Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Olcia Blondi_86

Nie uważacie że kiedyś było jakiś łatwiej w życiu?ok,brak pralek,brak pampersów,

Polecane posty

Brak towaru w sklepach,ale ludzie wzajemnie się szanowali,przychodzili do siebie,odwiedzali sie.chocby na głupia kawę .ciocia mi opowiadała jak jej 4 (cztery) sąsiadki potrafiły przyjść,np. na 11 na kawę ze swoimi dziecmi.raz u jednej,raz u drugiej.ze swoimi dziećmi.dzieciaki razem się bawiły, zajmowały sobą,a matki wtedy odpoczywały.co ja bym dała żeby ktoś do mnie przyszedł z dzieckiem i zajął moje dziecko czymkolwiek.czas by szybciej zleciał,i człowiek by odsapnal przy rozmowie od codziennych obowiązków.a tak to tylko dziecko i dziecko i dziecko.i kobieta o godzinie 15 już ma serdecznie dość a gdzie tu jeszcze do wieczora.dzien do dnia podobny.niestety zaobserwowałam taka przykra rzecz-samotnosc młodych matek.jak mieszkałam jeszcze w Krakowie na młodym osiedlu to zapraszałam młode matki do siebie,ale nie skutkowało to zwykle pozytywnie.moze znalazła się jedną normalna dziewczyna a te inne to jakieś zastraszone były co najchętniej siedzialyby w domu i dziecku bajkę puściły 24 godz na dobe.koszmar jakiś.kiedys to dzieci się zgrajami na pole wypuszczało ,bawiły się do nocy,rodzice odpoczywali a teraz te matki przepracowane,przemeczone.smutne te czasy,każdy od każdego się odsuwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz rację 🙂

Ja mieszkam caly czas w tym samym miejscu. Pamietam jak bylo nas mnostwo, do późnych godzin nocnych. A teraz... Pusciutko 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem to ciężko mnie było do domu zagonić. Dorośli siedzieli wspólnie przed domem i plotkowali. W wakacje często organizowali wspólne ogniska. Mam wrażenie, że byli wobec siebie po prostu bardziej życzliwi. Albo tylko mi się tak wydaje bo byłam dzieckiem 😉 Generalnie mysle, że jakby wszystkim zabrać smartfony, odłączyć internet i TV, to z nudów zaczęliby szukać towarzystwa. Bo człowiek jest istotą społeczną i jednak potrzebuje utrzymywać relacje z innymi ludźmi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czasy się zmieniają. Tez zaobserwowałam wrogość wokół, "ta dzisiejsza mlodzież" często jest taka,że strach po 18 przejść obok. Ale też nie wszyscy 🙂

co do tych odwietek przez rodzinę, to pewnie ludzie mieszkający w rodzinnych miastach nadal mają caly czas gości i tez pewnie narzekają na ich nadmiar. Moja mama np caly czas ma kogos w domu, dzieci bawią się na podwórku, u sąsiadów, ale to mała miejscowość na Podkarpaciu i taki swojski fajny ekosystem 🙂 A duże miasto jest inne. Daje więcej możliwości rozwoju, kultury, pracy,ale ludzie są daleko od siebie iw biegu.

ja wyemigrowałam i choć jestem introwertykiem w domu (poza domem pięknie sie wkomponuje) ,to czasem czuje się samotna jak Bąk. Rodzina daleko i ma swoje sprawy. Przyjaciółka daleko i czasem pogadamy, a do koleżanek niestety nie mam szczęścia.Jak piszesz - w pewnym momencie koncza sie pozory i wiadomo  że czegoś chca lub po prostu traktują Cię jak poduszkę do płakania.

Gniecje bardzo ta samotna codzienność. Ale czy jest az tak zle? Nie uważam. Może się przyzwyczaiłam...jest inaczej niż kiedyś, niż w małych miastach między bliskimi. Ale też jest sporo możliwości, zajęć którym można się oddać. Tylko chcieć i nie chować się za "nie chce mi sie". Dla dzieci są super zajecia gdzie mają kontakt z rówieśnikami.

