Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

1 minutę temu, emkw35 napisał:

Zrobione.. 44-ty zastrzyk, ostatni tej stymulacji. Oby przyniósł mi szczęście... i 6 dojrzałych jajeczek.

Teraz już leze pod kocykiem i mój kicio wygrzewa mi brzuch mrucząc. Żeby nie myśleć odpalam The Crown.

Byle do piątku...

Będzie dobrze 👊

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Bounty90 napisał:

Ja jestem takim przypadkiem, w 6dpt beta 11, w 10dpt beta 46, potem rosła niby jak należy przyrosty były, potem jak powinna być dawno 1000 była 600cos, panika. Pojechałam na USG jak na ścięcie, a tam był zarodeczek. Teraz ten zarodeczek ma 18tygodbi 😍 także wszystko jest możliwe. Musi co dwa dni kontrolować i bliżej 1000isc na USG. Nic więcej nie da się odgadnąć. Trzymam bardzo kciuki!

Zobaczymy. Oby to tez był pozytywny przypadek. Dam Wam znać 🙂 o gratuluje już tak dużego bąbelka w brzuszku! Mój ma dzisiaj 13 t 4 dni 🙂 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Halo Luna co u Ciebie? Wyszłaś że szpitala? Daj znać😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, ToJaJustyna napisał:

Cześć. Tak beta spadła, wczoraj miałam 17

Byłam u lekarza i teraz mam leczyć tarczyce której nigdy nie miałam. Dostałam ją po lekach które kazali mi brać, wiec jestem mega zniesmaczona, czuje jakby mnie leczyli po omacku. Teraz jak wyleczę tarczyce to będziemy rozmawiać o 2 transferze. Ręce opadają. 🙅🏻‍♀️🤦🏻‍♀️🤦🏻‍♀️🤦🏻‍♀️
Moja tarczyca zawsze wynosiła 1.7- 1.8 

Teraz mam po transferze 3,6 🙄

I chcą mi dać hormony, sama już nie wiem co mam robić. Czyje, ze moje zdrowie się pogarsza. Na szczęście morfologia, cukier i cała reszta w normie. Zapytałam lekarza dlaczego się nie udało za 1 razem - powiedziała, ze tak bywa. Myślałam ze będzie to dłuższa wypowiedz. 😬🤦🏻‍♀️
zastanawiam się czy nie sprawdzić moich jajowodów, całe życie trenowałam, sportowcy maja więcej problemów. Co myślicie czy warto to sprawdzać ? Jak tak to czy wiecie jak do tego podejść ? Można na kasę chorych ? Pozdrawiam 

❤️❤️❤️❤️❤️

Co do badania jajowodów ja miałam badania robione na kasę chorych 3 razy - najpierw od jednego lekarza HSG, a potem laparoskopia również na nfz, następnie trzeci raz skierował mnie inny lekarz na SONO HSG też na nfz, to było ok.2 lata temu. Jeśli myślisz nadal o in vitro to jajowody tak jakby " nie są potrzebne", jeśli myślisz o bardziej inwazyjnych badaniach to moim zdaniem lepiej zbadać macice, oczywiście jeśli są ku temu jakieś przesłanki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny czy ktoraś z was po stracie dzidziusia chodziła do psychologa? Pytam bo nigdy nie byłam... Zazwyczaj jestem silna kobietą ale rozsypałam sie na kawałki na niczym mi nie zależy i masz wszystko gdzieś... Na samą myśl o kolejnym transferze mam brak uczuć i boję się że te podejście nie będzie dobre... Czy jak byłyście to wam coś to pomogło? Bo ja cały czas bije się z myślami co ta kobieta czy facet może wiedzieć o tym co ja przeżywam... 

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Mariolka# napisał:

Dziewczyny czy ktoraś z was po stracie dzidziusia chodziła do psychologa? Pytam bo nigdy nie byłam... Zazwyczaj jestem silna kobietą ale rozsypałam sie na kawałki na niczym mi nie zależy i masz wszystko gdzieś... Na samą myśl o kolejnym transferze mam brak uczuć i boję się że te podejście nie będzie dobre... Czy jak byłyście to wam coś to pomogło? Bo ja cały czas bije się z myślami co ta kobieta czy facet może wiedzieć o tym co ja przeżywam... 

