Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
serduszko2330

Odpuścić czy próbować dalej?

Polecane posty

 

Musisz się zdystansować od niego, od nas na forum i sama podjąć decyzję. Co człowiek to opinia, bo każdy ma swój punkt widzenia. 

Z mojego punktu widzenia, to że przeprosił to dopiero początek, on też musiałby skorygować swoje zachowania, nie tylko Ty musiałabyś swoje zachowanie dostosować do niego i starać się go zrozumieć. . Co z tego, jak będzie ranił i przepraszał, i znowu ranił. Nie tędy droga. Ja uważam, że albo nadaje się na tych samych falach, albo nie. Bariery komunikacyjne są, ale czy on też chce pracować z Tobą nad ich usunięciem? Poza tym, czy bylabyś szczęśliwa ze sobą, gdybyś za wszelką cenę zmieniła się dla niego? A co, jeśliby on tego nie docenił?

Tak, masz rację kochana.. już teraz czuje że uginam się bardzo dla Niego, dostosowuje się, chodzę na kompromisy.. od niego oczekuje jedynie większej empatii czasem, większego wsparcia, zrozumienia i czułości. Dla mnie to jest "tylko", ale wiem ze jestesmy rozni, wiec byc moze tak naprawde oczekuje baardzo duzo (z jego punktu widzenia). Czesto piszemy "jak kumple".. ja za to potrzebowalabym wiekszej czulosci, bo sama chetnie bym go nią obdarowala. Taka juz jestem...

Doceniam przeprosiny, ale tak jak mówisz, to dopiero początek. Od niego zależy co z tym zrobi dalej. Zamierzam mu otwarcie powiedzieć czego oczekuje. Koniec z raniacymi mnie żartami. Możemy żartować, pewnie, nie mam nic przeciwko, ale pod warunkiem, że to nie dotyka żadnego z nas. Po drugie - zamierzam zapytać czy mogę liczyć na trochę więcej czułości w tym rozmowach, żebym nie czuła się taka "niepotrzebna" czasem, naprawde to by mi pomogło, choć z zewnątrz to pewnie brzmi jak ostatnią głupota.. A po trzecie- koniec z obietnicami bez pokrycia. Zobaczymy jak on się do tego odniesie. Może też sam mi powie jakie on ma oczekiwania..  mam tylko nadzieję że nie stwierdzi, ze "przesadzam", bo chyba wybuchne heh:)

No cóż, pozostaje mi czekać. I przyjąć to co ma być, bo nie na wszystko w życiu mamy wpływ, choć nie wiem jak bardzo byśmy chcieli..  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dokładnie, on robi to świadomie, drwi z jej uczuć a ta sie jeszcze łudzi...tu milosci wcale nie widać (tylko czasem pięknych slow używa) i tez myślę ze on jest z nią z braku laku bo lepsza sie nie trafiła. No cóż ale ona naiwna jest, nie zostawi jego choćby jej naplul w twarz (bo ważne ze przeprosił, jak dzisiaj, a nawet d...y mu sie nie chciało ruszyć i do niej jechać tylko smsem przeprosil- tak mu ,,zależy"). W końcu to on ja zostawi jak pozna inna a ona jeszcze będzie sie męczyć, kombinowac i na sile ratować ten goowniany związek. Widocznie lubi tracić czas. Do niej nic juz nie dotrze. 

Doceniam że przeprosił, ale nie twierdzę że przeprosiny ZAWSZE załatwiają sprawę. Bo wiadomo, że nie. A odpisałam mu wieczorem, i tak jak słusznie zauważyłaś- rzeczywiście nie przyjechał już. Ale nie zamierzam tego analizować i się zadreczac dodatkowo.. pozdrawiam Cię serdecznie:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Chyba jako jedyna uważasz, że nie stałam się obiektem manipulacji z jego strony. I że nie zadaje mi bólu świadomie, tzn. aby samemu podniesc swoja wartość..."

My ludzie z forum mamy zawężony obraz sytuacji. Tylko Ty wiesz jak jest naprawdę. :) Na podstawie tego co napisałaś wysnułam wnioski. Zrozumiałam to tak, że jest Wam ogólnie dobrze, wspieracie się, miło spędzacie czas skoro już razem 5.5 roku. Założyłam, więc że on nie pije, nie bije, nie upokarza, nie zostawia i nie biegnie do kolegów, itd. :) Problemami są tylko: błędy w komunikacji, jego złośliwe docinki, Twoja nadaktywność emocjonalna. Dlatego Was nie skreślam jako pary. Do naprawienia to jest jeśli będą chęci z OBU stron. 

 

"ja po prostu nie do końca rozumiem że skoro przeprasza, to czemu np. Nie przyjechał ani dziś ani wczoraj. Pewnie czeka na mnie. Tego serio nie rozumiem.. "

Nikt nie wie. On to wie i Bóg. :D Albo nawet Twój chłopak tego nie wie. Ty oczekujesz przyjazdu. I się zastanawiasz dlaczego on nie przyjechał. A on... nie wiem. Całkiem możliwe, że woli na chłodno odpocząć od tych Waszych emocji i to jedyny powód. Albo nie domyśla się, że tego oczekujesz. Nie zna Twoich uczuć potrzeb. Albo czeka aż Ty ochłoniesz. Popracujcie nad komunikacją, mówieniem wprost o swoich potrzebach. Jak popracujecie nad związkiem to może przy następnej sytuacji kryzysowej (bo pamiętaj, że one nie znikną jak za dotknięciem różdżki) będziesz umiała powiedzieć wprost czego oczekujesz. :)

 

"w sumie zawsze miałam problem żeby być z kimkolwiek. Jak tylko ktoś mi się spodobał, dostawalam odpowiedź "jesteś super ale nie mogę z Tobą być, bo boję się Ciebie zranić".. chyba każdy wyczuwal,że bardzo łatwo to zrobić. Faceci nie lubią takich dziewczyn/ kobiet. Ale nie zmienię sie nagle. Taka już jestem.."

