Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Czarprysł

obudziłam się za późno i go straciłam

Polecane posty

Nasza historia zaczęła się cudownie 1,5 roku temu poznaliśmy się na portalu randkowym. Oboje uznaliśmy ze szukamy na stałe partnerów. Szybko przeszliśmy na kontakt telefoniczny i zaraz spotkanie w letnie ciepłe popołudnie. Ja wypiłam dwie kawy on dwa soczki przyjemnie ma się rozmawiało na końcu randki przytuliliśmy się do siebie i tak jak by żadne z nas nie mogło się ruszyć i już wiedzieliśmy ze chcemy być razem. Potoczyło się wszystko bardzo szybko po miesiącu wprowadziłam się do niego i było nam cudownie. Ja chodziłam do pracy a on ma swoją firmę. Ja wstawałam rano on mógł zostać w łóżku do której chciał. Po rozmowach o wspólnej przyszłości ustaliliśmy ze nie chcemy jeszcze dziecka może później no i wybrałam się razem z nim do ginekologa. Lekarz stwierdził ze mam coś na jajniku prawym i trzeba będzie operować i zrobić wcześniej badania na raka po wstępnych  badaniach było podejrzenie o raka. Byliśmy zaledwie ze sobą 3 miesiące. Lekarz był bardzo dobry i po wynikach o kolejnej wizycie szybko ustalił datę operacji był listopad. Moja siostra mieszka zagranica jeszcze nie zdążyła poznać mojego misia. Dowiadując się ze idę na operacje stwierdziła ze przyjedzie gdy ja będę w szpitalu i zostanie u mojego mówiłam jej ze nawet się nie znają i będzie dziwnie ze u niego zostaje no to później stwierdziła ze przyjedzie z koleżanka i razem u niego zostaną. Mój nie chcąc mi zrobić przykrości zgodził się mówiąc ze to dziwne trochę ale jak chce tak to on to uszanuje. Nie przypadli sobie do gustu ale tolerował ze względu na mnie. Operacja się przesunęła o pare dni także moja siostra i jej koleżanka odwiedzały mnie w szpitalu i wyjechały dzień po operacji. Ja leżąc w szpitalu martwiłam się czy mój facet da sobie radę z nimi i świetnie dał sobie radę ale mojej siostry nie polubił. Po operacji okazało się ze nie było to złośliwe ale wycięty mam jeden jajnik a drugi ciut zostało dla spraw kobiecych i abym nie dostała menopauzy. Przeżyłam dramat bo nie mam dzieci a bardzo bym je chciałam mieć. Wypisali mnie ze szpitala mój był na wyjeździe w pracy i wysłał kolegę aby mnie odebrał bo on nie mógł. Byłam pare dni sama po operacji poprosił swoją córkę aby mnie odwiedziła i pomogła w najpotrzebniejszych sprawach. Po pary dniach w końcu wrócił do domu i opiekował się mną. 
Zapomniałam wspomnieć przed operacja a krótko po tym jak się poznaliśmy miałam zaplanowany wyjazd do Berlina do mojej koleżanki i moja siostra z chrześniakiem tez przyjechali na weekend. Jak wyjechałam na te pare dni mówił mi przez telefon ze sobie wypił trochę ale wszystko w porządku i ze czeka na mnie i już tęskni. Wróciłam a on przyjechał po mnie z kwiatami na dworzec trzęsący a ze mieszkaliśmy już ze sobą bo po miesiącu powiedziałam mu ze spoko ok ale żeby już tak nie robił ze jak wyjeżdżam to on pije. ( to był wrzesień znaliśmy się krótko).            Po operacji zbierałam się w sobie bo było to dla mnie ogromnym przeżyciem a jestem przed 40 i szanse na dziecko są znikome choć lekarz mówił ze możemy się starać o dzieci przy pomocy medycyny. Miałam wolne od pracy przed świetami pojechaliśmy odwiesić moja rodzine zagranica aby wszyscy go poznali bo był dla mnie ważny i chciałam aby wszyscy na około wiedzieli ze się zakochałam i jest mi cudownie. Pojechaliśmy alkohol był i to w dużych ilościach no ale raz nie zawsze. Po powrocie jeszcze popijaj kilka dni a ze mi na nim zależało to wiedziałam ze muszę go wyciągnąć z tego. Na święta przyjechał mój chrześniak do nas bardzo mnie to ucieszyło ze misiu się zgodził i nie miał z tym problemu. Święta spędzaliśmy również z jego córka jej partnerem  i jego wnukami. No i po wigilii jak to zwyczaj pojawił sie alkohol. Na pierwsze święto przyjechał mój brat z żona i dzieciakami. No i znów alkohol w dużej ilości wódka.