Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sabinaaa

Mam dosyć codziennie tego samego

Polecane posty

Mam dwójkę małych dzieci rok i dwa lata i mam już dosyć, codziennie to samo od rana pisk, krzyk, rzucanie się, nie wiadomo o co chodzi, ciągle się biją szarpią, młodszy niedługo po głowie mi zacznie chodzić, ciągle muszę na niego uwagę zwracać, biega za mną krzyczy, coś chce, zaraz tego nie chce, drugi to samo, jestem ciągle zmęczona, spać mi się chce jakbym nie spała nie wiem ile, wszystkiego mam dosyć, jak wstaje to chce mi się płakać, że znowu kolejny taki sam dzień, kocham moje dzieci najbardziej na świecie, ale czasem żałuję że tak wcześnie się zdecydowałam, mam 24 lata i wydawało mi się że dzieci rok po roku to super pomysł, a teraz tęsknię za czasami jak mogłam wyjść z domu kiedyś chciałam, iść spać kiedy chciałam, czy poleżeć w spokoju i nic nie robić, mam męża ale on ciągle pracuje, ja już czasem mam wrażenie że zemdleje ze zmęczenia, jeszcze jego matka przyjdzie i mi powie ze ja nic nie robię, że ja ciągle narzekam, że jej biedny synek zamiast przyjść do domu i być szczęśliwym to musi słuchać mojego marudzenia, a on jak tylko się poklocimy biegnę do mamusi i się zali jak dziecko, jego też mam dosyć, często mnie wyzywa jak się kłócimy, twierdzi że jestem bezużyteczna, że tylko na dupie siedze, że źle się dziećmi zajmuje, siexialam sama trzy miesiące bo on był za granicą, moi rodzice pracują nie nie mogli mi zawsze pomoc, musiałam sama z nimi iść do sklepu, sama wrócić z zakupami, wnieść ich na trzecie piętro, nie spałam prawie bo młodszemu akurat żeby rosły, nie miałam od nie wiem ilu dnia dla siebie, bo przecież mąż jak ma dzień wolny to on odpocząć musi bo pt jego jedyna okazja jak jego matka twierdzi, on miał przez te trzy miesiąc e jak go nie było pełno wolnego, mam dosyć że nikt nie widzi tego że mi też ciężko, że też muszę spać i odpaczac, czuję się samotna do tego mieszkam za granicą daleko od rodziny i żałuję że tu przyjechałam, żałuję tego małżeństwa, chciałabym uciec, boję się że już do końca życia tak będzie, że już się nigdy nie zakocham bo kto będzie chciał dziewczynę z dwójką dzieci. Chciałabym wstać rano i być szczęśliwa a nie znosić codziennie to samo i jeszcze toksycznych ludzi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie pociesze Cię jak Ci powiem,że wszyscy mamy mniej więcej tak samo. Dzieci, dom, obowiazki, męża w pracy, niektóre mamy w pracy również (dla mnie to zbawienie,bo bym ocipiala) i tez czasem wyć się chce kolo nich. Wieczny burdel w domu, co chwilę któreś chce jeść i co chwila zlew garów. Wiecznie sterty prania, ktore składam jak powalona z kupki na kupke. Jedno poskladam i juz następne rozwieszam. Tez z dziecmi wszystko, bo pomocy nie mam. Mój mąż pracuje na zmiany 24h, czasem musi polecieć do Londynu j nie ma co 2-3 dni. Tez przerabialiśmy związek na odległość i 1,5 roku byłam sama z dzieckiem... taka sama piosenka

Zycie takie właśnie jest, że większość czasu sie męczymy, bo trzeba robić rzeczy, których się nie chce. Najpierw chcemy rodziny, a później okazuje się,że tęsknimy za czasem kiedy ich nie było. 

