Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Julia554

Faceci dzisiejszych czasów

Polecane posty

 

Masz rację. Tacy są faceci. Ale kobiety są dokładnie takie same. A najgorsze, że jak ktoś, gdzieś ma taki opis długi, jak ten Twój post, na jakimś portalu randkowym, to sobie myślę, o jakaś inteligentna dziewczyna, można by nawiązać kontakt, a potem patrzę na fotkę, i z niesmakiem odwracam twarz. Wtedy zachowuje się też tak jak Ci prymitywni faceci. Szukam inteligentnej i ciekawej dziewczyny, ale jak przy tym jest brzydka, to niestety nie potrafię się zakochać. I co zrobić. Mam za to znienawidzić sam siebie????????????

to jest chyba normalne, że nie chcesz partnerki która ci się fizycznie nie podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andromeda3
 

Nie chce mi się pisać, co możesz zrobić ze swoimi durnymi wnioskami i ze swoimi radami. Zastanów się raczej co ty robisz od rana, na tych samych stronach.

Z golebiem w szachy nie gram😛.

Słabo się gra w szachy z samym sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Słabo się gra w szachy z samym sobą...

Przegrał argument to się pieni. Całe szczęście, że na tym forum można ignorować wpisy 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

to jest chyba normalne, że nie chcesz partnerki która ci się fizycznie nie podoba

No, ale wtedy człowiek robi się taki prymitywny, jak Ci faceci opisani przez autorkę tego wątku. Poza tym odrzuca się wtedy dziewczyny wartościowe, bo są brzydkie, a te ładne akurat mogą być głupie. Trudno znaleźć ideał, żeby i ktoś był pociągający fizycznie i ciekawy mentalnie. Poza tym wygląd się zmienia. Nawet z dnia na dzień człowiek wygląda raz korzystniej, raz mniej. Gdyby się tym kierować, to wszyscy musieliby się rozwodzić po krótkim czasie. No i tak właśnie się dzieje. Teraz prawie wszyscy się rozwodzą, bo nie kochają się, tylko są sobą wzajemnie zafascynowani, a to przechodzi szybko. Najgorsze jest to, że sam tak uważam, ale mimo to też patrzę na wygląd. Jestem krytycznie nastawiony do czegoś, co mimo to robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No, ale wtedy człowiek robi się taki prymitywny, jak Ci faceci opisani przez autorkę tego wątku. Poza tym odrzuca się wtedy dziewczyny wartościowe, bo są brzydkie, a te ładne akurat mogą być głupie. Trudno znaleźć ideał, żeby i ktoś był pociągający fizycznie i ciekawy mentalnie. Poza tym wygląd się zmienia. Nawet z dnia na dzień człowiek wygląda raz korzystniej, raz mniej. Gdyby się tym kierować, to wszyscy musieliby się rozwodzić po krótkim czasie. No i tak właśnie się dzieje. Teraz prawie wszyscy się rozwodzą, bo nie kochają się, tylko są sobą wzajemnie zafascynowani, a to przechodzi szybko. Najgorsze jest to, że sam tak uważam, ale mimo to też patrzę na wygląd. Jestem krytycznie nastawiony do czegoś, co mimo to robię.

związek to nie jest platoniczna znajomość, partner/partnerka to nie tylko przyjaciel i dobry rozmówca, to również kochanek. Jeżeli ci się nie podoba to nie będzie to udany związek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Masz rację. Tacy są faceci. Ale kobiety są dokładnie takie same. A najgorsze, że jak ktoś, gdzieś ma taki opis długi, jak ten Twój post, na jakimś portalu randkowym, to sobie myślę, o jakaś inteligentna dziewczyna, można by nawiązać kontakt, a potem patrzę na fotkę, i z niesmakiem odwracam twarz. Wtedy zachowuje się też tak jak Ci prymitywni faceci. Szukam inteligentnej i ciekawej dziewczyny, ale jak przy tym jest brzydka, to niestety nie potrafię się zakochać. I co zrobić. Mam za to znienawidzić sam siebie????????????