( Po długim czasie dowiedziałam się ze mój obraził mojego brata żonę po pijaku i po tych świętach długo mój brat się do mnie nie odzywał a ja sama nie wiedziałam dlaczego nikt mi nic nie powiedział bo wiedzieli ze jestem szczęśliwa) i tak została do końca roku mój chrześniak patrzył na to wszystko i mówił ciocia to nie jest fajne a ja mu na to ze go kocham i wiem ze się ogarnie i ze napewno będzie wszystko w porządku. Tak tez odprawiłam chrześniaka do domu a my w sylwestra  zostaliśmy w domu no bo mój trzeźwiał i nie miał siły na nic. Także dom przez święta śmierdział wóda i papierosami. Ogarnął się i mówiłam mu ze jesli znów to zrobi to go zostawię bo mi sprawił przykrość no i mój chrześniak to oglądał. Wróciło wszystko do normy on okazał skruchę i obecywał ze już nie będzie. Minęły niecałe dwa miesiące i znów zaskoczył krótko przed jego urodzinami znów tydzień w plecy pijaństwo smród i papierosy i nie dawanie mi spokoju i abym tylko przywiozła mu wódkę. Powiedziałam ze nie będę to poprosił kolegę aby mu przywoził. Znów go wyciągałam Z tego. Powiedziałam mu ze jeśli nie przestanie pic to się wyprowadzę. To się ogarnął ale ja i tak się spakowałam i wyprowadziłam. Przez te pare dni przechodziłam katusze smród w domu papierosy i wóda i budzenie o wczesnych godzinach aby iść do sklepu. Jeszcze zbierałam się po operacji gdzie byłam załamana i nie mogłam się pozbierać to on mi tego tez nie ułatwił swoim zachowaniem. Błagał abym wróciła ze był głupi i ze już tak nie zrobi. Wróciłam po tygodniu ale swoje urodziny świętował sam (to był luty) Wszystko było sielankowo znów euforia i szczęśliwy czas obiecywał ze nie będzie pic. Ja w styczniu straciłam prace bo byłam na własnej działalności i moi zleceniodawcy wymówili mi współpracę pod pretekstem restrukturyzacji firmy bo nie wróciłam do pracy po operacji. Także on mnie utrzymywał i dbał o mnie. Mówiąc ze jest on najważniejszy a rodzina i przyjaciele powinni być na drugim miejscu a on najważniejszy bo i tak mnie nikt nie odwiedza, nie ukrywam ze ja tez się odciskam byłam zła na cały świat później depresja i tablety bo nie radziłam sobie. 
kolejny raz wpadł w cug pod koniec maja i znów katorga co prawda pił krócej ale pił a ja znów się wkurzyłem i się spakowałam  i  wyprowadziłam. Kolejny raz prosił błagał i mówił ze jak ja sobie radę dam bez niego przecież on mnie kocha i mną się opiekuje. Wróciłam wszystko było sielankowo zabrał mnie na wakacje zagranice i wszystko było cudownie. Moja koleżanka z Berlina obchodziła urodziny także zapytałam czy by nie miał nic przeciwko abym pojechała sama bo same dziewczyny będą babska impreza. Zgodził się z wielkim bólem ale się zgodził. Między czasie wspomnę ze urwalam  kontakty z rodzina i przyjaciółmi. Także wyjazd bardzo by mi się przydał. Między czasie on mi cały czas mówił ze jeśli nie mam pieniędzy to powinnam siedzieć w domu a nie jeździć gdzies ale ubłagałam go i wytłumaczyłam ze cały czas siedzę w domu i naprawdę dobrze mi zrobi widzenie się ze znajomymi i rodzina moja siostra tez była. Jak wróciłam był bardzo nie zadowolony to mu się pytam dlaczego jest smutny przecież byłam tylko na weekend i powinien się juz cieszyć ze jestem już w domu. On na to ze było mu bardzo smutno i nie ma ochoty się uśmiechać ale dobrze ze jestem już w domu. Wróciłam zdrowotnie do siebie i zaczęłam szukać pracy wiadomo to nie jest łatwe ale w końcu znalazłam w sierpniu prace i cieszyłam się ze znów mogę być nie zależna i mieć soja kasę no bo głupio było mi prosić mojego o jakiekolwiek wiedząc ze mnie utrzymuje dom sprawunki i papierosy. Jak zaczęłam pracować to i zaczęłam więcej wydawać i to już się niestety nie podobało mojemu bo powinnam oszczędzać a nie wydawać pieniądze na lewo i prawo. On jest zorganizowany i jemu faktycznie łatwo przychodzą  i nie ma z tym problemu. No i niestety koszmar znów się zaczął i mówił ze to przeze mnie teraz pije bo ja co chwile gdzies chce wyjeżdżać i spotykać ze znajomymi a nie spędzać czasu z nim bo jak się jest razem to inni są nie ważni on tak ma ze ta druga połówka jest dla niego najważniejsza.  