Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
marta8431

Związek z mężczyzna po rozwodzie

Polecane posty

Witam. Postaram się opisać problem który mnie trapi i sama nie wiem jak go rozwiązać. Spotykam  się z facetem po rozwodzie ma on 2 ke dzieci.  Spotykamy się od półtora roku - niby jemu na mnie zależy  ale ciężko chyba mu pogodzić wszystko . Pierwsze po alkoholu się zmienia gada rzeczy które na trzeźwo by nie powiedział. Fakt przystopował z piciem. Prawie od samego początku bierze dzieci co piątek lub sobotę wtedy ja do Niego nie przyjeżdżam bo są młodzi ( lat 13 i 18) spotkałam się z nimi trzy razy. Ostatnio pokłóciliśmy się bo jechał zawieźć dziecko na studia z swoją była i drugim dzieckiem co oczywiście rozumiałam, myslalam pojadą zorganizują dziecko, zjedzą jakiś obiad i wrócą ale on stwierdził ze nie będzie wracał bo będzie zmęczony po pracy i zostają tam. Przyjechał wczoraj do mnie myslalam, ze po rozmowie przemyślał ... ze powinnien zacząć wszystko sklejać razem ale dzisiaj rano przy rozmowie oznajmił , ze dziecko przyjedzie w piątek i jak chce to mogę zabrać rzeczy i przyjechać od soboty do niego . Jak to wszystko pogodzić ? Pisze tutaj bo widzę , ze wiele osób jest po rozwodzie i maja napewno swoje doświadczenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, marta8431 napisał:

Jak to wszystko pogodzić

Traktuje Cię tak jak na to pozwalasz. Powiedz jasno i wprost czego oczekujesz. Może on nie zdaje sobie z tego sprawy i myśli, że Ci to odpowiada skoro się zgadzasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, marta8431 napisał:

Witam. Postaram się opisać problem który mnie trapi i sama nie wiem jak go rozwiązać. Spotykam  się z facetem po rozwodzie ma on 2 ke dzieci.  Spotykamy się od półtora roku - niby jemu na mnie zależy  ale ciężko chyba mu pogodzić wszystko . Pierwsze po alkoholu się zmienia gada rzeczy które na trzeźwo by nie powiedział. Fakt przystopował z piciem. Prawie od samego początku bierze dzieci co piątek lub sobotę wtedy ja do Niego nie przyjeżdżam bo są młodzi ( lat 13 i 18) spotkałam się z nimi trzy razy. Ostatnio pokłóciliśmy się bo jechał zawieźć dziecko na studia z swoją była i drugim dzieckiem co oczywiście rozumiałam, myslalam pojadą zorganizują dziecko, zjedzą jakiś obiad i wrócą ale on stwierdził ze nie będzie wracał bo będzie zmęczony po pracy i zostają tam. Przyjechał wczoraj do mnie myslalam, ze po rozmowie przemyślał ... ze powinnien zacząć wszystko sklejać razem ale dzisiaj rano przy rozmowie oznajmił , ze dziecko przyjedzie w piątek i jak chce to mogę zabrać rzeczy i przyjechać od soboty do niego . Jak to wszystko pogodzić ? Pisze tutaj bo widzę , ze wiele osób jest po rozwodzie i maja napewno swoje doświadczenia. 

Jak widzisz swój związek za rok? 5 lat?, 10 lat?.

