziałek 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Izulka87 napisał:

ja w invimed wrocław tez mial zlecona pierwsza weryfikacje w 12 albo nawet 14 dniu od transferu.a pozniej tylko jeszcze raz komtrolowalam czy byl przyrost. 

A w którym tygodniu ciąży jesteś? Byłaś już na wizycie, na której lekarz potwierdził bijące serduszko? Jeśli tak to w którym tc? Ja we wrotek jade do Wrocławia, a będzie to 6 tc i ciekawa jestem czy lekarz będzie w stanie już zobaczyć (daj Boże) bijące serduszko... 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Katya22 napisał:

Będziemy miały prawie razem, ja mam w poniedziałek 😁

Ja kochana mam transfer odroczony, a ty ile masz zarodeczków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Mariolka# napisał:

Beta 86.34 wzrasta przyrost jest niby dobry teraz czekam do poniedziałku. 

U mnie w 9dpt beta wynosiła zaledwie 24 a jutro zaczynam 16tc, dlatego głowa do góry! Najważniejsze że przyrost jest dobry. Ciesz się, bo jesteś w ciąży!

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Iffci@ napisał:

A w którym tygodniu ciąży jesteś? Byłaś już na wizycie, na której lekarz potwierdził bijące serduszko? Jeśli tak to w którym tc? Ja we wrotek jade do Wrocławia, a będzie to 6 tc i ciekawa jestem czy lekarz będzie w stanie już zobaczyć (daj Boże) bijące serduszko... 

Ja też byłam na pierwszym usg w 6 tyg i widać już było bijące serduszko, doktor pokazywała jak się kurczy ale nie chciała jeszcze słuchać bo podobno trochę za wcześnie i mogłoby zaszkodzić dziecku (ale nie wiem jak). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, DoMi napisał:

Ja też byłam na pierwszym usg w 6 tyg i widać już było bijące serduszko, doktor pokazywała jak się kurczy ale nie chciała jeszcze słuchać bo podobno trochę za wcześnie i mogłoby zaszkodzić dziecku (ale nie wiem jak). 

Mi lekarz tłumaczył, że usg dopplera ma mocniejszy sygnał, który może zaszkodzić dziecku we wczesnej ciąży. Dlatego odradza słuchania tętna. Robi to tylko jeśli pacjentka mocno nalega. 
Ja do tej pory tylko oglądałam serduszko, bo stwierdziłam, że nie ma co ryzykować 🙈

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, margareta napisał:

U mnie w 9dpt beta wynosiła zaledwie 24 a jutro zaczynam 16tc, dlatego głowa do góry! Najważniejsze że przyrost jest dobry. Ciesz się, bo jesteś w ciąży!

Cieszę się ale dalej się obawiam że zacznie spadać tak miałam poprzednio dlatego jeszcze nie skacze z radości jutro mam konsultacje lekarska. A progesteron w 9dpt 51 to dobry czy nie? Bo tym się jeszcze stresuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, DoMi napisał:

Ja też byłam na pierwszym usg w 6 tyg i widać już było bijące serduszko, doktor pokazywała jak się kurczy ale nie chciała jeszcze słuchać bo podobno trochę za wcześnie i mogłoby zaszkodzić dziecku (ale nie wiem jak). 

Dziękuję bardzo za informację 😁 Więc... Byle do wtorku... Muszę uzbroić się w cierpliwość i modlić się, aby wszystko było ok... 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Mariolka# napisał:

Cieszę się ale dalej się obawiam że zacznie spadać tak miałam poprzednio dlatego jeszcze nie skacze z radości jutro mam konsultacje lekarska. A progesteron w 9dpt 51 to dobry czy nie? Bo tym się jeszcze stresuje

Rozumiem Twoje obawy, też przy drugim transferze skakałam z radości przy wysokiej becie a potem się okazało że to puste jajo płodowe. Z progesteronem to zależy w jakich masz jednostkach. Ja się aż tak na tym nie znam szczerze, ale u mnie w 9dpt był 27.9 ng/ml. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Iffci@ napisał:

A w którym tygodniu ciąży jesteś? Byłaś już na wizycie, na której lekarz potwierdził bijące serduszko? Jeśli tak to w którym tc? Ja we wrotek jade do Wrocławia, a będzie to 6 tc i ciekawa jestem czy lekarz będzie w stanie już zobaczyć (daj Boże) bijące serduszko... 

