Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
aniołagłos

Dlaczego musze prosic faceta aby sprzatal? Jak to u Was wyglada

Polecane posty

Pracujemy oboje. Musze mu suszyc glowe zeby posprzatał np. zmywał naczynia, zeby nie lezaly kilka dni w zlewie. 

Mamy kalendarz na ktorym zapisujemy co zrobilismy w tym tygodniu (raz w tygodniu sprzatanie generalne co mozemy sobie rozkladac na kilka dni. np. jednego dnia wanna drugiego reszta lazienki)Zaczyna mnie to meczyc..

 

Co ciekawe mówi, że mu to dużo czasu zajmuje(rzeczywiście bardzo powoli sprząta). Z temperamentu moim zdaniem melancholik.

Mówie mu, że nie ma wprawy i, że z czasem będzie to robił szybciej. Czy mam rację? Czy da się robić w tak wolnym tempie?(w domu wszystko robiła mama)

Drogie doświadczone kobietki. Dawajcie rady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja bym poszła w szantażyk, ale ja to ja 😄 Nie umył naczyń - nie będzie obiadu bo nie ma w czym ugotować i na czym zjeść 🙂

Pranie podzieliłabym wtedy na MOJE i JEGO - szybko by się nauczył obsługi pralki.

A to już jego problem czy odkurza godzinę, dwie czy trzy... To jego stracony czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przypomina mi się mój były, któremu w wieku 26 lat babcia nadal prasowała koszulki... 

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, uzyszkodnik napisał:

Nigdy nie wiazalam sie z facetami, ktorzy mieli problem z podstawowymi sprawami.

Przypuszczam, ze on tak specjalnie tak wolno sprzata, zebys przestala mu suszyc glowe i sama sie tym zajela. Proponuje, by w takiej sytuacji umowic sie, ze od tej pory on przejmuje wszystkie domowe obowiazki, bo widac za rzadko cwiczy. Daj mu szanse dojsc do wprawy. Pocwiczy kilka miesiecy i zaraz wszystko szybciej ogarnie 🙂

Problem jest np. z gotowaniem Bo jak ja ugotuje to on siada i je. Mówie mu, że fajnie jakbym tylko ja nie gotowała. To sa 2 opcje - Zdarza mu sie.. spaghetti z puszki..... albo mówi, że jest zmęczony... 

Kto miał taki przypadek? Jak sobie poradziliscie z wiecznie zmeczonymi?

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, aniołagłos napisał:

Problem jest np. z gotowaniem Bo jak ja ugotuje to on siada i je. Mówie mu, że fajnie jakbym tylko ja nie gotowała. To sa 2 opcje - Zdarza mu sie.. spaghetti z puszki..... albo mówi, że jest zmęczony... 

Kto miał taki przypadek? Jak sobie poradziliscie z wiecznie zmeczonymi?

 

 

2 opcje są i tu:

- albo ktoś tak miał i pogonił go daleko (najlepiej do mamusi) 

- albo ktoś tak miał i .... ma nadal. Bo akceptuje lenistwo swojego chłopca,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Sandi napisał:

2 opcje są i tu:

- albo ktoś tak miał i pogonił go daleko (najlepiej do mamusi) 

- albo ktoś tak miał i .... ma nadal. Bo akceptuje lenistwo swojego chłopca,

a co z optymistyczna opcja - ktos mial, ale sobie poradzil? 😄 dialog działa cuda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że autorka już rozmawiała, a pewnie rozmowa nie dała nic i szuka porad...