Ojojoj jest gorzej niż myślałam. Czyli wszyscy dookoła wiedzą, że masz problem z nadwrażliwością. Kochana on 5,5 roku z Tobą jest, :) na pewno jesteś dla niego ważna tylko ma już Cię czasem serdecznie dość. ;p Ile można jak z jajkiem. Ty masz być partnerką życiową, a nie delikatnym kwiatuszkiem do pielęgnacji. I to daje mi obraz i przekonanie, że on naprawdę nie dręczy Cię psychicznie jak mówią niektórzy tylko nie wytrzymuje z Tobą. Bo chłop nie wie o co Ci chodzi, co znowu zrobił źle. Ja go ABSOLUTNIE nie bronię, gdyby on tu pisał na forum to by też dostał kazanie i opierd**. :) Ale każdy ma prawo do niedojrzałości. Skoro staram się zrozumieć Twoją niedojrzałość to staram się zrozumieć też jego niedojrzałość i te zryte docinki, które jeszcze Cię pogrążają. Musisz popracować nad sobą. Nie dla chłopaka, ale dla własnego dobra. Bądź dalej wrażliwa (piękna cecha), ale nie do tego stopnia, że to Cię niszczy. 

 

"Z jednej strony dostaje informację, że przesadzam, wyolbrzymiam itd. Z drugiej strony, że on faktycznie bawi się moimi uczuciami. Nie wiem kompletnie w co wierzyć i co jest prawdą... za ta akcję na parkingu przeprosil mnie."

Masz wierzyć sobie, ale tylko jak się emocjonalnie zdystansujesz, jemu, bo to Twój partner i tym, którzy Cię kochają (o ile są mądrzy). Nie wiem mama, babcia, dobra przyjaciółka. Na forum piszą: skrajni optymiści, pesymiści, frustracji, ludzie obiektywni, ludzie nieobiektywni. Każdy ma inny punkt widzenia, każdy widzi co innego z tych Twoich wycinków życia. Nie każdy chce Ci pomóc.

 

"Wiem że tego dnia, kiedy wrócił do domu, płakał. Wracał do tej sytuacji często, nieświadomie nawet, kiedyś jak troszeczkę wypił, powiedział nawet że zrobił mi bardzo dużo złego..  Być może w pewnym sensie żałował. Nie wiem. Nie siedzę w jego głowie.  "

No raczej, gdyby był socjopatą to by łzy nie poleciały. :) Empatyczny pewnie chłopak (jak na faceta :D) skoro jest 5,5 roku z dziewczyną tak wrażliwą.

 

"od niego oczekuje jedynie większej empatii czasem, większego wsparcia, zrozumienia i czułości. Dla mnie to jest "tylko", ale wiem ze jestesmy rozni, wiec byc moze tak naprawde oczekuje baardzo duzo (z jego punktu widzenia). Czesto piszemy "jak kumple".. ja za to potrzebowalabym wiekszej czulosci, bo sama chetnie bym go nią obdarowala. Taka juz jestem..."

Pracujcie nad sobą. Nie znajdziesz chłopaka tak wrażliwego jak Ty. A jak znajdziesz to... ;p bądź ostrożna. I wcale z nim nie będziesz szczęśliwsza. Związek to nie jest patrzenie na siebie tylko patrzenie w jednym kierunku. Potrzebujesz czułości, bo nie czujesz się pewnie. Nie czujesz się pewnie nie przez chłopaka, nie przez brak jego miłości, ale przez brak miłości własnej i zdrowej pewności siebie. W każdym związku będzie podobnie. Praca nad sobą wskazana. Nikt nie będzie po 5 latach zachowywał się jak po 3 miesiącach. Jeśli potrzebujesz czułości musisz mu ładnie i wyraźnie zakomunikować. :)

 

"Możemy żartować, pewnie, nie mam nic przeciwko, ale pod warunkiem, że to nie dotyka żadnego z nas. Po drugie - zamierzam zapytać czy mogę liczyć na trochę więcej czułości w tym rozmowach, żebym nie czuła się taka "niepotrzebna" czasem, naprawde to by mi pomogło, choć z zewnątrz to pewnie brzmi jak ostatnią głupota.. A po trzecie- koniec z obietnicami bez pokrycia."

