Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Monikamezatka

Mąż, który ma mnie w dupie

Polecane posty

19 godzin temu, Skb napisał:

Z autopsji? Raczej nie, wystąpił inny problem. Ale kilka znajomych związków rozdało się w ten sposób. 

Ludzie się zmieniają i ja wychodzę ze lepiej się rozstać, niż tkwić w beznadziejnym małżeństwie (gdzie ludzi łączą tylko dzieci).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Margo napisał:

Ludzie się zmieniają i ja wychodzę ze lepiej się rozstać, niż tkwić w beznadziejnym małżeństwie (gdzie ludzi łączą tylko dzieci).

Z tego samego założenia wyszedłem tym bardziej, że druga strona nie wykazywała nawet najmniejszej chęci do znormalizowani związku, a wręcz okazywała zaciekłą wrogość i próbę zrujnowania życia. W tym przypadku dziecko nie jest świadkiem poniżania jednego rodzica przez drugiego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, KLAUN96 napisał:

Dla Mnie Rozwòd bylby Porazką zycia...(tak Mi sie bynajmniej wydaje...) Moze zamiast Rozwodu, jakies inne pomysly? Szczera Rozmowa, Terapia Dla Par, Wspolne zainteresowania? 

Uważam dokładnie tak samo. Nie dawno siostra zwierzyla mi się, że w jej małżeństwie nie dzieje się dobrze. Mój brat również jest niezadowolony że swojego małżeństwa. Ja sama jestem 6 lat po ślubie a łącznie prawie 12 latach bycia razem. Dostrzegam oczywiście więcej wad u mojego męża niż kiedyś. Ciężko mi to czasem zrozumieć i działa to zapewne w druga stronę. Nie wyobrażam sobie jednak stronić od niego i unikać rozmów. Nie wyobrażam sobie nikogo innego w moim życiu na jego miejscu i mam nadzieję, że na dobre i źle będziemy razem. W związku liczą się rozmowy i szczerość.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, KLAUN96 napisał:

Dla Mnie Rozwòd bylby Porazką zycia...(tak Mi sie bynajmniej wydaje...) Moze zamiast Rozwodu, jakies inne pomysly? Szczera Rozmowa, Terapia Dla Par, Wspolne zainteresowania? 

Dla mnie rozwód to największa życiowa porażka. Inne pomysły zamiast rozwodu? Jeżeli druga strona na wszystko mówi nie, łącznie z terapia małżeńska to co możesz zrobić? Rozmowa? Jak duga strona twierdzi, że ma tak być jak ona chce? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, TenX napisał:

Tylko przy takim rozwodzie zazwyczaj facet jest na przegranej pozycji... 🤷‍♂️

Niestety masz rację. Dlatego Polska to kraj, który jest wrogi dzieciom, bo czyni z nich element walki i dowalenia byłemu partnerowi. Hasło "Dobro dziecka"  to tylko pusty slogan. Zawsze chciałem mieć dużą rodzinę. Po tym co przeżyłem i co widzę wokół siebie, nie sądzę abym miał jeszcze jakieś dziecko - nie odważę zaryzykować i zafundować mu życia jakie ma moje jedyne dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Użyszkodnik napisał:

A jesli rozmowy nic nie daja, Ty jestes jedyna osoba, ciagnaca ten zwiazek i utrzymujaca go? Czy to, ze kazdy ma wady, znaczy, ze mamy tolerowac to, ze nad nimi nie pracuje, ze sie nie stara, bo moze trafic sie ktos gorszy? 
Jak wyobrazasz sobie rozmowy z osoba, ktora nie rozmawia, tylko bagatalizuje, co mowisz i czeka az skonczysz pierdzie/lic? Jak proponujecie te osobe zaciagnac na terapie par? Sila?

Wiadomo, że są sytuację tego typu. Nie da się zrobić nic na siłę, jeśli druga strona nie wykazuje dobrej woli i zainteresowania. Oczywiście trzeba wiedzieć kiedy odpuścić i nie dać się wykończyć psychicznie do reszty. Dużo ludzi w związku manipuluje uczuciami drugiej osoby. Nie ma po co trwać na siłę, gdy ktoś ma Cię ewidentnie gdzieś.

