Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Fathima

czy powinnam odejsc?

Polecane posty

Przed chwilą, Al.ka napisał:

Racja. Niektórzy się do życia w małżeństwie sie nie nadają. Tym bardziej nie rozumiem jak ktoś drobna sprzeczke albo różnice zdań traktuje jako powod do rozwodu. A może lepiej włożyć trochę wysiłku żeby częściej się tym brokatem zesrac jak to nazwałaś? Wkoncu żeby srac trzeba żreć 

No ale odnoszę się głównie do autorki która jak sama twierdzi nic nie czuje do faceta. To co ma zrobić? Zmuszać się i chodzić 20 lat na terapie?Uczucia są i czasem znikają. Nie da się ich wskrzesić na chama nawet mając dobre chęci. Małżeństwo ani dzieci tez nie zadziałają gdy się nie kocha. Ile wy macie lat ze tego nie kumacie? Widocznie wolicie żyć iluzja wmawiając sobie ze tak w życiu trzeba w imie dobra dzieci i inne bzdety. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, BoniBluBalbiná napisał:

Haha maskara

Masakra to jest stawianie uczuć ponad wszystko. Dobre dla gimbazy ale w dorosłym życiu niespecjalnie. Mniej telenowel oglądać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Solanka napisał:

Masakra to jest stawianie uczuć ponad wszystko. Dobre dla gimbazy ale w dorosłym życiu niespecjalnie. Mniej telenowel oglądać. 

W telenowelach raczej widzi się częściej właśnie nijakość jaka opisujesz. Niech każdy żyje jak chce. Ty wolisz sobie wmawiać ze małżeństwo to rzecz święta bez względu na własne uczucia. Ja takiego gowna na pewno nie kupie nigdy. Zreszta i tak nie dojdziemy do porozumienia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nic innego jak zakalec współczesnego chorego swiata i dobrobytu. Jak cos sie psuje to najlepiej wypierd...c. kiedyś ludzie mimo biedy umieli być ze soba na dobre i na złe. Mało kto praktykował rozstanie. Miłość w wieloletnim związku zawsze się wypali ale pozostać powinien szacunek do tej osoby i do wspólnych przeżyć. Żadna relacja nie jest prosta A tym bardziej związek i małżeństwo.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wypalić to się wypali pożądanie co logiczne ale jeśli miłość się wypala to była bardzo choojowa i nie masz się co pocieszać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tego nie piszę o sobie i moim związku. Tylko w odniesieniu do tego co się z ludźmi wyprawia. Strasznie się zakochała autorka, matka dzieciom, a i tak szans na powodzenie tego związku nie ma. Więc co najlepiej ......c swoim życiem i małżeństwem o ścianę. A przy okazji dziecmi? Nawet jakby się powiodło z nowym fagasem to tylko na chwilę. Nie buduj się szczęścia na cudzym nie szczęściu. Wystarczy nauczyć się ze soba rozmawiac i sluchac siebie na wzajem. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nikt już nie ma uczuć wyższych i nie kieruje się żadnymi wartościami. Każdy jest egocentryczny. Chory świat. Chorzy ludzie. W ten sposób ludzkość sama się unicestwi skoro nie umie walczyć o dobro ogółu, rodziny tylko o swoją du...nasi przodkowie sie w grobach przewracaja. A poświęcali swoje życie aby pokoleniom kolejnym żyło się lepiej

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, downhill napisał:

Czyli co

malo, prawie nic, tylko ze to nie ma znaczenia w tym problemie z mezem. jakby do czegos doszlo nie zastanawialabym sie nad odejsciem. Wiem to i juz sam ten fakt sklania mnie do rozstania, bo oznacza ze nie kocham meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Solanka napisał:

Ty sobie poczytaj inne tematy żeby wiedzieć co to jest nieudane małżeństwo. Zdecydowali się na ślub i dzieci to trzeba być teraz konsekwentnym a nie marzyć o niebieskich migdałach.

odchodzac od meza dalabym nam moze obojgu szanse na  znalezenie milosci , takiej pelnej , prawdziwej. Nie mowie ze przyczepiam sie do tamtego niezdobytego mezczyzny w moim przypadku. Ale jestem z mezem i jakby mszcze sie na nim ze tamto mi nie wyszlo, ze maz nie jest tamtym, tak niechacy czasem to robie, wredna jestem. 

