Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
no happy

Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

Polecane posty

3 godziny temu, no happy napisał:

Na pewno tak jest i to go tam trzyma. Sam kiedyś mi mówił, że tam żyje się zupełnie inaczej, inny klimat, ludzie weseli, tolerancyjni, pomocni, itd., nie to co u nas. A skoro tak mu się tam podoba to nie sądzę, aby jakakokwiek siła go tutaj sprowadziła. Żałuję, że w ogóle mu załatwiłam tą pracę (bo to ja mu ją załatwiłam, angażując w to swoją rodzinę). Ale wtedy nie wiedziałam, że do tego stopnia zachłyśnie się takim życiem. Poza tym na tamtą chwilę chciałam mu bardzo pomóc bo widziałam jak przeżywa utratę pracy.

P.S. Nie mamy ślubu, jesteśmy narzeczeństwem.

Wybacz, zagalopowalam sie z tym rozeodem myslac co jeszcze mogloby nim wstrzasnac, a przeciez dawalas nam znak, ze mezem jeszcze nie jest.

Wiem jak to jest, gdy chcesz pomoc bliskiej osobie, a finalnie czlowiek sam sobie zaszkodzil. 

Piszesz, ze zalatwilas mu prace z pomoca rodziny, rodziny w uk?nie moga go odwiedzic?zobaczyc co sie dzieje, porozmawiac?

Wieki temu tez bylam w uk, ale pojechalam razem z partnerem. Na szvzescie nie wiazalo nas dziecko czy kredyt. Widzialam natomiast jak z czasem zaczal sie zachowywac. Obrastal w piora po komplementach, stawial kolezankom co chcialy itd, a ja zaczelam byc ta co marudzi. Bylismy 7lat razem, odeszlam, bo zycie wiecznego studenta chyba mu pasowalo. Teraz na szczescie jestem szczesliwa, tez Ci tego zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie tu nie było, dlatego nie odpisywałam na Wasze ostatnie wpisy. Zaraz to jednak nadrobię. Liczyłam się z tym, że kiedy wrócę do pracy, nie będę miała na nic czasu. Teraz mam chwilę dla siebie, więc mogę napisać co i jak. 

Powiem Wam, że im bliżej końca tygodnia, tym bardziej się stresuję. Nie wiem czego się spodziewać. Czy on przyjedzie i będę mogła przedstawić mu swój punkt widzenia  oraz postawić ultimatum, czy kompletnie nas zignoruje i się nie pojawi. Odnośnie jego rzekomego przyjazdu  to myślę, że nie o urodziny dziecka jemu chodzi tylko o jakieś sprawy urzędowe, które musi załatwić przed końcem roku. Wiem, że miał rozliczyć podatek i to już jest chyba ostatni dzwonek w jego przypadku. Nadal jest zablokowany i nie mam z nim żadnego kontaktu. A gdyby mu na tym kontakcie zależało, to wiedziałby jak się ze mną skontaktować, bo już były sytuacje, że dzwonił do sąsiadki i prosił, aby poprosiła mnie do słuchawki. Jeśli tego nie robi, to znaczy, że na rękę mu jest taka sytuacja, bo może korzystać z życia bez żadnych hamulców. Przyznam, że przez ten czas kiedy nie mamy żadnego ze sobą kontaktu, czuję jak bardzo się od siebie oddaliliśmy. Obawiam się, że powstał między nami mur nie do przeskoczenia. Nie wiem jak to wygląda z jego perspektywy, ale z mojej nieciekawie. Nawet o nim nie myślę, zajmuję się dzieckiem i swoimi sprawami, a wcześniej ciągle o nim myślałam i ogólnie o nas, jak to wszystko pogodzić. Dlatego może zdarzyć się tak, że on się ocknie i zgodzi na powrót, ale już będzie za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2020 o 19:32, Bimba napisał:

Nie, nie znajdą.

Jedyną furtką byłaby praca na czarno.

Ciekawa jestem z czego ten twój zaplaci podatek jak nic mu z wypłaty nie zostaje.

I to będzie chwila prawdy. Bo skoro uważa, że nic mu z wypłaty nie zostaje, to jedynie wypada pakować manatki i wracać do kraju. No chyba, że jednak w ostatniej chwili stwierdzi, że się przeliczył i jednak coś tam mu zostaje i może sobie pozwolić na to aby zapłacić podwójny podatek, to już będzie wszystko jasne. To w ogóle jakaś chora, pokrętna logika, jak z tym zamieszkaniem razem. Jemu z jednej wypłaty opłaca się utrzymywać dwa mieszkania (tam i tutaj), ale już jednego mieszkania tam i we dwoje nie damy rady utrzymać z dwóch wypłat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2020 o 19:33, Bimba napisał:

A w jakim zawodzie on pracuje?

