Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

AGNlESZKA

Cesarka vs porod sn

Polecane posty

Zależy co rozumiesz przez "dojść do siebie"

Po CC - chodzenie "jako tako", bez rozdzierającego bólu po jakichś 2 dniach, chodzenie w miarę komfortowo po tygodniu, po miesiącu w pełni ok (jeżeli dobrze pamiętam).

Po SN, "jako tako" od razu, duża ulga po tygodniu (zdjęcie szwów), po trzech tygodniach w pełni ok.

Na pierwsze spacery było mi łatwiej chodzić po CC, szwy na kroczu to masakra, ale odkąd miałam je zdjęte to już lepiej było po SN.

A jezeli chodzi o siły, to więcej ich miałam po cesarce, po naturalnym pierwszy tydzień bylam dość osłabiona (mimo łatwego porodu bez powikłań).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Zależy co rozumiesz przez "dojść do siebie"

Po CC - chodzenie "jako tako", bez rozdzierającego bólu po jakichś 2 dniach, chodzenie w miarę komfortowo po tygodniu, po miesiącu w pełni ok (jeżeli dobrze pamiętam).

Po SN, "jako tako" od razu, duża ulga po tygodniu (zdjęcie szwów), po trzech tygodniach w pełni ok.

Na pierwsze spacery było mi łatwiej chodzić po CC, szwy na kroczu to masakra, ale odkąd miałam je zdjęte to już lepiej było po SN.

A jezeli chodzi o siły, to więcej ich miałam po cesarce, po naturalnym pierwszy tydzień bylam dość osłabiona (mimo łatwego porodu bez powikłań).

Ogolnie pytam, niewiem na co sie zdecydowac. Syn jest zle ulozony i proponują cesarke. Jest opcja ze sie uda przekrecic recznie ale niewielka. W sumie mam czas sprobowac kilka razy lub od razu pod noz.  Mieszkam w niemczech i troche boje sie cesarki (A przedewszystkim dluzszego pobytu w szpitalu i wiekszej mozliwosci zlapania corony) Tyle teraz przypadkow ze dziewczyny po porodzie z tego nie wychodzą jak zlapią. 

w domu czuje sie bezpieczna przynajmniej bo nigdzie nie wychodze, ale nigdy tez nie rodzilam, niewiem ile faktycznie trwa rekuperacja w necie kazdy pisze co chce, tu chociaz dziewczyny na bierzaco siedzą odpowiadają 😅

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po cesarce wstałam po 10 godzinach, po 48 godzinach wyszłyśmy do domu. Leków przeciwbólowych praktycznie nie potrzebowałam, położne mi bardziej wciskały i namawiały. Jeśli z Tobą i dzieckiem wszystko ok, to nie powinni trzymać za długo, tym bardziej w obecnej sytuacji. Bałam się cięcia i bólu po, a bardzo szybko byłam samodzielna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ogolnie pytam, niewiem na co sie zdecydowac. Syn jest zle ulozony i proponują cesarke. Jest opcja ze sie uda przekrecic recznie ale niewielka. W sumie mam czas sprobowac kilka razy lub od razu pod noz.  Mieszkam w niemczech i troche boje sie cesarki (A przedewszystkim dluzszego pobytu w szpitalu i wiekszej mozliwosci zlapania corony) Tyle teraz przypadkow ze dziewczyny po porodzie z tego nie wychodzą jak zlapią. 

w domu czuje sie bezpieczna przynajmniej bo nigdzie nie wychodze, ale nigdy tez nie rodzilam, niewiem ile faktycznie trwa rekuperacja w necie kazdy pisze co chce, tu chociaz dziewczyny na bierzaco siedzą odpowiadają 😅