Kupił mi pieska ale nie chciał razem ze mną chodzić z nim na spacery próbowałam go wyciągać na rower to na początku było ciężko ale później się przekonał i polubił. No i kolejny raz zaczął pic w październiku ale ja już mi zaczęłam pokazywać rogi to moja koleżanka przyjechała i zostałam z nią w hotelu to mu się nie podobało ze nie wracam do domu widział gdzie jestem w każdej chwili. Wyprowadziłam się znów na pokój ale on nadal się starał i błagał abym wróciła. Między czasie poznał kogoś i mi o tym powiedział ze skoro ja nie chce z nim być to on nie będzie miał problemu znaleść sobie kogoś aby ja utrzymywać. Mimo wszystko nadal walczył abym wróciła do niego. Prosił błagał ze on już się zmienił i ze mu zależy i ze mam mu dać szanse i wrócić. Prosił abym z nim spędzić święta ale ja wyjechałam do rodziny a on spędził święta z jego rodzina i z nowa dziewczyna. Jak wróciłam to wiedziałam ze za nim tęsknie i chce żeby do mnie wrócił ale badał jakoś byłam na niego zła i nie miła w końcu on podjął decyzje ze faktycznie nie mamy po co ze sobą już być bo ja o nim Nie myśle i ze jak mówię o jakichkolwiek planach to jego w nich nie ma. Aktualnie już mieszka z nową dziewczyna a mi napisał ze nie mógł sobie dać rady z moimi wyjazdami i ze to ja dokonałam wyboru zostawiając go i dlatego on jest już z inna mimo ze mnie bardzo kocha to ja go zawiodłam i nie mamy przyszłości. 
mówiłam mu ze jest alkoholikiem i ze ma się iść leczyć ale on twierdzi ze nie ma problemu i ze on się kontroluje. Ja w tej chwili siedzę załamana bez pracy bez środków do życia. Może faktycznie powinnam zostać z nim niczego w domu nie brakowało. Ale już jest za późno ma inna a ja nadal siedzę i płacze. Jak mam się pozbierać po tym? Jak mam dalej żyć? Moje myśli cały czas krążą ze powinnam zrobić coś lepiej nie powinnam była wyjeżdżać? Ze ob był najważniejszy? Strach i ból jest ze mną cały czas co radzicie co mam ze sobą zrobić? Czuje się ze jest ze mną coś nie w porządku ze za mało dałam? On twierdzi ze jest facetem twardo stojącym na ziemi i ze jeszcze będę tego żałować ze z nim nie jestem ze jestem niestabilna emocjonalnie i ze nie mam celów życiowych ani kręgosłupa moralnego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twoje szczescie, ze nie jestes juz z tym marudnym, kontrolujacym alkoholikiem. Jedyne co moglo go irytowac to fakt, ze nie majac pieniedzy nadal je wydawalas (co pewnie nadszarpnelo jego kieszen), no o te drzwi obrotowe w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nasza historia zaczęła się cudownie 1,5 roku temu poznaliśmy się na portalu randkowym. Oboje uznaliśmy ze szukamy na stałe partnerów. Szybko przeszliśmy na kontakt telefoniczny i zaraz spotkanie w letnie ciepłe popołudnie. Ja wypiłam dwie kawy on dwa soczki przyjemnie ma się rozmawiało na końcu randki przytuliliśmy się do siebie i tak jak by żadne z nas nie mogło się ruszyć i już wiedzieliśmy ze chcemy być razem. Potoczyło się wszystko bardzo szybko po miesiącu wprowadziłam się do niego i było nam cudownie. Ja chodziłam do pracy a on ma swoją firmę. Ja wstawałam rano on mógł zostać w łóżku do której chciał. Po rozmowach o wspólnej przyszłości ustaliliśmy ze nie chcemy jeszcze dziecka może później no i wybrałam się razem z nim do ginekologa. Lekarz stwierdził ze mam coś na jajniku prawym i trzeba będzie operować i zrobić wcześniej badania na raka po wstępnych  badaniach było podejrzenie o raka. Byliśmy zaledwie ze sobą 3 miesiące. Lekarz był bardzo dobry i po wynikach o kolejnej wizycie szybko ustalił datę operacji był listopad. Moja siostra mieszka zagranica jeszcze nie zdążyła poznać mojego misia. Dowiadując się ze idę na operacje stwierdziła ze przyjedzie gdy ja będę w szpitalu i zostanie u mojego mówiłam jej ze nawet się nie znają i będzie dziwnie ze u niego zostaje no to później stwierdziła ze przyjedzie z koleżanka i razem u niego zostaną. Mój nie chcąc mi zrobić przykrości zgodził się mówiąc ze to dziwne trochę ale jak chce tak to on to uszanuje. Nie przypadli sobie do gustu ale tolerował ze względu na mnie. Operacja się przesunęła o pare dni także moja siostra i jej koleżanka odwiedzały mnie w szpitalu i wyjechały dzień po operacji. Ja leżąc w szpitalu martwiłam się czy mój facet da sobie radę z nimi i świetnie dał sobie radę ale mojej siostry nie polubił. Po operacji okazało się ze nie było to złośliwe ale wycięty mam jeden jajnik a drugi ciut zostało dla spraw kobiecych i abym nie dostała menopauzy. Przeżyłam dramat bo nie mam dzieci a bardzo bym je chciałam mieć. Wypisali mnie ze szpitala mój był na wyjeździe w pracy i wysłał kolegę aby mnie odebrał bo on nie mógł. Byłam pare dni sama po operacji poprosił swoją córkę aby mnie odwiedziła i pomogła w najpotrzebniejszych sprawach. Po pary dniach w końcu wrócił do domu i opiekował się mną. 