Dla nas też -począwszy od rozwoju, sportu, kultury po np spacery mam z wózkami i jakies akcje w plenerze. Dla każdego coś dobrego.

A co do tego zmęczenia po pracy, to też nie jest tak hop. Kiedys kobiety tez pracowały, na moim Podkarpaciu jeszcze działki miały i np moje dzieciństwo w sezonie dzialkowym skończyło się wtedy jak opanowałam motyke. Pamiętam jak po egzaminie do komunii bieglam plewić buraki 😄

a co było innego? Nie było tyle mediów, Internetu, fb, instagrama gdzie człowiek marnuje czas. Ani to odpoczynek, ani kreatywne pożyteczne zajęcie, a czas leci i nas to męczy,bo mózg caly czas pracuje mimo,że niby nic nie robimy. I wracając z pracy o 16-17 przy normalnych godzinach do 22-24  mamy jeszcze około 8 h. To jest tyle czasu ile poświęcamy na prace, czyli za duzo! I zamiast siedzieć i rozmawiać, zrobić coś razem, pojsc gdzues , dziecmi to stękamy i gubimy czas w Internecie. Mrugniesz okiem i jest 18. Za chwilę znow i 19.30... i nic nie zrobione.

Poleciałam. Kłaniam się 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dalej jest łatwo jednak w innych "biedniejszych" krajach. W te wakacje znajomi byli na Filipinach. Bieda jak ta lala. Pióra ubrania w rzece, chodzą na bosaka ALE mają do siebie szacunek i każdy jest szczęśliwy. Więc tak naprawdę nie wiem czy ta nasza nowa technologia, auta, ubrania, telefony, blablablabla jest taka dla nas dobra. Oczywiście jest łatwiej w sensie bo pralka wypierze za ciebie, klasniesz dłońmi i światło się zapala ale wtedy ludzie chyba mają więcej czasu na narzekanie, wtykanie nosa w nie swoje sprawy.

Dobry temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak zaczynałam studia tylko niektórzy mieli laptopa w pokoju, czy telefon z dostępem do internetu. Korytarze, kuchnie były pełne ludzi, co chwile poznawało sie kogoś nowego, organizowało się posiadówki, imprezy, caly czas coś się dzialo. Później, z roku na rok coraz wiecej osób miało komputery, lepsze telefony, korytarze opustoszały, w kuchni kontakt ograniczył się do 'cześć', po czym był powrót do wgapiania sie w telefon. 

To straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Btw. Tak ostatnio z Mężem rozmawialiśmy... Najgorszą karą był zakaz wyjścia z domu. Az się płakać chciało (mimo, ze jestem z tych czasow, gdzie już komputer w domu byl z internetem). 

A dzisiaj w koło słyszę: masz karę na telefon /komputer 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Btw. Tak ostatnio z Mężem rozmawialiśmy... Najgorszą karą był zakaz wyjścia z domu. Az się płakać chciało (mimo, ze jestem z tych czasow, gdzie już komputer w domu byl z internetem). 

A dzisiaj w koło słyszę: masz karę na telefon /komputer 😛

Teraz za karę idzie sie na dwór. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dalej jest łatwo jednak w innych "biedniejszych" krajach. W te wakacje znajomi byli na Filipinach. Bieda jak ta lala. Pióra ubrania w rzece, chodzą na bosaka ALE mają do siebie szacunek i każdy jest szczęśliwy. Więc tak naprawdę nie wiem czy ta nasza nowa technologia, auta, ubrania, telefony, blablablabla jest taka dla nas dobra. Oczywiście jest łatwiej w sensie bo pralka wypierze za ciebie, klasniesz dłońmi i światło się zapala ale wtedy ludzie chyba mają więcej czasu na narzekanie, wtykanie nosa w nie swoje sprawy.

