Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Samotnamama

Jestem w ciąży, zostawił mnie dla innej..

Polecane posty

Zaczęłam spotykać się z chłopakiem, na początku znajomości zaraz powiedział.mi że był uzależniony od narkotyków i alkoholu, że jest po terapii i nie ma zamiaru do tego wracać bo zrozumiał że to nlie daje tak naprawdę szczęścia. Zakochałam się w nim były cudowne chwile, wakacje, wszystko było ok, aż do momentu w którym zaczął się ode mnie oddalać. Nie chciało mu się ze mną rozmawiać, wiecznie słyszałam że się o wszystko czepiam. Mimo iż naprawdę już chodziłam na paluszkach żeby go tylko nie denerwować. Po 2 latach od terapii zaczął pić. Na początku to było jedno piwo, z czasem coraz więcej. Zauważyłam że oddalił się ode mnie i przyobserwowlam że piszę innymi dziewczynami. Jak zaczęłam poruszać ten temat to powiedział mi że coś się wypaliło w nim i że to koniec.. świat mi się zawalił, nie.pitrafilam się podnieść.. gdy zaczęłam stawać na nogi postanowiłam zmienić pracę bo razem pracowaliśmy, wtedy on zaczął się odzywać bo już nie wiedział co się u mnie dzieje.. po 3 miesiącach przerwy w związku zeszliśmy się.. obiecywał mi złote góry, byłam głupia i naiwna i wierzyłam.. po tym jak się zeszliśmy bardzo szybko zaszłam w ciążę na początku on się cieszył przynajmniej tak mówił, choć ja nie czułam tego od niego. Nie czułam wsparcia, rozmowy zainteresowania ani mną ani dzieckiem.. coraz więcej pil.. nie było dnia bez alkoholu.. zaczęły się kłótnie, ciche dni, jego wieczorne wychodzenie i wracanie do domu nad ranem.  Podobno z kumplami się widział. Na początku wierzyłam, że może faktycznie przerasta go sytuacja musi się odstresować, aż do momentu kiedy zauważyłam że cały czas piszę z koleżanką z pracy. Jak chciałam z nim porozmawiać na ten temat to powiedział mi że woli z nią rozmawiać niż ze mną.. męczyłam się z tym 3 miesiące ale nie wytrzymalam psychicznie.. wyprowadziwlm się w 7 miesiącu ciąży do rodziców. A on.. on sobie teraz szczęśliwie z nią żyje, w sumie to dałam im w końcu Wolna rękę.. nie muszą się ukrywać mają nasze mieszkanie do spotykań. Raz na miesiąc zapyta się jak mała.. do tej pory przesłał mi 100zl na wyprawkę i chyba myśli że to starczy..  powiedział że nie wierzy mi że to jego dziecko i zrobi testy (nie mam nic przeciwko, nawet jak nie byliśmy razem z nikim się nie spotykałam w przeciwieństwie do niego). Jak pojechałam po resztę rzeczy to powiedział że w sumie to nie wie może kiedyś będzie jeszcze tak że się zejdziemy.. 

Proszę pomozcie, zamiast cieszyć się ciąża i moim maleństwem które urodzi się za niedługo nie mogę pogodzić się z tym że on już sobie szczesliwie układa życie z inną.. czy naprawdę mógł tak szybko się w niej zakochać.. czy nie jest dla niego ważna rodzina? 

Co ta dziewczyna ma w głowie? Czy nie boi się że ja też tak zostawi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Samotnamama napisał:

Zaczęłam spotykać się z chłopakiem, na początku znajomości zaraz powiedział.mi że był uzależniony od narkotyków i alkoholu, że jest po terapii i nie ma zamiaru do tego wracać bo zrozumiał że to nlie daje tak naprawdę szczęścia. Zakochałam się w nim były cudowne chwile, wakacje, wszystko było ok, aż do momentu w którym zaczął się ode mnie oddalać. Nie chciało mu się ze mną rozmawiać, wiecznie słyszałam że się o wszystko czepiam. Mimo iż naprawdę już chodziłam na paluszkach żeby go tylko nie denerwować. Po 2 latach od terapii zaczął pić. Na początku to było jedno piwo, z czasem coraz więcej. Zauważyłam że oddalił się ode mnie i przyobserwowlam że piszę innymi dziewczynami. Jak zaczęłam poruszać ten temat to powiedział mi że coś się wypaliło w nim i że to koniec.. świat mi się zawalił, nie.pitrafilam się podnieść.. gdy zaczęłam stawać na nogi postanowiłam zmienić pracę bo razem pracowaliśmy, wtedy on zaczął się odzywać bo już nie wiedział co się u mnie dzieje.. po 3 miesiącach przerwy w związku zeszliśmy się.. obiecywał mi złote góry, byłam głupia i naiwna i wierzyłam.. po tym jak się zeszliśmy bardzo szybko zaszłam w ciążę na początku on się cieszył przynajmniej tak mówił, choć ja nie czułam tego od niego. Nie czułam wsparcia, rozmowy zainteresowania ani mną ani dzieckiem.. coraz więcej pil.. nie było dnia bez alkoholu.. zaczęły się kłótnie, ciche dni, jego wieczorne wychodzenie i wracanie do domu nad ranem.  Podobno z kumplami się widział. Na początku wierzyłam, że może faktycznie przerasta go sytuacja musi się odstresować, aż do momentu kiedy zauważyłam że cały czas piszę z koleżanką z pracy. Jak chciałam z nim porozmawiać na ten temat to powiedział mi że woli z nią rozmawiać niż ze mną.. męczyłam się z tym 3 miesiące ale nie wytrzymalam psychicznie.. wyprowadziwlm się w 7 miesiącu ciąży do rodziców. A on.. on sobie teraz szczęśliwie z nią żyje, w sumie to dałam im w końcu Wolna rękę.. nie muszą się ukrywać mają nasze mieszkanie do spotykań. Raz na miesiąc zapyta się jak mała.. do tej pory przesłał mi 100zl na wyprawkę i chyba myśli że to starczy..  powiedział że nie wierzy mi że to jego dziecko i zrobi testy (nie mam nic przeciwko, nawet jak nie byliśmy razem z nikim się nie spotykałam w przeciwieństwie do niego). Jak pojechałam po resztę rzeczy to powiedział że w sumie to nie wie może kiedyś będzie jeszcze tak że się zejdziemy.. 