I tez mam takie dni,że pytam sama siebie co mnie pokusiło ,ze dzieci chcialam, bo niewyspana, na nogach po 14h, wszystko na mojej głowie,aż pojawi się diagnoza u dziecka i..... Jakie to ja miałam problemy? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja tez tak wcześniej (23lata) miałam dziecko i uważam że to jest błąd. W tym wieku właśnie człowiek szybko się nudzi , chciałby coś robić, a nie siedzieć w domu 24h na dobę z dziećmi. Jest tyle w życiu w tym wieku do zrobienia ,a człowiek ma za dużo energii na piekuchy:)

Teraz w w wieku 36 lat urodziłam drugie i widzę jaka frajdę daje mi siedzenie z dziećmi w domu. Nie mam ochoty na żadne inne atrakcje. Raz na tydzień wyjdę sobie na 4h gdzieś i tyle. Doceniam każda chwilę z dziećmi. Nie rozpiera mnie energia jak dawniej , wszystko robię na spokojnie bez spiny.

Więc coz, zaczekaj jeszcze chwilę, dzieci pójdą do przedszkola /szkoły A Ty będziesz mieć końcu czas dla siebie:)

Też starszego urodziłam mając 23 lata i nie wiem co mną kierowało... na pewno nie zdrowy rozsądek 😄 są plusy! Mam 33 lata i syna który jest już mojego wzrostu :D.

i 3 latka.... fakt przedszkole ułatwia duzo!

Mi najbardziej w macierzyństwie doskwiera bol introwertyka. Brak ciszy, spokoju, chwili samotnosci, bo ilekroć odpływam w swoje myśli, razi mnie jak prądem czyjeś "mamooooo"

Ale kocham mocno, caly tydzień z utęsknieniem czekam na weekend, a w sobotę wieczorem modlę się o poniedziałek 😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Specjalnie założyłam konto żeby tu odpisać, piątka dziewczyny. Ja mam 24 lata i jedno dziecko, 13 miesięczne. W życiu bym sobie nie zrobiła drugiego tak wcześnie, z tym jednym mam dość roboty. Też męża wiecznie nie ma w domu. Od poniedziałku wracam do pracy. Może odpocznę 😅

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Specjalnie założyłam konto żeby tu odpisać, piątka dziewczyny. Ja mam 24 lata i jedno dziecko, 13 miesięczne. W życiu bym sobie nie zrobiła drugiego tak wcześnie, z tym jednym mam dość roboty. Też męża wiecznie nie ma w domu. Od poniedziałku wracam do pracy. Może odpocznę 😅

😁 ja ostatnio sie złapałam na tym,że jak moj maz ma dwa dni wolne to mamy święto. Gość w dom - Bog w dom, mięso kupuje,schabowe robie! A tak caly czas sama. Podobno kobieta z czasem zamienia się w tego faceta o którym marzyła..cos w tym jest! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Widać że dzieci ci weszły na głowę, i ty i one chodzą jak mendy po domu, zero zorganizowania wszystkiego.

Plusy? Koło 30 będziesz chodzić na imprezy, będziesz miała czas na hobby i to takie poważne a nie jak teraz disco w remizie. Koleżanki będą zazdrościć, druga sprawa to ciążę za tobą a ciało już jest ok, te które urodzą po 30 nigdy się tak nie zregenerują, ich faceci będą cię podawali za przykład, ona też urodziła a jak wygląda ( no chyba że jesteś leniwa i już teraz się roztyłaś)

😂😂😂na jakie imprezy? Z kim te dzieci zostawi? Jak masz z kim dzieci zostawić to i chwile po porodzie możesz iść na imprezę- autorka raczej tak nie ma i mieć nie będzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Za 10 lat dzieci same zostaną, a koleżanki z małymi dziećmi w domu

Wg mnie nie ma takiego wieku,ze juz nie chce się wychodzić i wolisz siedzieć w domu skacząc kolo dzieci.

W każdym wieku chce się wyjść do ludzi, odchamic, odmozdzyc, pośmiać,zobaczyć trochę sztuki, kultury..Zobaczyć jak miasto wieczorem szumi, zjeść coś z ludźmi dorosłymi w restauracji, potańczyć cos innego niż kołko graniaste, pojsc do kina na cos innego niż frozen czy inny Pixar, wyjsc  na spacer z mezem za rękę, bez marudzenia dzieci, mycia kupy z butów  ,biegania za nimi i pilnowania by z tym chlebkiem co nim kaczki karmi nie poleciało do wody. Fajnie pojsc na inne przedstawienie niż jasełka dziecka w przedszkolu.

W każdym wieku żyć sie chce!