Ja osobiście nie byłam, chociaż niektóre dziewczyny tu pisały, że korzystały z pomocy specjalisty. Daj sobie trochę czasu, na razie to jest świeża sprawa. Ja mogę powiedzieć, że tak jak do pierwszego transferu podeszlismy z mężem bardzo emocjonalnie, z nastawieniem że pewnie się uda i tak mocno przeżyliśmy poronienie, tak drugi i trzeci raz podeszłam mega chłodno, nie nastawialam się na nic, miałam w głowie myśl, że robię wszystko co mogę by zajść w ciążę, jak dzidziuś ma być to będzie. Na razie 3 transfery za mną, niedługo zaczynam kolejną i ostatnią procedurę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Natalia1990 napisał:

Ja osobiście nie byłam, chociaż niektóre dziewczyny tu pisały, że korzystały z pomocy specjalisty. Daj sobie trochę czasu, na razie to jest świeża sprawa. Ja mogę powiedzieć, że tak jak do pierwszego transferu podeszlismy z mężem bardzo emocjonalnie, z nastawieniem że pewnie się uda i tak mocno przeżyliśmy poronienie, tak drugi i trzeci raz podeszłam mega chłodno, nie nastawialam się na nic, miałam w głowie myśl, że robię wszystko co mogę by zajść w ciążę, jak dzidziuś ma być to będzie. Na razie 3 transfery za mną, niedługo zaczynam kolejną i ostatnią procedurę. 

Ja się boję że z takim podejściem jak mam teraz to na pewno się nie uda bo to jednak trzeba pozytywnie myśleć być radosnym a jaa ja jestem wrakiem człowieka... 

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, emkw35 napisał:

Zrobione.. 44-ty zastrzyk, ostatni tej stymulacji. Oby przyniósł mi szczęście... i 6 dojrzałych jajeczek.

Teraz już leze pod kocykiem i mój kicio wygrzewa mi brzuch mrucząc. Żeby nie myśleć odpalam The Crown.

Byle do piątku...

Będzie dobrze.chilluj się tam 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Mariolka# napisał:

Dziewczyny czy ktoraś z was po stracie dzidziusia chodziła do psychologa? Pytam bo nigdy nie byłam... Zazwyczaj jestem silna kobietą ale rozsypałam sie na kawałki na niczym mi nie zależy i masz wszystko gdzieś... Na samą myśl o kolejnym transferze mam brak uczuć i boję się że te podejście nie będzie dobre... Czy jak byłyście to wam coś to pomogło? Bo ja cały czas bije się z myślami co ta kobieta czy facet może wiedzieć o tym co ja przeżywam... 

myśle ze ważne abyś zadała sobie pytanie czy pomoc psychologa ma być w zakresie współczucia w jak trudnej jesteś sytuacji czy praca z psychologiem ma Ci pomóc zrozumieć emocje z jakimi spotykasz się w trakcie starań o dziecko? Jeśli to pierwsze to niestety nie jest zakres pracy psychologa 🙂 Ja chodze po to żeby moc porozmawiać o tym co przezywam, czasami po to aby popłakać że spotykam się ze ścianą i jestem już bezsilna, czasami żeby powiedzieć że ten etap leczenia daje mi nadzieje. Nie spodziewałam się super zmian po wizytach ale ulga jakiej doznałam po pierwszym spotkaniu była jak zdjęcie tysiąca kamieni zapakowanych na moich plecach. 

Natomiast na pytanie „co ta kobieta czy facet może wiedzieć co ja przezywam” odpowiem czy jesli psychiatra nie ma zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych czy schizofrenii nie moze leczyc osoby z tym zaburzeniem bo tego nie rozumie? 🙂 

Edytowano przez Milach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Mariolka# napisał:

Dziewczyny czy ktoraś z was po stracie dzidziusia chodziła do psychologa? Pytam bo nigdy nie byłam... Zazwyczaj jestem silna kobietą ale rozsypałam sie na kawałki na niczym mi nie zależy i masz wszystko gdzieś... Na samą myśl o kolejnym transferze mam brak uczuć i boję się że te podejście nie będzie dobre... Czy jak byłyście to wam coś to pomogło? Bo ja cały czas bije się z myślami co ta kobieta czy facet może wiedzieć o tym co ja przeżywam... 