Proszę pomozcie, zamiast cieszyć się ciąża i moim maleństwem które urodzi się za niedługo nie mogę pogodzić się z tym że on już sobie szczesliwie układa życie z inną.. czy naprawdę mógł tak szybko się w niej zakochać.. czy nie jest dla niego ważna rodzina? 

Co ta dziewczyna ma w głowie? Czy nie boi się że ja też tak zostawi?

Co ma w głowie? Dobrą zabawę. Od kiedy kobiety mają skrupuły wobec partnerki czy żony faceta którego podrywają. Jest sporo podobnych wątków do Twojego... poczytaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
12 godzin temu, Samotnamama napisał:

Zaczęłam spotykać się z chłopakiem, na początku znajomości zaraz powiedział.mi że był uzależniony od narkotyków i alkoholu, że jest po terapii i nie ma zamiaru do tego wracać bo zrozumiał że to nlie daje tak naprawdę szczęścia. Zakochałam się w nim były cudowne chwile, wakacje, wszystko było ok, aż do momentu w którym zaczął się ode mnie oddalać. Nie chciało mu się ze mną rozmawiać, wiecznie słyszałam że się o wszystko czepiam. Mimo iż naprawdę już chodziłam na paluszkach żeby go tylko nie denerwować. Po 2 latach od terapii zaczął pić. Na początku to było jedno piwo, z czasem coraz więcej. Zauważyłam że oddalił się ode mnie i przyobserwowlam że piszę innymi dziewczynami. Jak zaczęłam poruszać ten temat to powiedział mi że coś się wypaliło w nim i że to koniec.. świat mi się zawalił, nie.pitrafilam się podnieść.. gdy zaczęłam stawać na nogi postanowiłam zmienić pracę bo razem pracowaliśmy, wtedy on zaczął się odzywać bo już nie wiedział co się u mnie dzieje.. po 3 miesiącach przerwy w związku zeszliśmy się.. obiecywał mi złote góry, byłam głupia i naiwna i wierzyłam.. po tym jak się zeszliśmy bardzo szybko zaszłam w ciążę na początku on się cieszył przynajmniej tak mówił, choć ja nie czułam tego od niego. Nie czułam wsparcia, rozmowy zainteresowania ani mną ani dzieckiem.. coraz więcej pil.. nie było dnia bez alkoholu.. zaczęły się kłótnie, ciche dni, jego wieczorne wychodzenie i wracanie do domu nad ranem.  Podobno z kumplami się widział. Na początku wierzyłam, że może faktycznie przerasta go sytuacja musi się odstresować, aż do momentu kiedy zauważyłam że cały czas piszę z koleżanką z pracy. Jak chciałam z nim porozmawiać na ten temat to powiedział mi że woli z nią rozmawiać niż ze mną.. męczyłam się z tym 3 miesiące ale nie wytrzymalam psychicznie.. wyprowadziwlm się w 7 miesiącu ciąży do rodziców. A on.. on sobie teraz szczęśliwie z nią żyje, w sumie to dałam im w końcu Wolna rękę.. nie muszą się ukrywać mają nasze mieszkanie do spotykań. Raz na miesiąc zapyta się jak mała.. do tej pory przesłał mi 100zl na wyprawkę i chyba myśli że to starczy..  powiedział że nie wierzy mi że to jego dziecko i zrobi testy (nie mam nic przeciwko, nawet jak nie byliśmy razem z nikim się nie spotykałam w przeciwieństwie do niego). Jak pojechałam po resztę rzeczy to powiedział że w sumie to nie wie może kiedyś będzie jeszcze tak że się zejdziemy.. 

Proszę pomozcie, zamiast cieszyć się ciąża i moim maleństwem które urodzi się za niedługo nie mogę pogodzić się z tym że on już sobie szczesliwie układa życie z inną.. czy naprawdę mógł tak szybko się w niej zakochać.. czy nie jest dla niego ważna rodzina? 

Co ta dziewczyna ma w głowie? Czy nie boi się że ja też tak zostawi?

