Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Olek80

Jestem w kropce...

Polecane posty

4 minuty temu, Olek80 napisał:

nie jesteśmy ale tak jak byśmy byli, wiem że dla niektórych to istotny szczegół, dla nas nie, traktujemy się jak małżeństwo,

A co to ma do rzeczy?

Przepisy prawa dot małżeństw absolutnie was nie dotyczą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

A co to ma do rzeczy?

Przepisy prawa dot małżeństw absolutnie was nie dotyczą. 

rozpatruję rozterki emocjonalne, więc rozumiem iż przepisy prawa nas nie dotyczą, ale sercu papier nie potrzebny 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
4 godziny temu, Olek80 napisał:

nie jesteśmy ale tak jak byśmy byli, wiem że dla niektórych to istotny szczegół, dla nas nie, traktujemy się jak małżeństwo, @Bluegrey tak tu masz rację ... 

Oboje się zmieniliście. Ale macie historię i sądzę, że uczucia chyba jeszcze całkiem nie wygasły. Warto sprawdzić, jak Wam teraz razem jest, odświeżyć to wszystko. Może zabrzmi to banalnie, ale po prostu zaproś ją na randkę. Spróbuj zarówno sytuacji znanej, czyli zaproponuj coś, co się już kiedyś sprawdziło, coś co lubiliście razem robić (ulubiony sposób spędzania czasu, ulubiona knajpa etc.), a potem coś nowego, czego dotąd nie robiliście razem. I po prostu zobaczcie, jak Wam będzie... Może się okazać, że odkryjecie siebie na nowo, albo upewnicie się, że wszystko już minęło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Olek80 napisał:

rozpatruję rozterki emocjonalne, więc rozumiem iż przepisy prawa nas nie dotyczą, ale sercu papier nie potrzebny 

Skoro tak się kochacie to skąd te problemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Bimba napisał:

Skoro tak się kochacie to skąd te problemy?

no tak, to dobre pytanie ... 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co Olku na twoim miejscu uciekałabym ,gdzie pieprz rośnie. Tyle lat na Tobie zerowala, a gdybyś zmarł to co by zrobiła Koleżanka 10 lat się leczyła na depresję jak to teraz nazywa urojoną. Nie miała   wyjscia poszła do pracy do ludzi. Nawet nie wie co to leki,a Ty straciłeś najpiękniejsze lata życia.  Możesz to jeszcze nadrobić. Widzę prawie rok od założenia tematu ,a ty nadal z nią. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

no nadal ... 

nie rozpatruje lat razem jako straty, chciałem z nią być i byłem, były też dobre chwile, i był czas na naukę i wnioski co robić na przyszłość, czy to w tym czy w innym związku, 

też mam takie dni, gdzie chciał bym uciec, ale chyba jeszcze nie jestem w stanie, nie mam jeszcze wrażenia że zrobiłem na tyle dużo aby w spokoju zaakceptować, iż mój związek się skończył ... więc walczę, małymi krokami, pandemia trochę krzyżuje plany ale cóż ... 

 

co z tego wyjdzie nie wiem ... nie mam pojęcia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Olek80 napisał:

no nadal ... 

nie rozpatruje lat razem jako straty, chciałem z nią być i byłem, były też dobre chwile, i był czas na naukę i wnioski co robić na przyszłość, czy to w tym czy w innym związku, 

też mam takie dni, gdzie chciał bym uciec, ale chyba jeszcze nie jestem w stanie, nie mam jeszcze wrażenia że zrobiłem na tyle dużo aby w spokoju zaakceptować, iż mój związek się skończył ... więc walczę, małymi krokami, pandemia trochę krzyżuje plany ale cóż ... 

 

co z tego wyjdzie nie wiem ... nie mam pojęcia 

A co z pracą? Pisałeś, że rekrutacja zakończona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

tak, ale praca się jeszcze nie rozpoczęła więc sam nie wiem ... to straszne ale mój umysł mi czasem podpowiada że przecież na rekrutację nie jeździłem ... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Olek80 napisał:

tak, ale praca się jeszcze nie rozpoczęła więc sam nie wiem ... to straszne ale mój umysł mi czasem podpowiada że przecież na rekrutację nie jeździłem ... 

