Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Emanuela123

Czy ten związek już się kończy?

Polecane posty

Jesteśmy razem 4 lata. Kiedyś było niesamowite iskrzenie i chemia. On wyrażał się, że czuje jakbyśmy byli dla siebie stworzeni i w końcu się odnaleźliśmy. Zamieszkaliśmy ze sobą i wtedy zaczęło się pogarszać. Nie klocilismy się o jakieś rzeczy dnia codziennego, ale po czasie on zaczął mieć do mnie żal, że nie spędzamy czasu tak jak on chce. Ogólnie nie mamy wspólnych pasji, on informatyk, ja siedzę w naukach przyrodniczych, ale do tej pory myślałam, że mamy o czym porozmawiać, oglądamy razem filmy, czasami zagramy w jakąś grę na pc, pojeździmy na rowerze itp. Niestety on chciałby, żebym bardziej angażowała się w jego zainteresowania, żebym np. uczyła się programowania itp. Przez to pogarsza się między nami atmosfera. Jeszcze niedawno mówił, że do siebie pasujemy. Parę tygodni temu zaczął coś przebąkiwać, że może nie pasujemy 😞

Teraz jesteśmy na wakacjach. Było bardzo miło przez ostatnie dni. Jeździliśmy na rowerach, spacerowalismy, parę razy poszłam sama na plażę, bo on nie lubi, za to on coś grzebał w laptopie w tym czasie. Wczoraj byliśmy na fajnej wycieczce do zamku krzyżackiego. Śmiał się, żartował. Wieczorem zagadałam czy nadal zastanawia się czy do siebie pasujemy, bo przecież jest między nami miło, żartujemy, spędzamy razem czas, jest seks. Niestety moje pytanie wywołało koszmar. Zamknął się w sobie (on jest najbardziej opornym na rozmowy człowiekiem jakiego znam), znowu wrócił temat spędzania czasu, że nie jest tak jak on by chciał, tylko zawsze jest po mojemu. Potem potoczyła się już lawina jego nieprzyjemnych odpowiedzi, mojego płaczu i dopytywania co ja takiego złego zrobiłam. Jak on się zawieźmie, to nie umiem do niego dotrzeć, twierdzi, że dziwię się, że tak reaguje, a przecież przychodzę z płaczem i mówię mu jaki to jest zły. Na nic moje tłumaczenia, że nie miałam takich intencji, bo tylko spokojnie zapytałam czy nadal uważa, że do siebie nie pasujemy. Wczoraj się obraził. Dziś rano nadal miał zły humor. Chciałam coś jeszcze spróbować wyjaśnić, jakoś się pogodzić. Potem poszłam na plażę. Obiecał, że jak wrócę, to już mu przejdzie. Nie przeszło. Zapytałam o co mu tym razem chodzi. Odpowiedział, że go dręczę tym dopytywaniem się i że mu przejdzie jak odpuszczę. Najlepiej teraz żebym dała mu spokój i się nie odzywała. Bardzo mnie to zabolało. Poprosiłam, żeby wyszedł na godzinny spacer, bo czuję jakiś lęk gdy tak ze mną "rozmawia". Wyszedł. Nie ma go już 2 godziny. Nie wiem co będzie. Czuję jakby zbliżał się koniec. Gdy go pytam czy chce ze mną być, bo jego zachowanie jest dla mnie niejasne (tak jakby o mnie w ogóle nie dbał, o moje uczucia, samopoczucie), irytuje się, że go pytam o takie rzeczy, że nie chce się rozstawać, ale że takie pytania go irytują, bo czuje się jakby musiał mi się tłumaczyć że chce ze mną nadal być i że myśli o rozstaniu są nieprzyjemne, a ja go tylko tym wkurzam. Nie dociera do niego to, że sprawia mi ból insynuacjami, że do siebie nie pasujemy. Zresztą zmienia zdanie. Raz mówi, że może nie pasujemy, a za moment, że pod kątem zainteresowań jesteśmy różni, ale to nie znaczy, że nie pasujemy i dla niego to nie powód do rozstania. Za chwilę znowu mówi, że może przez to okaże się w przyszłości, że jednak nie będziemy mogli być ze sobą. Więc pytam czy chce zerwać czy o co chodzi? I tak w kółko. 