 Really? ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andromeda3
 

Powiedział gołąb 😛. Normalne.

To ty jesteś tym golebiem Res. Serio. Wez to na klatę (jeśli ja posiadasz).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie niosą konsekwencji kłamstwa dla żadnej ze stron 🙂 Z wyjątkiem paru zawodów, nikt nie umrze jak nie przyjdziesz do pracy, a każdemu potrzebny jest czasem odpoczynek, tak dla zdrowia psychicznego.

A to nie Ty radziłaś, żeby zmienić pracę, do której nie chce się chodzić? Twój szef nie ponosi kosztów Twojej absencji? Masz umowę o dzieło?

Właściwie to wiem o czym mówisz, o niezmuszaniu się do rzeczy, na które nie masz ochoty. Do tego właśnie dążą Twoje wywody. Prawda ma się do tego nijak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A to nie Ty radziłaś, żeby zmienić pracę, do której nie chce się chodzić? Twój szef nie ponosi kosztów Twojej absencji? Masz umowę o dzieło?

Właściwie to wiem o czym mówisz, o niezmuszaniu się do rzeczy, na które nie masz ochoty. Do tego właśnie dążą Twoje wywody. Prawda ma się do tego nijak. 

Radziłam, ale to dwie różne sytuacje. Czasem człowiek może być zmęczony (tak zwyczajnie, psychicznie zmęczony) i potrzebować dnia wolnego. To nie to samo co nielubienie swojej pracy. Wielokrotnie pracowałam pomimo choroby kiedy wiedziałam, że termin może się obsunąć. Może miałabym inne podejście gdybym pracowała dla prywatnej osoby, ale pracuję zwykle dla dużych firm gdzie nawet managerowie/dyrektorzy wiedzą, że nikt od tego nie umrze jak kogoś raz na jakiś czas nie ma. 

Prawda ma się do tego tak, że jest jednym sposobem na osiągnięcie tego. To nie jest wartość sama w sobie. Po prostu uważam, że kłamanie po to, żeby żyć/robić coś czego się nie chce to głupota i marnowanie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dziewczyny! Pisze do Was bo ostatnio zmagam sie z wieloma myślami na temat dzisiejszych związków. Mam wrażenie, że faceci okropnie sie zmienili na przestrzeni kilku pokolen. Nie są tacy jak wmawiają nam media, książki itd. Oczywiście nie oczekujemy tutaj księcia z bajki. Zaczynają mnie obrzydzac. Nie potrafie juz patrzec  a nich jak na partnerów do dlugoletnich zwiazkow. Przerażają mnie Ci wszyscy faceci wpatrzeni w silikonowe biusty modelek z branży porno. Coraz więcej jest facetów, którzy za cel życia obierają sobie tylko zaliczanie panienek. Brak ambicji, niezdecydowanie i brak odpowiedzialnosci. Tylko siłka, mecz z kolegami i samochód. A kobiety traktowane jak przedmiot, który można wymienic na nowy po kilku tygodniach. Jakby nie mieli i nie potrzebowali żadnych głębszych emocji, o rozmowie już nie wspomne. Tylko zaspokojenie swoich potrzeb i "do następnego mała". Zdrady, konta na portalach randkowych, brak czasu dla partnerki, wymienianie na nowszy model. Z jednej strony ciężko sie żyje bez facetów, ale ostatnio mam wrażenie, że początkowy zachwyt i te "motylki w brzuchu" nie są warte późniejszym smutkom towarzyszącym rozstaniu. Nie wiem  jak Wy, ale mi pozbieranie sie do kupy zawsze zajmuje ponad kilka miesięcy. Zaczynam myslec, że gra nie jest warta świeczki. Jakie Wy macie spostrzeżenia na temat facetów? 

Jestem całkowitym przeciwieństwem faceta, którego opisujesz, a mimo to żadna dziewczyna nie jest mną zainteresowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Po prostu uważam, że kłamanie po to, żeby żyć/robić coś czego się nie chce to głupota i marnowanie życia.