Zapomniałam wspomnieć przed operacja a krótko po tym jak się poznaliśmy miałam zaplanowany wyjazd do Berlina do mojej koleżanki i moja siostra z chrześniakiem tez przyjechali na weekend. Jak wyjechałam na te pare dni mówił mi przez telefon ze sobie wypił trochę ale wszystko w porządku i ze czeka na mnie i już tęskni. Wróciłam a on przyjechał po mnie z kwiatami na dworzec trzęsący a ze mieszkaliśmy już ze sobą bo po miesiącu powiedziałam mu ze spoko ok ale żeby już tak nie robił ze jak wyjeżdżam to on pije. ( to był wrzesień znaliśmy się krótko).            Po operacji zbierałam się w sobie bo było to dla mnie ogromnym przeżyciem a jestem przed 40 i szanse na dziecko są znikome choć lekarz mówił ze możemy się starać o dzieci przy pomocy medycyny. Miałam wolne od pracy przed świetami pojechaliśmy odwiesić moja rodzine zagranica aby wszyscy go poznali bo był dla mnie ważny i chciałam aby wszyscy na około wiedzieli ze się zakochałam i jest mi cudownie. Pojechaliśmy alkohol był i to w dużych ilościach no ale raz nie zawsze. Po powrocie jeszcze popijaj kilka dni a ze mi na nim zależało to wiedziałam ze muszę go wyciągnąć z tego. Na święta przyjechał mój chrześniak do nas bardzo mnie to ucieszyło ze misiu się zgodził i nie miał z tym problemu. Święta spędzaliśmy również z jego córka jej partnerem  i jego wnukami. No i po wigilii jak to zwyczaj pojawił sie alkohol. Na pierwsze święto przyjechał mój brat z żona i dzieciakami. No i znów alkohol w dużej ilości wódka.( Po długim czasie dowiedziałam się ze mój obraził mojego brata żonę po pijaku i po tych świętach długo mój brat się do mnie nie odzywał a ja sama nie wiedziałam dlaczego nikt mi nic nie powiedział bo wiedzieli ze jestem szczęśliwa) i tak została do końca roku mój chrześniak patrzył na to wszystko i mówił ciocia to nie jest fajne a ja mu na to ze go kocham i wiem ze się ogarnie i ze napewno będzie wszystko w porządku. Tak tez odprawiłam chrześniaka do domu a my w sylwestra  zostaliśmy w domu no bo mój trzeźwiał i nie miał siły na nic. Także dom przez święta śmierdział wóda i papierosami. Ogarnął się i mówiłam mu ze jesli znów to zrobi to go zostawię bo mi sprawił przykrość no i mój chrześniak to oglądał. Wróciło wszystko do normy on okazał skruchę i obecywał ze już nie będzie. Minęły niecałe dwa miesiące i znów zaskoczył krótko przed jego urodzinami znów tydzień w plecy pijaństwo smród i papierosy i nie dawanie mi spokoju i abym tylko przywiozła mu wódkę. Powiedziałam ze nie będę to poprosił kolegę aby mu przywoził. Znów go wyciągałam Z tego. Powiedziałam mu ze jeśli nie przestanie pic to się wyprowadzę. To się ogarnął ale ja i tak się spakowałam i wyprowadziłam. Przez te pare dni przechodziłam katusze smród w domu papierosy i wóda i budzenie o wczesnych godzinach aby iść do sklepu. Jeszcze zbierałam się po operacji gdzie byłam załamana i nie mogłam się pozbierać to on mi tego tez nie ułatwił swoim zachowaniem. Błagał abym wróciła ze był głupi i ze już tak nie zrobi. Wróciłam po tygodniu ale swoje urodziny świętował sam (to był luty) Wszystko było sielankowo znów euforia i szczęśliwy czas obiecywał ze nie będzie pic. Ja w styczniu straciłam prace bo byłam na własnej działalności i moi zleceniodawcy wymówili mi współpracę pod pretekstem restrukturyzacji firmy bo nie wróciłam do pracy po operacji. Także on mnie utrzymywał i dbał o mnie. Mówiąc ze jest on najważniejszy a rodzina i przyjaciele powinni być na drugim miejscu a on najważniejszy bo i tak mnie nikt nie odwiedza, nie ukrywam ze ja tez się odciskam byłam zła na cały świat później depresja i tablety bo nie radziłam sobie. 
