Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
no happy

Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

Polecane posty

1 godzinę temu, DanWan napisał:

Opowiem Ci historię pewien Polak wylosował zieloną kartę i wyjechał do USA za pracą zostawiając w kraju rodzinę. Sytuacja podobna nie wracał bo trzeba zarobić na emeryturę i takie tam wymówki. 

Mężczyzna mając ponad 50 lat wraca do rodziny. Niestety czas zrobił swoje i są to już obce sobie osoby, które nie umieją żyć że sobą. Obecnie oboje mieszkają oddzielnie w kraju a małużeństwem są tylko na papierze bo nie uznają rozwodu. 

To jest właśnie bardzo smutne, że ludzie podejmując decyzję o wyjeździe i życiu na odległość, nie biorą pod uwagę kosztów jakie taki wyjazd za sobą pociąga. Ja mam świadomość tego jak destrukcyjny wpływ wywiera rozłąka na relacje. Ale on to bagatelizuje, twierdząc, że to kwestia uczuć. On powtarza, że kieruje się uczuciami, które pozwalają mu przetrwać rozłąkę. No ok, ja też może byłabym w stanie ja przetrwać gdybym wiedziała kiedy ona się skończy. A tak, tkwię w jakimś układzie, w którym tylko jedna strona wie o co tak naprawdę w nim chodzi i nie chce się ze mną tą wiedzą podzielić. Cały czas mnie tylko zwodzi z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, gwoli wyjasnienia napisał:

Tutaj jest tylko narzeczenstwo, zadnego malzenstwa, jesli dobrze czytam.

Tak, narzeczeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

A ten kredyt który  on spłaca to jest wzięty na niego czy na was oboje?

Kredyt jest wzięty na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, no happy napisał:

To jest właśnie bardzo smutne, że ludzie podejmując decyzję o wyjeździe i życiu na odległość, nie biorą pod uwagę kosztów jakie taki wyjazd za sobą pociąga. Ja mam świadomość tego jak destrukcyjny wpływ wywiera rozłąka na relacje. Ale on to bagatelizuje, twierdząc, że to kwestia uczuć. On powtarza, że kieruje się uczuciami, które pozwalają mu przetrwać rozłąkę. No ok, ja też może byłabym w stanie ja przetrwać gdybym wiedziała kiedy ona się skończy. A tak, tkwię w jakimś układzie, w którym tylko jedna strona wie o co tak naprawdę w nim chodzi i nie chce się ze mną tą wiedzą podzielić. Cały czas mnie tylko zwodzi z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, itd.

A dlaczego cie ciagle zwodzi? Bo na to pozwalasz. Rozumiesz?

Przy nastepnej rozmowie dajesz mu 3 miesiace czasu (czy 6, czy ile uwazasz) ultimatum. Jesli nie wroci to moze juz w ogole nie wracac. Dalsze zycie bedziesz planowac bez niego. Tyle, ze musisz byc w tym konsekwentna, a  ty ciagle dajesz sie zwodzic, bo to czy tamto. Nie od dzis zadnego bo.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Zpaznokcilakier napisał:

Szantażem nic nie zdziałasz. Wszystko w życiu polega na chęciach. Nikogo do niczego nie zmusisz, nawet jeśli to Twój mąż. Ale osobne konta i życie, to nie jest Twój szczyt marzeń.. Ciekawe jak on to wszystko widzi. 

To prawda, że nie mogę go do niczego zmusić, ale mam prawo wiedzieć na czym stoję. Jeśli nie szantażem to w jaki sposób mam się dowiedzieć? Bo jeśli normalnie, w cywilizowany sposóbjeśli poruszam ten temat, on odpowiada wymijająco i kręci, żadnych konkretów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, gwoli wyjasnienia napisał:

A dlaczego cie ciagle zwodzi? Bo na to pozwalasz. Rozumiesz?

Przy nastepnej rozmowie dajesz mu 3 miesiace czasu (czy 6, czy ile uwazasz) ultimatum. Jesli nie wroci to moze juz w ogole nie wracac. Dalsze zycie bedziesz planowac bez niego. Tyle, ze musisz byc w tym konsekwentna, a  ty ciagle dajesz sie zwodzic, bo to czy tamto. Nie od dzis zadnego bo.

I na takie konkrety właśnie czekałam. 