 

 

   

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, uzyszkodnik napisał:

Naprawde sadzisz, ze wszyscy faceci sa takimi imbe/cylami, ze bez wielogodzinnego tlumaczenia nie rozumieja, ze zrzucanie wszystkich domowych obowiazkow na partnerke, jesli sie w zamian nie ujmuje jej innych obowiazkow (np. koniecznosci zarabiania) jest nie fair? Ze trzeba im zawsze tlumaczyc podstawy wspolnego zycia jak malym dzieciom? 

nigdzie nie napisałam że tak sądze, nigdy nie wrzucałam kogokolwiek do jednego worka. napisałam jedynie najbanalniejszą rzecz, z którą wiele związków ma problem, czyli fakt, ze dialog naprawdę jest podstawą każdej relacji.  kiedy dialog zawodzi (jak pisze Sandi), to bez poznania kulisow zwiazku mozemy tylko gdybać.

 

Dnia 11.08.2020 o 12:19, aniołagłos napisał:

Mamy kalendarz na ktorym zapisujemy co zrobilismy w tym tygodniu (raz w tygodniu sprzatanie generalne co mozemy sobie rozkladac na kilka dni. np. jednego dnia wanna drugiego reszta lazienki)Zaczyna mnie to meczyc..

moze zamiast tego po prostu grafik sprzatan? przypomina mi to troche studenckie czasy, ale dzialalo, od czegoś trzeba zaczac.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wiem, przeczytałam to i stąd propozycja grafiku sprzatan zamiast kalendarza, w którym zapisują co zrobili w tygodniu. mówię o takim sztywnym harmonogramie. widzę to tak, ze ów kalendarz jest "dobrowolny", niech mnie autorka posta wyprowadzi z błędu jeśli się mylę 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

szkoda, że sama autorka już się nie odnosi do postów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciężka sytuacja jest z tego względu, że ja np.pracuje 12 godzin on w systemie 3 zmianowym.

Nie chciałabym też żeby sztywno sie trzymac np. w poniedzialek lazienka bo nie oszukujmy sie czasem lekarz, wypadnie (szczegolnie u mnie skoro mam caly dzien wolny a po 12 godzinach bym umarla jakbym jeszcze sprzatala).

Właśnie dlatego wymyśliłam ten grafik, żeby wpisywać co jest do zrobienia. Wiadomo mijamy sie wiec zeby bylo jasne co jest do zrobienia.

Owszem posprzata, ale musze mu mowic - umyj wanne.

Ostatnio tez pytam - w tym tygodniu co chcesz sprzatac? lustra plus wanne czy np. kuchenke plus szafki w kuchni?

Wydaje mi sie, ze raz w tygodniu to minimum... Nie jestem gestapo zeby namawiac do chodzenia ze szczotka 3 razy dziennie....

Nie jestem pedantyczna chce zeby bylo w domu jako tako....

 

Jakich slow uzywac? Ja zauwazylam tyle ze puszczaja mi nerwy i mowie juz tonem wrednym bo dla mnie to jest bardziej niz naturalne, więc to napewno jest demotywujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.08.2020 o 15:34, Sandi napisał:

szkoda, że sama autorka już się nie odnosi do postów...

Juz odpisalam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.08.2020 o 12:19, aniołagłos napisał:

Pracujemy oboje. Musze mu suszyc glowe zeby posprzatał np. zmywał naczynia, zeby nie lezaly kilka dni w zlewie. 

Mamy kalendarz na ktorym zapisujemy co zrobilismy w tym tygodniu (raz w tygodniu sprzatanie generalne co mozemy sobie rozkladac na kilka dni. np. jednego dnia wanna drugiego reszta lazienki)Zaczyna mnie to meczyc..

 

Co ciekawe mówi, że mu to dużo czasu zajmuje(rzeczywiście bardzo powoli sprząta). Z temperamentu moim zdaniem melancholik.

Mówie mu, że nie ma wprawy i, że z czasem będzie to robił szybciej. Czy mam rację? Czy da się robić w tak wolnym tempie?(w domu wszystko robiła mama)

Drogie doświadczone kobietki. Dawajcie rady!

