Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Niebieska ważka

Małżeństwo w ruinie.

Polecane posty

 

Niebieska ważko, on cudownie się nie zmieni- nie licz na to. Wyjścia są dwa: pierwsze- będziesz próbowała (wspólnie) naprawić wasze relacje- tu potrzeba czasu (leczenie związku długie). Wyjście drugie to rozstanie, też trzeba mieć siłę (determinację) na taki krok i też trzeba być przygotowanym na szarpaninę.

A ja ciagle mysle o tym zgaszeniu swiatla gdy Ona tymi klockami bawila sie z ich dzieckiem. Wyobrazasz to sobie? Wpadl ze zloscia, zgasil swiatlo I powiedzial ze was tym domu juz dzisiaj nikt nie swieci bo on idzie jutro do pracy na nich zarabiac.. jej splynela jedna lezka. Ja bym wyla z beznadziejnosci, z braku perspektyw. A potem bym zaczela wrzeszczec jak on nigdy nie slyszal. Wpadlabym do pokoju, wlaczyla wszystkie swiatla I tak bym wrzeszczala przez godziny..tylko ze ja wiem, jestem inna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Niebieska ważko, on cudownie się nie zmieni- nie licz na to. Wyjścia są dwa: pierwsze- będziesz próbowała (wspólnie) naprawić wasze relacje- tu potrzeba czasu (leczenie związku długie). Wyjście drugie to rozstanie, też trzeba mieć siłę (determinację) na taki krok i też trzeba być przygotowanym na szarpaninę.

I trzeba miec gdzie pojsc. Trzeba miec mieszkanie, chocby najmniejsze. Trzeba dac dzieciom jesc cidziennie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

A ja ciagle mysle o tym zgaszeniu swiatla gdy Ona tymi klockami bawila sie z ich dzieckiem. Wyobrazasz to sobie? Wpadl ze zloscia, zgasil swiatlo I powiedzial ze was tym domu juz dzisiaj nikt nie swieci bo on idzie jutro do pracy na nich zarabiac.. jej splynela jedna lezka. Ja bym wyla z beznadziejnosci, z braku perspektyw. A potem bym zaczela wrzeszczec jak on nigdy nie slyszal. Wpadlabym do pokoju, wlaczyla wszystkie swiatla I tak bym wrzeszczala przez godziny..tylko ze ja wiem, jestem inna. 

Weź przestań, ja pewnie odparowałabym mu jakimś słowem i zapaliła małą lampkę, i starała ululać synka. Szkoda nerwów🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

I trzeba miec gdzie pojsc. Trzeba miec mieszkanie, chocby najmniejsze. Trzeba dac dzieciom jesc cidziennie...

Można wrócić do mamy i pójść do pracy. Nie ma sytuacji bez wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wiadomo juz ze to co teraz robisz, nie skutkuje. Twoja uleglosc go tylko rozzuchwala..a co gdybys dla odmiany sprobowala czegos innego? Co gdybys przy jego kolejnym wybuchu zareagowala jeszcze wiekszym wybuchem? Musialabys to wszystko dobrze zaplanowac I doprowadzic do konca. Twoj wybuch musialby byc zdecydowanie wiekszy niz jego, lacznie z rzucaniem szklanek o sciane. Zdaje sobie sprawe ze jestes osoba spokojna I zrownowazona, ale jesli masz odrobine aktorskich zdolnosci, dalabys rade to zrealizowac. Na razie reagujesz tak jak on oczekuje, gdybys zareagowala inaczej wyprowadzilo by go to z jego “strefy komfortu”.. moze warto zaryzykowac? Jak go dobrze nastraszysz swoja reakcja, moze nastepnym razem balby cie sprowokowac? Bo on teraz czuje sie bezkarny..

Nie bałabym się tego zrobić, gdyby nie było dzieci. One się boją, jak mąż wpada w złość. Uciekają od niego do mnie. Trudno jest mi przewidzieć jego reakcje, on raczej nie myśli logicznie w złości. Nie patrzy na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Można wrócić do mamy i pójść do pracy. Nie ma sytuacji bez wyjścia.