A kłamanie po to, żeby żyć lepiej i tak jak się chce to też głupota?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A kłamanie po to, żeby żyć lepiej i tak jak się chce to też głupota?

tylko jeżeli wynikiem kłamstwa ma być kontynuowanie sytuacji w której dalej musisz kłamać lub/i kiedy ktoś na tym traci 🙂

Ja ogólnie mało kłamię, nie chcę mówić, że nigdy bo na pewno zdarzyło mi się mieć dzień chorobowy kiedy po prostu byłam zmęczona, a nie chora, ale właściwie nie ma sytuacji w których muszę kłamać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

tylko jeżeli wynikiem kłamstwa ma być kontynuowanie sytuacji w której dalej musisz kłamać lub/i kiedy ktoś na tym traci 🙂

Bardzo to wszystko skomplikowane. Właściwie wiem już wszystko co chciałam. Dzięki za rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Bardzo to wszystko skomplikowane. Właściwie wiem już wszystko co chciałam. Dzięki za rozmowę.

To w ogóle nie jest skomplikowane, to bardzo proste

-Ludzie bezmyślnie wstawiają się w sytuacjach które potem ich unieszczęśliwiają

-Nie mają mają odwagi zastanowić się nad tym czego tak naprawdę chcą więc idą w zaparte

-Rodzi się frustracja i mnożą problemy. Bo teraz możliwe, że mają już pracę której nie lubią, żonę której nie kochają i dzieci którymi nie lubią się zajmować

-Zwalają swoje nieszczęście na innych lub na stare, dobre "bo w życiu już tak jest", "bo takie jest życie", "bo takie są realia". Nigdy nie przyznają się, że sami tak wybrali, że sami postawili się w tej sytuacji. Czują się jakby życie zmuszało ich do robienia czegokolwiek, chociaż wszystko jest konsekwencją bezmyślnych wyborów. 

 

Gdyby ludzie byli szczerzy z samymi sobą, nie musieliby okłamywać bliskich i potem tłumaczyć na przykład zdrad tym, że "żona jest zimną rybą". Mogliby z nią szczerze porozmawiać i powiedzieć, że życie seksualne w związku ich nie zadowala, jak nic się nie uda ustalić można po prostu się rozstać...ale lepiej narobić dramatu, mieć rozwód z orzeczeniem i traume dla dzieci 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To w ogóle nie jest skomplikowane, to bardzo proste

-Ludzie bezmyślnie wstawiają się w sytuacjach które potem ich unieszczęśliwiają

-Nie mają mają odwagi zastanowić się nad tym czego tak naprawdę chcą więc idą w zaparte

-Rodzi się frustracja i mnożą problemy. Bo teraz możliwe, że mają już pracę której nie lubią, żonę której nie kochają i dzieci którymi nie lubią się zajmować

-Zwalają swoje nieszczęście na innych lub na stare, dobre "bo w życiu już tak jest", "bo takie jest życie", "bo takie są realia". Nigdy nie przyznają się, że sami tak wybrali, że sami postawili się w tej sytuacji. Czują się jakby życie zmuszało ich do robienia czegokolwiek, chociaż wszystko jest konsekwencją bezmyślnych wyborów. 

To do mnie w ogóle nie przemawia. Zmieniają się okoliczności, poglądy, ludzie, których wybraliśmy, my sami. To co dziś nas uszczęśliwia, jutro może nas drażnić. Trudno wtedy rzucić partnera, dzieci, pracę i szukać nowych. To, że ktoś źle skończył nie zawsze jest wynikiem złej woli i nieprzemyślanych decyzji. Na nasze życie wpływ mają często czynniki niezależne od nas. To o czym ty piszesz to utopia, nie da się wszystkiego przewidzieć, zaplanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To do mnie w ogóle nie przemawia. Zmieniają się okoliczności, poglądy, ludzie, których wybraliśmy, my sami. To co dziś nas uszczęśliwia, jutro może nas drażnić. Trudno wtedy rzucić partnera, dzieci, pracę i szukać nowych. To, że ktoś źle skończył nie zawsze jest wynikiem złej woli i nieprzemyślanych decyzji. Na nasze życie wpływ mają często czynniki niezależne od nas. To o czym ty piszesz to utopia, nie da się wszystkiego przewidzieć, zaplanować.

