Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
MarDąb

Zycie uczuciowe przed slubem

Polecane posty

Cześć,

Nie mam z kim pogadać, więc szukam pomocy tutaj. Liczę, że ktoś mi pomoże, doradzi, obiektywnie podpowie. Otóż, jestem w związku z dziewczyną, a raczej narzeczoną, od 9 lat. Po 2 latach zamieszkaliśmy razem, ale bardziej z potrzeby niż z milosci, ponieważ oboje wyjechaliśmy daleko do pracy. Oświadczyłem się po roku wspólnego mieszkania, jednak nie była to niespodzianka, ona wiedziała, że to planuję. Minęło zatem ponad 5 lat od zaręczyn. Przez ten czas jakiekolwiek próby rozmowy o slubie konczyły sie agresją z jej strony. W końcu zgodziła się, by zacząć przygotowania, było to 4 miesiące temu. Pobieramy się we wrześniu. Niestety, mimo że sporo jest załatwione, ona potrafi mi wprost powiedziec po co to wszystko? Nie cieszy sie, nie chce tego, najchętniej by zrezygnowała. Mowię jej jeśli nie chcesz przełóżmy lub odwołajmy. Ona na to że za późno. Nie uważam, że jest za późno, nikt nas nie zmusza. Ja tego chcę, ale zrezygnuję z tego skoro ma być nieszczęśliwa. Ogolnie nasz zwiazek jest normalny, mieszkamy razem, pracujemy, radzimy sobie z problemami, ja czasem wyjde na piwo, ona czasem wyjdzie na piwo, wyjezdzamy na wakacje, nieraz razem nieraz osobno, spedzamy ze soba duzo czasu mimo obowiązków. Wiec nie mozna powiedziec, ze ktos nas zmusza, czy ze np ja nie daje jej wyboru. Bardzo nią dbam, kocham ją, jesteśmy razem tyle lat, naturalnie że chce z nią załozyc rodzine. Czemu ona nie chce? I tak zyjemy jak malzenstwo. Moze juz mnie nie kocha tylko nie ma odwagi mi powiedziec, przeciez kobiety chcą tego slubu, bezpieczenstwa i tak dalej. Nie jestem bogaty, przystojny, ale mam dobre serce. Nie wiem co robić, czuje smutek. Podpowiedzcie kochani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zappmniałem dodać, że próbowałem rozmow, o co chodzi i tak dalej, nie odpowiada konktetnie, mam wrażenie, że nie jest pewna ale skoro słowo się rzekło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Cześć,

Nie mam z kim pogadać, więc szukam pomocy tutaj. Liczę, że ktoś mi pomoże, doradzi, obiektywnie podpowie. Otóż, jestem w związku z dziewczyną, a raczej narzeczoną, od 9 lat. Po 2 latach zamieszkaliśmy razem, ale bardziej z potrzeby niż z milosci, ponieważ oboje wyjechaliśmy daleko do pracy. Oświadczyłem się po roku wspólnego mieszkania, jednak nie była to niespodzianka, ona wiedziała, że to planuję. Minęło zatem ponad 5 lat od zaręczyn. Przez ten czas jakiekolwiek próby rozmowy o slubie konczyły sie agresją z jej strony. W końcu zgodziła się, by zacząć przygotowania, było to 4 miesiące temu. Pobieramy się we wrześniu. Niestety, mimo że sporo jest załatwione, ona potrafi mi wprost powiedziec po co to wszystko? Nie cieszy sie, nie chce tego, najchętniej by zrezygnowała. Mowię jej jeśli nie chcesz przełóżmy lub odwołajmy. Ona na to że za późno. Nie uważam, że jest za późno, nikt nas nie zmusza. Ja tego chcę, ale zrezygnuję z tego skoro ma być nieszczęśliwa. Ogolnie nasz zwiazek jest normalny, mieszkamy razem, pracujemy, radzimy sobie z problemami, ja czasem wyjde na piwo, ona czasem wyjdzie na piwo, wyjezdzamy na wakacje, nieraz razem nieraz osobno, spedzamy ze soba duzo czasu mimo obowiązków. Wiec nie mozna powiedziec, ze ktos nas zmusza, czy ze np ja nie daje jej wyboru. Bardzo nią dbam, kocham ją, jesteśmy razem tyle lat, naturalnie że chce z nią załozyc rodzine. Czemu ona nie chce? I tak zyjemy jak malzenstwo. Moze juz mnie nie kocha tylko nie ma odwagi mi powiedziec, przeciez kobiety chcą tego slubu, bezpieczenstwa i tak dalej. Nie jestem bogaty, przystojny, ale mam dobre serce. Nie wiem co robić, czuje smutek. Podpowiedzcie kochani.