I nie ma tak,że młoda matka odbębni macierzyństwo w wieku 20 lat i będzie po 30 szalec. I tez nie ma tak,że po 30 już się nie chce i kobieta w 100% będzie spijać uroki macierzyństwa. Za slodko!  Tez chce się wyjść ,uciec na trochę i zatesknic!  

tez jest problem by miec z kim wyjsc, bo jeśli kolezanki po 30 będą siedziec w domu z dziecmk, a autorka odchowa swoje i znow ... blada.

Warto mieć jakąś koleżankę czy opiekunkę, która w zamian za przypilnowanie jej dzieci lub odpłatnie posiedzi z dziecmi,a w tym czasie mamusia i tatuś idą sobie przypomnieć jak mają na imię. Polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Za 10 lat dzieci same zostaną, a koleżanki z małymi dziećmi w domu

Za 10 lat dzieci dalej beda potrzebowac by ktos z nimi zostal gdy mama baluje. To po pierwsze. 

Po drugie, chec na imprezowanie mocno spada po trzydziestym ktoryms roku zycia. Kazdy w koncu dorasta. No, moze nie kazdy, ale wiekszosc tak. Imprezy przestaja sie wydawac czyms na co warto czekac. Czlowiek w tym czasie mocno skupiony jest na pracy i domu. Mile spotkanie z przyjaciolmi- jasne. Dzikie imprezy po klubach i zarwane noce- nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Za 10 lat dzieci same zostaną, a koleżanki z małymi dziećmi w domu

Nie zostawi. 10 latek nie zostanie sam w domu na noc. Sorki, ale nigdy już nie będzie na luzie, wolna. Zawsze to dzieci gdzieś będą tylko problemy się zmienia. A teraz gdy jej koleżanki maja pełny luz, ona siedzi w pieluchach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Za 10 lat dzieci dalej beda potrzebowac by ktos z nimi zostal gdy mama baluje. To po pierwsze. 

Po drugie, chec na imprezowanie mocno spada po trzydziestym ktoryms roku zycia. Kazdy w koncu dorasta. No, moze nie kazdy, ale wiekszosc tak. Imprezy przestaja sie wydawac czyms na co warto czekac. Czlowiek w tym czasie mocno skupiony jest na pracy i domu. Mile spotkanie z przyjaciolmi- jasne. Dzikie imprezy po klubach i zarwane noce- nie. 

"Skupiony" zastąpilabym słowem "przemęczony" 😉 ja dzikich imprez chyba nigdy nie miałam i chętnie poszłabym gdzies zaszalec , potańczyć, napić się jakiegoś Alko ALE

-znajdź chętnego do opieki nad dziećmi,zeby wyszło taniej niż sam Sylwester...

-caly czas pamiętaj,że wrócisz i przejmiesz dzieci, a one mają gdzies twoje samopoczucie i męcz się caly dzien,wykonuj obowiazki i próbuj nie umrzeć

Od ponad 10 kat na imprezie nie byłam i nie wyroslam z tego, ale straciłam nadzieję i pogidzilam sie,ze teraz mam obowiazki i świętem jest jak dzieci pójdą spać przed 22, a ja mam TĄ MOC ,zeby usiąść w szlafroku na sofie,włączyć cis co juz widziałam,zeby nie wymagało myślenia i wypić piwko.. impreza z dziecmi po 30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Do autorki. Sabina, ty się weź w garść i pomyśl. Starsze ma 2 lata. Weszło ci w okres buntu dwulatka, a do tego jest zazdrosne o młodsze. Dlatego masz od rana pisk i wrzask. Młodsze "ryja drze", bo naśladuje starsze. Zawsze młodsze będzie naśladowało starsze rodzeństwo. Nie spełniaj każdej fanaberii swoich dzieci, bo sobie wychowasz parę bachorów, zamiast dwójki fajnych dzieciaków. Do tego jesteś nie tyle przemęczona, co znerwicowana i jak krzyczysz, bo jesteś kłębkiem nerwów, to dzieci odbierają twój nastrój i same się nakręcają. Do tego mąż odbiera cię jako wściekłą osę z babskimi fanaberiami. Jego matka mu nie pomaga patrzeć na ciebie w inny sposób.

