Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
daria1764

Czy do opieki naprzemiennej potrzebna jest zgoda obu rodziców ?

Polecane posty

44 minuty temu, Martamaja napisał:

W swojej krótkiej wypowiedzi zastosowałeś:

1. technike manipulacji o nazwie 'przerysowanie'.

W tym przypadku zestawiłeś dziecko żłobkowe z nastolatkiem ( w swoim rozumieniu) dla ukazania skrajności.

Poza tym są jeszcze dzieci przedszkolne oraz wczesnoszkolne a także nastolatki w wieku 11, 12 czy 13 lat. Wszystkie one potrzebują bezpieczeństwa, stałych zasad i rutyny. Nie wiedząc ile dziecko ma lat zakładam, że między 11 a 14 może 15. Ponieważ 'odpowiednio' prowadzona sprawa wraz z apelacją będzie trwała nawet 3 lata (plus pół roku za koronawirus), to w przypadku starszego dziecka nie ma to sensu.

2. technikę psychomanipulacji pokazującą jak źle może być jeśli manipulowany nie zgodzi się na przedstawione warunki, czyli 'to lepiej aby ojciec od razu wnioskował o całość opieki.'

(Na marginesie o tym pisałam w zdaniu, że wygrywa takie rozgrywki ten, któremu mniej zależy. Niestety w stresie i pod presją trudno odróżnić psychomanipulację od faktów, więc wygrywa ten, który się nie boi, albo mniej mu zależy).

Odnosząc się jednak do wypowiedzi, jeśli faktycznie ( w tym wypadku) ojciec uważa, że sprawowana przez matkę opieka jest tak mocno wadliwa, że należy zmienić sposób wykonywania władzy rodzicielskiej, to jak najbardziej powinien.

I trochę z przymrużeniem oka idąc w ślad Twojej retoryki, mógłby od razu wystąpić o czasowe umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej w zabezpieczeniu. Procedura sądowa ta sama a kij nad głową większy, więc i motywacja do ustępstw ze strony matki większa.

Jeśli jednak sprawa nie jest tak poważna, to lepiej dla dziecka, aby rodzice udali się do mediatora, ustalili warunki współpracy, wspólne cele i metody a następnie skorzystali z pomocy psychologa dziecięcego.

3.technikę psychomanipulacji o nazwie 'umniejszanie' w zdaniu o domniemanym dramacie dziecięcej psychiki.

Psychika dziecka jest bardzo ważna. Można ją fajnie podbudowywać poprzez stawianie wyzwań na miarę możliwości, chwalenie sukcesów, omawianie porażek, nauczenie wlaściwych postaw czy rozumienia swoich emocji. Z zaniedbanego emocjonalnie dziecka, czy dziecka, ktorego psychika została wystawiona na nadmierne ciosy wyrastają pokrzywieni dorosli.

Widać, że przedawkowałaś porady psychologiczne zamiast  po prostu żyć i obserwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Anka94 napisał:

chwila, chwila jakie męczeństwo? To jak matka chce dobrze dla dziecka to od razu męczeństwo. Nie przechodźmy ze skrajności w skrajność. Nie znam autorki osobiście, ale każda normalna matka kieruje się dobrem dziecka i wcale nie musi być to jako ofiara złożona ze swojego życia. Po prostu pewne rzeczy należałoby ograniczyć. Fajnie jak ojciec chce uczestniczyć w życiu dziecka, ale żeby to nie było na zasadzie, że przypomina mu się o tym w momencie, kiedy na to jest za późno. Jasne, powyżej 13 r.ż. osoba fizyczna ma już ograniczoną zdolność do czynności prawnych, z czego wynika fakt, iż może w pewnych kwestiach się wypowiedzieć, dokonywać pewnych wyborów, ale nadal nie wszystkich. Jakby było dobrze, to ludzie by się nie rozstawali