Dokładnie, masz rację, zwodził mnie bo na to pozwalałam. Dlatego teraz się przekonam na czym mu tak naprawdę zależy.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, no happy napisał:

To prawda, że nie mogę go do niczego zmusić, ale mam prawo wiedzieć na czym stoję. Jeśli nie szantażem to w jaki sposób mam się dowiedzieć? Bo jeśli normalnie, w cywilizowany sposóbjeśli poruszam ten temat, on odpowiada wymijająco i kręci, żadnych konkretów. 

Mojej znajomej mąż pojechał do pracy do Anglii. Obiecywał  przyjeżdżać co chwilę, przez cały rok przyjechał raz lub dwa razy na święta. Po roku żona powiedział, że ma dwie opcje do wyboru: albo wraca i żyją tu razem albo bierze ją i dzieci i tam żyją. Jeżeli żadna z tych opcji nie wchodzi pod uwagę to ona składa pozew o rozwód bo nie będzie wdową za życia. Wybrał drugą opcję, zabrał swoja rodzinę do Anglii. Nie odkładają kokosów... ale żyją na takim poziomie jak angielskie rodziny...

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, no happy napisał:

To prawda, że nie mogę go do niczego zmusić, ale mam prawo wiedzieć na czym stoję. Jeśli nie szantażem to w jaki sposób mam się dowiedzieć? Bo jeśli normalnie, w cywilizowany sposóbjeśli poruszam ten temat, on odpowiada wymijająco i kręci, żadnych konkretów. 

Odejsc poprostu a nie czekac az szanowny Pan Sie zdecyduje.... milej dziewczyno troche godnosci, znalazlas Prace,  radzisz sobie sama z dzieckiem, jeszcze dostaniesz Alimenty i jakos Sobie poradzisz... Ty Juz zyjesz sama🙄😒. A Kontakt Co Pol roku😂😂😂😂????!!!!! Sorry Co To Za zwiazek 😳😳😳😳😳😳 oklamujesz sama siebie.... tego zwiazku Tak naprawde nie ma... przykre Ale prawdziwe... 

ps wyjechalam do meza zagranice Po Pol roku Jego pracy... on stwierdzil Ze zycia na odleglosc sobie nie wyobraza... Takze Jak sie kogos Kocha To chcesz byc z ta osoba🤔😊 To sie nazywa milosc🥰 a u was To nie wiem 😁

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, no happy napisał:

Kredyt jest wzięty na niego.

2 godziny temu, no happy napisał:

Ja nie mam dostępu do jego pieniędzy, on ma swoje konto, ja swoje. W porywach wysyła mi tak z 1000 zł, ale robi też wszystkie opłaty, jeśli chodzi o mieszkanie. Poza tym spłaca kredyt.

Pieniądze które on Ci wysyła na spłatę jego kredytu nie są pieniędzmi dla ciebie i dziecka.

Czyli tak naprawdę dostajesz tylko tysiąc na dziecko.

Mieszkanie jest jego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, no happy napisał:

dlatego brakuje mi już argumentów.

Jest jeden. Lepiej razem, a skromniej. Kasa nie jest najważniejsza. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Skb napisał:

Mojej znajomej mąż pojechał do pracy do Anglii. Obiecywał  przyjeżdżać co chwilę, przez cały rok przyjechał raz lub dwa razy na święta. Po roku żona powiedział, że ma dwie opcje do wyboru: albo wraca i żyją tu razem albo bierze ją i dzieci i tam żyją. Jeżeli żadna z tych opcji nie wchodzi pod uwagę to ona składa pozew o rozwód bo nie będzie wdową za życia. Wybrał drugą opcję, zabrał swoja rodzinę do Anglii. Nie odkładają kokosów... ale żyją na takim poziomie jak angielskie rodziny...