Mariolka, to wszystko jest świeża sprawa. Myślę, że musisz przeżyć żałobę. Normalnie jakby umarł ktoś bliski. I to normalne, że nie masz siły żyć. Ja dlatego zawsze rejestrowałam dziecko, bo miałam prawo do macierzyńskiego i w tym czasie mogłam spokojnie sobie ułożyć wszystko w głowie, wypłakać się, spać cały dzień i mieć wszystko gdzieś.  Miałam tez siłę żeby później zaplanować co dalej robić 🙂 Jeśli potrzebujesz psychologa to się umów - ja nie korzystałam. Psycholog pomoże uporządkować emocję, powie że to co przeżywasz to normalne itp. To nie jest tak jakbyś rozmawiała z przyjaciółką, że Cię pożałuje, przytuli i popłacze z Tobą, więc nie musi wiedzieć co przeżywasz. On pozwala zmienić myślenie tak żeby Tobie żyło się dobrze z tym bagażem doświadczeń jaki masz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny. Czy któraś z Was robiła ALLO MLR w uck w Gdańsku? Dzwoniłam tam i Pani nie była pewna czy to to badanie (w cenniku nie ma nazwy allo mlr) ale twierdzi, że to robią. Niestety w Krakowie są terminy strasznie dłuuuugie. Najwcześniej na pobranie termin na luty 😕 Będę w GD i mogę tam zrobić.

Edytowano przez AsiaWin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Mariolka# napisał:

Dziewczyny czy ktoraś z was po stracie dzidziusia chodziła do psychologa? Pytam bo nigdy nie byłam... Zazwyczaj jestem silna kobietą ale rozsypałam sie na kawałki na niczym mi nie zależy i masz wszystko gdzieś... Na samą myśl o kolejnym transferze mam brak uczuć i boję się że te podejście nie będzie dobre... Czy jak byłyście to wam coś to pomogło? Bo ja cały czas bije się z myślami co ta kobieta czy facet może wiedzieć o tym co ja przeżywam... 

Hej kochana, ja byłam u psychologa po nieudanych 2 procedurach(ale beta u mnie nie ruszyła więc to trochę inaczej niż po utracie dzidziusia) ale tak jak pisała Milach to zależy czego oczekujesz. Psycholog nie odpowie ci na pytanie dlaczego tak się stało ani niestety nie da tabletki żeby wszystko minęło ale może pomóc zrozumieć twoje emocje i podpowie jak możesz pracować żeby się nie pogarszało. Daj sobie kochana czas na żałobę , masz do tego prawo!jesli chcesz się wykrzyczeć wygadać lub żeby ktoś Cię poprostu wysłuchał to możesz do nas pisać do mnie na priv też jeśli tylko masz ochotę.trzymaj się tam i walcz kochana! 😘😘😘😘😘😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, emkw35 napisał:

Zrobione.. 44-ty zastrzyk, ostatni tej stymulacji. Oby przyniósł mi szczęście... i 6 dojrzałych jajeczek.

Teraz już leze pod kocykiem i mój kicio wygrzewa mi brzuch mrucząc. Żeby nie myśleć odpalam The Crown.

Byle do piątku...

Hej Emkw jak tam nastrój dzisiaj? O której jutro punkcja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Goralka napisał:

Hej Emkw jak tam nastrój dzisiaj? O której jutro punkcja?

Stresuje sie Zjadlam te 2 tabl Summamedu i mi trochę niedobrze Nie moge skupić się na pracy

Czekam na tel położnej bo ma dzwonic i mi powiedzieć co jutro zabrać itd  i o której byc Ale punkcja bedzie rano

 

A Ty masz juz wieści?😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Keffy napisał:

Halo Luna co u Ciebie? Wyszłaś że szpitala? Daj znać😘

Część dziewczyny 🙂 nadrobiłam z 10 stron i coś mało dobrych wiadomości! Ale skoro było trochę punkcji i stymulacje trwają tzn. że niedługo posypią się piękne bety! 🤪