Sama wiesz, że to nie jest wartościowy człowiek. Nie ma czego żałować, naprawdę🙂 Te mieszkanie jest twoje i jego? Jeśli tak, to koniecznie musisz wyprostować sytuację prawną. Jeśli do ciebie wróci, to nie wróżę ci spokojnego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sprawa mieszkania jest już w toku rozwiązywania.. 

Jednak to nie jest mój największy problem, boli mnie to że on świetnie się już bawi, układa sobie życie z koleżanką z pracy a ja sama w ciąży siedzę i nie umiem się pogodzić z tym co ona ma czego ja nie mam.. czemu się nami nie interesuje? gdy mieliśmy przerwę w związku też z nią pisał i jakoś się nie związali razem, wrócił do mnie.. po co tylko po to by mnie jeszcze bardziej psychicznie zniszczyc?Wiem że mam teraz wielki skarb pod sercem, który z czasem mi to wszystko wynagrodzi, ale czemu to tak strasznie boli? Czy oni naprawdę mogą być szczęśliwi? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Samotnamama napisał:

Sprawa mieszkania jest już w toku rozwiązywania.. 

Jednak to nie jest mój największy problem, boli mnie to że on świetnie się już bawi, układa sobie życie z koleżanką z pracy a ja sama w ciąży siedzę i nie umiem się pogodzić z tym co ona ma czego ja nie mam.. czemu się nami nie interesuje? gdy mieliśmy przerwę w związku też z nią pisał i jakoś się nie związali razem, wrócił do mnie.. po co tylko po to by mnie jeszcze bardziej psychicznie zniszczyc?Wiem że mam teraz wielki skarb pod sercem, który z czasem mi to wszystko wynagrodzi, ale czemu to tak strasznie boli? Czy oni naprawdę mogą być szczęśliwi? 

 

Jest zainteresowany świeżym mięsem. Czy będą szczęśliwi? Jest wielka szansa, że po niej będzie kolejna i kolejna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
32 minuty temu, Samotnamama napisał:

Sprawa mieszkania jest już w toku rozwiązywania.. 

Jednak to nie jest mój największy problem, boli mnie to że on świetnie się już bawi, układa sobie życie z koleżanką z pracy a ja sama w ciąży siedzę i nie umiem się pogodzić z tym co ona ma czego ja nie mam.. czemu się nami nie interesuje? gdy mieliśmy przerwę w związku też z nią pisał i jakoś się nie związali razem, wrócił do mnie.. po co tylko po to by mnie jeszcze bardziej psychicznie zniszczyc?Wiem że mam teraz wielki skarb pod sercem, który z czasem mi to wszystko wynagrodzi, ale czemu to tak strasznie boli? Czy oni naprawdę mogą być szczęśliwi? 

 

Rozumiem, że ciągle analizujesz swój były związek z nim, ale musisz chociaż na czas ciąży odciąć się od tego, bo wykończysz się, jesteś w stresie a to nie służy dziecku. Musisz nauczyć relaksować się, oglądać ładne rzeczy i skupić się na sobie. Może skorzystaj z porady psychologa (tele porada), powie ci to samo. Nie ma teraz ważniejszej kwestii jak ty i dziecko, które nosisz pod sercem🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Smutno mi się zrobiło i chyba nic Ci nie powiem,żeby Cię nie dobijać. Koleżanki powyżej dobrze radzą. Odpowiem Ci jedynie na pytanie jak on to zrobił i dlaczego. Najprawdopodobniej właśnie dlatego,że to narkoman,a oni są mistrzami manipulacji i nawet bardzo doświadczone osoby potrafią wpuścić w maliny. Nie szukaj dla niego usprawiedliwienia,ale też nie obwiniaj siebie. Nie zostałaś sama,masz rodzinę i z czasem wszystko się ułoży. Jedynie ja nigdy już nie pozwoliła bym mu wrócić. Skrzywdził Was, dziecka się wyrzekł i głęboko Cię upokorzył..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, pani_ładna napisał:

Smutno mi się zrobiło i chyba nic Ci nie powiem,żeby Cię nie dobijać. Koleżanki powyżej dobrze radzą. Odpowiem Ci jedynie na pytanie jak on to zrobił i dlaczego. Najprawdopodobniej właśnie dlatego,że to narkoman,a oni są mistrzami manipulacji i nawet bardzo doświadczone osoby potrafią wpuścić w maliny. Nie szukaj dla niego usprawiedliwienia,ale też nie obwiniaj siebie. Nie zostałaś sama,masz rodzinę i z czasem wszystko się ułoży. Jedynie ja nigdy już nie pozwoliła bym mu wrócić. Skrzywdził Was, dziecka się wyrzekł i głęboko Cię upokorzył..

A myślisz że on naprawdę może stworzyć z nią szczęśliwy związek? Że im się ułoży.. że dla niej będzie inny, że się zmieni.. przestanie pić.. sam mówił że z nią woli rozmawiac, w sumie czekał tylko aż się wyprowadzę..

Czy ona jest naprawdę tak głupia dziewczyna żeby wiązać się z facetem który ma dziecko w drodze.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Zakładam, że tamtej dziewczynie mydli oczy nie mniej niż tobie. Pewnie nawet jej powiedział, że to nie jego dziecko i przedstawia się przed nią jako ofiara cierpiąca w związku. Ona mu wierzy, pociesza go i dlatego jemu do niej bliżej. 