Dokładnie. Słuchaj, ja też już go szantażowałam w ten sposób. Na początku było tak, że on chciał (ale teraz tak sobie myślę, że chciał bo ja nie chciałam) abyśmy spróbowali tam żyć. My razem do pracy, a dziecko posłać tam do szkoły. Nie chciałam się na to zgodzić i on o tym wiedział. Po pewnym czasie, kiedy zorientowałam się, że jemu coraz ciężej jest tutaj wrócić i że zbyt mu się tam podoba, postanowiłam, że ok, stawiam wszystko na jedną kartę. Pojadę tam z dzieckiem i spróbujemy, a jeśli się nie uda to chociaż nie będę miała wyrzutów, że nie spróbowałam i nie dałam nam szansy. Wyobraź sobie, że kiedy przyjechał po lockdownie,  to było w czerwcu, powiedziałam mu o tym, że przemyślałam sprawę i ok, spróbujmy. A on, jak wcześniej bardzo nalegał, tak teraz w ogóle zmiana stanowiska o 180 stopni. A że nie bo to przemyślał i nie ma to sensu, że oboje byśmy pracowali, a jedną całą wypłatę trzeba by było dać na wynajem, a że nie ma sensu dziecku zmieniać kraju i rzucać je na głęboką wodę (bariera językowa), itd., itd. A wcześniej był za i jeszcze mnie przekonywał. I na tym zostało. Wkurzyłam się i powiedziałam mu, że w takim razie chce wiedzieć jak długo to jeszcze potrawa, ile zamierza tam jeszcze siedzieć. Wtedy zaczął swoje sztuczki, nic konkretnego nie mówiąc tylko prawiąc mi komplementy, zapewniając o wielkiej miłości, itd. Wszystko aby mi tylko zamydlić oczy, zmienić temat i najlepiej już do niego nie wracać. No i pozostało na tym, że dziecko od września poszło tutaj do pierwszej klasy, więc teraz to już zupełnie bez sensu byłoby robić dziecku rewolucję w życiu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy mieszkanie w którym mieszkacie jest wspólną własnością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Milkyway38 napisał:

Odejsc poprostu a nie czekac az szanowny Pan Sie zdecyduje.... milej dziewczyno troche godnosci, znalazlas Prace,  radzisz sobie sama z dzieckiem, jeszcze dostaniesz Alimenty i jakos Sobie poradzisz... Ty Juz zyjesz sama🙄😒. A Kontakt Co Pol roku😂😂😂😂????!!!!! Sorry Co To Za zwiazek 😳😳😳😳😳😳 oklamujesz sama siebie.... tego zwiazku Tak naprawde nie ma... przykre Ale prawdziwe... 

ps wyjechalam do meza zagranice Po Pol roku Jego pracy... on stwierdzil Ze zycia na odleglosc sobie nie wyobraza... Takze Jak sie kogos Kocha To chcesz byc z ta osoba🤔😊 To sie nazywa milosc🥰 a u was To nie wiem 😁

Masz w zupełności rację. Powiem Ci, że tak planuję zrobić. Dziś zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że dzisiaj ma się określić kiedy wraca. On jak zwykle to zbagatelizował, próbując obrócić to w żart i zmienić temat ( w takich sytuacjach najczęściej zapewnia mnie o miłości, mówi że bardzo tęskni, itd., żeby mnie tylko udobruchać), ale ja wiedząc co się swięci, już nie wytrzymałam i taką litanią do niego wyskoczyłam, że aż sama się zdziwiłam. Ale to są emocje, nad którymi ciężko zapanować mając świadomość tego, że druga osoba nie liczy się z twoimi uczuciami i nawet nie próbuje cię zrozumieć. Potem wydzwaniał do mnie kilka razy, ale napisałam mu tylko, że odchodzę i zablokowałam go. Czyli teraz nie może się w żaden sposób ze mną skontaktować. Ja naprawdę tak dłużej nie dam rady. To już mnie przerosło. On sobie tylko przyjedzie na dwa tygodnie i to raz na trzy miesiące albo i rzadziej i myśli, że w ten sposób podtrzyma relacje. Pomijam już nawet fakt, że dziecko za nim bardzo tęskni. Niejednokrotnie zadaje mi pytanie dlaczego tata nie może być z nami i codziennie tutaj chodzić do pracy, tak jak było wcześniej. Do tego stopnia tęskni, że kiedy on wyjeżdżał to córka po kryjomu wyciągnęła z jego torby dezodorant i napsikała sobie go do swojego zabawkowego pudełeczka i jak już pojechał to powiedziała mi o tym, mówiąc, że zrobiła to po to, że jak będzie tęsknić to ten zapach będzie jej o nim przypominał. Nie wiem, to wszystko mnie już przerasta. Zablokowałam go, potrzebuję nabrać do tego jakiegoś zdrowego dystansu i zaplanować to całe odejście. W sumie i tak się czuję jakbym już odeszła bo jestem sama z dzieckiem, jego nie ma ani już nie mam z nim żadnego kontaktu. 

