Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

58 minut temu, Bimba napisał:

Autorka  pisała że jej mąż nie chce sie wyprowadzić.

Ale na to nie ma innej rady... Jak wejdziesz pomiędzy wrony to musisz krakać jak one, a jeśli Ci to nie pasuje, to lepiej opuścić teren stada.

W takich przypadkach rozmowy na niewiele się zdadzą, bo autorka usłyszy, że wydziwia i szuka problemów. Jest ujowo ale stabilnie, więc mężowi pasuje, bo innej relacji z rodzicami nie zna, rodzicom też, bo oni tworzą taką atmosferę i maja wygięte na "gościa" z zewnątrz, a autorka będzie się gryzła, bo małżeństwo to jest pewnego rodzaju "szok" kulturowy, bo skazują się na siebie ludzie odmiennie wychowani i o ile łatwiej to przepracować na osobności, o tyle towarzystwo rodziców powoduje przewagę liczebną i nagle to ta osoba dochodząca ma w 100% się dopasować do reszty. Taka jest smutna prawda i nawet najżyczliwsi teściowie podskórnie będą do tego dążyć.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Niezapominajka2802 napisał:

Guwno:] 

Jaka z ciebie patologia. Wywalić ciebie na zbity pysk. Ty jesteś tam obca, nic na ten dom nie zarobiłaś więc ,, guwno,,  to niech cie obchodzi to, kto co odziedziczyl po kim. 

Ty tam jesteś na łasce, bo nie masz nic swojego. Nie dość że przygarnęli takiego przybłędę to ten jeszcze ujada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Niezapominajka2802 napisał:

Gdy tam zamieszkałam to oni nie byli jeszcze właścicielami, tylko dziadkowie:] wtedy zachowwywali sie zupełnie inaczej. Zmiana zachowania zaczela sie zmieniac gdy starsi zmarli, a oni są na górze. Nie rozumiem dlaczego na tym forum pochwalacie ludzi, którzy traktują innych z góry. Pamiętam jeszcze jak tesc mi sie żalił na swoich, jak to on ma. A teraz zachowują sie zupełnie tak samo. Macie chyba mylne wyobrazenie o mojej osobie. Na codzień jestem mila i we wszystkim przytakuje jej, nawet jak mi daje cos do posmakowania i jest nie dobre, to klamie, zeby jej nie urazic:>  to ona jest tą stroną, która krytykuje i uważa sie za najlepszą. Przed wprowadzeniem mąż mnie zapewnial, że będzie spoko, mi nie zależało żeby mieszkac w tym domu. Możecie sobie po mnie jechać, ja nie widzę w sobie zadnej winy, jestem kulturalna, nie jestem nigdy dla nich hamska, ani nic złego im nie robię.

Po prostu tak juz jest, jak sie mieszka razem predzej czy później i tak są zgrzyty

Jesteś roszczeniowa i do tego bardzo prostolinijna. Ty byś chciała zagarnąć ten dom a właścicieli czyli teściów wyrzucić. Jesteś z tych co by wyrzucili rodziców od razu po podpisaniu umowy dożywocia. Ty ani nie pracujesz, nie masz nic swojego a żądasz i chcesz wszystko na gotowe dostać. Urodziłaś dziecko to się nim zajmuj albo opłać opiekunkę, idź do roboty i zarób na to. Jesteś nierób roszczeniowy. Kąsasz rękę która dała tobie dach nad głową. 

Jesteś dorosła, chciałaś mieć dziecko to teraz na to zarób. Zorganizuj sobie lokum, kup lub wynajmij mieszkanie jak ci się niepodoba mieszkanie u kogoś. Łaski nie robisz. Mieszkasz u kogoś i na tego kogoś plujesz. Niepodoba się to wyjazd. 

Na dziecko sobie zarób sama i na te swoje wyjścia. Opiekunki są, ale trzeba zapłacić, a ty byś chciała za frajer. 

Ogarnij się kobieto. Nie oglądaj się na cudze pieniądze i domy, tylko postaw swój. 

Przynajmniej mąż mądrzejszy bo nie chce się stawiać matce, bo wie że jesteście nie u siebie. Ty go podburzasz i przez  ciebie teściowa się z nim w końcu skłóci. Współczuje mu takiej żony wrednej, z zerowym szacunkiem do jego rodziny. 

