Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Klara

Przyspieszenie /wywołanie porodu

Polecane posty

Gość Optymistka
 

Współczuję Ci podejścia do życia. I innym, którzy będą się Wami opiekowali. Nie hejtuję, nie o to tu chodzi, ale chyba można choćby w takiej sytuacji trochę odpuścić, żeby nie wspominać tego czasu źle. A gasić światła tak na amen nie można, przynajmniej tam, gdzie ja rodziłam. 

Dlaczego? Bo mam swoje granice i nie lubię że je ktoś przekraczał? 

Zresztą bardzo się zdziwisz, ale trafiły mi się fajne kobiety, normalne, nie dziwadła, wesołe i sympatyczne. Polozne nie wyglądają jakby trzeba im było współczuć. Chociaż jedna ze współlokatorek opowiadała, że poprzednio trafiła najpierw na zarozumiałe sucze, które nie chciały z nią gadać, a potem na słodkie-idi.otki, które wręcz przeciwnie, nie dawały jej spać. Także wydaje mi się, że mój stres przed tym, na kogo trafię był zrozumiały. 

Aha, jeśli ktoś uważa, że to podejście godne współczucia, niech wyszuka hasło "wysoko wrażliwi". Może się trochę niejednemu rozjaśni w głowie, że to nie fanaberie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dlaczego? Bo mam swoje granice i nie lubię że je ktoś przekraczał? 

Zresztą bardzo się zdziwisz, ale trafiły mi się fajne kobiety, normalne, nie dziwadła, wesołe i sympatyczne. Polozne nie wyglądają jakby trzeba im było współczuć. Chociaż jedna ze współlokatorek opowiadała, że poprzednio trafiła najpierw na zarozumiałe sucze, które nie chciały z nią gadać, a potem na słodkie-idi.otki, które wręcz przeciwnie, nie dawały jej spać. Także wydaje mi się, że mój stres przed tym, na kogo trafię był zrozumiały. 

Aha, jeśli ktoś uważa, że to podejście godne współczucia, niech wyszuka hasło "wysoko wrażliwi". Może się trochę niejednemu rozjaśni w głowie, że to nie fanaberie. 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to cieszę się, że Ci się udało. Po prostu uważam, że są sytuacje, kiedy nasze "widzimisię" trzeba odłożyć na dalszy plan, przynajmniej niektóre. Bo mogą nam tylko utrudnić życie. A może tak mówię, bo też trafiłam na dobrą opiekę. Jak to mówią, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, nie? 😉

Spotkałam jednak też pacjentki, które były z góry na nie i co by ktoś nie powiedział, to nie miał racji i był niekompetentny. I ciągle były naburmuszone. Przychodziła jedna do mnie w odwiedziny (taka o której Ty pewnie mówiłaś) i cały czas psioczyła. Wszyscy byli niemili, niekompetentni i niewyrozumiali. A ja takiego personelu tam nie znalazłam😉 O co poprosiłam, to nie było problemu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

No to cieszę się, że Ci się udało. Po prostu uważam, że są sytuacje, kiedy nasze "widzimisię" trzeba odłożyć na dalszy plan, przynajmniej niektóre. Bo mogą nam tylko utrudnić życie. A może tak mówię, bo też trafiłam na dobrą opiekę. Jak to mówią, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, nie? 😉

Spotkałam jednak też pacjentki, które były z góry na nie i co by ktoś nie powiedział, to nie miał racji i był niekompetentny. I ciągle były naburmuszone. Przychodziła jedna do mnie w odwiedziny (taka o której Ty pewnie mówiłaś) i cały czas psioczyła. Wszyscy byli niemili, niekompetentni i niewyrozumiali. A ja takiego personelu tam nie znalazłam😉 O co poprosiłam, to nie było problemu. 

Co innego widzimisię, a co innego oczekiwanie komfortu w XXI wieku. 