Masz mądrego i przede wszystkim kochającego męża skoro postawił sprawę w ten sposób. Dla mnie to jest oczywiste, bo tak jak piszesz, jeśli się kocha to chce się być blisko tej osoby. Ja postąpiłabym tak samo, ale sama nic nie zdziałam jeśli nie mam wsparcia z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Electra napisał:

Jest jeden. Lepiej razem, a skromniej. Kasa nie jest najważniejsza. 

Dokładnie, ale o tym już jemu mówiłam. I ciągle słyszę te same wymówki, że kryzys gospodarczy, że ciężko o pracę, że za coś kredyt trzeba spłacać, itd., itd. Ale nie podjął ani jednej próby aby się o tym przekonać. Nie wysłał nawet jednego CV. Wolałabym nie mieć kasy, a mieć pełną rodzinę w komplecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, no happy napisał:

Dokładnie, ale o tym już jemu mówiłam. I ciągle słyszę te same wymówki, że kryzys gospodarczy, że ciężko o pracę, że za coś kredyt trzeba spłacać, itd., itd. Ale nie podjął ani jednej próby aby się o tym przekonać. Nie wysłał nawet jednego CV. Wolałabym nie mieć kasy, a mieć pełną rodzinę w komplecie.

Ten, kto nie chce, znajdzie powód. Ten, kto chce, znajdzie sposób. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Bimba napisał:

Czy mieszkanie w którym mieszkacie jest wspólną własnością?

Nie, mieszkanie jest jego, po rodzicach. W sensie rodzice zmarli i przejął to mieszkanie, jest głównym najemcą, ale mieszkanie jest komunalne, nie jest własnościowe. Ile musiałam się w ogóle natrudzić, aby zechciał mnie w nim zameldować wraz z dzieckiem i to na pobyt tymczasowy. Nie mamy stałego meldunku bo on twierdzi, że automatycznie wzrosną koszty za czynsz i wszelkie opłaty. Dlatego powinnyśmy mieć jedynie meldunek tymczasowy. I tak z roku na rok, muszę prosić jaśnie pana aby zechciał nam przedłużyć ten meldunek o kolejny rok. Niebawem znowu trzeba przedłużyć meldunek bo mamy (ja i dziecko) tylko do końca grudnia 2020. Przez te 6 lat kiedy mieszkamy razem u niego, łącznie byłam zameldowana raptem prze 2 lata i to z przerwami. To jest chore. On twierdzi, że meldunek nie jest do niczego potrzebny, a jedynie wiąże się z dodatkowymi kosztami. Tak mi zrobił wodę z mózgu, że już zaczęłam odpuszczać ten meldunek, ale kiedy się nad tym zastanawiam to dla mnie jest to jakaś chora sytuacja. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uuuuuuu  kochana, to Ty jesteś w czarnej doopie a nie w żadnym związku.

 

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Działka napisał:

To przewrotne co wyznam, ale według mnie autorka nie chce być z tym człowiekiem.

Dlaczego tak uważasz? Bo jeśli wysnułeś ten wniosek na podstawie informacji o mieszkaniu to od razu mówię, że obrałeś zły trop. To nie jest tak, że mieszkam z nim bo nie mam gdzie się podziać. Mieszkam z nim bo do tej pory łudziłam się, że jednak rodzina jest dla niego najważniejsza i stworzymy razem normalny dom. Ale teraz dochodzę do wniosku, że żyłam w jakiejś iluzji i wierzyłam w to w co chciałam wierzyć, a on to skrzętnie wykorzystywał. Ale teraz, kiedy zaczynam rozumieć w co on gra, to dochodzę do wniosku, że jednak nie chce być z takim człowiekiem. Bo chyba nikt by nie chciał być w ten sposób traktowany.

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, agent of Asgard napisał:

Dziwne dla mnie jest zaręczyć się, jeśli nie planuje się ślubu.

Planowaliśmy ślub, ale zaistniały okoliczności przez które zmuszona byłam zrezygnować i przełożyć ten ślub. Jemu bardzo na tym ślubie zależało, nawet do tej pory przebąkuje  na ten temat od czasu do czasu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja znam kilka przypadków gdzie facet zaręczał się właśnie po to żeby się nie żenić.

Paradoks, ale właśnie tak to działa. 