Do mamy nie mogę wrócić. Mogłabym tylko pracować i wynajmować mieszkanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

On ma pracę na etat (8 godzin) czy nienormowany czas pracy, że przychodzi z pracy i wielka łaska jak kiwnie palcem?

Za bardzo wszystko bierzesz do siebie. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Jak mu przeszkadza bałagan to niech sprząta. Nie zdążyłaś ugotować obiadu, to dajesz mu coś na szybko ewentualnie sam sobie coś robi (przekąskę), żeby zabić ten głód🙂

Nikt nie jest alfą i omegą. Jak tego jeszcze nie wie to mu powiedz. Jak chce, żeby było idealnie to niech zainwestuje w robota😄

Ma zmiany 12-godzinne. Jak go nie ma, to cały dzień. Wraca na kolację jak my szykujemy się do spania. Nadgodziny ma rzadko. Co któryś dzień wolny. Wtedy robi wieksze zakupy, załatwia coś, cały dzień w pośpiechu,  bo 'ja nie mam codziennie wolne jak ty i jutro muszę iść do pracy'. Nie planuję mu dnia i nie mówię, co ma robić, zazwyczaj działa wg swojego planu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Do mamy nie mogę wrócić. Mogłabym tylko pracować i wynajmować mieszkanie. 

Nie bardzo mozna ci cos poradzic. Musisz poczekac az dzieci troche podrosna I gdy bedzie cie stac na odejscie. Najwazniesze dla Ciebie to jak najszybciej wrocic do pracy. Dodatkowo wieczorami robic jakies kursy, zebys potem mogla wiecej zarabiac albo wziac dodatkowa prace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ma zmiany 12-godzinne. Jak go nie ma, to cały dzień. Wraca na kolację jak my szykujemy się do spania. Nadgodziny ma rzadko. Co któryś dzień wolny. Wtedy robi wieksze zakupy, załatwia coś, cały dzień w pośpiechu,  bo 'ja nie mam codziennie wolne jak ty i jutro muszę iść do pracy'. Nie planuję mu dnia i nie mówię, co ma robić, zazwyczaj działa wg swojego planu.

A nie jest przypadkiem mundurowym? U nich takie zachowanie jest niestety częste ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Nie bardzo mozna ci cos poradzic. Musisz poczekac az dzieci troche podrosna I gdy bedzie cie stac na odejscie. Najwazniesze dla Ciebie to jak najszybciej wrocic do pracy. Dodatkowo wieczorami robic jakies kursy, zebys potem mogla wiecej zarabiac albo wziac dodatkowa prace

Póki co, jestem za ratowaniem małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Póki co, jestem za ratowaniem małżeństwa.

Żeby ratować, on musiałby zrozumieć, że jego zachowania są niewłaściwe. A póki co , to na to się nie zapowiada. Więc szanse raczej marne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, że przeczytaliscie wszystko, co napisałam. Każdy komentarz jest dla mnie ważny, bo mój mąż często mi mówił, że ja przesadzam, że nic takiego się nie wydarzyło albo że wspominam zle rzeczy i go dręczę. On wszystko zapominal od razu. 

Spróbuję ratować to małżeństwo, choć nie pokladam w tym wielkich nadziei. Wracam do pracy. Obawiam się, że sytuacja pogorszy się jeszcze, gdy starszy syn podrośnie i zacznie dyskutować z ojcem i wtedy muszę już być gotowa.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Dziękuję, że przeczytaliscie wszystko, co napisałam. Każdy komentarz jest dla mnie ważny, bo mój mąż często mi mówił, że ja przesadzam, że nic takiego się nie wydarzyło albo że wspominam zle rzeczy i go dręczę. On wszystko zapominal od razu. 

Spróbuję ratować to małżeństwo, choć nie pokladam w tym wielkich nadziei. Wracam do pracy. Obawiam się, że sytuacja pogorszy się jeszcze, gdy starszy syn podrośnie i zacznie dyskutować z ojcem i wtedy muszę już być gotowa.

