Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Popsuty_30

Bycie tzw miłym gościem. Po co.

Polecane posty

Ja- tak zwany miły gość. Materiał na friendzona książkowy. Taki co się przejmuje, tuli, gotuje, opiekuje się i ogólnie badziew. Siłownia tego nie zamaskuje. 

Moja obecna partnerka- wyszalała się, każdy jej były był lepszym kochankiem ode mnie bo to w sumie żaden wyczyn i ogólnie bad boyem.

Potrafię poznać kiedy kłamie. Kłamie po zbliżeniu, wiadomo. Nie kłamie w zakresie uczuć co już nie raz udowodniła. Faktycznie zakochana. Ciekawe jak długo. 

Pod pretekstem krótkiej delegacji zamknąłem się w starym niewiadowie 126 bez ogrzewania i światła, piję wódę i rozmyślam. Jak zakończyć ten związek. Jak to doprowadzić do końca tak żeby można było zanucić   ,, nikt tu nie jest winny, myślę że nie stało się nic''

Świadomy swoich wad jak mogłem dopuścić by dziewczyna na raz, znaleziona w miejscu gdzie same takie stała się moją partnerką na całe miesiące, z jej perspektywy może na lata. Ale spieprzyłem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nie jesteś miłym facetem.Chlejesz i użalasz się nad sobą zamiast z nią porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co konkretnie traktujesz jako wade? 

Niby jasno napisałeś, ale ja nie do końca trybie. Chyba to że jesteś miły, uczuciowy to nie wada? 

Boli Cie to że dziewczyna za dużo szalała za młodu? Czy to że jesteś słaby (?) w łóżku? 

Dlaczego tak właściwie chcesz od niej odejść? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

nie jesteś miłym facetem.Chlejesz i użalasz się nad sobą zamiast z nią porozmawiać.

Nie pochwalam chlania na dłuższą mete, ale co to ma do bycia miłym? 🤨

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

nie jesteś miłym facetem.Chlejesz i użalasz się nad sobą zamiast z nią porozmawiać.

Dziękuję za odpowiedź. Gdyby ktoś mnie znalazł w miejscu gdzie jestem i zapał do drzwi to dalej byłbym miły. Z resztą siebie ująłem jako tzw ,,tak zwanego'' miłego gościa. Kontrast w stosunku do tych z którymi się zadawała. Ja każdą szanowałem niezależnie kim była. Gdzie indziej mogę wywalić problem jak nie w internet? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dziękuję za odpowiedź. Gdyby ktoś mnie znalazł w miejscu gdzie jestem i zapał do drzwi to dalej byłbym miły. Z resztą siebie ująłem jako tzw ,,tak zwanego'' miłego gościa. Kontrast w stosunku do tych z którymi się zadawała. Ja każdą szanowałem niezależnie kim była. Gdzie indziej mogę wywalić problem jak nie w internet? 

Nie przejmuj się, nie każdy potrafi  być obiektywny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

powtarzam -Nie jesteś miłym gościem.Podrywasz laskę na raz.Zako...esz się w niej.Jesteś zazdrosny o jej byłego,ale nie wiesz jak zerwac ,wiec chlejesz i myslisz? Dobrze zrozumiałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie wiem co konkretnie traktujesz jako wade? 

Niby jasno napisałeś, ale ja nie do końca trybie. Chyba to że jesteś miły, uczuciowy to nie wada? 

Boli Cie to że dziewczyna za dużo szalała za młodu? Czy to że jesteś słaby (?) w łóżku? 

Dlaczego tak właściwie chcesz od niej odejść? 

