Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ellamarc

Czy nie czujecie się trochę zniewoleni.

Polecane posty

 

W jakim celu?  Zeby udowodnic, ze Polacy wprowadzaja mnostwo slow angielskich do naszego jezyka?

Kiedy nauczysz się czytać ze zrozumieniem? To było odnośnie innych języków, nie polskiego. I miałaś sprawdzić jako ciekawostkę, a nie żeby ci coś udowadniać.

 

Na Ukrainie moga mowic jakim jezykiem chca wiec maja wybor co oznacza, ze dokonuja wyboru.  Tak samo jak na naszych granicach wiele osob jest dwujezycznych, a juz szczegolnie w krajach z jezykami slowianskimi.  Po naszej stronie granicy wybieramy jednak nasz jezyk.  

Nie do końca, bo chyba językiem urzędowym jest ukraiński, a nie rosyjski.  Problem w tym co pisała Optymistka. Nie wszyscy Ukraińscy umieją mówić po ukraińsku. W czasach ZSRR Ukraina wielkiego wyboru odnośnie języka nie miała. Tak jak my będąc pod zaborami.

Jednak się nie da z tobą gadać. Kilka normalnych postów i włącza ci się agresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Oj dziewczyny, dajcie spokój. Mało jest tu inteligentnych ludzi z jakąś wiedzą, nie kłóćmy się jeszcze my do tego. 🙂

 

Uński jako taki faktycznie jest językiem łatwiejszym do nauki niż rojski, bo zawiera dużo zwrotów i słów takich samych lub brzmiących podobnie jak polski. Ale ma też silne wpływy orientu, trudno się dziwić, bo przez Ukinę przebijały się od zawsze tabuny choćby Or.mian. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Czy mogli sobie wybierać? Różnie z tym bywało. Dopóki był ZSRR, to faktycznie można było kiepsko skończyć, mówiąc po uńsku, ale teraz nikt Cię nie spałuje za to, a jednak osoby z pas.zportem uńskim twierdzą uparcie, że nie rozumieją po uńsku. Podczas mojej szumnej działalności w banku, wielokrotnie starałam się mówić do tego szarego tłumu w ich narod.owym języku, a oni mi że ni pani. maju. Kilka razy straciłam cierpliwość i pytałam "To co ty, Ukniec, a po uńsku nie rozumiesz?" NI. PANI. MAJU. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Nie wiem, jaki miałyście kontakt z tym językiem, ale uwierzcie, że każdy Słowianin, jakby mu powoli mówić po uńsku i jeszcze pokazywać albo pomagać sobie np. angielskim by zrozumiał. To samo z polskim, cze.skim. Ta upi.erdliwa masa po prostu wie, że na hasło ni pani. maju w Polsce jest łatwiej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Ale dobra, były też osoby, którym łzy w oczach stawały jak slyszaly swoją ojczy.stą mowę. Potem się specjalnie do mnie pch.ali i na ulicy dzień dobry krzy. czeli. To było miłe. Była jedna pani (ok. 70 lat) która uznała, że dzieci sobie, wnuki sobie, to ona nie ma nic do stra.cenia i przyjechała to wkręcać śrubki na trzy miesiące. Ona aż się popłakała, bo naprawdę nie rozumiała nic po pol. sku. Pamiętam do dzisiaj nawet jej Naz. wisko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Żałosne jest to co robi kafeteria z naszymi wypowiedziami. Powiedzcie mi, co w tej mojej pociętej wypowiedzi było złe? Perfidne obelgi, czasem nawet moje, przechodzą lekko, a merytoryczna wypowiedź nie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

Ja tylko gdzies wyczytalam, ze jest to jezyk najblizszy naszemu.  Ogolnie to nawet w jezykach Slowian poludniowych mozna sie doszukac znanych nam slow.  Gdy sie ich slucha to brzmi to jak cos bardzo podobnego tylko czesci slow nie rozumiem.  

No właśnie. Czyli jeśli bardzo Ci zależy, to się dogadasz. Tylko, że im nie zależy - większości tym, z którymi miałam do czynienia, a bywały dni, że do banku wchodzili prawie wyłącznie oni. W biurze teraz też bywają dni, kiedy z pitami przychodzą głównie oni. Mało jest fajnych, ambitnych i komunikatywnych Ukr.aińców, których się pamięta. A szkoda. 

Skandynawowie czepiają się jeden drugiego między sobą, ale są bardzo solidarni. Mówią też każdy po swojemu, ale zawsze się dogadają. A my... Każdy kropi cwaniaka, Polak, Czech, Słowak, Ukrainiec, Białorusin... Imponuje nam Zachód, a zapominamy, że nasz zakątek Europy też jest piękny, ciekawy i wart uwagi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że dyskutujecie o naszych sąsiadach. 

Spośród Ukrainek i Litwinek miałam najlepsze w swoim życiu przyjaciółki. Był czas, kiedy nagminnie słuchałam zespołu Czeremszyna i innych ukraińskich melodii nie wiedzieć czemu. Chyba w poprzednim wcieleniu byłam Kozakiem ;) stąd ten sentyment haha. A mówiąc poważnie, we wszystkich nacjach są ludzie i świnie. Wszystko zależy od tego, na kogo się trafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja mam w rodzinie Polakow przesiedlonych z Ukrainy po wojnie i oni tez zawsze spiewaja po ukrainsku i rosyjsku.  