Ja bardzo lubię sprzątać i nie stwarza to dla mnie żadnego problemu 🤭

Edytowano przez FanNaturyzmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Męski punkt widzenia jest taki: ja od wyprowadzenia się na studia z podstawowymi sprawami radzę sobie sam: gotowaniem, sprzątaniem, prasowaniem koszul, zakupami. Nie widzę w nich ani żadnego wyczynu, ani szczególnie istotnej sprawy ani przedmiotu do jakiś wielkich analiz. Jeśli chłop się nie garnie, opcje są dwie: nie umie czegoś zrobić lub nie chce. Jak nie chce, to prędzej zmieni się chłopa na innego niż jego nawyki.

No i jeszcze ten aspekt "dzielenia się pół na pół". Tyle że drogie Panie proponujecie, by dzielić pół na pół obowiązki zgodnie z tym, co wy zdefiniujecie. Czyli jedna z Pań wyżej wypowiadających się mówi o myciu wanny raz w tygodniu i sprawiedliwym czynieniu tego co drugi tydzień. A co, jeśli wyczucie estetyki faceta definiuje, że wannę wystarczy umyć raz na dwa tygodnie? Dostosowując się do poglądu partnerki w istocie będzie musiał myć wannę dwa razy częściej, niż gdyby odbywało się to zgodnie z jego oceną sytuacji. To rodzi w facecie poczucie niesprawiedliwości, niemające nic wspólnego z partnerstwem.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.08.2020 o 12:19, aniołagłos napisał:

Pracujemy oboje. Musze mu suszyc glowe zeby posprzatał np. zmywał naczynia, zeby nie lezaly kilka dni w zlewie. 

Mamy kalendarz na ktorym zapisujemy co zrobilismy w tym tygodniu (raz w tygodniu sprzatanie generalne co mozemy sobie rozkladac na kilka dni. np. jednego dnia wanna drugiego reszta lazienki)Zaczyna mnie to meczyc..

 

Co ciekawe mówi, że mu to dużo czasu zajmuje(rzeczywiście bardzo powoli sprząta). Z temperamentu moim zdaniem melancholik.

Mówie mu, że nie ma wprawy i, że z czasem będzie to robił szybciej. Czy mam rację? Czy da się robić w tak wolnym tempie?(w domu wszystko robiła mama)

Drogie doświadczone kobietki. Dawajcie rady!

Nie mam takiego problemu, wręcz sprząta nieraz za mnie bo wie jak tego nienawidzę 🤣 ale u nich w domu każdy sprzątał. A w tym przypadku to nie wiem, może nie suszyć głowy i nie sprzątać, może sam zauważy że jest syf i się weźmie 🤔 Ciężko właśnie w tym temacie z takimi, u których matka wszystko robiła, ale to już błędy w wychowaniu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

to zależy od konkretnego faceta. U mnie jest podobnie, jak u autorki wątku. Mój facet tak sam z siebie to naprawdę bardzo rzadko sprząta. Pomaga mi w tym, ale przeważnie na święta. A tak to niestety sama muszę zajmować się takimi właśnie czynnościami w innych okresach roku kalendarzowego. A np. moja siostra ma takiego męża, który sam garnie się do sprzątania. Można powiedzieć, że to pedant, bo bardziej się czasami tym przyjmuje, jak moja siostra. Także nie można wrzucać wszystkich mężczyzn do jednego worka, ponieważ jedni sprzątają, a drudzy za Chiny się do tego nie garną

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie to różnie bywa, czasami sam się zbierze i posprząta, ale najczęściej, to muszę mu przypominać. XD Najbardziej mnie irytuje, gdy jak mu powiem, żeby posprzątał, to się wielce oburza, że mu rozkazuje... o co kaman?! Boszszeee!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zamiast się klocic lepiej zatrudnić kogoś do pomocy raz w tygodniu. Szkoda życia, zeby tracic czas na bezsensowne przepychanki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Obecnie groźnym wyzwaniem jest - lansowana pod płaszczykiem programu równościowego - ideologia genderyzmu. Niektórym rodzicom podoba się uczenie chłopców, że winni po sobie sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to za nich dziewczynki - zauważa przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski Arcybiskup Stanisław Gądecki.