Subiektywnie to i owszem szaty będzie drzeć niczym Rejtan dodać do tego język pełen poświęcenia, podkreślony dramatyzm, zestawienie ona mądra - ex mąż głupi i mamy pozę męczeństwa. To, że ona chce dobrze. Fundamenty piekła są oparte na dobrych chęciach. Jak widać jej "chce dobrze" się nie sprawdza. Wyszło to w momencie dojrzewania, więc ojciec motywując swoją postawę aby dziecko kompletnie się nie zmarnowało w atmosferze napięcia i stresu optuje za opieką naprzemienną - jak widać z aprobatą panienki. Wtedy pojawia się wypomninanie pt. "a gdzie byłeś", "za późno". To trzeba było stworzyć takie warunki aby mąż wytrzymał w małżeństwie to i rozwodu najpewniej by nie było a ojciec byłby obecny w dużo większym stopniu.

Jak już wielokrotnie wspominaliśmy - sąd jej tu udowodni, czekamy na wyrok. 🙂

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Anka94 napisał:

chwila, chwila jakie męczeństwo? To jak matka chce dobrze dla dziecka to od razu męczeństwo. Nie przechodźmy ze skrajności w skrajność. Nie znam autorki osobiście, ale każda normalna matka kieruje się dobrem dziecka i wcale nie musi być to jako ofiara złożona ze swojego życia. Po prostu pewne rzeczy należałoby ograniczyć. Fajnie jak ojciec chce uczestniczyć w życiu dziecka, ale żeby to nie było na zasadzie, że przypomina mu się o tym w momencie, kiedy na to jest za późno. Jasne, powyżej 13 r.ż. osoba fizyczna ma już ograniczoną zdolność do czynności prawnych, z czego wynika fakt, iż może w pewnych kwestiach się wypowiedzieć, dokonywać pewnych wyborów, ale nadal nie wszystkich. Jakby było dobrze, to ludzie by się nie rozstawali

Każda matka kieruje się dobrem dziecka, nawet jak niszczy mu psychikę w ramach odwetu i zemsty na byłym. Swoją wiedzę otrzymała od natury i tylko ona wie co jest dobre dla dziecka - nikt inny nie posiada takiej wiedzy. Możesz powiedzieć kiedy jest ten niby dobry okres do opieki nad dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, spz napisał:

Widać, że przedawkowałaś porady psychologiczne zamiast  po prostu żyć i obserwować.

A tutaj mamy:

1. umniejszanie

2. wycieczki osobiste

3. pseudo argument typu 'jak wszystkim wiadomo...' .

Jest to dość specyficzna grupa pseudo argumentów, trudna do zbicia ponieważ pozornie brzmi logicznie. Przecież faktycznie 'wystarczy żyć i obserwować' . Zbicie go nie ma sensu,  jest czasochłonne i wymaga długich tłumaczeń, które dają możliwość wyciągania podobnych asów z rękawa. Podsumowując, nieuchronną pyskówkę przegrywa ten, kto się pierwszy zmęczy.

 

Myślę mimo wszystko, że ta nasza rozmowa ma jakiś sens, ponieważ dziewczyny na przykładach mogą zobaczyć jak wygląda manipulacja i być może wiele z nich zrozumie skąd u nich złość, smutek czy złe samopoczucie, skoro w zasadzie NIC TAKIEGO SIĘ NIE DZIEJE.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli wątek jest prawdziwy, a córka jest nastolatką, to wcale bym się nie zdziwiła, gdyby młoda się skarżyła na matkę do ojca i stąd pomysł opieki naprzemiennej. Z jednej strony matka, która trzyma córkę krótko, zamiast rozmawiać i córka nie wytrzymuje. Bo nikt nie wytrzyma ciągłych zakazów, nakazów i bardzo mało luzu.  Z drugiej fajny tatuś, który po niej się nie drze, głaszcze po główce i w odczuciu dziecka je rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Martamaja napisał:

A tutaj mamy:

1. umniejszanie

2. wycieczki osobiste

3. pseudo argument typu 'jak wszystkim wiadomo...' .