Wszystko jest do ogarnięcia, tylko trzeba umieć sobie to poukładać. Z mojej strony mogę ci doradzić, abyś poszła do lekarza i poprosiła o jakieś dobre leki uspokajające, ograniczyła w diecie cukier i zboża. Nie zaszkodziłoby przebadać tarczycę i oznaczyć poziom kortyzolu. Jak twój układ nerwowy się nieco uspokoi, to automatycznie będzie ci łatwiej być bardziej stanowczą, a nie histeryczną. Będziesz miała łatwiej egzekwować od dzieci parę rzeczy, a same dzieci nie będą się tak biły, bo będą miały poczucie bezpieczeństwa. Spokojnie możesz gdzieś poszukać porad jak okiełzać starszaka. Pretensje do męża podszyte nerwicą, jak zauważyłaś nic nie dają. Za to ten sam tekst osoby spokojnej coś daje. Zasada u ciebie będzie prosta. Ty jesteś nerwowa, bo mężuś ...ziela do roboty i jesteś sama z dziećmi co powoduje też, że zatracasz siebie. Mąż ...ziela do roboty, żeby nie siedzieć w domu, boś nerwowa.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

😂😂😂na jakie imprezy? Z kim te dzieci zostawi? Jak masz z kim dzieci zostawić to i chwile po porodzie możesz iść na imprezę- autorka raczej tak nie ma i mieć nie będzie. 

A skąd wiesz? Może za 10lat będzie na tyle ogarnięta, że będzie umiała wynająć opiekunkę. 😄

 

Zgadzam się. Na wszystko w życiu jest czas. Teraz będąc już 30+ nie mam w ogóle ochoty na imprezy. Co najwyżej gril u znajomych czy rodziny , winko i 21 do domu 🙂

 

 

 

Ja tez tak wcześniej (23lata) miałam dziecko i uważam że to jest błąd. W tym wieku właśnie człowiek szybko się nudzi , chciałby coś robić, a nie siedzieć w domu 24h na dobę z dziećmi. Jest tyle w życiu w tym wieku do zrobienia ,a człowiek ma za dużo energii na piekuchy:)

Teraz w w wieku 36 lat urodziłam drugie i widzę jaka frajdę daje mi siedzenie z dziećmi w domu. Nie mam ochoty na żadne inne atrakcje. Raz na tydzień wyjdę sobie na 4h gdzieś i tyle. Doceniam każda chwilę z dziećmi. Nie rozpiera mnie energia jak dawniej , wszystko robię na spokojnie bez spiny.

Więc coz, zaczekaj jeszcze chwilę, dzieci pójdą do przedszkola /szkoły A Ty będziesz mieć końcu czas dla siebie:)

To, że ty tak masz, to nie znaczy, że wszyscy tak mają. Prawda jest taka, że człowiek się z wiekiem robi wygodny, ale to nie oznacza, że energia każdego w tym wieku opuszcza, lub, że miał tą energię w wieku 23 lat.

 

Za 10 lat dzieci dalej beda potrzebowac by ktos z nimi zostal gdy mama baluje. To po pierwsze. 

Po drugie, chec na imprezowanie mocno spada po trzydziestym ktoryms roku zycia. Kazdy w koncu dorasta. No, moze nie kazdy, ale wiekszosc tak. Imprezy przestaja sie wydawac czyms na co warto czekac. Czlowiek w tym czasie mocno skupiony jest na pracy i domu. Mile spotkanie z przyjaciolmi- jasne. Dzikie imprezy po klubach i zarwane noce- nie. 

Wszystko zależy od tego, co ktoś uważa za imprezę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Za 10 lat dzieci dalej beda potrzebowac by ktos z nimi zostal gdy mama baluje. To po pierwsze. 

Po drugie, chec na imprezowanie mocno spada po trzydziestym ktoryms roku zycia. Kazdy w koncu dorasta. No, moze nie kazdy, ale wiekszosc tak. Imprezy przestaja sie wydawac czyms na co warto czekac. Czlowiek w tym czasie mocno skupiony jest na pracy i domu. Mile spotkanie z przyjaciolmi- jasne. Dzikie imprezy po klubach i zarwane noce- nie. 

Dokładnie.Dlatego trzeba się wyszaleć gdy jest się młodym 😄

Dzięki temu potem nie ma się ochoty na "szlajanie się".Na wszystko przychodzi pora.