Brawo Ty ! Dojrzewasz Mała. :D

I pamiętaj tylko spokój może Cię uratować.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A i z tymi odwiedzinami. Oboje mieszkacie z rodzicami? Może tu jest problem, że nie lubi do Ciebie. O tym mało napisałaś. Może czas już będzie )o ile popracujecie nad sobą intensywnie i utwierdzicie się, że dacie radę i chcecie o siebie zawalczyć) pomyśleć nad wspólną przyszłością? Oczywiście po ustaniu tych burz. :) Bo macie po 24 lata, spotykacie się 5,5 roku i chyba jest to poziom licealnych randek, no nie? Jak się zdecydujecie (dojrzale) na wspólne życie to i Twoja potrzeba czułości i załatwiania na bieżąco spraw będzie miała szansę się ziścić. Pozdrawiam Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Doceniam że przeprosił, ale nie twierdzę że przeprosiny ZAWSZE załatwiają sprawę. Bo wiadomo, że nie. A odpisałam mu wieczorem, i tak jak słusznie zauważyłaś- rzeczywiście nie przyjechał już. Ale nie zamierzam tego analizować i się zadreczac dodatkowo.. pozdrawiam Cię serdecznie:) 

Gdyby mu zalezalo to przeprosilby Cie osobiście a nie na odwal, smsem. Jego żarty z ciebie to zwyczajne drwiny z Ciebie, z Twoich emocji i jak ktoś słusznie zauważyl chęci do naprawienia tego potrzeba z obu stron. Mogę sie założyć ze tylko z Twojej strony będzie ta chęć zmian a on na to machnie ręką, powie ,,nie przesadzaj" bo wie ze i tak nie odejdziesz. Wszyscy juz wiemy ze nie odejdziesz co by nie zrobil. On wie ze ma Cie emocjonalnie na smyczy. AA i radze sprawdzić mu telefon ukradkiem, zobaczyć z kim i o czym pisze, możesz sie zdziwic...wszystko jest możliwe, może zalił sie na Ciebie kumplowi lub sie śmial z Ciebie, opisywał co ostatnio do niego powiedziałas, jakie ,,akcje" robisz, może tez startować do innych dziewczyn na boku, szukając lepszej opcji bo tu miłości nie widać z jego strony. Telefon to największą skarbnica wiedzy o facecie, żaden jego kumpel Ci o tym nie powie bo będą go kryc, lepiej sprawdź sama, mogą Ci sie nieźle oczy otworzyć (bo widać jeszcze sie nie otworzyły)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

"Chyba jako jedyna uważasz, że nie stałam się obiektem manipulacji z jego strony. I że nie zadaje mi bólu świadomie, tzn. aby samemu podniesc swoja wartość..."

My ludzie z forum mamy zawężony obraz sytuacji. Tylko Ty wiesz jak jest naprawdę. 🙂 Na podstawie tego co napisałaś wysnułam wnioski. Zrozumiałam to tak, że jest Wam ogólnie dobrze, wspieracie się, miło spędzacie czas skoro już razem 5.5 roku. Założyłam, więc że on nie pije, nie bije, nie upokarza, nie zostawia i nie biegnie do kolegów, itd. 🙂 Problemami są tylko: błędy w komunikacji, jego złośliwe docinki, Twoja nadaktywność emocjonalna. Dlatego Was nie skreślam jako pary. Do naprawienia to jest jeśli będą chęci z OBU stron. 

 

"ja po prostu nie do końca rozumiem że skoro przeprasza, to czemu np. Nie przyjechał ani dziś ani wczoraj. Pewnie czeka na mnie. Tego serio nie rozumiem.. "

Nikt nie wie. On to wie i Bóg. 😄 Albo nawet Twój chłopak tego nie wie. Ty oczekujesz przyjazdu. I się zastanawiasz dlaczego on nie przyjechał. A on... nie wiem. Całkiem możliwe, że woli na chłodno odpocząć od tych Waszych emocji i to jedyny powód. Albo nie domyśla się, że tego oczekujesz. Nie zna Twoich uczuć potrzeb. Albo czeka aż Ty ochłoniesz. Popracujcie nad komunikacją, mówieniem wprost o swoich potrzebach. Jak popracujecie nad związkiem to może przy następnej sytuacji kryzysowej (bo pamiętaj, że one nie znikną jak za dotknięciem różdżki) będziesz umiała powiedzieć wprost czego oczekujesz. 🙂

 

"w sumie zawsze miałam problem żeby być z kimkolwiek. Jak tylko ktoś mi się spodobał, dostawalam odpowiedź "jesteś super ale nie mogę z Tobą być, bo boję się Ciebie zranić".. chyba każdy wyczuwal,że bardzo łatwo to zrobić. Faceci nie lubią takich dziewczyn/ kobiet. Ale nie zmienię sie nagle. Taka już jestem.."

Ojojoj jest gorzej niż myślałam. Czyli wszyscy dookoła wiedzą, że masz problem z nadwrażliwością. Kochana on 5,5 roku z Tobą jest, 🙂 na pewno jesteś dla niego ważna tylko ma już Cię czasem serdecznie dość. 😜 Ile można jak z jajkiem. Ty masz być partnerką życiową, a nie delikatnym kwiatuszkiem do pielęgnacji. I to daje mi obraz i przekonanie, że on naprawdę nie dręczy Cię psychicznie jak mówią niektórzy tylko nie wytrzymuje z Tobą. Bo chłop nie wie o co Ci chodzi, co znowu zrobił źle. Ja go ABSOLUTNIE nie bronię, gdyby on tu pisał na forum to by też dostał kazanie i opierd**. 🙂 Ale każdy ma prawo do niedojrzałości. Skoro staram się zrozumieć Twoją niedojrzałość to staram się zrozumieć też jego niedojrzałość i te zryte docinki, które jeszcze Cię pogrążają. Musisz popracować nad sobą. Nie dla chłopaka, ale dla własnego dobra. Bądź dalej wrażliwa (piękna cecha), ale nie do tego stopnia, że to Cię niszczy. 

