Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Embo

Odezwać się, czy nie?

Polecane posty

Cześć! To mój pierwszy wpis, ale postanowiłam, że potrzebuję opinii osób zupełnie postronnych.
Od 5 miesięcy spotykać się z facetem. Nie jest to długi staż, ale nie jesteśmy też na etapie randkowania. 
Ja mam 29 lat, on 32 i jest Włochem. Miałam wiele stereotypowych oporów kiedy zaczynaliśmy się spotykać, ale jednak stwierdziłam, że warto się nim zainteresować. 
Jednak już jakiś czas temu zaczęły się problemy w raju, mianowicie brak kontaktu. On ma dosyć poważne problemy rodzinne i bardzo przejmuje się, co może stąd się z jego rodzina. Dowiedział się o nich około 1.5 miesiąca temu i od tego momentu nasze relacje się zmieniły. Dowiedział się o problemie gdy był w domu we Włoszech, rzadziej się odzywał, mniej pisaliśmy, ale tłumaczyłam sobie, że jak jest w domu i spędza ten czas z bliskimi, więc zakomunikowałam mu, że brakuje mi kontaktu, ale po jego powrocie wszystko było ok. Miesiąc temu nagle zamilkł. Nie odzywał się do nie 4 dni. Wiem, że to krótko, ale ja już zaczęłam świrować. Poprosiłam go więc o spotkanie i pogadaliśmy. Ja mu powiedziałam, że nie wiem co się dzieje, że rozumiem że ma problemy i nie oczekuję, aby teraz poswical mi 100 procent czasu, ale ze ja nie wiem co się dzieje i jest mi źle w momencie, kiedy nie rozmawiamy.  Powiedział, że chce być ze mną, że przeprasza, że nie daje mi tyle atencji i że wszystko wrócić do normy, kiedyś.
Minął miesiąc, jesteśmy oboje w jednym miejsce i od tygodnia znów nie ma kontaktu. On się bardzo martwi sytuacja aktulna z wirusem, i w ogóle się nie dziwię, ale nie rozumiem dlaczego totalnie się do mnie nie odzywa. Odezwałam się ją, po 5 dniach milczenia, że mam nadziej, że u niego wszystko ok, bo się martwię. Powiedział, że tak, że jedy odizolowany. Powiedziałam mu co u nie się wydarzyło po wymianie kilku wiadomości powiedziałam, że mam mętlik w głowie, że znowu nie rozmawiamy, że ja rozumiem, że się martwi, i mam nadzieję, że wszyscy będą zdrowi, ale jednak ciągle myślę o tej sytuacji. I od tej pory cisza, "wyświetlono".
Ciągle myślę o tym, źle śpię, płaczę. Przeryczalam 3 dni. Dzisiaj obudziłam się wściekła na niego. Mam ochotę zapytać go, dlaczego traktuje mnie jak .... Nie chcę jednak znowu wychodzic na słaba i pisać. Wydaje mi się jednak, że on się nie odezwie zbyt szybko, a ja ciągle myślę o tym, nie jestem w stanie skupić się na pracy, na niczy. 
Powiedzcie mi dziewczyny co o tym myślicie o co zrobiłybyscie na moim miejscu? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W jakim języku rozmawiacie? Może Ty go nie rozumiesz to co on do Ciebie mówi i masz problem.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiamy po angielsku. Oboje rozumiemy ten język i wiemy co do siebie mówimy. Jednak problemem jest to, że nie rozmawiamy. Ostatnio widzieliśmy sień 1.5 tygodnia temu i było wszystko super, a nagle z dnia na dzień zmiana o 180 stopni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie rozumiesz co on do Ciebie mówi! Mówi, że na świecie jest koronawirus i ma mega stresa. Wobec tego nie może się ogarnąć i z Tobą swobodnie rozmawiać. 

