Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tanieznajomaa

Kochane kafeterki,co byście zrobiły w takiej sytuacji?

Polecane posty

Mam mały problem...

Mianowicie, jestem z moim narzeczonym prawie 4 lata, zaręczeni jesteśmy od ponad roku. Od września 2019, mieszkamy razem (20 km od mojego starego miejsca zamieszkania).

Ja jeszcze nie pracuje,bo u mnie z tymi pracami to coś nie wychodzi..🙃

Fajnie się mieszka ,bo spokój od rodziców ,samochód mam i prawko tez ,także nie mam z tym problemu.. a mój narzeczony.. prawko zaczęte,a nie skończone.. ale między nami zbytnio nie jest dobrze, kiedyś non stop się kłóciliśmy i jakieś awanturki były. Ale on pracuje cały czas i czuje się taka odrzucona, rzadko rozmawiamy w sumie, jak mam dola to słyszę,ze mam nie marudzić, jak coś nie jest po jego myśli,to zaraz wszystko źle i w ogóle.. czuje się tak dziwnie w tym związku ,bo nieraz to jak taka taksówka (oczywiście ,tankuje mi samochód czasami ),czynsz i opłaty tez płaci (ja tez się dokładałam). Po prostu czuje się jakbym miała z kuchni do pokoju łańcuch.. ze znajomymi ze szkoły tez się rzadko widuje,mimo,ze chcieliby ,bo zaraz by były jakieś chore akcje z jego strony. Aktualnie szukam pracy ,bo powoli kończą mi się moje oszczędności. Umowa mieszkania jest na nas dwóch ,z czego kaucja jest zapłacona i czynsz za wrzesień z pieniędzy mojego taty,i to przelewem.. Zaczyna mnie drażnić to wszystko,to mieszkanie razem (do mamy mogę zapomnieć o powrocie ,nawet w sumie bym nie chciała...) Nie możemy się dogadać zbytnio, czuje się ograniczona i zamknięta w tym domu. On tez jest wiecznie zmęczony,ani na imprezę ,ani nic.. Poniekąd żałuje nie raz,że z Nim zamieszkałam,mimo,że mam spokój „od mamy”... Brakuje mi takiego beztroskiego życia, że mogę sobie wyjść tu i tam i nikt mi nic by nie powiedział..

Do czego dążę,co byście zrobili na moim miejscu? Wydaje mi się ,ze żyje w toksycznym związku,z czego wiem,że jakbym chciała się z Nim rozstać ,to on się stad nie wyprowadzi ,bo gdzie? A ja? Ja tez zbytnio nie. A normalnie porozmawiać się z Nim nie da ,bo w ogóle nie idzie z Nim na takie tematy porozmawiać ,zaraz by była kłótnia i Bóg wie co jeszcze. 
I takim oto sposobem jestem w kropce,bo nie wiem za co się zabrać. Czuje ,ze się w takim czymś dusze i tyle.. A zdradzić go nie zdradziłam nigdy,ani nie zamierzam.

Wydaje mi się ,że jakbym się z Nim tak normalnie rozstała ,w sensie próbowała wytłumaczyć co i jak,to nie byłoby nic innego tylko jak MASZ KOGOŚ,albo ZDRADZIŁAŚ MNIE,albo coś tego typu....i z tego wszystkie by wyszedł dramat jak zawsze.🥴

 

Przy okazji ,przepraszam Was ,że tak to chaotycznie napisane... nie wiedziałam za co mam się zabrać pisząc to pytanie,bo to trudno tak wszystko wytłumaczyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Postaw na swoim wychodzisz powiedz gdzie i o której przyjdziesz,  z tego co piszesz zrobił z ciebie niewolnika na klucz.

To również nie jest takie łatwe,zaraz pytania: „a po co,a z kim”. 
 

Coraz mocniej mi się wydaje ,że chyba tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty durna pipo, to się nazywa dorosłe codzienne życie, szare i powtarzające się do znudzenia. Życie to nie je/bany serial z TV, tylko zapíerdol od rana do nocy, stres, a dodatkowo za psią kase gòwna wartą.

Poszukaj robote, nie wybrzydzaj tylko bierz co jest na początek a w międzyczasie szukaj innej pracy ( tej wymarzonej jeśli coś takiego jest ). Siedzisz w chacie to sprzątaj i gotuj aby chłop miał co jeść jak wróci z pracy zyebany jak koń po westernie.

Bestroskie życie to ma się za nastolatka, dorosłe życie to rutyna i obowiązki.

Widać że z ciebie jakaś lalka księżniczka i ziomek będzie miał przesrrane z tobą, współczuje mu tak durnej małolaty.

 

 

Może i tak to się nazywa. Obiad mam gotować,a co ja gosposią jestem? 
Może i ma się beztroskie życie za nastolatka,ale to dalej nie zmienia faktu.