W okresie nadużywania używek poznałem w rynsztoku dziewczynę. Pomogła mi wypełznąć i trwała przy mnie. Podkreślała że nikt jej tak dobrze nie traktował. Niestety jestem słaby w łóżku. Nie ma sposobu na jej uniesienie. Podczas luźnej rozmowy bo nie wypytywalem wyspała się z informacji na temat byłych, ich rozmiarów i jej uniesień. Jak wiadomo nie mających miejsca ze mną. Czuję się mega niemęsko. Wolałbym już naprawdę być sam. Tak przynajmniej teraz myślę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

powtarzam -Nie jesteś miłym gościem.Podrywasz laskę na raz.Zako...esz się w niej.Jesteś zazdrosny o jej byłego,ale nie wiesz jak zerwac ,wiec chlejesz i myslisz? Dobrze zrozumiałam?

No źle zrozumiałeś, jednak licząc na użytkownika bardziej wnikliwego pozwolę sobie Tobie sprawy nie tłumaczyć. Poczekam po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

W okresie nadużywania używek poznałem w rynsztoku dziewczynę. Pomogła mi wypełznąć i trwała przy mnie. Podkreślała że nikt jej tak dobrze nie traktował. Niestety jestem słaby w łóżku. Nie ma sposobu na jej uniesienie. Podczas luźnej rozmowy bo nie wypytywalem wyspała się z informacji na temat byłych, ich rozmiarów i jej uniesień. Jak wiadomo nie mających miejsca ze mną. Czuję się mega niemęsko. Wolałbym już naprawdę być sam. Tak przynajmniej teraz myślę. 

Po pierwsze to nie rozmiar miecza ma znaczenie ale to jak rycerz nim włada. 

Po drugie wszystko jest moim zdaniem do wyszkolenia, przegadania i tak dalej. 

W ostateczności rozstanie, bo seks jest bądź co bądź jednym, z fundamentów związku. Jednak ważną role odgrywa miłość. Kochasz ją? Jeśli tak to rozstanie z powodu braku uniesien łóżkowych jest słabe i polecam wtedy opcje pierwszą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Po pierwsze to nie rozmiar miecza ma znaczenie ale to jak rycerz nim włada. 

Po drugie wszystko jest moim zdaniem do wyszkolenia, przegadania i tak dalej. 

W ostateczności rozstanie, bo seks jest bądź co bądź jednym, z fundamentów związku. Jednak ważną role odgrywa miłość. Kochasz ją? Jeśli tak to rozstanie z powodu braku uniesien łóżkowych jest słabe i polecam wtedy opcje pierwszą. 

Nie chcę by to zostało odebrane na opak jednak muszę wspomnieć o swojej znajomości anatomii, doświadczeniu i temu że paradoksalnie najgorsza zachowaniem kobieta była najlepiej fizycznie dla mnie skonstruowana. Byłem dla niej ,,best of the best". Kilka innych też nie narzekało. Starałem się. Strefy swoiste/nieswoiste, wykorzystanie maksimum. Nie wiedziałem co zrobić, warto było zacząć od dotyku wewnętrznej części dłoni, kończyło się w łóżku. Dziwnie to zabrzmi ale znam się na kobietach i tym co lubią. Techniki technikami, rozciągnięty jestem, kondycja gra. Mam po prostu za małego. Akurat tej jednej, tej jedynej, najlepszej i faktycznie coś do mnie czującej nie jestem w stanie dogodzić bo... no tam w środku ma za dużo miejsca. Kąty nie kąty, pozycje pikowanie prawie 2 godziny NIC. Żeby przynajmniej mogła jak praktycznie każda mieć przynajmniej łechtaczkowy to nie, nie może dojść. Godzina na dole metodami które prawie łamały inne tu nic nie dają. Pozostaje ,,ładowanie" a w tym poza tym że szybko nie kończę jestem niestety do niczego.

Ona mnie kocha.

