Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Ona_25

Uczucie u niego wygasło ,co robić?

Polecane posty

Jestem z narzeczonym około 2,5 roku,mamy prawie roczna córkę. Niestety.. od około roku czuje że coś jest nie tak. Między nami nie ma bliskości, nie przytula mnie,nie całuje,nie powie dobrego słowa , przy nim nie czuje się kobietą  , czuje się brzydka ,niekochana.. seks jest bardzo rzadko ,max 3 razy w miesiącu i też na szybkiego ,bez gry wstępnej nie zależy mu na mojej przyjemności patrzy tylko na siebie. Tkwię w tym związku, który już dawno umarł.. rozmawialam z nim nie raz, dlaczego tak jest, mówiłam mu co mnie martwi ,on omijał ten temat za każdym razem, odpowiadając w stylu że wymyślam.. to nie jest ten sam człowiek, którego poznałam. Po ciąży  wrocilam od razu do swojego rozmiaru, zawsze byłam szczupła, wyglądam tak samo jak wcześniej,dbam o siebie jak zwykle. Nie rozumiem co się stało, dlaczego on jest taki zimny. Śpimy osobno,mam dość tej sytuacji. Co w tej sytuacji mogę zrobić? Muszę zaznaczyć że nie ma nikogo,po pracy od razu wraca do domu, a jak wychodzi z domu to dokładnie mi mówi gdzie jest i faktycznie z tym nie kłamie. Jestem w strasznym dołku, potrzebuje pomocy,bo już sama nie wiem co mam robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widocznie nie potrafił Cię pokochać, być może wogóle nie potrafi kochać. Przeszło mu zauroczenie, bo to zawsze ponoć przechodzi a miłość nie przyszła. Lekceważy temat bo jest niedojrzały jeszcze, jeżeli wogóle kiedyś będzie. Może jakaś terapia by wam pomogła. Jeżeli jesteś nieszczęśliwa to sama musisz podjąć decyzję, czy chcesz się tak poświęcać, tylko po co? . Kiedyś się znowu zauroczy w kimś innym a ciebie zostawi. I to nie jest twoja wina. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie znam czlowieka,moge go skrzywdzic osadem. Ale z tekstu wnioskuje,ze zmiana nastapila mniej wiecej w czasie przyjscia na swiat dziecka. Dziecko zwykle duzo zmienia w naszym zyciu. Koniec z beztroska,czas na obowiazki,na odpowiedzialnosc. Czasem zal utraconej wolnosci,czlowiek sobie robi jakis bilans. Skoro Twoj narzeczony jest fair,ale nie chce rozmawiac z Toba o swoich odczuciach moze przezywa jakies trudnosci,jakis konflikt wewnetrzny,ktorego nie ujawnia np.z powodu poczucia winy. Nie wiem naprawde. "Niektore slowa sa czynami,a czyny slowami" moze i na pewno  cos zmienilo sie w nim,ale tez Wasze zycie sie zmienilo. Ty masz romantyczne potrzeby,a on moze po prostu jest lub czuje sie przeciazony. To co sie dzieje nie musi znaczyc,ze jest zle. Cale zycie zmieniamy sie zgodnie z roznymi wymogami. Ty rowniez z czasem nie bedziesz juz ta sama osoba. Najrozsadniej nie histeryzowac,nie naciskac,na spokojnie i z dystansem obserwowac co bedzie dalej. Dac mu luz. Dociskanie go i dopominanie sie,moze przyniesc skutek odwrotny do zamierzonego. Niestety kobiety bywaja niecierpliwe,ale tez byc cierpliwym to sztuka jesli tkwi sie w niepewnosci. Odwracaj uwage od tych problemow ,inaczej zaczna Ci sie mnozyc w glowie jak kroliki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, Magda13 napisał:

Widocznie nie potrafił Cię pokochać, być może wogóle nie potrafi kochać. Przeszło mu zauroczenie, bo to zawsze ponoć przechodzi a miłość nie przyszła. Lekceważy temat bo jest niedojrzały jeszcze, jeżeli wogóle kiedyś będzie. Może jakaś terapia by wam pomogła. Jeżeli jesteś nieszczęśliwa to sama musisz podjąć decyzję, czy chcesz się tak poświęcać, tylko po co? . Kiedyś się znowu zauroczy w kimś innym a ciebie zostawi. I to nie jest twoja wina. 

100% racja👍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Ona_25 napisał:

roku,mamy prawie roczna córkę. Niestety.. od około roku

Tutaj jest chyba cały powód jego zmiany. Przyjście dziecka na świat to test dojrzałości własnej, ale też kondycji związku. 

1 godzinę temu, Qwerty82 napisał:

Trzeba sobie na nowo relacje poukladac

Wydaje mi się, że to nie kwestia samego ułożenia sobie relacji. Autorka próbuje z nim rozmawiać, gdyby był odpowiedzialny, dojrzały i zależało mu na ich relacji podjąłby próby ogarnięcia nowej rzeczywistości. 

"Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono". Jest wiele sytuacji w życiu jak pojawienie się dziecka, utrata pracy własnej lub partnera, czy też problemy ze zdrowiem, które doskonale pokazują nam kogo mamy u boku. W kłopotach i trudnych życiowo sytuacjach wychodzi kto jest jakim człowiekiem. Jeden poda Ci rękę, drugi oleje, a trzeci jeszcze przytrzyma pod wodą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, pani_ładna napisał:

Odwracaj uwage od tych problemow ,inaczej zaczna Ci sie mnozyc w glowie jak kroliki.

Czyli zamieść pod dywan, udawać że problemu nie ma a za kilka lat obudzić się z kupą śmieci pod dywanem, ręką w nocniku i pozwem rozwodowym w ręku a mąż powie że zdziwieniem,, przecież nic nie mówiłaś, że jest Ci źle, więc myślałem że jesteś szczęśliwa 🤦‍♀️🙄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Obydwoje chcieliśmy dziecka , planowaliśmy, a on też jest starszy ode mnie o 7 lat, w innych sprawach jest dojrzały, potrafi się zachować jak jest problem. Ale jak chodzi o uczucia to jest porażka.  Qwerty82 uważasz że ma kogoś na boku, mówię ,że nie , jestem tego pewna ,z resztą z desperacji nie raz sprawdzałam mu telefon i nic nie znalazłam. A co do reszty postów ja już mu daje luz od miesiąca , nic się nie stara, mu jest chyba nawet wygodniej jak nie upominam się o seks czy o to żeby się mną zainteresował... Ileż można się płaszczyć. Nie raz mówiłam że odejdę z dzieckiem, powiedział,że nie będę rozbijała rodziny i tak temat się kończy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Magda13 napisał:

Czyli zamieść pod dywan, udawać że problemu nie ma a za kilka lat obudzić się z kupą śmieci pod dywanem, ręką w nocniku i pozwem rozwodowym w ręku a mąż powie że zdziwieniem,, przecież nic nie mówiłaś, że jest Ci źle, więc myślałem że jesteś szczęśliwa 🤦‍♀️🙄

Moze bez przesady. To Twoja interpretacja. Moja intencja bylo wskazac jej,jak na chwile obecna odbarczyc sobie umysl. Zeby uzyskac wlasciwa perspektywe,a nie nakrecac sie domyslami. Skoro narzeczony nie chce lub nie moze o tym rozmawiac. Zasadniczo wyciagnelas jedno zdanie i pozbawilas je kontekstu. Ja tez moge wyciagnac Twoja porade jako dalece niepojeta. Nie znasz ludzi,a pewnie stawiasz wnioski. Najprosciej komus podlamanemu jeszcze dosolic,ze jest niekochany. Ehh...gdyby to takie proste bylo. To zapewne dziewczyna nie szukalaby rady...troche empatii,a mniej szarzy ulanskiej.

  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, to jesli dobrze licze to juz po paru miesiacach znajomosci zaszlas w ciaze. Z czlowiekiem, ktorego tak naprawde nie znalas. A to jest duze ryzyko i jak sie okazuje u was ... to nie jest chyba ten zwiazek. Chyba po rostu do siebie nie pasujecie i zadne glebsze uczucie nie mialo szans sie rozwinac. Przynajmniej u niego. Jemu chyba jestes obojetna. Tkwi w tym ukladzie bo pewnie sam nie wie, co ma zrobic. Jest dziecko, wiec jest odpowiedzialnosc ale z toba to mu chyba nie pasuje. Nie da sie zmusic drugiej osoby do milosci. Tu przydalaby sie powazna i szczera rozmowa, zeby ustalic co bedzie z wami dalej, jesli w ogole bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, gwoli wyjasnienia napisał:

Po pierwsze, to jesli dobrze licze to juz po paru miesiacach znajomosci zaszlas w ciaze. Z czlowiekiem, ktorego tak naprawde nie znalas. A to jest duze ryzyko i jak sie okazuje u was ... to nie jest chyba ten zwiazek. Chyba po rostu do siebie nie pasujecie i zadne glebsze uczucie nie mialo szans sie rozwinac. Przynajmniej u niego. Jemu chyba jestes obojetna. Tkwi w tym ukladzie bo pewnie sam nie wie, co ma zrobic. Jest dziecko, wiec jest odpowiedzialnosc ale z toba to mu chyba nie pasuje. Nie da sie zmusic drugiej osoby do milosci. Tu przydalaby sie powazna i szczera rozmowa, zeby ustalic co bedzie z wami dalej, jesli w ogole bedzie.