Ja co prawda wcześnie jak na dziesiejsze standardy założyłam rodzinę i może dlatego lajtowo podchodziłam do codziennej rutyny 🙂

Dziś samą siebie podziwiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na poacztku nie brakowało mi żadnych imprez, ale teraz to z chęcią byś gdzieś wyszła, bez przejmowania się niczym, wróciła nad ranem, położyła się spać i spala ile chce, kiedyś to się wydawało nic takiego, a teraz to moje marzenie 😄 mąż wraca z pracy, nic nie robi, bo on pracuje to co on ma robić jeszcze, gdzie pracy wcale ciężkiej nie ma, pracuje na noc, potem śpi większość dnia, wstanie i tylko krytykuje wszystko, dzisiaj np wykąpałam synka i zaniosłam go żeby go ubrał, żebym mogła wykaoac drugiego to stwierdził że jak ja go kąpałam jak on śmierdzi i takie tempe teksty ciągle byle się przyczepić, ja nie wymagam nie wiadomo czego od niego, ale szacunku, żebym się dobrze czuła przy nim, mogła z kimś pogadać i żeby mnie rozumiał, a do niego to strach się odezwać, bo nie wiadomo co głupiego odpowie, na wszystkie moje problemy słyszę tylko "ogarnij się", "nie jesteś sama na świecie co tak ma" i tyle, a potem przychodzi się klei do mnie jakby się nic nie stało, a ja się czuję jak śmieć, chętnie bym wróciła do Polsk i jakoś ogarnęła siebie psychicznie, ale sama z dwójką małych dzieci lecieć nie mogę, bo nie można, rodzica nie chce mówić jak jest, bo nie chce żeby się martwili i tak jestem uwięziona tutaj i w sumie czekam aż w końcu pójdę gdzieś do pracy i poznam kogoś fajnego, bo temu związkowi przyszłości nie wróżę, bo z takim człowiekiem jak on się żyć nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

😁 ja ostatnio sie złapałam na tym,że jak moj maz ma dwa dni wolne to mamy święto. Gość w dom - Bog w dom, mięso kupuje,schabowe robie! A tak caly czas sama. Podobno kobieta z czasem zamienia się w tego faceta o którym marzyła..cos w tym jest! 

Ja taka dobra nie jestem 😅 jak już jest w domu (przeważnie w niedziele) to próbuję ogarnąć burdel w domu i przeklinam na niego, że plącze mi się z dzieciakiem pod nogami.

 

 

Sabinaaa a tesciowa mieszka z wami czy jak? Co do męża to jedno mi przychodzi do glowy: odchowaj jeszcze troche dzieciaki, wyslij je do przedszkola, idz do pracy i męża zagoń do obowiązków domowych. Jak oboje bedziecie pracowali to nie ma zmiłuj, musi sie zajmowac domem i dziecmi po równo z Tobą. Ciekawe czy wtedy bedzie taki mądry. Jak nie to do widzenia, po co Ci taki nierób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nie mieszka z nami, ale tylko 7km dalej i jak się poklocimy to zawsze jest, żeby bronić synusia. Mam taki zamiar właśnie, odłożyć sobie pieniądze, poczekać jak dzieci będą większe i zostawić go, bo na razie to jestem bez pieniędzy bez niczego, jakbym była bez dzieci to by było łatwiej, ale z dziećmi nie mogę wszystkiego rzucić i pojechać gdziekolwiek 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja taka dobra nie jestem 😅 jak już jest w domu (przeważnie w niedziele) to próbuję ogarnąć burdel w domu i przeklinam na niego, że plącze mi się z dzieciakiem pod nogami.

Sabinaaa a tesciowa mieszka z wami czy jak? Co do męża to jedno mi przychodzi do glowy: odchowaj jeszcze troche dzieciaki, wyslij je do przedszkola, idz do pracy i męża zagoń do obowiązków domowych. Jak oboje bedziecie pracowali to nie ma zmiłuj, musi sie zajmowac domem i dziecmi po równo z Tobą. Ciekawe czy wtedy bedzie taki mądry. Jak nie to do widzenia, po co Ci taki nierób