Ja nadal w szpitalu jestem i aktualnie staram się nie zwariować 🙂 co wychodzi mi ze średnim skutkiem. Dziś mija 2 tygodnie!!! I to jest naprawdę koszmar. Nie krwawie już jakiś czas ale nie chcą mnie wypuścić bo krwiak jest ogromny i wcale się nie poprawia i stanowi realne zagrożenie... Przed każdym badaniem odchodzę od zmysłów bo wiem, że mogę usłyszeć, że niestety zarodek się odkleił lub obumarł... Do tego dochodzi tragiczne samopoczucie z uwagi na brak odwiedzin itp. A od leżenia mam mega problemy z kręgosłupem i badają mi nerki bo szukają powodu masakrycznego bólu pleców. Do tego jako wisienka na torcie z krwi wyszedł mi jakoś stan zapalny i od wczoraj  podają mi antybiotyk... Podobno praktykuje się podawanie go kobietom w ciąży ale czuję jakoś wewnętrznie, że osłabia to tego mojego okruszka, który i tak nie ma lekko w tej mojej macicy 😕

tak czy inaczej 8 tydz 3 dz, 2 tygodnie w szpitalu i jeżeli zarodek nadal będzie żył (🙏) nie wiadomo kiedy będę go mogła opuścić 😏

Edytowano przez Luna_
  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Luna_ napisał:

Część dziewczyny 🙂 nadrobiłam z 10 stron i coś mało dobrych wiadomości! Ale skoro było trochę punkcji i stymulacje trwają tzn. że niedługo posypią się piękne bety! 🤪

Ja nadal w szpitalu jestem i aktualnie staram się nie zwariować 🙂 co wychodzi mi ze średnim skutkiem. Dziś mija 2 tygodnie!!! I to jest naprawdę koszmar. Nie krwawie już jakiś czas ale nie chcą mnie wypuścić bo krwiak jest ogromny i wcale się nie poprawia i stanowi realne zagrożenie... Przed każdym badaniem odchodzę od zmysłów bo wiem, że mogę usłyszeć, że niestety zarodek się odkleił lub obumarł... Do tego dochodzi tragiczne samopoczucie z uwagi na brak odwiedzin itp. A od leżenia mam mega problemy z kręgosłupem i badają mi nerki bo szukają powodu masakrycznego bólu pleców. Do tego jako wisienka na torcie z krwi wyszedł mi jakoś stan zapalny i od wczoraj  podają mi antybiotyk... Podobno praktykuje się podawanie go kobietom w ciąży ale czuję jakoś wewnętrznie, że osłabia to tego mojego okruszka, który i tak nie ma lekko w tej mojej macicy 😕

tak czy inaczej 8 tydz 3 dz, 2 tygodnie w szpitalu i jeżeli zarodek nadal będzie żył (🙏) nie wiadomo kiedy będę go mogła opuścić 😏

Luna trzymaj się jak każą leżeć to leż. Wiem że jest to straszne ja leżałam 3 dni i dostawałam korby. Dbaj o tego maluszka swojego.. Ja mam wyrzuty ze wróciłam do pracy chociaż lekarz mi powiedział że to nie miało wpływu na to co się stało, czekam teraz na testy genetyczne dzidzi. Trzymaj się kochana. Człowiek żyje od badania do badania też tak miałam i chciałam usg co tydzień ale może jak uda mi się kolejnym razem to poproszę mojego lekarza o cotygodniowe usg. 

Dziękuję dziewczyny za wsparcie fakt muszę jeszcze trochę popłakać żeby się ogarnąć... 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, Luna_ napisał:

Część dziewczyny 🙂 nadrobiłam z 10 stron i coś mało dobrych wiadomości! Ale skoro było trochę punkcji i stymulacje trwają tzn. że niedługo posypią się piękne bety! 🤪

Ja nadal w szpitalu jestem i aktualnie staram się nie zwariować 🙂 co wychodzi mi ze średnim skutkiem. Dziś mija 2 tygodnie!!! I to jest naprawdę koszmar. Nie krwawie już jakiś czas ale nie chcą mnie wypuścić bo krwiak jest ogromny i wcale się nie poprawia i stanowi realne zagrożenie... Przed każdym badaniem odchodzę od zmysłów bo wiem, że mogę usłyszeć, że niestety zarodek się odkleił lub obumarł... Do tego dochodzi tragiczne samopoczucie z uwagi na brak odwiedzin itp. A od leżenia mam mega problemy z kręgosłupem i badają mi nerki bo szukają powodu masakrycznego bólu pleców. Do tego jako wisienka na torcie z krwi wyszedł mi jakoś stan zapalny i od wczoraj  podają mi antybiotyk... Podobno praktykuje się podawanie go kobietom w ciąży ale czuję jakoś wewnętrznie, że osłabia to tego mojego okruszka, który i tak nie ma lekko w tej mojej macicy 😕

tak czy inaczej 8 tydz 3 dz, 2 tygodnie w szpitalu i jeżeli zarodek nadal będzie żył (🙏) nie wiadomo kiedy będę go mogła opuścić 😏

Twój dzidzio jest taki waleczny! Po Mamusi, ktora też o niego dzielnie walczyła.