 

"Z jednej strony dostaje informację, że przesadzam, wyolbrzymiam itd. Z drugiej strony, że on faktycznie bawi się moimi uczuciami. Nie wiem kompletnie w co wierzyć i co jest prawdą... za ta akcję na parkingu przeprosil mnie."

Masz wierzyć sobie, ale tylko jak się emocjonalnie zdystansujesz, jemu, bo to Twój partner i tym, którzy Cię kochają (o ile są mądrzy). Nie wiem mama, babcia, dobra przyjaciółka. Na forum piszą: skrajni optymiści, pesymiści, frustracji, ludzie obiektywni, ludzie nieobiektywni. Każdy ma inny punkt widzenia, każdy widzi co innego z tych Twoich wycinków życia. Nie każdy chce Ci pomóc.

 

"Wiem że tego dnia, kiedy wrócił do domu, płakał. Wracał do tej sytuacji często, nieświadomie nawet, kiedyś jak troszeczkę wypił, powiedział nawet że zrobił mi bardzo dużo złego..  Być może w pewnym sensie żałował. Nie wiem. Nie siedzę w jego głowie.  "

No raczej, gdyby był socjopatą to by łzy nie poleciały. 🙂 Empatyczny pewnie chłopak (jak na faceta :D) skoro jest 5,5 roku z dziewczyną tak wrażliwą.

 

"od niego oczekuje jedynie większej empatii czasem, większego wsparcia, zrozumienia i czułości. Dla mnie to jest "tylko", ale wiem ze jestesmy rozni, wiec byc moze tak naprawde oczekuje baardzo duzo (z jego punktu widzenia). Czesto piszemy "jak kumple".. ja za to potrzebowalabym wiekszej czulosci, bo sama chetnie bym go nią obdarowala. Taka juz jestem..."

Pracujcie nad sobą. Nie znajdziesz chłopaka tak wrażliwego jak Ty. A jak znajdziesz to... 😜 bądź ostrożna. I wcale z nim nie będziesz szczęśliwsza. Związek to nie jest patrzenie na siebie tylko patrzenie w jednym kierunku. Potrzebujesz czułości, bo nie czujesz się pewnie. Nie czujesz się pewnie nie przez chłopaka, nie przez brak jego miłości, ale przez brak miłości własnej i zdrowej pewności siebie. W każdym związku będzie podobnie. Praca nad sobą wskazana. Nikt nie będzie po 5 latach zachowywał się jak po 3 miesiącach. Jeśli potrzebujesz czułości musisz mu ładnie i wyraźnie zakomunikować. 🙂

 

"Możemy żartować, pewnie, nie mam nic przeciwko, ale pod warunkiem, że to nie dotyka żadnego z nas. Po drugie - zamierzam zapytać czy mogę liczyć na trochę więcej czułości w tym rozmowach, żebym nie czuła się taka "niepotrzebna" czasem, naprawde to by mi pomogło, choć z zewnątrz to pewnie brzmi jak ostatnią głupota.. A po trzecie- koniec z obietnicami bez pokrycia."

Brawo Ty ! Dojrzewasz Mała. 😄

I pamiętaj tylko spokój może Cię uratować.

 

Jeszcze raz Ci dziękuję. Muszę jednak sprostować pewne rzeczy.

Nie pije, nie bije, to fakt. Nawet nie krzyczy. Nawet w.klotni mówimy do siebie zdrobniale (w stylu "Kochanie uspokoj sie"). Co do upokorzenia..  chyba jednak wiele razy się tak czułam, ale wolałam schować dumę do kieszeni i mimo tego, walczyłam o Nas. 

Co do WSPIERANIA - tego też nie ma, a przynajmniej nie było, w najtrudniejszych dla mnie momentach życia. Wręcz zamiast napisać dobre słowo, czy powiedzieć że będzie przy mnie, żebym czula się bezpiecznie, on raczej unikał tematu, nie jezdzil ze mna po lekarzach kiedy szukalam pomocy, a jak juz jechal, to nie chcial za bardzo wspierac, tylko glupio smieszkowal 😕okropnie to bolało. Ale poradziłam sobie z pomocą Mamy i przyjaciół...czemu on "Ucieka" od problemów? Nie wiem. Dużo mówi. Obiecywal że np. "Bede z Toba jezdzil (do lekarza) zebys nie chodzila sama nocą po miescie (bo lecze sie nadal regularnie w innym miescie)", ale na slowach i obietnicach sie skonczylo... Nie pojechal ze mna ani razu. 🙂 może to wynika z faktu, że boi się konfrontacji  z różnymi problemami, i dlatego wybiera łatwiejsza opcję- ucieczki, a może z innych powodów.. 