Ja nie wiem co to znaczy. Czuję przywiązanie i wdzięczność wobec niej oraz wyrzuty sumienia na myśl jak będzie jej przykro gdy ją opuszczę. Zwłaszcza jak pomyśli że to jej wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie było. Nie jestem z tych co chcą dziewicę i mają omamy wzrokowe jak sobie wyobrażą że ich obecna robiła to z kimś innym. O zgrozo! Prawie 30 lat i nikogo miała nie mieć, no przecież. Nie. U mnie to chłodna kalkulacja. Teraz ona żyje tym że zamiast pchać jej głowę w krocze w kiblu jakiejś speluny to ktoś jej przynosi śniadanie do łóżka, otwiera drzwi, przysłowiowo ,,nosi na rękach". To minie. Wtedy się zacznie rozkmina na tym co mam w spodniach. Będzie to początek końca tego związku. Nieunikniony i niestety taki w którym oberwę. Teraz jestem w stanie przyjąć jeszcze jeden mocny strzał bo niewiele udało się wypracować. Zerwę teraz, pocierpię ale nawet nikt się nie połapie że coś nie tak. Będzie to moja decyzja. Zostaniemy razem, wejdę w dobry interes wymagający świeżego umysłu i dostanę info że zostałem zdradzony albo mi weźmie i zniknie z życia, będzie powtórka z rozrywki... załamanie, najpierw alko, potem narko, potem pozamiatane z karierą a potem blisko 50 tysięcy w plecy opłakując byłą żonę jednocześnie pieprząc co się nawinie z wielkim białym nalotem pod nosem. Nie chcę tego samego. Po co do tego doprowadziłem. Fajnie jest zasypiać się i budzić przy kimś ale to naprawdę aż tyle warte?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

W okresie nadużywania używek poznałem w rynsztoku dziewczynę. Pomogła mi wypełznąć i trwała przy mnie. Podkreślała że nikt jej tak dobrze nie traktował. Niestety jestem słaby w łóżku. Nie ma sposobu na jej uniesienie. Podczas luźnej rozmowy bo nie wypytywalem wyspała się z informacji na temat byłych, ich rozmiarów i jej uniesień. Jak wiadomo nie mających miejsca ze mną. Czuję się mega niemęsko. Wolałbym już naprawdę być sam. Tak przynajmniej teraz myślę. 

Fioletowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Fioletowa?

Jeśli chodzi o kolor włosów to nie. Spotykałem się z niebieskowłosą kiedyś ale to nie o tej mowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widziałam u góry, że nie możesz doprowadzić jej do orgazmu, bo "za dużo miejsca". To nie przez partnerów, ale przez brak podniecenia. Ty jej nie podniecasz, nawet dziewica może być luźna, że nic nie poczuje. 

Spróbuj być bardziej atrakcyjny: siłownia, dbanie o siebie.

Rozpaczasz nad urojeniami, taką ją wziąłeś, przeszłości nie zmienisz, więc albo ją zostaw, albo się z tym pogódź. Żyjesz teraz, a tkwienie w przeszłości sprawia Ci ból, więc czas podjąć decyzję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przez swoje kompleksy zniszczysz każdy związek. Najpierw nad nimi popracuj. No i typowa samcza zazdrość o "lepszego" ex-a. Nie potrafisz być ponad takie niskie emocje? Poza tym i zazdrość może być konstruktywna, stać się motywatorem zmian, do tego by próbować stać się lepszym od ex-ów dla naszej partnerki czy partnera. Ale Ciebie zazdrość miażdży i się jej całkowicie poddajesz.

A jak ktoś jest świadomy tego iż jest słaby w łóżku to próbuje coś zmienić i pracuje nad poprawą swoich umiejętności, a nie żali się  na forum.

Z resztą i tak zapewne chcesz z nią zerwać, bo przeczuwasz, że to ona prędzej czy poźniej z Tobą zerwie. Kolejny raz, twoja "męska duma" daje się we znaki.