Ja po drugim porodzie żałuję, że przy pierwszym nie znalazłam lekarza, który by mi córkę obrócił. Pomimo, że dobrze znioslam CC to w perspektywie czasu nie miałabym blizny (po naturalnym wszystko na dole zagojone bez śladu). No i tak jak już tu pisałam gdzieś, mój poród naturalny był naprawdę fajnym przeżyciem, chwili, w której bierzesz na ręce dziecko nie da się chyba z niczym porównać. Ale... To wszystko od warunkiem, że poród przebiega sprawnie, jak miałabym się męczyć przez kilkanaście godzin, nie móc wypchnąć dziecka, zafundować mu spadki tętna itd, to cesarka lepsza. Tylko, że przed faktem nikt Ci nie powie jaki będzie Twój poród. Dlatego to taka trudna decyzja i dlatego ile kobiet, tyle opinii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie, jeżeli położna chce i umie ochronić krocze, a kobieta współpracuje, to jest szansa że się tego uniknie. A nawet jak nie to przy ochronie krocza pęknięcie zazwyczaj nie będzie duże (jak u mnie). Ja nie mam porównania, ale kolezanka, która raz była nacięta a raz sama popękała, mówi, że to drugie zdecydowanie lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dziecko jest źle ułożone,  to moim zdaniem opcja: próbuje, A jak się nie uda, to cc, jest najgorszą z możliwych. Ty się wymeczysz, a przede wszystkim dziecko.  Łatwo o niedotlenienie.  I cesarka na szybko nigdy nie jest tak bezpieczna. Normalnie nie jesz, nie pijesz przed znieczuleniem,  a tu wszystko na szybko.

Jeśli dziecko będzie źle ułożone,  to proponuję nie ryzykować i poddać się cc. 

Pewnie, że się że byłoby urodzić sn bez komplikacji, szybko i łatwo,  ale jeśli miałby to być poród posladkowy,  to będziesz zmasakrowane.

Miałam 2 sn i jedno cc, zaplanowane 2dni wcześniej. Pierwszy poród trudny, ciężki,  syn niedotleniony,  skutki do dziś.  Ja zmasakrowane na dole,  ogólnie trauma. 

Drugi sn super mimo, że dziecko dużo większe.  3 szwy, od razu siedziałam,  chodziłam, trzeciego dnia bawiłem się w berka ze starszym synem. 

Trzeci cc, w 37tc okazało się, że nie da się inaczej.  Na zimno,  ja przygotowana. I było to dla mnie trudne.  Ból okropny,  nie masz przy sobie dziecka na początku,  itak nie jesteś w stanie się nim zająć w pierwszych min 12h. Idąc do domu w 4 sobie nie wiedziałam , czy zdolam wsiąść do auta. Normalnie funkcjonowalam po tygodniu,  ale byłem osłabione i obolała , jednocześnie mając troje dzieci w domu, niespecjalnie miałam inne wyjście. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ogolnie pytam, niewiem na co sie zdecydowac. Syn jest zle ulozony i proponują cesarke. Jest opcja ze sie uda przekrecic recznie ale niewielka. W sumie mam czas sprobowac kilka razy lub od razu pod noz.  Mieszkam w niemczech i troche boje sie cesarki (A przedewszystkim dluzszego pobytu w szpitalu i wiekszej mozliwosci zlapania corony) Tyle teraz przypadkow ze dziewczyny po porodzie z tego nie wychodzą jak zlapią. 

w domu czuje sie bezpieczna przynajmniej bo nigdzie nie wychodze, ale nigdy tez nie rodzilam, niewiem ile faktycznie trwa rekuperacja w necie kazdy pisze co chce, tu chociaz dziewczyny na bierzaco siedzą odpowiadają 😅

Moja córka nie odwróciła się, byłam na przekręcaniu, ale się nie udało. Uparta dziewucha. Mówili, że będzie to niekomfortowe, a było po prostu bolesne. 

Wybrałam CC, nie żałuję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po cc wcale nie musisz być dłużej w szpitalu.  Nie wiem, ile u Was trzymają.  Ale ja miałam cc w pt o 14  a do domu w pn o 10 rano.  Wystarczy, że dziecko dostanie antybiotyk, albo ma mocniejszą zoltaczke i jesteś dłużej, bez względu na rodzaj porodu. Sala operacyjna, pooperacyjne i wszystkie procedury powinny być odpowiednie nie tylko że względu na koronawirus,  akec tez inne choroby.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie miałam cesarki ale rodziłam naturalnie. 