Trudno, ale to nie jest niemożliwe. Związek nie musi być na zawsze jeżeli nie jest się w nim szczęśliwym. Tylko znowu, trzeba przyznać, że jest się nieszczęśliwym i zastanowic dlaczego. Może to coś nad czym można pracowac? W większości ludzie w ogólnie nie planują, tylko reagują. I dlatego czasem małżeństwa się rozpadają i strona która chciała rozwodu nagle zaczyna żałować. 

Poza tym branie odpowiedzialności za wybory sprawia, że konsekwencje są mniej frustrujące. Decydując się świadomie na dzieci wiesz, że możesz przez kiedyś być ograniczona np. zawodowo. Kiedy ktoś czuje, że sytuacja została mu narzucona, dużo ciężej jest się z nią pogodzić

To nie jest utopia, bo są wypadki losowe, ale mimo to większośc problemów na które ludzie narzekają to wynik ich decyzji (lub braku decyzji) i mogliby ich uniknąć gdyby  tylko pomyśleli. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To w ogóle nie jest skomplikowane, to bardzo proste

-Ludzie bezmyślnie wstawiają się w sytuacjach które potem ich unieszczęśliwiają

-Nie mają mają odwagi zastanowić się nad tym czego tak naprawdę chcą więc idą w zaparte

-Rodzi się frustracja i mnożą problemy. Bo teraz możliwe, że mają już pracę której nie lubią, żonę której nie kochają i dzieci którymi nie lubią się zajmować

-Zwalają swoje nieszczęście na innych lub na stare, dobre "bo w życiu już tak jest", "bo takie jest życie", "bo takie są realia". Nigdy nie przyznają się, że sami tak wybrali, że sami postawili się w tej sytuacji. Czują się jakby życie zmuszało ich do robienia czegokolwiek, chociaż wszystko jest konsekwencją bezmyślnych wyborów. 

 

Gdyby ludzie byli szczerzy z samymi sobą, nie musieliby okłamywać bliskich i potem tłumaczyć na przykład zdrad tym, że "żona jest zimną rybą". Mogliby z nią szczerze porozmawiać i powiedzieć, że życie seksualne w związku ich nie zadowala, jak nic się nie uda ustalić można po prostu się rozstać...ale lepiej narobić dramatu, mieć rozwód z orzeczeniem i traume dla dzieci 😄

Zgadzam się,  dla mnie takie tkwienie w nieudanym związku to wegetacja.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Trudno, ale to nie jest niemożliwe. Związek nie musi być na zawsze jeżeli nie jest się w nim szczęśliwym. Tylko znowu, trzeba przyznać, że jest się nieszczęśliwym i zastanowic dlaczego. Może to coś nad czym można pracowac? W większości ludzie w ogólnie nie planują, tylko reagują. I dlatego czasem małżeństwa się rozpadają i strona która chciała rozwodu nagle zaczyna żałować. 

Poza tym branie odpowiedzialności za wybory sprawia, że konsekwencje są mniej frustrujące. Decydując się świadomie na dzieci wiesz, że możesz przez kiedyś być ograniczona np. zawodowo. Kiedy ktoś czuje, że sytuacja została mu narzucona, dużo ciężej jest się z nią pogodzić

To nie jest utopia, bo są wypadki losowe, ale mimo to większośc problemów na które ludzie narzekają to wynik ich decyzji (lub braku decyzji) i mogliby ich uniknąć gdyby  tylko pomyśleli. 

 

Nie wiem nawet, czy jeszcze mi się chce dyskutować. Mogłabym Ci podać setki przykładów na to, że nie masz racji, a Ty na siłę będziesz szukać kontrargumentów. 