Bardziej miałam na myśli to, że w naszych czasach wszystko co się psuje, należy wyrzucić i nie starać się wcale o naprawę. Jest to bardzo złe myślenie. Należy próbować póki jest jeszcze chociaż cień szansy, że da się wyjść z kryzysu. Nie sztuka się zaperzyc i powiedzieć " A weź sp...dalej, bo mi się już nie chce ratować tego mimo że mamy dzieci". Takich ludzi niestety dużo. Wystarczy jedno niepowodzenie i już jest przekreślam całe małżeństwo....I to jest bardzo smutne.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Użyszkodnik napisał:

Polska czyni z dzieci element walki? Nie, to Ty i Twoja partnerka, ktora wybrales.

Polskie prawo na to pozwala, a orzeczenia polskich sądów to jest kpina. 

Co do nas - nie sposób powiedzieć, że nie masz racji, jednak cały aparat sądowo rozwodowy zamiast działać dla dobra dziecka pozwala na nakręcanie spirali nienawiści.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, Użyszkodnik napisał:

Nienawidze sluchac o krzywdzeniu dzieci. Ci wszyscy ojcowie, nie placacy alimentow na dziecko, zeby matce bylo trudniej i te wszystkie matki pozbawiajace z zemsty dziecko wzorca ojcowskiego. Powinny byc jakies testy na dojrzalosc emocjonalna dla przyszlych rodzicow.

Testy? Masz rację 50% by go oblało. Padł by wielki przemysł ślubno - rozwodowy. 

Nie lubisz słuchać to dobrze, lepiej żyć w nieświadomości? Umiesz rozmawiać z dziećmi? To porozmawiaj z takim dzieckiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, TenX napisał:

Tylko przy takim rozwodzie zazwyczaj facet jest na przegranej pozycji... 🤷‍♂️

Bo? Ja tam znam paru facetów rozwidników i mają się dobrze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Margo napisał:

Bo? Ja tam znam paru facetów rozwidników i mają się dobrze .

To zależy jak facet nie.ma nic na siebie przepisane to może być mu lepiej i nawet po 109 rozwodzie pod warunkiem że nie ma dzieci.

🙃

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, KLAUN96 napisał:

Dla Mnie Rozwòd bylby Porazką zycia...(tak Mi sie bynajmniej wydaje...) Moze zamiast Rozwodu, jakies inne pomysly? Szczera Rozmowa, Terapia Dla Par, Wspolne zainteresowania? 

Czasami nic to nie daje,  znam jedno już byłe małżeństwo,  ktore właśnie podczas terapii zostało uświadomienie,  że nic z tego nie wyjdzie.  

Rozwód jest w jakimś stopniu porażką, chociaż dla mnie większą byłaby sytuacja, gdyby  tkwiła w beznadziejnym małżeństwie .

Znam kobietę,  która po rozwodzie poznała faceta i przeżyła z nim ponad 30 lat - dla niej rozwód to nie była porażka (porażką nazywa raczej wybranie na męża pierwszego męża).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, AmidaButsu napisał:

To zależy jak facet nie.ma nic na siebie przepisane to może być mu lepiej i nawet po 109 rozwodzie pod warunkiem że nie ma dzieci.

