Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jak flaga na wietrze

Jestem tylko narzędziem

Polecane posty

Każdego dnia czuję jak zapadam się pod ciężarem wstydu spowodowanego moim życiem i moim podporządkowaniem żonie. Pisząc to zastanawiam się, czy wystawić sobie taką opinią jaka jest w mojej głowie, czy jeszcze próbować uciekać do wyimaginowanego wizerunku, jaki codziennie prezentuję w domu. Na własne życzenie daję się traktować jak pomoc domowa. Pomimo faktu, że lubię dbać o dzieci i dom, to zaczynam wyraźnie zauważać potężną dysproporcję ról w moim domu. może zwyczajnie uciekam od myśli i problemów ( świadomości, że mój związek stał się wspólnym wychowywaniem dzieci ), gdy gotuję, sprzątam czy robię zakupy albo zabieram maluchy na spacer to nie mam czasu na mękę świadomości mojego spier**lenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że osób czujacych się samotnie w związku jest dużo, ale zwyczajnie nie mam do kogo usta otworzyć, każdego dnia padam zmęczony i budzę się rano, pierwszy w domu i gram zadowolonego, że mogę o nich dbać, robić kanapki itd. nie nawidzę siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

własnie problem w tym, że zaczyna przeszkadzać mi ten układ. Związek zaczął być dziwny. ja robię dużo, Ona dużo ale mniej. Dawno wyparowała atmosfera, żyję jak chomik w kołowrotku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Każdego dnia czuję jak zapadam się pod ciężarem wstydu spowodowanego moim życiem i moim podporządkowaniem żonie. Pisząc to zastanawiam się, czy wystawić sobie taką opinią jaka jest w mojej głowie, czy jeszcze próbować uciekać do wyimaginowanego wizerunku, jaki codziennie prezentuję w domu. Na własne życzenie daję się traktować jak pomoc domowa. Pomimo faktu, że lubię dbać o dzieci i dom, to zaczynam wyraźnie zauważać potężną dysproporcję ról w moim domu. może zwyczajnie uciekam od myśli i problemów ( świadomości, że mój związek stał się wspólnym wychowywaniem dzieci ), gdy gotuję, sprzątam czy robię zakupy albo zabieram maluchy na spacer to nie mam czasu na mękę świadomości mojego spier**lenia.

To żaden wstyd to się chwali chłopie 

To walnij pieścią o stół i powiedz dość! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ostatnio zdałem sobie sprawę z tego, że zostałem powoli, zupełnym cichaczem "wykastrowany" przez żonę. Co najdziwniejsze, jestem w niej zakochany, mimo tego, że jesteśmy już razem naście lat. Ja odróżniam i miłość i zakochanie i z mojej strony nadal są to oba uczucia. nie jestem jednak w stanie zrozumieć jaj zwykłego podejścia do mnie, i zaczynam zastanawiać się czy nie jest to z jej strony chłodna kalkulacja - zawsze mówiła, że chce męża innego niż miała jej matka -  i fakt, jestem zupełnie inny, ale to ja ciagle staram się o jej względy a z jej strony absolutne zero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

no i wczoraj była kłótnia, nie czuję się z tym dobrze, ale nie mogłem już dłużej. Najgorsze jest to, że niestety moja żona nie rozumie mnie nic a nic, a i mi nie jest łatwo zrozumieć ją. Mam duże obawy co do przyszłości naszego związku. zdałem sobie sprawę w weekend, że ona kocha to jak żyje a nie mnie. pewnie nie będzie to dziwne dla nikogo, że sex to też temat drażliwy w domu, a samego sexu nie ma, chyba, że małżonce się zachce, bo ja chcieć nie mogę, wtedy czuje się, że ją gwałcę... nic tylko się powiesić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Looper - jak to zrobiłeś/łaś, że spłynął na mnie spokój ? nigdy dotąd nie poczułem tyle zrozumienia i to w dodatku w takich warunkach - nie znam Cie, nie znasz mnie, a jednak bez opiniowania, cwaniactwa... nie wiem gdzie skończę, dawno temu pisałem tu już, przechodziłem podobną historię z tą samą kobietą, i szczerze mówiąc, wtedy udało się jej wmówić mi, że jest ok, zacząłem w to wierzyć i żyć miłością do mojego wyimaginowanego ideału. Przebudzenie jest bardzo bolesne. Najbardziej szdoa mi córek, bo to One oberwą najbardziej, widzę ile wokół jest rozbitych małżeństw i widzę te dzieci. Spieprzyłem wszystko, niepotrzebnie zaczynałem, mogłe zwyczajnie odpuścić a nie brnąć dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

sex to też temat drażliwy w domu, a samego sexu nie ma, chyba, że małżonce się zachce, bo ja chcieć nie mogę, wtedy czuje się, że ją gwałcę.

W sumie całą resztę narzekania możesz sobie odpuścić, bo w końcu napisałeś co tak naprawdę nie gra w Twoim małżeństwie.
Doskonale Cię rozumiem, bo przez ostateni kilka lat miałem podobnie.
To, że pracujesz i się starasz, nie zostanie docenione. Przy wyprowadzce żona i tak Ci powie, że chciała prawdziwego faceta, a nie takiego jak Ty. Zrozum, że pracujesz dla siebie, bo ta praca daje Ci jakąś satysfakcję i pozwala uciekać od prawdziwego problemu jakim jest brak uczucia w małżeństwie, a skutkiem tego braku uczuć jest brak sexu i inne dziwne sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

oj, no tak spłycać nie można, bo brzmi to jak z ust mojej żony - cytuję " a ty znowu o tym" ! niemniej i ona i ja uważamy, że bez miłości nie ma sexu, ani sexu bez miłości ( czy jakoś tak), więc nie ma sexu to nie ma miłości. Niemniej masz rację - kiedyś usłyszę, że nie takiej pi*y ciała w związku, a i sam zdaje sobie sprawę,że ona mnie zwyczajnie wykastrowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

dzięki Looper, wiesz jestem najbardziej zły na siebie i chyba muszę zrzucić z siebie wygadując się gdzieś. padło na te miejsce. Zdaję sobie sprawę, że jest to i żałosne i dojrzałe zarazem. Cóż, żyć trzeba, tak jak mówisz. dobrze, że chociaż te małe kopie mojej żony mnie kochają 🙂 Dla nich to wszystko robię, żeby były uśmiechnięte, doceniane i czuły sie wyjątkowe, bo dzieciaki na świecie są przez nas a nie dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

po każdej wizycie u terapeutki, do której chodziłem sporadycznie, ale jednak, padało pytanie "co dziś będzie pan robił" - dzisiaj odpowiedź brzmi - będę żył dalej, wrócę do domu, zrobię to co zawsze, ale tym razem zrobię to dla mnie i dzieci i ie będę szukał wdzięczności w żonie. a wieczorem siłownia i dospania, pewnie bez słowa.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

oj, no tak spłycać nie można, bo brzmi to jak z ust mojej żony - cytuję " a ty znowu o tym" ! niemniej i ona i ja uważamy, że bez miłości nie ma sexu, ani sexu bez miłości ( czy jakoś tak), więc nie ma sexu to nie ma miłości. Niemniej masz rację - kiedyś usłyszę, że nie takiej pi*y ciała w związku, a i sam zdaje sobie sprawę,że ona mnie zwyczajnie wykastrowała

Dokładnie 6jsk jeszcze mimo wszysyko jest  sex to można coś ratować ale jak już sexu nie ma to kiepsko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×