Szybko zleciało. Wody odeszły o 3 nad ranem a o 10:58 córka była ze mną. Tego samego dnia w nocy wróciłam do domu i już na drugi dzień poszliśmy na spacer, sprzątałam itd. To był cud. Każda kobieta jest inna. Każdy organizm jest inny. Znam babkę która miała cesarkę i nie podnosiła się przez miesiąc bo cały czas coś jej się z szwem pieprzyli.  A moja koleżanka urodziła naturalnie i też nie podnosiła się przez minimum 5 tygodni taka słaba była. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja po drugim porodzie żałuję, że przy pierwszym nie znalazłam lekarza, który by mi córkę obrócił. Pomimo, że dobrze znioslam CC to w perspektywie czasu nie miałabym blizny (po naturalnym wszystko na dole zagojone bez śladu). No i tak jak już tu pisałam gdzieś, mój poród naturalny był naprawdę fajnym przeżyciem, chwili, w której bierzesz na ręce dziecko nie da się chyba z niczym porównać. Ale... To wszystko od warunkiem, że poród przebiega sprawnie, jak miałabym się męczyć przez kilkanaście godzin, nie móc wypchnąć dziecka, zafundować mu spadki tętna itd, to cesarka lepsza. Tylko, że przed faktem nikt Ci nie powie jaki będzie Twój poród. Dlatego to taka trudna decyzja i dlatego ile kobiet, tyle opinii.

Syn lezy w poprzek, nie dam rady tak urodzic Wiec łatwo nie będzie... obracanie nie zawsze daje rezultaty, Ma tez mnóstwo “przeciw” istnieje ryzyko ze zakonczy sie cesarką ratującą zycie. Dlatego pytam o obydwa wyjścia z sytuacji

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jeżeli dziecko jest źle ułożone,  to moim zdaniem opcja: próbuje, A jak się nie uda, to cc, jest najgorszą z możliwych. Ty się wymeczysz, a przede wszystkim dziecko.  Łatwo o niedotlenienie.  I cesarka na szybko nigdy nie jest tak bezpieczna. Normalnie nie jesz, nie pijesz przed znieczuleniem,  a tu wszystko na szybko.

Jeśli dziecko będzie źle ułożone,  to proponuję nie ryzykować i poddać się cc. 

Pewnie, że się że byłoby urodzić sn bez komplikacji, szybko i łatwo,  ale jeśli miałby to być poród posladkowy,  to będziesz zmasakrowane.

Miałam 2 sn i jedno cc, zaplanowane 2dni wcześniej. Pierwszy poród trudny, ciężki,  syn niedotleniony,  skutki do dziś.  Ja zmasakrowane na dole,  ogólnie trauma. 

Drugi sn super mimo, że dziecko dużo większe.  3 szwy, od razu siedziałam,  chodziłam, trzeciego dnia bawiłem się w berka ze starszym synem. 

Trzeci cc, w 37tc okazało się, że nie da się inaczej.  Na zimno,  ja przygotowana. I było to dla mnie trudne.  Ból okropny,  nie masz przy sobie dziecka na początku,  itak nie jesteś w stanie się nim zająć w pierwszych min 12h. Idąc do domu w 4 sobie nie wiedziałam , czy zdolam wsiąść do auta. Normalnie funkcjonowalam po tygodniu,  ale byłem osłabione i obolała , jednocześnie mając troje dzieci w domu, niespecjalnie miałam inne wyjście. 

Nie będzie pośladkowy, albo będzie normalny albo cesarka. Dziecko leży całkiem w poprzek nie Tylko pośladkami w dół

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ile Ci jeszcze zostalo do porodu? Dziecko potrafi sie obrocic na ostatni moment. No prawie. Ogolnie zawsze uwazalam, ze porod sn jest lepszy dla matki i dziecka. Bezpieczniejszy i zdowszy. Tak tez urodzilam 2 dzieci. W Twoim przypadku rowniez jednak rozwazalabym cesarke. Powaznie. Wasze dobro jest najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Syn lezy w poprzek, nie dam rady tak urodzic Wiec łatwo nie będzie... obracanie nie zawsze daje rezultaty, Ma tez mnóstwo “przeciw” istnieje ryzyko ze zakonczy sie cesarką ratującą zycie. Dlatego pytam o obydwa wyjścia z sytuacji

