Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
lawenda21

Czy spotkałyście się kiedykolwiek w swoim życiu z takim zwyczajem ?

Polecane posty

 

Ale poczekaj, nie galopuj tak. Ktoś Ci w życiu zrobił okropną krzywdę, wpajając Ci takie przekonanie. Kobieta jest równa meżczyżnie, pod względem człowieczeństwa, ale nie pod względem warunków fizycznych i umysłowych. Możesz tupać nóżką i się złościć, ale dla 99procent feministek równouprawnienie kończy się gdy trzeba wnieść pralkę na czwarte piętro, albo wymienić żyrandol. Nie twierdze ze kobieta nie da rady,a jedynie że kobiecie ze względu na warunki fizyczne i często też zdolności techniczne będzie ciężej. Oczywiście biorę tu pod uwagę ogół. Ja też sama skręce komodę, albo wymienię gniazdko , ale w sumie mi dobrze z tą "wyimaginowaną" wyzszościa meżczyzny. Po co się brudzić, skoro on w swoim własnym przekonaniu zawsze zrobi to lepiej?

Że co? Jakie przekonanie? Co ty dopowiadasz? Nie obchodzi mnie te twoje 99% feministek, ale właśnie moje własne człowieczeństwo. Rozróżnij równouprawnienie społeczne, od równouprawnienia biologicznego, którego tak naprawdę nigdy nie będzie z wiadomych względów. Przeciętna kobieta nie będzie silniejsza od przeciętnego faceta, ale facet nigdy też nie zajdzie w ciążę i nie urodzi dziecka. A to jest niejednokrotnie większym wysiłkiem, niż ta domniemana ciężka praca faceta. Już nie wspomnę, że kobiety zawsze pracowały. I to dużo ciężej niż faceci. Jak myślisz, czemu te starsze kobiety mają poobrywane macice?

Wracając do człowieczeństwa, to ja jestem przede wszystkim najpierw człowiekiem, który ma uczucia, potrzeby, ma prawo być zmęczonym i ma prawo robić to, na co ma ochotę o ile nie krzywdzi innych. Z jakiej racji ta druga płeć ma mi czegoś zabraniać w imię większej siły fizycznej?

Przepraszam co ty piszesz? Że facet jest inteligentniejszy i zdolniejszy technicznie od kobiety? Ha ha ha. Toś dowaliła. To, że oni mają większe mózgi nie oznacza, że mają więcej szarych komórek, albo, że ich więcej używają. To, że więcej jest panów inżynierów, niż pań inżynierek, to nie jest kwestia inteligencji, a roli społecznej w którą faceci wpędzili kobiety. Masz syna i córkę i co robisz? Dajesz chłopcu zestaw plastikowych kluczy i autko, a dziewczynce wózek i lalkę. Helloo budzimy się 😄 Co do samych zdolności. Widzisz, jest takie powiedzenie, trochę techniki i kobieta się gubi, tylko jakoś dziwnym trafem jak trzeba zapuścić pralkę, zmywarkę, czy poodkurzać mieszkanie, to nagle ten technicznie uzdolniony domowy samiec alfa gubi swoje techniczne umiejętności.

Piszesz, po co się brudzić wymianą gniazdka niech facet czuje swoją "wyimaginowaną wyższość". Wiesz, że to działa w drugą stronę? On to samo powie odnośnie sprzątania mieszkania i przygotowywania posiłków. Szczerze powiedziawszy wolę raz na rok wymienić gniazdko, skręcić komodę, niż codziennie gotować i sprzątać. Facet też sam nie wniesie pralki na 4 piętro, tylko musi mieć pomoc.

Jeszcze wspomnę o tej opiece męża nad żoną. Małżeństwo ma się o siebie troszczyć, a nie się sobą opiekować. Bo opiekować, to się mogę rodzicem na starość, dzieckiem, albo kaleką.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ulan🙂 Różnie to jest, chociaż to prawda, że w większości to chłop ma ciągoty do rozkazywania. Istotne jest to czy taki rozkaz jesteśmy skłonne wykonać🙂 Te prowadzenie przez ojca to wiadomo, że zachodni zwyczaj a my jesteśmy Słowianie i mamy swoje tradycje.

No dokładnie o to chodzi. W rażącej większości. I to co piszesz, dużo zależy od tego, czy kobieta sobie na to pozwoli. Facet jest prosty. Jak mu powiesz, że przechodzisz spod opieki ojca pod jego opiekę, to on to zrozumie, że jesteś jak dziecko i tak cię potraktuje. No, ale jak widać nie wszyscy to rozumieją i podciągają pod jakiś feminizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Szczerze mówiąc też nigdy nie słyszałam o powiedzeniu "nie ma darmowych obiadów"  i też nie do końca było dla mnie oczywiste co masz na myśli. Ale zdaje się, że populyzatorem tego twierdzenia był znany ekonom, a Ty chyba zawodowo zajmujesz się ekonomią? Nie zawsze coś co dla Ciebie jest oczywiste musi być również oczywiste dla Twojego rozmówcy. 

Dlatego napisałam o nieslusznym założeniu.

Nie. Nie zajmuje się ekonomia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

i z góry zakładasz że każdy ma styczność przynajmniej z jedną z wymienionych dziecin?

Podkreślając słowo -niektóre (strzechy)- przeczysz sama sobie.Niektóre , nie znaczy wszystkie. Więc i nie wszyscy będą je znali.