Na szczęście nie mieszka z nami, ale tylko 7km dalej i jak się poklocimy to zawsze jest, żeby bronić synusia. Mam taki zamiar właśnie, odłożyć sobie pieniądze, poczekać jak dzieci będą większe i zostawić go, bo na razie to jestem bez pieniędzy bez niczego, jakbym była bez dzieci to by było łatwiej, ale z dziećmi nie mogę wszystkiego rzucić i pojechać gdziekolwiek 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teraz znowu to samo, poszedł się umyć, zostawił zwinięte ubrania na środku łazienki, mokry zwinięty ręcznik koło ubrań, szafki pootwierane, milion śmieci z kieszeni na szafce i jak zwróciłam mu uwagę to obraził się zostawił mnie z dziećmi nie śpiącymi jeszcze i poszedł do sypialni i się zamknął, jeszcze stwierdził że jestem ...ka, mam wypierdalać i że tylko chodzę i się czepiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Na poacztku nie brakowało mi żadnych imprez, ale teraz to z chęcią byś gdzieś wyszła, bez przejmowania się niczym, wróciła nad ranem, położyła się spać i spala ile chce, kiedyś to się wydawało nic takiego, a teraz to moje marzenie 😄 mąż wraca z pracy, nic nie robi, bo on pracuje to co on ma robić jeszcze, gdzie pracy wcale ciężkiej nie ma, pracuje na noc, potem śpi większość dnia, wstanie i tylko krytykuje wszystko, dzisiaj np wykąpałam synka i zaniosłam go żeby go ubrał, żebym mogła wykaoac drugiego to stwierdził że jak ja go kąpałam jak on śmierdzi i takie tempe teksty ciągle byle się przyczepić, ja nie wymagam nie wiadomo czego od niego, ale szacunku, żebym się dobrze czuła przy nim, mogła z kimś pogadać i żeby mnie rozumiał, a do niego to strach się odezwać, bo nie wiadomo co głupiego odpowie, na wszystkie moje problemy słyszę tylko "ogarnij się", "nie jesteś sama na świecie co tak ma" i tyle, a potem przychodzi się klei do mnie jakby się nic nie stało, a ja się czuję jak śmieć, chętnie bym wróciła do Polsk i jakoś ogarnęła siebie psychicznie, ale sama z dwójką małych dzieci lecieć nie mogę, bo nie można, rodzica nie chce mówić jak jest, bo nie chce żeby się martwili i tak jestem uwięziona tutaj i w sumie czekam aż w końcu pójdę gdzieś do pracy i poznam kogoś fajnego, bo temu związkowi przyszłości nie wróżę, bo z takim człowiekiem jak on się żyć nie da

Dlaczego nie oddasz dzieci do żłobka/przedszkola? Odpoczniesz w pracy psychicznie. Moje dziecko chodzi do żłobka od 3 miesiąca. I serio jest lepiej niż miałabym siedzieć w domu, zwariowałabym chyba. 

A co do męża... To powiedz mu wprost że nie życzysz sobie takiego chamstwa, a na teksty typu "śmierdzi po kąpieli" to zaproponuj żeby sam wykąpał syna, skoro taki mądry to może zrobi to lepiej 😉

Mi brakuje beztroskiego życia 😄 właśnie wracasz kiedy chcesz, robisz co chcesz, śpisz kiedy i ile chcesz, piękne marzenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A moze sprobuj spedzac czas z dziecmi jakos inaczej? Moze w jakis sposob przerzucasz złość w stosunku do męża na dzieci? Wiem, ze teraz pogoda nie bardzo, ale staraj sie wychodzic z nimi jak najwiecej na dwor, dwulatek sie wybiega, roczniak sie przespi, Tobie troche glowa odpocznie. Mojemu synkowi zrobilam taką wielka tablice manipulacyjna, mozesz poprzyklejac tam rzeczy dostosowane do wieku Twoich dzieci. Moj brzdąc do tej pory ją uwielbia i potrafi sie nią zająć na dłuższą chwilę. Rozumiem, ze jestes zmeczona, ale musisz odnalezc radosc z macierzyństwa, bo dzieci czują wiecej niż nam sie wydaje i potrafią bardzo zabiegac o uwagę. 

A co do męża... No nawet nie wiem, co powiedzieć. Nigdy nie bedzie dobrze, jeśli na kazdym kroku bedzie okazywal Ci brak szacunku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×