Dobry temat

Tam ludzie potrzebują siebie nawzajem. Pomagają sobie, wymieniają się produktami, bo to co hodują i robią jest dla wszystkich. Teraz panuje złudne przekonanie,ze skoro mam 2 pokojowe mieszkanie na kredyt, prace na etat i stać mnie na pralkę ,zmywarkę, suszarkę to wszyscy mi zazdroszczą i mogą się bujac. A najbardziej Tesciowa !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko, sorry idzi do pracy to będziesz miała urozmaicenie. Albo poszukaj jakichś zajęć dla matki z dzieckiem. Serio uważasz, ze kiedy było lepiej? 3 miesięczny macierzyński, w sklepach wielkie gie, tetra i Frania. Od ch... lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Autorko, sorry idzi do pracy to będziesz miała urozmaicenie. Albo poszukaj jakichś zajęć dla matki z dzieckiem. Serio uważasz, ze kiedy było lepiej? 3 miesięczny macierzyński, w sklepach wielkie gie, tetra i Frania. Od ch... lepiej

E tam, na świecie nadal jest 3 msc macierzyński. Ja wróciłam do pracy po 3 msc. Ale nie ma sensu gloryfikowac pracy zawodowej. To środek do życia,a nie sens życia. Są rzeczy wazniejsze 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

E tam, na świecie nadal jest 3 msc macierzyński. Ja wróciłam do pracy po 3 msc. Ale nie ma sensu gloryfikowac pracy zawodowej. To środek do życia,a nie sens życia. Są rzeczy wazniejsze 🙂

Nikt nie gloryfikuje, ale skoro komuś się w domu nudzi i jest umęczony dzieckiem to niech idzie do pracy. A nie narzeka, ze ktoś z nią nie chce kawkowac. Ja tez nie lubię kawusi z mami z placu zabaw. Mam inne rozrywki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nikt nie gloryfikuje, ale skoro komuś się w domu nudzi i jest umęczony dzieckiem to niech idzie do pracy. A nie narzeka, ze ktoś z nią nie chce kawkowac. Ja tez nie lubię kawusi z mami z placu zabaw. Mam inne rozrywki.

Ale to,że Ty nie lubisz, to nie znaczy,że to źle,że komuś brakuje towarzystwa. Praca to żadna rozrywka. Fajnie jak ją lubisz, masz spoko ludzi, ale koleżanek tam tez raczej nie ma. My nie jesteśmy samotnikami,potrzebujemy kogoś bliskiego i nie zrozumie tego ten kto nie czuł się nigdy samotny 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrażam sobie żeby ciągle ktoś miał do mnie przychodzić z dziećmi czy ja miałabym chodzić do kogoś. No sorry ale co mnie interesuje, że jakaś kobieta jest zmęczona i chciałaby odpocząć? Dlaczego miałabym organizować spędy żeby ktoś mógł odpocząć? Dlaczego miałabym organizować czas i towarzystwo czyimś dzieciom? Spotkać to ja się mogę ze znajomymi na mieście, bez dzieci, bo nie cierpię kiedy ktoś gada mi o dzieciach lub cudze dzieci pętają się mi po domu. Ja nie jestem smutna czy przemęczona, bo dzieci mają również ojca, który może się nimi zająć. A przemęczenie innych nie bardzo mnie interesuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie było łatwiej. Ludzie nie mieli pieniędzy, trzeba było ze wszystkim kombinować jak koń pod górę i nie było żadnych udogodnień. Ja dorastałam w latach 90-tych i pamiętam, że jak byłam dzieckiem najbliższy sklep spożywczy i targowisko były 1,5km od domu i mama musiała tam iść pieszo z dwójką małych dzieci, stać w kolejkach i potem wracać z nami i siatami ziemniaków czy innej kapusty. Dla mnie te 1,5km to była straszna odległość i wiecznie jęczałam i płakałam, że nie chcę iść. Mama każda pierdołę musiała robić ręcznie, bo mikser kupiliśmy dopiero jak byłam w połowie podstawówki. Czyli mama ścierała warzywa ręcznie na tarce, gniotła ciasto i lepiła dla nas kluski czy kopytka. Pamiętam też że trzeba było z bielizną pościelową drałować do magla, a najpierw to w domu rozciągać czy tam przeciągać, pakować do torby, pójść do tego magla i siedzieć tam godzinę aż zrobią. Pracy mama nie miała, bo pracy nie było. Byliśmy biedni, trzeba było oszczędzać głupi papier toaletowy i jeść najtańszą wędlinę. Poprawiło nam się dopiero po roku 2000.