kolejny raz wpadł w cug pod koniec maja i znów katorga co prawda pił krócej ale pił a ja znów się wkurzyłem i się spakowałam  i  wyprowadziłam. Kolejny raz prosił błagał i mówił ze jak ja sobie radę dam bez niego przecież on mnie kocha i mną się opiekuje. Wróciłam wszystko było sielankowo zabrał mnie na wakacje zagranice i wszystko było cudownie. Moja koleżanka z Berlina obchodziła urodziny także zapytałam czy by nie miał nic przeciwko abym pojechała sama bo same dziewczyny będą babska impreza. Zgodził się z wielkim bólem ale się zgodził. Między czasie wspomnę ze urwalam  kontakty z rodzina i przyjaciółmi. Także wyjazd bardzo by mi się przydał. Między czasie on mi cały czas mówił ze jeśli nie mam pieniędzy to powinnam siedzieć w domu a nie jeździć gdzies ale ubłagałam go i wytłumaczyłam ze cały czas siedzę w domu i naprawdę dobrze mi zrobi widzenie się ze znajomymi i rodzina moja siostra tez była. Jak wróciłam był bardzo nie zadowolony to mu się pytam dlaczego jest smutny przecież byłam tylko na weekend i powinien się juz cieszyć ze jestem już w domu. On na to ze było mu bardzo smutno i nie ma ochoty się uśmiechać ale dobrze ze jestem już w domu. Wróciłam zdrowotnie do siebie i zaczęłam szukać pracy wiadomo to nie jest łatwe ale w końcu znalazłam w sierpniu prace i cieszyłam się ze znów mogę być nie zależna i mieć soja kasę no bo głupio było mi prosić mojego o jakiekolwiek wiedząc ze mnie utrzymuje dom sprawunki i papierosy. Jak zaczęłam pracować to i zaczęłam więcej wydawać i to już się niestety nie podobało mojemu bo powinnam oszczędzać a nie wydawać pieniądze na lewo i prawo. On jest zorganizowany i jemu faktycznie łatwo przychodzą  i nie ma z tym problemu. No i niestety koszmar znów się zaczął i mówił ze to przeze mnie teraz pije bo ja co chwile gdzies chce wyjeżdżać i spotykać ze znajomymi a nie spędzać czasu z nim bo jak się jest razem to inni są nie ważni on tak ma ze ta druga połówka jest dla niego najważniejsza.  Kupił mi pieska ale nie chciał razem ze mną chodzić z nim na spacery próbowałam go wyciągać na rower to na początku było ciężko ale później się przekonał i polubił. No i kolejny raz zaczął pic w październiku ale ja już mi zaczęłam pokazywać rogi to moja koleżanka przyjechała i zostałam z nią w hotelu to mu się nie podobało ze nie wracam do domu widział gdzie jestem w każdej chwili. Wyprowadziłam się znów na pokój ale on nadal się starał i błagał abym wróciła. Między czasie poznał kogoś i mi o tym powiedział ze skoro ja nie chce z nim być to on nie będzie miał problemu znaleść sobie kogoś aby ja utrzymywać. Mimo wszystko nadal walczył abym wróciła do niego. Prosił błagał ze on już się zmienił i ze mu zależy i ze mam mu dać szanse i wrócić. Prosił abym z nim spędzić święta ale ja wyjechałam do rodziny a on spędził święta z jego rodzina i z nowa dziewczyna. Jak wróciłam to wiedziałam ze za nim tęsknie i chce żeby do mnie wrócił ale badał jakoś byłam na niego zła i nie miła w końcu on podjął decyzje ze faktycznie nie mamy po co ze sobą już być bo ja o nim Nie myśle i ze jak mówię o jakichkolwiek planach to jego w nich nie ma. Aktualnie już mieszka z nową dziewczyna a mi napisał ze nie mógł sobie dać rady z moimi wyjazdami i ze to ja dokonałam wyboru zostawiając go i dlatego on jest już z inna mimo ze mnie bardzo kocha to ja go zawiodłam i nie mamy przyszłości. 
mówiłam mu ze jest alkoholikiem i ze ma się iść leczyć ale on twierdzi ze nie ma problemu i ze on się kontroluje. Ja w tej chwili siedzę załamana bez pracy bez środków do życia. Może faktycznie powinnam zostać z nim niczego w domu nie brakowało. Ale już jest za późno ma inna a ja nadal siedzę i płacze. Jak mam się pozbierać po tym? Jak mam dalej żyć? Moje myśli cały czas krążą ze powinnam zrobić coś lepiej nie powinnam była wyjeżdżać? Ze ob był najważniejszy? Strach i ból jest ze mną cały czas co radzicie co mam ze sobą zrobić? Czuje się ze jest ze mną coś nie w porządku ze za mało dałam? On twierdzi ze jest facetem twardo stojącym na ziemi i ze jeszcze będę tego żałować ze z nim nie jestem ze jestem niestabilna emocjonalnie i ze nie mam celów życiowych ani kręgosłupa moralnego. 