Gdy jest taka atmosfera odczuwam lęki, jestem wewnętrznie roztrzesiona. Zanim wyszedł zapytałam czy naprawdę jest aż tak źle, że nie spędzimy już miło ostatnich dni urlopu? Odpowiedział, że on już na pewno nie. Nie rozumiem czemu mi to robi. Zresztą wszelkie kłótnie od początku naszego związku zawszw takie były. To nie tak, że coś się popsuło teraz. Po prostu zawsze tak reagował na rozmowy o uczuciach, ale teraz to jakaś koszmarna sytuacja. Jesteśmy na urlopie, do wczoraj była bajka, a dziś koszmar. Nie wiem jak zniosę najbliższe dni, co mam robić, co będzie po powrocie. Nie wiem czy da się to jeszcze uratować, jeśli nie wolno mi się nawet odezwać i zapytać jak się czuje, bo wszytko zaczyna się od nowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Emanuela123 napisał:

Jesteśmy razem 4 lata. Kiedyś było niesamowite iskrzenie i chemia. On wyrażał się, że czuje jakbyśmy byli dla siebie stworzeni i w końcu się odnaleźliśmy. Zamieszkaliśmy ze sobą i wtedy zaczęło się pogarszać. Nie klocilismy się o jakieś rzeczy dnia codziennego, ale po czasie on zaczął mieć do mnie żal, że nie spędzamy czasu tak jak on chce. Ogólnie nie mamy wspólnych pasji, on informatyk, ja siedzę w naukach przyrodniczych, ale do tej pory myślałam, że mamy o czym porozmawiać, oglądamy razem filmy, czasami zagramy w jakąś grę na pc, pojeździmy na rowerze itp. Niestety on chciałby, żebym bardziej angażowała się w jego zainteresowania, żebym np. uczyła się programowania itp. Przez to pogarsza się między nami atmosfera. Jeszcze niedawno mówił, że do siebie pasujemy. Parę tygodni temu zaczął coś przebąkiwać, że może nie pasujemy 😞

Teraz jesteśmy na wakacjach. Było bardzo miło przez ostatnie dni. Jeździliśmy na rowerach, spacerowalismy, parę razy poszłam sama na plażę, bo on nie lubi, za to on coś grzebał w laptopie w tym czasie. Wczoraj byliśmy na fajnej wycieczce do zamku krzyżackiego. Śmiał się, żartował. Wieczorem zagadałam czy nadal zastanawia się czy do siebie pasujemy, bo przecież jest między nami miło, żartujemy, spędzamy razem czas, jest seks. Niestety moje pytanie wywołało koszmar. Zamknął się w sobie (on jest najbardziej opornym na rozmowy człowiekiem jakiego znam), znowu wrócił temat spędzania czasu, że nie jest tak jak on by chciał, tylko zawsze jest po mojemu. Potem potoczyła się już lawina jego nieprzyjemnych odpowiedzi, mojego płaczu i dopytywania co ja takiego złego zrobiłam. Jak on się zawieźmie, to nie umiem do niego dotrzeć, twierdzi, że dziwię się, że tak reaguje, a przecież przychodzę z płaczem i mówię mu jaki to jest zły. Na nic moje tłumaczenia, że nie miałam takich intencji, bo tylko spokojnie zapytałam czy nadal uważa, że do siebie nie pasujemy. Wczoraj się obraził. Dziś rano nadal miał zły humor. Chciałam coś jeszcze spróbować wyjaśnić, jakoś się pogodzić. Potem poszłam na plażę. Obiecał, że jak wrócę, to już mu przejdzie. Nie przeszło. Zapytałam o co mu tym razem chodzi. Odpowiedział, że go dręczę tym dopytywaniem się i że mu przejdzie jak odpuszczę. Najlepiej teraz żebym dała mu spokój i się nie odzywała. Bardzo mnie to zabolało. Poprosiłam, żeby wyszedł na godzinny spacer, bo czuję jakiś lęk gdy tak ze mną "rozmawia". Wyszedł. Nie ma go już 2 godziny. Nie wiem co będzie. Czuję jakby zbliżał się koniec. Gdy go pytam czy chce ze mną być, bo jego zachowanie jest dla mnie niejasne (tak jakby o mnie w ogóle nie dbał, o moje uczucia, samopoczucie), irytuje się, że go pytam o takie rzeczy, że nie chce się rozstawać, ale że takie pytania go irytują, bo czuje się jakby musiał mi się tłumaczyć że chce ze mną nadal być i że myśli o rozstaniu są nieprzyjemne, a ja go tylko tym wkurzam. Nie dociera do niego to, że sprawia mi ból insynuacjami, że do siebie nie pasujemy. Zresztą zmienia zdanie. Raz mówi, że może nie pasujemy, a za moment, że pod kątem zainteresowań jesteśmy różni, ale to nie znaczy, że nie pasujemy i dla niego to nie powód do rozstania. Za chwilę znowu mówi, że może przez to okaże się w przyszłości, że jednak nie będziemy mogli być ze sobą. Więc pytam czy chce zerwać czy o co chodzi? I tak w kółko. 

