Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Maz stracil prace, od kilku miesiecy nie przynosi zadnych pieniedzy, nowej nie znajdzie bo chce niewiadomo czego i postanowil ze bedzie sluchal rodzicow, robil co mu kaza a oni beda dawac mu ( tylko jemu)!pieniadze na zycie.  Juz nie wiem co o nim myslec, jak z tego wybrnac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie, no niech go kopnie w zad. Najlepiej niech wszyscy się kopią w ten zad przy każdym problemie. Takie masz wartości wielka damo. Rozumiem rezygnować po kilku próbach. Coś jednak ich do ołtarza zaprowadziło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście to ona ma się starać, pracować nad związkiem, zabiegać, pomagać, dostosować się do niego, zrozumieć, wybaczyć, nie denerwować gotować "w trudnej sytuacji", a on po prostu polożył lachę na wszystko i będzie sobie teraz żył sam(!) za pieniążki rodziców.

 

 

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście jak się przejdą to będzie jej wina - nie starała się, nie dała mu szansy, myślała tylko o sobie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już zaznaczyłaś tylko jemu... Problem w tym że nadeszły ciężkie czasy, zwolnienia grupowe i zaczyna wychodzić to, jak wiele kobiet w tym kraju jest na utrzymaniu męża! Starsze. 90% kolesi ma byle jakie pracy i jeszcze "zawieszona na szyi" kobietę, która jeszcze niedawno wrzucała zdjęcia na insta z cudownych wakacji i brajanek 500+ do tego.. A tutaj zonk, bo się skończyło i wychodzi na to jaka to fikcja. Weź się lepiej do roboty.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Bimba napisał:

Autorka nie napisała że sama nie pracuje.

Ale wyraźnie napisała, że chodzi o kasę i raczej jej nie ma, tutaj nie trzeba psychologa aby to wydedukować xd Jest biedna i została bez kasy. Ja mam swoje pieniądze i co mnie obchodzi, czy mąż dostaje z własnej pracy czy od matki Teresy.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A może chodzi jej o kasę bo mąż do niczego od miesięcy nie dokłada, a "kieszonkowe" które dostanie od rodziców wydaje na swoje przyjemności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To nawet jeśli, to chyba wiedziała za kogo wychodzi. Naprawdę, wszystko można zobaczyć po miesiącu znajomości jeśli ma się trochę oleju w głowie, albo zwyczajnie olać statusu mężczyzny jeśli wiemy, że jesteśmy zarasne i sobie same poradzimy. Zdecydowana większość młodych mężczyzn w tym kraju żyje od 1 do 1 a jeśli mają kasę to na własne przyjemności i imprezy. Nic nowego. Przecież jak kogoś poznajmy, to widzimy jaki ma status, jakie wykształcenie w razie utraty pracy itp. Ja dlatego nie lubię młodych mężczyzn bo to już jest pokolenie mało zadadne, słabo wykształcone (na uczelniach większość to kobiety). Facetowi wystarczy słaba praca, przewaga młodych chłopców w krótkich spodenkach, czapeczka, jakaś śmierdząca koszulka i klapki. Teraz nawet tej słabej pracy na magazynie nie będzie bo kryzys. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Bimba napisał:

I nigdy nie będziesz miała, prawda?

Tego typu nie, jestem zabezpieczona. Mąż ma wysokie stanowisko ja również - nawet wyższe. Będę miała inne, zdrowotne itp. Ale tak podstawowe zapewniło mi wykształcenie a wcześniej wychowanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, Moko123 napisał:

Ale wyraźnie napisała, że chodzi o kasę i raczej jej nie ma, tutaj nie trzeba psychologa aby to wydedukować xd Jest biedna i została bez kasy. Ja mam swoje pieniądze i co mnie obchodzi, czy mąż dostaje z własnej pracy czy od matki Teresy.. 

Co za ambicja... W życiu chyba chodzi o to, aby razem do czegoś dojść, z mężem. Nie rodzicami! Mi by było wstyd brać pieniądze od rodziców czy od teściow. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Moko123 napisał:

Tego typu nie, jestem zabezpieczona. Mąż ma wysokie stanowisko ja również - nawet wyższe. Będę miała inne, zdrowotne itp. Ale tak podstawowe zapewniło mi wykształcenie a wcześniej wychowanie. 