Jest to dość specyficzna grupa pseudo argumentów, trudna do zbicia ponieważ pozornie brzmi logicznie. Przecież faktycznie 'wystarczy żyć i obserwować' . Zbicie go nie ma sensu,  jest czasochłonne i wymaga długich tłumaczeń, które dają możliwość wyciągania podobnych asów z rękawa. Podsumowując, nieuchronną pyskówkę przegrywa ten, kto się pierwszy zmęczy.

 

Myślę mimo wszystko, że ta nasza rozmowa ma jakiś sens, ponieważ dziewczyny na przykładach mogą zobaczyć jak wygląda manipulacja i być może wiele z nich zrozumie skąd u nich złość, smutek czy złe samopoczucie, skoro w zasadzie NIC TAKIEGO SIĘ NIE DZIEJE.

Gdyby więc przełożyć w skali 1:1 Twoje pojmowanie sprawy to powiało optymizmem - daria przegrałą, gdyż nie ma jej od soboty i opieka naprzemienna stałaby się faktem.

A tak po prawdzie rzecz biorąc jesteś co najwyżej rozmówcą wystawiającą negatywną opinie o samej sobie. Mam świadomość, że trzeba się stykać z ludźmi neurotycznymi, którzy w zwykłej wymianie zdań dopatrują się złych intencji, manipulacji, wykluczającego przekazu podprogowego - dla przeciętnego rozmówcy jego fobie są męczące. Gorzej gdy taka jednostka dorwie się do podręczników psychologicznych by odkodować swoje własne problemy i tam odkryje, że to niby nie ona ma problem, ale to cały świat jest przeciwko danej grupie: a to kobietom, a to czarnoskórym albo w skali mikro jej samej - uzależnione którą grupę akurat reprezentuje.

Niemniej też cieszę się, mogą mieć jakieś tam dziewczynki złe samopoczucie, smutek - ale tak właściwie to dalej jest ich prywatna sprawa. Cały świat nie musi wiedzieć, no koniecznie musi mieć świadomość, że ona jednostka wybitna źle się czuje z czymś. Inaczej jest męcząca dla otoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.05.2020 o 19:40, Luska napisał:

Z jednej strony rozumiem obawy autorki, mam niestety taki przypadek w rodzinie. Matka względnie normalna, ale ojciec lekkoduch, gdy dziecko u niego mieszka to przez ten czas nie myje zębów, jedzą głównie gotowce z biedry, lekcji nie odrabia bo po co. Potem kolejne 2 tygodnie matka walczy by wrócić właściwe tory a za 2 tyg znowu historia od nowa. Oczywiście dziecko zachwycone bo fajny tata daje pizzę na obiad i nie każe myć zębów a zła mama daje warzywa i goni do lekcji. : ) Sąd nie widzi nic złego w zachowaniu ojca, przecież dziecko zaopiekowane i nakarmione to się nie czepiają. A dziecko już się opuściło w nauce, pyskuje, rośnie kolejny roszczeniowy gówniarz. 

Ale zanim prawnie ustalicie opiekę, daj mu spróbować. Jak się sprawdzi to super, jak się okaże ze sobie nie radzi to wtedy się zastanawiaj jak to zanegować. Nie zakładaj z góry ze będzie źle.

No i właśnie dokładnie tak samo wygląda sytuacja z moim byłym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 1.06.2020 o 11:51, spz napisał:

To, że coś arbitralnie narzucasz nie oznacza, że t to jak insynuujesz "zasady, które funkcjonują" obiektywnie się sprawdza. Przypominam bowiem, że to Twoje metody są wychowawczo wadliwe skoro interweniuje szkoła. Tym bardziej udowodni Ci to sąd w kwestii opieki naprzemiennej, gdyż jak przyznałaś gdy popełniasz wykroczenie przyjmujesz mandat, podobnie jest z wychowaniem. Ty sobie nie radzisz i czas podzielić socjalizacje między obojga rodziców aby dziecko nie wegetowało w wiecznym stresie i napięciu.