Nie dość że teściowa pozwala tobie obcych ludzi zapraszać do swojego domu to ty jeszcze się rzucasz i ci mało. Wywalić ciebie powinni na zbity łeb. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Niezapominajka2802 napisał:
3 godziny temu, Niezapominajka2802 napisał:

Gdy tam zamieszkałam to oni nie byli jeszcze właścicielami, tylko dziadkowie:] wtedy zachowwywali sie zupełnie inaczej. Zmiana zachowania zaczela sie zmieniac gdy starsi zmarli, a oni są na górze. Nie rozumiem dlaczego na tym forum pochwalacie ludzi, którzy traktują innych z góry. Pamiętam jeszcze jak tesc mi sie żalił na swoich, jak to on ma. A teraz zachowują sie zupełnie tak samo. Macie chyba mylne wyobrazenie o mojej osobie. Na codzień jestem mila i we wszystkim przytakuje jej, nawet jak mi daje cos do posmakowania i jest nie dobre, to klamie, zeby jej nie urazic:>  to ona jest tą stroną, która krytykuje i uważa sie za najlepszą. Przed wprowadzeniem mąż mnie zapewnial, że będzie spoko, mi nie zależało żeby mieszkac w tym domu. Możecie sobie po mnie jechać, ja nie widzę w sobie zadnej winy, jestem kulturalna, nie jestem nigdy dla nich hamska, ani nic złego im nie robię.

Po prostu tak juz jest, jak sie mieszka razem predzej czy później i tak są zgrzyty

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, allurepoison napisał:

Jesteś roszczeniowa i do tego bardzo prostolinijna. Ty byś chciała zagarnąć ten dom a właścicieli czyli teściów wyrzucić. Jesteś z tych co by wyrzucili rodziców od razu po podpisaniu umowy dożywocia. Ty ani nie pracujesz, nie masz nic swojego a żądasz i chcesz wszystko na gotowe dostać. Urodziłaś dziecko to się nim zajmuj albo opłać opiekunkę, idź do roboty i zarób na to. Jesteś nierób roszczeniowy. Kąsasz rękę która dała tobie dach nad głową. 

Jesteś dorosła, chciałaś mieć dziecko to teraz na to zarób. Zorganizuj sobie lokum, kup lub wynajmij mieszkanie jak ci się niepodoba mieszkanie u kogoś. Łaski nie robisz. Mieszkasz u kogoś i na tego kogoś plujesz. Niepodoba się to wyjazd. 

Na dziecko sobie zarób sama i na te swoje wyjścia. Opiekunki są, ale trzeba zapłacić, a ty byś chciała za frajer. 

Ogarnij się kobieto. Nie oglądaj się na cudze pieniądze i domy, tylko postaw swój. 

Przynajmniej mąż mądrzejszy bo nie chce się stawiać matce, bo wie że jesteście nie u siebie. Ty go podburzasz i przez  ciebie teściowa się z nim w końcu skłóci. Współczuje mu takiej żony wrednej, z zerowym szacunkiem do jego rodziny. 

Nie dość że teściowa pozwala tobie obcych ludzi zapraszać do swojego domu to ty jeszcze się rzucasz i ci mało. Wywalić ciebie powinni na zbity łeb. 

Widzę, ze sie odezwala jakas teściówka urażona, tesciowa to nie rodzina, więc mam wywalone:] 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobrze będzie dopiero wtedy gdy ludzie zrozumieją fakty, gdy odpuszczą gdy je zrozumieją. Do gro.bu nie da się zabrać ani hajsu ani mieszkania, to po pierwsze. Po drugie, kupić dzisiaj na start mieszkanie czy dom graniczy z cudem. Czasy gdy PRL rozdawał chaty za friko dzięki którym pasać się mogli wszyscy już dawno minęły. Ludzie mający coś więcej z góry i od ręki traktują mniej mających inaczej, często gorzej. Od lat już tak jest że Ci którzy wynajmują są po prostu szm.a.tami nietylko dla rodzin.

W tym wszystkim mówię cały czas o naszej mentalności, która z roku na rok jest gorsza. Polska wcale nie jest takim przyjaznym krajem jak wskazują na to media i sztuczna nagonka. Jest całkiem odwrotnie. Przez pierwsze lat 15 naszych dzieci udajemy kochanych rodziców, wszystko robimy pod/nad/dla dzieci a gdy tylko dorosną zaczynamy rujnować im życie.

