Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
GHJXJ

Wykształcenie średnie bez matury. Co można robić?

Polecane posty

Dnia 15.09.2020 o 07:49, GHJXJ napisał:

Prawdopodobnie skończę technikum bez matury i egzaminów zawodowych 

 

18 godzin temu, GHJXJ napisał:

Boje się matematyki. Pani powiedziała że jeśli ktoś złoży deklaracje a potem sobie nie poradzi i nie będzie umiał tego co potrzebne jest do matury to dostanie 1 na koniec. 

Najpierw piszesz, że bez matury i egzaminów zawodowych, a potem, że boisz się matmy. No to jak to z tobą jest? Szczerze? Matura to twoja przepustka na studia, tylko i wyłącznie. Ale jakbyś mi przyszła do pracy ze świadectwem, gdzie oprócz braku matury, który mogę olać, jest brak tytuły technika, to sorry, ale pokazałbym ci drzwi. A wiesz dlaczego? Bo pokazałabyś, że jesteś leniem śmierdzącym. Albo ci brakuje jednego, albo drugiego. Brak tytułu technika, ale jest matura mówi mi, ze może ci zawód nie podszedł, ale się spięłam i do matury podeszłaś. Tytuł technika przy braku matury mówi mi, że może nie czujesz potrzeby pójścia na studia i wolisz pracować. Brak jednego i drugiego, to ewidentnie tępota, lub lenistwo, a raczej lenistwo, bo na jakiejś podstawie do szkoły średniej się dostałaś, czyli coś inteligencji jest, ale wykorzystasz ja do ściemniania w robocie. Rób te egzaminy zawodowe, no chyba, że w drugiej klasie już nie zaliczyłaś co? Wtedy będzie trudniej.
Co do tej matematyki, to poszukaj szkoły o tym samym profilu i się przenieś.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Gość_2 napisał:

Ale wiesz, że matury są po zakończeniu roku szkolnego? Chyba, że jedynka na koniec, jeśli na próbnych sobie nie poradzisz...

Ta matura z matematyki jest na poziomie testów gimnazjalnych, jak można sobie z tym nie poradzić?

Jeszcze w roku szkolnym przed maturami musisz złożyć deklarację jakie przedmioty zdajesz. Czy rozszerzone, czy zwykłe i takie tam. Dopytałam córki i ona mi mówi, że nauczyciel może nie dopuścić ucznia do matury. Czyli jest taka jak kiedyś. Jeśli nauczyciel uważa, że nie masz wiedzy, to cię do matury nie dopuści. A jak dopuści, to cię uwali na ustnym. A jak nie on, to jego kolega.

Można sobie nie poradzić z maturą. W tym roku matmę oblało 21% zdających.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Unlan napisał:

Jeśli nauczyciel uważa, że nie masz wiedzy, to cię do matury nie dopuści.

Tylko te "metody" niedopuszczania do matury są nielegalne. Ogólnie w świetle przepisów nauczyciel nie ma prawa stosować takich praktyk, ale teoria teorią, a życie życiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
51 minut temu, Gość_2 napisał:

Tylko te "metody" niedopuszczania do matury są nielegalne. Ogólnie w świetle przepisów nauczyciel nie ma prawa stosować takich praktyk, ale teoria teorią, a życie życiem...

Tak, ale stosowane. I to od ładnych kilkudziesięciu lat. Ale to uczniowie są tępi, to rodzice są roszczeniowi etc. Ja jako nauczyciel jestem super i nie mam nic sobie do zarzucenia. Najpierw naucz, to nie będziesz kombinował(a) uczniowi zabronić matury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Unlan napisał:

Tak, ale stosowane. I to od ładnych kilkudziesięciu lat. Ale to uczniowie są tępi, to rodzice są roszczeniowi etc. Ja jako nauczyciel jestem super i nie mam nic sobie do zarzucenia. Najpierw naucz, to nie będziesz kombinował(a) uczniowi zabronić matury.