Druga sprawa, nie jesteś jego przeznaczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Te ,,problemy rodzinne" to pewnie inna kobieta/ kobiety. Nie bądź naiwna, jak facetowi zależy to dba o regularność kontaktu, choćby miał problemy to napisze choć 1-2 smsy dziennie, cokolwiek byś sie nie martwiła ze Cie olał, a on pewnie leci na kilka frontów i jesteś jedna z jego opcji, nawet nie sadze ze traktuje to jako związek. Obudź sie kobietom, miej honor i nie pros sie o kontakt a najlepiej sama to zakończ definitywnie. Z tego nic nie będzie. Tak zakochany facet sie nie zachowuje.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Facetowi nie zależy. 

To tylko wymówki. 

Ja wiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Cześć! To mój pierwszy wpis, ale postanowiłam, że potrzebuję opinii osób zupełnie postronnych.
Od 5 miesięcy spotykać się z facetem. Nie jest to długi staż, ale nie jesteśmy też na etapie randkowania. 
Ja mam 29 lat, on 32 i jest Włochem. Miałam wiele stereotypowych oporów kiedy zaczynaliśmy się spotykać, ale jednak stwierdziłam, że warto się nim zainteresować. 
Jednak już jakiś czas temu zaczęły się problemy w raju, mianowicie brak kontaktu. On ma dosyć poważne problemy rodzinne i bardzo przejmuje się, co może stąd się z jego rodzina. Dowiedział się o nich około 1.5 miesiąca temu i od tego momentu nasze relacje się zmieniły. Dowiedział się o problemie gdy był w domu we Włoszech, rzadziej się odzywał, mniej pisaliśmy, ale tłumaczyłam sobie, że jak jest w domu i spędza ten czas z bliskimi, więc zakomunikowałam mu, że brakuje mi kontaktu, ale po jego powrocie wszystko było ok. Miesiąc temu nagle zamilkł. Nie odzywał się do nie 4 dni. Wiem, że to krótko, ale ja już zaczęłam świrować. Poprosiłam go więc o spotkanie i pogadaliśmy. Ja mu powiedziałam, że nie wiem co się dzieje, że rozumiem że ma problemy i nie oczekuję, aby teraz poswical mi 100 procent czasu, ale ze ja nie wiem co się dzieje i jest mi źle w momencie, kiedy nie rozmawiamy.  Powiedział, że chce być ze mną, że przeprasza, że nie daje mi tyle atencji i że wszystko wrócić do normy, kiedyś.
Minął miesiąc, jesteśmy oboje w jednym miejsce i od tygodnia znów nie ma kontaktu. On się bardzo martwi sytuacja aktulna z wirusem, i w ogóle się nie dziwię, ale nie rozumiem dlaczego totalnie się do mnie nie odzywa. Odezwałam się ją, po 5 dniach milczenia, że mam nadziej, że u niego wszystko ok, bo się martwię. Powiedział, że tak, że jedy odizolowany. Powiedziałam mu co u nie się wydarzyło po wymianie kilku wiadomości powiedziałam, że mam mętlik w głowie, że znowu nie rozmawiamy, że ja rozumiem, że się martwi, i mam nadzieję, że wszyscy będą zdrowi, ale jednak ciągle myślę o tej sytuacji. I od tej pory cisza, "wyświetlono".
Ciągle myślę o tym, źle śpię, płaczę. Przeryczalam 3 dni. Dzisiaj obudziłam się wściekła na niego. Mam ochotę zapytać go, dlaczego traktuje mnie jak .... Nie chcę jednak znowu wychodzic na słaba i pisać. Wydaje mi się jednak, że on się nie odezwie zbyt szybko, a ja ciągle myślę o tym, nie jestem w stanie skupić się na pracy, na niczy. 
Powiedzcie mi dziewczyny co o tym myślicie o co zrobiłybyscie na moim miejscu? 