Mam dwie córki i syna, córki mają 16 i 18 a syn 14. Pod moim dachem moja ręka zaingeruje w ich życie tylko i wyłącznie wtedy, gdy będę widział łamanie p.ra.wa, bijatyki, przemoc i podobne. Nigdy w życiu nie zaingeruję w chwilach gdy któreś z dzieci będzie chciało żyć po swojemu. Już dawno zrozumiałem co mnie akurat... kiedyś najbardziej bolało a nie ma nic gorszego jak nie wierzyć w dorosłość własnych dzieci, w końcu ja je wychowałem. Nigdy w życiu nie wtrącę się w nic i dziś, wiem też że te dzieci gdzieś będą musiały mieszkać. Mój jedyny warunek dla każdego z dzieci jest jeden: intercyza przed ślubem orfaz to, że dożywotnio jestem współwłaścicielem mieszkań. No niestety, czasy udowodniły już wiele razy że cwaniactwo bierze śluby tylko i wyłącznie po to, aby wycyckać z majątku, tak było w wielu przypadkach bo dziś jest goło.du.piec a za rok po rozwodzie ma już 1/2 majątku, tak też ustawić się można a z życia wiem że ta prawdziwa dojrzałość nadejdzie u młodych dopiero ostro po trzydziestce. Chciałbym aby na starcie swojego życia nie zmarnowały tego życia oddając komuś to, na co ja pracowałem pół życia. To jedyne warunki i innych nie ma. Niech sobie i bu.rd.el otwierają, nie obchodzi mnie to.

Zauważyłem też że, im mniej pilnowałem córki tym bardziej one same to czyniły. Dzieciom czasami trzeba zaufać. Trzeba chcieć, trzeba umieć a da się to tylko wtedy, gdy wychowamy dzieci na ludzi. Wychowamy tak aby nie dały się okantować za byle rogiem.

No i dorośli, zrozumcie to w końcu:

My, roczniki 60,70 a nawet i 80 ... dostawaliśmy mieszkania za friko z miasta, pamietacie? Wniosek, rok czekania i gdy były dzieci było BUM, jest M2 w środku Gdańska. Po latach udało się to wykupić za prawdziwe grosze (pamiętacie?), ja za swoje M2 zapłaciłem niespełna 11000zł w latach w których zarabiałem już około 1300-1400 miesięcznie. No ludzie!

Skąd Ci modzi mają teraz natrzepać 300-400 tysięcy aby odkupić ode mnie to mieszkanie, co?? 

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy się dziwą że młodzi kombinują jak mogą i że nic nie wychodzi, są nerwy, rozpady, rozstania. Pamiętacie PRL? Nie poszedłeś do pracy mając rodzinę to po Ciebie przyszli sami! Zapomnieliście już jak łatwo o wszystko było?  A dziś? A dzisiaj dostajesz kredyt na mieszkanie za 300.000zł, do spłaty masz 550.000zł, doliczysz do tego czynsz na bajańskie kwoty rzędu 450-600zł i wychodzi na to że młody ma za..dalać całe życie tylko na opłaty. A za moich czasów zarabiało się powiedzmy 800-900 a czynsz wynosił 65-70zł. Dzisiaj zarabia się 2500zł a czynsz wynosi 550-700zł.

Gdzie oni wszyscy mają teraz pójść? Pod mosty?

No i jeszcze jedno:  dzieci nie prosiły się na ten świat...

 

Tak!  Zatrybcie to w końcu, dziecko ma prawo wymagać bo to dzięki nam istnieje, sami zaprosiliśmy do chorego żywota, fajnie było robić, nie???  A teraz żal że dach nad głowę trzeba dać ...  i ciągle płaczemy że te dzieci nic nie mają. Dajmuy każdemu M2 za friko to zobaczycie jak poszybują finansowo w górę.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, manet.m napisał:

Nigdy w życiu nie zaingeruję w chwilach gdy któreś z dzieci będzie chciało żyć po swojemu.

Super!

A za chwilę:

11 minut temu, manet.m napisał:

Mój jedyny warunek dla każdego z dzieci jest jeden: intercyza przed ślubem orfaz to, że dożywotnio jestem współwłaścicielem mieszkań.