Ty tak na poważnie??? Żałujesz związku z pijusem ? Rozumiałabym gdybyś była młodziutka ,ale jesteś dojrzała kobieta..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Twoje szczescie, ze nie jestes juz z tym marudnym, kontrolujacym alkoholikiem. Jedyne co moglo go irytowac to fakt, ze nie majac pieniedzy nadal je wydawalas (co pewnie nadszarpnelo jego kieszen), no o te drzwi obrotowe w domu

Jak sobie poradzić z tym ze nadal go kocham i tęsknie za nim ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jak sobie poradzić z tym ze nadal go kocham i tęsknie za nim ? 

Wiesz , szczerze mówiąc,to nie chce mi się już nawet tego komentować .. Delikatnie mówiąc... braku Twojej mądrości życiowej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wiesz , szczerze mówiąc,to nie chce mi się już nawet tego komentować .. Delikatnie mówiąc... braku Twojej mądrości życiowej. 

 

 

Wiesz , szczerze mówiąc,to nie chce mi się już nawet tego komentować .. Delikatnie mówiąc... braku Twojej mądrości życiowej. 

Zastanawiam się jak mam z tym sobie poradzić?Jakie macie doświadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Meega długie 🤦 dotrwalam do polowy historii...większość ludzi tutaj pewnie nie przeczytać do konca. Nie dało się krócej? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Meega długie 🤦 dotrwalam do polowy historii...większość ludzi tutaj pewnie nie przeczytać do konca. Nie dało się krócej? 

Tyle się wydarzyło w ciągu tego 1,5 roku ze książkę bym mogła pewnie napisać. Doszło do tego ze z pewnej siebie kobiety czuje się jak mała dziewczynka i nie wiem od czego zacząć a nadal mam w głowie jego słowa ze to przecież to był mój wybór i ze sobie nie poradzę w życiu. No i właśnie od czego tu zacząć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tyle się wydarzyło w ciągu tego 1,5 roku ze książkę bym mogła pewnie napisać. Doszło do tego ze z pewnej siebie kobiety czuje się jak mała dziewczynka i nie wiem od czego zacząć a nadal mam w głowie jego słowa ze to przecież to był mój wybór i ze sobie nie poradzę w życiu. No i właśnie od czego tu zacząć?

Pracujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tyle się wydarzyło w ciągu tego 1,5 roku ze książkę bym mogła pewnie napisać. Doszło do tego ze z pewnej siebie kobiety czuje się jak mała dziewczynka i nie wiem od czego zacząć a nadal mam w głowie jego słowa ze to przecież to był mój wybór i ze sobie nie poradzę w życiu. No i właśnie od czego tu zacząć?