Ale przecież łatwiej sterroryzować uczniów, żeby w statystykach się zgadzało, niż się wysilić i czegoś nauczyć. Jestem ciekawa, dlaczego nauczyciele muszą się tłumaczyć z % oblanych matur, ale nie z utrzymującego się % uczniów niepodchodzących do egzaminów maturalnych, bo to byłby wymierniejszy wskaźnik ich "sukcesów" w zakresie edukacji.

To akurat wiem, mojego tatę tak nauczyciel też właśnie matematyki chciał tak załatwić. Mimo to tata przystąpił do matury, po namowach innych nauczycieli. Matematykę zaliczył na solidne 4 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość_2 napisał:

Ale przecież łatwiej sterroryzować uczniów, żeby w statystykach się zgadzało, niż się wysilić i czegoś nauczyć. Jestem ciekawa, dlaczego nauczyciele muszą się tłumaczyć z % oblanych matur, ale nie z utrzymującego się % uczniów niepodchodzących do egzaminów maturalnych, bo to byłby wymierniejszy wskaźnik ich "sukcesów" w zakresie edukacji.

To akurat wiem, mojego tatę tak nauczyciel też właśnie matematyki chciał tak załatwić. Mimo to tata przystąpił do matury, po namowach innych nauczycieli. Matematykę zaliczył na solidne 4 😄 

Bo niezdane matury to wskaźnik nieudolnej pracy nauczyciela, a uczeń niepodchodzący, no cóż, może to po prostu jego wybór? No i to co napisałaś wcześniej. Im większa zdawalność, tym większy prestiż szkoły.

No to ja ci powiem inny numer. W szkole mojej córki została zatrudniona stara nauczycielka, która myślała, ze wszystko jej wolno. Wybierała sobie najlepszych uczniów matematycznych, trzy góra cztery osoby i na nich się skupiała. Jak trafił się jej geniusz, to posyłała go na olimpiady. Pozostałych uczniów zlewała ciepłym moczem. Wytłumaczyła pobieżnie, a z lepszym uczniom poświęcała więcej czasu. W efekcie jak uczeń chciał się uczyć i mieć mierny, dopuszczający to marzenie, to musiał załatwić sobie korki. Egzaminy, matury były zdawane na wyższy procent bez jej jej wysiłku, a dyrekcja patrzyła na wyniki egzaminów i jeszcze pani nauczycielka miała co roku olimpijczyka w klasie, no to super nauczyciel. Przeniosłam dziecko do innej szkoły i nagle się okazało, że moje dziecko umie matematykę. To nie tak, ze uczeń jest tępy, to nauczyciel jest z reguły leniwy. Ale jest to tak hermetyczne środowisko, że ciężko coś zdziałać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Unlan napisał:

Bo niezdane matury to wskaźnik nieudolnej pracy nauczyciela, a uczeń niepodchodzący, no cóż, może to po prostu jego wybór? No i to co napisałaś wcześniej. Im większa zdawalność, tym większy prestiż szkoły.

No to ja ci powiem inny numer. W szkole mojej córki została zatrudniona stara nauczycielka, która myślała, ze wszystko jej wolno. Wybierała sobie najlepszych uczniów matematycznych, trzy góra cztery osoby i na nich się skupiała. Jak trafił się jej geniusz, to posyłała go na olimpiady. Pozostałych uczniów zlewała ciepłym moczem. Wytłumaczyła pobieżnie, a z lepszym uczniom poświęcała więcej czasu. W efekcie jak uczeń chciał się uczyć i mieć mierny, dopuszczający to marzenie, to musiał załatwić sobie korki. Egzaminy, matury były zdawane na wyższy procent bez jej jej wysiłku, a dyrekcja patrzyła na wyniki egzaminów i jeszcze pani nauczycielka miała co roku olimpijczyka w klasie, no to super nauczyciel. Przeniosłam dziecko do innej szkoły i nagle się okazało, że moje dziecko umie matematykę. To nie tak, ze uczeń jest tępy, to nauczyciel jest z reguły leniwy. Ale jest to tak hermetyczne środowisko, że ciężko coś zdziałać.