Pracuje w firmie pośrednictwa pracy jako koordynator. Polega to na tym, że pośredniczy między pracownikiem a pracodawcą w zatrudnieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2020 o 20:55, Vedma napisał:

Wybacz, zagalopowalam sie z tym rozeodem myslac co jeszcze mogloby nim wstrzasnac, a przeciez dawalas nam znak, ze mezem jeszcze nie jest.

Wiem jak to jest, gdy chcesz pomoc bliskiej osobie, a finalnie czlowiek sam sobie zaszkodzil. 

Piszesz, ze zalatwilas mu prace z pomoca rodziny, rodziny w uk?nie moga go odwiedzic?zobaczyc co sie dzieje, porozmawiac?

Wieki temu tez bylam w uk, ale pojechalam razem z partnerem. Na szvzescie nie wiazalo nas dziecko czy kredyt. Widzialam natomiast jak z czasem zaczal sie zachowywac. Obrastal w piora po komplementach, stawial kolezankom co chcialy itd, a ja zaczelam byc ta co marudzi. Bylismy 7lat razem, odeszlam, bo zycie wiecznego studenta chyba mu pasowalo. Teraz na szczescie jestem szczesliwa, tez Ci tego zycze.

Nie ma problemu z tym rozwodem, czytając takie wywody można się pogubić. I właściwie szczęście w nieszczęściu, że nie mamy tego ślubu, bo teraz trzeba by było w sądzie dochodzić swoich racji.

Obecnie nie mam w UK rodziny. Po prostu mojej siostry mąż pracował tam 12 lat i wyprosiłam, aby dla niego załatwił pracę. I załatwił. Mieszkali razem w jednym mieszkaniu i wiedziałam wszystko co on porabia. Ale stał się pech, że szwagier już jakieś 9 miesięcy temu zjechał na stałe do Polski i mój został tam sam. Rozumiesz o co chodzi? Został sam, bez świadka w postaci mojego szwagra i z pewnością, że cokolwiek tam się wydarzy, ja się o tym nie dowiem, bo nikt mi nie doniesie.

Tak widzisz z facetami tak jest. W ich mniemaniu mogą wszystko, a my musimy się godzić na to, co nam nie pasuje. Przecież jak powiedziałam mu, że chcę wyjechać za granicę do pracy to się wściekł. Powiedział, że po jego trupie. Ogólnie stwierdził, że się nie zgadza bo wie co się dzieje na takich wyjazdach, że on jest odporny, ale mnie można szybko zbałamucić, dlatego się nie zgadza. 

Cieszę się, że obecnie jesteś szczęśliwa, to jest w życiu najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Do konca tygodnia juz niedaleko wiec juz wkrotce dowiesz sie na czym stoisz. Mysle, ze obojetnie czego sie dowiesz, bedzie to dla ciebie jakis punkt zwrotny. Albo w lewo, albo w prawo. Najgorsze jest takie zawieszenie w prozni bo czlowiek nie wie, w ktorym kierunku zaczac dzialac. Wytrwalosci zycze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam wszystko i... niezły oszust z tego "Twojego faceta"! Moi znajomi po kilku latach w UK na śmieciowych pracach, na jakichś zmywakach i pakowaniu warzyw, przyjeżdżali do Polski i się budowali, kupowali nowe auta i jeszcze im zostawało, a ten udaje, że nie ma pieniędzy bo musi dać na zajęcia dodatkowe dla dziecka 🤦‍♀️ Szok! No co za kłamca!! 

Najbardziej mi też utkwiło to szykowanie się na powrót do UK. Golenie, ubieranie, itd. Ktoś, kto nie wraca do nowej baby, takich rzeczy po prostu nie robi... Co, może chce na lotnisku bajecznie wyglądać? 😡Masakra. 

Jeszcze kwestia tego, że jego brak szacunku do Ciebie po prostu poraża! O biednym dziecku nie wspomnę! 

I jeszcze wpłacasz mu grzecznie na mieszkanko, gdzie za moment sama zostaniesz z niczym... Swietnie się koleś ustawił, nie ma co... 

Jestem wściekła jak takie rzeczy słyszę. To nie na moje nerwy. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, no happy napisał:

I to będzie chwila prawdy. Bo skoro uważa, że nic mu z wypłaty nie zostaje, to jedynie wypada pakować manatki i wracać do kraju. No chyba, że jednak w ostatniej chwili stwierdzi, że się przeliczył i jednak coś tam mu zostaje i może sobie pozwolić na to aby zapłacić podwójny podatek, to już będzie wszystko jasne. To w ogóle jakaś chora, pokrętna logika, jak z tym zamieszkaniem razem. Jemu z jednej wypłaty opłaca się utrzymywać dwa mieszkania (tam i tutaj), ale już jednego mieszkania tam i we dwoje nie damy rady utrzymać z dwóch wypłat. 