Jakie to typowe, zrzucanie winy na kobietę, odwracanie uwagi od problemu a to on ma problem. Będziesz się trzesla nad alkoholikiem który tak Cie ,,kocha" ze w mig znalazł inna? Dla niego jak nie ta to inna (do roochania) widać dużej różnicy nie robi. Gdyby mu zalezalo chciałby zwalczyć problem, pracowałby nad sobą ale on ma to gdzieś, liczy ze zaakceptujesz jego pijaństwo a jeśli Ty tego nie zrobisz to może nowa niunia będzie bardziej tolerancyjna 😉. Tu nie widać miłości z jego strony. Miej honor i daj sobie spokój. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jak sobie poradzić z tym ze nadal go kocham i tęsknie za nim ? 

Przeczekać, przejdzie. Możesz też pomyśleć ile wspaniałych ludzi straciłabyś siedząc z nim dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 Nie wiem czy to szczęście, czy pech, że do tej pory Cie jeszcze nikt nie wykiwał i nie wytworzył się w Tobie instynkt samozachowawczy, ale teraz jest czas żeby zadbać o Ciebie. Wiem tyle, że życie z osobą uzależnioną to piekło i wcale nie tak łatwo się z tego wykaraskać, ale teraz jest na to czas! Nie patrz już więcej w jego stronę. Powiem Ci coś jak koleżanka koleżance. Ludzie się nie zmieniają! Jeśli mężczyzna lubi alkohol to największe obietnice tego nie zmienią, bo uciekanie w picie to tylko efekt- facet ma poważny problem ze sobą przez to doszło do uzależnienia. Dopóki nie sięgnie dna i nie zobaczy, że ma problem to nic z tego nie będzie. Też przeszłam taki związek, ale ja wtedy miałam 18 lat, uczyłam się w liceum, zdałam maturę, później ten związek się rozwinął i to była pierwsza taka niby poważna relacja, z mieszkaniem ze sobą ( ja musiałam przeprowadzić się do innego miasta), wielkimi obietnicami ślubu z jego strony, poznaniem rodziny i znajomych, byłam jego oczkiem w głowie. Facet PONOĆ dobrze zarabiał, ja byłam na studiach, które bardzo angażowały mój czas, do tego mam problemy zdrowotne, więc nie mogłam wtedy pracować. Skupiłam się na studiach, bo perspektywa była taka, że jak skończę pójdę do pracy i będziemy sobie wiedli to doskonałe życie. On ponoć z jego super pensją kilkanaście tys. zł miesięcznie niezależnie od źródła dochodu (co się okazało później bujdą na resorach i wielkimi wyrzutami wobec mnie, że ponoć kredyty na mnie brał, kiedy na moje utrzymanie ostatecznie łożyli rodzice, więc nie wiem na co 😄aaa może na te 3 prezenty, które od niego dostałam w tym czasie, a i tak na koniec żądał ich zwrotu), więc powiedział, że nie muszę pracować, że on się wszystkim zajmie i te ustalenia oczywiście były jeszcze przed moją przeprowadzką, więc sprawa była jasna i była to dwustronna zgoda. Początkowe wybryki z alkoholem tłumaczyłam, że przecież jest jeszcze młody, musi się rozerwać, aż nie doszło do tego, że facet po alkoholu stał się agresywny i zaczął sobie coraz śmielej poczynać, pił codziennie kiedy jechałam do domu do rodziców, tylko przy mnie się pilnował. Nie dotrzymywał słowa, jeśli wychodził z kolegami na jedno piwo to wracał zalany w trupa nad ranem, nierzadko oszczany, z połamanymi zębami, bez portfela i telefonu, a ja mu wierzyłam, że to ostatni raz, bo przecież mnie kochał i obiecywał, że będę jego żoną. Facet przepracował w jednej firmie max. rok i za każdym razem zostawał, dosłownie wypieprzany na zbity pysk albo za konflikty ze współpracownikami, albo za pobicie, bo ktoś się ponoć do niego rzucał albo, że był zbyt dobrym pracownikiem i wyżsi stanowiskiem bali się, że zajmie ich stanowisko 😄  i  za każdym razem to oczywiście nie była jego wina. Po jednym z kolejnych jego wybryków bałam się, że zrobi mi krzywdę, ale i tak, tak mnie gościu zmanipulował, ze na koniec to ja go przepraszałam. Na weselu, gdy sobie oczywiście popił ( był jedynym uchlanym mężczyzną) zrobił mi awanturę, że zatańczyłam z jakimś gościem i chciał go pobić, a ja byłam ...ą, bo miałam zabudowaną ...enkę w kolano, a według niego była za krótka, do tego makijaż i za ładnie wyglądałam przez to. Oczywiście o zawsze była moja wina, byłam według niego księżniczką, którą utrzymywał, niewdzięczna i w ogóle najgorsza, gdy w międzyczasie zabawiał się i mydlił oczy kolejnym laskom, co wyszło pewnego razu kiedy akurat pisał na mesendżerze do jakiejś laski i nie wiedział, że stoję za nim i czytam. Byłam głupią gówniarą dlatego dałam się w to wkręcić, ale po jednej z takich awantur po prostu spakowałam się i pojechałam do rodziców, doszłam do zenitu mojej wytrzymałości. Wtedy dopiero się zaczęło, wyzwiska i groźby, szykany, wydzwanianie w nocy, smsy, grożenie, że spotkamy się w sądzie i oddam mu wszystko co na mnie wydał 😄 no komedia po prostu, tylko wtedy mi nie było do śmiechu, bo to trwało 7 lat, uwolniłam się od tego 2 lata temu, on teraz dobija do 35 lat i nie sądzę, że coś się u niego zmieniło, bo przecież on jest cacy. U mnie się to skończyło psychoterapią, teraz jestem w związku z kimś innym i wygląda to zupełnie inaczej. Twoją historię podzielają tysiące dziewczyn, nie jesteś w tym sama. Najważniejsze żebyś za żadne skarby nie pakowała się w to znowu niekoniecznie z tym samym facetem, ale też uważała, bo każdy facet, który nie ma ze sobą problemów będzie dla Ciebie wyjątkowy i idealny, a on po prostu będzie normalny. I już nie wierz w obietnice zmiany! Bierzesz sobie to co widzisz, a jeśli widzisz coś niepokojącego to uciekaj!I polecam psychoterapię, bo po takim czymś Twoje poczucie własnej wartości jest zerowe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To przykre, ale może to cię nauczy czegoś na przyszłość.