Ja byłam na usg jak byl dokładnie 5 tydzień 5 dzień ciąży. Nie było słuchać ale wyraźnie widać  bijące serduszko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, margareta napisał:

Rozumiem Twoje obawy, też przy drugim transferze skakałam z radości przy wysokiej becie a potem się okazało że to puste jajo płodowe. Z progesteronem to zależy w jakich masz jednostkach. Ja się aż tak na tym nie znam szczerze, ale u mnie w 9dpt był 27.9 ng/ml. 

Ja też mam w takich jednostkach. Jutro Pani doktor może rozwieje moje wątpliwości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, m_art_a napisał:

Ja kochana mam transfer odroczony, a ty ile masz zarodeczków?

Przepraszam, moje niedoczytanie 😕 ja mam 4, dwa podajemy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Iffci@ napisał:

Dziękuję bardzo za informację 😁 Więc... Byle do wtorku... Muszę uzbroić się w cierpliwość i modlić się, aby wszystko było ok... 

Cierpliwość to my tu musimy mieć wyćwiczoną do granic możliwości. Na szczęście do wtorku już niedlugo 🙂 będzie dobrze 🙂

Ja dziś wieczorem mam kolejną kontrolę i tak się stresuję, że pół nocy nie spałam a teraz ciągle mnie mdli 😕 a jeszcze rano byłam na pobraniu i okazało się że jak byłam w gabinecie to przyszedł facet na wymaz koronawirusa. I do tego musiałam się z nim minąć w korytarzu 😞 mam takiego stresa że głowa mała

Edytowano przez DoMi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, DoMi napisał:

Cierpliwość to my tu musimy mieć wyćwiczoną do granic możliwości. Na szczęście do wtorku już niedlugo 🙂 będzie dobrze 🙂

 

To fakt ! 

Ja jestem dopiero na początku A już odliczam każdy dzień:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Martuska napisał:

To fakt ! 

Ja jestem dopiero na począt A już odliczam każdy dzień:) 

Dziewczyny a ile lat już się staracie i leczycie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Mariolka# napisał:

Dziewczyny a ile lat już się staracie i leczycie? 

5 lat i ponad 3 lata bezsensownego leczenia, pół roku temu pierwsze podejście do in vitro. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, DoMi napisał:

5 lat i ponad 3 lata bezsensownego leczenia, pół roku temu pierwsze podejście do in vitro. 

U mnie 6 lat 3 nieudane inseminacje i teraz było 3 in vitro beta rośnie mam nadzieję że już się uda i nie będę musiała przez to przechodzić 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, Mariolka# napisał:

Dziewczyny a ile lat już się staracie i leczycie? 

My od 2 lat się staramy, od roku pod kontrola ginekologa, który leczy niepłodność. Od sierpnia ginekolog wzięła mnie do kliniki w której pracuje, 7 dzień stymulacji do in vitro.

nie podchodziliśmy do insiminqcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, DoMi napisał:

Cierpliwość to my tu musimy mieć wyćwiczoną do granic możliwości. Na szczęście do wtorku już niedlugo 🙂 będzie dobrze 🙂

Ja dziś wieczorem mam kolejną kontrolę i tak się stresuję, że pół nocy nie spałam a teraz ciągle mnie mdli 😕 a jeszcze rano byłam na pobraniu i okazało się że jak byłam w gabinecie to przyszedł facet na wymaz koronawirusa. I do tego musiałam się z nim minąć w korytarzu 😞 mam takiego stresa że głowa mała