Niestety ale miałam podobnie,facet z dnia na dzień odzywał sie coraz mniej ,wykecał sie problemami w domu i wirusem.Jak powiedziałam ze mam dość i zastanawiam się czy jej sens tak dłużej ciągnąć znajomość, zgodził się ze mną.Jaki wniosek? Zwyczajnie mu nie zależało.Jesli komus zależy to poprostu sie odzywa!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Cześć! To mój pierwszy wpis, ale postanowiłam, że potrzebuję opinii osób zupełnie postronnych.
Od 5 miesięcy spotykać się z facetem. Nie jest to długi staż, ale nie jesteśmy też na etapie randkowania. 
Ja mam 29 lat, on 32 i jest Włochem. Miałam wiele stereotypowych oporów kiedy zaczynaliśmy się spotykać, ale jednak stwierdziłam, że warto się nim zainteresować. 
Jednak już jakiś czas temu zaczęły się problemy w raju, mianowicie brak kontaktu. On ma dosyć poważne problemy rodzinne i bardzo przejmuje się, co może stąd się z jego rodzina. Dowiedział się o nich około 1.5 miesiąca temu i od tego momentu nasze relacje się zmieniły. Dowiedział się o problemie gdy był w domu we Włoszech, rzadziej się odzywał, mniej pisaliśmy, ale tłumaczyłam sobie, że jak jest w domu i spędza ten czas z bliskimi, więc zakomunikowałam mu, że brakuje mi kontaktu, ale po jego powrocie wszystko było ok. Miesiąc temu nagle zamilkł. Nie odzywał się do nie 4 dni. Wiem, że to krótko, ale ja już zaczęłam świrować. Poprosiłam go więc o spotkanie i pogadaliśmy. Ja mu powiedziałam, że nie wiem co się dzieje, że rozumiem że ma problemy i nie oczekuję, aby teraz poswical mi 100 procent czasu, ale ze ja nie wiem co się dzieje i jest mi źle w momencie, kiedy nie rozmawiamy.  Powiedział, że chce być ze mną, że przeprasza, że nie daje mi tyle atencji i że wszystko wrócić do normy, kiedyś.
Minął miesiąc, jesteśmy oboje w jednym miejsce i od tygodnia znów nie ma kontaktu. On się bardzo martwi sytuacja aktulna z wirusem, i w ogóle się nie dziwię, ale nie rozumiem dlaczego totalnie się do mnie nie odzywa. Odezwałam się ją, po 5 dniach milczenia, że mam nadziej, że u niego wszystko ok, bo się martwię. Powiedział, że tak, że jedy odizolowany. Powiedziałam mu co u nie się wydarzyło po wymianie kilku wiadomości powiedziałam, że mam mętlik w głowie, że znowu nie rozmawiamy, że ja rozumiem, że się martwi, i mam nadzieję, że wszyscy będą zdrowi, ale jednak ciągle myślę o tej sytuacji. I od tej pory cisza, "wyświetlono".
Ciągle myślę o tym, źle śpię, płaczę. Przeryczalam 3 dni. Dzisiaj obudziłam się wściekła na niego. Mam ochotę zapytać go, dlaczego traktuje mnie jak .... Nie chcę jednak znowu wychodzic na słaba i pisać. Wydaje mi się jednak, że on się nie odezwie zbyt szybko, a ja ciągle myślę o tym, nie jestem w stanie skupić się na pracy, na niczy. 
Powiedzcie mi dziewczyny co o tym myślicie o co zrobiłybyscie na moim miejscu? 