Dobrze wiem, że przyjechałam tu do spa, a na ogromny wysiłek i ból. Myślę, że każda z nas ma prawo oczekiwać, że zostanie potraktowana jak człowiek i że towarzystwo na sali będzie ok. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale nie indorz się tak☺️ Ja uważam, że masz wiele racji. Krytykuję tylko te, które do przesady na wszystko psioczą, utrudniając życie sobie i innym. Pewnie, że każda ma prawo oczekiwać poszanowania i jako takiego komfortu. Tylko niestety, z tym towarzystwem w salach różnie bywa i na to wpływu nie mamy... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi wsadzili balonik. Rozwarcie poszlo, skurcze byly, 2 kroplowki z oxy i cos na skracanie się szyjki, bo co z tego, ze wszystko szlo elegancko, jak szyjka dluga... Więc po.całej nocy skurczy i robienia się rozwarcia, o 7. 30 miałam przebite wody, sala porodowa 8 cm, o 13. 00 cesarskie ciecie. Jak sie o nim dowiedziałam to mi ulżyło. Niewiele pamiętam. A tak bardzo chciałam naturalnie i tak się przygotowywałam do tego... Natomiast polozna na którą trafiłam - kobieta skarb. Z resztą, cala opieka jest naprawdę dobra. 

Teraz pytanie za.100 punktow... Po. 2.godzinach bezskutecznego parcia nie, ze mam hemoroidy, ale kalafiora zamiast odbytu... Tak, będę pytać lekarza co z tym zrobić, ale czy ktoras z Was tak miala? Jak sobie poradzić? Czy one beda się wchłaniać? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

Mi wsadzili balonik. Rozwarcie poszlo, skurcze byly, 2 kroplowki z oxy i cos na skracanie się szyjki, bo co z tego, ze wszystko szlo elegancko, jak szyjka dluga... Więc po.całej nocy skurczy i robienia się rozwarcia, o 7. 30 miałam przebite wody, sala porodowa 8 cm, o 13. 00 cesarskie ciecie. Jak sie o nim dowiedziałam to mi ulżyło. Niewiele pamiętam. A tak bardzo chciałam naturalnie i tak się przygotowywałam do tego... Natomiast polozna na którą trafiłam - kobieta skarb. Z resztą, cala opieka jest naprawdę dobra. 

Teraz pytanie za.100 punktow... Po. 2.godzinach bezskutecznego parcia nie, ze mam hemoroidy, ale kalafiora zamiast odbytu... Tak, będę pytać lekarza co z tym zrobić, ale czy ktoras z Was tak miala? Jak sobie poradzić? Czy one beda się wchłaniać? 

Czuję, że u mnie będzie to samo. Balonik wywołał u mnie jakiś ból, który walił na krzyże ostro, aż zawołali lekarza, ale 2 cm rozwarcia i tyle. Pod wieczór przeszło. Dzisiaj mają podjąć decyzję co ze mną i podejrzewam, że nic nie zadziała i też będzie cc. 

A jak maleństwo? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Czuję, że u mnie będzie to samo. Balonik wywołał u mnie jakiś ból, który walił na krzyże ostro, aż zawołali lekarza, ale 2 cm rozwarcia i tyle. Pod wieczór przeszło. Dzisiaj mają podjąć decyzję co ze mną i podejrzewam, że nic nie zadziała i też będzie cc. 

A jak maleństwo? 

Na szczęście cały, zdrowy, szczęśliwy cycuś ❤️

 

Jednakze chciałam napisac... Ze nie zawsze mamy wpływ na to, co się wydarzy. Bardzo chciał rodzic naturalnie, byłam gotowa psychicznie, pilam liscie malin, lykalam wiesiolka. Zwiodła moja budowa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mi wsadzili balonik. Rozwarcie poszlo, skurcze byly, 2 kroplowki z oxy i cos na skracanie się szyjki, bo co z tego, ze wszystko szlo elegancko, jak szyjka dluga... Więc po.całej nocy skurczy i robienia się rozwarcia, o 7. 30 miałam przebite wody, sala porodowa 8 cm, o 13. 00 cesarskie ciecie. Jak sie o nim dowiedziałam to mi ulżyło. Niewiele pamiętam. A tak bardzo chciałam naturalnie i tak się przygotowywałam do tego... Natomiast polozna na którą trafiłam - kobieta skarb. Z resztą, cala opieka jest naprawdę dobra. 

Teraz pytanie za.100 punktow... Po. 2.godzinach bezskutecznego parcia nie, ze mam hemoroidy, ale kalafiora zamiast odbytu... Tak, będę pytać lekarza co z tym zrobić, ale czy ktoras z Was tak miala? Jak sobie poradzić? Czy one beda się wchłaniać? 

Wchlaniaja sie, choc trwa to pare miesiecy. Ja poszlam do apteki i farmaceuta mi poradzil czopki, silne, nazwy nie pamietam. Pomogly. Z tym, ze moga wracac co jakis czas. Zapytaj lekarza. Moj blad, ze zignorowalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

 nie zawsze mamy wpływ na to, co się wydarzy. Bardzo chciał rodzic naturalnie, byłam gotowa psychicznie, pilam liscie malin, lykalam wiesiolka. Zwiodła moja budowa. 