Przywołujesz , cytat który w pierwotnym załozeniu były odnosnikiem do ekonomii i tego ze nie ma darmowych pieniedzy, porównując to z przysługą, która w sumie nie kosztuje zupełnie nic, po za dobrą wolą jakiegoś  człowieka? . Czyli na potrzeby postu na kafeterii, zmieniłaś znaczenie tak "popularnego powiedzenia"pod"niektórymi strzechami". Fantastycznie... Gratuluje. 

Właśnie być może dla tego , o ile kiedykolwiek spotkałam się  tym powiedzeniem, nie starałam sie go zapamiętać, bo żeby poprawnie urzyć go w jakiejś sytuacji, NALEŻY ZNAĆ GENEZĘ

No przecież napisalam, że niesłusznie założyłam. Czego nie rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

i z góry zakładasz że każdy ma styczność przynajmniej z jedną z wymienionych dziecin?

Podkreślając słowo -niektóre (strzechy)- przeczysz sama sobie.Niektóre , nie znaczy wszystkie. Więc i nie wszyscy będą je znali.

Przywołujesz , cytat który w pierwotnym załozeniu były odnosnikiem do ekonomii i tego ze nie ma darmowych pieniedzy, porównując to z przysługą, która w sumie nie kosztuje zupełnie nic, po za dobrą wolą jakiegoś  człowieka? . Czyli na potrzeby postu na kafeterii, zmieniłaś znaczenie tak "popularnego powiedzenia"pod"niektórymi strzechami". Fantastycznie... Gratuluje. 

Właśnie być może dla tego , o ile kiedykolwiek spotkałam się  tym powiedzeniem, nie starałam sie go zapamiętać, bo żeby poprawnie urzyć go w jakiejś sytuacji, NALEŻY ZNAĆ GENEZĘ

No przecież napisalam, że niesłusznie założyłam. Czego nie rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Że co? Jakie przekonanie? Co ty dopowiadasz? Nie obchodzi mnie te twoje 99% feministek, ale właśnie moje własne człowieczeństwo. Rozróżnij równouprawnienie społeczne, od równouprawnienia biologicznego, którego tak naprawdę nigdy nie będzie z wiadomych względów. Przeciętna kobieta nie będzie silniejsza od przeciętnego faceta, ale facet nigdy też nie zajdzie w ciążę i nie urodzi dziecka. A to jest niejednokrotnie większym wysiłkiem, niż ta domniemana ciężka praca faceta. Już nie wspomnę, że kobiety zawsze pracowały. I to dużo ciężej niż faceci. Jak myślisz, czemu te starsze kobiety mają poobrywane macice?

Chyba nieco się zagalopowalas z tą dużo ciezsza praca kobiet. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

 To, że więcej jest panów inżynierów, niż pań inżynierek, to nie jest kwestia inteligencji, a roli społecznej w którą faceci wpędzili kobiety. Masz syna i córkę i co robisz? Dajesz chłopcu zestaw plastikowych kluczy i autko, a dziewczynce wózek i lalkę. Helloo budzimy się 😄

No to chyba kobiety same się wpedzily w taka rolę społeczną, tak a nie inaczej wychowujac dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Nie wydaje mi sie, ze sie zagalopowala.  Pomimo, ze historycznie kaldzie sie nacisk na polowania i przynoszenie miesa to badania wykazuja, ze to miesa bylo podawane od czasu do czasu, a kobiety zbieraly codzienne pozywienie roslinne w ciazy, z dziecmi itd.  Widzialas kiedys faceta z dzieckiem na plecach, w ciazy i w polu?  Facet szedl w pole wolny, a kobieta co roku w dawnych czasach rodzila dzieci i z nimi uwieszonymi na niej szla w pole.  Zwazajac na to jaki to byl wysilek fizyczny, zeby co roku rodzic dziecko i je piersia odkarmic to dla mnie te kobiety dawniej sa po prostu mocarzami.  

Nie wiem jak było w czasach, które masz na myśli, ale od dawna już tak nie jest. Szczególnie w czasach dzisiejszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

No nie wiem.  Nadal kobiety jest glownymi opiekunkami dzieci i dla przykladu tachaja wozki po schodach- bylo kilka temtow na temat zostawiania i blokowania wozkami wejscia do klatek.  Obecnie wiekoszosc populacji w krajach rozwinietych przeniosla soe do miast  tak czy inaczej, ale to nie oznacza, ze w krajach mniej rozwinietych nadal tak nie ma.  

Trochę nie wiem jak to skomentować. Szczególnie część z "tachaniem wozka".

Piszesz tak, jakby nie było cięższych zajęć niż opieka nad dziećmi a dzieci ciągle były małe i trzeba ciągle się nimi opiekować. Dziwne, że opiekunki do dzieci czy przedszkolanki zarabiają tak mało. No i dziwne, że kobiety decydują się na dzieci skoro to taka harowa.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

No nie wiem.  Nadal kobiety jest glownymi opiekunkami dzieci i dla przykladu tachaja wozki po schodach- bylo kilka temtow na temat zostawiania i blokowania wozkami wejscia do klatek.  Obecnie wiekoszosc populacji w krajach rozwinietych przeniosla soe do miast  tak czy inaczej, ale to nie oznacza, ze w krajach mniej rozwinietych nadal tak nie ma.  

A co robili mężczyźni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Oczywiscie, ze sa ciezsze zajecia niz opieka nad dzieckiem, ale nie oszukujmy sie, ze wiekszosc ludzi w dzisiejszych czasach w miastach pracuje ciezko fizycznie.  Faceci siedza przy komputerach tak samo jak kobiety i nie chodza w ciazy.