Tak, kochalam meza i wyszlam za maz z milosci. Teraz az czasem przeraza mnie,ze na niego patrze i jakby tone. Nie mam sie czego tam u niego chwycic. Nie widzeswoich uczuc, tylko strach i potrzebe bezpieczenstwa, dlatego tkwie tak i sprawdzam co czuje juz od 1,5 roku

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Fathima napisał:

malo, prawie nic, tylko ze to nie ma znaczenia w tym problemie z mezem. jakby do czegos doszlo nie zastanawialabym sie nad odejsciem. Wiem to i juz sam ten fakt sklania mnie do rozstania, bo oznacza ze nie kocham meza

Autorko to Twój wybór i Twoja sprawa. Czego szukasz na kafe? Akceptacji, zrozumienia? Bezsensu. Każdy ma inne zdanie na ten temat i ma do tego zdania prawo. Jeśli chcesz wszystko zniszczyć byle by uciec to droga wolna. Być może dla Twojego męża będzie to lepsze. Może pozna kogoś kto go doceni, skoro Ty masz z tym problem. Nie wukazujesz żadnej chęci do zmiany sytuacji to weź rozwód. Tylko potem nie płacz, ze nie pozsotalo to bez wplywu na wasze dzieci  i teraz masz problemy wychowawcze. Potem taka będzie szukała winy w społeczeństwie. Good luck.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

na sile, to nasze probowanie i mysli jeszcze o tamtym mezczyznie powoduja odwrotny efekt. Chce czasem uciec, panikuje, czuje sie jakby uwieziona we wlasnym niezdecydowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Fathima napisał:

odchodzac od meza dalabym nam moze obojgu szanse na  znalezenie milosci , takiej pelnej , prawdziwej. Nie mowie ze przyczepiam sie do tamtego niezdobytego mezczyzny w moim przypadku. Ale jestem z mezem i jakby mszcze sie na nim ze tamto mi nie wyszlo, ze maz nie jest tamtym, tak niechacy czasem to robie, wredna jestem. 

Tak, kochalam meza i wyszlam za maz z milosci. Teraz az czasem przeraza mnie,ze na niego patrze i jakby tone. Nie mam sie czego tam u niego chwycic. Nie widzeswoich uczuc, tylko strach i potrzebe bezpieczenstwa, dlatego tkwie tak i sprawdzam co czuje juz od 1,5 roku

 

Najważniejsza jest uczciwość. Powiedz mu prawdę. Jeśli to zaakceptuje i będzie chciał ciągnąć to małżeństwo to ok. Jeśli natomiast zamierzasz żyć w kłamstwie i poniekąd zmuszać do życia w nim drugiego człowieka to nie słuchaj tych rad ze należy naprawić za wszelka cenę. Chciałaby któraś z was żyć z myślą ze mąż jest z wami tylko ze względu na bombelki? No się sadze. Chyba ze dla was liczy się ogon przy boku za wszelka cenę albo co we wsi powiedzo na rozwódkę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Al.ka napisał:

Autorko to Twój wybór i Twoja sprawa. Czego szukasz na kafe? Akceptacji, zrozumienia? Bezsensu. Każdy ma inne zdanie na ten temat i ma do tego zdania prawo. Jeśli chcesz wszystko zniszczyć byle by uciec to droga wolna. Być może dla Twojego męża będzie to lepsze. Może pozna kogoś kto go doceni, skoro Ty masz z tym problem. Nie wukazujesz żadnej chęci do zmiany sytuacji to weź rozwód. Tylko potem nie płacz, ze nie pozsotalo to bez wplywu na wasze dzieci  i teraz masz problemy wychowawcze. Potem taka będzie szukała winy w społeczeństwie. Good luck.

to nie jest takie latwe jak sie w tym jest. twoje podejscie jest sluszne. musze sama cos zdecydowac i liczyc sie z konsekwencjami, chcialam poznac rozne opinie,pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, TenX napisał:

Tak, zostałbym jeśli tego wymaga względne dobro dzieci.

jakie dobro? obecnosc przy klotniach, mama w kuchni , tata w pokoju, zero przytulania, falszywy obraz zwiazku. jakie dobro w tym widzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, TenX napisał:

I co w takim wypadku z dziećmi? Z kim zostają, kto płaci alimenty czy widzenia są respektowane. Masz w ogóle pojęcie co doradzasz? Jeśli nie ma w domu patologi, to lepiej siedzieć ma dupie i zapewnić dzieciom choć odrobinę normalności. 