 

,,Obawiam się, że sytuacja pogorszy się jeszcze, gdy starszy syn podrośnie i zacznie dyskutować z ojcem i wtedy muszę już być gotowa." Co masz na myśli mówiąc: dyskutować z ojcem?  Nie wiadomo co będzie, za lat 5 czy 10. Terapia małżeńska nieodzowna ( nauczycie się komunikować ze sobą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

,,Obawiam się, że sytuacja pogorszy się jeszcze, gdy starszy syn podrośnie i zacznie dyskutować z ojcem i wtedy muszę już być gotowa." Co masz na myśli mówiąc: dyskutować z ojcem?  Nie wiadomo co będzie, za lat 5 czy 10. Terapia małżeńska nieodzowna ( nauczycie się komunikować ze sobą).

Pari, zdajesz sobie sprawe ze terapia malzenska pomaga baaaardzo zadko? I tylko wtedy gdy obie strony chca naprawiac...a i wtedy zadko wychodzi. A autorka ma racje, za pare lat gdy starszy syn zada te same pytania co mama, czyli “dlaczego na nas krzyczysz” I nie daj boze oberwie od ojca..no to wiadomo, ona musi byc gotowa. Bo tak pewnie bedzie, w takich sytuacjach synowie probuja bronic matek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Pari, zdajesz sobie sprawe ze terapia malzenska pomaga baaaardzo zadko? I tylko wtedy gdy obie strony chca naprawiac...a i wtedy zadko wychodzi. A autorka ma racje, za pare lat gdy starszy syn zada te same pytania co mama, czyli “dlaczego na nas krzyczysz” I nie daj boze oberwie od ojca..no to wiadomo, ona musi byc gotowa. Bo tak pewnie bedzie, w takich sytuacjach synowie probuja bronic matek..

Ale ona nie ma wyjścia:classic_rolleyes: Odejść od niego zawsze zdąży a puki co warto zgłosić się do specjalisty. Sukcesem będzie już to jak zgodzi się na te spotkania🙂 Jeszcze może  warto zaangażować teściową do pomocy w przekonaniu go do terapii  (oczywiście wszystko w tajemnicy tak , żeby się nie połapał i burczał, że wszyscy wpie*przają się w jego małżeństwo), albo poprosić o pomoc osobę, której zdanie szanuje i jednocześnie będzie sprzyjała autorce. Chcesz, żeby męczyła się następnych parę lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

,,Obawiam się, że sytuacja pogorszy się jeszcze, gdy starszy syn podrośnie i zacznie dyskutować z ojcem i wtedy muszę już być gotowa." Co masz na myśli mówiąc: dyskutować z ojcem?  Nie wiadomo co będzie, za lat 5 czy 10. Terapia małżeńska nieodzowna ( nauczycie się komunikować ze sobą).

Kiedyś tylko ja robiłam mężowi pod górkę, teraz już oboje robimy mu pod górkę. Najmłodszy tylko jeszcze nie jest w to zamieszany.

Starszy syn, niespełna 6-letni, zwraca uwagę tacie ('Nie wolno na nikogo krzyczeć', 'Nie lubię cie jak tak do nas mówisz', 'Nie chce isc z tobą na spacer, bo ciągle się spieszysz i nie zabierasz mnie tam, gdzie ja lubię, tylko gdzie ty chcesz isc', 'Nie mów tak do mojej mamusi'). Mąż mówi, że starszy syn jest podobny do mnie i dlatego ciężko mu się z nim dogadać. Obawiam się, że to będzie się pogłębiać.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale ona nie ma wyjścia:classic_rolleyes: Odejść od niego zawsze zdąży a puki co warto zgłosić się do specjalisty. Sukcesem będzie już to jak zgodzi się na te spotkania🙂 Jeszcze może  warto zaangażować teściową do pomocy w przekonaniu go do terapii  (oczywiście wszystko w tajemnicy tak , żeby się nie połapał i burczał, że wszyscy wpie*przają się w jego małżeństwo), albo poprosić o pomoc osobę, której zdanie szanuje i jednocześnie będzie sprzyjała autorce. Chcesz, żeby męczyła się następnych parę lat?