 

A moi rodzice mają jeszcze gorsze wspomnienia, bo dorastali za komuny. Nie było niczego w sklepach, pomarańcze jadło się raz w roku w święta, trzeba było stać w gigantycznych kolejkach po papier toaletowy czy watę. Pieluchy trzeba było gotować w kotle, a zamiast podpasek wpychać sobie watę. Jak się chciało kupić nową pralkę, buty czy meble to obowiązywały zapisy i lista kolejkowa i cała rodzina stała na zmianę w dzień i w nocy przez kilka dni. Serio tak wam tęskno do tych parszywych czasów, bo ciocia powiedziała, że miała czas na kawkę o 11? Jakoś w dzisiejszych czasach ludzie też mają czas, bo kawiarnie są pełne ludzi (matek z dziećmi też). Mamy mnóstwo możliwości i kupę udogodnień. 

A jak komuś się nie podoba dobrobyt, to polecam wyprowadzkę gdzieś na Białoruś. Tam internet jest limitowany, ludzi niespecjalnie stać na nowe smartfony, więc będziecie miały kupę czasu na kawki, srawki i odwiedziny u sąsiadów. 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale to,że Ty nie lubisz, to nie znaczy,że to źle,że komuś brakuje towarzystwa. Praca to żadna rozrywka. Fajnie jak ją lubisz, masz spoko ludzi, ale koleżanek tam tez raczej nie ma. My nie jesteśmy samotnikami,potrzebujemy kogoś bliskiego i nie zrozumie tego ten kto nie czuł się nigdy samotny 🙂

Ale ja nie jestem samotnikiem. Po prostu nie koniecznie muszę uwielbiać kawkowanie z mamami innych dzieci. Mam swoich znajomych i tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie wyobrażam sobie żeby ciągle ktoś miał do mnie przychodzić z dziećmi czy ja miałabym chodzić do kogoś. No sorry ale co mnie interesuje, że jakaś kobieta jest zmęczona i chciałaby odpocząć? Dlaczego miałabym organizować spędy żeby ktoś mógł odpocząć? Dlaczego miałabym organizować czas i towarzystwo czyimś dzieciom? Spotkać to ja się mogę ze znajomymi na mieście, bez dzieci, bo nie cierpię kiedy ktoś gada mi o dzieciach lub cudze dzieci pętają się mi po domu. Ja nie jestem smutna czy przemęczona, bo dzieci mają również ojca, który może się nimi zająć. A przemęczenie innych nie bardzo mnie interesuje. 

No ja też nie. Moja mama miała taką koleżankę, która łaziła po ludziach właśnie na "kawki", co w praktyce wyglądało tak, że przyłaziła niezapowiedziana z dziećmi, odrywała moją mamę od roboty i oczekiwała gościny. Jej dzieci w tym czasie robiły oczywiście syf, a po godzinie darły jadaczki, że są głodne i trzeba im było robić kanapki. W efekcie po ich wyjściu mama miała dodatkowe sprzątanie i zakupy do zrobienia, bo potrafili cały chleb i ser wyżreć. Rzeczywiście, taki to odpoczynek dla matki, że dajcie spokój. Teraz nie do pomyślenia jest zwalić się komuś znienacka na głowę i bardzo dobrze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale ja nie jestem samotnikiem. Po prostu nie koniecznie muszę uwielbiać kawkowanie z mamami innych dzieci. Mam swoich znajomych i tyle. 