Też miałam takich nauczycieli i to z większości przedmiotów, tzw. "elitarne" liceum w moim mieście. Jego elitarność w zasadzie ograniczała się do wysokiego mniemania o sobie nauczycieli, bo uczniowie albo pomagali sobie nawzajem, albo ratowali się korkami. I faktycznie wyniki maturalne były świetne, ale to dlatego, że sami byliśmy odpowiednio zmotywowani do ich osiągnięcia, a nie dzięki "wybitnej" kadrze nauczycielskiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Unlan napisał:

 

Najpierw piszesz, że bez matury i egzaminów zawodowych, a potem, że boisz się matmy. No to jak to z tobą jest? Szczerze? Matura to twoja przepustka na studia, tylko i wyłącznie. Ale jakbyś mi przyszła do pracy ze świadectwem, gdzie oprócz braku matury, który mogę olać, jest brak tytuły technika, to sorry, ale pokazałbym ci drzwi. A wiesz dlaczego? Bo pokazałabyś, że jesteś leniem śmierdzącym. Albo ci brakuje jednego, albo drugiego. Brak tytułu technika, ale jest matura mówi mi, ze może ci zawód nie podszedł, ale się spięłam i do matury podeszłaś. Tytuł technika przy braku matury mówi mi, że może nie czujesz potrzeby pójścia na studia i wolisz pracować. Brak jednego i drugiego, to ewidentnie tępota, lub lenistwo, a raczej lenistwo, bo na jakiejś podstawie do szkoły średniej się dostałaś, czyli coś inteligencji jest, ale wykorzystasz ja do ściemniania w robocie. Rób te egzaminy zawodowe, no chyba, że w drugiej klasie już nie zaliczyłaś co? Wtedy będzie trudniej.
Co do tej matematyki, to poszukaj szkoły o tym samym profilu i się przenieś.

Jednak gdybym przyszła starać się o prace np. sklepowej lub sprzątaczki to chyba byś mnie przyjęła z takim wykształceniem. W 4 klasie nie będę się przenosić. Mature z polskiego i angielskiego zdałabym bez problemu. Na egzaminie zawodowym z części praktycznej do zdania zabrakło mi 4 punktów. 

Edytowano przez GHJXJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
48 minut temu, GHJXJ napisał:

Jednak gdybym przyszła starać się o prace np. sklepowej lub sprzątaczki to chyba byś mnie przyjęła z takim wykształceniem. W 4 klasie nie będę się przenosić. Mature z polskiego i angielskiego zdałabym bez problemu. Na egzaminie zawodowym z części praktycznej do zdania zabrakło mi 4 punktów. 

W takich pracach wydaje mi się,że ważna jest szybkość i dokładność. Wbrew pozorom, sprzątać też trzeba umieć🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, Gość_2 napisał:

Też miałam takich nauczycieli i to z większości przedmiotów, tzw. "elitarne" liceum w moim mieście. Jego elitarność w zasadzie ograniczała się do wysokiego mniemania o sobie nauczycieli, bo uczniowie albo pomagali sobie nawzajem, albo ratowali się korkami. I faktycznie wyniki maturalne były świetne, ale to dlatego, że sami byliśmy odpowiednio zmotywowani do ich osiągnięcia, a nie dzięki "wybitnej" kadrze nauczycielskiej...

Dokładnie tak wygląda ten niby wysoki poziom. Nawalić uczniom jedynek za wiedzę, która zasługuje na dostateczny, od siebie jako nauczyciela nic nie dać, to uczeń potem lata na korepetycje, bo inaczej się nie da tej "prestiżowej" szkoły skończyć. Tak, wybitni, chyba w opier/dalaniu się w robocie.

19 godzin temu, GHJXJ napisał:

Jednak gdybym przyszła starać się o prace np. sklepowej lub sprzątaczki to chyba byś mnie przyjęła z takim wykształceniem. W 4 klasie nie będę się przenosić. Mature z polskiego i angielskiego zdałabym bez problemu. Na egzaminie zawodowym z części praktycznej do zdania zabrakło mi 4 punktów. 