Byłam taką niechętną panną młodą, więc napiszę jak to wyglądało u mnie. 

Nie chciałam ślubu, ale czułam się jakbym nie miała wyjścia. Poczucie obowiązku trzymało mnie z teraz już byłym. Nikt nas nie zmuszał, ale ja czułam się zmuszana przez sytuację, przez swój brak asertywności, przez sprzeczne emocje. Może do tego dochodzi fakt, że dziewczyna boi się zmian w swoim życiu? 

Może być też tak, nie Cię kocha, ale nie jest zwlenniczką ślubów. 

Spróbuj z nią porozmawiać szczerze bo może być tak, że oboje będziecie bardzo żałować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Byłam taką niechętną panną młodą, więc napiszę jak to wyglądało u mnie. 

Nie chciałam ślubu, ale czułam się jakbym nie miała wyjścia. Poczucie obowiązku trzymało mnie z teraz już byłym. Nikt nas nie zmuszał, ale ja czułam się zmuszana przez sytuację, przez swój brak asertywności, przez sprzeczne emocje. Może do tego dochodzi fakt, że dziewczyna boi się zmian w swoim życiu? 

Może być też tak, nie Cię kocha, ale nie jest zwlenniczką ślubów. 

Spróbuj z nią porozmawiać szczerze bo może być tak, że oboje będziecie bardzo żałować. 

Dzięki za odpowiedź. Zmian wielkich nie będzie, więc myślę, że strach przed zmianami odpada. Zwolenniczką ślubów i wielkich wesel zdecydowanie nie jest. Więc planujemy skromną uroczystość na kilka godzin, ale chyba i to za wiele. To nie jest tak, że ja tutaj pisze nie zamieniając z nią słowa. Pytałem o co chodzi, oferuję zmiany, żeby było fajniej tego dnia tak jakby chciala, bo ja nie mam zbytnich wymagań, sama przysiega sie liczy i fakt, a fajerwerki i tance to tylko dodatek może byc, moze nie byc. Jestem gotow przelozyc slub lub odwolac, by nie była nieszczesliwa. Trudno mi tylko zrozumiec, ze jednego dnia mierzy kreację, przegląda dekoracje, usmiecha sie a drugiego dnia mi mowi, kochanie po co to? Czasami ze złością, przepraszam "bo tej ...y ślub będzie to x i y" potrafi powiedzieć w ten sposob... czy problem jest we mnie? Mowi ze mnie kocha, jestem wartosciowy, ale bywa nudno. No bywa, po tylu latach razem pracując i mając duzo obowiazkow nie da sie co kilka dni byc na kolacji na miescie, wyjezdzac czy cos smiesznego odstawic. Nie jestem tez typem ktory nie mowi kocham, nie przytula, nie kupi kwiatka i nie chce czegos nowego w lozku sprobowac od czasu do czasu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dzięki za odpowiedź. Zmian wielkich nie będzie, więc myślę, że strach przed zmianami odpada. Zwolenniczką ślubów i wielkich wesel zdecydowanie nie jest. Więc planujemy skromną uroczystość na kilka godzin, ale chyba i to za wiele. To nie jest tak, że ja tutaj pisze nie zamieniając z nią słowa. Pytałem o co chodzi, oferuję zmiany, żeby było fajniej tego dnia tak jakby chciala, bo ja nie mam zbytnich wymagań, sama przysiega sie liczy i fakt, a fajerwerki i tance to tylko dodatek może byc, moze nie byc. Jestem gotow przelozyc slub lub odwolac, by nie była nieszczesliwa. Trudno mi tylko zrozumiec, ze jednego dnia mierzy kreację, przegląda dekoracje, usmiecha sie a drugiego dnia mi mowi, kochanie po co to? Czasami ze złością, przepraszam "bo tej ...y ślub będzie to x i y" potrafi powiedzieć w ten sposob... czy problem jest we mnie? Mowi ze mnie kocha, jestem wartosciowy, ale bywa nudno. No bywa, po tylu latach razem pracując i mając duzo obowiazkow nie da sie co kilka dni byc na kolacji na miescie, wyjezdzac czy cos smiesznego odstawic. Nie jestem tez typem ktory nie mowi kocham, nie przytula, nie kupi kwiatka i nie chce czegos nowego w lozku sprobowac od czasu do czasu. 

