Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Agawhhssh

Pomocy. Niech ktoś mi doradzi co zrobic z tym związkiem?

Polecane posty

Hej. Mam problem w związku, czuje się niepewnie, samotnie. Mam dość już tego jak wyglada mój związek. Zaczne od poczatku. Mam 21 lat, mój partner jest rok młodszy. Jestem ze swoim partnerem 3,5 roku. Na poczatku było wiadomo wszystko idealnie, mój partner był moim ideałem. Był czuły, kochany, martwił się o mnie widac było jego zaangażowanie i to ze mnie kocha. Starał się, czesto przyjeżdżał. Żyjemy ze soba od tych 3 lat na odleglosc, jakies 200 km. Jednak nie sprawiało to żadnych kłopotów, widywaliśmy soe czesto, dużo pisaliśmy, rozmawialiśmy przez telefon żeby jakos zrekompensować to ze nie mamy się na co dzień. Gdy przyjeżdżał było wszystko idealnie. Czułam ze on chce przyjeżdżać ze się stara. Jednak od jakiegos dłuższego czasu coś się zmieniło. Trwa to już z jakies 4 miesiące. Mianowicie widzę ze mojemu facetowi przestaje zależeć, nie stara się już tak jak kiedys. Przyjeżdża rzadziej, ale jak już pojedzie to zachowuje się tak jakby przepadł. Ma milion rzeczy ważniejszych tj wychodzenie z kumplami, wczoraj był na imprezie z kumplami u koleżanki. Nigdy mu nie zabraniała wychodzic, wręcz przeciwnie. Nie jestem typem kobiety bluszcza. Ale on potrafi raz dwa zadzwonic dziennie i miec w dupie wszystko. nie ma potrzeby pisania ze mna itd a nie widzimy się teraz po 1,5 tygodnia... jak już przyjedzie to na max 4/5 dni. Jest niby ok jak się już widzimy ale to nie to co kiedys. Nic mu się nie chce robic ze mna, muszę go wszędzie wyciągać mam wrazenie jakby był ze mna na sile. Czuje się mniej kochana. Ja mam studia, on ma prace rozumiem- ale nie pamietam kiedy było tak ze np pogadaliśmy dłużej przez tel... zawsze on kończy, zawsze gdzies idzie z kumplem zawsze coś załatwia zawsze praca. Rozmawiałam z nim o tym na ten temat on mowi ze nie widzi problemu, ze jest ok, ze kocha mnie i nie chce innej. Jednak ja nie czuje się kochana, to dla mnie za mało. Rzadko się widujemy, przeszkadza mi to. Kiedys z nim zerwalam bo się okazało ze pisał z jakaś dziewczyna przez ponad 1  miesiac - była to dla mnie zdrada, gadał jej ze jest cudowna ze podoba się mu. Gdy się o tym dowiedziałam i powiedziałam ze zrywam z nim- ten doznał wielkiego oświecenia, zerwał z nia kontakt internetowy, płakał na kolanach błagał żebym wróciła. Po jakims czasie wrocilam, jednak już nie ufam mu tak. Pisał jej okropne rzeczy będąc ze mna. Ze go kreci, nie to co ja. Mam to w głowie cały czas. Nie mówię ze nic nie robi, spędzamy miło chwile jak już przyjedzie ale nie takiego związku bym chciała. Muszę inicjować kontakt. Już nie dzwonie do niego, rzadko pisze bo

ok czesto nie odpisywał mi, spał nie odbierał. Ciagle ma czas na kolegow i wychodzenie wieczorami, szlajanie się po nocach, jaranie. Chciałabym chociaż raz przez te 1,5/2 tyg co się jie widzimy przegadać z nim cała noc. Jak już przyjedzie zrobic coś szalonego, czuć się porządana i kochana. Czuć się ważna. Mam wrazenie ze on stawia mnie na ostatnim miejscu. Prace ma w domu, jest to luźna praca gdyby chciał mógłby wysłać chociaż smsa. Ale nie ma tego. Muszę tylko czekac na te spotkania. Oznajmił mi ostatnio ze idzie na studia na studia 450 km ode mnie. Nawet nie pomyślał żeby pójść do tego miasta co ja studiuje, mimo ze jest ten kierunek jego tam. Boli mnie to. Twierdzi ze będzie to tak wygladac jak teraz, to 2 letnie studia niby tylko. DLA MNIE TO AŻ DWA LATA. Mowi ze kocha nie chce innej, a dzis zadzwonił łaskawie po 14 na 10 min po czym powiedział ze musi isc bo z kolega się umówił. Jutro dzień kobiet spędzam sama. 15 marca mam urodziny, zabiera mnie do Zakopanego na tydzień super hotel, basen itd .... ale co mi z tego? Brakuje mi go, kocham go.. on jednak mowi ze się zmienił, ze się oddaliliśmy od siebie troche ale twierdzi ze nie chce być z żadna inna. Mowi ze taki się zrobił i tyle. Co mam o tym sadzić? O jego zachowaniu, tym jak mnie traktuje? Twierdzi ze do naszego związku wkradła się rutyna ale to przez niego!!! Ja zawsze go zachęcam żeby robic coś ciekawego, wyjść gdzies... jeżdżę raz do niego raz on do mnie... pomocy co mam robic??? 
czuje się złe, rozmowy do niego nie docierają..... jak widzi ze przegnie i ze się nie odzywam do niego, jak widzi ze mam już dość tego to zmienia się ale chwilowo... potem znow to samo. Dac sobie spokój? Mam mętlik w głowie, serce a rozum. Co z tego ze mi mowi ze kocha, ze nie chce innej jak tak to wszystko wyglada? Chciałabym go na co dzień. Jak przyjedzie jest ok, nie mówię ze jest całkowitym bucem, potrafi być kochany czuły ale nie tak jak kiedys... co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×