Argument w stylu: nie chce, wiem lepiej, on się nie nadaje, on źle robi bo ja zrobiłabym jako jednostka silnie kontrolna inaczej - nie przejdą. Do tego jeszcze mnóstwo prób ucięcia tematu wycieczkami personalnymi, że osoba która jedynie z zewnątrz ocenia temat nie myśli jednokierunkowo to na pewno ma problem na gruncie rodziny... chociaż jak zasugerowałaś występuje on u Ciebie. To taki syndrom oblęzonej twierdzy, kto nie jest ze mną - ten przeciwko mnie.

Skąd wniosek, że ja wymyśliłam zasady ? Może byłam z córką u psychologa, który doradził mi jak mam z nią postępować ? Jeżeli chodzi o stricte zachowanie mojej córki, to chcę Ci napisać, ze tendencja jest w kierunku normalności i długo nad tym pracowałam, żeby tak było, podczas gdy mój były nawet nie kiwnął palcem, jemu się zdaje, że dziecko to można w razie czego obsypać prezentami i będzie wszystko ok, niestety do dnia dzisiejszego nie dostałam książki w której autor byłby autorytetem w dziedzinie psychologii dziecięcej i zalecał takie metody wychowawcze jakie stosuje mój były, a już dawno prosiłam o taką książkę. Ciekawe dlaczego żaden autorytet nie chce się pod takim czymś podpisać. 

 

"Jak dziecko nie funkcjonuje na zasadach przeze mnie narzuconych tym gorzej dla niego. Spróbuje je wpędzić w poczucie winy poprzez kategorie "rozpiesczona przez tatusia"."

Kolejny chochoł z Pani strony, już nawet nie liczę który. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.06.2020 o 08:17, Martamaja napisał:

Przeczytałam temat i postanowiłam włączyć się do rozmowy, ponieważ widzę tu kobietę, która się martwi o przyszłość i ludzi, którzy nie mają wiedzy a jedynie własne wyobrażenia. I na ich podstawie za pomocą postanowiły nieznaną sobie osobę osądzić po całości.

Bardzo dziękuję za fachową odpowiedź, właśnie na taką czekałam, szkoda, że dopiero na 4-tej stronie, no ale lepiej późno, niż wcale. 

 

Dnia 2.06.2020 o 08:17, Martamaja napisał:

1. Wystąpienie o opiekę naprzemienną bedzie rozstrzygane jako zmiana sposobu sprawowania władzy rodzicielskiej nad małoletnim. W praktyce oznacza to, że strona przeciwna musi udowodnić, że obecny system sprawowania opieki nad dzieckiem się nie sprawdza i jest szkodliwy dla małoletniego. Musi też udowodnić swoją większą wydolność wychowawczą i korzysci jakie odniesie dziecko z powodu zmiany stanu zastanego.

To akurat będzie bardzo trudne do udowodnienia ze strony mojego byłego, ponieważ nie istnieją dowody, które sugerowałyby, że mój system opieki się nie sprawdza i jest szkodliwy dla córki, za to przeciwnych dowodów jest cała masa, np poprawienie zachowania, poprawienie ocen, tutaj żadna zasługa mojego byłego, ponieważ on nic nie zrobił. 

Dnia 2.06.2020 o 08:17, Martamaja napisał:

2. Opieka naprzemienna faktycznie powinna być ustalana na podstawie zgodnego wniosku obu stron, w ściśle określonych sytuacjach życiowych. Tyle teoria. W praktyce sąd bardzo łatwo może zmusić do zgody na opiekę naprzemienną. Paradoksalnie tutaj wygrywa ten, kto ma mniejszą motywację do sprawowania opieki nad dzieckiem.