"NIE UCIEKA DO KOLEGOW" - No nie, od czasu do czasu się z nimi spotyka, to normalne. Ale nie tak, że wybiera ich zamiast mnie, kiedy np. jesteśmy umówieni. Ucieka jednak ODE MNIE. Od naszych wspólnych problemów. Napisałaś że nie domyślil się że chciałabym by do mnie przyjechał. Doskonale to wie, niejednokrotnie sam mi mówi "Pewnie liczyłas ze przyjadę..", albo po odwołanym spotkaniu na drugi dzień pyta: "Pewnie Ci smutno że nie przyjechałem, co?". Więc tu akurat się nie zgodzę. Zna mnie na wylot, a mimo to uderza w czule punkty. Oliwy do ognia ostatnio dolalo to, ze zapraszalam go w tygodniu do siebie, i wcześniej tez, ale pozartowal, pozartowal i nie przyjechał, przez co też było mi przykro. Do tej pory, po naszej ostatniej "sprzeczce", się nie pojawił. Ale jest w tym też dużo mojej winy. Nauczyłam go, że to ja do niego jeździłam. Bo wiem, że on się u siebie czuje swobodniej. Więc jeździłam. To teraz mam. On do mnie przyjechać nie chce. I mimo, ze wczoraj przeprosił to ani w niedzielę, ani wczoraj nie przyjechał. Liczył jak zawsze na mój ruch, tzn. Że przyjadę i może przeprosze, jak to bywało. Ale nie tym razem, za bardzo mi pęka serce 🙂

Wspomnialas że musi być wrażliwy, skoro jest z osobą tak wrażliwą już 5,5 roku. Może tak, nie twierdzę, że nie, bo nie wiem co się kryje w jego sercu. Ale zdecydowanie on tej wrażliwości nie pokazuje, ukrywa ja raczej. Nauczony zresztą z domu, że tak trzeba, bo to oznaka słabości.... co mam na myśli mówiąc że nie pokazuje? Pisze mu o czymś dla mnie ważnym, oczekuje poważnej odpowiedzi, a uzyskuje śmieszki-hiszki, tak jakby niemalże wszystko na tym świecie łącznie z problemami, było zabawne. A to mnie juz bardzo irytuje... Załóżmy, pisze że "Brat ma problemy w szkole, musze mu pomoc", a uzyskuje odpowiedz - "Niech sam robi, uczysz go dziadostwa". Serio czasem pol godziny mysle co na tego typu slowa odpowiedziec, bo nie chce go urazic.. A ja po prostu potrzebuje więcej empatii, czasem aż się boję, co on mi odpisze..  

Odpowiadajac na Twoje pytanie - tak, oboje mieszkamy z rodzicami. Nasze randki nie są jednak już takie "licealne", ja często zostawalam u niego w domu na dłużej. Wspólnie się uczymy, robimy posilki, po prostu szara codzienność- nie tylko wyskoki do kina czy na lody. I on w tej codzienności rzeczywiście jest dla mnie dobry. Tyle tylko że gorzej z tym wsparciem, jak są trudne momenty, no i czasem trudno odciągnąć go od kompa. 

Ogólnie wiem,że jesteśmy totalnymi przeciwieństwami. Aż czasem się zastanawiam co go do mnie przyciągnęło...? Tymbardziej że pochodzi z raczej "trzeźwo myślącego domu", A tu nagle dziewczyna romantyczka;) nie mamy żadnej wspólnej pasji, ale staramy się chodzić tutaj na kompromisy. Ja dzięki niemu, polubiłam narty, choć pierwsze jazdy całe przeplakalam, widzac pod soba ta przepasc, a on nawet zgodzil sie zapisac na kurs tanca (choc nienawidzi tanczyc, bo twierdzi ze nie umie) heh 😉 czyli jakos staramy sie to umiejetnie laczyc:) a jest przy tym wiele smiechu:) 

Myślę sobie że na pewno masz rację co do mojej pracy nad sobą. Ja nie wierzę w samą  siebie, nigdy nie wierzylam ze mozna mnie kochac tak po prostu, wiec byc moze jemu odechcialo sie ciagle mi to udawadniac i czasem rzeczywiście woli "przeczekac" moje emocje (choć nie ma powodu, bo ja tam nawet w nerwach jestem spokojna i mówię do niego jak do dziecka). Jedno jest w Nas super - Nie wyzywamy się, nawet w kłótni, znajomi wręcz mówią że jesteśmy wtedy strasznie zabawni, bo to wygląda trochę tak, jakbyśmy sobie prawili komplementy a nie się klocili hah  (bo przeciez mowimy do siebie zdrobniale, nawet w tskich momentach). Uwielbiam go za to 🙂 może kto się czubi ten się lubi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Gdyby mu zalezalo to przeprosilby Cie osobiście a nie na odwal, smsem. Jego żarty z ciebie to zwyczajne drwiny z Ciebie, z Twoich emocji i jak ktoś słusznie zauważyl chęci do naprawienia tego potrzeba z obu stron. Mogę sie założyć ze tylko z Twojej strony będzie ta chęć zmian a on na to machnie ręką, powie ,,nie przesadzaj" bo wie ze i tak nie odejdziesz. Wszyscy juz wiemy ze nie odejdziesz co by nie zrobil. On wie ze ma Cie emocjonalnie na smyczy. AA i radze sprawdzić mu telefon ukradkiem, zobaczyć z kim i o czym pisze, możesz sie zdziwic...wszystko jest możliwe, może zalił sie na Ciebie kumplowi lub sie śmial z Ciebie, opisywał co ostatnio do niego powiedziałas, jakie ,,akcje" robisz, może tez startować do innych dziewczyn na boku, szukając lepszej opcji bo tu miłości nie widać z jego strony. Telefon to największą skarbnica wiedzy o facecie, żaden jego kumpel Ci o tym nie powie bo będą go kryc, lepiej sprawdź sama, mogą Ci sie nieźle oczy otworzyć (bo widać jeszcze sie nie otworzyły)