Dokładnie tak! Także takie gadanie, że nastawienie i podejście robią wszystko, można sobie wsadzić razem z tym balonikiem. Tak mówią osoby, u których różne zabiegi przeszły książkowo i urodziły w kilka godzin bez komplikacji i akurat trafiła im się fajna zmiana położnych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny a ile z was urodziło dokładnie w date ? Słyszałam ze ta z usg przeważnie jest trafna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Na szczęście cały, zdrowy, szczęśliwy cycuś ❤️

 

Jednakze chciałam napisac... Ze nie zawsze mamy wpływ na to, co się wydarzy. Bardzo chciał rodzic naturalnie, byłam gotowa psychicznie, pilam liscie malin, lykalam wiesiolka. Zwiodła moja budowa. 

Też bardzo chciałam rodzic naturalnie, nastawiałam się na to, a później okazało się, że mała jest w pozycji pośladkowej i wcale nie ma zamiaru się odwrócić. Nie na wszystko mamy wpływ. 

Super, że maleństwo jest już z Tobą, gratuluję 😊

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dokładnie tak! Także takie gadanie, że nastawienie i podejście robią wszystko, można sobie wsadzić razem z tym balonikiem. Tak mówią osoby, u których różne zabiegi przeszły książkowo i urodziły w kilka godzin bez komplikacji i akurat trafiła im się fajna zmiana położnych. 

Rozumiem, że Ty dalej walczysz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

Rozumiem, że Ty dalej walczysz? 

Ja walczę, jeśli można to tak nazwać 😄 Czekam na obchód i decyzję co ze mną robić. Albo mi go wyciągną i każą czekać (😡) albo wsadzą nowy (😤) albo dadzą oxy i wyślą na porodówkę (😍).

Rozwala mnie to, że jedzenie mamy tutaj jakbyśmy były tu za karę, a nie przygotować się do porodu i potem dojść do siebie, natomiast w więzieniach przestępcy jedzą lepiej niż niejeden na wolności. I ostatni posiłek dla ciężarnej i z cukrzycą o 17 🤦‍♀️ Chore. Wszędzie tak jest. Dla chorych nie ma żadnych luksusów, a złodzieje i mordercy mają wygody. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja walczę, jeśli można to tak nazwać 😄 Czekam na obchód i decyzję co ze mną robić. Albo mi go wyciągną i każą czekać (😡) albo wsadzą nowy (😤) albo dadzą oxy i wyślą na porodówkę (😍).

Rozwala mnie to, że jedzenie mamy tutaj jakbyśmy były tu za karę, a nie przygotować się do porodu i potem dojść do siebie, natomiast w więzieniach przestępcy jedzą lepiej niż niejeden na wolności. I ostatni posiłek dla ciężarnej i z cukrzycą o 17 🤦‍♀️ Chore. Wszędzie tak jest. Dla chorych nie ma żadnych luksusów, a złodzieje i mordercy mają wygody. 

Ja rodziłam w UK, byłam zaskoczona warunkami tutaj. Posilki wybiera się z menu, a wyglądały jak z restauracji. Rzadko podają tutaj syntetyczną oxytocyne, starają się, żeby organizm sam, naturalnie ją wytworzył (masaże, przyciemniony pokój, światełka, basen, podłączasz swoją muzykę). 

Jak to zobaczyłam podczas szkoły rodzenia naprawdę baaardzo się na to nastawiłam, a tu mała się zbuntowala zanim jeszcze na świat przyszła 😂 

Dasz radę, już niedługo i będziecie razem, zanim się obejrzysz już będziecie w domu 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

23.12.19 miałam wysokie ciśnienie i lekarka prowadząca dała mi skierowanie do szpitala, 24.12.19 przyszła pielęgniarka i odrazu na porodówkę ( ciśnienie 145.90)  dwie kroplówki i 12:39 syn z nami. 

To mój drugi poród pierwszy złapał mnie sam i był i niebo lepszy. 

Jeżeli chodzi o termin to miałam 24.12.19 czyli wszystko jak w zegarku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Właśnie gadam z koleżanką (nie wiem zresztą po co), która miała cesarkę, ona jak świeżynka była już wieczorem, w sumie cały proces trwał pięć godzin od wejścia do szpitala do ubrania dziecka w te szpitalne lumpki. Zero nerwów, zero stresu, chwaliła się tym jeszcze. Niejeden u dentysty ma gorzej. 