Zaszłam po roku bycia razem, a znaliśmy się już wcześniej. Ale tak jak piszesz, to nie jest to .. jakby mnie kochał to bym nie pisała na forum i nie szukała pomocy

Edytowano przez Ona_25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AntyBazyl

Hmm 🤔 sytuacja jest ciężka. Nie ma dobrych rozwiązań. Widocznie związałaś się z jakims dzieciakiem i doopkiem. Wielu takich, trudno znaleźć kogoś normalnego. Wolalas gnooja niz samotność i teraz masz problem. Ogólnie współczuję. Masz 3 wyjścia: 1. Porozmawiać z nim na poważnie i modlić się by do niego coś dotarło, chciał pracować nad sobą i związkiem. Na jego wybór wpływu nie masz. 2. Nic nie mówić i siedzieć w tym bagnie do momentu az on zacznie sie puszczac na prawo i lewo, tobie urządzać awantury ze mu życie zniszczyłaś a na końcu zakocha się i odejdzie do innej. 3. Odejść i pozwać go o alimenty i więc życie samotnej matki. Ogólnie przeyebane. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, AntyBazyl napisał:

życie samotnej matki.

 I tak będzie samotna i ze wszystkim sama w nieudanym związku. Dopiero przechlapane. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, AntyBazyl napisał:

Hmm 🤔 sytuacja jest ciężka. Nie ma dobrych rozwiązań. Widocznie związałaś się z jakims dzieciakiem i doopkiem. Wielu takich, trudno znaleźć kogoś normalnego. Wolalas gnooja niz samotność i teraz masz problem. Ogólnie współczuję. Masz 3 wyjścia: 1. Porozmawiać z nim na poważnie i modlić się by do niego coś dotarło, chciał pracować nad sobą i związkiem. Na jego wybór wpływu nie masz. 2. Nic nie mówić i siedzieć w tym bagnie do momentu az on zacznie sie puszczac na prawo i lewo, tobie urządzać awantury ze mu życie zniszczyłaś a na końcu zakocha się i odejdzie do innej. 3. Odejść i pozwać go o alimenty i więc życie samotnej matki. Ogólnie przeyebane. 

Edytowano przez Ona_25
Nic nie napisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Każde wyjście jest złe ale już wolę być samotną matką,niż z kimś kto mnie nie kocha

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jest ciężko,bo nadal go kocham , ale zaczynam szukać kawalerki, czym szybciej się wyprowadzę z dzieckiem tym będzie mi lżej... Powiedziałam mu o tym dzisiaj,że szukam coś do wynajęcia żeby później nie było że nic nie powiedziałam. On do mnie z tekstem żebym sobie poczytała o dzieciach z rozbitych rodzin i że nigdzie nie będe się wyprowadzać. Czyli jego zdaniem lepiej być na siłę , bez miłości i udawać że jest dobrze. Już nie raz prosiłam żeby powiedział wprost że mnie nie kocha,żeby nie kłamał, a on nic... Nawet w drugą stronę nie powiedział, żeby zapewnić mnie że jest inaczej. Ciężko go zrozumieć, wolę najgorszą prawdę niż kłamstwo czy ciszę.. 

Też non stop mam sny,że mnie zdradza, ta sytuacja mnie przerasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Napiszę jak to wygląda od strony faceta, ojca, męża. 

Przed ciążą był seks, rozstanie, powrót. Już wtedy zapaliła mi się lampka, bo seks był nijaki. Jej tłumaczenie, że tamto, przed rozstaniem, to nie była ona, że ona taka nie jest (w sensie dobra w łóżku). Pomyślałem, ok, może jest nadzieja na "poprzednią, niezłą w łóżku kobietę". Przyszła decyzja o ślubie, dziecku. W ciąży, nie było lepiej, jeszcze gorzej, zero seksu. Jej pretensje, że ja za nią się nie uganiam.

Urodziło nam się dziecko, zresztą cudowne. Mija już 1,5 roku. Seks raz na 3 miesiące, do tego okropny. Jej starania w stronę seksu zerowe, nie dotyka mnie, nie kusi, znowu pretensje, że ja nic w tym kierunku nie robię. Twardy penis, za przeproszeniem, uwierający ją o poranku nie robi na niej żadnego wrażenia. Owszem czuje, ale zero inicjatywy, nie dotknie, nie zamruczy, NIC.

Żeby się nie męczyć, przenoszę się na kanapę. Spałem osobno rok. Ona oczywiście pretensje, że nie śpimy razem, ale nie domyśla się, że nie chciałem się irytować.

Śpimy razem, ale tak jak wspominałem, moje przyrodzenie nie robi na niej wrażenia.

Z doświadczenia wiem, że bez seksu nie ma bliskości, bez bliskości nie ma serdeczności, miłych gestów, związku.

Mam więc pytanie do Ciebie, jak u was wygląda seks? Czy lubisz uprawiać seks sama ze sobą (czy w ogóle to robisz)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gringo78 napisał:

Z doświadczenia wiem, że bez seksu nie ma bliskości, bez bliskości nie ma serdeczności, miłych gestów, związku.

Z doświadczenia wiem, że bez serdeczności, miłych gestów, bliskości nie ma seksu. To w tę stronę działa. Troszku Ci się prdolnęło.

Edytowano przez Electra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Electra napisał:

Z doświadczenia wiem, że bez serdeczności, miłych gestów, bliskości nie ma seksu. To w tę stronę działa. Troszku Ci się prdolnęło.

Bez pożądania i przy niskim libido Twoją serdeczność można pocałować w tyłek. Może być też tak, że ich temperamenty diametralnie się różnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×