Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiateklotosu1

Czy adopcja według was będzie najlepszym wyjściem z sytuacji ?

Polecane posty

 

 załóżmy, że rozwiode się ze swoim mężem, co się dzieje ? Mój mąż będzie mógł się zrzec adopcji, a ja zostanę sama z dzieckiem. 

co to w ogóle znaczy? Tym zdaniem dałaś dowód na to że nie jesteś gotowa , ani na swoje dziecko, ani tym bardzziej na adopcje. Po za tym osoba która traci dziecko i zostaje ono adoptowane, traci też wszelkie możliwości odnalezienia dziecka. Dziecku zostaje nawet zmieniony pesel. I choćby poruszyła niebo i ziemie, nie znajdzie dziecka, chyba ze przez portale społecznościowe... i "życzliwych" ludzi...

 

Ja bym skorzystała z opcji że ktoś z rodziny męża zostaje ojcem..O ile jest ktoś odpowiedni..Ktoś tam pisał, że po latach biologiczny ojciec, bla bla bla -za duzo trudnych spraw oglądasz 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Perspektywa faceta nie powinna cię przesadnie interesować - brutalnie mówiąc możecie się kiedyś rozstać z miliona powodów, niekoniecznie związanych z dzieckiem (rozpada się co 2-3 związek). Jeśli kiedyś wyjdziesz za kogoś innego i urodzisz własne dziecko - to adoptowane 

Że co proszę? To nie jest jakiś facet tylko mąż. Hej kochanie! Zapłodniłam się bo chciałeś dziecko. Cieszysz się? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po 1., tak jak już ktoś wcześniej wspomniał, czy wasz związek jest na tyle stabilny, żeby myśleć o dziecku? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co to znaczy, że twój mąż nie może mieć dzieci? Jaka jest przyczyna? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przy adopcji społecznej biologiczni rodzice tracą wszystkie swoje prawa, więc nie mogą się zgłosić po dziecko. Inaczej to wygląda natomiast w przypadku rodziny zastępczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przy adopcji społecznej biologiczni rodzice tracą wszystkie swoje prawa, więc nie mogą się zgłosić po dziecko. Inaczej to wygląda natomiast w przypadku rodziny zastępczej.

To że tracą prawa to nie znaczy że nie będą się kontaktować z dzieckiem. Inna sprawa że autorka pisze o adopcji w taki sposób, że widać że żadnego dziecka dostać nie powinna . Pewnie jakby adoptowała i jakimś cudem potem zaszła, w trymiga oddałaby dziecko z powrotem do dd bo już by jej  nie było potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To że tracą prawa to nie znaczy że nie będą się kontaktować z dzieckiem. Inna sprawa że autorka pisze o adopcji w taki sposób, że widać że żadnego dziecka dostać nie powinna . Pewnie jakby adoptowała i jakimś cudem potem zaszła, w trymiga oddałaby dziecko z powrotem do dd bo już by jej  nie było potrzebne.

Rodzice biologiczni nie mają żadnej informacji o rodzinie, która adoptowała ich dziecko, jakim więc cudem mieliby się z nim kontaktować?

Zgadzam się natomiast, że ten wątek to prowo, autorka pisze jak potłuczona nastolatka, która nie ma pojęcia o życiu. Dokładnie dlatego nie powinna rozważać adopcji w ogóle, jeśli już - to wyłącznie bank spermy, bo cudze dziecko zawsze pozostanie cudzym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Rodzice biologiczni nie mają żadnej informacji o rodzinie, która adoptowała ich dziecko, jakim więc cudem mieliby się z nim kontaktować?

Zgadzam się natomiast, że ten wątek to prowo, autorka pisze jak potłuczona nastolatka, która nie ma pojęcia o życiu. Dokładnie dlatego nie powinna rozważać adopcji w ogóle, jeśli już - to wyłącznie bank spermy, bo cudze dziecko zawsze pozostanie cudzym.