Pewnych rzeczy nie da się pogodzić. Albo będziesz z nim i on, będzie dzielił swój czas, uczucia i pieniądze między pierwszą i drugą rodzinę i to zaakceptujesz, albo szkoda twojego czasu na taki związek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi nie chodzi o jego pieniadze przedewszystkim bo sama pracuje i nie narzekam na swoje zarobki, zreszta nigdy nawet nie mialam przeciwko ....zeb mezczyzna zaspakajal zachcianki dzieci. Moim zdaniem nawet powinnien pomagac mlodym . Mowilam juz pare razy , ze ja nie chce sytuacji od pon do piatku Ja a dzieci weekendy, bo jezeli chce sobie ulozyc zycie to powinnien umiec tez wszystko posklejac. Rozumiem , ze moze byc to trudne i dla niego i dla dzieci. Nie widze jednak czegos takiego jak do tej pory jest. Swieta jedzie do rodziny, wolny czas w weekend planuje z dziecmi. W takim przypadku twierdze , ze nie powinnien mezczyzna sie wiazac jezeli nie umie tego posklejac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wiem , ze w zyciu najwazniejsze sa dzieci i zdaje sobie sprawe o istnieniu jego drugiej rodziny ale wydaje mi sie , ze tylko od niego zalezy jak sie ulozy wszystko miedzy mna i dziecmi. Ja tez mam prawo myslec o normalnej przyszlosci. Tak samo jak dla dzieci moze to byc ciezka sytuacja tak jak i dla mnie ..... jest cos nowego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jesteście razem 1,5 roku, zapoznał Cię ze swoimi dziecmi? Przedstawił jako swoją partnerke? Raczej to powinno wyglądać trochę inaczej... jak sobie to dalej wyobrazasz? Przecież gdybyście planowali wspólną przyszłość, zamieszkali razem, to na weekendy masz się wyprowadzać, czy jak? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, marta8431 napisał:

wiem , ze w zyciu najwazniejsze sa dzieci i zdaje sobie sprawe o istnieniu jego drugiej rodziny ale wydaje mi sie , ze tylko od niego zalezy jak sie ulozy wszystko miedzy mna i dziecmi. Ja tez mam prawo myslec o normalnej przyszlosci. Tak samo jak dla dzieci moze to byc ciezka sytuacja tak jak i dla mnie ..... jest cos nowego. 

No ok, ale przyszłość chce też budować z Toba, powinien pokazać, że też jesteś dla niego ważna cały czas, a nie od pon do pt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wpoznalam dzieci widzialam je trzy razy  w ciagu tego czasu i bardziej wydaje mi sie ze po klotni ze mna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ne przedstawil z tego co wiem mnie jako partnerke prawdopodobnie sam nie wiedzial co znami bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, marta8431 napisał:

Mi nie chodzi o jego pieniadze przedewszystkim bo sama pracuje i nie narzekam na swoje zarobki, zreszta nigdy nawet nie mialam przeciwko ....zeb mezczyzna zaspakajal zachcianki dzieci. Moim zdaniem nawet powinnien pomagac mlodym . Mowilam juz pare razy , ze ja nie chce sytuacji od pon do piatku Ja a dzieci weekendy, bo jezeli chce sobie ulozyc zycie to powinnien umiec tez wszystko posklejac. Rozumiem , ze moze byc to trudne i dla niego i dla dzieci. Nie widze jednak czegos takiego jak do tej pory jest. Swieta jedzie do rodziny, wolny czas w weekend planuje z dziecmi. W takim przypadku twierdze , ze nie powinnien mezczyzna sie wiazac jezeli nie umie tego posklejac. 

Wiesz co to patchworkowa rodzina? On to próbuje posklejać i połączyć na sposób jaki mu sie wydaje najbardziej racjonalny. Nie ma możliwości bycia w dwóch miejscach jednocześnie, i zaspokajać potrzeby dwóch rodzin. Co będzie jak urodzi się wam wspólne dziecko? Pomyślałaś o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mysle o tym. Wiesz ja wiem, ze ma swoje obowiazki wzgledem wszystkiego i kocha swoje dzieci, nawet jak rozmawiamy o jego bylej zonie i z czyms sie nie zgadza - to czasami biore jej strone bo to ona siedzi z dziecmi 24h na dobe moze juz  wiekszymi ale wiecej czasu spedzaja z nia i powinnien ja szanowac , wiec cieszy mnie jezeli wypowiada sie o niej dobrze. Jedyne czego nie moge zaakcpetowac po takim czasie to chyba tylko ...ze nie jestem do konca czescia jego zycia. Kazdy chyba inaczej widzi cale zycie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, marta8431 napisał:

ne przedstawil z tego co wiem mnie jako partnerke prawdopodobnie sam nie wiedzial co znami bedzie