 

Ciężko oczekiwać aprobaty znając metody wychowawcze mojego byłego, myślę, że mało, która matka wyraziłaby na coś takiego zgodę. 

 

Dnia 2.06.2020 o 08:17, Martamaja napisał:

 3. Proces będzie długi, kosztowny, nieprzyjemny, będzie wymagał pomocy dobrego pełnomocnika. Będziecie ciągani po różnych ośrodkach nie tylko Wy, ale również i dziecko. Już sam fakt narażania dziecka na grube nieprzyjemności powinien się opierać na mocnych dowodach co do niewydolności wychowawczej rodzica sprawującego główną władzę.

Tyle dobrego, że proces będzie długi, to działa na moją korzyść. Niestety przykre, że mój były nie posiadając żadnych dowodów (już nie mówię o mocnych) o mojej niewydolności wychowawczej chce narazić dziecko na coś takiego.

Dnia 2.06.2020 o 08:17, Martamaja napisał:

5. Opieka naprzemienna ma dużo wad (dokładnie tak jak ustalenie miejsca pobytu dziecka przy jednym z rodziców) i nie jest lekiem na całe zło. Do jej sprawowania potrzeba dwojga rodziców, o podobnym światopoglądzie, zdaniu na temat kwestii wychowawczych, dobrze zorganizowanych logistycznie i współpracujących. Niestety, takie pary się raczej nie rozwodzą.

 

Zgadzam się, opieka naprzemienna ma wiele wad, zwłaszcza w sytuacji gdy ktoś myśli, że wychowanie dziecka to kupienie mu ajfona, pójście do kina, czy wyjazd za granicę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.06.2020 o 08:56, spz napisał:

Jeżeli więc mówimy o domniemanym dramacie dla dziecięcej psychikii (na pewno mowa o nastolatce w ostatnim akapicie czy o dziecku żłobkowym?) to lepiej aby ojciec od razu wnioskował o całość opieki.

Wnioskować oczywiście może, nikt mu tego nie broni, ale pójście do Sądu z niczym nie daje mu zbyt wielkich szans na wygranie, często bywa tak, ze nawet są faceci, którzy mają jakieś argumenty dlaczego to nie matka a oni powinni zajmować się dzieckiem i nawet przy takich sprawach Sądy preferują matki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.06.2020 o 10:11, Unlan napisał:

Ale nimi dysponujesz. Te alimenty są na tyle wysokie, że wykarmisz i zrobisz opłaty bez własnego wkładu finansowego. Aczkolwiek to nic złego, bo twój wkład, to główne wychowanie, ale pier/dolenie, jak to dziecka nie okradasz, że to pieniądze dziecka są co najmniej nie na miejscu. To są pieniądze dla ciebie na utrzymanie dziecka, a nie dziecka. Przy naprzemiennej nie dość, że będziesz dalej wychowywać dziecko, to jeszcze na połowę jego utrzymania będziesz musiała wyłożyć ze swojej wypłaty. To jest jedna rzecz, która cię boli. Druga to to, że w zestawieniu z tobą ojciec według dziecka jest super.

Dnia 30.05.2020 o 17:09, daria1764 napisał:

Po pierwsze nie wiesz jaka jest kwota alimntów, bo nigdzie nie napisałam, a już piszesz, że są wysokie, argument z czterech liter. 

 

"to jeszcze na połowę jego utrzymania będziesz musiała wyłożyć ze swojej wypłaty."

Robię to od początku jej narodzin. 

Dnia 2.06.2020 o 10:11, Unlan napisał:

No popatrz! Jak nabyta, to czego się boisz w tej opiece naprzemiennej? Krótka piłka. Młoda jest w tym tygodniu u ciebie i jak coś zbroi, to ty idziesz do szkoły. Proste.