Gdy jest taka atmosfera odczuwam lęki, jestem wewnętrznie roztrzesiona. Zanim wyszedł zapytałam czy naprawdę jest aż tak źle, że nie spędzimy już miło ostatnich dni urlopu? Odpowiedział, że on już na pewno nie. Nie rozumiem czemu mi to robi. Zresztą wszelkie kłótnie od początku naszego związku zawszw takie były. To nie tak, że coś się popsuło teraz. Po prostu zawsze tak reagował na rozmowy o uczuciach, ale teraz to jakaś koszmarna sytuacja. Jesteśmy na urlopie, do wczoraj była bajka, a dziś koszmar. Nie wiem jak zniosę najbliższe dni, co mam robić, co będzie po powrocie. Nie wiem czy da się to jeszcze uratować, jeśli nie wolno mi się nawet odezwać i zapytać jak się czuje, bo wszytko zaczyna się od nowa?

Brzmi jak jakiś szantaż 😉

Może pomyślcie nad jakimś nowym wspólnym spędzaniem czasu. Może jakieś hobby, a z czasem kto wiem może nawet pasja. Pamiętaj liczy się dialog, powodzenia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi. Obie są w tonie, żeby zrobić coś w kierunku wspólnych zainteresowań, ale jak się w takiej atmosferze porozumieć? Czy opis sytuacji daje jakąkolwiek nadzieję, że to nie agonia? 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To Niuniuś ma drżeć, czy mu ktoś panny sprzed nosa nie sprzątnie, a nie ty, czy przypadkiem nie uraziłaś jaśnie pana. Do dvpy z takim związkiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Emanuela123 napisał:

Dziękuję za odpowiedzi. Obie są w tonie, żeby zrobić coś w kierunku wspólnych zainteresowań, ale jak się w takiej atmosferze porozumieć? Czy opis sytuacji daje jakąkolwiek nadzieję, że to nie agonia? 😞

Po prostu szczerze rozmawiać i wyrazić chęć zmiany. Kiedy wspólnie będziecie nad tym pracować to poczujecie się dużo lepiej.