Ty zamiast analizować, czy on będzie z nią szczęśliwy - bo do niczego ci to nie jest potrzebne - skup się na sobie, dziecku i zapewnieniu wam bytu także poprzez pobieranie od niego alimentów. To są problemy do rozwiązania, nie to, czy tamta jest głupia albo czy on będzie szczęśliwy. To już nie twoja sprawa. 

Edytowano przez kapusta przekiszona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Samotnamama napisał:

A myślisz że on naprawdę może stworzyć z nią szczęśliwy związek? Że im się ułoży.. że dla niej będzie inny, że się zmieni.. przestanie pić.. sam mówił że z nią woli rozmawiac, w sumie czekał tylko aż się wyprowadzę..

Czy ona jest naprawdę tak głupia dziewczyna żeby wiązać się z facetem który ma dziecko w drodze.. 

Nie jestem w stanie przewidzieć na 100 %,,ale jestem zdania,że nic z tych rzeczy. Narkoman nie jest zdolny do uczuć wyższych. Mało który z tego wychodzi na prostą. Potrzebuje żmudnej,długotrwałej terapii. To skrajni egoiści. Zmienić się owszem potrafi,ale pozornie. Zwłaszcza kiedy ma jakiś cel. Albo dla niepoznaki,żeby chronić swoje interesy. Przeważnie nie dojrzewa emocjonalnie,ma zaburzoną osobowość. Nie jest odpowiedzialny więc z łatwością odrzuci dziecko,bez większego poczucia winy. Czy będzie z nią szczęśliwy? Myślę że będzie szczęśliwy ze swoimi nałogami,dopóki go nie zniszczą. Nie wydaje mi się żeby mógł zaproponować tej dziewczynie coś więcej niż dał Tobie. Oni bardzo lubią brać,ale juz nie dawać.

Pytasz czy ona jest głupia. Napisałam już,że to mistrz manipulacji. Najprawdopodobniej oczernił Cię i przekonał ją,że to Ty go skrzywdziłaś,a nie on Ciebie. Naopowiadał jej bajek i pewnie coś w niej wzbudził,zdobył zaufanie. Niestety trudno oczekiwać,że tą dziewczynę będzie obchodził Twój los.I los Twojego dziecka. Każdy,że tak powiem walczy o swoje.

ale do czasu.....podejrzewam,że on znajdzie jakiś powód,żeby się z nią rozstać. No chyba,że oboje ćpają i piją,ale to już inna historia.

Ty się tak naprawdę ciesz,że masz to za sobą. Miała byś krzyż z tymi człowiekiem. Uwierz mi. Szarpała byś się z nim tracąc zdrowie,a i tak by się rozpadło. Mózg alkoholika zamienia się w gąbkę. Wynosiłby Ci sprzęty do lombardu i dziecku wózek by przehandlował,żeby mieć na nałogi.

Teraz się tylko z macierzyństwa ciesz. A o nim zapomnij.Bo na to zasługuje. I na nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, kapusta przekiszona napisał:

Zakładam, że tamtej dziewczynie mydli oczy nie mniej niż tobie. Pewnie nawet jej powiedział, że to nie jego dziecko i przedstawia się przed nią jako ofiara cierpiąca w związku. Ona mu wierzy, pociesza go i dlatego jemu do niej bliżej. 

Ty zamiast analizować, czy on będzie z nią szczęśliwy - bo do niczego ci to nie jest potrzebne - skup się na sobie, dziecku i zapewnieniu wam bytu także poprzez pobieranie od niego alimentów. To są problemy do rozwiązania, nie to, czy tamta jest głupia albo czy on będzie szczęśliwy. To już nie twoja sprawa. 

Staram się cały czas myśleć tylko o dziecku, a o nim staram się nie myśleć.. choć to tak strasznie boli i ciężko mi pogodzić się z tym jak tak można porzucić własne dziecko i ułożyć sobie życie na nowo.. 

Zrobiłam sobie takie zestawienie w który widzę czarno na białym że tak naprawdę po powrocie do siebie on już do mnie nie czuł nic.. wszystko było ważniejsze niż ja i dziecko.. a ja głupia i naiwna myslalam ze go sytuacja przerosła.. nie on już po prostu taki jest, zrobił tak za pierwszym razem zrobił za drugim i nie wiadomo czy z innymi też tak nie postąpi.. nie zasługuje na mnie.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, pani_ładna napisał:

Nie jestem w stanie przewidzieć na 100 %,,ale jestem zdania,że nic z tych rzeczy. Narkoman nie jest zdolny do uczuć wyższych. Mało który z tego wychodzi na prostą. Potrzebuje żmudnej,długotrwałej terapii. To skrajni egoiści. Zmienić się owszem potrafi,ale pozornie. Zwłaszcza kiedy ma jakiś cel. Albo dla niepoznaki,żeby chronić swoje interesy. Przeważnie nie dojrzewa emocjonalnie,ma zaburzoną osobowość. Nie jest odpowiedzialny więc z łatwością odrzuci dziecko,bez większego poczucia winy. Czy będzie z nią szczęśliwy? Myślę że będzie szczęśliwy ze swoimi nałogami,dopóki go nie zniszczą. Nie wydaje mi się żeby mógł zaproponować tej dziewczynie coś więcej niż dał Tobie. Oni bardzo lubią brać,ale juz nie dawać.