A małolatą już nie jestem.;) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty durna pipo, to się nazywa dorosłe codzienne życie, szare i powtarzające się do znudzenia. Życie to nie je/bany serial z TV, tylko zapíerdol od rana do nocy, stres, a dodatkowo za psią kase gòwna wartą.

Poszukaj robote, nie wybrzydzaj tylko bierz co jest na początek a w międzyczasie szukaj innej pracy ( tej wymarzonej jeśli coś takiego jest ). Siedzisz w chacie to sprzątaj i gotuj aby chłop miał co jeść jak wróci z pracy zyebany jak koń po westernie.

Bestroskie życie to ma się za nastolatka, dorosłe życie to rutyna i obowiązki.

Widać że z ciebie jakaś lalka księżniczka i ziomek będzie miał przesrrane z tobą, współczuje mu tak durnej małolaty.

 

 

żałosne. postawa ofiary. przez takich ludzi jak Ty Polska wygląda jak wygląda. 

autorko, co Ci radzę, to nie wiązać swojego życia zawodowego z rodzinnym, a jak już jest związane, to zacząć rozwiązywać. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jak poznawałaś go był zaborczy?  

Jak chce to niech idzie z tobą, jak nie chce ,idziesz i koniec tematu

czym dłużnej będziesz się tłumaczyć tym bardziej będzie zaborczy.

Tak,zawsze taki był. 
Zawsze musiało być tak jak on chce. Moje zdanie się nie liczyło,no chyba,że zrobiłam mu mega awanturę ,to wtedy jakoś się w miarę dogadaliśmy ,ale szczerze to zmęczona jestem takim czymś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

facet musi być trochę zaborczy, trochę cisnąć, jakby Cię olewał to tez by było źle. 

na bezrobociu wszystko się wydaje takie wyolbrzymione

a nie pracować można dopiero jak się ma meża, a nie faceta, co do którego masz ciagle jakieś zażalenai

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tak,zawsze taki był. 
Zawsze musiało być tak jak on chce. Moje zdanie się nie liczyło,no chyba,że zrobiłam mu mega awanturę ,to wtedy jakoś się w miarę dogadaliśmy ,ale szczerze to zmęczona jestem takim czymś..

może przejdź z postawy agresywnej do asertywnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 

 

Może i tak to się nazywa. Obiad mam gotować,a co ja gosposią jestem? 
Może i ma się beztroskie życie za nastolatka,ale to dalej nie zmienia faktu.

A małolatą już nie jestem.;) 

A zachowujesz się jakbyś była...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem odejdź to już nie miłość a przyzwyczajenie. I szukaj pracy bycie bezrobotnym w tych czasach nic innego jak lenistwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty durna pipo, to się nazywa dorosłe codzienne życie, szare i powtarzające się do znudzenia. Życie to nie je/bany serial z TV, tylko zapíerdol od rana do nocy, stres, a dodatkowo za psią kase gòwna wartą.

Poszukaj robote, nie wybrzydzaj tylko bierz co jest na początek a w międzyczasie szukaj innej pracy ( tej wymarzonej jeśli coś takiego jest ). Siedzisz w chacie to sprzątaj i gotuj aby chłop miał co jeść jak wróci z pracy zyebany jak koń po westernie.

Bestroskie życie to ma się za nastolatka, dorosłe życie to rutyna i obowiązki.

Widać że z ciebie jakaś lalka księżniczka i ziomek będzie miał przesrrane z tobą, współczuje mu tak durnej małolaty.

 

 

Zgadzam sie w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Znajdź robotę. Bezrobotni zawsze muszą być na usługi pracujących. Tak samo mniej zarabiający na uslugi więcej zarabiających.

A tak na marginesie, to wiesz już jak będzie wyglądało Twoje życie, jeśli zdecydujesz się na dzieci z tym mężczyzną. Jeżeli Ci to przeszkadza, to ja bym się zastanowiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie ma oparcia w nim, można nie pracować przez ileś tam czasu potrzeba czasu na coś innego, w małżeństwie lub jak do tego dojdzie potrzeba nawzajem wspierać.

No tak, nie ma. Ale to już decyzja autorki posta, czy chce się w takie coś ładować na resztę życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to musisz koniecznie znaleźć pracę, nie możesz być od niego zależna, może też inaczej zacznie Cię traktować wtedy.
Po drugie to asertywność. Nie może Cię ograniczać, to nie jest zdrowe w związku, a jedynie Twoje sfrustrowanie wzrośnie. 

Może odpocznijcie trochę od siebie? Jeśli Ty nie możesz się wyprowadzić to może niech on to zrobi. I zobaczycie czy zatęsknicie za sobą czy nie. Jeśli nie, to sprawa będzie jasna dla Ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×