Do dzieła!! 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Emanuela123 napisał:

Dziękuję za odpowiedzi. Obie są w tonie, żeby zrobić coś w kierunku wspólnych zainteresowań, ale jak się w takiej atmosferze porozumieć? Czy opis sytuacji daje jakąkolwiek nadzieję, że to nie agonia? 😞

A co? Juz go nie utrzymujesz? Jest z toba, bo o nic sie nie musi martwic.Siedzi w domu, a ty robisz, sa sluzaca i jeszcze kase na pana wykladasz, bo mu sie nie chce isc do pracy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, Lolka1975 napisał:

A co? Juz go nie utrzymujesz? Jest z toba, bo o nic sie nie musi martwic.Siedzi w domu, a ty robisz, sa sluzaca i jeszcze kase na pana wykladasz, bo mu sie nie chce isc do pracy. 

Zmieniło się to, że znalazł pracę. Jednak jego charakter okropnie daje się we znaki. Potrafi być taki miły i czuły, a innym razem nie da się z nim rozmawiać. Nie wiem czy gdy się kogoś kocha można być dla niego aż takim. W takich chwilach jak ta zastanawiam się czy są w nim jakiekolwiek uczucia poza gniewem i zatwardziałałym uporem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Emanuela123 napisał:

Czuję jakby zbliżał się koniec.

To wygląda tak jakby nie miał odwagi na ten krok choć chciałby go zrobić. Te gierki mają za zadanie sprawić aby to wyglądało tak, że to Ty skończyłaś. I jeszcze wzbudzić w Tobie poczucie winy.

Myślę, że powinnaś to zrobić. Powiedzieć, że to koniec. Że dłużej tak nie możesz. Dowiesz się prawdy. Albo zacznie mu zależeć albo na rękę będzie mu taki obrót sprawy. W drugim przypadku to nawet lepiej, że nie stracisz więcej czasu i nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dalej utrzymujesz tego pasożyta i obiboka? A jeszcze jaśnie Pan wymyśla ze nie macie wspólnych pasji mimo ze robicie różne rzeczy razem (nie tylko seks). Ty jesteś taka desperatka ze za wszelka cenę sie go trzymasz? Trzesiesz sie żeby on nie zakończył tego związku a to Ty, jakbys miał trochę rozumu i honoru,.powinnas go pogonic! Ale widac nie masz honoru🤦

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie znam historii waszego zwiazku ale wedlug mnie, to on ma jakis powazny problem z samym soba. Bycie razem nie polega na tym, zebys ty przejela wszystkie jego zainteresowania i hobby. Czy on chce z ciebie zrobic swojego klona? Najlepiej jest tak, jak kazdy ma swoje zainteresowania i jakas czesc jest wspolna. Wtedy zwiazek jest zywy, ciekawy, i sie rozwija. Jest o czym rozmawiac, dyskutowac. 

Nie wyobrazam sobie zyc z takim czlowiekiem, z ktorym nie da sie rzeczowo porozmawiac. Nie macie po 15 lat. Nie widze dla was wspolnej przyszlosci, sorry.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując: Zapytałaś swojego faceta czy do siebie pasujecie a on dał Ci informacje, że nie za bardzo i że nie. No więc on nie wierzy w to że pasujecie. Wysyła sygnał że nie jest dobrze.

Teraz zadaj pytanie sobie:

- czy chcesz pracować z nim, aby się "odnaleść", jak Ci na tej relacji zależy?

- jeśli pierwsza odpowiedź pozytywna i chcesz, to zadaj to pytanie jemu - czy chce z Tobą razem się odnaleźć, zrozumieć, zbliżyć i chce odbudować to zrozumienie które kiedyś mieliśćie?

Jeśli on chce i ma wole - wtedy jest szansa, że usiądziecie razem i  zacznie szukać - co możemy zrobić aby lepiej się dogadywać. Jest całe mnóstwo metod i możliwości. Książki, wykłady w sieci, warsztaty dla par, terapia, kursy na żywo/onlinie ...

No to trzymam kciuki aby się udało i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikapp25

Nie ma odwagi z Tobą skończyć i robi podchody. Najlepiej jakbyś Ty się czuła winna wszystkiemu ,o to mu chodzi.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×