Włochy mają fatalne statystyki, jeżeli chodzi o koronawirusa. Wystarczy zerknąć na statystyki. Pełna izolacja -co najwyżej pośpiewa na balkonie 😉 Strach o życie swoje i bliskich. W głowie obraz ludzi, którzy odeszli.. To chyba nie nastraja do romantycznych rozmów. Napisz mu że tęsknisz i czekasz aż się spotkacie, a nie zarzucaj dodatkowymi zmartwieniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Cześć! To mój pierwszy wpis, ale postanowiłam, że potrzebuję opinii osób zupełnie postronnych.
Od 5 miesięcy spotykać się z facetem. Nie jest to długi staż, ale nie jesteśmy też na etapie randkowania. 
Ja mam 29 lat, on 32 i jest Włochem. Miałam wiele stereotypowych oporów kiedy zaczynaliśmy się spotykać, ale jednak stwierdziłam, że warto się nim zainteresować. 
Jednak już jakiś czas temu zaczęły się problemy w raju, mianowicie brak kontaktu. On ma dosyć poważne problemy rodzinne i bardzo przejmuje się, co może stąd się z jego rodzina. Dowiedział się o nich około 1.5 miesiąca temu i od tego momentu nasze relacje się zmieniły. Dowiedział się o problemie gdy był w domu we Włoszech, rzadziej się odzywał, mniej pisaliśmy, ale tłumaczyłam sobie, że jak jest w domu i spędza ten czas z bliskimi, więc zakomunikowałam mu, że brakuje mi kontaktu, ale po jego powrocie wszystko było ok. Miesiąc temu nagle zamilkł. Nie odzywał się do nie 4 dni. Wiem, że to krótko, ale ja już zaczęłam świrować. Poprosiłam go więc o spotkanie i pogadaliśmy. Ja mu powiedziałam, że nie wiem co się dzieje, że rozumiem że ma problemy i nie oczekuję, aby teraz poswical mi 100 procent czasu, ale ze ja nie wiem co się dzieje i jest mi źle w momencie, kiedy nie rozmawiamy.  Powiedział, że chce być ze mną, że przeprasza, że nie daje mi tyle atencji i że wszystko wrócić do normy, kiedyś.
Minął miesiąc, jesteśmy oboje w jednym miejsce i od tygodnia znów nie ma kontaktu. On się bardzo martwi sytuacja aktulna z wirusem, i w ogóle się nie dziwię, ale nie rozumiem dlaczego totalnie się do mnie nie odzywa. Odezwałam się ją, po 5 dniach milczenia, że mam nadziej, że u niego wszystko ok, bo się martwię. Powiedział, że tak, że jedy odizolowany. Powiedziałam mu co u nie się wydarzyło po wymianie kilku wiadomości powiedziałam, że mam mętlik w głowie, że znowu nie rozmawiamy, że ja rozumiem, że się martwi, i mam nadzieję, że wszyscy będą zdrowi, ale jednak ciągle myślę o tej sytuacji. I od tej pory cisza, "wyświetlono".
Ciągle myślę o tym, źle śpię, płaczę. Przeryczalam 3 dni. Dzisiaj obudziłam się wściekła na niego. Mam ochotę zapytać go, dlaczego traktuje mnie jak .... Nie chcę jednak znowu wychodzic na słaba i pisać. Wydaje mi się jednak, że on się nie odezwie zbyt szybko, a ja ciągle myślę o tym, nie jestem w stanie skupić się na pracy, na niczy. 
Powiedzcie mi dziewczyny co o tym myślicie o co zrobiłybyscie na moim miejscu? 

Cały czas odzywasz się pierwsza. Teraz czekaj na jego ruch. Na pewno ma sporo na głowie ale swoja drogą, gdyby mu zależało to napisałby kilka słów tak uważam bo to nie zajmuje wiele czasu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Cały czas odzywasz się pierwsza. Teraz czekaj na jego ruch. Na pewno ma sporo na głowie ale swoja drogą, gdyby mu zależało to napisałby kilka słów tak uważam bo to nie zajmuje wiele czasu. 

Dokladnie, ale jemu nie zależy i pewnie juz kręci z inna. A Włosi to typowi kobieciarze. Na 99% flirtuje z inna/innymi ze swojego kraju a do autorki ,,nie ma czasu" napisać choćby 1 SMS-a dziennie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie szkoda ci czasu, na takiego niestabilnego faceta? Raz tak raz inaczej, znajdź sobie kogoś, kto pod jakimkolwiek pretekstem nie będzie milczał tygodniami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×