Pytasz czy ona jest głupia. Napisałam już,że to mistrz manipulacji. Najprawdopodobniej oczernił Cię i przekonał ją,że to Ty go skrzywdziłaś,a nie on Ciebie. Naopowiadał jej bajek i pewnie coś w niej wzbudził,zdobył zaufanie. Niestety trudno oczekiwać,że tą dziewczynę będzie obchodził Twój los.I los Twojego dziecka. Każdy,że tak powiem walczy o swoje.

ale do czasu.....podejrzewam,że on znajdzie jakiś powód,żeby się z nią rozstać. No chyba,że oboje ćpają i piją,ale to już inna historia.

Ty się tak naprawdę ciesz,że masz to za sobą. Miała byś krzyż z tymi człowiekiem. Uwierz mi. Szarpała byś się z nim tracąc zdrowie,a i tak by się rozpadło. Mózg alkoholika zamienia się w gąbkę. Wynosiłby Ci sprzęty do lombardu i dziecku wózek by przehandlował,żeby mieć na nałogi.

Teraz się tylko z macierzyństwa ciesz. A o nim zapomnij.Bo na to zasługuje. I na nic więcej.

Dziękuję Ci bardzo, mimo tego że te słowa są bolące, to są bardzo szczere i prawdziwe. Jestem świadoma tego że byłam z nim szczęśliwa tylko wtedy kiedy był po terapii i nie pił. Już teraz przez ostatnie miesiące byłam tylko po to by ugotować, posprzątać.. a w zamian dostawałam butelki na stole, obojętność, milczenie.. a jak się coś odezwałam to usłyszałam "znów się czepiasz?"

Mam nadzieję że jak się mała urodzi to.mi da dużo siły. Bo dla niej będę walczyć o to by zawsze była szczęśliwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Samotnamama napisał:

Dziękuję Ci bardzo, mimo tego że te słowa są bolące, to są bardzo szczere i prawdziwe. Jestem świadoma tego że byłam z nim szczęśliwa tylko wtedy kiedy był po terapii i nie pił. Już teraz przez ostatnie miesiące byłam tylko po to by ugotować, posprzątać.. a w zamian dostawałam butelki na stole, obojętność, milczenie.. a jak się coś odezwałam to usłyszałam "znów się czepiasz?"

Mam nadzieję że jak się mała urodzi to.mi da dużo siły. Bo dla niej będę walczyć o to by zawsze była szczęśliwa!

Tak!!! Dzieci dają ogromną siłę i to Ty będziesz szczęśliwa. Wspomnisz moje słowa

Przepraszam,za bolesną szczerość. Nie chciałam Cię zranić tylko otrząsnąć ze złego snu. Może to Ci pomoże domknąć te drzwi.A poznasz jeszcze kogoś,kto okaże się dobrym ojczymem. Dlaczego nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, pani_ładna napisał:

Tak!!! Dzieci dają ogromną siłę i to Ty będziesz szczęśliwa. Wspomnisz moje słowa

Przepraszam,za bolesną szczerość. Nie chciałam Cię zranić tylko otrząsnąć ze złego snu. Może to Ci pomoże domknąć te drzwi.A poznasz jeszcze kogoś,kto okaże się dobrym ojczymem. Dlaczego nie?

Nie przepraszaj, bo bardzo są mi potrzebne takie kopniaki na otrząśnie się.. wiem że więcej krzywd mi wyrządził niż pożytku z niego miałam. Najcenniejsze co mi dał to moją córeczkę. 

Czy kogoś poznam nie wiem, narazie o tym nie myślę.. ale gdzieś się już taka myśl przewinęła i właśnie tego się boje ze nikt mnie nie pokocha z dzieckiem.. mimo tego że wiem że jestem mądra, wartościową i nie brzydka dziewczyna.. która ma poukładane w głowie, tylko życie ja nie oszczędzało.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Boże broń,kopać Cię nie chciałam. W zasadzie to mam ochotę wkopać jemu.

Zasługujesz na stabilny,dobry związek właśnie dlatego,że przeszłaś już swoje.Właśnie dlatego,że Jesteś wartościowym człowiekiem i wrażliwym. To same atuty. Nie patrz na samą siebie jak na przeceniony towar,bo kto Cię zechce z dzieckiem? W środowisku ludzi.,którzy tak jak Ty mają poukładane w głowie,to żadna przeszkoda. Są mężczyźni,którzy mają wielkie serce,wielką troskę i widząc Ciebie w tej sytuacji będą starali się naprawić to,co popsuł ten drań. Dobrze robisz,że nie zamykasz się na taką ewentualność. Nie zamykasz się w swoim cierpieniu,nie odbierasz sobie szans.

Teraz odwróć się plecami do przeszłości. I odwróć od niej uwagę. Jeżeli tylko potrafisz naciśnij klawisz Del. Naprawdę wiem,że jest Ci ciężko.Ale spróbuj.

Taka szczerość to jak nacinanie wrzodu. Piekielnie boli,ale ropa zejdzie i o niebo lżej. Mam nadzieje,że jutro będziesz miała dobry dzień i z czasem co raz lepsze samopoczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, pani_ładna napisał:

Boże broń,kopać Cię nie chciałam. W zasadzie to mam ochotę wkopać jemu.