Napisałam wyraźnie jakie mam zastrzeżenia dotyczące sprawowania opieki naprzemiennej i nie zamierzam się powtarzać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.06.2020 o 12:02, Gość_2 napisał:

wg Ciebie sraniem we własne gniazdo jest uznanie praw ojca do partycypacji w wychowaniu własnego dziecka?

Nigdy mu tych praw nie zabierałam, więc to jest twoja niczym nie poparta konfabulacja. 

 

Dnia 2.06.2020 o 12:02, Gość_2 napisał:

A potem zewsząd płacze - jestem w wieloletnim związku, ale jak się pojawiło dziecko, to czuję się jak samotna matka, bo on mnie nie wspiera i liczy na obsługę na dotychczasowym poziomie...

Nie ma żadnego płaczu z mojej strony, ja tylko stwierdzam fakt. Wychowanie dziecka nie może polegać na tym, że jeden rodzic prosi drugiego o to, żeby zajął się własnym dzieckiem, tylko samemu trzeba wychodzić z inicjatywą. On miał gdzieś przez te wszystkie lata wychowanie.

 

Dnia 2.06.2020 o 12:02, Gość_2 napisał:

Skoro sprowadziła go do roli weekendowego tatusia, to czemu się dziwi, że powstała polaryzacja - z tatą jest fajnie, bo rzadko i to celebrujemy, a matkę frustratkę mam na co dzień?

Nie mozesz pisać, że jestem frustratką, bo czegoś wymagam od dziecka, bo idąc tym tokiem rozumowania to lwia większośc rodziców to frustraci, bo czegoś od dzieci wymagają, reszta to tzw. cukierkowe dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.06.2020 o 16:05, spz napisał:

Stale konfabuluje raz udowadnia, że nie bardzo radzi sobie z rolą samodzielnej mamy wskazując na problemy wychowawcze i interwencje ze strony dyrektora, kiedy indziej stara się sprowadzić sprawę na wygodne tory bagatelizując do skali jednorazowego wyskoku, który każdy przecież miał - a skoro miał to po co nakręca napiętą atmosferę w domu?

Jeżeli ktoś ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem to już nie jest moja wina. Sądzę, że wyraziłam się jasno co jak i gdzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.06.2020 o 16:38, spz napisał:

Kolejna, która nie będzie sobie mogła poradzić z syndromem opuszczonego gniazda gdyż uzależniła się emocjonalnie od dziecka i skłonna będzie wypominać światu całemu a bo ja się tak dla dziecka poświęciłam.

Cóż, ja przez te 5 stron nigdzie nie użyłam tego typu argumentu, ze opieka nad dzieckiem mi sie należy, bo ja je przez te lata wychowywałam .

 

Dnia 2.06.2020 o 16:38, spz napisał:

Nie dziwie się skoro non stop dziecko słyszy ja tyle dla Ciebie robie to się wreszcie zbuntuje.

Skąd wiesz co moje dziecko ciągle słyszy ? Zainstalowałaś kamerki w moim mieszkaniu i mnie 24h na dobrę kontrolujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.06.2020 o 22:48, Unlan napisał:

Ależ ma takie samo prawo do córki jak matka od zawsze. Nie ma ograniczonych praw rodzicielskich, więc ma takie samo prawo. W tym przypadku ojciec chce zdjąć z matki 50% ciężkich obowiązków, to matka ma focha.

Dnia 2.06.2020 o 16:05, spz napisał:

Nie chce zdjąć, ponieważ pisałam, dla niego wychowanie dziecka to kupienie ajfona. Jeżeli to mamy rozumieć jako obowiązki ojca, to niestety nie zdejmie ze mnie nawet 1% obowiązków dotyczących wychowania dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 3.06.2020 o 08:20, spz napisał:

Widać, że przedawkowałaś porady psychologiczne zamiast  po prostu żyć i obserwować.