🙃

Akurat mają dzieci i swoje mieszkania/domy. Krzywda się im nie dzieje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.09.2020 o 13:56, Monikamezatka napisał:

Niedawno, po 5 letnim związku wyszłam za mąż. Mój mąż zawsze był raczej mało skory do działania, najchętniej leżałby na kanapie i grał w Fifę. Mieliśmy swoje obowiązki, on robił swoją część, ja swoją. Jednak tak naprawdę od momentu ślubu jest fatalnie. Stety niestety dostałam taką pracę, że pracuję w różnych godzinach, ok 4-5 razy w miesiącu na nocki, zmiany 12 h, czasem mam po takiej zmianie wolne, a czasami np. Zmianę 8 h, niezależnie czy święto czy niedziela. Moj mąż pracuje od poniedziałku do piątku, po 8 h dziennie, fizycznie, ale nie jest to jakaś ciężka praca (nie budowlanka ani nic takiego). Problem w tym, że gdy on wraca po 8 h jest TAAAAKI zmęczony, że nic nie jest w stanie zrobić. Od tygodnia prosiłam, że by umył podłogę w kuchni, i dzisiaj umylam ją sama, bo aż się kleiła. Na każdą prośbę słyszę zaraz, później, nie mam czasu, jestem zmęczony. Jeśli ja czegoś nie sprzątnę, to jest nieposprzątane, np. Suszarka z praniem może stać w salonie kilka dni, a on będzie z niej zabierał czyste ciuchy pojedynczo. Nawet ostatnio przed pracą złożyłam pranie i kazałam włożyć do szafy - leżało 3 dni, aż ja je włożyłam. Jak wstanie rano to nie pościeli nawet łóżka, tylko zostawi takie skopane i rozwalone "bo przecież wieczorem i tak idziemy spać". Cały dom jest na mojej głowie, nieważne, czy wróciłam z nocki, czy wyszłam z domu o 7 i wróciłam o 20. On nie ma sobie nic do zarzucenia, bo przecież "czasem ogarnia". Jeśli mi powie ze zaraz, nie ma siły, to jak mu przypomnę np. Za 2 h to jest oburzony, po co mu mówię, jego to denerwuje. Jego dzień wygląda tak. Wstaje o 12-13, idzie do pracy na 14 wraca, gra w Fifę, ok. 2-3 w nocy idzie do łóżka. W domu nie zajmuje się absolutnie niczym, bo nie ma czasu, bo zaraz musi iść do pracy, albo jest zbyt zmęczony. Jak ma weekend wolny to jedzie do domu rodzinnego "bo ma czas dla siebie", i zostaje na cały weekend, a ja siedzę sama w domu albo siedzę w pracy. Na prośbę o wcześniejsze wstawanie są pretensje, bo on się musi wyspać, nie będzie wstawał np. O 9 czy 10, więc widujemy się może z godzinę w ciągu dnia, z czego większość spędzamy na kłótniach, bo ja go proszę o zrobienie rzeczy X, a on mi mówi później, zaraz, nie teraz, jest zmęczony, nie ma czasu. Zwykle jak ja wychodzę o 7 z domu to on śpi, jak on kończy o 22 to ja śpię. Jak mam wolne to on śpi do 13, bierze prysznic i o 13:30 wyjeżdża. Jak on ma wolne to jedzie do rodziców. Mogę go o coś prosić kilka tygodni, a on i tak mi powie później, nie mam czasu, i robię to w końcu sama.

Skończyliśmy remont mieszkania w końcówce lipca, a do tej pory nie mamy drzwi do sypialni, bo trzeba je dociąć, a on oczywiście od prawie 2 miesięcy nie ma czasu.

Jesteśmy niecałe dwa miesiące po ślubie i już myślę o rozwodzie. 

Ja już nie wiem co robić. 

Sprzedać kopa w du... i tyle w temacie. Jak zrobicie sobie dziecko to dopiero będzie life is brutal. Wtedy będzie pranie codziennie, o myciu podłogi nie wspominając. Druga sprawa że większość etatów w tym kraju ma zbyt małe stawki żeby utrzymać rodzinę na przyzwoitym poziomie. I co wtedy zrobi twój księciunio? Weźmie nadgodziny? Gdzieś dorobi? Czy powie że jakoś to będzie, a ty usiądziesz w kącie i będziesz wypłakiwać żale na kafe. Przejrzyj forum to skapniesz się że nie ty pierwsza z takim problemem, ale za to możesz być jedną z niewielu które coś z tym zrobią póki nie jest za późno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Użyszkodnik napisał:

Co Ty za bzdury piszesz? Po prostu przykro mi sie slucha. I jedyne, co moge zrobic, to pracowac nad soba i uczyc sie, jak dobrze wychowac dziecko na szczesliwego czlowieka.