Nie jestem z tych co kontrolują telefony. To jego prywatna własność. On też mojego nie rusza. A co do tego że nie rozmawia że mną z kumplami przez smsy to raczej nie, może na żywo coś gadają, tak jak my kobiety to robimy z przyjaciółkami, zresztą nie zabronie mu tego - choc szczerze naprawde wątpię.  Należy do takich ludzi, którzy nie rozpowiadaja o swoich problemach nawet kolegom. Nasz związek nasze sprawy, zawsze tak mówił. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie jestem z tych co kontrolują telefony. To jego prywatna własność. On też mojego nie rusza. A co do tego że nie rozmawia że mną z kumplami przez smsy to raczej nie, może na żywo coś gadają, tak jak my kobiety to robimy z przyjaciółkami, zresztą nie zabronie mu tego - choc szczerze naprawde wątpię.  Należy do takich ludzi, którzy nie rozpowiadaja o swoich problemach nawet kolegom. Nasz związek nasze sprawy, zawsze tak mówił. 

Ojeeej ile to kobiet miało takie ,,zasady", idealy i potem.ostro sie na tym przejechalo. Widzę ze dalej brniesz w swoją naiwność 🤦 taaa nie ruszaj z samej zasady ze ,,to jego.prywatność" a on tam moze skrywac więcej niż ci sie wydaje (jak wielu facetow) i nigdy sie tego nie dowiesz, będziesz dalej czas traciła a może gdybyś przejrzala mu tel to bys sie dowiedziała kim.na prawdę dla niego jesteś, jaki ma stosunek do ciebie (sądząc po tym co o tobie pisze) i czy czasem nie szuka innych opcji wypisujac do innych lasek. Chyba lepiej to wiedzieć wczesniej niż żyć w niewiedzy i sie łudzic??? Jak cos nie gra w zwiazku (tutaj grubo nie gra) to masz do ego podstawy, tzn do podejrzen i najlepszym sprawdzeniem faceta i jego zamiarów jest sprawdzenie mu telefonu bo on duuzo może ci powiedzieć (a wiadomo ze facet sie nie przyzna ze np Leci na boki). No ale ty wolisz nie wiedzieć bo zwyczajnie boisz sie co możesz tam znaleźć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Co do WSPIERANIA - tego też nie ma, a przynajmniej nie było, w najtrudniejszych dla mnie momentach życia. Wręcz zamiast napisać dobre słowo, czy powiedzieć że będzie przy mnie, żebym czula się bezpiecznie, on raczej unikał tematu, nie jezdzil ze mna po lekarzach kiedy szukalam pomocy, a jak juz jechal, to nie chcial za bardzo wspierac, tylko glupio smieszkowal okropnie to bolało. Ale poradziłam sobie z pomocą Mamy i przyjaciół...czemu on "Ucieka" od problemów? Nie wiem. Dużo mówi. Obiecywal że np. "Bede z Toba jezdzil (do lekarza) zebys nie chodzila sama nocą po miescie (bo lecze sie nadal regularnie w innym miescie)", ale na slowach i obietnicach sie skonczylo... Nie pojechal ze mna ani razu. może to wynika z faktu, że boi się konfrontacji  z różnymi problemami, i dlatego wybiera łatwiejsza opcję- ucieczki, a może z innych powodów.. "

Ok to teraz widzę to trochę inaczej. Dobrze, że to napisałaś. Problemów jest dużo więcej niż mi się wydawało. Czyli te złośliwości są tylko wierzchołkiem góry lodowej, a nie esencją problemu. Z docinkami łatwo by było walczyć, a z tym rzeczami będzie dużo trudniej. Pytanie jeszcze jak poważnie jesteś chora. Jeśli "przeciętnie" to może faktycznie nie widzieć wagi problemu. Jak mocniej to te jego "śmieszkowania" mogą być reakcją na stres i nie umiejętnością okazania pomocy. Oczywiście może być opcja, ze jest chorym psychopatą, który 5 lat Cię trzyma przy sobie, żeby Cię dręczyć. (ale ta opcja nie pasuje do niego z tego co o nim czytam)

 

"Nauczony zresztą z domu, że tak trzeba, bo to oznaka słabości.... co mam na myśli mówiąc że nie pokazuje? Pisze mu o czymś dla mnie ważnym, oczekuje poważnej odpowiedzi, a uzyskuje śmieszki-hiszki, tak jakby niemalże wszystko na tym świecie łącznie z problemami, było zabawne. A to mnie juz bardzo irytuje... Załóżmy, pisze że "Brat ma problemy w szkole, musze mu pomoc", a uzyskuje odpowiedz - "Niech sam robi, uczysz go dziadostwa". "

Pewnie to samo by mi odpisał mój facet, gdybym miała brata w wieku szkolnym. 😄 My się poświęcamy dla każdego, a dla nich to pierdoła. W sumie ja dziś tez bym odpowiedziała Ci podobnie "niech sam brat robi i się ogarnie".  Myślę, że naprawdę za dużo masz na głowie problemów i bardzo jesteś osobą empatyczną: nawet problemy brata Cię bardzo przytłaczają. To dobrze i niedobrze. 🙂