Skąd wiesz, że na pewno twojej dziewczynie będzie kiedyś tego brakowało? Żałosne trochę jest to, że mówisz o tym z taką pewnością - bo tego nie wiesz, ale kompleksy robią swoje, widzę. Jak sam mówisz - poznałeś ją w rynsztoku (i zapewne podczas ostrego ćpania)- większość osób uprawia wtedy przypadkowy seks. 95% ćpunek ma to za sobą (często za darmowy towar), nie ma co się oszukiwac, że nie. Wiedziałeś dobrze co bierzesz. A teraz się żalisz. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nick miałem na myśli, poznałem ją tu na cafe, opowiedziała podobną historię o kolesiu wyciągniętym z rynsztoka jak sam to określiłeś stąd moje skojarzenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Widziałam u góry, że nie możesz doprowadzić jej do orgazmu, bo "za dużo miejsca". To nie przez partnerów, ale przez brak podniecenia. Ty jej nie podniecasz, nawet dziewica może być luźna, że nic nie poczuje. 

Spróbuj być bardziej atrakcyjny: siłownia, dbanie o siebie.

Rozpaczasz nad urojeniami, taką ją wziąłeś, przeszłości nie zmienisz, więc albo ją zostaw, albo się z tym pogódź. Żyjesz teraz, a tkwienie w przeszłości sprawia Ci ból, więc czas podjąć decyzję

Pierwsze zdanie racja- brak podniecenia już nie. Za dużo roboty i zbyt mokro, jakkolwiek by to zabrzmiało. Siłownia jest. Zdarza się że pytają mnie o dowód a mam 30 lat. Nie żałuję na to żeby wyglądać.

Rację masz również w zakresie konieczności podjęcia decyzji i bólu, który jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nick miałem na myśli, poznałem ją tu na cafe, opowiedziała podobną historię o kolesiu wyciągniętym z rynsztoka jak sam to określiłeś stąd moje skojarzenie. 

A możesz podać link?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przez swoje kompleksy zniszczysz każdy związek. Najpierw nad nimi popracuj. No i typowa samcza zazdrość o "lepszego" ex-a. Nie potrafisz być ponad takie niskie emocje? Poza tym i zazdrość może być konstruktywna, stać się motywatorem zmian, do tego by próbować stać się lepszym od ex-ów dla naszej partnerki czy partnera. Ale Ciebie zazdrość miażdży i się jej całkowicie poddajesz.

A jak ktoś jest świadomy tego iż jest słaby w łóżku to próbuje coś zmienić i pracuje nad poprawą swoich umiejętności, a nie żali się  na forum.

Z resztą i tak zapewne chcesz z nią zerwać, bo przeczuwasz, że to ona prędzej czy poźniej z Tobą zerwie. Kolejny raz, twoja "męska duma" daje się we znaki.

Skąd wiesz, że na pewno twojej dziewczynie będzie kiedyś tego brakowało? Żałosne trochę jest to, że mówisz o tym z taką pewnością - bo tego nie wiesz, ale kompleksy robią swoje, widzę. Jak sam mówisz - poznałeś ją w rynsztoku (i zapewne podczas ostrego ćpania)- większość osób uprawia wtedy przypadkowy seks. 95% ćpunek ma to za sobą (często za darmowy towar), nie ma co się oszukiwac, że nie. Wiedziałeś dobrze co bierzesz. A teraz się żalisz. 

 

Spróbuj uwierzyć że żalenie się jeśli tak to można ująć to już ostatnia rzecz jaką robię oprócz otwarcia butelki po długim czasie.

W czasie gdy się poznaliśmy faktycznie pasowałby tu tekst Rihanny ,,we found love in the hopeless place".

Co do pracy nad sobą, zostaje bardzo kosztowny i wyjątkowo ryzykowny zabieg zwiększenia wiadomo czego. Próbowałem wszystkiego co skutkowało. Udało mi się ją kiedyś doprowadzić do orgazmu, sam przy tym prawie wyzionąłem ducha. Wiem co robić by było jej dobrze ale to wymaga sprzętu, nie tylko umiejętności, których nieskromnie powiem raczej mi nie brakuje. Kompleksy mam prawo mieć. Wszystko fizycznie się u mnie zgadza, powodzenie zawsze było, nigdy nikomu nie udało się mnie trafić tak by przestawić nos, cera jak u nastolatka, ciało długo robione nie na Burneikę tylko bardziej na sportowca ze starożytnej Grecji. Tyle że mikroprzyrodzenie. Tu siłka psychoterapia czy nawet anabole nie pomogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Trzeba być sobą a nie miłym na chama.