Ale autorka chyba nie ma i brak jej towarzystwa. Jestem w stanie to zrozumieć,bo sama mam małe dziecko i nie mam znajomych z dziećmi,żeby moje sie odczepilo trochę i bawiło z innymi. I tego brak, bo w takiej sytuacji ja jestem jedyną psiaosioła mojego dziecka, orzy okazji żona, matka ,gospodynią domową i nawet nie ma gdzie się wyłączyć. Codzienne plotki i posiadowki są męczące,wiem bo jw napisałam u moich rodziców dom to dworzec centralny i caly czas ktoś jest. Ale jednak fajnie mieć z kim się spotkać, wpaść do kogoś, zaprosić do siebie czasem. Niektórzy tego szczęścia nie maja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się. Lata 90 były najlepsze. Z roku na rok niby ekonomia rusza, pracy jest więcej, bezrobocie maleje, ale społecznie jesteśmy bardziej rozbici...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale autorka chyba nie ma i brak jej towarzystwa. Jestem w stanie to zrozumieć,bo sama mam małe dziecko i nie mam znajomych z dziećmi,żeby moje sie odczepilo trochę i bawiło z innymi. I tego brak, bo w takiej sytuacji ja jestem jedyną psiaosioła mojego dziecka, orzy okazji żona, matka ,gospodynią domową i nawet nie ma gdzie się wyłączyć. Codzienne plotki i posiadowki są męczące,wiem bo jw napisałam u moich rodziców dom to dworzec centralny i caly czas ktoś jest. Ale jednak fajnie mieć z kim się spotkać, wpaść do kogoś, zaprosić do siebie czasem. Niektórzy tego szczęścia nie maja

To zacznij chodzić z dzieckiem na zajęcia dla mam z dziećmi, albo zapisz je do żłobka na kilka godzin. Nie, nie rozumiem tego, ze ktoś siedzi całymi dniami w domu, narzeka ze mu smutno i ma pretensje do całego świata ze nie chce na kawkę z dzieckiem wpaść. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To zacznij chodzić z dzieckiem na zajęcia dla mam z dziećmi, albo zapisz je do żłobka na kilka godzin. Nie, nie rozumiem tego, ze ktoś siedzi całymi dniami w domu, narzeka ze mu smutno i ma pretensje do całego świata ze nie chce na kawkę z dzieckiem wpaść. 

No i to jest punkt! Teraz nawet za towarzystwo trzeba zapłacić, bo wszyscy mają wszystkich w nosie. Co zmieni żłobek? Kolezanki raptem sie znajdą ? Ludzie wolą wejść na fb, bo tam niby mają znajomych, niby mają zycie,niby zainteresowania  niby są szczęśliwi i to wszystko ze swojej kanapy! A że jest inaczej to szybciej Adel Ci zaśpiewa niż ktis sie na głos przyzna,że mu źle, smutno i samotnie. 

Można zapłacić psychologowi,ze Cie posłucha.... W sumie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Ogólnie z nostalgią wspominam dawne czasy, tzn. złe wspomnienia zatarły się a te dobre jeszcze bardziej wyidealizowały się😄 To co mnie frustruje to poczucie niepewności i stracone złudzenia co do przyszłości. A tak poza tym to chciałabym być jak najdłużej sprawna 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No i to jest punkt! Teraz nawet za towarzystwo trzeba zapłacić, bo wszyscy mają wszystkich w nosie. Co zmieni żłobek? Kolezanki raptem sie znajdą ? Ludzie wolą wejść na fb, bo tam niby mają znajomych, niby mają zycie,niby zainteresowania  niby są szczęśliwi i to wszystko ze swojej kanapy! A że jest inaczej to szybciej Adel Ci zaśpiewa niż ktis sie na głos przyzna,że mu źle, smutno i samotnie. 

Można zapłacić psychologowi,ze Cie posłucha.... W sumie. 

Co zmieni zlobek? Nie będziesz taka umęczona dzieckiem, bo widzę ze tak jak autorka masz problem z tym. Nie masz koleżanek? Znajomych? Myślisz, ze kazdy siedzi na kanapie z telefonem w ręku. Ludzie na prawde maja inne zainteresowania? Ty się niczym nie interesujesz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Co zmieni zlobek? Nie będziesz taka umęczona dzieckiem, bo widzę ze tak jak autorka masz problem z tym. Nie masz koleżanek? Znajomych? Myślisz, ze kazdy siedzi na kanapie z telefonem w ręku. Ludzie na prawde maja inne zainteresowania? Ty się niczym nie interesujesz? 