Sama znam osobiście przypadek gdzie para adoptowała dziewczynki, teraz one znalazły matkę czy matka ich, generalnie jaja bo kobieta ma bardzo zły wpływ na nie. Poza tym do dd nie oddaje sie tylko niemowlaków, często też dzieci które pamiętają jak się nazywaja ich rodzice i sami ich potem szukają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

macie przykład nie tak dawno zmarłej aktorki o ile się nie mylę to pani Czubaszek ,adoptowała małą dziewczynkę jak się później okazało ta córka adopcyjna dała jej nieźle w kość ,ciągle uciekała z domu,kradła jej pieniądze, sama Maria Czubaszek przyznała po latach że żałuje że ją zaadoptowała .Ta kobieta jest już starsza a cała wytatuowana, włosy ścięte na łyso,narkotyki,alkohol, po prostu obciążona genetycznie,patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

macie przykład nie tak dawno zmarłej aktorki o ile się nie mylę to pani Czubaszek ,adoptowała małą dziewczynkę jak się później okazało ta córka adopcyjna dała jej nieźle w kość ,ciągle uciekała z domu,kradła jej pieniądze, sama Maria Czubaszek przyznała po latach że żałuje że ją zaadoptowała .Ta kobieta jest już starsza a cała wytatuowana, włosy ścięte na łyso,narkotyki,alkohol, po prostu obciążona genetycznie,patologia.

Ty piszesz o Marii Czubaszek? Pytam, bo akurat Maria Czubaszek ma na koncie 2 aborcje, bo nigdy nie chciała dzieci i nie była aktorką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty piszesz o Marii Czubaszek? Pytam, bo akurat Maria Czubaszek ma na koncie 2 aborcje, bo nigdy nie chciała dzieci i nie była aktorką.

Jej się chyba pomyliło z Zofią Czerwińską

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jej się chyba pomyliło z Zofią Czerwińską

Przepraszam nie Maria Czubaszek tylko Krystyna Sienkiewicz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przepraszam nie Maria Czubaszek tylko Krystyna Sienkiewicz.

Już wczoraj znalazłam, że to o Sienkiewicz ci chodziło. Tak swoją drogą, to one 3 i Czubaszek i Sienkiewicz i wymieniona przez Sówkę Czerwińska, są do siebie w jakiś sposób do siebie podobne, to mogło ci cię machnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie pomyiłam Czerwińską z Sienkiewicz. Sama bałabym się adoptować przez to właśnie o czym wspomniała Lampka, ale nie zawsze tak się to musi skończyć. Znam rodzinę co adoptowała chłopca, i on jak się okazało ma niesamowity talent plastyczny, robi ołówkiem takie obrazy że dech zapiera. Pisałam też kiedys chyba z anonima w podobnej dyskusji o kobiecie co bardzo chciała dziecko. Nie zachodziła latami, adoptowała chłopca. Chłopczyk przekochany, bardzo potrzebujący miłości. Ale kobieta wkrótce potem zaszła, i to adoptowane dziecko olewa kompletnie teraz. Jak przychodzą do nich goście to on wchodzi im na kolana i się tuli, ''matka'' go olewa. Straszne świństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Faktycznie pomyiłam Czerwińską z Sienkiewicz. Sama bałabym się adoptować przez to właśnie o czym wspomniała Lampka, ale nie zawsze tak się to musi skończyć. Znam rodzinę co adoptowała chłopca, i on jak się okazało ma niesamowity talent plastyczny, robi ołówkiem takie obrazy że dech zapiera. Pisałam też kiedys chyba z anonima w podobnej dyskusji o kobiecie co bardzo chciała dziecko. Nie zachodziła latami, adoptowała chłopca. Chłopczyk przekochany, bardzo potrzebujący miłości. Ale kobieta wkrótce potem zaszła, i to adoptowane dziecko olewa kompletnie teraz. Jak przychodzą do nich goście to on wchodzi im na kolana i się tuli, ''matka'' go olewa. Straszne świństwo

No, bo one są wszystkie 3 jakoś do siebie podobne, taką aurę jednakową mają.