No i wypisuje do mnie bzdety typu "idzie super, już bliżej jak dalej, dasz radę, nie będzie źle". Znamy się świetnie, dobrze wie, jak nie cierpię takiego gadania. Jak groch o ścianę, że jeśli po baloniku nie ma konkretnego rozwarcia to nie jest super, że czekam na info co będziemy robić, bo lekarze sami nie wiedzą, że różnie może być, może będzie cc. Ona ma zakodowane, że jak jestem w tym samym szpitalu co ona, to też pójdzie super. 

Nie rozróżniam cc i sn w kategoriach "łatwy i trudny", bo była tu laska która ledwo żyje po cc i taka, co urodziła sn po sześciu godzinach. Tylko jak ktoś miał prosty poród to niech już nie opowiada pier.dół. Zauważyłam, że te które miały ciężkie albo chociaż skomplikowane akcje w szpitalu, to później nie śpiewają jak to przyjemnie tylko umieją okazać współczucie jakieś. 

Także dziękuję Wam za miłe słowa 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 

W sobotę cc, dzisiaj jeszcze troszke ciężko mi sie wstaje, ale juz jest naprawde ok 🙂

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Klara gratuluje 😍 to, w jaki sposob odbyl sie porod jest malo istotne, wazne ze Ty i dzieciatko macie się dobrze. Z kazdym dniem bedzie coraz lepiej, staraj sie jak najwiecej chodzic i nie garbic, bo pozniej będą Cie plecy bolaly. Ja po tygodniu funkcjonowalam juz normalnie, jedynie balam sie kichnąć 😉

Optymistka, jak Ty sie trzymasz? 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Mnie wzięli na oxy, siedzę na sali jak pi.pa i czekam aż coś się zacznie dziać. Nudzi mi się straszliwie. Położna mówi, że postara się, żeby poszło samo, ale minę ma niewyraźną i wspominała już, że jak się nie uda, to cięcie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Klara gratuluje 😍 to, w jaki sposob odbyl sie porod jest malo istotne, wazne ze Ty i dzieciatko macie się dobrze. Z kazdym dniem bedzie coraz lepiej, staraj sie jak najwiecej chodzic i nie garbic, bo pozniej będą Cie plecy bolaly. Ja po tygodniu funkcjonowalam juz normalnie, jedynie balam sie kichnąć 😉

Optymistka, jak Ty sie trzymasz? 

Chodzę w kółko po sali jak maly spi, dzis zdjęli mi opatrunek, duzo niestety karmilam malego cycem na siedząco i trochę piecze mnie teraz z jednej strony. Ale jestem dobrej mysli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

To. Był. Koszmar. 

Nie było postępu porodu, skurcze masakryczne i żadnego prawie rozwarcia. Ogólnie nic nowego, ale u mnie najgorsze było to, że położna męczyła doktora o cc, a ten że mamy czas. W końcu narobiła rabanu, ściągajac tym uwagę pani prof, która weszła na salę i protekcjonalnym wobec młodego tonem powiedziała "Proszę panią natychmiast przygotować do cięcia." Poszło tak szybko, że połowy nie pamiętam.

Po kim to moje dziecko jest takie urodziwe i cichutkie to nie wiem... 😍 

Edytowano przez Optymistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To. Był. Koszmar. 

Nie było postępu porodu, skurcze masakryczne i żadnego prawie rozwarcia. Ogólnie nic nowego, ale u mnie najgorsze było to, że położna męczyła doktora o cc, a ten że mamy czas. W końcu narobiła rabanu, ściągajac tym uwagę pani prof, która weszła na salę i protekcjonalnym wobec młodego tonem powiedziała "Proszę panią natychmiast przygotować do cięcia." Poszło tak szybko, że połowy nie pamiętam.

Po kim to moje dziecko jest takie urodziwe i cichutkie to nie wiem... 😍 

Przez pierwsze noce moje też było cichutkie 😂 spokojnie, to w dużej mierze znieczulenie, które dziecko chcąc nie chcąc również otrzymało podczas CC 😊 ja miałam problem, żeby moją dobudzić na pierś, przez to musiałam zostać na noc w szpitalu. 

Świetnie, że już po wszystkim, gratulacje! Najgorsze za tobą 😀

Edytowano przez Iwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To. Był. Koszmar. 