A teraz wie? Coś się wyjaśniło w tej kwestii.kim dla siebie jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sama nie wiem. On teraz pracuje duzo i nawet nie ma czasu zeby porozmawiac na spokojnie , przez wiadomosc moglam tylko wyslac na spokojnie ze moze i wiele wyjasnilismy wczoraj ale nadal nie wiem jaka przyszlosc mnie czeka bo po jego telefonie i oznajmieniu, ze w piatek  sie nie spotkamy bo mloda zdalam sobie sprawe , ze nie do konca wiem co ze mna. Przeprosilam jezeli mysle egoistycznie o sobie ale dbam o siebie i swoja psychike. Ze nie jestem zazdrosna czy zaborcza...ale chce byc czescia zycia osoby na ktorej mi zalezy i boje sie , ze jednak nie bedzie umial tego poukladac. Kazdej stronie jest ciezko, Jemu bo to jego dzieci, mi bo nie wiem czy zaakceptuja mnie dzieciaki ale nie da sie tak zyc , kazdy chce byc w jakims kawalku swojego zycia szczesliwy. Nie chce byc egoistka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem ze takie zwiazki sa  trudne, ciezkie czasami ale godzac sie na zaczecie spotykania sie z nim zdawalam sobie sprawe z istnienia dzieci w zyciu. Sama nie mam dzieci i niewiadomo czy bede miala kiedykolwiek ale ogolnie mam dobry kontakt z dzieciakami jezeli by mi na to tylko pozwolil. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, marta8431 napisał:

Mysle o tym. Wiesz ja wiem, ze ma swoje obowiazki wzgledem wszystkiego i kocha swoje dzieci, nawet jak rozmawiamy o jego bylej zonie i z czyms sie nie zgadza - to czasami biore jej strone bo to ona siedzi z dziecmi 24h na dobe moze juz  wiekszymi ale wiecej czasu spedzaja z nia i powinnien ja szanowac , wiec cieszy mnie jezeli wypowiada sie o niej dobrze. Jedyne czego nie moge zaakcpetowac po takim czasie to chyba tylko ...ze nie jestem do konca czescia jego zycia. Kazdy chyba inaczej widzi cale zycie. 

Rozumiem w dużej części jego i jego postępowanie. 

On musi podzielić swój czas pomiędzy Ciebie a swoja pierwszą rodzinę. Dla dzieci raczej nie będziesz dobrą ciocią, tylko konkurencją, którą należy zwalczać wszelkimi możliwymi sposobami. jego ex ma kogoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jego ex do teraz jest samotna....przed spotkaniem mnie, ciagle jeszcze jezdzili na wspolne urlopy , wspolne swieta mimo rozwodu, wspolne urocyste kolacje- dla mnie bylo dziwne to wszystko ale zrozumialam , ze ze wzgledu na dzieci  utrzymywali takie kontakty. 

 

Tak jak mowie rozumiem , ze nie dla kazdego jest wszystko latwe ale jednak nie idzie ukladac sobie w taki sposob przyszlosci. Wiem , ze dla dzieci moze byc ciezko zaakcptowac sytuacje gdy tata uklada sobie zycie ktorego oni tez sa czescia i nie chce nic na sile ale tez nie chce zyc pod znakiem zapytania do konca zycia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pokazywal mi papiery i to On wniosl o rozwod. Z tego co mowi byl za nia strasznie ale nie umieli sie dogadac, prawdopodobnie przez wiekszosc malzenstwa, no i to Ona go nie kochala prawdopodobnie, nie okazywala mu uczuc  a On juz nie mogl zyc w takiej atmosferze. 

Nie wiem co tak naprawde ich poroznilo bo z tego co widze dogaduja sie teraz normalnie, jeszcze swojego czasu na poczatku byla zona dzwonila sie poradzic, gdzie co naprawic, jaki telefon kupic , zapytaniem o wigilie czy tez tak pogadac a pozniej zwrocilam mu uwage na to wszystko , ze wszystko jednak gdzies tam ma swoje granice. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Generalnie, Twoje podejście jest bardzo dobre i dojrzałe, a Twoje obawy normalne i słuszne. Za to z partnerem już nie do końca jest wszystko ok. Po pierwsze to mi się w ogóle nie widzi relacja z byłą żoną w tle, oczywiście kontakty w sprawie dzieci itd są w porządku, natomiast te wspólne wypady, wakacje czy wspólne święta są dla mnie lekko dziwe. Rozumiem że można rozstać się po ludzku, ale bez przesady. Druga sprawa jest taka, że po takim czasie, dzieci powinny wiedzieć że tata się z kimś spotyka, tym bardziej że im dziecko starsze tym gorzej może znieść myśl o nowej "cioci". Poza tym zdecydowana osoba na związek po rozwodzie, nie kręci tak jak Twój facet. Jeżeli jest się na to gotowym, to wszystko się ze sobą w jakiś sposób godzi. Wiadomo że nie od razu, ale po ponad roku? Mocno dziwne i jak dla mnie do przegadania na już, bo szkoda Twojego czasu. 