Tak przykre i tak dostałam niezła lekcje 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tak przykre i tak dostałam niezła lekcje 😞

Taa a pewnie jak mu nie wyjdzie z nowa laska to się odezwie do Ciebie i będzie prosił o szanse a wtedy pewnie ulegniesz i do niego wrocisz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Taa a pewnie jak mu nie wyjdzie z nowa laska to się odezwie do Ciebie i będzie prosił o szanse a wtedy pewnie ulegniesz i do niego wrocisz. 

Juz nie wrócimy do siebie nie jest to facet który wraca. już mnie tyle razy prosił a ja mu odmawiałam bo się bałam jego uzależnienia tym bardziej ze jestem z rodziny DDA. Wiem jakie są konsekwencje. Serce  nadal boli 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Potrzebujesz po prostu czasu, aby poukładać sobie to wszystko w głowie i normalnie żyć. A myślałaś o jakiejś terapii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje ze czas złagodzi rozterkę i wrócę do siebie. Nie jest łatwo w tej chwili ale mam nadzieje ze będzie lepiej. Choć czasem rozpamiętuje co by było gdyby ..... tak jak mówisz terapia pewnie pomoże. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mam nadzieje ze czas złagodzi rozterkę i wrócę do siebie. Nie jest łatwo w tej chwili ale mam nadzieje ze będzie lepiej. Choć czasem rozpamiętuje co by było gdyby ..... tak jak mówisz terapia pewnie pomoże. 

?? Szukasz pracy? Nie mozesz liczyc na siebie? Musisz liczyc na faceta? To jest dopiero hoojnia. Niektorzy ludzie nigdy sie nie ogarna. Sorry, to co przeczytalam to jak recydywa z patologi. Nie chce cie obrazac, ale tak jest. Upijal sie a ty uwazalas ze maly problem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Badz wdzieczna, ze on w koncu zakonczyl ten dramat, poniewaz ty jak widac jestes super kandydatka do klubu mission impossible. Ty potrafilas jedynie wyprowadzac sie co jakis czas na jakis czas i wracac, poniewaz obiecal poprawe i tak w kolko. Rozpamietujesz, co by bylo gdyby? Byloby dokladnie tak samo, twoje wyprowadzki, awantury, pijanstwo i obiecanki, ze to juz ostatni raz i oczywiscie twoje powroty i rozczarowania po kolejnym piciu, ze jak to, przeciez obiecal. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak szukam pracy. I pewnie by tak dalej wyglądało jak mówisz rozstania i powroty nie było by końca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×