Dostajesz pierścionek, masz się cieszyć i skończyć marudzić o ślubie.

  • Haha 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, no happy napisał:

Planowaliśmy ślub, ale zaistniały okoliczności przez które zmuszona byłam zrezygnować i przełożyć ten ślub. Jemu bardzo na tym ślubie zależało, nawet do tej pory przebąkuje  na ten temat od czasu do czasu. 

Coś się to wszystko nie klei.

Dziecko ma już siedem lat a wy dalej "narzeczeni", zameldować cię nie chciał, wspólnego konta z tobą mieć nie chciał, mieszkać z tobą za granicą nie chciał, no sorry, dla mnie to żaden związek, żadna miłość, nic.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć.... Mieszkam za granicą już z 14 lat i na twoim miejscu odpuścił bym sobie go.... Wiem jaka tu jest sytuacja jeśli chodzi o singli. Powinnas postawić kawę na ławę dać mu ostatnia ostateczna szanse a jeśli zamknie furtkę jakimiś głodnymi kawałkami jak pisalas powyżej to zamknąć ten rozdział życia i wywalić klucz jak najdalej. Piszę że wiem jaka tu jest sytuacja jeśli chodzi o singli bo znam wiele różnych histori poznałem ogrom Polaków którzy mieli rodziny w Polsce a tu udawali wolne ptaki.... Myślę że twój partner znalazł sobie kogoś jest sam sobie nie musi martwić się o życie codzienne tzn. Odprowadzanie dziecka do szkoły itp. Chyba wiesz o co mi chodzi. Dla ciebie to rutyna a dla niego brak czasu i skupianie się na kimś... Ja na twoim miejscu dał bym sobie siana i układał życie po swojemu. Jesteś młoda więc nie marnuj się czekając na niego. 

 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Postaw go przed faktem dokonanym, zablefuj troche, powiedz, ze przemyslalas sprawe I pasuje Ci placic jedna z Waszych wyplat na wynajem I ze przylatujesz. Powiedz, ze zaczelas pakowanie, zamykasz sprawy, rozgladasz sie za biletem itd. Jak dostanie szalu, bedzie zly, nerwowy to kogos tam ma na bank. Powiedz, ze ok znalazlas prace w p.o., ale na dniach rezygnujesz. Nie daj sie zbyc tekstami kochanie za miesiac, dwa, trzy. Daj mu do zrozumienia, ze Ty sie juz pakujesz I ogarniasz sprawy. Na jego ale odpowiedz damy rady, dziecko jest male jezyk zalapie, cos Ci wymysli na poczekaniu, powiedz dacie rade. Nie daj, sobie wmowic, ze brakuje mieszkan, sa teraz drogie itd, dacie rade, majac dziecko bedziecie miec znizki, a na poczatek nawet studio flat tj kawalerke. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Marku3 napisał:

Cześć.... Mieszkam za granicą już z 14 lat i na twoim miejscu odpuścił bym sobie go.... Wiem jaka tu jest sytuacja jeśli chodzi o singli. Powinnas postawić kawę na ławę dać mu ostatnia ostateczna szanse a jeśli zamknie furtkę jakimiś głodnymi kawałkami jak pisalas powyżej to zamknąć ten rozdział życia i wywalić klucz jak najdalej. Piszę że wiem jaka tu jest sytuacja jeśli chodzi o singli bo znam wiele różnych histori poznałem ogrom Polaków którzy mieli rodziny w Polsce a tu udawali wolne ptaki.... Myślę że twój partner znalazł sobie kogoś jest sam sobie nie musi martwić się o życie codzienne tzn. Odprowadzanie dziecka do szkoły itp. Chyba wiesz o co mi chodzi. Dla ciebie to rutyna a dla niego brak czasu i skupianie się na kimś... Ja na twoim miejscu dał bym sobie siana i układał życie po swojemu. Jesteś młoda więc nie marnuj się czekając na niego. 