Nie zrozumiałaś co ci napisałam? To jak ty chcesz zdać maturę z polskiego, skoro nie rozumiesz co się do ciebie pisze? Nie moja droga. Nie przyjęłabym cię, ani do sklepu, ani do sprzątania. Do żadnej pracy bym cię nie przyjęła. Bo przyjmując się do technikum i nie zdając, ani egzaminu zawodowego, ani egzaminu maturalnego pokazujesz pracodawcy, że jesteś leń śmierdzący i będziesz się opierdzielać w pracy. A nikt nie chce leniwego pracownika. Myślisz, że sprzedawca w sklepie to takie łatwe? Sklep sklepowi nierówny. Jak siedzisz na kasie, to musisz mieć 8 godzin totalnego skupienia, bo masz do czynienia z pieniędzmi, więc matma się kłania. Przyjmujesz towar, sorry, musisz umieć czytać faktury i kilka innych rzeczy. Pracujesz w sklepie wykończeniowo-budowlanym, to tutaj matma i wyobraźnia przestrzenna to postawa, bo robisz ludziom wyceny i musisz umieć obliczyć ile ten ktoś potrzebuje farby, cementu, paneli itp. Wbrew pozorom sprzątanie to bardzo ciężka praca i też trzeba się do tego przyłożyć, a skoro nie chciało ci się przyłożyć do matury, ani do egzaminu zawodowego, to wątpię, żebyś przyłożyła się do szmaty w pracy. A dlaczego nie będziesz się przenosić? Bo 4 klasa? A jakbyś się przeprowadzała z rodzicami 100 km dalej, to byś jakoś dała radę się przenieść. Weź nie kombinuj, tylko bierz się do nauki, jak chcesz mieć większy rynek pracy dla siebie.

Edytowano przez Unlan
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Unlan napisał:

Dokładnie tak wygląda ten niby wysoki poziom. Nawalić uczniom jedynek za wiedzę, która zasługuje na dostateczny, od siebie jako nauczyciela nic nie dać, to uczeń potem lata na korepetycje, bo inaczej się nie da tej "prestiżowej" szkoły skończyć. Tak, wybitni, chyba w opier/dalaniu się w robocie.

Nie zrozumiałaś co ci napisałam? To jak ty chcesz zdać maturę z polskiego, skoro nie rozumiesz co się do ciebie pisze? Nie moja droga. Nie przyjęłabym cię, ani do sklepu, ani do sprzątania. Do żadnej pracy bym cię nie przyjęła. Bo przyjmując się do technikum i nie zdając, ani egzaminu zawodowego, ani egzaminu maturalnego pokazujesz pracodawcy, że jesteś leń śmierdzący i będziesz się opierdzielać w pracy. A nikt nie chce leniwego pracownika. Myślisz, że sprzedawca w sklepie to takie łatwe? Sklep sklepowi nierówny. Jak siedzisz na kasie, to musisz mieć 8 godzin totalnego skupienia, bo masz do czynienia z pieniędzmi, więc matma się kłania. Przyjmujesz towar, sorry, musisz umieć czytać faktury i kilka innych rzeczy. Pracujesz w sklepie wykończeniowo-budowlanym, to tutaj matma i wyobraźnia przestrzenna to postawa, bo robisz ludziom wyceny i musisz umieć obliczyć ile ten ktoś potrzebuje farby, cementu, paneli itp. Wbrew pozorom sprzątanie to bardzo ciężka praca i też trzeba się do tego przyłożyć, a skoro nie chciało ci się przyłożyć do matury, ani do egzaminu zawodowego, to wątpię, żebyś przyłożyła się do szmaty w pracy. A dlaczego nie będziesz się przenosić? Bo 4 klasa? A jakbyś się przeprowadzała z rodzicami 100 km dalej, to byś jakoś dała radę się przenieść. Weź nie kombinuj, tylko bierz się do nauki, jak chcesz mieć większy rynek pracy dla siebie.

Masz dużo racji. Choć często jest tak, że z wiekiem człowiek mądrzeje. I teraz autorka młoda i uważa, że matura niepotrzebna, to w wieku 30 lat będzie żałować, że jej nie zdała, że nawet nie spróbowała. I tak z wiekiem może nawet "przyłożyć się do szmaty", bo nie będzie miała wyjścia i może być dobrym pracownikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Gość888 napisał:

Masz dużo racji. Choć często jest tak, że z wiekiem człowiek mądrzeje. I teraz autorka młoda i uważa, że matura niepotrzebna, to w wieku 30 lat będzie żałować, że jej nie zdała, że nawet nie spróbowała. I tak z wiekiem może nawet "przyłożyć się do szmaty", bo nie będzie miała wyjścia i może być dobrym pracownikiem.