Swojej mamy nie będę w to wciągać, bo nie jest mu przychylna. A tesciowa należy do osób, które uważają, że z pomocy psychologów i psychiatrów korzystają tylko wariaci, a jej syn gorszy już nie będzie, lepszy też nie (tak mi powiedziała). Nie przeszkadza jej, że syn na nią krzyczy, jeśli sąsiedzi tego nie słyszą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spróbuję go namówić na terapię, żeby nie zastanawiać się potem, czy na pewno zrobiłam wszystko, co się dało. Rozpad małżeństwa traktuję jako swoją porażkę, bo popelnilam błąd nierozwaznie wybierając męża. Nie powinnam brać ślubu, gdy martwiły mnie jakieś jego zachowania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

O! Kolejny Pan i Władca na Krańcu Świata! On chciałby, żebyś Ty wykonywała jego polecenia?  Bral Cie na służąca? Kucharkę? Czy innego kombo-robota- domowego? ( rozumiem wszelkie prace domowe, dzielone i mnożone) ale nie rozumiem narzuconych odgórnie! Nie liczy się z Tobą, ani z Twoim zdaniem, nie bierze Twoich potrzeb pod uwagę. Ale ciekawe co On miałby Ci do zarzucenia, pewno też by się coś znalazło. To się nadaje do przepracowania z terapeuta. Albo się uda, Wasza robota zostanie zrobiona i nagrodzona, albo te miękkie poduszki przemokna i zatechna. Trzeba działać. Powodzenia #

Zgadzam się! On się musi wyspać do pracy???!!! Zostaw tego "Pana". Tylko powoli, zaplanuj wszystko, gdzie będziesz mieszkała z dziećmi, zorientuj się kto Ci może pomóc przy dzieciach jak zostaniesz sama A potem działaj. On Cię nie kocha, jest z Tobą bo mu wygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

ten człowiek na terapie nie nadaje się.Krótko mówiąc jest do niczego.

Ja pierdziu! Wiem, że każdy ma się tu prawo wypowiedzieć, ale nie kategoryzuj tak sprawy. Nie widziałaś faceta na oczy. Ja nie odważyłabym się tak szastać opiniami. Nie będę powoływać się na swoje doświadczenie życiowe (spore), bo sądzę, że i tak nie przekonam niedowiarków. Łatwo wam mówić takie rzeczy jak to nie wy musicie podjąć ważne życiowe decyzje:classic_rolleyes:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Zgadzam się! On się musi wyspać do pracy???!!! Zostaw tego "Pana". Tylko powoli, zaplanuj wszystko, gdzie będziesz mieszkała z dziećmi, zorientuj się kto Ci może pomóc przy dzieciach jak zostaniesz sama A potem działaj. On Cię nie kocha, jest z Tobą bo mu wygodnie

Z tego co czytałam to na nikogo w zasadzie nie może liczyć, gdyby doszło do rozwodu czy separacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Spróbuję go namówić na terapię, żeby nie zastanawiać się potem, czy na pewno zrobiłam wszystko, co się dało. Rozpad małżeństwa traktuję jako swoją porażkę, bo popelnilam błąd nierozwaznie wybierając męża. Nie powinnam brać ślubu, gdy martwiły mnie jakieś jego zachowania. 

Dobre podejscie. Sprobuj zeby potem nie chodzilo za toba ze nie probowalas. Porazka porazka..ale gdyby nie ta porazka to nie mialabys tych wspanualych dzieci! Wiec w ogolnym rozrachunku bylo warto😁. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale ona nie ma wyjścia:classic_rolleyes: Odejść od niego zawsze zdąży a puki co warto zgłosić się do specjalisty. Sukcesem będzie już to jak zgodzi się na te spotkania🙂 Jeszcze może  warto zaangażować teściową do pomocy w przekonaniu go do terapii  (oczywiście wszystko w tajemnicy tak , żeby się nie połapał i burczał, że wszyscy wpie*przają się w jego małżeństwo), albo poprosić o pomoc osobę, której zdanie szanuje i jednocześnie będzie sprzyjała autorce. Chcesz, żeby męczyła się następnych parę lat?