Nie bądź taka pewna. Życie jest przewrotne. Wystarczy jeden owazny wypadek, choroba (czego oczywiście ci nie życzę) i wszystko się zmienia. Kryzys gospodarczy, inflacja i twoje zabezpieczenie również traci na znaczeniu. Warto mieć trochę pokory i przewidywać różne sytuacje. Śmieszą mnie ludzie, którzy myślą, że są dobrze ustawieni i tak będzie już zawsze, bo zło tego świata ich nie dotyczy. Niestety, nie tak to wygląda. Nigdy nie wiesz, kiedy możesz wszystko stracić. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Iwna napisał:

Nie bądź taka pewna. Życie jest przewrotne. Wystarczy jeden owazny wypadek, choroba (czego oczywiście ci nie życzę) i wszystko się zmienia. Kryzys gospodarczy, inflacja i twoje zabezpieczenie również traci na znaczeniu. Warto mieć trochę pokory i przewidywać różne sytuacje. Śmieszą mnie ludzie, którzy myślą, że są dobrze ustawieni i tak będzie już zawsze, bo zło tego świata ich nie dotyczy. Niestety, nie tak to wygląda. Nigdy nie wiesz, kiedy możesz wszystko stracić. 

Wyraźnie napisałam, że obawiam się o zdrowie - czytaj ze zrozumieniem. A takie "kwiatuszki " typu życie jest przewrotne, przyjdzie hiperinflacja i wszystko stracę, zawsze wymyślają osoby, które za wiele nie posiadają.. Xd Zgadza się, coś stracę ale jeśli będę zdrowa to sobie poradzę, mam wykształcenie, cv, kontakty... Znasz kogoś kto był dobrze ustawiony (miał realnie duże pieniądze a nie średnie) i teraz mieszka na śmietniku? Bo ja nie.. No właśnie.. Może w filmach. Aha i nie chodzi o to by razem do czegoś dojść tylko samemu. Znowu prosty zabieg, który w domyśle czyni to, iż to partner do czegoś dochodzi a my się pod to podczepiamy. Dosyć popularne właśnie u kobiety.. Bo MY.. Nie, nie MY tylko ON. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Moko123 napisał:

Wyraźnie napisałam, że obawiam się o zdrowie - czytaj ze zrozumieniem. A takie "kwiatuszki " typu życie jest przewrotne, przyjdzie hiperinflacja i wszystko stracę, zawsze wymyślają osoby, które za wiele nie posiadają.. Xd 

Nie, takie rzeczy 'wymyślają' ludzie, którzy potrafią przewidywać. Jeśli sądzisz inaczej tzn. że po prostu w takim towarzystwie się obracasz. 

10 minut temu, Moko123 napisał:

Zgadza się, coś stracę ale jeśli będę zdrowa to sobie poradzę, mam wykształcenie, cv, kontakty... Znasz kogoś kto był dobrze ustawiony (miał realnie duże pieniądze a nie średnie) i teraz mieszka na śmietniku? Bo ja nie.. No właśnie.. Może w filmach. 

Tak, znam. Milionerzy, właściciele ogromnej hurt szkła, a teraz jeżdżą do Niemiec na magazyn. Historii jest więcej ale ta jest najbardziej skrajna i dramatyczna w swoim przebiegu. 

Skoro uważasz, że takie historie dzieją się tylko w filmach to gratuluję optymizmu. 

10 minut temu, Moko123 napisał:

Aha i nie chodzi o to by razem do czegoś dojść tylko samemu. Znowu prosty zabieg, który w domyśle czyni to, iż to partner do czegoś dochodzi a my się pod to podczepiamy. Dosyć popularne właśnie u kobiety.. Bo MY.. Nie, nie MY tylko ON. 

Nie wiem do kogo kierujesz tę część wypowiedzi, bo napewno nie do mnie. 

Edytowano przez Iwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Moko123 napisał:

Aha i nie chodzi o to by razem do czegoś dojść tylko samemu. Znowu prosty zabieg, który w domyśle czyni to, iż to partner do czegoś dochodzi a my się pod to podczepiamy. Dosyć popularne właśnie u kobiety.. Bo MY.. Nie, nie MY tylko ON. 

A nie nie, to o czym piszesz, to żerowanie na kimś. Wspólne dochodzenie do czegoś polega na tym, że ja daję coś od siebie, partner daje coś od siebie i razem mamy szybciej, więcej i lepiej, niż gdybyśmy działali w pojedynkę. To takie uzupełnianie się, bo obie strony ponoszą wysiłek i wkład

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Moko123 napisał:

Ale wyraźnie napisała, że chodzi o kasę i raczej jej nie ma, tutaj nie trzeba psychologa aby to wydedukować xd Jest biedna i została bez kasy. Ja mam swoje pieniądze i co mnie obchodzi, czy mąż dostaje z własnej pracy czy od matki Teresy.. 