Może nie na chama.. w miejscach gdzie przebywały tzw sebixy ale skąd inąd moi znajomi z przeszłości trochę kręciło mnie wejście w drogich ciuchach z nienagannymi manierami względem nawet najmniej szanowanych dziewczyn. Poza pustym spojrzeniem i nietrudnym do domyślenia faktem że jestem po upadku wciąż prezentowałem się i pachniałem dobrze. Robiło to robotę a mi wydawało się że w pewnym sensie jestem wyjątkowy. Szarmanckie i uprzejme względem kobiet zachowanie z resztą jest elementem mojego wychowania. Nic na siłę w tej kwestii. Bardziej mi chodziło o to że (przykro mi to mówić) byłą (paskudnie to zabrzmi i hipokryzją zawieje) szmatę zacząłem traktować jak księżniczkę. Potem znikła mi z pola widzenia a ja leżałem na chodniku. Ona mnie podniosła i dalej jakoś się potoczyło. Wspólne postanowienia, wspólne gniazdko itd. Teraz żyjemy jak ludzie. No może poza problemem wcześniej opisanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Okej, dziękuję wszystkim za wypowiedzi. Dzisiaj sobie wypiłem troszkę, nie jest to z pewnością czas na rozmowę. Jutro zakończę ten związek. Będzie cholernie mi jej brakowało ale tak trzeba zrobić. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No cóż. Więc po prostu się nie dobraliście w łóżku.

W sumie teraz to się kompletnie nie dziwię, że chcesz zerwać. Seks ma być przyjemnością, a nie jakąś orką na ugorze. Jak ja bym miała ciągle wylewać z siebie siódme poty, tylko po to, aby facetowi zrobić dobrze to też bym szybko zerwała.  

I chyba faktycznie zerwanie będzie najlepsze w Twoim wypadku.

A nie możesz wprost powiedzieć, że nudzi Cię i męczy taki długi seks i że masz już dosyć? Że z tymi wcześniejszymi dziewczynami wystarczał Ci znacznie krótszy seks? Że masz czasem po prostu zwyczajną, zdrową ochotę na tzw. szybsze numerki (to akurat normalne, wielu facetów tak ma)?  Może alkohol doda Ci odwagi do owego wyznania?

Wtedy przynajmniej nie odsłonisz się boleśnie przed nią a jednocześnie dziewczyna nie będzie się obwiniała o rozstanie. Po prostu nie dopasowaliście się i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja- tak zwany miły gość. Materiał na friendzona książkowy. Taki co się przejmuje, tuli, gotuje, opiekuje się i ogólnie badziew. Siłownia tego nie zamaskuje. 

Moja obecna partnerka- wyszalała się, każdy jej były był lepszym kochankiem ode mnie bo to w sumie żaden wyczyn i ogólnie bad boyem.

Potrafię poznać kiedy kłamie. Kłamie po zbliżeniu, wiadomo. Nie kłamie w zakresie uczuć co już nie raz udowodniła. Faktycznie zakochana. Ciekawe jak długo. 

Pod pretekstem krótkiej delegacji zamknąłem się w starym niewiadowie 126 bez ogrzewania i światła, piję wódę i rozmyślam. Jak zakończyć ten związek. Jak to doprowadzić do końca tak żeby można było zanucić   ,, nikt tu nie jest winny, myślę że nie stało się nic''

Świadomy swoich wad jak mogłem dopuścić by dziewczyna na raz, znaleziona w miejscu gdzie same takie stała się moją partnerką na całe miesiące, z jej perspektywy może na lata. Ale spieprzyłem. 

Masz pretensje do siebie czy do niej bo wydziwiasz jakoś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No cóż. Więc po prostu się nie dobraliście w łóżku.