Domi głowa do góry 🙂 mogę Cię pocieszyć ze u mnie w pracy na pietrze tez są przypadki covid i mnie nie ruszyło. Napewno będzie dobrze 🙂🙂🙂

daj znać jak po wizycie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, DoMi napisał:

Cierpliwość to my tu musimy mieć wyćwiczoną do granic możliwości. Na szczęście do wtorku już niedlugo 🙂 będzie dobrze 🙂

Ja dziś wieczorem mam kolejną kontrolę i tak się stresuję, że pół nocy nie spałam a teraz ciągle mnie mdli 😕 a jeszcze rano byłam na pobraniu i okazało się że jak byłam w gabinecie to przyszedł facet na wymaz koronawirusa. I do tego musiałam się z nim minąć w korytarzu 😞 mam takiego stresa że głowa mała

DoMi nie stresuj się, fakt że się mineliście to jeszcze za mało by się zarazić, ale rozumiem co czujesz i stres jaki Ci towarzyszy, wyobraź sobie, że ja nadal nie mam wyniku a wymaz pobrany we wtorek, mąż dalej gorączkuje czekamy na kolejną teleporadę ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Mariolka# napisał:

Dziewczyny a ile lat już się staracie i leczycie? 

3 lata starań, 2 lata leczenia, obecnie w trakcie 2 procedury in vitro. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Katya22 napisał:

Wydaje mi się, ze np 3dpt to za duży stres bo ma prawo praktycznie nic nie wyjść, potem kobieta się stresuje nie potrzebnie a to nie za dobrze wpływa na dalszy ciąg no ale co klinika to obyczaj. Ja akurat jestem w Niemczech. W Mojej klinice np. Tez zapładniają max 6 komórek. U mnie wyniki krwi wszystkie w normie wiec nie panikuje i się nie denerwuje niczym 😉 od poniedziałku mam zakaz pracy wiec do testu szykuje się wolne dwa tygodnie. 
Jedyne co mnie stresowało to, ze dostanę telefon, ze ktoś z kliniki miał koronę i, ze wszyscy wylądują na kwarantannie🙉

Te badania to nie jest weryfikacja hBCG tylko progesteronu i estrogenu, to trzecie badanie hbcg jest przy okazji w pakiecie. I lekarz od razu mówił ze nic nie wyjdzie. 

 

7 godzin temu, m_art_a napisał:

Właśnie dzwoniła do mnie Pani embriolog i powiedziała, że zapłodnili 6 komórek 🙂 eh oby wytrwało jak najwięcej do niedzieli a potem do wtorku 🍀

Trzymam kciuki bardzo mocno

 

4 godziny temu, Mariolka# napisał:

Cieszę się ale dalej się obawiam że zacznie spadać tak miałam poprzednio dlatego jeszcze nie skacze z radości jutro mam konsultacje lekarska. A progesteron w 9dpt 51 to dobry czy nie? Bo tym się jeszcze stresuje

Dobry ja w 3 dpt miałam 29 i dostałam dodatkowo progesteron w zastrzykach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, kiteras napisał:

3 lata starań, 2 lata leczenia, obecnie w trakcie 2 procedury in vitro. 

Powodzenia i trzymam kciuki🍀

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja mam już powoli dość. Naprawdę mam nadzieję, że jeśli jestem w ciąży to nie będzie ona cała wyglądała w ten sposób.

Od pierwszego dnia po transferze miałam codziennie wieczorem przez trzy dni stan podgorączkowy. Lekarz powiedział, zeby sie nie martwic, że tak może być dopóki się zarodek porządnie nie zaimplantuje, ale trudno się takimi sprawami nie martwić, zwłaszcza gdy powiedział, zeby pilnować aby temp nie przekroczyła 38 stopni, raz przekroczyła i musiałam wziąć apap . Przez cały ten czas  ma dziwne ciągnące bóle okolic brzucha tak jakby dookoła macicy, promieniują one do ud, pośladków, do kości miednicy były dość intensywne i choć dziś      czuję je tylko w tle to jednak przez myśl przeszło mi 100 scenariuszy co może być nie tak. 