Coraz mniej kobiet decyduje sie na dzieci i te ktore sie decyduja to napewno nie na 12 tylko na jedno lub dwoje poniewaz jest to ciezka praca jezeli podchodzi sie do tego powaznie, ale jednoczesnie bardzo uszczesliwiajaca.

Czy ciężka praca to tylko ta fizyczna? Pracowalas kiedyś umysłowo, w sensie wymyślania czegoś, rozwiązywania złożonych problemów itd?

Weź jeszcze pod uwagę, że jednak kobiety mniej pracują zawodowo, jeśli rodzą dzieci i 5 lat wcześniej niż mężczyźni pracować przestają. 

Nie do końca wiem jakim argumentem ma być ciąża w kontekście pracy. Może takim, że można iść na l4 i odpoczywać?

Edytowano przez Edit666

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Kiedy?  Gdy kobiety wnosza wozki po schodach?  Zwykle sa w pracy mam nadzieje.

Oj, nie pod tym postem zadałem pytanie. Co robili mężczyźni w dawnych czasach, kiedy kobiety pracowały w polu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Kiedy?  Gdy kobiety wnosza wozki po schodach?  Zwykle sa w pracy mam nadzieje.

Są w pracy czyli PRACUJA! A te wózki to tacha się najczesciej, aby móc odbyć spacer na świeżym powietrzu. Posiedzieć w parku i poczytać książkę, pospacerować itd.

No jakoś dalej ten argument z "tachaniem wózka" wydaje  mi się bez sensu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Oj, nie pod tym postem zadałem pytanie. Co robili mężczyźni w dawnych czasach, kiedy kobiety pracowały w polu.

Myślę, że jak miały męża i dzieci w wieku ok. 10 lat to nie musiały już pracować w polu (przynajmniej nie codziennie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Kiedy?  Gdy kobiety wnosza wozki po schodach?  Zwykle sa w pracy mam nadzieje.

 

 

Są w pracy czyli PRACUJA! A te wózki to tacha się najczesciej, aby móc odbyć spacer na świeżym powietrzu. Posiedzieć w parku i poczytać książkę, pospacerować itd.

No jakoś dalej ten argument z "tachaniem wózka" wydaje  mi się bez sensu. 

pomijąjąc już fakt, że są lekkie wózki również głebokie, na bazie parasolki. To że przyszła mamusia wybiera się wózek ktory waży 12czy 15 kg, to chyba nie wina faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Że co? Jakie przekonanie? Co ty dopowiadasz? Nie obchodzi mnie te twoje 99% feministek, ale właśnie moje własne człowieczeństwo. Rozróżnij równouprawnienie społeczne, od równouprawnienia biologicznego, którego tak naprawdę nigdy nie będzie z wiadomych względów. Przeciętna kobieta nie będzie silniejsza od przeciętnego faceta, ale facet nigdy też nie zajdzie w ciążę i nie urodzi dziecka. A to jest niejednokrotnie większym wysiłkiem, niż ta domniemana ciężka praca faceta. Już nie wspomnę, że kobiety zawsze pracowały. I to dużo ciężej niż faceci. Jak myślisz, czemu te starsze kobiety mają poobrywane macice?

Wracając do człowieczeństwa, to ja jestem przede wszystkim najpierw człowiekiem, który ma uczucia, potrzeby, ma prawo być zmęczonym i ma prawo robić to, na co ma ochotę o ile nie krzywdzi innych. Z jakiej racji ta druga płeć ma mi czegoś zabraniać w imię większej siły fizycznej?

Przepraszam co ty piszesz? Że facet jest inteligentniejszy i zdolniejszy technicznie od kobiety? Ha ha ha. Toś dowaliła. To, że oni mają większe mózgi nie oznacza, że mają więcej szarych komórek, albo, że ich więcej używają. To, że więcej jest panów inżynierów, niż pań inżynierek, to nie jest kwestia inteligencji, a roli społecznej w którą faceci wpędzili kobiety. Masz syna i córkę i co robisz? Dajesz chłopcu zestaw plastikowych kluczy i autko, a dziewczynce wózek i lalkę. Helloo budzimy się 😄 Co do samych zdolności. Widzisz, jest takie powiedzenie, trochę techniki i kobieta się gubi, tylko jakoś dziwnym trafem jak trzeba zapuścić pralkę, zmywarkę, czy poodkurzać mieszkanie, to nagle ten technicznie uzdolniony domowy samiec alfa gubi swoje techniczne umiejętności.

Piszesz, po co się brudzić wymianą gniazdka niech facet czuje swoją "wyimaginowaną wyższość". Wiesz, że to działa w drugą stronę? On to samo powie odnośnie sprzątania mieszkania i przygotowywania posiłków. Szczerze powiedziawszy wolę raz na rok wymienić gniazdko, skręcić komodę, niż codziennie gotować i sprzątać. Facet też sam nie wniesie pralki na 4 piętro, tylko musi mieć pomoc.

Jeszcze wspomnę o tej opiece męża nad żoną. Małżeństwo ma się o siebie troszczyć, a nie się sobą opiekować. Bo opiekować, to się mogę rodzicem na starość, dzieckiem, albo kaleką.

Masz racje, poniekąd. Prawda jest jednak trochę inna, piszesz o roli w którą meżczyzni wcisnęli kobiety. "dr Ragini Verma z Uniwersytetu Pensylwania wraz z zespołem naukowców przebadała 428 mężczyzn  oraz 521 kobiet " wnioski są takie że kobieta i meżczyzna ,myślą inaczej. Kobieta ma lepszą pamięć , lepiej radzi sobie z kilkoma czynnościami jednocześnie, z koli mężczyźni mają lepszą orientację przestrzenną, działają precyzyjniej. Wzystko to za sprawą połączeń w mózgu. które u obu płci są inne, ale zarazem charakterystyczne dla danej płci. 