I wszystko na temat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z moim najlepszym sposobem było podejść go od tej strony że sprzątałam tak by niczego nie mógł znaleźć a część z jego najważniejszych rzeczy trafiała do kubła a czyste ubrania do pralki, brudne do szafy  i tak po paru rozmowach ze mna jak to ja źle sprzątam zaczął sam sie za to zabierać przynajmniej za swoje klamoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.08.2020 o 12:19, aniołagłos napisał:

Pracujemy oboje. Musze mu suszyc glowe zeby posprzatał np. zmywał naczynia, zeby nie lezaly kilka dni w zlewie. 

Mamy kalendarz na ktorym zapisujemy co zrobilismy w tym tygodniu (raz w tygodniu sprzatanie generalne co mozemy sobie rozkladac na kilka dni. np. jednego dnia wanna drugiego reszta lazienki)Zaczyna mnie to meczyc..

 

Co ciekawe mówi, że mu to dużo czasu zajmuje(rzeczywiście bardzo powoli sprząta). Z temperamentu moim zdaniem melancholik.

Mówie mu, że nie ma wprawy i, że z czasem będzie to robił szybciej. Czy mam rację? Czy da się robić w tak wolnym tempie?(w domu wszystko robiła mama)

Drogie doświadczone kobietki. Dawajcie rady!

Kurde, też mam takie problemy, chociaż trochę inne... Mój też nie był nauczony w domu sprzątać, więc on nie ma w ogóle takiego poczucia obowiązku, że np. raz na tydzień wypadałoby podłogę wymopować, a na święta okna umyć... Jak już się zabierze za sprzątanie, idzie mu to sprawnie, nie marudzi i nie narzeka, ale trzeba mu palcem pokazywać, co jest do zrobienia... Zwłaszcza, że nie jest dokładny, a przynajmniej nie tak dokładny jak ja i nie zawsze widzi, że na podłodze jest jakaś plamka / paprochy, które wypadałoby odkurzyć lub umyć, że na armaturze jest kamień itd.

Czy Twój nauczy się robić to szybciej z czasem. Myślę, że tak. Możesz mu też powiedzieć, że jeśli chce sprzątać szybciej, to musi po prostu zagęszczać ruchy... bo o dziwo nie każdy sam z siebie wpadnie na to, że jak będzie szybciej machał mopem, to będzie też robił to krócej -.- Jeżeli jednak nigdy czegoś nie robił i nie ma wprawy, to pewnie faktycznie odpowiednia technika przyjdzie z czasem (chociaż powinien się też starać robić najszybciej jak umie, jeśli nie chce sprzątać godzinami).