Kłótnie i brak miłości między rodzicami. To jest normalność według Ciebie? To nie wiem w jakiej rodzinie przyszło ci dorastać. Z kim dzieci zostają i alimenty ustala się między sobą z mediatorem lub w sądzie. Dzieci - nawet kiedy przed nimi udajesz że jest dobrze widzą czują i bardzo cierpią. Więc daruj sobie takie egoistyczne podejście. Kiedy ma się dzieci trzeba się tego egoizmu trochę pozbyć. Czy ciężko się rozstać i radzić samemu? Tak, czasem tak jest ale da się to pokonać. Miliony kobiet każdego dnia zaczynają od nowa. Także nie jęczeć a myślę o sobie i dzieciach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, CoJestPipol napisał:

Kłótnie i brak miłości między rodzicami. To jest normalność według Ciebie? To nie wiem w jakiej rodzinie przyszło ci dorastać. Z kim dzieci zostają i alimenty ustala się między sobą z mediatorem lub w sądzie. Dzieci - nawet kiedy przed nimi udajesz że jest dobrze widzą czują i bardzo cierpią. Więc daruj sobie takie egoistyczne podejście. Kiedy ma się dzieci trzeba się tego egoizmu trochę pozbyć. Czy ciężko się rozstać i radzić samemu? Tak, czasem tak jest ale da się to pokonać. Miliony kobiet każdego dnia zaczynają od nowa. Także nie jęczeć a myślę o sobie i dzieciach. 

Możliwe ze ludzie którzy takie maja podejście sami się wychowali bez któregos rodzica dlatego tak bardzo gloryfikują pełna rodzine na zasadzie ważne ze matka z ojcem się szanują i żyją jak lokatorzy wazne ze pod jednym dachem. Tylko ze to mrzonki a nie szczęście dla dziecka. No cóż. 

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, TenX napisał:

Nie pisałaś nic wcześniej o tym... 

 

... ustala sąd dla dobra dzieci, to tylko mrzonka... alienacja ma się zbyt dobrze w tym kraju, a jedno z partnerów w ramach zemsty potrafi w znaczny sposób utrudniać kontalty dziecka z drugim rodzicem. Nie wiem w jakim świecie wy żyjecie, ale czas wybudzić się z letargu, albo chociaż przestać pisać głupoty. 

Przykro mi jeśli masz takie doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, TenX napisał:

A mi przykro, że nie potrafisz czytać że zrozumieniem. 

jakie dobro? obecnosc przy klotniach, mama w kuchni , tata w pokoju, zero przytulania, falszywy obraz zwiazku. jakie dobro w tym widzisz?

Na co Ty : Nie pisałaś nic wcześniej o tym... 

nie wiem kto tu nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Bo już w 1 poście można to przeczytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Solanka napisał:

Jaki jest sens rozwalać dzieciom rodzinę skoro ona i tak zostałaby sama a nie z jakimś kochankiem? Szarpią się? Wyzywają? Nic takiego nie przeczytałam. Są zgodnymi współlokatorami chyba.

Znam takie małżeństwo funkcjonujące jak współlokatorzy.

Dzieci już studiują (od dawna już nawet na wakacje z rodzicami nie chcą jechać), a oni robią wszystko oddzielnie - nawet urlopy mają w innych terminach, bo teraz już z dziecmi nie muszą jeździć.  

Czy to jest dobry wzorzec małżeństwa dla dzieci- nie wydaje mi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Margo napisał:

Czy to jest dobry wzorzec małżeństwa dla dzieci- nie wydaje mi się.

Lepszy brak wzorca niż zły wzorzec yhm. Dobrych wzorców jest jak na lekarstwo. Ja miałam nieciekawy a jednak moje małżeństwo jest udane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, Solanka napisał:

Lepszy brak wzorca niż zły wzorzec yhm. Dobrych wzorców jest jak na lekarstwo. Ja miałam nieciekawy a jednak moje małżeństwo jest udane.

Dla mnie życie w małżeństwie jak sublokarorzy to akurat zły wzorzec,  a nie jego brak. 

Oczywiście, że można mieć udane małżeństwo, mimo złego wzorca wyniesionego z domu. 

Jednak nie zgadzam się z tym co piszesz o małżeństwie - wygląda na to, że wystarczy, że nie ma przemocy.  A uczucia najwyraźniej już nie są takie ważne. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Margo napisał:

Dla mnie życie w małżeństwie jak sublokarorzy to akurat zły wzorzec,  a nie jego brak. 

Oczywiście, że można mieć udane małżeństwo, mimo złego wzorca wyniesionego z domu. 

Jednak nie zgadzam się z tym co piszesz o małżeństwie - wygląda na to, że wystarczy, że nie ma przemocy.  A uczucia najwyraźniej już nie są takie ważne. 

Brak wzorca będzie po rozwodzie.

Uczucia są ważne ale nie można tylko nimi kierować się w życiu. Gdzie szacunek, odpowiedzialność, konsekwentność, rozsądek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Solanka napisał:

Brak wzorca będzie po rozwodzie.

Uczucia są ważne ale nie można tylko nimi kierować się w życiu. Gdzie szacunek, odpowiedzialność, konsekwentność, rozsądek...