Możesz tupać nózką, możesz krzyczeć, piszczeć i sie z tym nie zgadzać, nie masz jednak prawa podważać ani tego, ani innych badań na tym tle, a to tylko jedno -pierwsze wyszukiwanie google.

Jeżeli chodzi o zabawki, to ja  mam i córkę i syna. Starsza ma 14 lat, jak była mała,miała zarówno wózek dla lalek i kuchenkę, ale też parking dla autek i zestaw majsterkowicza.Wybierała typowo  dziewczęce zabawki.Syn ma dwa lata, co prawda wózka nie ma, ale ma kuchenkę i domek dla lalek i farmę dla zwierzątek. Mimo że elementy z domku  i farmy grają świecą , podobnie kuchenka. Syn jednak wybiera zwykłe plastikowe auto, tylko daltego że można nim pojezdzić. 

Na przykładzie moich dzieci, stwierdzam że jesteś w błedzie, stawiajac teze, że dziecko bawi się tym co mu podsuną rodzice, bez preferencji. Ja jak miałam kilka lat, skitrasiłam skrzynkę z narzędziami, miałam, tam śrubki, gwozdzie, zamki, łancuch od rowera i przerózne metalowe elementy i tym się bawiłam. Mimo że w pokoju stały cudne zabawki. Gdy byłam mała , zwyczajnie nie lubiłam lalek, a marzyły mi się klocki lego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Masz racje, poniekąd. Prawda jest jednak trochę inna, piszesz o roli w którą meżczyzni wcisnęli kobiety. "dr Ragini Verma z Uniwersytetu Pensylwania wraz z zespołem naukowców przebadała 428 mężczyzn  oraz 521 kobiet " wnioski są takie że kobieta i meżczyzna ,myślą inaczej. Kobieta ma lepszą pamięć , lepiej radzi sobie z kilkoma czynnościami jednocześnie, z koli mężczyźni mają lepszą orientację przestrzenną, działają precyzyjniej. Wzystko to za sprawą połączeń w mózgu. które u obu płci są inne, ale zarazem charakterystyczne dla danej płci. 

Możesz tupać nózką, możesz krzyczeć, piszczeć i sie z tym nie zgadzać, nie masz jednak prawa podważać ani tego, ani innych badań na tym tle, a to tylko jedno -pierwsze wyszukiwanie google.

Jeżeli chodzi o zabawki, to ja  mam i córkę i syna. Starsza ma 14 lat, jak była mała,miała zarówno wózek dla lalek i kuchenkę, ale też parking dla autek i zestaw majsterkowicza.Wybierała typowo  dziewczęce zabawki.Syn ma dwa lata, co prawda wózka nie ma, ale ma kuchenkę i domek dla lalek i farmę dla zwierzątek. Mimo że elementy z domku  i farmy grają świecą , podobnie kuchenka. Syn jednak wybiera zwykłe plastikowe auto, tylko daltego że można nim pojezdzić. 

Na przykładzie moich dzieci, stwierdzam że jesteś w błedzie, stawiajac teze, że dziecko bawi się tym co mu podsuną rodzice, bez preferencji. Ja jak miałam kilka lat, skitrasiłam skrzynkę z narzędziami, miałam, tam śrubki, gwozdzie, zamki, łancuch od rowera i przerózne metalowe elementy i tym się bawiłam. Mimo że w pokoju stały cudne zabawki. Gdy byłam mała , zwyczajnie nie lubiłam lalek, a marzyły mi się klocki lego.

Nie moja droga mam całkowitą rację, ponieważ płeć nie decyduje o stopniu inteligencji, co sama mi teraz potwierdziłaś, a zaprzeczyłaś sama sobie.

Nie rób ze mnie histeryczki. Co to za teksty możesz tupać nóżką?

No popatrz, córka miała kuchenkę i autko, a syn to samo. Znowu próbujesz wywinąć kota ogonem. Gdybyś miała pierwszego syna, to w życiu by ci przez myśl nie przyszło kupić mu lalki. A to, że on to teraz ma, to tylko dlatego, że te zabawki zostały ci po córce. Taka prawda. Sama napisałaś, że syn wybiera autko, bo jeździ, czyli jest lepsza zabawa.

Ostatni akapit. Znowu przyznajesz mi rację próbując napisać, że to ja piszę bzdury. Nie widzisz tego? Oczywiście, że dziecko bawi się tym co podsuną mu rodzice. Jak dziewczynka nie ma pod ręką autka, tylko lalkę, to jakim cudem ma mieć jakieś preferencje? W snach, tak jak ty marząc o lego. I ona sobie rośnie w przekonaniu, że to nie dla niej, tak jak ty. To samo chłopiec. Ty miałaś dostęp do skrzynki z narzędziami, to ją sobie wzięłaś, a to, że twoja córka wybierała "typowo dziewczęce" zabawki nie oznacza, że nie ma choćby minimalnych zdolności technicznych ze względu na płeć. Ty jakoś masz, a jesteś kobietą. Tylko ci się teraz nie chce, bo codziennie zapierdzielasz w kuchni i koło dziecka.