Powtarzam kolejny raz, że nawet najlepiej podjęte dziś decyzje, nie zawsze jutro okażą się szczęśliwe. Znam dużo ludzi, dla których "ten jedyny" okazał się kulą u nogi, dla których planowane skrupulatnie macierzyństwo okazało się brzemieniem. Nie ze wszystkich sytuacji w życiu da się wycofać rakiem, bardzo łatwo więc o życie w kłamstwie, zwłaszcza z samym sobą. Nawet mówienie sobie dzielnie: "tak kiedyś świadomie wybrałem" nie zmniejsza bólu i frustracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie wiem nawet, czy jeszcze mi się chce dyskutować. Mogłabym Ci podać setki przykładów na to, że nie masz racji, a Ty na siłę będziesz szukać kontrargumentów. 

Powtarzam kolejny raz, że nawet najlepiej podjęte dziś decyzje, nie zawsze jutro okażą się szczęśliwe. Znam dużo ludzi, dla których "ten jedyny" okazał się kulą u nogi, dla których planowane skrupulatnie macierzyństwo okazało się brzemieniem. Nie ze wszystkich sytuacji w życiu da się wycofać rakiem, bardzo łatwo więc o życie w kłamstwie, zwłaszcza z samym sobą. Nawet mówienie sobie dzielnie: "tak kiedyś świadomie wybrałem" nie zmniejsza bólu i frustracji.

Więc trzeba umieć wtedy przyznać, że plan nie wypalił i zmienić strategię...ale czekaj, to wymagałoby przyznania się, że coś poszło nie tak przez decyzję która była nasza własna. Łatwiej zwalić na realia i nic nie robić z tym żeby sytuację zmienić i naprawić. 

Oczywiście, nie każdy jest do tego zdolny. Dlatego większość życie przeżywa, a nie żyje. Ludzie w większości nie są dzielni, większość nawet nie wie czego tak naprawdę chce i zwala wszystko na "realia". To czy ktoś jest szczęśliwy to w dużej mierze kwestia podejścia i właśnie szczerości z samym sobą. Dążenie do czegoś na czym na tak naprawdę nie zależy czy zaklinanie rzeczywistoći nikogo nie uszczęśliwi. Tylko żeby dobrze wybierać trzeba naprawdę dobrze znać samego siebie, a większość osób ma lepsze pojęcie o tym jacy powinni być niż jacy są. 

 

Zgadzam się,  dla mnie takie tkwienie w nieudanym związku to wegetacja.  

No ale przecież "jedyny okazał sie kulą u nogi" (w związku z czym trzeba tą kulę za sobą ciągnąć do śmierci?) 😄 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 

No ale przecież "jedyny okazał sie kulą u nogi" (w związku z czym trzeba tą kulę za sobą ciągnąć do śmierci?) 😄 

 

Znam małżeństwa, gdzie są takie kule, ale znam też już byłe małżeństwa, gdzie ludzie po rozstaniu są teraz na nowo w szczęśliwych związkach . 

Oczywiście nie jestem za bezrefleksyjnym rozwodem jak pojawia się kryzys w związku, ale jeżeli trwa on długo i strony (lub jedna ze stron) nie chcą ze sobą współpracować to jednak najwyższy czas na rozstanie.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jeśli piszesz o mnie, to powinnaś dojść do wniosku, że prawdą jest to co napisałem na początku tego wątku: że bystry, poukładany facet wchodząc w związek tylko traci. Bo ma głęboko wasze prasowanie koszul czy gotowanie obiadów, bo może mu to dużo taniej zrobić wynajęta osoba, albo on sam.  Bo jeśli nie chcecie prasować koszul, gotować obiadów czy uprawiać seksu, tak często jak facet chce, to po kiego jesteście mu potrzebne?