 

Też mi tak mówili, że dziecko może się że zestresować i może zakończyć się cesarką. Skończyło się tak, że mnie bolało, a ona sobie zasnęła 🙄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ile Ci jeszcze zostalo do porodu? Dziecko potrafi sie obrocic na ostatni moment. No prawie. Ogolnie zawsze uwazalam, ze porod sn jest lepszy dla matki i dziecka. Bezpieczniejszy i zdowszy. Tak tez urodzilam 2 dzieci. W Twoim przypadku rowniez jednak rozwazalabym cesarke. Powaznie. Wasze dobro jest najwazniejsze.

Zależy. Do jutra mam termin na podjęcie decyzji (jutro wizyta) jeśli zgodzę się na obkrecanie mogę urodzić tego samego dnia jako efekt uboczny „zabiegu” lub wkrótce „po” jeśli obkrecanie nie zda rezultatu cesarka w 39tyg. Jutro zaczynam 37

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Też mi tak mówili, że dziecko może się że zestresować i może zakończyć się cesarką. Skończyło się tak, że mnie bolało, a ona sobie zasnęła 🙄

Chyba mówimy o czym innym 😅

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Autorce nie chodzi o poród pośladkowy, tylko obrót zewnętrzny. 

Tak dokładnie. Niestety nie znałam polskiej całkowitej nazwy. Będzie to polegać na tym ze będę podłączona do usg i ktg, podadzą leki przewakurczowe i hamujące akcje porodową a jednoczenie lekarz będzie próbował obrócić dziecko chwytając je przez mój brzuch.. tak mi wytłumaczyli (plus oglądnęłam kilka filmików w sieci, wyglada to jak trochę brutalny masaż) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Chyba mówimy o czym innym 😅

To co miałaś na myśli pisząc 'Jest opcja ze sie uda przekrecic recznie ale niewielka' i 'obracanie nie zawsze daje rezultaty'? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tak dokładnie. Niestety nie znałam polskiej całkowitej nazwy. Będzie to polegać na tym ze będę podłączona do usg i ktg, podadzą leki przewakurczowe i hamujące akcje porodową a jednoczenie lekarz będzie próbował obrócić dziecko chwytając je przez mój brzuch.. tak mi wytłumaczyli (plus oglądnęłam kilka filmików w sieci, wyglada to jak trochę brutalny masaż) 

Więc chyba mówimy o tym samym. ECV. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 
 

To co miałaś na myśli pisząc 'Jest opcja ze sie uda przekrecic recznie ale niewielka' i 'obracanie nie zawsze daje rezultaty'? 

No napewno nie fakt że dziecko się zestresowało i zasnęło 🤦🏻‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 
 

No napewno nie fakt że dziecko się zestresowało i zasnęło 

 

 Podczas przekręcania dziecko było podłączone do ktg. Moje podczas zabiegu zasnęło, pomimo, że ja odczuwałam ból, co było widać właśnie na ktg. Zdarza się, że to duży stres dla dziecka i zaczyna się poród.

Czego nie rozumiesz? Ja miałam ten zabieg, ty nie, ale wiesz lepiej? 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 Podczas przekręcania dziecko było podłączone do ktg. Moje podczas zabiegu zasnęło, pomimo, że ja odczuwałam ból, co było widać właśnie na ktg. Zdarza się, że to duży stres dla dziecka i zaczyna się poród.

Czego nie rozumiesz? Ja miałam ten zabieg, ty nie, ale wiesz lepiej? 😂

Weszłaś w temat cesarka vs porod sn. Oznaczyłaś mój komentarz, odpowiedziałaś zupełnie nie na temat,  potem W następnym dodałaś ze twoje dziecko zasnęło i dziwisz się że ktoś czegoś nie rozumie? Wygląda na to że ty sama nie rozumiesz ani co czytasz ani co piszesz 🤷🏻‍♀️🤷🏻‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Weszłaś w temat cesarka vs porod sn. Oznaczyłaś mój komentarz, odpowiedziałaś zupełnie nie na temat,  potem W następnym dodałaś ze twoje dziecko zasnęło i dziwisz się że ktoś czegoś nie rozumie? Wygląda na to że ty sama nie rozumiesz ani co czytasz ani co piszesz 🤷🏻‍♀️🤷🏻‍♀️

🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️

Odpowiedziałam Ci, bo byłam w takiej samej sytuacji. Opisałam jak przebiegł mój zabieg ECV, bo o nim wspomniałaś. 