Bzdury? Konkretnie. Robię wszystko by dziecko miało zapewniony rozwój. By było szczęśliwe jak inne dzieci. By poznawało życie w szerokim zakresie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Użyszkodnik napisał:

Cytuje:

Wyciaganie wnioskow z du/py na podstawie jednego zdania, ktore zwykle rozumie sie w inny sposob, niz Ty zinterpretowales - zwlaszcza, ze ciag dalszy dokladnie pokazuje w jakim kierunku szlam, pozniej pier/dolenie na temat swojego urojonego wys/rywu, a nastepnie branie do siebie (bez powodu) - to nie bzdury? 

Możesz to powiedzieć , ale bez nerwów? Ja zdanie zrozumiałem w ten a nie inny sposób. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Użyszkodnik napisał:

Po prostu nie podejrzewaj wszystkich kobiet o wrogie zamiary. Nie wszystkie utrudniaja zycie swoim bylym - dla dobra wlasnego albo swoich dzieci.

Nie podejrzewam i nie uogólniam. Mam problem z jednym konkretnym przypadkiem, a nie całym światem. Natomiast nie da się ukryć, że to co się dzieje dalekie jest od normalności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, Użyszkodnik napisał:

To, ze nie moge sluchac, mialam na mysli, ze serducho mnie boli 😞

Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, 𝓟𝓻𝓪𝔀𝓲𝓴 napisał:

o kurrrwa to już musi być naprawdę wyższy poziom spierrdolenia żeby siedzieć na kafe w czasie imprezowania ze znajomymi, może to dobrze że ich nie masz

Może tak dla odmiany napiszesz coś konstruktywnego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może powinniście jednak przeprowadzić szczerą rozmowę, bez wyrzutów i wzajemnych oskarżeń - po prostu powiedzieć, co każdego z Was boli... Taka rozmowa potrafi czynić cuda i każdy związek warto ratować i uratować można, pod warunkiem oczywiście że tego chcę obie strony. Faktycznie, jeżeli Twój mąż nie widzi problemu, to po prostu znaczy to że od niego ucieka, nie chce podejmować tematu, bo dla niego może to być z jakiegoś powodu na rękę. Dlatego taka rozmowa będzie konieczna. w ostateczności terapia. Ostatnio w moje ręce wpadła bardzo ciekawa książką autorstwa znanej psycholożki Katarzyny Miller - jej recenzję można przeczytać w serwisie https://siedemosmych.pl/. Ta książka to taki mini testament dla par, a polecany jest nie tylko tym, którzy przechodzą jakiś kryzys w związku, ale dosłownie wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wracajac do autorki, to trudno uwierzyc ze przez dwa lata gdy mieszkali przed slubem razem, wszystko bylo dobrze, on spedzal z nia weekendy I pomagal prowadzic dom, a po slubie -zonk- nagle wszystko sie zmienilo? Najbardziej niepokojace jest to znikanie na weekendy. On zwyczajnie zwiewa ze swojego wlasnego (swierzo wyremontowanego) domu byle by tylko byc z dala od Ciebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Lola14 napisał:

Wracajac do autorki, to trudno uwierzyc ze przez dwa lata gdy mieszkali przed slubem razem, wszystko bylo dobrze, on spedzal z nia weekendy I pomagal prowadzic dom, a po slubie -zonk- nagle wszystko sie zmienilo?

Ja wierzę, znam kilka takich przypadków.

Przed ślubem facet "do rany przyłóż" a po ślubie zwrot o 180 stopni. 

Dlaczego? Nie mam pojęcia.

Grał? Udawał? Szukał darmowej służącej? Nie wiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, KLAUN96 napisał:

Uzy- Ok Rozumiem. Ale troche Mi sie wydaje ze w tych czasach to malo Realne...