chodziło mi o zmiany związane z potencjalnym zerwaniem zaręczyn i odejściem..bo  slub nic nie zmieni u was. Tylko pogorszy. 

Inna sprawa...organizacja ślubu jest stresująca. Po prostu...i czasem ta frustracja wychodzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wiesz co nie chce cię urazić ale jak opisałeś jak żyjecie (nie pisze że zle) ale ja nie chciałabym takiego życia jakie prowadzicie. Ona wie właśnie że po ślubie nic sie nie zmieni a jeszcze pogorszy bo założy na siebie kajdanki małżeństwa. Pewnie te lata temu myślała inaczej zobaczyła jak życie wygląda zmienily się jej priorytety i wymagania dlatego widzisz niechęć. Co możesz zrobisz ? Po co naciskasz na jakiś cholerny ślub? Powinnyscie zerwać zareczyny. Ja widzę rozstanie u was w najbliższym czasie. 

Dzięki za odpowiedź pozdrawiam Cie ciepło. Szczerze napisałaś ale czy tak nie wygląda w wiekszosci przypadkow szare zycie u nas w kraju? Takich fajnych chwil bywa mniej czy wiecej ale glownie to zycie mija na pracy i obowiazkach, wychowaniu dzieci. Nie naciskam na slub 😉 jestem gotowy z niego zrezygnowac tak jak pisałem wyżej. Za to nie wyobrażam sobie rezygnowac z niej, bo kocham ja z zaletami i wadami. I co do nudy jeszcze i szarosci, zwykle jakieś spontany to moja inicjatywa. Ona bardzo rzadko wpada na jakies pomysły, czesciej marudzi. Ja mniej narzekam, ale mam mniejsze wymagania zwykle. Nosze co mam, jem co jest, jest jak jest ciesze sie z byle czego i jestem ugodowy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

chodziło mi o zmiany związane z potencjalnym zerwaniem zaręczyn i odejściem..bo  slub nic nie zmieni u was. Tylko pogorszy. 

Inna sprawa...organizacja ślubu jest stresująca. Po prostu...i czasem ta frustracja wychodzi. 

Mam nadzieję, że to drugie właśnie... dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Możesz zrobić jedna rzecz. Widzę że jesteś dobry chłopak dlatego troszkę szkoda że spotkała cię taka sytuacja. Usiądź z nią i porozmawiaj ale tak szczerze od serca czego ona chce od życia aby czuła się szczęśliwa i spełniona. To co powie może cię zaboleć nie wiem zobaczysz co powie. Jeżeli macie być razem szczesliwi to odwolajcie ten ślub a ona niech ci odda pierścionek zaręczynowy. I ukladajcie swoją relację na nowo tak jakbyście mieli ustalać jak ma wyglądać wasze życie. Ślub i dzieci jest dla ludzi którzy chcą być ze sobą i im wszystko pasuje a u was tego nie ma dlatego ślub nie ma sensu. Jeżeli macie być razem podkreślam spełnieni dla was na dzień dzisiejszy jest związek z dnia na dzień bez zobowiązań i deklaraxji. Wtedy to przetrwa sobą nie będzie cierpieć. Porozmawiaj z nią tak szczerze powiedz że odwołanie ślub i zareczyny myślę że się ucieszy . Możesz się jej zapytać czy ty spełniasz jej wymagania odnośnie tego z jakim partnerem chciałaby przeżyć życie. Ale nie wiem czy jesteś gotowy na aż tak szczera rozmowe. Może też być tak że ona ma jakieś zaburzenia nerwicowe i twoja osoba nie ma z tym nic wspólnego. Ale takie głośne zastanowienie się nad problemem popchnie go do przodu. 