Wybacz, że nie wypowiadam się tylko na zadane przez ciebie pytanie 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cesarka? Jak nie umrzesz, to spoko. Dochodzenie do siebie jest to kwestia osobnicza, można np. 2 tyg. z bólu nie moc się ruszyc ani wyprostowac i miec bóle brzucha nawet rok po. Plus konsekwencje dla dziecka długofalowe. Operacja zawsze powinna być tylko z konieczności. Nigdy nie na życzenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie też było prawdopodobieństwo cesarki, ze względu na duże dziecko. Jestem niska i raczej drobnej budowy, w ciąży przytyłam książkowe 9, prawie 10 kg, za to brzuch miałam ogromny. Już w 7. miesiącu wyglądałam, jakbym zaraz miała rodzić 😂

I od początku nastawiałam się na poród sn, możliwość cesarki mnie przerażała - co jak co, ale to w końcu operacja.

Na USG dziecko wychodziło około 3600-3700, zależy kto był operatorem sondy, ale ponieważ limit błędu to było +/-500g, a młody z tych kluskowatych egzemplarzy, to miałam się nastawiać, że jeśli główka nie przejdzie przez spojenie łonowe, to nie czekają i od razu jedziemy pod nóż.

Poród musiał być wywoływany, ze względu na przeciekające wody i brak akcji. Na szczęście postęp był szybki i na partych okazało się, że udało się urodzić, ale nie obyło się bez dużego nacięcia krocza. Na szczęście położna odpowiednio wcześniej mnie znieczuliła, więc niczego nie poczułam, a przy wielkości główki na 100% bym popękała i to gorzej przy moim szczęściu.

Niestety po porodzie dość długo dochodziłam do siebie - jak już się wygoiło nacięcie, to zaczęły się problemy z nadwyrężoną kością ogonową. Tak naprawdę dopiero 2 miesiące po porodzie zaczęłam normalnie funkcjonować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Cesarka? Jak nie umrzesz, to spoko. Dochodzenie do siebie jest to kwestia osobnicza, można np. 2 tyg. z bólu nie moc się ruszyc ani wyprostowac i miec bóle brzucha nawet rok po. Plus konsekwencje dla dziecka długofalowe. Operacja zawsze powinna być tylko z konieczności. Nigdy nie na życzenie. 

 Biorąc pod uwagę to co zaczyna dziać się w Polsce istnieje realna szansa ze ty umrzesz przedemną 😅

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️

Odpowiedziałam Ci, bo byłam w takiej samej sytuacji. Opisałam jak przebiegł mój zabieg ECV, bo o nim wspomniałaś. 

Wybacz, że nie wypowiadam się tylko na zadane przez ciebie pytanie 😂

U mnie zrezygnowano jednaj z zabiegu ze wzgl na łożysko. Mam na przedniej ścianie i niema jak dobrxe złapać dziecka nawet. Jeśli sam się nie obróci cesarka. Bokiem siłami natury nie urodze choćbym chciała 🤷🏻‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

U mnie zrezygnowano jednaj z zabiegu ze wzgl na łożysko. Mam na przedniej ścianie i niema jak dobrxe złapać dziecka nawet. Jeśli sam się nie obróci cesarka. Bokiem siłami natury nie urodze choćbym chciała 🤷🏻‍♀️

Najważniejsze jest bezpieczeństwo Twoje i dziecka. Cesarka jest najlepszym rozwiązaniem przy takim ułożeniu. Jeśli chciałaś rodzic naturalnie to życzę Ci, żeby dziecko się obróciło samo, znam takie przypadki, że nastąpiło to dzień przed porodem 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×