Przeczytaj wszystko co napisałaś wcześniej. Napisałaś, że faceci są inteligentniejsi od kobiet i mają zdolności techniczne. Natomiast w tym wątku nagle piszesz, że kobiety mają lepszą pamięć, podzielność uwagi, czyli suma sumarum płcie mają ten sam stopień inteligencji. To, że facet niby ma lepszą orientację przestrzenną (tu można się kłócić, czy faktycznie) i działają precyzyjniej (tu też można się kłócić), nie oznacza, że kobiety są głupsze. To, że mózgi działają u obu płci nieco inaczej, nie oznacza, że któraś strona jest głupsza. Zdolności techniczne i zainteresowanie techniką też nie są zależne od płci. Tylko chłopcom podsuwa się lepsze klocki, autka itd, więc oni są od małego nastawiani na technikę, a dziewczynka na opiekę. Dlatego dziewczynki mają trudniej, bo długo długo, te "męskie rzeczy", są dla niej tabu.

Podsumowując, jestem przede wszystkim człowiekiem i mam prawo do swoich preferencji, zainteresowań i działań jeśli nie krzywdzą innych. Kobietą jestem biologicznie, tak jak mój mąż jest mężczyzną biologicznie, a to oznacza, że mamy się w pewnych sprawach uzupełniać, których biologicznie nie przeskoczmy, a jako dwoje ludzi tworzących związek emocjonalno-fizyczny mamy się o siebie troszczyć.

Edytowano przez Unlan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie wydaje mi sie, ze sie zagalopowala.  Pomimo, ze historycznie kaldzie sie nacisk na polowania i przynoszenie miesa to badania wykazuja, ze to miesa bylo podawane od czasu do czasu, a kobiety zbieraly codzienne pozywienie roslinne w ciazy, z dziecmi itd.  Widzialas kiedys faceta z dzieckiem na plecach, w ciazy i w polu?  Facet szedl w pole wolny, a kobieta co roku w dawnych czasach rodzila dzieci i z nimi uwieszonymi na niej szla w pole.  Zwazajac na to jaki to byl wysilek fizyczny, zeby co roku rodzic dziecko i je piersia odkarmic to dla mnie te kobiety dawniej sa po prostu mocarzami.  

Dokładnie! Faceci chodzili na polowanie, bo są biologicznie szybsi i silniejsi, więc lepiej było posłać chłopa po mięcho, a nie babę z dzieckiem na ręku. A kobieta jak najbardziej mogła przekopywać kawałek ziemi. To, że facet szedł w pole z bykiem, czy koniem je zaorać, to było dwa razy w roku, a całą resztę na polu (nie było pestycydów, to chwasty trzeba było samemu rwać), a na pewno większość odwalały kobiety. Jak były zbiory, to wszyscy się musieli spiąć. Osobiście znałam kobietę (dawno już nie żyje), która zeszła z pola, urodziła dziecko i za dwie godziny poszła z powrotem w pole, bo trzeba było. Dawne pranie, szorowanie piaskiem garów, opieka nad trzodą domową, pieczenie chleba, to jest wszystko bardzo ciężka praca fizyczna. W miastach nie było lepiej. Farbiarnie, tkalnie, karczmy wszelakiego rodzaju, łaźnie i kupę innych zawodów. Jak się któraś dała radę wykształcić, to mogła zostać guwernantką, bo w banku, czy urzędzie pracować już nie mogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie wiem jak było w czasach, które masz na myśli, ale od dawna już tak nie jest. Szczególnie w czasach dzisiejszych.

Może nie robimy w polu jak kiedyś, ale facet też z koniem już w pole nie wchodzi, a wyjeżdża super klimatyzowanym ciągnikiem. Ale jak są zbiory, to musisz iść z nim. Może nie pierzemy już na tarach, ale w fabrykach ciężko pracujemy. Może faceci nie chodzą na polowanie, za to my kobiet polujemy na dobrej jakości mięso. Jak masz hodowlę trzody, bydła, czy innego zwierzęcia, to niestety, ale z mechanizacji masz tylko dojarki, a wymieść świni spod tyłka gnój musisz sama. Oczywiście, że możesz mieć do tego pracownika, ale ten pracownik także ciężko pracuje. Niektóre rzeczy się zmieniły na plus, niektóre na minus, a niektóre wcale. Zawsze Edit masz tak dużo do powiedzenia, a takie sprawy są ci obce? To, że nie masz pracy fizycznej, nie oznacza, że nie możesz być świadoma pewnych rzeczy. Czasem wystarczy reportaż w tv obejrzeć, żeby mieć jakieś blade pojęcie. Czasem wystarczy do zaprzyjaźnionego rolnika po towar pojechać i można trochę zobaczyć jak to wszystko wygląda. Wystarczy być szkoleniowcem w fabryce, czy pracować tam w biurze, żeby widzieć, jak praca na produkcji wygląda. Czy jest ciężka, czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Dokładnie! Faceci chodzili na polowanie, bo są biologicznie szybsi i silniejsi, więc lepiej było posłać chłopa po mięcho, a nie babę z dzieckiem na ręku. A kobieta jak najbardziej mogła przekopywać kawałek ziemi. To, że facet szedł w pole z bykiem, czy koniem je zaorać, to było dwa razy w roku, a całą resztę na polu (nie było pestycydów, to chwasty trzeba było samemu rwać), a na pewno większość odwalały kobiety. Jak były zbiory, to wszyscy się musieli spiąć. Osobiście znałam kobietę (dawno już nie żyje), która zeszła z pola, urodziła dziecko i za dwie godziny poszła z powrotem w pole, bo trzeba było. Dawne pranie, szorowanie piaskiem garów, opieka nad trzodą domową, pieczenie chleba, to jest wszystko bardzo ciężka praca fizyczna. W miastach nie było lepiej. Farbiarnie, tkalnie, karczmy wszelakiego rodzaju, łaźnie i kupę innych zawodów. Jak się któraś dała radę wykształcić, to mogła zostać guwernantką, bo w banku, czy urzędzie pracować już nie mogła.