W sumie teraz to się kompletnie nie dziwię, że chcesz zerwać. Seks ma być przyjemnością, a nie jakąś orką na ugorze. Jak ja bym miała ciągle wylewać z siebie siódme poty, tylko po to, aby facetowi zrobić dobrze to też bym szybko zerwała.  

I chyba faktycznie zerwanie będzie najlepsze w Twoim wypadku.

A nie możesz wprost powiedzieć, że nudzi Cię i męczy taki długi seks i że masz już dosyć? Że z tymi wcześniejszymi dziewczynami wystarczał Ci znacznie krótszy seks? Że masz czasem po prostu zwyczajną, zdrową ochotę na tzw. szybsze numerki (to akurat normalne, wielu facetów tak ma)?  Może alkohol doda Ci odwagi do owego wyznania?

Wtedy przynajmniej nie odsłonisz się boleśnie przed nią a jednocześnie dziewczyna nie będzie się obwiniała o rozstanie. Po prostu nie dopasowaliście się i tyle.

Nie pasuje mówić o wcześniejszych dziewczynach by nie czuła się porównywana. Z resztą to nie mi ma wystarczyć krótszy seks tylko jej. Nie znam pojęcia ,,szybki numerek". Z grą wstępną średnio 3 godziny zabawy, taka norma. Zakwasy jak po cięższym treningu. Szczerze to zaczynam szukać wymówek typu że coś mnie boli, niedobrze mi etc. Nie ważne już.

 

Twój post jest jak tramal na migrenę. Dziękuję. Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie chcę by to zostało odebrane na opak jednak muszę wspomnieć o swojej znajomości anatomii, doświadczeniu i temu że paradoksalnie najgorsza zachowaniem kobieta była najlepiej fizycznie dla mnie skonstruowana. Byłem dla niej ,,best of the best". Kilka innych też nie narzekało. Starałem się. Strefy swoiste/nieswoiste, wykorzystanie maksimum. Nie wiedziałem co zrobić, warto było zacząć od dotyku wewnętrznej części dłoni, kończyło się w łóżku. Dziwnie to zabrzmi ale znam się na kobietach i tym co lubią. Techniki technikami, rozciągnięty jestem, kondycja gra. Mam po prostu za małego. Akurat tej jednej, tej jedynej, najlepszej i faktycznie coś do mnie czującej nie jestem w stanie dogodzić bo... no tam w środku ma za dużo miejsca. Kąty nie kąty, pozycje pikowanie prawie 2 godziny NIC. Żeby przynajmniej mogła jak praktycznie każda mieć przynajmniej łechtaczkowy to nie, nie może dojść. Godzina na dole metodami które prawie łamały inne tu nic nie dają. Pozostaje ,,ładowanie" a w tym poza tym że szybko nie kończę jestem niestety do niczego.

Ona mnie kocha.

Ja nie wiem co to znaczy. Czuję przywiązanie i wdzięczność wobec niej oraz wyrzuty sumienia na myśl jak będzie jej przykro gdy ją opuszczę. Zwłaszcza jak pomyśli że to jej wina.

Wierz mi. Tu nie chodzi o wielkość a o to , że ona do Ciebie nie czuje chemii. Nie mówię o miłości tylko o chemii, dlatego nie może dojść . Słusznie że nie godzisz się w sobie na ten związek on nie rokuje niczego dobrego. Druga sprawa. Zawsze się mówi o niemożności meżczyzn może czas najwyższy by kobiety przejęły trochę odpowiedzialność za swoje niepowodzenie, to dobry trop bo tak naprawdę orgazm kobiecy rozpoczyna i kończy się w mózgu. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wierz mi. Tu nie chodzi o wielkość a o to , że ona do Ciebie nie czuje chemii. Nie mówię o miłości tylko o chemii, dlatego nie może dojść . Słusznie że nie godzisz się w sobie na ten związek on nie rokuje niczego dobrego. Druga sprawa. Zawsze się mówi o niemożności meżczyzn może czas najwyższy by kobiety przejęły trochę odpowiedzialność za swoje niepowodzenie, to dobry trop bo tak naprawdę orgazm kobiecy rozpoczyna i kończy się w mózgu. 😉

Teoria współodpowiedzialności za orgazm jest mi znana choć nieoczywista i nie czytałem ani tym bardziej nie słyszałem o tym od kobiety.