Dzięki wielkie, spróbuję jeszcze raz, chociaż była już podobna rozmowa między nami. I nie wniosła za dużo, ja sie wtedy bardzo otworzyłem i myślałem, że będzie ok. Zaproponowałem własnie ze mozemy zrobić cos inaczej, mozemy przełozyc, mozemy odwołać, sensacji nie będzie, rodzina pomysli, ze to przez epidemię a nie jej obawy (ona sie bardzo przejmuje zdaniem innych). Nie lubiła duzego miasta, przeprowadzilismy sie do małego. Nie lubiła swojej pracy, namowiłem ją, żeby z niej zrezygnowała i poszukała czegos innego, ja tam jako tako zarabiam damy rade. Nie chciala byc zalezna ode mnie w zaden sposób, w porzadku, mamy oddzielne konta, nauczyłem ją prowadzić, latała po miescie moim autem, kupilem jej swoje zeby miala. Jestem otwarty, chce zeby bylo ok.. moze ona nie wie czego chce. Z tych naszych rozmow nie wyszło nie wiadomo co, jeśli ukrywa przede mną coś to niewiele zdziałam, bede tylko obserwowal jej smutek nie wiedząc o co chodzi. A jakiegos kolorowego życia, podrozy po swiecie, przygod, nie mogę jej dac, bo jaja prosty chlopak jestem i nie,stać mnie. Chce byc dobrym mezem i tatą, chce zeby byla usmiechnieta i zadowolona, sprobuje jeszcze ją pomęczyć moze cos mi powie, a jak nie to juz serio nie wiem. I dlatego piszę tutaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Możesz zrobić jedna rzecz. Widzę że jesteś dobry chłopak dlatego troszkę szkoda że spotkała cię taka sytuacja. Usiądź z nią i porozmawiaj ale tak szczerze od serca czego ona chce od życia aby czuła się szczęśliwa i spełniona. To co powie może cię zaboleć nie wiem zobaczysz co powie. Jeżeli macie być razem szczesliwi to odwolajcie ten ślub a ona niech ci odda pierścionek zaręczynowy. I ukladajcie swoją relację na nowo tak jakbyście mieli ustalać jak ma wyglądać wasze życie. Ślub i dzieci jest dla ludzi którzy chcą być ze sobą i im wszystko pasuje a u was tego nie ma dlatego ślub nie ma sensu. Jeżeli macie być razem podkreślam spełnieni dla was na dzień dzisiejszy jest związek z dnia na dzień bez zobowiązań i deklaraxji. Wtedy to przetrwa sobą nie będzie cierpieć. Porozmawiaj z nią tak szczerze powiedz że odwołanie ślub i zareczyny myślę że się ucieszy . Możesz się jej zapytać czy ty spełniasz jej wymagania odnośnie tego z jakim partnerem chciałaby przeżyć życie. Ale nie wiem czy jesteś gotowy na aż tak szczera rozmowe. Może też być tak że ona ma jakieś zaburzenia nerwicowe i twoja osoba nie ma z tym nic wspólnego. Ale takie głośne zastanowienie się nad problemem popchnie go do przodu. 