Musi być dobrze!  Z każdym dniem jest silniejszy Moja siostra przy 1 ciazy cala ciaze miala problem z donoszeniem, cały czas szpital itd I jej zarodek ma już 20 lat i jest zdrowy. A ilości leków jakie ona przyjmowała były masakryczne. I nic mu nie jest.

U Ciebie też będzie dobrze. Trzymam kciuki mocno mocno mocno 

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, Luna_ napisał:

Część dziewczyny 🙂 nadrobiłam z 10 stron i coś mało dobrych wiadomości! Ale skoro było trochę punkcji i stymulacje trwają tzn. że niedługo posypią się piękne bety! 🤪

Ja nadal w szpitalu jestem i aktualnie staram się nie zwariować 🙂 co wychodzi mi ze średnim skutkiem. Dziś mija 2 tygodnie!!! I to jest naprawdę koszmar. Nie krwawie już jakiś czas ale nie chcą mnie wypuścić bo krwiak jest ogromny i wcale się nie poprawia i stanowi realne zagrożenie... Przed każdym badaniem odchodzę od zmysłów bo wiem, że mogę usłyszeć, że niestety zarodek się odkleił lub obumarł... Do tego dochodzi tragiczne samopoczucie z uwagi na brak odwiedzin itp. A od leżenia mam mega problemy z kręgosłupem i badają mi nerki bo szukają powodu masakrycznego bólu pleców. Do tego jako wisienka na torcie z krwi wyszedł mi jakoś stan zapalny i od wczoraj  podają mi antybiotyk... Podobno praktykuje się podawanie go kobietom w ciąży ale czuję jakoś wewnętrznie, że osłabia to tego mojego okruszka, który i tak nie ma lekko w tej mojej macicy 😕

tak czy inaczej 8 tydz 3 dz, 2 tygodnie w szpitalu i jeżeli zarodek nadal będzie żył (🙏) nie wiadomo kiedy będę go mogła opuścić 😏

Luna domyślałam się, że jest ci cholernie ciężko, ale postaraj się znaleźć w sobie jak najwięcej siły i głowa do góry z każdym dniem twój zarodeczek jest coraz starszy 🙂

Moja mama leżała w szpitalu z moim bratem 6 mc plackiem!!! I dała radę, bo my kobiety jesteśmy prawdziwymi wonder woman więc trzymam za Ciebie kciuki!

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, Luna_ napisał:

Część dziewczyny 🙂 nadrobiłam z 10 stron i coś mało dobrych wiadomości! Ale skoro było trochę punkcji i stymulacje trwają tzn. że niedługo posypią się piękne bety! 🤪

Ja nadal w szpitalu jestem i aktualnie staram się nie zwariować 🙂 co wychodzi mi ze średnim skutkiem. Dziś mija 2 tygodnie!!! I to jest naprawdę koszmar. Nie krwawie już jakiś czas ale nie chcą mnie wypuścić bo krwiak jest ogromny i wcale się nie poprawia i stanowi realne zagrożenie... Przed każdym badaniem odchodzę od zmysłów bo wiem, że mogę usłyszeć, że niestety zarodek się odkleił lub obumarł... Do tego dochodzi tragiczne samopoczucie z uwagi na brak odwiedzin itp. A od leżenia mam mega problemy z kręgosłupem i badają mi nerki bo szukają powodu masakrycznego bólu pleców. Do tego jako wisienka na torcie z krwi wyszedł mi jakoś stan zapalny i od wczoraj  podają mi antybiotyk... Podobno praktykuje się podawanie go kobietom w ciąży ale czuję jakoś wewnętrznie, że osłabia to tego mojego okruszka, który i tak nie ma lekko w tej mojej macicy 😕

tak czy inaczej 8 tydz 3 dz, 2 tygodnie w szpitalu i jeżeli zarodek nadal będzie żył (🙏) nie wiadomo kiedy będę go mogła opuścić 😏

Luna pamiętam twoja historie z zeszłego roku kiedy i ja przygotowywałam się do drugiej procedury. Trzymam za was mocno kciuki, wiem że ci ciężko. Ja też miałam olbrzymie dwa krwiaki. Ujawniły się w 13 tc. Co prawda nie leżałam w szpitalu tylko w domu ale łatwo nie było. Moje leżenie trwało od 13 do 26 tc. Cały drugi trymestr. Krew lala się że mnie codziennie przez te długie tygodnie, miesiące. No może pod koniec powoli ustąpiło. Później już do końca ciąży musiałam bardzo się oszczędzać. Dużo odpoczywać, nie chodzić zbyt dużo. Mięśni brak. Dziś jestem 7 tygodni po porodzie a nadal nie mam siły chodzić. 