To wszystko prawda, tylko po co się w ogóle licytować kto pracował ciężej? Przecież gdy kobiety robiły wszystko co piszesz to mężczyźni nie leżeli i nie pachnieli, a ich praca nie ograniczała się do zaorania pola 2 razy do roku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Może nie robimy w polu jak kiedyś, ale facet też z koniem już w pole nie wchodzi, a wyjeżdża super klimatyzowanym ciągnikiem. Ale jak są zbiory, to musisz iść z nim. Może nie pierzemy już na tarach, ale w fabrykach ciężko pracujemy. Może faceci nie chodzą na polowanie, za to my kobiet polujemy na dobrej jakości mięso. Jak masz hodowlę trzody, bydła, czy innego zwierzęcia, to niestety, ale z mechanizacji masz tylko dojarki, a wymieść świni spod tyłka gnój musisz sama. Oczywiście, że możesz mieć do tego pracownika, ale ten pracownik także ciężko pracuje. Niektóre rzeczy się zmieniły na plus, niektóre na minus, a niektóre wcale. Zawsze Edit masz tak dużo do powiedzenia, a takie sprawy są ci obce? To, że nie masz pracy fizycznej, nie oznacza, że nie możesz być świadoma pewnych rzeczy. Czasem wystarczy reportaż w tv obejrzeć, żeby mieć jakieś blade pojęcie. Czasem wystarczy do zaprzyjaźnionego rolnika po towar pojechać i można trochę zobaczyć jak to wszystko wygląda. Wystarczy być szkoleniowcem w fabryce, czy pracować tam w biurze, żeby widzieć, jak praca na produkcji wygląda. Czy jest ciężka, czy nie.

Nie wiem o co ci chodzi. Chyba nie zrozumiałaś mojego pytania i kontekstu dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To wszystko prawda, tylko po co się w ogóle licytować kto pracował ciężej? Przecież gdy kobiety robiły wszystko co piszesz to mężczyźni nie leżeli i nie pachnieli, a ich praca nie ograniczała się do zaorania pola 2 razy do roku. 

Kobiety zawsze pracowały ciężej, zawsze. Nawet pani na włościach pracowała, bo musiała ogarnąć całą logistykę swojego dworku. Oczywiście, że się nie ograniczała, ale to była jedyna praca, którą wykonywał tylko facet. Jak była inna praca, to oni to robili razem z kobietami, a jak przychodzili z pola, to kobieta ogarniała jeszcze dom. Zagnieć sobie ręcznie 10 kg mąki na chleb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie wiem o co ci chodzi. Chyba nie zrozumiałaś mojego pytania i kontekstu dyskusji.

Odpisałam ci na to zdanie, które napisałaś Dobrosułce.

"Nie wiem jak było w czasach, które masz na myśli, ale od dawna już tak nie jest. Szczególnie w czasach dzisiejszych."

To ci odpisałam, że w dzisiejszych czasach nie do końca jest tak jak myślisz. Bo ludzie dalej ciężko pracują. Kobiety też. Sama piszesz jak to praca umysłowa jest męcząca i ciężka. Czyli jednak ciężko pracujesz, to co się niby w kwestii ciężkiej pracy kobiet dla ciebie zmieniło? Że harówę w farbiarni, czy oborze czasy zamieniły ci na harówę w korporacji? Bo w domach jest trochę lżej, bo masz zmywarkę? Ale to nie oznacza, że matki wielodzietne nie pracują. Są pracujące i takie co na mopsie siedzą. Zdecydowana większość matek jednak pracuje zawodowo. Jedne rzeczy się zmieniły, ale inne nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie moja droga mam całkowitą rację, ponieważ płeć nie decyduje o stopniu inteligencji, co sama mi teraz potwierdziłaś, a zaprzeczyłaś sama sobie.

Nie rób ze mnie histeryczki. Co to za teksty możesz tupać nóżką?

No popatrz, córka miała kuchenkę i autko, a syn to samo. Znowu próbujesz wywinąć kota ogonem. Gdybyś miała pierwszego syna, to w życiu by ci przez myśl nie przyszło kupić mu lalki. A to, że on się teraz tym bawi, to tylko dlatego, że te zabawki zostały ci po córce. Taka prawda.

Ostatni akapit. Znowu przyznajesz mi rację próbując napisać, że to ja piszę bzdury. Nie widzisz tego? Oczywiście, że dziecko bawi się tym co podsuną mu rodzice. Jak dziewczynka nie ma pod ręką autka, tylko lalkę, to jakim cudem ma mieć jakieś preferencje? W snach, tak jak ty marząc o lego. I ona sobie rośnie w przekonaniu, że to nie dla niej, tak jak ty. To samo chłopiec. Ty miałaś dostęp do skrzynki z narzędziami, to ją sobie wzięłaś, a to, że twoja córka wybierała "typowo dziewczęce" zabawki nie oznacza, że nie ma choćby minimalnych zdolności technicznych ze względu na płeć. Ty jakoś masz, a jesteś kobietą. Tylko ci się teraz nie chce, bo codziennie zapierdzielasz w kuchni i koło dziecka.