Przed rozwodem tez będzie wzorzec. Nienajlepszy. Jeśli myślisz ze tego się później nie przenosi na własne relacje to jesteś w błędzie. Mam wrażenie ze sama siebie oszukujesz bo w twoim małżeństwie tez już mocno osłabło wszystko wiec próbujesz siebie przekonać do słuszności swoich tez. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, BoniBluBalbiná napisał:

Przed rozwodem tez będzie wzorzec. Nienajlepszy. Jeśli myślisz ze tego się później nie przenosi na własne relacje to jesteś w błędzie. Mam wrażenie ze sama siebie oszukujesz bo w twoim małżeństwie tez już mocno osłabło wszystko wiec próbujesz siebie przekonać do słuszności swoich tez. 

Bejbe, mówię ci kolejny raz, że nie piszę o swoim małżeństwie. Gdyby wszyscy mieli tak jak ja to adwokaci od rozwodów by zbańczyli. Jestem za trwałością małżeństwa, bo to jest normalne podejście katolika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Solanka napisał:

Bejbe, mówię ci kolejny raz, że nie piszę o swoim małżeństwie. Gdyby wszyscy mieli tak jak ja to adwokaci od rozwodów by zbańczyli. Jestem za trwałością małżeństwa, bo to jest normalne podejście katolika.

A nie mogłaś tak od razu? Teraz dla mnie twoje podejście jest jasne jak słońce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, BoniBluBalbiná napisał:

A nie mogłaś tak od razu? Teraz dla mnie twoje podejście jest jasne jak słońce. 

Łeee a po co. Przecież nie tylko kościółkowi tak patrzą na te sprawy. I uwierz, że są na tym forum szczęśliwi ludzie, bo jak nie...będziesz jak kiełbasa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Solanka napisał:

Łeee a po co. Przecież nie tylko kościółkowi tak patrzą na te sprawy. I uwierz, że są na tym forum szczęśliwi ludzie, bo jak nie...będziesz jak kiełbasa!

Z tym ze ja tego nie neguje ze są. Chodziło o podejście takie jak twoje. No ja mam inne i tyle. Ja rozumiem ze ktoś ma inne poglądy ale kiełbasa nie. Dla ivy justin czy jak tam jeszcze już byś była toksyczno poyebko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Fathima napisał:

nie chodzi o nowy model, Ja po prostu juz nie mam zadnych uczuc do meza, to jest problem. razem z nieudana nowa miloscia odeszly. Decydujac sie na odejscie znaczy dla mnie byc sama.

 

Lepiej być samemu niż tkwić w związku, gdzie oszukujesz siebie i partnera. Związek, gdzie nie ma miłości obustronnej to kicha, to nicość, to makabra, to porażka, to du/pa blada, to masakra... etc. 

Szkoda czasu na "iluzję". Trzeba żyć w prawdzie, a nie w kłamstwie..

Odwagi życzę, bo wielu ludzi woli tkwić w "czymś" takim nijakim niż żyć prawdziwie. 

 

Edytowano przez Greatpetla
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale po co trzymac na sile trwalosc malzenstwa?bo religia, bo dzieci, bo inni, bo warto?Nie warto, gdy milosci nie ma. Moi rodzice sie rozwiedli, gdy mialam 6lat, uczucie wygaslo, roznili sie. Mieli sie mijac I szanowac jakos bo bylam ja? Po rozwodzie ojca nadal mialam I mam. Milosci mi od nich nie brakowalo. Oboje teraz sa szczesliwi. Nie wiem jak mozna marnowac sobie I komus zycie, bo uczucia brak. Zauroczenie kims innym mozna zdusic w sobie, czasem ludzie maja kryzysy, rutyna, problemy. Ale jesli uczucia brak to po co wvtym trwac, w takim wypadku szacunek kiedys sie skonczy, zaczna sie zdrady, klotnie, patologie, ale trwalosc malzenstwa zachowana.😂😂😂nie chodzi by miec wieczne motyle w brzuchu, by facet nas zaskakiwal kazdego dnia, obsypywal kwiatami.Nie. Mozna pic nawet zwyczajna herbate w biedzie z mezem I byc szczesliwym, gdy 2 osoby sie kochaja. Porazka jest trwac w malzenstwie bez milosci, a nie rozwod. Wspolczuje ludziom, ktorzy robia jakies kalkulacje, zea wypada, ze trzeba zacisnac zeby I trwac. Zaciskasz zeby w malzenstwie, gdy sa problemy, kredyty, choroby, gdy nie ma milosci nie ma rodziny, nie ma malzenstwa, nie ma zwiazku.jest oszukiwanie siebie I innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×