Dla upragnionego dziecka kobieta jest znieść wszystko. Musisz być silna i wierzyć że wszystko będzie dobrze, a tak się stanie. 

  • Like 4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, Luna_ napisał:

Część dziewczyny 🙂 nadrobiłam z 10 stron i coś mało dobrych wiadomości! Ale skoro było trochę punkcji i stymulacje trwają tzn. że niedługo posypią się piękne bety! 🤪

Ja nadal w szpitalu jestem i aktualnie staram się nie zwariować 🙂 co wychodzi mi ze średnim skutkiem. Dziś mija 2 tygodnie!!! I to jest naprawdę koszmar. Nie krwawie już jakiś czas ale nie chcą mnie wypuścić bo krwiak jest ogromny i wcale się nie poprawia i stanowi realne zagrożenie... Przed każdym badaniem odchodzę od zmysłów bo wiem, że mogę usłyszeć, że niestety zarodek się odkleił lub obumarł... Do tego dochodzi tragiczne samopoczucie z uwagi na brak odwiedzin itp. A od leżenia mam mega problemy z kręgosłupem i badają mi nerki bo szukają powodu masakrycznego bólu pleców. Do tego jako wisienka na torcie z krwi wyszedł mi jakoś stan zapalny i od wczoraj  podają mi antybiotyk... Podobno praktykuje się podawanie go kobietom w ciąży ale czuję jakoś wewnętrznie, że osłabia to tego mojego okruszka, który i tak nie ma lekko w tej mojej macicy 😕

tak czy inaczej 8 tydz 3 dz, 2 tygodnie w szpitalu i jeżeli zarodek nadal będzie żył (🙏) nie wiadomo kiedy będę go mogła opuścić 😏

Luna nadal trzymam kciuki za Ciebie!! I wierzę że mimo tych trudności dacie radę!!! 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej czy wasi partnerzy wykonywali badanie fragmentacji DNA plemnika ? Jeżeli tak to po ilu nieudanych transferach i czy przy złym wyniku jest szansa z ivf ?🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, emkw35 napisał:

Stresuje sie Zjadlam te 2 tabl Summamedu i mi trochę niedobrze Nie moge skupić się na pracy

Czekam na tel położnej bo ma dzwonic i mi powiedzieć co jutro zabrać itd  i o której byc Ale punkcja bedzie rano

 

A Ty masz juz wieści?😊

Ja miałam mdłości straszne po summamedzie... 😕 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Luna_ napisał:

Część dziewczyny 🙂 nadrobiłam z 10 stron i coś mało dobrych wiadomości! Ale skoro było trochę punkcji i stymulacje trwają tzn. że niedługo posypią się piękne bety! 🤪

Ja nadal w szpitalu jestem i aktualnie staram się nie zwariować 🙂 co wychodzi mi ze średnim skutkiem. Dziś mija 2 tygodnie!!! I to jest naprawdę koszmar. Nie krwawie już jakiś czas ale nie chcą mnie wypuścić bo krwiak jest ogromny i wcale się nie poprawia i stanowi realne zagrożenie... Przed każdym badaniem odchodzę od zmysłów bo wiem, że mogę usłyszeć, że niestety zarodek się odkleił lub obumarł... Do tego dochodzi tragiczne samopoczucie z uwagi na brak odwiedzin itp. A od leżenia mam mega problemy z kręgosłupem i badają mi nerki bo szukają powodu masakrycznego bólu pleców. Do tego jako wisienka na torcie z krwi wyszedł mi jakoś stan zapalny i od wczoraj  podają mi antybiotyk... Podobno praktykuje się podawanie go kobietom w ciąży ale czuję jakoś wewnętrznie, że osłabia to tego mojego okruszka, który i tak nie ma lekko w tej mojej macicy 😕

tak czy inaczej 8 tydz 3 dz, 2 tygodnie w szpitalu i jeżeli zarodek nadal będzie żył (🙏) nie wiadomo kiedy będę go mogła opuścić 😏

Luna wysyłam dobre myśli do Ciebie!