Szczerze? Niby tak, ale z moich obserwacji wynika,  że jak ktoś się urodził ściemniaczem, albo leniem to takim zostanie. W moim miejscu pracy wielu się się takich przewinęło i powiem ci, że to jest kuźwa niereformowalne. Masz rację, autorka za 10 lat będzie żałować, że nie zdała któregoś egzaminu. Może żałować już za rok, kiedy zauważy, że pracodawcy patrzą na wykształcenie średnie, które powinno być technicznych i jeszcze bez matury tak jak to opisałam. Autorka założyła temat, bo pewnie uważa, że praca sprzątaczki i sprzedawcy, to dość upokarzająca praca, więc trzeba się zorientować, czy jest coś bardziej godnego jej osoby. Prawda jest taka, że jak ktoś jest kumaty, to wszystkiego może się nauczyć, ale takie świadectwo może ją skreślić u większości pracodawców na samym starcie, bo sprawia wrażenie, że właściciel świadectwa, to zwykły leń. Niestety, ale kiedyś człowiek, aby pracować w sklepie musiał skończyć szkołę handlową. Prędzej autorka dostanie pracę jako uczeń i to bym jej proponowała na weekendy w 4 klasie technikum, do tego zabranie się za książki, żeby zdać obojętnie, który egzamin. Dopiero wtedy będzie atrakcyjniejsza na rynku pracy, bo ma male doświadczenie, oraz zawód, lub maturę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że możesz olać maturę i egzamin, tylko żeby bez wykształcenia do czegoś dojść to trzeba mieć dużo ambicji i wytrwałości. A skoro brakuje ci odwagi żeby chociaż spróbować podejść do egzaminów to jak ma ci jej starczyć żeby poradzić sobie na rynku pracy? Bez matury to kasa w biedronce, mop na sprzątaniu i ewentualnie jakaś pseudo ochrona z starymi dziadkami za marne grosze. Na wiecej bez samozaparcia cię stać nie będzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Unlan napisał:

Szczerze? Niby tak, ale z moich obserwacji wynika,  że jak ktoś się urodził ściemniaczem, albo leniem to takim zostanie. W moim miejscu pracy wielu się się takich przewinęło i powiem ci, że to jest kuźwa niereformowalne. Masz rację, autorka za 10 lat będzie żałować, że nie zdała któregoś egzaminu. Może żałować już za rok, kiedy zauważy, że pracodawcy patrzą na wykształcenie średnie, które powinno być technicznych i jeszcze bez matury tak jak to opisałam. Autorka założyła temat, bo pewnie uważa, że praca sprzątaczki i sprzedawcy, to dość upokarzająca praca, więc trzeba się zorientować, czy jest coś bardziej godnego jej osoby. Prawda jest taka, że jak ktoś jest kumaty, to wszystkiego może się nauczyć, ale takie świadectwo może ją skreślić u większości pracodawców na samym starcie, bo sprawia wrażenie, że właściciel świadectwa, to zwykły leń. Niestety, ale kiedyś człowiek, aby pracować w sklepie musiał skończyć szkołę handlową. Prędzej autorka dostanie pracę jako uczeń i to bym jej proponowała na weekendy w 4 klasie technikum, do tego zabranie się za książki, żeby zdać obojętnie, który egzamin. Dopiero wtedy będzie atrakcyjniejsza na rynku pracy, bo ma male doświadczenie, oraz zawód, lub maturę.