 

Cześć, bardzo Ci dziękuję za Twoją wypowiedź. Zgadzam się z Tobą bo także wiem jak to wszystko się kręci za granicą. Kiedyś także wyjeżdżałam w okresie wakacji, aby zarobić na studia, więc mam jako takie pojęcie jak to wszystko wygląda. Nawet jeśli facet jest ok i stara się długo walczyć z pokusami, to po pewnym czasie, szczególnie po tak długim, w końcu ulega. Kobiety, które wyjeżdżają, nie ukrywajmy, są różnego pokroju. Jedne jadą aby zarobić, inne aby imprezować i dobrze się bawić. I nieważne czy facet jest zajęty czy nie. A im bardziej się opiera, tym bardziej staje się łakomym kąskiem i bardziej do siebie przyciąga. Nie chcę oczywiście generalizować, bo mężczyźni też są różni i działają w podobny sposób. Dlatego w pełni się z Tobą zgadzam. Nie wiem czy doczytałeś, ale obecnie sytuacja wygląda tak, że wczoraj go zablokowałam, po wcześniejszym napisaniu do niego wiadomości, że odchodzę od niego. Nie wiem czy napisać, że np. daję mu czas do Świąt, czyli do grudnia na powrót, nie dając mu szansy na odpowiedź, bo jest zablokowany? Żeby po prostu wiedział, że nie chce już żadnych, jak to napisałeś, głodnych tekstów, tzw. wymówek dlaczego nie. Będzie to informacja dla niego, że nie przyjmuję odmowy i jeśli się nie zastosuje do tego to sprawa jest oczywista - koniec z nami i zaczynam nowe życie, ale już bez niego. Mogę też nic nie pisać i poczekać na rozwój wypadków, bo podobno ma za tydzień przylecieć na urodziny córki, więc mogę się wtedy z nim rozmówić, a teraz w ogóle się z nim nie kontaktować, żeby wiedział, że żarty się skończyły? Jak myślisz? Która opcja na Ciebie, jako mężczyznę bardziej by zadziałała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Vedma napisał:

Postaw go przed faktem dokonanym, zablefuj troche, powiedz, ze przemyslalas sprawe I pasuje Ci placic jedna z Waszych wyplat na wynajem I ze przylatujesz. Powiedz, ze zaczelas pakowanie, zamykasz sprawy, rozgladasz sie za biletem itd. Jak dostanie szalu, bedzie zly, nerwowy to kogos tam ma na bank. Powiedz, ze ok znalazlas prace w p.o., ale na dniach rezygnujesz. Nie daj sie zbyc tekstami kochanie za miesiac, dwa, trzy. Daj mu do zrozumienia, ze Ty sie juz pakujesz I ogarniasz sprawy. Na jego ale odpowiedz damy rady, dziecko jest male jezyk zalapie, cos Ci wymysli na poczekaniu, powiedz dacie rade. Nie daj, sobie wmowic, ze brakuje mieszkan, sa teraz drogie itd, dacie rade, majac dziecko bedziecie miec znizki, a na poczatek nawet studio flat tj kawalerke. 

Już blefowałam nie raz, więc on już nawet nie bierze tego na poważnie. Poza tym on zbyt dobrze mnie zna żeby nabrać się na to, że przerwę dziecku naukę i wyjadę z nim nie mając załatwionych tam formalności ani szkoły dla dziecka, bo praca to nie problem, miałabym ja od ręki w firmie, w której on pracuje. Doskonale wie, że u mnie na pierwszym miejscu jest dobro dziecka i nie zafundowałabym mu takiego stresu. Teraz na takie rewolucje jest już trochę za późno i on zdaje sobie z tego sprawę. Tak jak już wcześniej pisałam, w wakacje chciałam aby rozejrzał się tam za szkoła dla dziecka oraz za mieszkaniem dla nas, bo przecież nie będziemy mieszkać z dzieckiem w jednym pokoiku, z trzema sublokatorami na poddaszu. To wtedy zaczął kręcić, że on tak naprawdę nie chce tutaj siedzieć, choć wcześniej  bardzo sobie chwalił, ze chce niebawem zjechać do Polski, że dziecku nie chce robić takich rewolucji i że zbyt drogo by wyszło wynajmowanie mieszkania - ogólnie był na nie. Choć jeszcze raz przypomnę, że jeszcze kilka miesięcy wstecz sam mnie nakłaniał do tego wszystkiego. Twój pomysł jest jak najbardziej ok, tylko że jeśli bym go nie zrealizowała to po raz kolejny dostałby komunikat, że to tylko puste słowa z mojej strony, i że nadal może mnie zwodzić bo nie jestem konsekwentna. A tym razem chcę mu udowodnić, że żarty się skończyły i to ja dyktuję warunki, jeśli sam nie potrafi się określić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×