Kolejna rzecz dziś trochę plamiłam i chociaż wiem, ze są takie sytuacje jak plamienie implantacyjne to i tak mało nie zemdlałam gdy zobaczyłam odrobinę krwi. 

Dziś czuję się już dużo lepiej i mam nadzieję, ze to oznacza, ze nie będzie już stanu podgorączkowe, ale i tak ciagle sprawdzam temperaturę. 

Dodatkowo mam wyrzuty sumienia, że pakuję w siebie taką ilość leków. Normalnie w ciążach nie brałam nawet srodków przeciwbólowych, nic oprócz witamin, a teraz wpycham sobie 11 tabletek dziennie dopochwowo + 2 zastrzyki z progesteronu + apap 2 dni temu 😞  Wiem, ze to wszystko jest niezbędne dla utrzymania ciąży, ale nie mogę przestać myśleć o tym jaki wpływ będzie to miało na dzieciątko 😞 

Musiałam to wyrzucić z siebie, 

Najdziwniejsze, ze w naturalnie poczętej ciąży człowiek nie myśli o takich rzeczach, przynajmniej ja tak miałam.

Test ciążowy - euforia - zero myśli pt: a co jak się nie uda - zero myśli, ciągnie mnie brzuch to pewnie poronienie  😄 

Mam dla siebie dobrą radę : WYLUZUJ 😉 

Edytowano przez Wiosenka
wiecej info
  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Mariolka# napisał:

Dziewczyny a ile lat już się staracie i leczycie? 

1,5 roku od maja 2019 starania o dziecko. Już po pół roku w grudniu poszłam do kliniki, by zweryfikować czy wszystko jest ok i możemy dalej się starać naturalnie czy jednak nie i nie ma co marnować na to czasu.

Od grudnia 2019 do lipca trwała diagnostyka, cykl stymulowane oraz 3 nieudane inseminacje. 
w sierpniu rozpoczęta procedura in vitro, wrzesień pierwszy transfer i póki co udany (6tc). Mam nadzieje ze nic się nie stanie z zarodkiem i tym samym szybko i dość sprawnie skończy się ta przygoda  (oczywiście do czasu drugiego dzidziusia - czekają na mnie 2 zarodki i 1 blastocysta :))

staram się wiec „stosunkowo” niedługo, ale wiadomo ze jest to sprawa indywidualna i duże tez znaczenie ma czy faktycznie się leczymy i gdzie. ale wiele dziewczyn czy pad które starają się kilka lat z czego długi okres po prostu pod nadzorem nadzorem ginekologa i dopiero po jakimś czasie poszły do lekarza czy kliniki leczenia niepłodności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Wiosenka napisał:

A ja mam już powoli dość. Naprawdę mam nadzieję, że jeśli jestem w ciąży to nie będzie ona cała wyglądała w ten sposób.

Od pierwszego dnia po transferze miałam codziennie wieczorem przez trzy dni stan podgorączkowy. Lekarz powiedział, zeby sie nie martwic, że tak może być dopóki się zarodek porządnie nie zaimplantuje, ale trudno się takimi sprawami nie martwić, zwłaszcza gdy powiedział, zeby pilnować aby temp nie przekroczyła 38 stopni, raz przekroczyła i musiałam wziąć apap . Przez cały ten czas  ma dziwne ciągnące bóle okolic brzucha tak jakby dookoła macicy, promieniują one do ud, pośladków, do kości miednicy były dość intensywne i choć dziś      czuję je tylko w tle to jednak przez myśl przeszło mi 100 scenariuszy co może być nie tak. 

Kolejna rzecz dziś trochę plamiłam i chociaż wiem, ze są takie sytuacje jak plamienie implantacyjne to i tak mało nie zemdlałam gdy zobaczyłam odrobinę krwi. 

Dziś czuję się już dużo lepiej i mam nadzieję, ze to oznacza, ze nie będzie już stanu podgorączkowe, ale i tak ciagle sprawdzam temperaturę. 