A jeśli ktoś ma wykształcenie zawodowe to też jest leniem? Jeśli ludzie z wykształceniem zawodowym znajdują prace to ja chyba też sobie poradzę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, GHJXJ napisał:

A jeśli ktoś ma wykształcenie zawodowe to też jest leniem? Jeśli ludzie z wykształceniem zawodowym znajdują prace to ja chyba też sobie poradzę 

Dziewczyno dalej nie rozumiesz! Ile razy mam tłumaczyć? Idąc do zawodówki i zdając egzamin zawodowy masz wyuczony zawód. Idąc do zawodówki nastawiasz się na szybkie zdobycie zawodu (przede wszystkim to zawody usługowe i rzemieślnicze) i przykładasz się do zawodowych przedmiotów, oraz praktyki w zawodzie. Idąc do technikum masz zamiar być lepiej wykształconą i posiadać zawód. Z założenia do technikum idą osoby zdolniejsze intelektualnie, które biorą pod uwagę studia, więc jeśli taka osoba nie zdaje mi ani jednego egzaminu na koniec szkoły, tzn, że jest po prostu leniwa! W zawodówce też są egzaminy końcowe zawodowe i jakoś te osoby te zawodowe egzaminy zdają prawda?

Przestań szukać wymówek, tylko weź się za książki. Ambitna co do pracy, żeby się nie narobić, a zarobić widzę jesteś bardzo. Szkoda, że nie przekłada się to na chęć nauki.

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na cv rekruterzy nawet nie spojrzą, chyba że ktoś znajomy cię poleci. Koleżanka z osobistych przyczyn nie zdała  matury, kilka lat pracowała jako sprzedawczyni w butikach, potem znajoma dała jej szansę i zatrudniła na zastępstwo na asystentkę biura. Dziewczyna się sprawdziła, teraz po kilku latach jest office managerem w korpo, ale w między czasie zawzięła się i zdała maturę, a w tym roku kończy studia. Tak więc można, ale ten papierek warto mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, inkognitooo napisał:

Na cv rekruterzy nawet nie spojrzą, chyba że ktoś znajomy cię poleci. Koleżanka z osobistych przyczyn nie zdała  matury, kilka lat pracowała jako sprzedawczyni w butikach, potem znajoma dała jej szansę i zatrudniła na zastępstwo na asystentkę biura. Dziewczyna się sprawdziła, teraz po kilku latach jest office managerem w korpo, ale w między czasie zawzięła się i zdała maturę, a w tym roku kończy studia. Tak więc można, ale ten papierek warto mieć.

Przepraszam bardzo, ale bez tej znajomej, ta koleżanka pocałowałaby klamkę w tym korpo. A zawziąć się do matury i studiów musiała, bo studia pewnie były wymagane do stanowiska. Jak się już pracuje i jest szansa na awans, to czasem wystarczy, że studia się zacznie i jest pewność, że się je skończy.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak rekrutowałam, to sama wolałam rozmowy z ludźmi po zawodówkach, niż tymi co ledwie średnie zrobili, albo studia na Wyższej Uczelni Nauk Nijakich w Koziej Wólce, gdzie dyplom to za czesne rozdają...

Bo takie osoby zrobiły zawód, były ogarnięte życiowo i znały realia, a nie, że ma średnie czy inny dyplom i mam szukać fotela prezesa najlepiej, dla osoby, która nic nie umie i nie ma żadnego doświadczenia, a żeby się z czegoś doszkolić to też niekoniecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość_2 napisał:

Jak rekrutowałam, to sama wolałam rozmowy z ludźmi po zawodówkach, niż tymi co ledwie średnie zrobili, albo studia na Wyższej Uczelni Nauk Nijakich w Koziej Wólce, gdzie dyplom to za czesne rozdają...

Bo takie osoby zrobiły zawód, były ogarnięte życiowo i znały realia, a nie, że ma średnie czy inny dyplom i mam szukać fotela prezesa najlepiej, dla osoby, która nic nie umie i nie ma żadnego doświadczenia, a żeby się z czegoś doszkolić to też niekoniecznie

Dokładnie. Bo tu nie chodzi o tą szkołę jaką się wybrało, ale o to, co się z tą szkołą zrobiło. Oczywiście nie mówimy tutaj o jakiś konkretnych branżach, gdzie musi być kierunkowe wykształcenie, czy wyższe, ale te "przeciętne" stanowiska. Jeśli chce się mieć elastyczny dla siebie rynek pracy, to niestety, ale z podejściem autorki daleko się się nie zajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×