Czyli tak naprawdę, to nie wiesz, czy ona rzeczywiście gdzieś się zgłosiła i wątpisz 😕

Jeśli ona Cię w takich sprawach oszukuje albo Ty już jej nie potrafisz zaufać...to smutny jest Wasz związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę że przywykłeś do takiego stanu rzeczy tylko czasami bierze górę gorycz że tak to wygląda. Jesteście już długo że sobą i nie sądzę żebyś zdecydował się na zmianę. Wasz związek raczej wygląda jakbyś sobie wzioł osobę do opieki nie oczekując nic w zamian, tak to zawsze będzie ktoś nieszczesliwy w tym przypadku Ty. Jeśli Ty nie będziesz chciał czegoś więcej dla siebie, karmił się poczuciem winy, brał odpowiedzialność na swoje barki za życie drugiej dorosłej osoby która nie jest ubezwlasnowolniona nic się nie zmieni. Czasem warto skupić się na sobie, przecierpieć rozstanie, zrozumieć siebie, czego się chce a przede wszystkim nie zasłaniać się tylko poczuciem winy wobec partnera. Myślisz że ona ma wyrzuty jakiekolwiek że Ty jesteś nie do końca zadowolony z tego jak wygląda Wasze życie? Ja do tej pory też myślałam tylko o drugiej stronie, nie o sobie a wypala to doszczętnie, odeszłam, boli i pewnie długo jeszcze ale wiem że trwać w czymś co nas przygnębia do niczego nie prowadzi. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Gość 12345678 napisał:

Olek a dla mnie to pasożyt przykro mi bardzo.

no ja tego tak jeszcze nie oceniam, choć wiem, że to nie jest normalna sytuacja, tak czasem sobie myślę że to chyba ostatni dzwonek, w sensie jak nie pójdzie do pracy ... to ja chyba dalej nie dam rady ... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, Olek80 napisał:

no ja tego tak jeszcze nie oceniam, choć wiem, że to nie jest normalna sytuacja, tak czasem sobie myślę że to chyba ostatni dzwonek, w sensie jak nie pójdzie do pracy ... to ja chyba dalej nie dam rady ... 

Napisałeś chyba ostatni dzwonek, chyba nie dam rady, to jeszcze dasz radę. Myślałam że to domena kobiet usprawiedliwianie wszystkich zachowań partnera ale jednak nie. Wydaje mi się że boisz się wziąć odpowiedzialność za siebie, łatwiej się kimś "opiekować", ratować wtedy czujemy się potrzebni,zagluszamy swoje potrzeby i tak trwamy w udręczeniu. Współczuję Ci co to za życie, na własne życzenie pozbawiamy się radości życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

właśnie tak jest, ostatnio trochę nad tym myślałem, i to jest właśnie element mojej winy w tym związku, mi jest wygodnie w pewny sensie pełnić rolę opiekuna, sprawdzam się w niej, i czuję satysfakcję z tego ze jestem potrzebny ... a teraz po tych wszystkich latach to rzeczywiście jest mi ciężko tak stanąć wyprostowanym ... i powiedzieć głośno czego chcę ... 

.. dlatego doskonale zaję sobie sprawę że wina nie jest tylko po jej stronie 

Edytowano przez Olek80

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Olek80 napisał:

właśnie tak jest, ostatnio trochę nad tym myślałem, i to jest właśnie element mojej winy w tym związku, mi jest wygodnie w pewny sensie pełnić rolę opiekuna, sprawdzam się w niej, i czuję satysfakcję z tego ze jestem potrzebny ... a teraz po tych wszystkich latach to rzeczywiście jest mi ciężko tak stanąć wyprostowanym ... i powiedzieć głośno czego chcę ... 