Dziekuje za te mądre słowa raz jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja bym jeszcze spróbowała terapii. Moglibyście pójść do psychologa na terapię związkowa. Wiesz ja tutaj staram się pisać jak psycholog bo wiem jak oni do tego podchodzą. Duzo dla niej robisz widać że ci na niej zależy. Ja myślę że ty nic już tu nie musisz robić swoje odrobiles. Teraz kolej na nią. Może to ona powinna iść na indywidualną terapię. Ale najpierw pójdzcie na pierwszą razem.  Jeżeli druga rozmowa nic nie da to znaczy że to ona ma problem nie ty. I tylko ratują ja terapia indywidualna. Ja myślę że ciebie też to męczy wszystko i smuci. Ja myślę że dobry terapeuta pomoże rozwiklac wasze pragnienia i wasze potrzeby żebyście spotkali się w tym samym miejscu życiowym. Podejrzewam że ona jest bardzo po lokowana boi się i tutaj pomoże tylko psycholog.I albo przetłumaczy jej że ona tego chce tzn ślubu rodziny i tak dalej a jeśli nie to musicie poczekać. Na terapii wychodzą różne rzeczy z przeszłości. Pracuje się nad tym co wyjdzie. 

Pewnie, że smutny jestem bo ślub to powinien byc oczekiwany i radosny a nie z musu. Z terapią to może być gorzej, wiem że jest przeciwna takim rzeczom, chociaż nie wiem czemu. Znajomy chodził do psychologa to stwierdziła, ze jest cienias jak sobie sam nie radzi. Ja uważam inaczej. No ale nie wazne, bede sie starał pogadac tak bez presji, ładna pogoda mozna isc na spacer o ile nas nie aresztują teraz nie wiadomo co wolno a co nie ,:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wiesz co powiedz jej to wszystko że ty się tak starasz a ona nic od siebie nie daje. Powiedz jej żeby się zastanowiła co ty czujesz i w jakiej ona sytuacji cię stawia. Niech się zastanowi czy chciałaby tak mieć ze ona się stara a ty tego nie doceniasz. Ja myślę że ona zna powod tego że nie chce tego ślubu ale nie chce powiedzieć. Znam taką sytuację z życia ale tutaj to bardziej zależało dziewczynie na ślubie niż facetowi. On nie chciał się oświadczyć. Po czasie wyszło że ona za bardzo naciskała a on nie chciał się jeszcze deklarować wtedy miał 27 lat. A u was jaki jest powód tego że ona to spowalnia to wie tylko ona. Ja np mam 32 lata i jak facet przyszedł by mi się oświadczyć to bym mu powiedziała że nie chce żadnych ślubów i interesuje mnie tylko związek formalny otwarty. Ale każdy jest inny.  

Właśnie, też zwykle obserwuję, że to dziewczynom sie spieszy, a chlopaki wolą poczekać, pobawić sie, nie mieć jeszcze "zmartwień". Może tak jest, że jak jedno za mocno chce to drugie odpuszcza bo robi sie za łatwo? Tyle, że komu sie chce bawić w gry i podchody, aaa odpuszcze sobie to ona zrozumie i sie wiecej postara jak udam, że mi nie zalezy. Widzialem takie gry, i nie dla mnie to. Bardziej mi odpowiadaja takie opcje jakie Ty proponujesz. Kiedys tez juz mowilem, czy pomyslala jak ja sie poczulem, czy by była zadowolona jakby sie stalo odwrotnie. Stwierdzila ze sie czepiam, ze uwielbiam sie czepiac i mądrzyc, zawsze jak jej cos tlumacze to jest to "mądrzenie sie". Kieeedys na jednym z pierwszych spotkan powiedzialem jej jaki jestem i czego oczekuje. Ze nie jestem osoba co lubi przygody, chce probowac na stale i zalozyc rodzine jak sie uda. Od razu tak, prosto z mostu. Powiedziala ze tez zabaw nie potrzebuje i tak zostalismy parą. Nasi przyjaciele poznali sie dlugo po nas, zareczyli sie po 3 latach, po roku wzieli slub i bylo to radosne przezycie. Podobno istnieje cos takiego jak przechodzony zwiazek, za dlugie narzeczenstwo. Nie wiem czy w to wierzyc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Za dobre serce masz i panna to po prostu wykorzystuje.. Dyryguje Tobą, strzela fochy bo wie, że i tak jej ulegniesz na każdej płaszczyźnie..

Podoba Ci się takie traktowanie, serio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No może się przeciwstawić pokłócić z nią. Tylko nie wiem jaki będzie efekt chyba wszystko szlak trafi.