Dodatkowo mam wyrzuty sumienia, że pakuję w siebie taką ilość leków. Normalnie w ciążach nie brałam nawet srodków przeciwbólowych, nic oprócz witamin, a teraz wpycham sobie 11 tabletek dziennie dopochwowo + 2 zastrzyki z progesteronu + apap 2 dni temu 😞  Wiem, ze to wszystko jest niezbędne dla utrzymania ciąży, ale nie mogę przestać myśleć o tym jaki wpływ będzie to miało na dzieciątko 😞 

Musiałam to wyrzucić z siebie, 

Najdziwniejsze, ze w naturalnie poczętej ciąży człowiek nie myśli o takich rzeczach, przynajmniej ja tak miałam.

Test ciążowy - euforia - zero myśli pt: a co jak się nie uda - zero myśli, ciągnie mnie brzuch to pewnie poronienie  😄 

Mam dla siebie dobrą radę : WYLUZUJ 😉 

Pamietaj ze bierzesz leki które oficjalnie są bezpieczne w ciąży wiec na pewno Ci nie zaszkodzą jak bardzo byś się nie martwiła. Masz może kontakt do położnej czy do lekarza z kliniki żeby potwierdzić  czy na pewno twoje objawy są ok w tym momencie. Zapewne bardziej Cię uspokoją niż my:)

co do ciąż naturalnych mam takie same obserwacje. Moje koleżanki robią test sikany są dwie kreski i po temacie euforia i tyle:P 

ja zaczęłam 7 tydzień ciąży po in vitro i od transferu umieram ze strachu. Uspokajam się 5 min u lekarza na wizycie ale jak tylko wychodzę to już się martwię kolejna . Na razie polecili mi się „nie cieszyć” z ciąży bo jeszcze wszystko się może wydarzyć .... wiec wróciłam z wizyty bardziej roztrzesiona niż przed.

jak tu ten luz wrzucić ma ktoś jakieś sprawdzone pomysły ? Skoro wina nie można 😄 

Edytowano przez Kasia.Ch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Mariolka# napisał:

Dziewczyny a ile lat już się staracie i leczycie? 

Dokładnie jak napisała Kasia.Ch  dwa posty wyżej

Staraliśmy się przez prawie 4 lata, ale dopiero w styczniu tego roku pierwszy raz byliśmy w klinice niepłodności, gdzie lekarz po przejrzeniu naszych idealnych wyników badań radośnie oświadczył , ze skoro przez cztery lata się nie udało to raczej już nie mam zbyt wielu prawidłowych komórek .... No i tak to 12.10 miałam pierwszy transfer dwóch ❤️❤️ 

3 minuty temu, Kasia.Ch napisał:

Pamietaj ze bierzesz leki które oficjalnie są bezpieczne w ciąży wiec na pewno Ci nie zaszkodzą jak bardzo byś się nie martwiła. Masz może kontakt do położnej czy do lekarza z kliniki żeby potwierdzić  czy na pewno twoje objawy są ok w tym momencie. Zapewne bardziej Cię uspokoją niż my:)

co do ciąż naturalnych mam takie same obserwacje. Moje koleżanki robią test sikany są dwie kreski i po temacie euforia i tyle:P 

ja zaczęłam 7 tydzień ciąży po in vitro i od transferu umieram ze strachu. Uspokajam się 5 min u lekarza na wizycie ale jak tylko wychodzę to już się martwię kolejna . Na razie polecili mi się „nie cieszyć” z ciąży bo jeszcze wszystko się może wydarzyć .... wiec wróciłam z wizyty bardziej roztrzesiona niż przed.

jak tu ten luz wrzucić ma ktoś jakieś sprawdzone pomysły ? Skoro wina nie można 😄 

Konsultowałam z lekarzem i powiedział, ze może tak być i temp przy implantacji  i bóle przy rozpulchnianiu macicy w moim wieku 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×