ok, a teraz wytłumacz mi z jakiego powodu  bystra, poukładana kobieta wchodząc w związek zyskuje?  Jesli pracuje i zarabia  całkiem przyzwoicie, to nie musi potrzebować pomocy finansowej ze strony faceta, nie musi sie też z nikim dzielić kasą ani  opowiadać, co i dlaczego kupiła , po co jej 5 niebieska kiecka , itp. Naprawy, gotowanie obiadów, sprzatanie- to tez można zlecić jak masz kasę, lub jeść w mieście, poza tym nawet jak sama pierze, sprzata, prasuje, to bez faceta ma połowę tej roboty i więcej czasu dla siebie. Seks... to też sie daje załatwić doraźnie, nie mówiąć o tym , ze kobietom celibat przychodzi łatwiej.  Rozmowy , wspólne wyjśćia- od tego ma sie koleżanki, znajomych, kuzynostwo, itp. Dzieci- no tu może sie odezwać biologia, ale też nie każda chce i potrzebuje, a jak chce i potrzebuje, to sa metody- in vitro, wpadka z gościem  poznanym tylko po to i dzieciak jest, a nie ma problemów z  jego ojcem. Więc po co takiej kobiecie facet? Nie pierze, nie gotuje, kasa zwykle bez szału, wiećej nabrudzi i utruje d... niż zarobi, seks po jakimś czasie nudny i też wcale nie na zawołanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Autentyczna sytuacja z ubiegłego roku u znajomych, patrzę na to z boku i nie komentuje nie wracam się, rozmawiam tylko z żoną na ich temat. Mają gorszy rok finansowy, a raczej natłok imprez chrzciny, wesele dużo wydatków. Ona chce na wakacje do ciepłych krajów, no jak się postarają to dadzą radę, jest luty wpłacają część na wycieczkę, mijają miesiące i w czerwcu kasy brak, on sprzedał motocykl bo i tak więcej stał, bo czasu nie na na jazdę itd. Przez te kilka miesięcy jego żona nie odmówiła sobie niczego, rzęsy, paznokcie, kosmetyczka, na każdą imprezę droga kreacja.

To oznacza, ze twój kumpel po prostu nie robi jazd  o wydadki, które powodują ,ze jego kobita wygląda dobrze.  No widocznie jej wygląd jest dla niego jako faceta prestizowy i woli sie zatyrać, byle nikt nie powiedział ze nie stać go na efektowna partnerkę. Nie umie też- tak jak i ona planować budżetu  domowego. A po trzecie, jesli jemu to sie jakoś nie podoba to nie potrafi sie komunikować z żona, nie potrafi też ogarniać wydatków, ani zrezygnować czy z urlopu, czy z bywania na imprezach. A że sprzedał motocykl, skoro nie uzywał, to może nie była to dla niego zadna strata emocjonalna. Jak dla mnie oboje sa siebie warci i równie beznadziejni w sprawach finansów rodzinnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A może w przypadku ludzi tamtych generacji, to "wsparcie" było takie, jakiego facet naprawdę chciał. Na przykład seks kiedy ma ochotę? Albo trzydniowy obiad w wypucowanym mieszkaniu?

wtedy , czyli chociażby przed wojna w Polsce, to nawet mało zamożni mieli służbę, w najgorszym razie na kilka godzin dziennie (takie było bezrobocie i  takie tanie takie usługi), były też wynajmowane osoby do pomocy przy praniu, itp. A ci biedni, to głownie nie dojadali, więc ani o seksie ani o 3 daniach nie było co marzyć.  Statystycznie 30% mężczyzn przed wojną nie miało co marzyć o zyciu z kobieta, zę o małzeństwie nei wspomnę, bo byli na to za biedni. I wreszcie powszechność prostytucji przed wojna była naprawde wielka, wszystko z dobrobytu, były takie, które sie i za litr mleka z nędzy sprzedawały, ba mężowie potrafili wysyłać żony na ulicęe, bo nie mieli przy wysokim bezrobociu szans na zatrudnienie. więć to pucowanie, seksy i 3 dania to można sobie wsadzić między bajki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Właśnie to, że bije jej licznik i chce urodzić tego dzieciaka. A bycie samotna matka uznaje jednak za mało fajne. Jeśli naprawdę tego nie chce to nie ma powodu by się wiązać, pomijając naciski społeczne. Tak było od stuleci: kobieta zwabiala seksem faceta by ten opiekował się nią i potomstwem które urodzi. Jeśli nie chce potomstwa, to i zwabiać nie musi 😃.

bycie samotną matką jest czasem niezłą opcją, na pewno lepszą niż bycie z byle jakim facetem. Poza tym bycie matka w modelu, w którym facet nie robi nic w domu, a po pracy uwali sie na kanape i czeka na obsługę, niwiele sie rózni od samotnego wychowywania dziecka. Przynajmniej emocjonalnie.