No może.. Z tym, że on nie potrafi się wykłócać bo taki ma charakter i przychyliłby jej nieba.

No a panna tego widać nie lubi, bo się focha i cosik czuję, że nie tego potrzebuje.. Jak się facet zdystansuje, zacznie być nieco asertywny to będzie piekło na ziemi i go laseczka porzuci..

Suma sumarum, sama nie wie czego chce.. Ale chyba nie chce z nim być i szuka wymówek?

Może o to jej chodzi?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Może się postawić wtedy wyjdzie tak naprawdę kim ona jest. Ale to nie będzie przyjemne doswiadczenie. 

Ale to widać! A jak! Panna jest roszczeniowa i chce decydować..

Koleś tego nie widzi, bo ją kocha, jest zaślepiony i nie wyobraża sobie bez niej życia.. To straszna lipa tak się uzależnić od drugiej osoby i nie móc samodzielnie oddychać..

Czarno to widzę. Serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No może się przeciwstawić pokłócić z nią. Tylko nie wiem jaki będzie efekt chyba wszystko szlak trafi.

No niestety, ja jestem ostatni do awantur, nawet za bardzo krzyczeć nie umiem, ale ofiara tez nie jestenm, jestem konsekwentny jak woda co drąży skałę a nie jakaś burza czy ogień. Wolno sie nagrzewam ale i wolno stygnę, ona cos powie za dużo to kilka dni pamietam i mysle o tym. Bardzo dobrze, ze tu trafilem, gdybym chciał pogadac z bratem czy kumplem nie dostalbym obiektywnych rad, a tutaj mam to co chciałem i pelna anomimowosc. Bardzo dziekuje za wsparcie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale to widać! A jak! Panna jest roszczeniowa i chce decydować..

Koleś tego nie widzi, bo ją kocha, jest zaślepiony i nie wyobraża sobie bez niej życia.. To straszna lipa tak się uzależnić od drugiej osoby i nie móc samodzielnie oddychać..

Czarno to widzę. Serio.

Nie czuję sie zaślepiony, ale fakt kocham ją, trudno mi sobie wyobrazić rozstanie, bo przeciwnie chcę zalozyc z nią rodzinę. Bo wydaje mi się ze sie kochamy a to najwazniejsze, jesli ona mi powie, ze mnie nie kocha nie ma sprawy, przyjdzie sie rozstać, tu jednak chodzi o cos innego, bo wiem ze mnie kocha ale z tym slubem cos jej nie gra, a ja musze sie dowiedziec co. Byc moze cos robie zle, byc moze ona sobie nie zdaje sprawy ze ona robi cos zle. Szukam odpowiedzi, bo mi zależy, rozstac sie, poklocic jest latwo tylko co potem? Przeciez chcemy byc szczęśliwi, razem a nagle sie okazuje ze nie da rady? Oczywiscie dzieki za komentarze, zawsze to jakies nowe swiatlo na problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie czuję sie zaślepiony, ale fakt kocham ją, trudno mi sobie wyobrazić rozstanie, bo przeciwnie chcę zalozyc z nią rodzinę. Bo wydaje mi się ze sie kochamy a to najwazniejsze, jesli ona mi powie, ze mnie nie kocha nie ma sprawy, przyjdzie sie rozstać, tu jednak chodzi o cos innego, bo wiem ze mnie kocha ale z tym slubem cos jej nie gra, a ja musze sie dowiedziec co. Byc moze cos robie zle, byc moze ona sobie nie zdaje sprawy ze ona robi cos zle. Szukam odpowiedzi, bo mi zależy, rozstac sie, poklocic jest latwo tylko co potem? Przeciez chcemy byc szczęśliwi, razem a nagle sie okazuje ze nie da rady? Oczywiscie dzieki za komentarze, zawsze to jakies nowe swiatlo na problem

No nie wiem czy to co mówisz to szczera prawda.. Wziąłeś ją w ramkę i czcisz jak guru  ie widząc jej wad.. Boisz się, że Cię porzuci i stąd Twoje dylematy i rozpacz.. 