Zasługujesz na stabilny,dobry związek właśnie dlatego,że przeszłaś już swoje.Właśnie dlatego,że Jesteś wartościowym człowiekiem i wrażliwym. To same atuty. Nie patrz na samą siebie jak na przeceniony towar,bo kto Cię zechce z dzieckiem? W środowisku ludzi.,którzy tak jak Ty mają poukładane w głowie,to żadna przeszkoda. Są mężczyźni,którzy mają wielkie serce,wielką troskę i widząc Ciebie w tej sytuacji będą starali się naprawić to,co popsuł ten drań. Dobrze robisz,że nie zamykasz się na taką ewentualność. Nie zamykasz się w swoim cierpieniu,nie odbierasz sobie szans.

Teraz odwróć się plecami do przeszłości. I odwróć od niej uwagę. Jeżeli tylko potrafisz naciśnij klawisz Del. Naprawdę wiem,że jest Ci ciężko.Ale spróbuj.

Taka szczerość to jak nacinanie wrzodu. Piekielnie boli,ale ropa zejdzie i o niebo lżej. Mam nadzieje,że jutro będziesz miała dobry dzień i z czasem co raz lepsze samopoczucie.

Jeszcze raz dziękuję Ci bardzo! 

Twoje słowa naprawdę do mnie trafiły. Wiem, że potrzebuje jeszcze trochę czasu żeby to wszystko przeżyć wewnątrz, ale wierzę w to, że każdego dnia będzie lepiej. Jak narazie boli to strasznie, ale wiem że to ja jestem na wygranej pozycji bo to ja będę miała największy skarb na świecie. 

Nie życzę mu źle bo nie jestem z tych ludzi, ale mam nadzieję że któregoś dnia się obudzi i zrozumie to co stracił. Że będzie żałował tego że nie czuł kopniaków swojej córki, że nie będzie go przy tym jak zacznie stawiać swoje pierwsze kroki, mówić.. a to tylko na swoje własne życzenie bo wybrał alkohol i inną kobietę.. a co do tej kobiety to w pewnym sensie jestem jej wdzięczna, bo to dzięki niej wyrwałam się z tego toksycznego związku i co prawda żyje teraz w samotności (ale nie sama) to jestem spokojniejsza psychicznie.. nie boje się czy zrobi mi awanturę, czy znów mnie popchnie, albo czy wyjdzie i wróci nad ranem by na pół trzeźwo wsiąść do.samochodu i jechać do pracy.. 

I tak masz rację to że będę mamą i będę miała córeczkę nie znaczy że nie mogę spotkać wartościowego mężczyznę który nas pokocha, u boku którego w końcu poczuje się kochana i szanowana. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja również dziękuję. Wierzę w Ciebie i życzę wszystkiego,co najlepsze.

Dobrej,spokojnej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.05.2020 o 00:02, Samotnamama napisał:

Zaczęłam spotykać się z chłopakiem, na początku znajomości zaraz powiedział.mi że był uzależniony od narkotyków i alkoholu, że jest po terapii i nie ma zamiaru do tego wracać bo zrozumiał że to nlie daje tak naprawdę szczęścia. Zakochałam się w nim były cudowne chwile, wakacje, wszystko było ok, aż do momentu w którym zaczął się ode mnie oddalać. Nie chciało mu się ze mną rozmawiać, wiecznie słyszałam że się o wszystko czepiam. Mimo iż naprawdę już chodziłam na paluszkach żeby go tylko nie denerwować. Po 2 latach od terapii zaczął pić. Na początku to było jedno piwo, z czasem coraz więcej. Zauważyłam że oddalił się ode mnie i przyobserwowlam że piszę innymi dziewczynami. Jak zaczęłam poruszać ten temat to powiedział mi że coś się wypaliło w nim i że to koniec.. świat mi się zawalił, nie.pitrafilam się podnieść.. gdy zaczęłam stawać na nogi postanowiłam zmienić pracę bo razem pracowaliśmy, wtedy on zaczął się odzywać bo już nie wiedział co się u mnie dzieje.. po 3 miesiącach przerwy w związku zeszliśmy się.. obiecywał mi złote góry, byłam głupia i naiwna i wierzyłam.. po tym jak się zeszliśmy bardzo szybko zaszłam w ciążę na początku on się cieszył przynajmniej tak mówił, choć ja nie czułam tego od niego. Nie czułam wsparcia, rozmowy zainteresowania ani mną ani dzieckiem.. coraz więcej pil.. nie było dnia bez alkoholu.. zaczęły się kłótnie, ciche dni, jego wieczorne wychodzenie i wracanie do domu nad ranem.  Podobno z kumplami się widział. Na początku wierzyłam, że może faktycznie przerasta go sytuacja musi się odstresować, aż do momentu kiedy zauważyłam że cały czas piszę z koleżanką z pracy. Jak chciałam z nim porozmawiać na ten temat to powiedział mi że woli z nią rozmawiać niż ze mną.. męczyłam się z tym 3 miesiące ale nie wytrzymalam psychicznie.. wyprowadziwlm się w 7 miesiącu ciąży do rodziców. A on.. on sobie teraz szczęśliwie z nią żyje, w sumie to dałam im w końcu Wolna rękę.. nie muszą się ukrywać mają nasze mieszkanie do spotykań. Raz na miesiąc zapyta się jak mała.. do tej pory przesłał mi 100zl na wyprawkę i chyba myśli że to starczy..  powiedział że nie wierzy mi że to jego dziecko i zrobi testy (nie mam nic przeciwko, nawet jak nie byliśmy razem z nikim się nie spotykałam w przeciwieństwie do niego). Jak pojechałam po resztę rzeczy to powiedział że w sumie to nie wie może kiedyś będzie jeszcze tak że się zejdziemy.. 