Przeczytaj wszystko co napisałaś wcześniej. Napisałaś, że faceci są inteligentniejsi od kobiet i mają zdolności techniczne. Natomiast w tym wątku nagle piszesz, że kobiety mają lepszą pamięć, podzielność uwagi, czyli suma sumarum płcie mają ten sam stopień inteligencji. To, że facet niby ma lepszą orientację przestrzenną (tu można się kłócić, czy faktycznie) i działają precyzyjniej (tu też można się kłócić), nie oznacza, że kobiety są głupsze. To, że mózgi działają u obu płci nieco inaczej, nie oznacza, że któraś strona jest głupsza. Zdolności techniczne i zainteresowanie techniką też nie są zależne od płci. Tylko chłopcom podsuwa się lepsze klocki, autka itd, więc oni są od małego nastawiani na technikę, a dziewczynka na opiekę. Dlatego dziewczynki mają trudniej, bo długo długo, te "męskie rzeczy", są dla niej tabu.

Podsumowując, jestem przede wszystkim człowiekiem i mam prawo do swoich preferencji, zainteresowań i działań jeśli nie krzywdzą innych. Kobietą jestem biologicznie, tak jak mój mąż jest mężczyzną biologicznie, a to oznacza, że mamy się w pewnych sprawach uzupełniać, których biologicznie nie przeskoczmy, a jako dwoje ludzi tworzących związek emocjonalno-fizyczny mamy się o siebie troszczyć.

Nie, między moimi dziećmi jest 12lat róznicy, więc dawno pozbyliśmy się zalegających lalek, którymi córka i tak się nie bawiła. Cały pokój córki wypełniony był i w sume enadal jest figurkami i pluszakami koni. Więc nie, nie zostały zabawki po starszej. A córce parking dla autek i tak kupiłam, gdy miała z może 5lat. Wychodzę z założenia że płeć nie ogranicza preferencji, dlatego należy dać dziecku rózne zabawki , chłopcu również różowe (ale to osobna historia) Nie kieruje sie stereotypami. Mamy w domu ponad 20 kg klocków lego, i podczas gdy wiele elementów pasuje do aut i innych helikopterów, córka budowała domki i zagrody dla zwierzątek. Ja zwyczjanie nie umiem bawić sie lalkami i wymyslać historyjek na potrzeby zabawy z dzieckiem, wolałam dać coś konkretnego, jednak córka nie polubiła klocków. 

Nigdzie nie napisałam ze mężczyzna jest inteligentniejszy, ale że ma większy zmysł techniczny.  Napisałam również , że kobieta jest w stanie zrobić tyle samo co mężczyzna, ale od niej będzie to wymagać więcej wysiłku., ze wzgledy na "przywary" jakimi dysponuje. 

Czytasz to co chcesz przeczytać, a nie to co napisałam. Napisałam również , że kobieta jest równa mężczyznie pod względem człowieczenstwa, ale nie pod względem predyspozycji umysłowych i fizycznych. Nie piszę tu jednak o konkretnych przypadkach , a o ogóle populacji. Ja sama nie wpisuje się w ogół i przez to widzę tą dysproporcje, która dzieli mnie i moje koleżanki z pracy, jezeli mamy wykonać jakiś plan razem. Ja opracuję plan od strony technicznej, one udekorują. Tak też z reguły dzielą się obowiązki w domu. On zamontuje karnisz, ona wybierze firanki. Chyba zadna z nas nie bedzie wyrywać wiertarki mężowi, z krzykiem - ja to zrobie lepiej.Prawda?Z konieczności , kobieta też sama wywierci dziurę.Jednak mężczyzna czesto jest zupełnie nieprzydatny, jezeli chodzi o wybór czegokolwiek. Podobnie dla mnie, jezeli cos zachowuje spójność kolorystyczną i jest niezbędne w domu , to to kupię, nnie kupuje jednak "durnostojek" byleby robiły klimat. 

Właśnie o to uzupełnienie chodzi, i o podział jakiś prac, a nie o nadmuchaną równośc płci, która i tak jest nie do osiagnięcia, .

Wracajac jednak do meritum wątku, to prowadzenie do ołtarza jest oddaniem córki mężczyznie, nie pod władanie, nie pod opieke w sensie uległosci ,ale to zwyczaj dosc stary, a kiedyś to właśnie mężczyzna zabierał zonę do siebie  - czesto sporo kilometrów dalej, a przejscie nawet 10 km z buta, to dość sporo.więc kontakt był sporadyczny, tylko w przy waznych okazjach i w wzanych sprawach. To ojciec jest opiekunem córki, więc tą opiekę powierzał zięciowi. Czasy się zmieniły, ale tradycja jest tradycją, zwyczaj jest zwyczajem i nie ma sensu upatrywać sie w tym odniesień do obecnych czasów. Reasumując twoje wesele, zrob se jak chcesz, ale powstrzymaj się od krytyki i dopatrywania się zwiazków obecnych czasów, z tradycja naszych dziadków. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Kobiety zawsze pracowały ciężej, zawsze. Nawet pani na włościach pracowała, bo musiała ogarnąć całą logistykę swojego dworku. Oczywiście, że się nie ograniczała, ale to była jedyna praca, którą wykonywał tylko facet. Jak była inna praca, to oni to robili razem z kobietami, a jak przychodzili z pola, to kobieta ogarniała jeszcze dom. Zagnieć sobie ręcznie 10 kg mąki na chleb.

Taaak, kobiety tak ciężko pracują i są tak spracowane, że z tego przepracowaniu żyją dłużej niż mężczyźni.