Wiesz co Ci powiem? Nie szukaj odpowiedzi.. Masz czarno na białym, że Twoja kobieta gra nieczysto.. Wykorzystuje Cię i pogrywa, bo wie że i tak nic nie zrobisz..

Wpierw doceń siebie a potem będzie lepiej..

I nie gadaj, że chcecie być szczęśliwi. To Ty chcesz być z nią szczęśliwy. Ona też! A czy z Tobą? Ano właśnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Może się postawić wtedy wyjdzie tak naprawdę kim ona jest. Ale to nie będzie przyjemne doswiadczenie. 

A może ona doszła do takiego momentu w związku, gdzie tak naprawdę nie wie czego chce ? 9 lat to dlugo, niejedno małżeństwo tyle nie trwa . Motylki ulecialy, pozostała codzienność. I choć chłopak bardzo się stara, jest fajny, to jej brakuje pewnie emocji . Związek przechodzony ...nie chce ślubu , bo to przypieczętowanie . Może , gdyby nie bala się samotności i tego ,że nikogo już nie spotka to by odeszła? Jest z autorem z tego strachu już tylko, wygody . Sama nie wie, czy kocha ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Właśnie, też zwykle obserwuję, że to dziewczynom sie spieszy, a chlopaki wolą poczekać, pobawić sie, nie mieć jeszcze "zmartwień". Może tak jest, że jak jedno za mocno chce to drugie odpuszcza bo robi sie za łatwo? Tyle, że komu sie chce bawić w gry i podchody, aaa odpuszcze sobie to ona zrozumie i sie wiecej postara jak udam, że mi nie zalezy. Widzialem takie gry, i nie dla mnie to. Bardziej mi odpowiadaja takie opcje jakie Ty proponujesz. Kiedys tez juz mowilem, czy pomyslala jak ja sie poczulem, czy by była zadowolona jakby sie stalo odwrotnie. Stwierdzila ze sie czepiam, ze uwielbiam sie czepiac i mądrzyc, zawsze jak jej cos tlumacze to jest to "mądrzenie sie". Kieeedys na jednym z pierwszych spotkan powiedzialem jej jaki jestem i czego oczekuje. Ze nie jestem osoba co lubi przygody, chce probowac na stale i zalozyc rodzine jak sie uda. Od razu tak, prosto z mostu. Powiedziala ze tez zabaw nie potrzebuje i tak zostalismy parą. Nasi przyjaciele poznali sie dlugo po nas, zareczyli sie po 3 latach, po roku wzieli slub i bylo to radosne przezycie. Podobno istnieje cos takiego jak przechodzony zwiazek, za dlugie narzeczenstwo. Nie wiem czy w to wierzyc. 

Mówisz ślub, ale jaki? Chyba w obecnej sytuacji kameralny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No nie wiem czy to co mówisz to szczera prawda.. Wziąłeś ją w ramkę i czcisz jak guru  ie widząc jej wad.. Boisz się, że Cię porzuci i stąd Twoje dylematy i rozpacz.. 

Wiesz co Ci powiem? Nie szukaj odpowiedzi.. Masz czarno na białym, że Twoja kobieta gra nieczysto.. Wykorzystuje Cię i pogrywa, bo wie że i tak nic nie zrobisz..

Wpierw doceń siebie a potem będzie lepiej..

I nie gadaj, że chcecie być szczęśliwi. To Ty chcesz być z nią szczęśliwy. Ona też! A czy z Tobą? Ano właśnie!

Jeśli ma ze mną być nieszcześliwa to niech mi to powie i skończymy ten związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mówisz ślub, ale jaki? Chyba w obecnej sytuacji kameralny?

Do ślubu sporo czasu, ale nie o to chodzi. Być moze z innych powodow sie nie odbedzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jeśli ma ze mną być nieszcześliwa to niech mi to powie i skończymy ten związek.

Nie stawiaj warunków..

Sam nie widzisz, nie czujesz że jest nieszczęśliwa? Może ona czeka na Twoją decyzję?