.. dlatego doskonale zaję sobie sprawę że wina nie jest tylko po jej stronie 

Oczywiście i tak można trwać bez końca, może zacznij od uzdrowienia siebie myślałeś o wizycie u psychologa? Pomoże spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

myślałem, ale pandemia trochę pokrzyżowała mi plany, będę musiał sobie odświeżyć ten temat 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nie było mnie tu trochę, ponad tydzień temu, wszystko było na krawędzi, 

postanowiliśmy pracować nad sobą, nie wiem co z tego będzie, nie wiem czy rany nie są za głębokie, mam nadzieję, że chęć zmian jest, przynajmniej tak mi się wydaję ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Olek80 napisał:

nie było mnie tu trochę, ponad tydzień temu, wszystko było na krawędzi, 

postanowiliśmy pracować nad sobą, nie wiem co z tego będzie, nie wiem czy rany nie są za głębokie, mam nadzieję, że chęć zmian jest, przynajmniej tak mi się wydaję ...

Czyli nic się nie zmieniło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Bimba napisał:

Czyli nic się nie zmieniło...

Nikt nie zabroni reanimować trupa... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U każdego granica jest w innym miejscu, jeśli ma siłę jeszcze reanimować, niech to robi. Najczęściej przyczyną jest strach przed zmianą, rozpoczynaniem życia i wzięciem odpowiedzialności za swoje życie i uczucia, po części przyzwyczajenie do stanu w jakim się człowiek znajduje. Czesto warto przejść ten dyskomfort i zacząć żyć żeby nie zgorzknieć albo obudzić się za kilka lat z poczuciem straty minionych lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

a no i pewnie nikt nie zabroni, ale zrobiłem rachunek sumienia, powiedziałem prosto z mostu co jest nie tak, i jasno określiłem, albo zmiana albo rozwód, nie z chamstwem i butą, po prostu konsekwentnie, nie wiem gdzie mnie to zaprowadzi, ale dwie ważne kwestie już się poprawiły, może stracę rok czy dwa, bo się to posypie, a może zyskam to że się nie rozstałem ... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trudno powiedziec, czy twoja partnerka jest chora, czy znajac ciebie od lat wie, ze moze sobie na wiele pozwolic. Ty natomiast masz powazny problem, ktory wymaga niezwlocznej pomocy specjalisty. Inaczej podobne problemy beda sie powtarzac, nie tylko w zwiazkach partnerskich, jezeli oczywiscie kiedys otrzymasz od niej pozwolenie na zawieranie przyjazni albo znajomosci, albo partnerka wyswiadczy ci przysluge i odejdzie.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

a zdaje sobie sprawę z tego, na razie staję na nogi pomału, mam nadzieję że coś to da, jestem wręcz pełen nadziej 

zobaczymy 

 

dziękuję wszystkim serdecznie za wpisy, porady, i choć może nie wszystkie wprowadziłem w życie, to naprawdę mi one wiele pomogły, 

zobaczymy co przyniesie los, jak na razie jestem zadowolony, jak za pół roku będzie znów to samo, cóż ... poczytam wasze wpisy... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Olek80 napisał:

zobaczymy co przyniesie los, jak na razie jestem zadowolony, jak za pół roku będzie znów to samo, cóż ... poczytam wasze wpisy... 

...i dalej nic nie będę zmieniał  tylko sobie pojęczę znowu na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Bimba napisał:

...i dalej nic nie będę zmieniał  tylko sobie pojęczę znowu na forum

może tak to wygląda z boku, jednak jak na razie mam inną postawę, 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Olek80 napisał:

a no i pewnie nikt nie zabroni, ale zrobiłem rachunek sumienia, powiedziałem prosto z mostu co jest nie tak, i jasno określiłem, albo zmiana albo rozwód, nie z chamstwem i butą, po prostu konsekwentnie, nie wiem gdzie mnie to zaprowadzi, ale dwie ważne kwestie już się poprawiły, może stracę rok czy dwa, bo się to posypie, a może zyskam to że się nie rozstałem ... 

Nie rozwód a rozstanie... Brzmi podobnie ale to dwie różne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

to fakt, jednak dla mnie różnica jest w aspekcie tylko technicznym, traktuje ten związek jak małżeństwo 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Olek80 napisał:

to fakt, jednak dla mnie różnica jest w aspekcie tylko technicznym, traktuje ten związek jak małżeństwo 

Ten aspekt czysto techniczny niesie za sobą spore konsekwencje... A to was zupełnie nie dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To sobie wmówi że ich dotyczy.

Edytowano przez Bimba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×