Ale ja nie jestem umeczona. Czasem bywam. Pracuje. Mam hobby i rzadko się nudzę

 Ale koleżanek niestety nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Co zmieni zlobek? Nie będziesz taka umęczona dzieckiem, bo widzę ze tak jak autorka masz problem z tym. Nie masz koleżanek? Znajomych? Myślisz, ze kazdy siedzi na kanapie z telefonem w ręku. Ludzie na prawde maja inne zainteresowania? Ty się niczym nie interesujesz? 

Moim hobby są książki droga pani.uwielbiam czytać,ale nie mam kiedy.maz przejmuje dziecko ok 17.wtedy mam ochotę po prostu iść się wykąpać,przygotować obiad na następny dzień,ogarnąć kuchnię i iść się położyć.obejrze 1 z 10 i autentycznie idę spac.kiedy mam mieć czas na swoje hobby??to chyba pisała osoba która ma parę osób do pomocy nad dzieckiem i może zająć się swoim hobby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Moim hobby są książki droga pani.uwielbiam czytać,ale nie mam kiedy.maz przejmuje dziecko ok 17.wtedy mam ochotę po prostu iść się wykąpać,przygotować obiad na następny dzień,ogarnąć kuchnię i iść się położyć.obejrze 1 z 10 i autentycznie idę spac.kiedy mam mieć czas na swoje hobby??to chyba pisała osoba która ma parę osób do pomocy nad dzieckiem i może zająć się swoim hobby.

Sama z siebie cierpiętnicę robisz. Po co wieczorem gotujesz obiad na drugi dzień? Świat by się zawalił jakbyś tego nie zrobiła? Sama sobie robisz pod górkę to przestań narzekać. I nie, ja nie mam kilku osób do pomocy przy dzieciach, nigdy nie miałam, a jakoś potrafiłam zorganizować się tak żeby mieć też czas dla siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Moim hobby są książki droga pani.uwielbiam czytać,ale nie mam kiedy.maz przejmuje dziecko ok 17.wtedy mam ochotę po prostu iść się wykąpać,przygotować obiad na następny dzień,ogarnąć kuchnię i iść się położyć.obejrze 1 z 10 i autentycznie idę spac.kiedy mam mieć czas na swoje hobby??to chyba pisała osoba która ma parę osób do pomocy nad dzieckiem i może zająć się swoim hobby.

Kobieto do południa gotuj obiad a nie wieczorami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Autorko, sorry idzi do pracy to będziesz miała urozmaicenie. Albo poszukaj jakichś zajęć dla matki z dzieckiem. Serio uważasz, ze kiedy było lepiej? 3 miesięczny macierzyński, w sklepach wielkie gie, tetra i Frania. Od ch... lepiej

Autorce chodziło o relacje międzyludzkie a nie o to, że chciałaby pieluchy prac we frani😉

A prawda jest taka, że każdy bez wyjątku stara się stworzyć mniej lub bardziej udane relacje społeczne. Więc dla mnie jest to zrozumiałe, że autorka szuka towarzystwa. Poza tym, paradoksalnie, często czujemy się samotni, mimo iż otacza nas wiele osób. Ludzi z którymi pracujemy i spędzamy dużą część naszego czasu traktujemy raczej powierzchownie, więc raczej nie o to autorce chodzi. 