Nie było postępu porodu, skurcze masakryczne i żadnego prawie rozwarcia. Ogólnie nic nowego, ale u mnie najgorsze było to, że położna męczyła doktora o cc, a ten że mamy czas. W końcu narobiła rabanu, ściągajac tym uwagę pani prof, która weszła na salę i protekcjonalnym wobec młodego tonem powiedziała "Proszę panią natychmiast przygotować do cięcia." Poszło tak szybko, że połowy nie pamiętam.

Po kim to moje dziecko jest takie urodziwe i cichutkie to nie wiem... 😍 

Gratuluję dzieciątka na świecie.

I to jest najbardziej wku/rwiające. Akcji porodowej nie ma, ale męczą rodzącą, a nuż urodzi. Po minimum 20 godzinach porządnych nieefektywnych skurczy się budzą i robią cc.

Edytowano przez Unlan
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To. Był. Koszmar. 

Nie było postępu porodu, skurcze masakryczne i żadnego prawie rozwarcia. Ogólnie nic nowego, ale u mnie najgorsze było to, że położna męczyła doktora o cc, a ten że mamy czas. W końcu narobiła rabanu, ściągajac tym uwagę pani prof, która weszła na salę i protekcjonalnym wobec młodego tonem powiedziała "Proszę panią natychmiast przygotować do cięcia." Poszło tak szybko, że połowy nie pamiętam.

Po kim to moje dziecko jest takie urodziwe i cichutkie to nie wiem... 😍 

Gratulacje.😄

Ciesz sie spokojem. Moje sie darly calymi dniami i nocami tak, ze nikt w pokoju nie mogl odpoczac. Zarowno corka jak i syn dwa lata pozniej. Odpoczywaj ile sie da.

Jeszcze raz gratuluje. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Dziękuję wszystkim 🙂 A morał tego tematu jest chyba taki, że nie ma jednoznacznie skutecznych metod na wywołanie porodu 😑

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Gratuluję dzieciątka na świecie.

I to jest najbardziej wku/rwiające. Akcji porodowej nie ma, ale męczą rodzącą, a nuż urodzi. Po minimum 20 godzinach porządnych nieefektywnych skurczy się budzą i robią cc.

U mnie 3 h wszystko było bez zmian zanim zdecydowano o cc. 

Nie mam traumy po porodzie, jednak,, liznęłam,, naturalnego i cc. Jesli moja matka, babka nie miała problemów z porodem to decydowałabym się na naturalny (lub jesli bardzo bym chciala). 

W razie wątpliwości u kogos polecam jednak CC. 

5 dni po - jest naprawdę dobrze 👍

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dziękuję wszystkim 🙂 A morał tego tematu jest chyba taki, że nie ma jednoznacznie skutecznych metod na wywołanie porodu 😑

Nie ma 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Też nie mam traumy jako takiej, ale od mojej położnej POZ dzisiaj się dowiedziałam, że zdrowie córki uratowała ta opłacona położna. "Poważne zagrożenie życia płodu", taki był powód cesarki. Położna gdzieś po dwóch godzinach oksytocyny, masażu szyjki macicy i układania mnie raz tak, raz tak, stwierdziła, że tu nic nie wyjdzie z sn i trzeba będzie ciąć. Lekarz przyszedł po chyba trzech kolejnych i twierdzi, że e, nie, jest czas jeszcze. Okazało, że mała była owinięta pępowiną i jak wreszcie zaczęło się coś dziać, to zaczęła się dusić. I to właśnie moja położna wyleciała na korytarz i zaczęła robić aferę, że na co czekamy (czy coś takiego). 

Zdaje się że kilka "mądrych" głów tutaj jeszcze niedawno zwymyślało mnie od przewrażliwionych egoistek i świrusek, bo bałam się rodzić sama. Jakoś grubo wątpię, by z mężem, mamą, siostrą czy przyjaciółką zwlekano z decyzją o cc w obliczu braku postępu porodu. Nie chcę myśleć, ile w tych dniach urodziło się dzieci z różnymi wadami wynikającymi ze spóźnionej cesarki albo "wyciskania" dziecka na chama. Ja akurat miałam szczęście i pieniądze na położną. Ale wiele kobiet nie miało... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 Ja nie miałam żadnej opłaconej  położnej, żadnych znajomości w szpitalu i po kilku godzinach zrobili mi cc. W szpitalu byłam 7 dni. Lekarze bardzo mili,położne pomocne. Jedna z pań przez całą noc co godzinę przychodziła i pomagała mi przestawić córkę do piersi bo nie mogłam sobie poradzić z kp. Naprawdę  bardzo miło wspominam ten czas. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×