Nie szkoda kasy?

Więc wolisz się psychicznie zniszczyć niż odejść i mieć spokój bo się kasą wydana na wesele "zmarnuje"?

Sam slub kosztuje 200 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No więc na początek zacznij odróżniać ślub od wesela.

Czy małżeństwo zakończymy się rozwodem czy nie kasa za wesele i tak już nie wróci.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko mylisz się, mąż nie ma ciebie w dupie. Jest z ciebie zadowolony. Tak jak dawniej matka mu wszystko ogarniała, sprzątała, gotowała, prała, łóżko ścieliła itd tak i ty mu robisz. Tak jak dawniej po szkole grał tak i teraz po pracy gra. Tak jak dawniej matka mu czasem mówiła by sprzątnął tak i ty mu mówisz i tak jak dawniej mówi zaraz, nie teraz, póżniej itp tak i teraz mówi. Wtedy działało i teraz działa. Facet ma pełen komfort z tobą jak dawniej z matką. Matką się też nie interesował jak i tobą teraz. Potrzebował kobietę do obsługi na miejsce matki i ma. Zadowolony na pewno jest bo dlaczego nie ma być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pisałam o tym autorce już wcześniej.

Jest "matką nastolatka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Bimba napisał:

Pisałam o tym autorce już wcześniej.

Jest "matką nastolatka".

Ja na miejscu autorki przyjrzałbym się relacjom jakie są w rodzinie jej męża. W życiu spotkałem tysiące jeśli nie dziesiątki tysięcy różnych ludzi i podejrzewam, że taki jest wzorzec rodziny wyniesiony z domu przez jej męża. Widziałem to nieraz, żona jest by urodzić dzieci i obsługiwać dom oraz męża. Jej słowa się nie liczą bo to kobieta i tylko takie babskie gadanie ma, bez znaczenia. Może przy tym rzeczywiście być  niedojrzały ale na tak wychowanego wygląda. Facet chodzi do pracy (byle jakiej, nieważne byle był etat) i jest Panem Domu robiącym co chce a żona to podległa mu obsługa rodzącą jego dzieci. Dość brutalnie i bez zważania na samopoczucie autorki to opisuję bo wiele razy widziałem takie rodziny. Tu chyba jest taki przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale żeby zaistniał taki przypadek facet musi przed ślubem trochę poudawać dobrego i opiekuńczego - jakoś trzeba muchę na lep złapać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Bimba napisał:

Tak, ale żeby zaistniał taki przypadek facet musi przed ślubem trochę poudawać dobrego i opiekuńczego - jakoś trzeba muchę na lep złapać.

Tak, musi się postarać bo żonę trzeba mieć w tym modelu a wiadomo, że baby są głupie to i zdobyć łatwo. Poudawać, porżnąć głupa a po ślubie już się ma. Ślub to je ślub i już do końca życia ma się po nim babę! Tak trochę prymitywnie przedstawiam ten rodzaj człowieka. Najlepiej niech autorka się wypowie bo ja co prawda na podstawie wielu obserwacji to piszę ale przecież w dużej mierze zgaduję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Misiowie puszyści napisał:

Tak, musi się postarać bo żonę trzeba mieć w tym modelu a wiadomo, że baby są głupie to i zdobyć łatwo. Poudawać, porżnąć głupa a po ślubie już się ma. Ślub to je ślub i już do końca życia ma się po nim babę! Tak trochę prymitywnie przedstawiam ten rodzaj człowieka. Najlepiej niech autorka się wypowie bo ja co prawda na podstawie wielu obserwacji to piszę ale przecież w dużej mierze zgaduję.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No i dobrze zgadujesz.

Autorka już się wypowiedziała, ale widzę że nie chce odchodzić no bo "ślub to je ślub"

A cwaniak korzysta  i się śmieje.

Do pełni obrazu brakuje tylko dziecka którym trzeba żonę udupić i kochanki żeby weekendów nie spędzać z mamusią. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×