Najłatwiej zwalić odpowiedzialność na drugiego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Słuchaj wcale nie musi być rozstanie. Chodzi o to by rozwiązać problem. Spróbujcie pójść na terapię związkowa tylko do psychoterapeuty nie do pierwszego lepszego psychologa bo się rozczarujesz. Popytaj znajomych ktoś może zna kogoś dobrego z polecenia. Ty powiedz do terapeuty wszystko przy niej ona się do tego odniesie. Terapeuta ze swoją wiedzą powie co o tym sądzi. Może trzeba będzie pochodzić z kilka miesięcy ja myślę że max trzy. U was jest problem psychologiczny i terapeuta go rozwiąże. Zaufaj mi. Utwórz twój problem i tak jest mały. Ile jest kobiet po związkach z narcyzami to wrak człowieka i po terapii wychodzą na prostą. Także twój problem to może być tyłka kilka rozmów. Tu bardziej chodzi o ogarnięcie się twojej partnerki niż ciebie. Po terapii dowiesz się dlaczego tak zwleka ze ślubem zaufaj mi. Możecie iść na NFZ .

Zaproponuje jej to podczas naszej rozmowy jesli nie dojdziemy do jakiś przelomowych wnioskow. Dzieki 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie stawiaj warunków..

Sam nie widzisz, nie czujesz że jest nieszczęśliwa? Może ona czeka na Twoją decyzję?

Najłatwiej zwalić odpowiedzialność na drugiego..

Miedzy nami jest ok, widzę tylko, że nie jest chetna na slub. Rozmawialem z nią o tym, ze jestem gotowy na zmiany, przelozenie, odwolanie, zeby była zadowolona. Ja swoje chyba zrobiłem wiec jakie to zwalanie odpowiedzialnosci? Wrecz biore na siebie odpowiedzialnosc za nas. Ona tez to moze zrobic razem ze mna 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale kto powiedzial że ona jest z tobą nieszczęśliwa. Nie idź tą drogą . Ja ci napiszę moja diagnozę problem polega na tym że ty wiesz już czego chcesz ona w ogóle nie umie określić co chce. Jak pojdziecie na terapie dowiesz się i ty i ona dlaczego staneliscie w miejscu. Zaufaj mi. Terapeuci ratują związki a nie niższa. Możesz być pewien że po terapii wasza relacja będzie inna będzie mocniejsza . Podejrzewam że terapeuta będzie uświadamiał ja zeby brala pod uwagę twoje uczucie ponieważ tego teraz nie robi i tak dalej. Na terapiach tak jest ludzie mówią swoje a potem terapeuta naprostowywuje  myślenie . 

Brzmi to bardzo dobrze i na pewno sprobuje jesli sami sobie nie poradzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Miedzy nami jest ok, widzę tylko, że nie jest chetna na slub. Rozmawialem z nią o tym, ze jestem gotowy na zmiany, przelozenie, odwolanie, zeby była zadowolona. Ja swoje chyba zrobiłem wiec jakie to zwalanie odpowiedzialnosci? Wrecz biore na siebie odpowiedzialnosc za nas. Ona tez to moze zrobic razem ze mna 

Ty nic nie rozumiesz.. Ona nie chce z Tobą być..

To moje zdanie i tyle. Żadne terapie, żadne podchody i uszczęśliwianie na siłę. Spójrz prawdzie w oczy..

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty nic nie rozumiesz.. Ona nie chce z Tobą być..

To moje zdanie i tyle. Żadne terapie, żadne podchody i uszczęśliwianie na siłę. Spójrz prawdzie w oczy..

 

Tak jak napisałam wcześniej, pewnie sama nie wie czego chce. Nie jest pewna swoich uczuć. Związek jest przechodzony ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tak jak napisałam wcześniej, pewnie sama nie wie czego chce. Nie jest pewna swoich uczuć. Związek jest przechodzony ...

Nie, nie przechodzony bo ludzie potrafią świetnie przeżyć razem wiele długich lat..

Ten autora związek to jakby powiedzieć delikatnie.. no to nie to, to cosik sztucznego i nie ma racji bytu i ślubu..

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×