Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

goscosc

Kiedy mija bunt dwulatka i czy w ogóle kiedyś będzie lepiej....?

Polecane posty

Mój syn w czerwcu skończy 3 lata. Od mniej więcej roku jest nie do wytrzymania. Od narodzin był małym krzykaczem, ale wierzyłam w to, że im będzie starszy tym będzie lepiej, a jest wręcz odwrotnie. Nic nie jestem w stanie przy nim zrobić, bo ciągle wymaga atencji. Jak coś jest nie po jego myśli to wrzeszczy jak opętany. To samo jest gdy go o coś proszę np żeby umył zeby, czy że czas się przebrać z piżamy no takie codzienne rzeczy, które robimy jako  rytuał i on o wszystko wrzeszczy, że on tego nie chce robić i koniec. Nie ulegamy mu, jesteśmy konsekwentni, a on nic a nic się nie zmienia, walka i szarpanie o wszystko trwa już rok. Spacery z nim to koszmar, bo jak chce iść w innym kierunku czy coś,p to on nie i koniec i będzie wrzeszczał. Ostatnio chciał iść środkiem ruchliwej drogi wojewódzkiej, a ja mu nie pozwoliłam, a ten zaczął wrzeszczeć i kłaść się na ziemię. Przejeżdżała policja i się zatrzymali i pytają, czy wszystko ok, bo widzą, że dziecko dostało jakiś spazmów. Nie odnajduje żadnych plusów macierzynstwa, naprawdę podziwiam matki, które decydują się na dzieci rok po roku, bo ja sobie nie wyobrażam, że mam teraz drugie malutkie dziecko. Jestem kłębkiem nerwów, chociaż staram się być wyrozumiała i nie okazuje przy nim złości. Czasami aż żałuję, że go urodziłam, bo odkąd jest to jest ciągły i ciągły ryk o wszystko i na każdym etapie jego rozwoju. Macierzyństwo kojarzy mi się z udręczeniem i ciągłym wrzaskiem. Chciałabym iść z nim spokojnie na jakiś fajny spacer, na lody czy gdzieś, a się nie da, bo jest chyba nienormalny. Myślę nad psychologiem, ale czy jest tu jakaś mama, która miała podobnie i w końcu dziecko z tego wyrosło? Ja naprawdę mam ochotę oddać go do adopcji czasami, jestem nim wykończona. Dodam jeszcze, że pracuje od 7 miesięcy na niepełny etat i mam dużo dni wolnych, które w całości spędzam z nim. I wolę chodzić do pracy, chociaż tam też plaży nie ma, ale nie muszę wysłuchiwać ciągłego ryku. Praca to moja jedyna odskocznia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam dwoje dzieci o różnych charakterach ale nie wiem co to wymuszanie krzykiem, wrzaskiem, kładzeniem się na ziemii. Dzieciaki od kiedy zaczęły rozumieć miały postawione jasne granice, wiedziały, że nie oznacza nie i żaden krzyk tego nie zmieni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jakbym o sobie czytała 😄 w zeszłym tygodniu wracaliśmy od opiekunki, młody stwierdzi ,ze nie idzie i kij. 3 latek, plus hulajnoge,2 km do domu... położył nie na drodze i drze się jak pokręcony, ja zadzwoniłam po taksówkę, usiadłam na krawężniku i czekam... ten sie drze, bo bunt z powodu tego,ze nie chce isc zamienił się z histerię, bo matka go olala. Taka sobie scenka. Jakis facet minął nas, około 20 m dalej stwierdzil ze wróci i zapyta czy wszystko ok. Zaczęłam się śmiać i mówię,ze jest dokladnie tak jak planowałam i czekam na taksówkę...😁

Czasem mam takie momenty,ze ciskam piorunami i mnie wszystko denerwuje, załuje,ze kiedykolwiek cos pokusiło mnie i zdecydowałam się na dzieci, czasem brak mi tlenu we własnym domu, bo cały czas czegos chcą i nie mogę na nich patrzeć, ani na męża przy okazji...a czasem włącza mi się spokoj, robię kawę, albo drinka jak jest juz po poludniu i patrze jak wszystko się sypie.

Podobnie - pracuje i odpoczywam w pracy. Wracam i jest piekiełko.

Spacery ? Zawszw zazdrościłam mamom , których dzieci spaly na spacerach, a one siedziały na ławkach z książką, kawa, czy w kawiarni. Mi tez sie to nie zdarzyło. Nigdy! Moje zawsze budziły sie jak siadałam lub kladlam sie. Starszy tez maruda straszna, bo nie lubi wyjsc w miejsca ,ktire nie sa dla niego fajne i z racji,że on nie lubi to jęczy całą drogę tam i spowrotem. Wieki nigdzie nie byłam, bo tylko zepsuje sobie dzien.

Jak już gdzies wyjdziemy rodzinnie, nawet na zakupy, to maz sie szarpie z młodszym, ja załatwiam co mam załatwić i do domu. Albo jemy na zmianę. W łeb sobie można strzelić. 

Ale moja koleżanka ma to samo. Więc może to macierzynstwo chyba takie jest, a niektórzy mają grzeczne dzieci? 

Tak więc do sedna, bo poleciałam jak zwykle

-zasięgnij opinii psychologa, choć spora szansa jest na to,że twoje dziecko po prostu takie jest

- szukaj okazji do odpoczynku, rób codziennie coś dla siebie,żeby czuć się dopieszczona, bo w takiej sytuacji zgubisz się we własnej frustracji

-  poszukaj przedszkola. Od kiedy mój młodszy poszedł do przedszkola nawet za nim tęsknię 🙂

- kup szelki. nie chce chodzic za rękę to na smyczy. Mam! Polecam! 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mamy synka w poodnym wieku, też ma charakterek, potrafił zrobić scenę na ulicy, jak to dwulatek. Ostanio jednak jest poprawa, a to dlatego, że zaczęliśmy stosować częściej karę "kąt", do tego nie wybudzany go na siłę z drzemek. Słodycze ma ograniczone do minimum. Odstawiliśmy mleko modyfikowane. 

Dodam, że "kąt" był stosowany około miesiąca i już praktycznie nie musimy go karać, bo zaczął się w końcu słuchać. Ale ważne, żeby go od razu nie wstawić, tylko dać jakieś 2-3 upomnienia. Często też prosimy, żeby nie wymuszał płaczem, tylko powtórzył prośbę bez krzyków. 

PS. Polecam książkę Jaspera Juula o agresji. Tłumaczy tam także czemu rodzice mają prawo do okazywania emocji, również złości i że te emocje są ważne dla dziecka i uczą się od rodziców, że każdy może mieć gorszy dzień. (oczywiście nie mam tu na myśli bicia dziecka, wydzierania się na niego i obrażania). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×