Ha ha ha ha ha

Wymuszanie na dorosłych dzieciach podpisywania intercyz i wpchanie się na siłę do bycia współwłaścicielem ich majątku zupełnie nie jest ingerowaniem w ich życie!

Ani trochę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, manet.m napisał:

No niestety, czasy udowodniły już wiele razy że cwaniactwo bierze śluby tylko i wyłącznie po to, aby wycyckać z majątku, tak było w wielu przypadkach bo dziś jest goło.du.piec a za rok po rozwodzie ma już 1/2 majątku, 

I tu się grubo mylisz - prawo stanowi wyraźnie - majątek który nasz przed ślubem nie podlega podziałowi po rozwodzie - rozwodnicy dzielą się tylko tym czego odrobili się w trakcie małżeństwa.

Oglądasz za dużo amerykańskich filmow - tam jest inne prawo i faktycznie tam można wyciągać łapy po osobisty majątek wspołmałzonka - w Polsce jest to niemożliwe!

Edytowano przez Bimba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latarenka

Nigdy w ciągu całego mojego życia nie wymagałam ani nie rościłam sobie praw do niczego w stosunku do moich rodziców. Głupio mi było zawsze jest cokolwiek od nich brać. Jeżeli już to moja mama sama mi jakąś drobnostkę podaruje, nawet w moje urodziny czy imieniny niezręcznie mi jest cokolwiek od niej wziąć. No może to głupie ale tak mam. To są jej pieniądze i mi nic do tego. Niektóre jej decyzje powodują, że jest mi przykro ale nigdy się nie skarżę na to jak postępuje, bo to jej decyzje, a że niekiedy niesprawiedliwe to już trudno 🙂

Podobnie z dziećmi. Wychodzenie na balangi nie jest równoznaczne z tym aby nasi rodzice opiekowali się naszymi dziećmi. Nie są na każde nasze zawołanie. Chcą pomogą, nie chcą nie pomogą, to jest ich decyzja która być może czymś jest uwarunkowana.

Każdy z nas jest królem swojego życia i jak sobie pościelimy tak się wyśpimy i tyle. Wolę mieć mało ale za swoje. Mam to na co mnie stać.

 

Co do majątku każdego z nas. To prawda, to co przed ślubem jest nasze, dopiero w trakcie małżeństwa nabywamy majątek wspólny i ten w razie czego jest do podziału. Intercyza? Osobiście jestem przeciwna, to jest jak transakcja jakaś. Wyrachowanie. Mam kasę, ty nie masz, albo mamy kasę ale to nasza kasa, każdego z osobna, wezmę z tobą ślub pod warunkiem, że się zabezpieczymy w razie godz. R.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedy zachorowała moja mama, moja bratowa stwierdzila że nie będzie się nią zajmować. Los tak chciał że mama długo nie chorowała i umarła. Po śmierci bratowa była pierwsza do tego aby zagarną mamy rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Monika j napisał:

Kiedy zachorowała moja mama, moja bratowa stwierdzila że nie będzie się nią zajmować. Los tak chciał że mama długo nie chorowała i umarła. Po śmierci bratowa była pierwsza do tego aby zagarną mamy rzeczy.

Opiekę nad twoja  chorą matką na równi z tobą powinien sprawować twoj brat a nie jego żona. 

Majątek po matce, jeśli nie zostawiła zapisu tylko na ciebie, należy się w połowie twojemu bratu więc podejrzewam że jego żona tego po prostu przypilnowała bo miałaś zakusy na całość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.08.2020 o 16:51, Bimba napisał:

Uwielbiam to tłumaczenie!

My wcale nie chcemy z nimi mieszkać, to oni chcieli, prosili, błagali. 

Skoro nie chcecie z nimi mieszkać co stoi na przeszkodzie wyprowadzki?

Ich błagania?