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
56 minut temu, AsiaWin napisał:

Ja miałam mdłości straszne po summamedzie... 😕 

A jak zniosłaś punkcje i znieczulenie?

 

Jakoś się tak boje tej punkcji 😪

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Zuzanna. napisał:

Część kochana, miło że pamiętasz o mnie jeszcze. Czytam was codziennie. Właśnie się zalogowałam bo poprzednie konto niestety mi przepadło a nie pamiętałam hasła. U mnie bez zmian w przyszłym roku będziemy próbować jak będzie nasza kolej. Co tam u Was 🙂 ?

U nas wszystko ok, czas leci jak szalony, mały już coraz bardziej kontaktowy, duzo sie smieje i gaworzy, jesteśmy juz nawet po pierwszej marchewce 😀 

Wiecie mniej więcej jak dlugo bedziecie musieli czekac? Będę tu do tej pory aż pochwalisz się wysoką betą 😘✊✊✊✊✊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, emkw35 napisał:

A jak zniosłaś punkcje i znieczulenie?

 

Jakoś się tak boje tej punkcji 😪

Bardzo dobrze! Miałam wcześniej takie samo znieczulenie do histeroskopi (może miałaś to będziesz wiedziała). Oczywiście za 1 razem też się denerwowałam, za drugim już dużo mniej. To tak samo jak z transferami, na początku przeżywasz a później już się tym tak nie podniecasz 😕 Punkcja nie jest straszna, kładą Cie na fotelu dają lek do wenflonu i zasypiasz. Budzisz się po wszystkim i jesteś na chaju 😛 hehe! Później wracasz do domu. Troche może Cię brzuch boleć i możesz mieć plamienie przez 2 dni 🙂 to wszystko! Nie ma czego się bać! Komplikacje zdarzają się bardzo rzadko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, AsiaWin napisał:

Hej dziewczyny. Czy któraś z Was robiła ALLO MLR w uck w Gdańsku? Dzwoniłam tam i Pani nie była pewna czy to to badanie (w cenniku nie ma nazwy allo mlr) ale twierdzi, że to robią. Niestety w Krakowie są terminy strasznie dłuuuugie. Najwcześniej na pobranie termin na luty 😕 Będę w GD i mogę tam zrobić.

Ponawiam pytanie, bo bardzo mnie to stresuje, że mam pobranie krwi dopiero za 2 miesiące!!! + czekanie na wyniki...Czy znacie miejsce gdzie można zrobić to badanie szybciej? Trochę czuję się bezradna 😕 ewentualnie okolice Krakowa... Może któraś z Was robiła to niedawno i ma jakieś informacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, emkw35 napisał:

A jak zniosłaś punkcje i znieczulenie?

 

Jakoś się tak boje tej punkcji 😪

Nie bój się nie ma czego! Tak jak Asia napisała wyżej kładą cię, szybka narkoza i nie wiesz kiedy budzisz się na sali. Lekki chaj może być, ja ponoć gadał dziewczynie, która pomagał mi z wózka przejść na łóżko "że jest taaaaka ślicznutka" hahaha więc głowa do góry będzie dobrze 🙂  po powrocie do domu może być plamienie i lekki dół podbrzusza, u mnie chyba trwało to trzy dni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, emkw35 napisał:

A jak zniosłaś punkcje i znieczulenie?

 

Jakoś się tak boje tej punkcji 😪

Nie ma czego się bać 🙂

Zawsze nieznane jest troche straszne 😉 dzień przed pierwszą narkozą (i punkcją) to nawet zjadłam swoje ulubione jedzenie jako ostatni posiłek gdyby coś mi sie stało 😅 a potem tych narkoz miałam jeszcze hmm.. Chyba 5 🤔 i totalny luz 😜

Pani anestezjolog widziała ze się boję i wprost zapytala czy nigdy nie korzystałam z jakiś ekhm rozweselaczy 😉 i, że narkoza to chwila całkiem przyjemnego haju 😅 i rzeczywiście jest ułamek sekundy odlotu, budzisz się i już 🙂 no a samej punkcji nie czuć wiadomo więc w ogóle po co się stresować 🙂

Początek drogi po malucha! To przyjemna chwila 🙂 tak naprawdę pierwszy krok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×