I nie chce podpuszczać, ale relacje z byłą żoną tak nie wyglądają, rozumiem rozejście się na spokojnie ale te telefony żeby pogadać, poradzić się. 🤨 Do tego jakieś tam akcje z alkoholem, ja to bym radziła mocno zastanowić się nad tą relacją, ale osobiście jestem na nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, marta8431 napisał:

Jego ex do teraz jest samotna....przed spotkaniem mnie, ciagle jeszcze jezdzili na wspolne urlopy , wspolne swieta mimo rozwodu, wspolne urocyste kolacje- dla mnie bylo dziwne to wszystko ale zrozumialam , ze ze wzgledu na dzieci  utrzymywali takie kontakty. 

 

Tak jak mowie rozumiem , ze nie dla kazdego jest wszystko latwe ale jednak nie idzie ukladac sobie w taki sposob przyszlosci. Wiem , ze dla dzieci moze byc ciezko zaakcptowac sytuacje gdy tata uklada sobie zycie ktorego oni tez sa czescia i nie chce nic na sile ale tez nie chce zyc pod znakiem zapytania do konca zycia. 

Spójrz na swój związek i faceta oczami jego dzieci. Dzieci widzą nieszczęśliwą matkę, którą ojciec porzucił dla młodej d..., Ty jesteś tą, która zniszczyła ich rodzinę, ich relacje ich życie. Zatem kim Ty jesteś - dla nich i ich matki jesteś wrogiem! Ojciec stara się zrekompensować dzieciom spaprane dzieciństwo. Robi to bo to są jego dzieci. Kiedy to zrozumiesz - jak będziesz miała swoje dzieci. Chcesz normalnie żyć? Zostaw go i znajdź faceta bez obciążeń. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Lili_96 napisał:

Generalnie, Twoje podejście jest bardzo dobre i dojrzałe, a Twoje obawy normalne i słuszne. Za to z partnerem już nie do końca jest wszystko ok. Po pierwsze to mi się w ogóle nie widzi relacja z byłą żoną w tle, oczywiście kontakty w sprawie dzieci itd są w porządku, natomiast te wspólne wypady, wakacje czy wspólne święta są dla mnie lekko dziwe. Rozumiem że można rozstać się po ludzku, ale bez przesady. Druga sprawa jest taka, że po takim czasie, dzieci powinny wiedzieć że tata się z kimś spotyka, tym bardziej że im dziecko starsze tym gorzej może znieść myśl o nowej "cioci". Poza tym zdecydowana osoba na związek po rozwodzie, nie kręci tak jak Twój facet. Jeżeli jest się na to gotowym, to wszystko się ze sobą w jakiś sposób godzi. Wiadomo że nie od razu, ale po ponad roku? Mocno dziwne i jak dla mnie do przegadania na już, bo szkoda Twojego czasu. 

I nie chce podpuszczać, ale relacje z byłą żoną tak nie wyglądają, rozumiem rozejście się na spokojnie ale te telefony żeby pogadać, poradzić się. 🤨 Do tego jakieś tam akcje z alkoholem, ja to bym radziła mocno zastanowić się nad tą relacją, ale osobiście jestem na nie. 

Wiesz, że życie nie jest tak proste... Wspólne wypady i wycieczki z byłą... Czego się nie robi dla dobra dzieci. Moja żona mnie nienawidzi, a mimo to dla dobra dziecka dwa razy razem pojechaliśmy do ZOO. 