 

Dzieci od małego rosną i słyszę :ten dom jest twój, dla ciebie itp.... Dzieci dorastają, rodzice zagadują góra twoja rób sobie po swojemu. Młodzi zaczynają wkładać swoje pieniądze, a później rodzice mają ich w garści i pokazują swoją twarz. Znam to w koło u znajomych. Są tacy co się nie dali nabrac ale najczęściej to ci którzy od zawsze darli koty z rodzicami. Wiem,ze tu na forum większość to milionerzy, ale ta reszta gdy włoży w remont 50 tys albo i więcej najczęściej z tego powodu zostaje i męczy się dalej. Oczywiście popieram ze najlepiej byłoby się wyprowadzić, niestety ale finanse przeważają i rozumiem tych ludzi. Co do autorki to musicie pogodzić się z tym jacy są teście i radzić sobie sami. Wyjdzie wam to va dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, GO SC napisał:

Oczywiście popieram ze najlepiej byłoby się wyprowadzić, niestety ale finanse przeważają i rozumiem tych ludzi.

A ja nie rozumiem.

Zanim narobi się dzieci trzeba się edukować, pracować, gdzieś wyjechać,  coś zobaczyć a nie w wieku dwudziestu lat wpieprzać się na górkę do teściów bo za darmo i szybko dziecko żeby ugruntować pozycję a teraz wszyscy do pomocy i opieki bo młodzi rodzice mają w planach wyjścia i dyskoteki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, GO SC napisał:

Dzieci od małego rosną i słyszę :ten dom jest twój, dla ciebie itp.... Dzieci dorastają, rodzice zagadują góra twoja rób sobie po swojemu. Młodzi zaczynają wkładać swoje pieniądze, a później rodzice mają ich w garści i pokazują swoją twarz. Znam to w koło u znajomych. Są tacy co się nie dali nabrac ale najczęściej to ci którzy od zawsze darli koty z rodzicami. Wiem,ze tu na forum większość to milionerzy, ale ta reszta gdy włoży w remont 50 tys albo i więcej najczęściej z tego powodu zostaje i męczy się dalej. Oczywiście popieram ze najlepiej byłoby się wyprowadzić, niestety ale finanse przeważają i rozumiem tych ludzi. Co do autorki to musicie pogodzić się z tym jacy są teście i radzić sobie sami. Wyjdzie wam to va dobre

Milionerzy? Może po prostu mądrzy ludzie, którzy doskonale wiedzą, że dopóki nie ma aktu notarialnego, to robi się remont rodzicom, a nie sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, GO SC napisał:

Dzieci od małego rosną i słyszę :ten dom jest twój, dla ciebie itp.... Dzieci dorastają, rodzice zagadują góra twoja rób sobie po swojemu. Młodzi zaczynają wkładać swoje pieniądze, a później rodzice mają ich w garści i pokazują swoją twarz. Znam to w koło u znajomych. Są tacy co się nie dali nabrac ale najczęściej to ci którzy od zawsze darli koty z rodzicami. Wiem,ze tu na forum większość to milionerzy, ale ta reszta gdy włoży w remont 50 tys albo i więcej najczęściej z tego powodu zostaje i męczy się dalej. Oczywiście popieram ze najlepiej byłoby się wyprowadzić, niestety ale finanse przeważają i rozumiem tych ludzi. Co do autorki to musicie pogodzić się z tym jacy są teście i radzić sobie sami. Wyjdzie wam to va dobre

Finanse przeważają, ale dobre kilkadziesiąt tysięcy się znajdzie na remont połowy domu. Raczej przeważa głupota i naiwność. To prawda, że dzieci w wielu przypadkach słyszą, to będzie twoje. I tak rosną w tym przekonaniu i w tym przekonaniu biorą się potem za remont i budzą się z ręką w nocniku. 

10 godzin temu, Bimba napisał:

Opiekę nad twoja  chorą matką na równi z tobą powinien sprawować twoj brat a nie jego żona. 

Majątek po matce, jeśli nie zostawiła zapisu tylko na ciebie, należy się w połowie twojemu bratu więc podejrzewam że jego żona tego po prostu przypilnowała bo miałaś zakusy na całość. 

Tak. Opiekę powinien sprawować syn, a nie synowa. 

Mówisz, że bratowa przypilnowała, żeby Monika nie położyła ręki na całości majątku?A gdzie bratowa była, żeby przypilnować mężusia przy opiece nad jego matką? Raczej jest tak jak pisze Monika,  zakupów teściowej nie zrobię, ale pamiętaj szwagierka, ten stół z pokoju dziennego zabieram ja. Aaa i ten komplet obiadowy też. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Unlan napisał:

majątku?A gdzie bratowa była, żeby przypilnować mężusia przy opiece nad jego matką? Raczej jest tak jak pisze Monika,  zakupów teściowej nie zrobię, ale pamiętaj szwagierka, ten stół z pokoju dziennego zabieram ja. Aaa i ten komplet obiadowy też. 