Proszę pomozcie, zamiast cieszyć się ciąża i moim maleństwem które urodzi się za niedługo nie mogę pogodzić się z tym że on już sobie szczesliwie układa życie z inną.. czy naprawdę mógł tak szybko się w niej zakochać.. czy nie jest dla niego ważna rodzina? 

Co ta dziewczyna ma w głowie? Czy nie boi się że ja też tak zostawi?

( wkorwia nie to cytowanie postu) 

Dziewczyno wezmiesz oddech jak przestaniesz myslec i martwic sie o tego buca.  On nigdy nie sprawdzi sie jako tata i partner. Zostaw enrgie zeby ogarnac swoje zycie i zycie dzidzi. Nie gon za nim, masz wazniejsze  sprawy w zyciu.Po co ci nerwy i stres? na sile nie bedzie z toba ,na sile nie bedzie  tata. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Samotnamama napisał:

Jeszcze raz dziękuję Ci bardzo! 

Twoje słowa naprawdę do mnie trafiły. Wiem, że potrzebuje jeszcze trochę czasu żeby to wszystko przeżyć wewnątrz, ale wierzę w to, że każdego dnia będzie lepiej. Jak narazie boli to strasznie, ale wiem że to ja jestem na wygranej pozycji bo to ja będę miała największy skarb na świecie. 

Nie życzę mu źle bo nie jestem z tych ludzi, ale mam nadzieję że któregoś dnia się obudzi i zrozumie to co stracił. Że będzie żałował tego że nie czuł kopniaków swojej córki, że nie będzie go przy tym jak zacznie stawiać swoje pierwsze kroki, mówić.. a to tylko na swoje własne życzenie bo wybrał alkohol i inną kobietę.. a co do tej kobiety to w pewnym sensie jestem jej wdzięczna, bo to dzięki niej wyrwałam się z tego toksycznego związku i co prawda żyje teraz w samotności (ale nie sama) to jestem spokojniejsza psychicznie.. nie boje się czy zrobi mi awanturę, czy znów mnie popchnie, albo czy wyjdzie i wróci nad ranem by na pół trzeźwo wsiąść do.samochodu i jechać do pracy.. 

I tak masz rację to że będę mamą i będę miała córeczkę nie znaczy że nie mogę spotkać wartościowego mężczyznę który nas pokocha, u boku którego w końcu poczuje się kochana i szanowana. 

Na razie nie planuj i nie myśl co będzie za parę lat. Masz przed sobą wiele problemów do zrealizowania na już. Jak urodzi Ci się dziecko to Twoim marzeniem będzie się wyspać. Jak Ci ktoś napisał - masz do rozwiązania problem alimentów. Musisz też brać pod uwagę kwestię kontaktów ojca z dzieckiem, bo ten problem też się może pojawić. Zostanie też do rozwiązania kwestia władzy rodzicielskiej. Zatem życzę dużo spokoju i ustalonego planu działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za rady i słowa otuchy. 

Czas skończyć użalanie się nad sobą i wsiąść się w garść nie tak dla samej siebie jak dla córy, by miała jak najlepiej. Pora trzeźwo zacząć patrzeć na życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, w ten weekend zostałam zaproszona przez niedoszłych teściów na obiad, tak lubimy się i nie mam zamiaru z nimi ograniczać kontaktu ze względu na to że chce by moja jeszcze nie narodzona córka miała kontakt z drugimi dziadkami, mimo iż syn jest faktycznie kompletnym dupkiem. Przyznaje wam racje w tym co pisaliście mi wyżej. Niespodziewanie on też wczoraj odwiedził rodziców, jak nigdy. Wchodząc powiedział mi tylko cześć przez parę godzin wspólnego siedzenia nie zapytał się nawet czy dobrze się czuje czy z małą wszystko jest ok. Wychodząc nawet nie powiedział cześć. Pokazał jakim jest skończonym palantem i właśnie wczoraj uświadomiłam sobie jak dobrą decyzję podjęłam że już nie muszę z nim mieszkać że tak naprawdę jestem wolna.. a on niech sobie układa życie z tą nową. już tak naprawdę mnie to nie rusza już nawet mnie nie boli to że wolał ja od tego by interesować się swoim dzieckiem bo wczoraj pokazał klasę.. najlepsze jest w tym wszystkim to że w jego rodzinnym domu to ja się czułam swobodnie, rozmawiałam, śmiałam się a on siedział cały czas zdenerwowany jak na szpilkach.. następna sprawa która mnie ucieszyła to to że pierwszy raz zrobiłam coś wbrem niemu, przestałam się go bać mimo iż mi nie pozwolił utrzymywać kontaktu z jego rodzina to będę to robić dla dziecka, tym bardziej że oni też bardzo chcą. A sytuacja która mnie rozśmieszyła że pies którego mi kupił kiedyś zawsze był z nim zżyty a wczoraj, poszła dosłownie na 10 sekund do niego i wróciła do mnie po czym jego mama powiedziała no widzisz, pies na człowieku się pozna..  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miło słyszeć, że masz lepszy nastrój niż ostatnio. Masz w tej chwili ważniejsze rzeczy na głowie niż niedojrzały facet. Staraj się  mieć jak najlepszy kontakt z jego rodziną bo dziecko i dziadkowie powinni mieć ze sobą kontakt, druga sprawa - dobrze mieć wsparcie z różnych stron. Dobitnie pokazał Ci kim dla niego byłaś i jesteś, zatem szkoda łez... A jego widzimisię nie ma żadnego znaczenia, tym niech się przejmuje Twoja następczyni. Pracujesz? Masz dochody?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, aktualnie jestem na zwolnieniu ale miałam umowę więc jest ok. Wsparcie finansowe też mam ze strony jego rodziców jak i swoich więc o to nie muszę się martwić. To jednak nie zmienia faktu że nie odpuszę mu alimentów, mimo że wiem że może z tym być wiele zachodu l, bo pokazał mi że nie ma zamiaru się interesować dzieckiem ale wiem że mojej córce sią naleza. 