W takich rodzinach nie da się wszystkiego pogodzić, zawsze ktoś będzie niezadowolony. Zobacz ile rozpada się związków bez dodatkowych osób i obciążeń. A tu jest tłum ludzi o sprzecznych interesach. Jak chcesz ich pogodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Skb napisał:

Spójrz na swój związek i faceta oczami jego dzieci. Dzieci widzą nieszczęśliwą matkę, którą ojciec porzucił dla młodej d..., Ty jesteś tą, która zniszczyła ich rodzinę, ich relacje ich życie. Zatem kim Ty jesteś - dla nich i ich matki jesteś wrogiem! Ojciec stara się zrekompensować dzieciom spaprane dzieciństwo. Robi to bo to są jego dzieci. Kiedy to zrozumiesz - jak będziesz miała swoje dzieci. Chcesz normalnie żyć? Zostaw go i znajdź faceta bez obciążeń. 

Przedewszystkim dzieciaki wiedza dlaczego rodzice się rozeszli a ja pojawiłam się dopiero dwa lata po ich rozstaniu. I tak jak pisałam widzilam dzieci dwa trzy razy ale dziwi mnie jego zachowanie . Wiesz ja sama mu powiedziałam ze jeżeli nie umie pogodzić wszystkiego to chce się rozejść 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Skb napisał:

Wiesz, że życie nie jest tak proste... Wspólne wypady i wycieczki z byłą... Czego się nie robi dla dobra dzieci. Moja żona mnie nienawidzi, a mimo to dla dobra dziecka dwa razy razem pojechaliśmy do ZOO. 

W takich rodzinach nie da się wszystkiego pogodzić, zawsze ktoś będzie niezadowolony. Zobacz ile rozpada się związków bez dodatkowych osób i obciążeń. A tu jest tłum ludzi o sprzecznych interesach. Jak chcesz ich pogodzić?

Wiem że nie jest życie proste, dlatego może dla mnie jest nie do pojęcia to jak można z byłą żoną/mężem się spotykać. Ale moje ograniczone myślenie jest spowodowane tym, bo u mnie poszło na noże. Jednak uważam że też wiele zależy od jakiegoś układu. Dla mnie najbardziej logiczne jest ograniczenie kontaktów do minimum, a skoro podjęło sie decyzję o rozwodzie, to trzeba dzieci w jakiś sposób oswoić z tym. Nie ma dla mnie czegoś takiego, jak udawanie rodzinki dla dobra dzieci. To podobne do sytuacji, w których ludzie są ze sobą tylko dla "dobra dzieci". A czy te dzieci są dzięki temu szczęśliwe? Wręcz przeciwnie, i tak samo jest po rozwodzie z "rodzinnymi" wypadami. Myślę że dziecko lepiej zniesie wycieczkę przykładowo do zoo z samą mamą lub z samym tatą niż w gęstej, niekomfortowej atmosferze. Dla mnie spotkania po rozwodzie to jakaś abstrakcja. 

Wydaje mi się, że da sie to jakoś pogodzić, i mimo że nigdy nie wiemy jak będzie za x lat, to możemy jakieś granice postawić? Ja osobiście, nie weszłabym w związek z mężczyzną w którym była żona gra ważną role w jego życiu chociażby żeby nikt nie czuł się poszkodowany. Tylko takie rzeczy dobrze przemyśleć wcześniej. Myślę że autorka na przyszłość w taki układ nie wejdzie🙂 

 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, marta8431 napisał:

Przedewszystkim dzieciaki wiedza dlaczego rodzice się rozeszli a ja pojawiłam się dopiero dwa lata po ich rozstaniu. I tak jak pisałam widzilam dzieci dwa trzy razy ale dziwi mnie jego zachowanie . Wiesz ja sama mu powiedziałam ze jeżeli nie umie pogodzić wszystkiego to chce się rozejść 

Nie jesteś przyczyna rozpadu związku  - szacunek dla Ciebie.