Jedyne co tu zostało zrobione, to sprowadzenie Twoich konfabulacji do absurdu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 3.06.2020 o 10:49, Unlan napisał:

Jeśli wątek jest prawdziwy, a córka jest nastolatką, to wcale bym się nie zdziwiła, gdyby młoda się skarżyła na matkę do ojca i stąd pomysł opieki naprzemiennej. Z jednej strony matka, która trzyma córkę krótko, zamiast rozmawiać i córka nie wytrzymuje. Bo nikt nie wytrzyma ciągłych zakazów, nakazów i bardzo mało luzu.  Z drugiej fajny tatuś, który po niej się nie drze, głaszcze po główce i w odczuciu dziecka je rozumie.

Podobno wymagający nauczyciel to najlepszy nauczyciel, a nie wymagający to najgorszy, niestety fantazje dzieci w tym wypadku są odwrotnie skorelowane. Strasznie dużo od niej wymagam, mniej więcej tyle ile 98% wszystkich normalnych rodziców. Konsekwentne trzymanie się ;porad psychologa do którego ją regularnie zaprowadzałam, pewnie jakiś niekompetentny i przekupiony doktor, który na niczym się nie zna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, daria1764 napisał:

Po pierwsze nie wiesz jaka jest kwota alimntów, bo nigdzie nie napisałam, a już piszesz, że są wysokie, argument z czterech liter. 

 

"to jeszcze na połowę jego utrzymania będziesz musiała wyłożyć ze swojej wypłaty."

Robię to od początku jej narodzin. 

Napisałam wyraźnie jakie mam zastrzeżenia dotyczące sprawowania opieki naprzemiennej i nie zamierzam się powtarzać. 

Kobieto, nie rób tutaj z ludzi debi/li. Skoro twój były może wyciągnąć z kieszeni lekką ręką minimum 3 tys zł na telefon, kupuje młodej drogie ciuchy, to mało nie zarabia. A sąd bierze możliwości zarobkowe ojca, więc 500zł nie masz, tylko więcej, a to oznacza, że nie wydajesz na utrzymanie dziecka połowę kosztów jego utrzymania. Żydzisz jej drogich ciuchów i innych.

Napisałaś wyraźnie? Akurat ta odpowiedź jest nieadekwatna do tego co ci napisałam.

7 godzin temu, daria1764 napisał:

Podobno wymagający nauczyciel to najlepszy nauczyciel, a nie wymagający to najgorszy, niestety fantazje dzieci w tym wypadku są odwrotnie skorelowane. Strasznie dużo od niej wymagam, mniej więcej tyle ile 98% wszystkich normalnych rodziców. Konsekwentne trzymanie się ;porad psychologa do którego ją regularnie zaprowadzałam, pewnie jakiś niekompetentny i przekupiony doktor, który na niczym się nie zna. 

Dobrze napisałaś podobno. Znam takich co wymagają, a nie uczą. Korepetytorzy robią to za nich, a nauczyciele zbierają pochwały od dyrekcji, bo dobra zdawalność.

98% rodziców nie wymaga strasznie dużo, coś ci się pomyliło. Może jakbyś mniej wymagała, a więcej jako "nauczyciel" dziecka słuchała, nie musiałabyś prowadzić dziecka do "korepetytora" pod postacią psychologa. Przypominam ci, mam, a właściwie już mogę pisać, że miałam, dwie nastolatki w domu. Dziewuchy starsze od twojej. Próba udowodnienia mi, że jesteś super matka ci przy mnie i reszcie siedzących tutaj rodziców, nie wyjdzie.

Powtórzę. Dostałaś tutaj mnóstwo odpowiedzi na zadane pytanie i każda z nich mówi, że ojciec nie potrzebuje twojej zgody na opiekę naprzemienną. Twoje odpowiedzi na nasze posty nic ci nie dadzą, bo to sąd masz przekonasz. Nam się przedstawiłaś jako matka hetera.

Edytowano przez Unlan
  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×