Natomiast zajęcia dla matek z dziećmi to dobry pomysł👍

 

Nie wyobrażam sobie żeby ciągle ktoś miał do mnie przychodzić z dziećmi czy ja miałabym chodzić do kogoś. No sorry ale co mnie interesuje, że jakaś kobieta jest zmęczona i chciałaby odpocząć? Dlaczego miałabym organizować spędy żeby ktoś mógł odpocząć? Dlaczego miałabym organizować czas i towarzystwo czyimś dzieciom? Spotkać to ja się mogę ze znajomymi na mieście, bez dzieci, bo nie cierpię kiedy ktoś gada mi o dzieciach lub cudze dzieci pętają się mi po domu. Ja nie jestem smutna czy przemęczona, bo dzieci mają również ojca, który może się nimi zająć. A przemęczenie innych nie bardzo mnie interesuje. 

No, czyli jesteś dokładnie w tej grupie o której pisała autorka 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wcale nie było łatwiej. Ludzie nie mieli pieniędzy, trzeba było ze wszystkim kombinować jak koń pod górę i nie było żadnych udogodnień. Ja dorastałam w latach 90-tych i pamiętam, że jak byłam dzieckiem najbliższy sklep spożywczy i targowisko były 1,5km od domu i mama musiała tam iść pieszo z dwójką małych dzieci, stać w kolejkach i potem wracać z nami i siatami ziemniaków czy innej kapusty. Dla mnie te 1,5km to była straszna odległość i wiecznie jęczałam i płakałam, że nie chcę iść. Mama każda pierdołę musiała robić ręcznie, bo mikser kupiliśmy dopiero jak byłam w połowie podstawówki. Czyli mama ścierała warzywa ręcznie na tarce, gniotła ciasto i lepiła dla nas kluski czy kopytka. Pamiętam też że trzeba było z bielizną pościelową drałować do magla, a najpierw to w domu rozciągać czy tam przeciągać, pakować do torby, pójść do tego magla i siedzieć tam godzinę aż zrobią. Pracy mama nie miała, bo pracy nie było. Byliśmy biedni, trzeba było oszczędzać głupi papier toaletowy i jeść najtańszą wędlinę. Poprawiło nam się dopiero po roku 2000.

 

A moi rodzice mają jeszcze gorsze wspomnienia, bo dorastali za komuny. Nie było niczego w sklepach, pomarańcze jadło się raz w roku w święta, trzeba było stać w gigantycznych kolejkach po papier toaletowy czy watę. Pieluchy trzeba było gotować w kotle, a zamiast podpasek wpychać sobie watę. Jak się chciało kupić nową pralkę, buty czy meble to obowiązywały zapisy i lista kolejkowa i cała rodzina stała na zmianę w dzień i w nocy przez kilka dni. Serio tak wam tęskno do tych parszywych czasów, bo ciocia powiedziała, że miała czas na kawkę o 11? Jakoś w dzisiejszych czasach ludzie też mają czas, bo kawiarnie są pełne ludzi (matek z dziećmi też). Mamy mnóstwo możliwości i kupę udogodnień. 

A jak komuś się nie podoba dobrobyt, to polecam wyprowadzkę gdzieś na Białoruś. Tam internet jest limitowany, ludzi niespecjalnie stać na nowe smartfony, więc będziecie miały kupę czasu na kawki, srawki i odwiedziny u sąsiadów. 😄

Ooo, to w sumie ja mam podobnie. Najbliższy sklep mam prawie 2 km od domu i chodzę do niego pieszo z córką odkąd skończyła 2 lata. Wyjątkiem jest tylko brzydka pogoda albo choroba córki, wówczas wybieramy się autem. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. 

Czasy kolejek też świetnie pamiętam. Stałam z mamą jako dziecko, a jakie się w tych kolejkach znajomości zawierało... O Kochana😉 No ale fakt, pod tym względem to były parszywe czasy, natomiast mentalnie ludzie byli o wiele lepsi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś była po prostu inna mentalność ludzi. Wszyscy mieli tak samo więc ludzie sobie pomagali i nie byli tak zawistni jak dzisiaj .Dzisiaj jeden mądrzejszy od drugiego ,każdy chce być najlepszy.Ciagla rywalizują i wyścig szczurów.Dzis prawdziwego przyjaciela poznasz nie w biedzie , ale wtedy kiedy będzie się cieszył z twojego sukcesu.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×