A ty swojego męża pilnujesz żeby pomagał czy opiekował się swoją matką? To jest twoje zadanie?

I stąd wiesz ze nie robiła teściowej zakupów? Nic nie było w jej poście o zakupach.

20 godzin temu, Monika j napisał:

Los tak chciał że mama długo nie chorowała i umarła.

Więc Monisia nie namęczyła się zanadto a kto wie czy gdyby matką nie chorowała dużej to jednak podzieliliby się opieką. 

Po zmarłej matce dzieci dziedziczą w równych częściach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bimba napisał:

A ja nie rozumiem.

Zanim narobi się dzieci trzeba się edukować, pracować, gdzieś wyjechać,  coś zobaczyć a nie w wieku dwudziestu lat wpieprzać się na górkę do teściów bo za darmo i szybko dziecko żeby ugruntować pozycję a teraz wszyscy do pomocy i opieki bo młodzi rodzice mają w planach wyjścia i dyskoteki.

Ale dlaczego za darmo? Bo nie płaci się za wynajem? Sama tak mieszkałam przez 5 lat po ślubie dopóki nie wybudowaliśmy domu z mężem, tylko, że u swoich rodziców. Mieliśmy całą górę dla siebie 166 m2, osobne wejście,  osobną kuchnię, osobną łazienkę, osobne liczniki, tylko opał na pół. Normalne osobnie mieszkanie jak w bloku. Z resztą się zgadzam. Nie można mieć pretensji do teściowej czy mamy tylko dlatego, że nie chce być z wnukiem, bo młodzi chcą się bawić. Co innego przypilnować wnuka gdy jest to konieczne a co innego wyjścia  dla rozrywki. Planując dziecko musisz liczyć się z tym, że przez najbliższe kilka lat będzie trzeba z tego zrezygnować albo zorganizować opiekunkę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, Bimba napisał:

A ty swojego męża pilnujesz żeby pomagał czy opiekował się swoją matką? To jest twoje zadanie?

I stąd wiesz ze nie robiła teściowej zakupów? Nic nie było w jej poście o zakupach.

Więc Monisia nie namęczyła się zanadto a kto wie czy gdyby matką nie chorowała dużej to jednak podzieliliby się opieką. 

Po zmarłej matce dzieci dziedziczą w równych częściach.

Mój mąż nie musi się już opiekować swoją matką. Nie, nie musiałam go przy tym pilnować, ale też nie wpierdzielam się do jego spadku tak jak to zrobiła bratowa Moniki. Jeśli bratowa Moniki trzęsie się o spadek męża, to może powinna się potrząsnąć najpierw nad teściową jak przyzwoity człowiek nad drugim człowiekiem. 

Zakupy to był skrót myślowy. Opieka nad kimś to również zakupy. Nawet jeśli choruje krótko. Tak, tak, być może brat podzieliłby się opieką. Guzik prawda. Osoby co krótko chorują i umierają, to są z reguły osoby, które mają zdiagnozowanego raka w ostatnim stadium. To jest 1-3 miesiące do grobu. Jeśli ktoś się nie podejmuje w takim przypadku opieki to by się nie podjął jej również przy dłuższej chorobie. 

Tak, dzieci dziedziczą w równych częściach i to syn powinien przyjść porozmawiać z siostrą na temat majątku ich matki, nawet jeśli to były tylko 2 garnki i komplet pościeli, a nie bratowa. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość888 napisał:

Ale dlaczego za darmo? Bo nie płaci się za wynajem? Sama tak mieszkałam przez 5 lat po ślubie dopóki nie wybudowaliśmy domu z mężem, tylko, że u swoich rodziców. Mieliśmy całą górę dla siebie 166 m2, osobne wejście,  osobną kuchnię, osobną łazienkę, osobne liczniki, tylko opał na pół. Normalne osobnie mieszkanie jak w bloku. Z resztą się zgadzam. Nie można mieć pretensji do teściowej czy mamy tylko dlatego, że nie chce być z wnukiem, bo młodzi chcą się bawić. Co innego przypilnować wnuka gdy jest to konieczne a co innego wyjścia  dla rozrywki. Planując dziecko musisz liczyć się z tym, że przez najbliższe kilka lat będzie trzeba z tego zrezygnować albo zorganizować opiekunkę. 