A ja w pracy za granicą poznałam i w Polsce też. Nie przeszkadzają mi. Nasze polskie gwiazdy z Ukrainkami nie rozmawiają, ewentualnie mogą u nich sprzątać...a ja wiem jak to jest być na emigracji i być obcesowo traktowaną przez np. taką przepasioną Angielkę po podstawówce, bo jest w swoim kraju. Żenujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem mieszanką cygańsko-krzyżacką 😉 wróżki cyganki zaczepiają mnie, a potem machają ręką "aaaa, Pani nasza" 😀 a Krzyżak ze strony ojca rodziny spod Malborka 😀😀😀 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja tylko gdzies wyczytalam, ze jest to jezyk najblizszy naszemu.  Ogolnie to nawet w jezykach Slowian poludniowych mozna sie doszukac znanych nam slow.  Gdy sie ich slucha to brzmi to jak cos bardzo podobnego tylko czesci slow nie rozumiem.  

W moim regionie od lat przyjeżdża masa Ukraińców i powiem jedno, ich jezyk jest mniej podobny do naszego niż rosyjsk. Ale żeby nie było to wszyscy Ukraińcy znają rosyjski w stopniu komunikatywnym. Mają po prostu w szkołach wiekszy nacisk na rosyjski niż na swój ojczysty. Oczywiście mogło się coś zmienić ale teksty w stylu ni panimaju są notorycznie powtarzane szczególnie przez Ukraińców przyjezdzajacych pierwszy raz. I to wcale nie wynika z nie zrozumienia a raczej z podpiszczenia dla kawału przez starszych pracownikó.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie, wręcz patrząc na ludzi i ich zachowanie, to myslę, że to było jednak konieczne. Np. przychodzi taka osoba do sklepu i maca bułki bez rękawiczek... Albo grupki młodziezy się szwendały.. brak słów. Też uwielbiam wiosne i mi jej żal, ale w tej sytuacji zdrowie i życie ważniejsze bo popatrzcie co sie dzieje we Włoszech, z pogrzebami nie nadążają, u nas może być podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A co do kryzysu- odczują go przede wszystkim  ci, którzy żyli sobie beztrosko od pierwszego do pierwszego i nie mieli żadnej poduszki finansowej na czarną godzinę. Niestety takie jest życie, że w każdej chwili można zachorować i potrzebować np. kasy na operację, może wybuchnąć nawet wojna, czy epidemia, można doznać nieoczekiwanych strat finansowych i wtedy takie życie na zasadzie " jakoś to będzie, byle przetrwać" się własnie mści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Żeby była jasność - ja nie powiem, że wszyscy Ukraincy i cała Ukraina to bagno. To nieprawda. Polacy też potrafią być burakami, moi kochani Hiszpanie też mają za uszami. Po prostu najwięcej oststnio do nas przyjeżdża Ukraińców i w moim mieście jest ich niemal połowa tego, co Polaków. Jako była emigrantka powiem, że każdy, kto wyjeżdża za granicę, powinien uszanować tamten kraj. Polak, Ukrainiec, Włoch, Kokumbijczyk, każdy. Jeśli ktoś przyjeżdża do mojego kraju i go nie szanuje, to mnie wkurza, nieważne jakiej jest narodowości. 

Pojechałam do Poznania do lekarza. Widziałam jedną osobę z maseczką, za to mnóstwo ludzi spokojnie sobie chodzących po ulicach. Samochodów jest mniej, ale może to dlatego, że weekend się zbliża. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A co do kryzysu- odczują go przede wszystkim  ci, którzy żyli sobie beztrosko od pierwszego do pierwszego i nie mieli żadnej poduszki finansowej na czarną godzinę. Niestety takie jest życie, że w każdej chwili można zachorować i potrzebować np. kasy na operację, może wybuchnąć nawet wojna, czy epidemia, można doznać nieoczekiwanych strat finansowych i wtedy takie życie na zasadzie " jakoś to będzie, byle przetrwać" się własnie mści.

Moje ostatnie 4lata były takie "na czarną godzinę", także mam po prostu kontynuację 🙂 śmieszy mnie teraz rozpacz bogatych, np. Celebrytów, bo bankrutują po 2 tygodniach kwarantanny. Śmiech na sali! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wychodzi DO LUDZI. Codzienne wychodzenie po małe zakupy to nie ograniczanie wyjść do minimum. Ona żyje jak żyła. Wychodzi do sklepu, w sklepie spotyka jakieś osoby, na ulicy też. Codziennie ma kontakt z różnymi osobami i codziennie może złapać wirusa, by na drugi dzień podać go innym.  Dystans jaki zrobi się nie liczy, tak samo jak czas przebywania w sklepie. Ja robię co drugi dzień po 4-5 km, jestem na dworze godzinę, ale W LESIE. Nie spotykam się z ludźmi. Jeżeli wychodzę do sklepu, to raz na tydzień i stosuję do zaleceń. Na pewno nie widzisz różnicy, ale czułam się w obowiązku spróbować ją pokazać. 

Oczywiscie ze dystans sie liczy, tak samo jak czas przebywania w sklepie, nie bez powodu każą robic zakupy szybko, im wiekszy dystans to przeciez wiecej osób mijasz, a jakbys była zakazona to rozsiewasz wszystko dłuzej. Do wielu lasów robia zakazy wstepu ze względu na tego wirusa, tam tez mozna mijac ludzi, bo sporo zaczyna do tych lasów własnie chodzic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×