Nie wykryłem braku chemii z tego powodu że to ona często inicjuje i błyskawicznie robi się mokra. Może to uśpiło moją czujność na przypuszczenie ewentualności braku chemii po jej stronie. Również dziękuję to też ciekawy wniosek. Wspomagający trudną decyzję. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Teoria współodpowiedzialności za orgazm jest mi znana choć nieoczywista i nie czytałem ani tym bardziej nie słyszałem o tym od kobiety.

Nie wykryłem braku chemii z tego powodu że to ona często inicjuje i błyskawicznie robi się mokra. Może to uśpiło moją czujność na przypuszczenie ewentualności braku chemii po jej stronie. Również dziękuję to też ciekawy wniosek. Wspomagający trudną decyzję. Pozdrawiam.

Tutaj też chodzi o Ciebie. Nie sadzę by mówienie swojemu facetowi i ex przrodzeniach to dobry i dojrzały pomysł. Naprawdę ludzie robią sobie dużą krzywdę czyniąc jakieś porównywaniu i rozmawiając na pewne tematy. Słów raz wypowiedzianych nie da się cofnąć a ona jak widać po Tobie mogą działać nawet jeśli się tu zaprzecza. Znając natomiast męska psychikę nie wiem jak długo pociągniesz z taką świadomością jak wyżej.  Wybacz ciekawość . Ile masz tych centymetrów ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tutaj też chodzi o Ciebie. Nie sadzę by mówienie swojemu facetowi i ex przrodzeniach to dobry i dojrzały pomysł. Naprawdę ludzie robią sobie dużą krzywdę czyniąc jakieś porównywaniu i rozmawiając na pewne tematy. Słów raz wypowiedzianych nie da się cofnąć a ona jak widać po Tobie mogą działać nawet jeśli się tu zaprzecza. Znając natomiast męska psychikę nie wiem jak długo pociągniesz z taką świadomością jak wyżej.  Wybacz ciekawość . Ile masz tych centymetrów ? 

Na maxa podkręcony może lekko przekroczy 15, obwód może szyjki od butelki. Choć temat w sumie zamknięty, bo poznałem rzeczowe punkty widzenia a dalsze pisanie faktycznie byłoby już żaleniem się, wspomnę że miałem kiedyś partnerkę tak zbudowaną anatomicznie, że przy ,,nożycach" dobijałem do początku macicy i bolało. ,,Na pagony" też bolało. Wówczas myślałem że wszystko gra. Nie wspomniałem o tym że obecna partnerka w swoich opowieściach wspominała o bólu i o tym że nie zawsze było to przyjemne. Czyli trochę od skrajności w skrajność. Próba zupełnie na trzeźwo poukładania w głowie jak przekazać wiadomość o chęci odejścia została ,,zbombardowana" masą flashbacków jak skakała na mnie jak wracałem do domu, jak powtarzała że (zabrzmi to dziwnie i głupio) jestem najlepszym jej facetem i że nie przypuszczała że jeszcze ,,takiego" spotka i ogólnie. Zachowuje się tak realistycznie jakby faktycznie była bardzo mocno zakochana i nie spodziewała się że coś we mnie się zaczęło psuć. Unicestwienie związku zatem odłożone, jak sama zauważyłaś nie wiem jak długo pociągnę z takimi myślami, nie chcę też celowo doprowadzać do sytuacji żeby ona mi dała niby powód do rozstania bo to już bardzo wbrew jakimkolwiek zasadom. Spieprzyłem, teraz będę cierpiał. Temat do zamknięcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twoje życie Twój wybór . Szanuje. 🤝

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×