Bardzo często tak jest, szczególnie na wioskach. Super ze wam udało się wybudować. Niestety jest spora grupa, która przy blogoslowienstwie rodziców stwierdza ze po co budować dom jak u rodziców mają dla siebie np. Te 166m2.I nawet często rodzice zapisują im ta ich część a później potrafi być dym o byle co :za mocno pala w piecu lub nie, trawa za często koszona lub źle..... Nie wiem skąd to się w ludziach bierze czy to żal że się starzeją czy co. Oczywiście są rodziny, które super z sobą żyją, dogadują się i pomagają na każdym kroku. Czasy się zmieniają. Kiedyś mieszkając z rodzicami byłam u siebie w naszym domu. Teraz widzę że młodzi mają podejście że dzieci po osiągnięciu dorosłości już nie są u siebie. Minus tych rozluźnionych relacji to fakt że rodziny mają z sobą mniejszy kontakt. Rodzice zostając w dużych domach nie ogarniają tego finansowo i na stare lata wszystko się sypie bo nie mają sił żeby ogarnąć dom i obejście. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, GO SC napisał:

Kiedyś mieszkając z rodzicami byłam u siebie w naszym domu. Teraz widzę że młodzi mają podejście że dzieci po osiągnięciu dorosłości już nie są u siebie.

Jak zakładają swoją rodzinę w domu rodzinnym i sprowadzają tam swoją drugą połówkę to może dalej czują się u siebie ale ta druga połówka "u siebie" żadną miarą się nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2023 o 09:45, Bimba napisał:

Opiekę nad twoja  chorą matką na równi z tobą powinien sprawować twoj brat a nie jego żona. 

Majątek po matce, jeśli nie zostawiła zapisu tylko na ciebie, należy się w połowie twojemu bratu więc podejrzewam że jego żona tego po prostu przypilnowała bo miałaś zakusy na całość. 

Minęło trochę czasu od śmierci mamy, prostując ten rozdział brat mieszkał z mamą więc myślę, że to normalne ,że powinni się nią zająć. Ja również bym to zrobiła. Uważam, że można było to tak zorganizować żeby opiekować się Nią na zmianę. Ja też mam rodzinę, pracę, a moja bratowa siedzi w domu . Chyba normalne że powinna do niej zaglądać.  Jesteśmy już po pierwszej sprawie gdzie wszystko przeszło na mnie i na brata. Jeszcze jedno spotkanie w sądzie gdzie będę się zrzekać mojej części na brata. Tak miało być i tyle. Ja po prostu nie chciałam dopuścić do tego aby zamknęli mamę w jakimś ośrodku. Płakać mi się chce jak o tym myślę. ,,Zakusy na całość,, dobre . Ludzie nie każdy myśli o kasie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Monika j napisał:

Minęło trochę czasu od śmierci mamy, prostując ten rozdział brat mieszkał z mamą więc myślę, że to normalne ,że powinni się nią zająć. Ja również bym to zrobiła. Uważam, że można było to tak zorganizować żeby opiekować się Nią na zmianę. Ja też mam rodzinę, pracę, a moja bratowa siedzi w domu . Chyba normalne że powinna do niej zaglądać.  Jesteśmy już po pierwszej sprawie gdzie wszystko przeszło na mnie i na brata. Jeszcze jedno spotkanie w sądzie gdzie będę się zrzekać mojej części na brata. Tak miało być i tyle. Ja po prostu nie chciałam dopuścić do tego aby zamknęli mamę w jakimś ośrodku. Płakać mi się chce jak o tym myślę. ,,Zakusy na całość,, dobre . Ludzie nie każdy myśli o kasie. 

Mama pilnowała dzieci bratu , pomagała finansowo bo pani z góry nie chciało się iść do pracy . A tu po dwóch dniach pobytu mamy w domu ona nie będzie się nią zajmować. Litości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Monika j napisał:

Płakać mi się chce jak o tym myślę. ,,Zakusy na całość,, dobre . Ludzie nie każdy myśli o kasie. 

No to cieszę się że nie posądzasz bratowej o "zakusy na całość"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×