Powiem tak, zawsze będzie ryzyko, że dziecko okaże się ohydnym człowiekiem, czy z innym deficytem typu choroby. Czy to twoje własne, czy adoptowane, czy poczęte in vitro z materiału genetycznego dawcy. Może mnie adopcyjne matki zjadą, ale wydaje mi się, że choćby nie wiem jak bardzo kochać adoptowane dziecko, to jednak co swoje, to swoje. Geny. Widok kogoś, kto jest niesamowicie do ciebie, czy twojej rodziny. Zachowanie, gesty, elementy wyglądu, talenty. Zobacz jak wiele rodziców faworyzuje jedno ze swoich biologicznych dzieci, a resztę olewa, a co dopiero jak tego typu osoba ma dziecko adopcyjne i biologiczne. Masz rację. W opisanym przypadku, to świństwo. Podejrzewam, że biologiczne dziecko odczuwa złość na rodzica, a takie adoptowane czuje się dużo gorzej. Nawet nie jak znajda, bo znajdę bierzesz, albo nie, ale jak podciep.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oprócz adopcji jest jeszcze dużo opcji. Jednego nie rozumiem. Napisałaś że a co jeśli się rozwiedzie cię i będziesz musiała zostać z dzieckiem. Jakbyście mieli wasze dziecko to taka sama sytuacja by była więc nie rozumiem. 

Pogadajcie o tym. Adopcja to nie jest zła rzecz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jedyną ciasnotę umysłową i zaściankowość oraz naiwność prezentujesz ty. Zrozum, ułomna podistoto że do adopcji trafiają same dzieciaki z patologii nie potrafiące żyć z ludźmi. Nie odzywaj sie więcej by nie zaśmiacać tematy swoimi gównowartymi opiniami.

No nie tylko z patologii. Wiem co mówię. Moi bliscy przechodzili przez te procedury i dostali roczne, kochane dziecko. Teraz to już duży, zdrowy i bardzo inteligentny chłopiec. Pewnie że są też problemy, ale mówiąc o nich, mówmy też o pozytywnych sytuacjach. A o adopcji i dzieciach przysposobionych krążą niestety opowieści niczym z koszmarów sennych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No nie tylko z patologii. Wiem co mówię. Moi bliscy przechodzili przez te procedury i dostali roczne, kochane dziecko. Teraz to już duży, zdrowy i bardzo inteligentny chłopiec. Pewnie że są też problemy, ale mówiąc o nich, mówmy też o pozytywnych sytuacjach. A o adopcji i dzieciach przysposobionych krążą niestety opowieści niczym z koszmarów sennych. 

I są niestety prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale bywają i rodzice adopcyjni z koszmaru, którzy adoptowali, bo dzieci mieć nie mogą, a ''co to małżeństwo bez dziecka''. I myślą że dziecko to będzie tresowana małpka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

I są niestety prawdziwe.

Ale nie wszystkie. A poza tym, czy "rodzone" dzieci są idealne? Wszystkie dobrze się uczą, kończą studia, nie ćpają, nie pyskują... Tylko wtedy nie ma tego tłumaczenia : a bo adoptowane... W obu przypadkach dzieci mogą zafundować rodzicom jazdę bez trzymanki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niby tak, ale adoptując dziecko nie wiemy, czy jego matka nie chlała wódy w ciąży. A z czegoś takiego normalnego dziecka nie będzie , niestety czasem wychodzi to dopiero po jakimś czasie. No i jeszcze kwestia tego, że dziecko może chcieć szukać prawdziwych rodziców , co się może źle skończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak czy inaczej, dobrze mimo wszystko, że są ludzie, którzy chcą tworzyć takim dzieciom dom. Nie lubię po prostu generalizowania i wsadzania wszystkich do jednego worka. Nawet jeśli chodzi o dzieci z domów dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×