 

"a dzięki niemu, polubiłam narty, choć pierwsze jazdy całe przeplakalam, widzac pod soba ta przepasc, a on nawet zgodzil sie zapisac na kurs tanca (choc nienawidzi tanczyc, bo twierdzi ze nie umie) heh czyli jakos staramy sie to umiejetnie laczyc:) a jest przy tym wiele smiechu:) "

Jakby mi jakaś koleżanka na nartach płakała to bym pomyślała "o fuck jakie ciele-mele" 😜 Bez obrazy. Naprawdę się lubicie skoro i Ty się poświęcasz i on. Fajne to. 🙂

 

 

Ja nie wierzę w samą  siebie, nigdy nie wierzylam ze mozna mnie kochac tak po prostu, wiec byc moze jemu odechcialo sie ciagle mi to udawadniac i czasem rzeczywiście woli "przeczekac" moje emocje (choć nie ma powodu, bo ja tam nawet w nerwach jestem spokojna i mówię do niego jak do dziecka).

Myślę, że jesteś super fantastyczną osobą, bardzo dobrą. Kiedyś miała koleżankę, która podobnie jak Ty wszystko widziała w czarnych barwach, wszędzie szukała podstępu. Z tą różnicą, że Ty jesteś fajna i miła, a ona była zgorzkniała i złośliwa. Działała na mnie toksycznie. Po setnych jej lamentach nie wytrzymałam i zerwałam kontakt.

 

"Jedno jest w Nas super - Nie wyzywamy się, nawet w kłótni, znajomi wręcz mówią że jesteśmy wtedy strasznie zabawni, bo to wygląda trochę tak, jakbyśmy sobie prawili komplementy a nie się klocili hah  (bo przeciez mowimy do siebie zdrobniale, nawet w tskich momentach). Uwielbiam go za to może kto się czubi ten się lubi?"

To jest bardzo fajne. Znak, że się szanujecie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ojeeej ile to kobiet miało takie ,,zasady", idealy i potem.ostro sie na tym przejechalo. Widzę ze dalej brniesz w swoją naiwność 🤦 taaa nie ruszaj z samej zasady ze ,,to jego.prywatność" a on tam moze skrywac więcej niż ci sie wydaje (jak wielu facetow) i nigdy sie tego nie dowiesz, będziesz dalej czas traciła a może gdybyś przejrzala mu tel to bys sie dowiedziała kim.na prawdę dla niego jesteś, jaki ma stosunek do ciebie (sądząc po tym co o tobie pisze) i czy czasem nie szuka innych opcji wypisujac do innych lasek. Chyba lepiej to wiedzieć wczesniej niż żyć w niewiedzy i sie łudzic??? Jak cos nie gra w zwiazku (tutaj grubo nie gra) to masz do ego podstawy, tzn do podejrzen i najlepszym sprawdzeniem faceta i jego zamiarów jest sprawdzenie mu telefonu bo on duuzo może ci powiedzieć (a wiadomo ze facet sie nie przyzna ze np Leci na boki). No ale ty wolisz nie wiedzieć bo zwyczajnie boisz sie co możesz tam znaleźć. 

Nie Kochana, nie zrobię tego z zupełnie innych powodów. Wielokrotnie spędzamy razem cały dzień. Nie wychodzi, nie pisze potajemnie, ma przy mnie otwarte komunikatory. Nie znasz nas osobiscie, ale doceniam Twoje rady, bo wiem że chcesz dobrze:) Ale powiedzmy, że myślę, że kłamstwo ma krótkie nogi. Jeśli coś ma wyjść, to wyjdzie. I będę musiała się z tym pogodzić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie Kochana, nie zrobię tego z zupełnie innych powodów. Wielokrotnie spędzamy razem cały dzień. Nie wychodzi, nie pisze potajemnie, ma przy mnie otwarte komunikatory. Nie znasz nas osobiscie, ale doceniam Twoje rady, bo wiem że chcesz dobrze:) Ale powiedzmy, że myślę, że kłamstwo ma krótkie nogi. Jeśli coś ma wyjść, to wyjdzie. I będę musiała się z tym pogodzić. 

Przeciez zawsze może z kimś pisać gdy akurat sie nie widzicie, może nawet spotkał sie z jakąś a wersja była dla ciebie ze ,,akurat spał" i nie przyjechał wtedy do ciebie. Malo to razy sie wykpil od spotkania ,,bo mu sie nie chcialo"? Moze za tym stac inna kobieta. Nie mieszkacie razem i nie widzicie sie 24h/dobę wiec nic nie możesz wykluczyć, a przy tobie jak akurat jest u Ciebie to pewnie ze nie będzie nawalal w klawiaturę z kims żebyś nie miała podejrzeń. Nie jest pewnie taki glupi. Boisz sie sprawdzić i tyle. To zyj sobie w niewiedzy i w dalejszej niepewności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przeciez zawsze może z kimś pisać gdy akurat sie nie widzicie, może nawet spotkał sie z jakąś a wersja była dla ciebie ze ,,akurat spał" i nie przyjechał wtedy do ciebie. Malo to razy sie wykpil od spotkania ,,bo mu sie nie chcialo"? Moze za tym stac inna kobieta. Nie mieszkacie razem i nie widzicie sie 24h/dobę wiec nic nie możesz wykluczyć, a przy tobie jak akurat jest u Ciebie to pewnie ze nie będzie nawalal w klawiaturę z kims żebyś nie miała podejrzeń. Nie jest pewnie taki glupi. Boisz sie sprawdzić i tyle. To zyj sobie w niewiedzy i w dalejszej niepewności...