Jednak dla dziecka będziesz tą przez którą tata nie jest z mamą i przez którego mama płacze, i nie są razem tak jak przed Twoim pojawieniem się. Obiektywnie nie jesteś winna, ale co z tego skoro dzieci patrzą inaczej. Przykre jest to, że dzieci nie widzą w Tobie części życia swojego ojca. Raczej takiej sytuacji bym zbyt długo nie tolerował. Jesteś osobą dojrzałą emocjonalnie, zatem wybierz wyjście dobre dla Ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Lili_96 napisał:

Wiem że nie jest życie proste, dlatego może dla mnie jest nie do pojęcia to jak można z byłą żoną/mężem się spotykać. Ale moje ograniczone myślenie jest spowodowane tym, bo u mnie poszło na noże. Jednak uważam że też wiele zależy od jakiegoś układu. Dla mnie najbardziej logiczne jest ograniczenie kontaktów do minimum, a skoro podjęło sie decyzję o rozwodzie, to trzeba dzieci w jakiś sposób oswoić z tym. Nie ma dla mnie czegoś takiego, jak udawanie rodzinki dla dobra dzieci. To podobne do sytuacji, w których ludzie są ze sobą tylko dla "dobra dzieci". A czy te dzieci są dzięki temu szczęśliwe? Wręcz przeciwnie, i tak samo jest po rozwodzie z "rodzinnymi" wypadami. Myślę że dziecko lepiej zniesie wycieczkę przykładowo do zoo z samą mamą lub z samym tatą niż w gęstej, niekomfortowej atmosferze. Dla mnie spotkania po rozwodzie to jakaś abstrakcja. 

Wydaje mi się, że da sie to jakoś pogodzić, i mimo że nigdy nie wiemy jak będzie za x lat, to możemy jakieś granice postawić? Ja osobiście, nie weszłabym w związek z mężczyzną w którym była żona gra ważną role w jego życiu chociażby żeby nikt nie czuł się poszkodowany. Tylko takie rzeczy dobrze przemyśleć wcześniej. Myślę że autorka na przyszłość w taki układ nie wejdzie🙂 

 

Czytam, czytam, czytam...

Trudno się z Tobą rozmawia bo masz rację, zarówno w myśleniu o obecnej sytuacji jak i długofalowym... 

U mnie też poszło na noże... Twój opis pokrywa się z tym co miało u mnie miejsce. Dlatego w tym roku jeżdżę tylko z dzieckiem i nie ma możliwości żadnego wspólnego wyjazdu, a kontakty chcę ograniczyć do niezbędnego minimum. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Skb napisał:

Czytam, czytam, czytam...

Trudno się z Tobą rozmawia bo masz rację, zarówno w myśleniu o obecnej sytuacji jak i długofalowym... 

U mnie też poszło na noże... Twój opis pokrywa się z tym co miało u mnie miejsce. Dlatego w tym roku jeżdżę tylko z dzieckiem i nie ma możliwości żadnego wspólnego wyjazdu, a kontakty chcę ograniczyć do niezbędnego minimum. 

Tak, wiem że za dużo pisze, wybacz. Czasami po prostu jak mam coś do przekazania, czy wyjaśnienia to nie potrafię ubrać tego w kilku zdaniach. Ale fajnie że zgadasz się ze mną, tylko nie wiem dlaczego przez moją racje, trudno sie rozmawia 😜

Nie wiem jaka jest Twoja sytuacja, ale skoro poszło na noże to moim zdaniem, kontakty nie wchodzą w gre i dobrze że próbujesz ograniczyć je do minimum. Dla mnie czy poszło na noże czy nie, z byłą żoną/mężem powinien być kontakt "służbowy".

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Lili_96 napisał:

Tak, wiem że za dużo pisze, wybacz. Czasami po prostu jak mam coś do przekazania, czy wyjaśnienia to nie potrafię ubrać tego w kilku zdaniach. Ale fajnie że zgadasz się ze mną, tylko nie wiem dlaczego przez moją racje, trudno sie rozmawia 😜

Nie wiem jaka jest Twoja sytuacja, ale skoro poszło na noże to moim zdaniem, kontakty nie wchodzą w gre i dobrze że próbujesz ograniczyć je do minimum. Dla mnie czy poszło na noże czy nie, z byłą żoną/mężem powinien być kontakt "służbowy".

Źle zrozumiałaś... Czytam i czytam bo piszesz bardzo mądrze, a nie rozwięźle, mówisz bardzo logicznie i życiowo. A trudno rozmawia się dlatego, że nie mogę powiedzieć, że nie masz racji... W tej chwili to chcę mieć z nią jak najmniej kontaktów. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×