A skoro tak sobie rozmawiamy, to konkluzja jest zatem prosta; paruja sie tylko nieudacznicy, ludzie ogarnięci, jak ty i ja nie potrzebuja nikogo. wieć skoro sie parują nieogarnięci, to przecież logiczne jest , zę potem maja te wszystkie rodzinno- związkowo-zyciowe problemy nieudaczników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Znam małżeństwa, gdzie są takie kule, ale znam też już byłe małżeństwa, gdzie ludzie po rozstaniu są teraz na nowo w szczęśliwych związkach . 

Oczywiście nie jestem za bezrefleksyjnym rozwodem jak pojawia się kryzys w związku, ale jeżeli trwa on długo i strony (lub jedna ze stron) nie chcą ze sobą współpracować to jednak najwyższy czas na rozstanie.  

W takich sytuacjach ludzie wynajduję wymówki byleby nie musieć zmieniać swojego życia. Bo dzieci (które patrzą na nieznoszących się rodziców), bo dom na kredyt (który można sprzedać/wynając/dogadać się żeby jedna strona spłaciła), bo tyle lat razem (więc należy zmarnować kolejne 30...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jest też niezła opcją, gdy facet jest kimś w rodzaju Fredzia Kiepskiego, także gdy pije, bije itd. Więc jeśli chcesz udowodnić, że są sytuacje, że facet jest tylko przeszkodą, to nie musisz wyważać otwartych drzwi, sam to wiem. Ja pisałem o powodzie dla którego bystra, inteligentna kobieta może wejść w związek. To, że może się w ten sposób wladowac z deszczu pod rynnę, to już inna bajka.

C.D.N.

z tego samego powodu facet też może chieć wejść w związek, faceci też czasem chcą mieć dzieckoi do tego niekoniecznie na odległość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 

C.D. Teraz co do drugiej części, że związki da tylko dla nieudaczników. Ja tego nie powiedzialem. Przeczytaj co powyżej.

Ten drugi wpis jest mój i jest odpowiedzią na ten pierwszy. Wszystko na stronie 4. Może warto przeczytać wszystkie czyjes wypowiedzi na dany temat, a nie coś tam wyrwać z kontekstu i kazać się z tego tłumaczyć.

 

ale po co, czyżbyś sie sobie wydawał na tyle interesujący, by kobiety sledziły twoje wpisy... Nie sa ci one jakieś szczególnie ciekawe i pouczające

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Czasem. Ale chyba jednak mniej im na tym zależy niż kobietom. I mają na to więcej czasu, bo nie bije im zegar, jak kobietom 😃.

byś sie zdziwił. a co do bicia zegara, to przypominam, ze coraz wiecej facetów jest bezpłodnych, badania wykazują, ze jakość spermy jest duzo nizsza niż jeszcze kilkanaście lat temu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

byś sie zdziwił. a co do bicia zegara, to przypominam, ze coraz wiecej facetów jest bezpłodnych, badania wykazują, ze jakość spermy jest duzo nizsza niż jeszcze kilkanaście lat temu. 

Jeśli facet decyduje się na dziecko w wieku 40 czy 50 lat to słabo. Nie dość że sam fizycznie mało co może przy dziecku,dwa jakość spermy spada z wiekiem. Ale niezły mit że faceci to wiecznie młodzi bogowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

masz  problemy z wnioskowaniem. Twierdzisz, zę ogarnięty facet nie potrzebuje czegoś takiego jak związek . Ja ci mówię, ze ogarnięta kobieta też. skoro ogarnięci nie potrzebują i nie wchodzą, bo im to pogarsza, to proste wnioskowanie- ta zabawa zostaje tym gorszym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×