Tez prawda. 👍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Z tego co czytałam to na nikogo w zasadzie nie może liczyć, gdyby doszło do rozwodu czy separacji.

Hmm... W takim razie najlepiej liczyć na siebie. Poradzi sobie sama. Lepiej jak będzie sama niż nieszczęśliwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Swojej mamy nie będę w to wciągać, bo nie jest mu przychylna. A tesciowa należy do osób, które uważają, że z pomocy psychologów i psychiatrów korzystają tylko wariaci, a jej syn gorszy już nie będzie, lepszy też nie (tak mi powiedziała). Nie przeszkadza jej, że syn na nią krzyczy, jeśli sąsiedzi tego nie słyszą. 

Czyli musisz wziąć sprawę w swoje ręce🙂 No cóż mogę jeszcze rzec, życzę ci powodzenia. Trzymaj się!🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Z tego co czytałam to na nikogo w zasadzie nie może liczyć, gdyby doszło do rozwodu czy separacji.

Dlatego rozwalaja mnie takie naiwne rady “on cie nie kocha. Odejdz od niego”. No ale to publiczne forum wiec moze I czasem zdaza sie rady licealistek? Ktore wiedza o zyciu tyle ze Wiesiek z drugiej B ma ladne oczy😁. Za duzo filmow Hollywood zkich..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dobre podejscie. Sprobuj zeby potem nie chodzilo za toba ze nie probowalas. Porazka porazka..ale gdyby nie ta porazka to nie mialabys tych wspanualych dzieci! Wiec w ogolnym rozrachunku bylo warto😁. Powodzenia!

To prawda:). Nigdy nie myślałam, że będę mieć takie super dzieci:). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Hmm... W takim razie najlepiej liczyć na siebie. Poradzi sobie sama. Lepiej jak będzie sama niż nieszczęśliwa. 

Dajesz bardzo dobre rady. Moze rzucisz wiecej szczegolow o tym jak ma sobie swietnie sama poradzic..ile kosztuje teraz wynajem najmniejszego mieszkania w duzym miescie? Dajmy na to -Poznan? Bo nikt pokoju jednego kobiecie z dwojka dzieci nie wynajmie..Acha, ktos musi dzieci dogladac jak ona pojdzie do pracy. Zlobki w nocy nie sa otwarte, to raczej praca od 8 do 16...Pania Prezes od razu nie zostanie..to nie wiem jak tu zwiazac koniec z koncem..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dajesz bardzo dobre rady. Moze rzucisz wiecej szczegolow o tym jak ma sobie swietnie sama poradzic..ile kosztuje teraz wynajem najmniejszego mieszkania w duzym miescie? Dajmy na to -Poznan? Bo nikt pokoju jednego kobiecie z dwojka dzieci nie wynajmie..Acha, ktos musi dzieci dogladac jak ona pojdzie do pracy. Zlobki w nocy nie sa otwarte, to raczej praca od 8 do 16...Pania Prezes od razu nie zostanie..to nie wiem jak tu zwiazac koniec z koncem..?

To według Ciebie ma .....olic sobie życie???? Ma 500 plus razy 2, rodzinne ok 200zl, alimenty by były ok 1000 zł, jako samotna matka ok 1000zl. Z samych zasiłków ma 3200. Ciebie też tak poniża i się usprawiedliwiasz że dzieci macie mimo że na to patrzą bo kasa najważniejsza?? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To według Ciebie ma .....olic sobie życie???? Ma 500 plus razy 2, rodzinne ok 200zl, alimenty by były ok 1000 zł, jako samotna matka ok 1000zl. Z samych zasiłków ma 3200. Ciebie też tak poniża i się usprawiedliwiasz że dzieci macie mimo że na to patrzą bo kasa najważniejsza?? 

Looo..nie wiedzialam ze takie fajne zasilki w Polsce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×