Co do naczyń to u mnie dopiero zmywarka rozwiązała problem. 😕
Z resztą cały czas się boksuję... Ogólnie staram się rozmawiać z moim facetem i czasami ma on takie fajne zrywy, że sam z siebie czy to kibel umyje, czy pranie wstawi... Dodatkowo jak widzi, że zabieram się za sprzątanie, to wtedy od razu garnie się do pomocy... Gorzej, że ja sama ogólnie nie za bardzo lubię sprzątać xD więc nie potrafię nawet siebie zmotywować do roboty, a co dopiero kogoś...
Aktualnie próbuję z grafikiem i właśnie takim rozkładaniem sobie sprzątania na cały tydzień, bo mój dotychczasowy sposób - czyli pucowanie chałupy weekendami tak średnio mi odpowiada, bo weekend zmarnowany.
Dużo też z chłopakiem rozmawiam m.in. o tym, jak chciałabym, by to sprzątanie wyglądało (też wtedy, kiedy mam dobry humor, a nie tylko wtedy, kiedy już jestem wnerwiona bałaganem) i widzę, że te rozmowy na spokojnie przynoszą fajny skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U nas albo sprzątam ja albo pani, po którą czasem dzwonię jak ma za dużo pracy i w tedy wolę czas spędzić z dziećmi. Mój partner nie sprząta, ale też nie jest bałaganiarzem i to mu ratuje życie 😄 . Za to świetnie gotuje i mogę czasem po pracy liczyć na jakąś pyszną kolację, lub obiadek w niedzielę. Niestety zdarza sie to bardzo rzadko,. bo po pracy woli tablet lub laptopa i znika w sieci 😞 . Ale np imprezy które sami organizujemy robimy wspólnie i tak tez po nich ogarniamy chatę. Razem tez na nie robimy potrawy i przystawki 😄 .  Natomiast  przez naprawdę sporo lat związku, nie widziałam mojego faceta z mopem, odkurzaczem czy myjącego kafelki. Nigdy nie robił prania i go nie wieszał 🤔 Chyba że w delegacji, tam wiem, że poznał obsługę pralki i zmywarki. Co dziwne, po powrocie do domu zapomniał jak sie używa 🤣 Z resztą tak niestety był wychowany. Dzieciaki raczej potrafią wszystko ogarnąć, nie sa maminsynkami . Sami ogarniają swoje pokoje, pakują zmywarke, rozpakowują, odkurzają , robią pranie jak im cos potrzeba. Tak naprawdę , to musze przyznać, że dzieci mamy bardziej samodzielne niż ich ojca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie problem był odwrotny, to maż jest porządny, a dla mnie ten porządek nie miał aż takiego wielkiego znaczenia. Tzn, nie czuję sie dobrze w brudzie i bałaganie, ale przełożenie odkurzania o dwa dni, bo mi sie nie chciało, czy zostawienie rzeczy w zlewie na dużo później było standardem. 

Na początku powodowało to spięcia, bo choć chciałam dobrze, to nie widziałam powodu do ciągłego "obsesyjnego" sprzątania. Teraz po latach (22 w małżeństwie) już nie mamy tych problemów a ja sprzątam więcej. On też chyba wyrobił sobie większą tolerancję i zobaczył ze jeśli chwilę poczeka to ja zrobię. 

Co pomogło? Nie wiem, może sprzątanie razem czyli ja odkurzam ty myjesz podłogę itp - bo ja bardzo lubię robić z nim różne rzeczy razem, nawet sprzątać. Przyzwyczajenie do pewnych odruchów np wstawienie talerza do zmywarki od razu a nie później, rozpakowanie zmywarki od razu,  - oczywiście kosztowało to mojego męża kilka lat gderania mi nad uchem. Teraz już o tym nie myślę tylko robię. 

Córki to maż nauczył utrzymywać porządek w pokojach. 

Kupiliśmy tez robota - odkurzacz, który również myje podłogę, robota do mycia okien. Maż pilnuje, żebym nie gromadziła za dużo przedmiotów, na których zbiera sie kurz i jakoś to się kreci. Dzieci są już dorosłe wiec też nie robią już tyle bałaganu. Pranie jest czymś co zawsze uwielbiałam robić, lubię zapach prania w domu, wiec z tym nie ma problemu, piorę wszystko ciągle, nawet raz na 2-3 miesiące wszystko z szaf, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W domu miał obsługę pod nos to teraz ciężko się przyzwyczaić. Musicie porozmawiać, powiedz, że cię to denerwuje itp... Jeśli czegoś bardzo nie lubi np. gotowania to ok, ale za to np. Prasuje, bo Ty tego nie lubisz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro oboje pracujecie to polecam znaleźć sobie jakąś babeczkę do sprzątania.

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

kopa w d... 🤡 jeżeli on nie widzi teraz problemu to tak łatwo go nie zobaczy, no chyba, że z brudasem chcesz żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×