Nie trzeba psychologa, żeby wyedukować. Aha. A może byś się najpierw nauczyła czytać ze zrozumieniem, a dopiero potem dedukowała, bo źle dedukujesz. Ona wyraźnie napisała, że mąż nie pracuje od kilku miesięcy, nie przynosi żadnych pieniędzy od tego czasu i kombinuje nie iść do pracy. Ciekawe kto go kuźwa przez ten czas karmił, płacił za wodę, którą zużył, prąd który zużył itd. Św. Mikołaj? A może jednak żona, która skądś te pieniądze ma. Zapewne z własnej pracy. To skąd wzięłaś to, że ona nie pracuje?

Co do jego rodziców. Jak myślisz ile tych pieniędzy dostanie od rodziców dostanie? Bo przecież sprzątać, gotować, prać itp codziennie im nie będzie, a raz na tydzień zrobi coś przy domu. Ta kasa od jego rodziców, to pewnie będzie jakieś z 500zeta na jego przyjemności i ewentualnie kromkę chleba, bo do przypraw, oleju, mąki i innych podstawowych produktów jak najbardziej się w domu przyssie. A jak odda jej z 300zł na swoje wyżywienie, to i tak zeżre za 700, a rachunki niech żona dalej sama płaci.

Edytowano przez Unlan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po co jej tłumaczysz?

Ona wlazła tutaj odspiewać pean na swoją czesc (mam kupę kasy, wysokie stanowisko ustawionego męża, dobre znajomości, zawsze będę piękna i bogata) i zgnoić autorkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bimba napisał:

Po co jej tłumaczysz?

Ona wlazła tutaj odspiewać pean na swoją czesc (mam kupę kasy, wysokie stanowisko ustawionego męża, dobre znajomości, zawsze będę piękna i bogata) i zgnoić autorkę.

Racja. Rozbawiły mnie te jej statystyki 😄  Takie wysokie stanowisko, a tak mało o świecie wie. Proponuję przeanalizować wydatki na gospodarstwo domowe, bo może się jeszcze okazać, że pani wkłada do domowego budżetu więcej niż szacowny małżonek, który ma pieniądze i się okaże, że to on się podpiął pod małżonkę. 

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, bella napisał:

Nawet jeśli każdy z partnerów pracuje na własny rachunek i dokładają się po równo co do grosika do wspólnego majątku, to po środku jest jeszcze dziecko za które odpowiedzialni są rodzice i sytuacja w której kobieta (nawet taka na wysokim stanowisku) samautrzymuje mieszkanie i dziecko i jeszcze częściowo męża bo on zaczyna żyć nie jak mąż a jak jakiś współlokator, to tak średnio wesoło.. 

 

Autorko a może Twój mąż nabawił się jakiejś fobii przez tą cała koronę?

 

Też mi przyszło do głowy, że u autorki mogą być jeszcze dzieci. Fobia? Nie wydaje mi się. Przecież żona się porusza po mieście, wsi, czy gdzie oni tam mieszkają i może przywlec wirusa. Prędzej to, że spodobało mu się siedzenie w domu. Tak patrząc na jego rodziców, to albo temat to prowokacja, albo przypadek bardzo nadopiekuńczej matki. Synuś nie może się męczyć w byle jakiej pracy, to mu rzucę parę stówek za okoszenie trawnika raz w tygodniu, żeby synowa ta jędza się go nie czepiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Moko123 napisał:

Wyraźnie napisałam, że obawiam się o zdrowie - czytaj ze zrozumieniem. A takie "kwiatuszki " typu życie jest przewrotne, przyjdzie hiperinflacja i wszystko stracę, zawsze wymyślają osoby, które za wiele nie posiadają.. Xd Zgadza się, coś stracę ale jeśli będę zdrowa to sobie poradzę, mam wykształcenie, cv, kontakty... Znasz kogoś kto był dobrze ustawiony (miał realnie duże pieniądze a nie średnie) i teraz mieszka na śmietniku? Bo ja nie.. No właśnie.. Może w filmach. Aha i nie chodzi o to by razem do czegoś dojść tylko samemu. Znowu prosty zabieg, który w domyśle czyni to, iż to partner do czegoś dochodzi a my się pod to podczepiamy. Dosyć popularne właśnie u kobiety.. Bo MY.. Nie, nie MY tylko ON. 

No ja znam. Stracił prace, ale tym się nie przejął, bo wykształcenie, stanowisko - nie dziwie się, tez bym się nie przejęła w jego sytuacji. A później przyszedł wylew. daruje sobie opisanie reszty- bystra jestes, domyslisz się. Odnośnie tematu- zarabiam tyle co mąż, czasami 2-3 razy więcej. I co z tego, skoro gdyby stracił pracę i robił tak jak mąż autorki, to poziom życia spadłby na łeb na szyje a po pewnym czasie zaczęłyby się problemy finansowe? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×