Tak to prawda pokazał wczoraj dobitnie jakie ma podejście do tego wszystkiego i cieszę się że to zobaczyłam bo już kompletnie nie żyje złudzeniami. 

Porozmawiałam sobie też z jego rodzicami wczoraj na spokojnie, powiedzieli że to ja dla nich z moja córeczka będę jak ich dziecko. Że chcą uczestniczyć w życiu swojej wnuczki. A co do ich syna to powiedzieli że to ja miałam być ich synowa, że jak przyjedzie z tamtą to mają zakaz wejścia do domu i że jak coś to i tak na ich ślub nie pójdą. Dla nich ich syn jest teraz nikim bo nie wierzą w to jak można zostawić swoją narzeczoną w ciąży z którą planowało się ślub. Jak można okazać się tak wyrachowanym draniem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To, że teraz jego rodzice tak mówią nie znaczy, że zawsze tak będzie. Masz zadbać o interes dziecka i swój. Znasz jego dochody, znasz swoje wydatki, więc już pisz wniosek do Sądu o zabezpieczenie renty alimentacyjnej. Do tego nie potrzebujesz adwokata. Po urodzeniu ksero Aktu urodzenia i wysyłasz dokumenty do Sądu. Torba do szpitala spakowana? Jak masz wydatki to już teraz możesz go pociągnąć o pieniądze - jak jego rodzice przestaną Cię wspierać.Po narodzinach dziecka trochę się ich zrobi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wykorzystaj zapał dziadków do tego by w akcie urodzenia było wpisane, że to on jest ojcem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A powiedzcie mi czy proszenie go jeżeli oczywiście uzna ojcostwo bez sądu o to by się zgodził na moje nazwisko jest głupim pomysłem? Nie chce by dziecko miało jego nazwisko z kilku powodów, a wiem że jeżeli sie nie dogadamy co do nazwiska to dziecko będzie miało dwuczłonowe czego sobie już wgl nie wyobrażam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Samotnamama napisał:

A powiedzcie mi czy proszenie go jeżeli oczywiście uzna ojcostwo bez sądu o to by się zgodził na moje nazwisko jest głupim pomysłem? Nie chce by dziecko miało jego nazwisko z kilku powodów, a wiem że jeżeli sie nie dogadamy co do nazwiska to dziecko będzie miało dwuczłonowe czego sobie już wgl nie wyobrażam..

Nie, nie jest głupim pomysłem. masz ułatwić życie dziecku i sobie. Po co masz tłumaczyć za każdym razem dlaczego dziecko nazywa się inaczej. Takie drobiazgi jak nazwisko to pikuś, oszczędzaj siły na poważne rzeczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Staram się o wszystkim pomyśleć przed porodem. Wyprawka gotowa, torba prawie do szpitala spakowana, teraz zostały tylko formalności z ojcem dziecka. Niektóre z nich jak sprawa mieszkania, samochodu już zalatwione. 7 tygodni do terminu, boje się że przez ten stres który dostarczyłam dziecku urodzi się wcześniej, ale najważniejsze że mała jest zdrowa i dobrze się rozwija. Już nie mogę się doczekać jak moja kruszynka się urodzi i ja przytulę. Świat stanie się piękniejszy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Urodzi się kiedy przyjdzie jej pora. Na pewne rzeczy nie ma się wpływu. Dobrze by było gdybyś miała podczas porodu wsparcie, pomyśl o tym. Na razie korzystaj z ostatnich chwil wolności i spokoju. Po urodzeniu się dziecka już nic nie będzie takie jak przed. Życzę 10 - tki. czerwcowa lub lipcowa dziewczyna - będzie raczek. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo jeszcze raz za słowa wsparcia, otuchy i za te, które kazały mi "trzeźwo" zacząć patrzeć na sprawę 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×