Licytowanie się kto ciężej pracowal/pracuje, według mnie nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Taaak, kobiety tak ciężko pracują i są tak spracowane, że z tego przepracowaniu żyją dłużej niż mężczyźni.

Licytowanie się kto ciężej pracowal/pracuje, według mnie nie ma sensu.

Chłopy zawsze więcej piły i paliły. Kobietom nigdy nie wypadało.

Jak już zaczęły mijać czasy roboty w polu( no bo to był zapieprz dla obydwu płci i myślę, że przez nieudane porody to kobiety mogły mieć wtedy niższą średnią życia niż faceci), nastał prl, to kobiety częściej zaczęły chodzić do lekarza, do stomatologa, bardziej dbały o linie i wciąż mniej piły i paliły. 

A mężczyźni? Do lekarza nie, bo coś znajdzie, do dentysty nie, bo nieprzyjemnie, jedli ciężko, tłusto i typowo po polsku, papieroski i %%%. I stąd wynika, że krócej żyli, a nie z rzekomo ciężkiej pracy, którą wykonywali.

No nie czarujmy się, w prl specjalnie nie stresowali się pracą, żeby to miało znaczący wpływ na długość ich życia. 

Teraz zaczyna się wyrównywać średnia wieku, bo prace zaczęły być stresujące, kobietki piją i palą nie mniej niż faceci, bardzo długo pracują, jeszcze całe szczęście o linię strarają się dbać. Bo mężczyźni od zawsze sobie folgują w tym względzie. Myślę, że dzisiejsze 40 latki nie będą żyły znacząco dłużej niż ich rówieśnicy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

To wszystko prawda, tylko po co się w ogóle licytować kto pracował ciężej? Przecież gdy kobiety robiły wszystko co piszesz to mężczyźni nie leżeli i nie pachnieli, a ich praca nie ograniczała się do zaorania pola 2 razy do roku. 

Że się wtrącę do dyskusji. Z tego co pamiętam jak oglądałam serial:  ,,Chłopi", że jak nie pracowali to pili w karczmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

 

Teraz zaczyna się wyrównywać średnia wieku

Nie. Nic się nie zaczyna wyrownywac. Mam przed oczami wykresy średniej dlugosci zycia kobiet i mężczyzn od 1950 r do teraz. Mamy dwie krzywe równoległe. Bez żadnej tendencji do wyrównywania się.

Edytowano przez Edit666

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Chłopy zawsze więcej piły i paliły. Kobietom nigdy nie wypadało.

Jak już zaczęły mijać czasy roboty w polu( no bo to był zapieprz dla obydwu płci i myślę, że przez nieudane porody to kobiety mogły mieć wtedy niższą średnią życia niż faceci), nastał prl, to kobiety częściej zaczęły chodzić do lekarza, do stomatologa, bardziej dbały o linie i wciąż mniej piły i paliły. 

A mężczyźni? Do lekarza nie, bo coś znajdzie, do dentysty nie, bo nieprzyjemnie, jedli ciężko, tłusto i typowo po polsku, papieroski i %%%. I stąd wynika, że krócej żyli, a nie z rzekomo ciężkiej pracy, którą wykonywali.

No nie czarujmy się, w prl specjalnie nie stresowali się pracą, żeby to miało znaczący wpływ na długość ich życia. 

Teraz zaczyna się wyrównywać średnia wieku, bo prace zaczęły być stresujące, kobietki piją i palą nie mniej niż faceci, bardzo długo pracują, jeszcze całe szczęście o linię strarają się dbać. Bo mężczyźni od zawsze sobie folgują w tym względzie. Myślę, że dzisiejsze 40 latki nie będą żyły znacząco dłużej niż ich rówieśnicy. 

Nic się nie zaczyna wyrownywac. Wykresy śr dł życia kobiet i mężczyzn to dwie krzywe równoległe bez cienia tendencji do wyrównania się śr dł życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Chłopy zawsze więcej piły i paliły. Kobietom nigdy nie wypadało.

Jak już zaczęły mijać czasy roboty w polu( no bo to był zapieprz dla obydwu płci i myślę, że przez nieudane porody to kobiety mogły mieć wtedy niższą średnią życia niż faceci), nastał prl, to kobiety częściej zaczęły chodzić do lekarza, do stomatologa, bardziej dbały o linie i wciąż mniej piły i paliły. 

A mężczyźni? Do lekarza nie, bo coś znajdzie, do dentysty nie, bo nieprzyjemnie, jedli ciężko, tłusto i typowo po polsku, papieroski i %%%. I stąd wynika, że krócej żyli, a nie z rzekomo ciężkiej pracy, którą wykonywali.

No nie czarujmy się, w prl specjalnie nie stresowali się pracą, żeby to miało znaczący wpływ na długość ich życia. 

Teraz zaczyna się wyrównywać średnia wieku, bo prace zaczęły być stresujące, kobietki piją i palą nie mniej niż faceci, bardzo długo pracują, jeszcze całe szczęście o linię strarają się dbać. Bo mężczyźni od zawsze sobie folgują w tym względzie. Myślę, że dzisiejsze 40 latki nie będą żyły znacząco dłużej niż ich rówieśnicy. 

No i kwestia krótszej długości życia mężczyzn jest bardziej złożona niż "złe prowadzenie się".

W każdym razie pisząc o różnicach w dł życia, chodziło mi raczej o to, ze nie jest tak, że kobiety jakoś nadmiernie przemęczają się w życiu = ZAWSZE PRACUJĄ CIĘŻEJ niż mężczyźni (jak było tu postulowane przez niektóre osoby).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×