Nie chce po prostu patrzeć jeszcze bardziej czarno niż teraz. Trochę zaufania też musi być. On ufa mi, ja jemu. Tak to działa:) ale wiem że chcesz dobrze dla mnie, doceniam to bardzo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie chce po prostu patrzeć jeszcze bardziej czarno niż teraz. Trochę zaufania też musi być. On ufa mi, ja jemu. Tak to działa:) ale wiem że chcesz dobrze dla mnie, doceniam to bardzo!

Ha ha dobre. Jak można komuś takiemu ufać?? Komuś kto cie olewa, nie szanuje twoich uczuć, wyśmiewa je?? No tak, boisz sie co tam zobaczysz a wiesz Ze i tak, co byś tam nie znalazla, np zobaczyła jak flirtuje z innymi to i tak misiowi wybaczysz i nie zostawisz go. Twoja wypowiedź tylko to potwierdziła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Kiedyś tak samo żyłam w niewiedzy i wolałam to bo bałam się konfrontacji z bólem, ale wiedziałam , że jest nie w porządku.On wykorzystuje tylko twoją naiwność i brak odwagi do odejścia..

Ja nie chce sprawdzać nie dlatego że się boję prawdy, nie boję się. Jeśli coś ma wyjść, to wyjdzie tak czy siak. Nie sprawdzam bo takie mam zasady 😕 on nie sprawdza mojego telefonu, wiec myślę że to by było bardzo nie fair gdybym ja zaczęła sprawdzać jego. Poza tym naprawdę ufam Mu w tej kwestii. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja nie chce sprawdzać nie dlatego że się boję prawdy, nie boję się. Jeśli coś ma wyjść, to wyjdzie tak czy siak. Nie sprawdzam bo takie mam zasady 😕 on nie sprawdza mojego telefonu, wiec myślę że to by było bardzo nie fair gdybym ja zaczęła sprawdzać jego. Poza tym naprawdę ufam Mu w tej kwestii. 🙂

Oj naiwna jestes do granic możliwości. Miej te swoje ,,zasady" a to jeszcze miesiącami może sie ciągnąć zanim ,,cos wyjdzie na wierzch", on jeszcze długo może cie zwodzic i sie toba bawić. Jak możesz ufać komuś kto pokazuje ze cie nie kocha??? Bo jego zachowanie właśnie to pokazuje. Widać lubisz oszukiwać sie (i wolisz nie widzieć ,,dowodów" które mogłyby być w jego telefonie) i tracić czas. Żadne rady nie pomogą bo i tak, co By nie zrobil to nie zostawisz misia, jak desperatka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Też ufałam, mimo kontaktu trzech lat na odległość. Do czasu, gdy odszedł bez słowa i zdradził. Nie wiedziałam, że można stać się nagle takim obcym i bezdusznym dla osoby kochającej.

Bo takie zaufanie jest bez sensu (nie ma podstaw) podczas gdy widzi sie ,,czerwone lampki", cos sie sypie, a intuicja nam dobrze podpowiada ze cos jest nie tak, tylko zaslepione naiwne kobiety nie chce jej słuchać. Autorka nie sprawdzi mu tel. Zasłaniając sie zasadami ale tak na prawdę boi sie co tam by znalazła. Widzi ze z jego strony miłości (juz?) nie ma, szacunku w sumie tez nie ma, jest glownie olewka i czasem karmienie jej pięknymi slowkami ale ona i tak go nie zostawi, co by nie zrobił. Nie ma honoru i tyle. Widać lubi tracic czas. Jej juz żadne rady nie pomogą. Po prostu któregoś dnia to on ja zostawi dla innej którą będzie dobrze traktował, wystarczy ze odpowiednia kobieta sie pojawi na horyzoncie. 

Edytowano przez Malutka92

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Batou

Coralick to Ty nadal działasz?! Nieźle 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugaszansa

według mnie po tych 5,5 roku klapki spadły ci z oczu i  zaczęłaś wyraźnie dostrzegać wady tego człowieka. zakochana kobieta wiele wybaczy, wiem to po swoim doświadczeniu ale mam wrażenie, że Ty już doszłaś do sciany, a punktem kulminacyjnym była sytuacja w grudniu na parkingu. tak nie zachowuje się kochający mezczyzna. wiesz co? on się nie zmieni. albo go bierzesz jakim jest i zagryzasz zęby, albo odchodzisz i szukasz kogos innego. jeżeli po ludzku zrobilas już wszystko, to możesz zawierzyć ta relacje i pomodlić się na różańcu np. Nowenna do Matki Bożej Rozwiazujacej Węzły, może wtedy uzyskasz taka pewność na 100%. naprawdę nad Tobą czuwa, bo nie masz z tym facetem dzieci, jesteś wolną kobietą i stoisz przed zyciowa szansą ulozenia sobie zycia z kims bardziej odpowiednim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×