No wlasnie, brak w tym logiki bo to tylko jego wykrety bylebys nie przyjeżdżała, ma Cie gdzieś i baardzo mozliwe ze ma juz inna panienke wiec nie na reke mu Twój przyjazd. I Ty mu jakas kasę wysylasz na mieszkanie? Ojaaa ale naiwna jesteś 🤦 prseoxe z nie jestesce malzenstwem, nic nie jest pewne, on cwany korzysta finansowo a i tak na 90% zamierza Cie rzucić no a jak kopnie Cie w d...e to zawsze w pieniądze zostana, myślisz, ze Ci je odda? Tylko korzysta na Tobie wiec nie opłaca mu sie na razie zrywać z Toba. Tutaj udaje związek żebys mu kasę dalej wysyłała (noi ma zobowiązania wobec dziecka) a pewnie na boku ma kogoś i sobie życie układa od nowa- idealny układ z profitami! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, kāspej napisał:

buahaha, taaa po kilku latach na zmywakach wille budowali w PL i jeździli nowym ferrari, UK kraj raj

Może nie wille ale domy budowali, mieszkania małe też kupowali, a przynajmniej mieli na połowę ceny.

A wg ciebie to pojechali po to żeby nic nie mieć, niczego się nie dorobić i żyć w nędzy, tak? 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, kāspej napisał:

buahaha, taaa po kilku latach na zmywakach wille budowali w PL i jeździli nowym ferrari, UK kraj raj

Możesz nie zaśmiecać wątku swoimi wywodami? Gdzie napisałam, że ferrari i wille? Nie każdy ma tak zyebane myślenie jak ty i chęć lansu, i szpanu. Spełnili swoje marzenia po przyjeździe, na które zresztą ciężko chapali własnymi łapami i wegetowali przez lata, gniotąc się w dziesięciu by dotrzeć do celu. Nie zyją jak burżuazja opływająca w luksusach ale chate i auta mają własne, nowe i jeszcze coś im zostało na koncie skoro po wielu miesiącach w kraju nadal nie chodzili do pracy bo widocznie nie musieli! Ty pewnie takich wysmiewasz i z takich szydzisz, umiesz jedynie obrażać, a ciekawe ile sam osiągnąłeś. Poza tym jak czytam cie w wypowiedziach na innych wątkach to mi ręce opadają i zdanie o tobie już mam wyrobione. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, gwoli wyjasnienia napisał:

Do konca tygodnia juz niedaleko wiec juz wkrotce dowiesz sie na czym stoisz. Mysle, ze obojetnie czego sie dowiesz, bedzie to dla ciebie jakis punkt zwrotny. Albo w lewo, albo w prawo. Najgorsze jest takie zawieszenie w prozni bo czlowiek nie wie, w ktorym kierunku zaczac dzialac. Wytrwalosci zycze!

Dokładnie. Choć dziecko ma urodziny w środę to myślę, że przyleci w weekend bo tak w środku tygodnia to raczej nie bardzo. No chyba, że przyleci w środę tylko na urodziny i od razu będzie wracać. Nie wiem w sumie czego się spodziewać. Tak czy inaczej daję sobie czas do środy na takie życie w zawieszeniu. Bo jeśli do środy się nie zjawi, to już się nie zjawi tak szybko. Nawet na święta nie zjedzie bo do tego czasu granice będą zamknięte. Już jest źle, a do grudnia będzie jeszcze gorzej, więc nie ma się co łudzić. I wydaje mi się, że on doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Może wręcz liczy na taki obrót sytuacji, aby mieć pretekst do tego aby nie przyjechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie jak zamkna granice to po ptokach, kilka tyg nie bedzie mogl przyjechac, a tam na luzie podchodza do wirusa jak to angole.W Polsce ludzi bez maseczek scigaja jak zlodzieja, wiec tym bardziej bedzie wolal zostac tam.Nie pojme jednak, ze w takiej sytuacji nie woli byc z rodzina. Ludzie zjezdzaja czy jada w swiat by wlasnie teraz byc razem, a nie martwic sie tez tym, ze zamkna granice na ciort wie jak dlugo..Wspolczuje Ci autorko. Szczerze, obawiam sie najgorszego, ze Cie po prostu tam zdradzil, niestety sex w uk to zabawa, kazdy chetny. Uwazaj by Cie jeszcze czyms nie zarazil, brzmi glupio wiem, ale tak moze byc..obym sie mylila.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Wata napisał:

Przeczytałam wszystko i... niezły oszust z tego "Twojego faceta"! Moi znajomi po kilku latach w UK na śmieciowych pracach, na jakichś zmywakach i pakowaniu warzyw, przyjeżdżali do Polski i się budowali, kupowali nowe auta i jeszcze im zostawało, a ten udaje, że nie ma pieniędzy bo musi dać na zajęcia dodatkowe dla dziecka 🤦‍♀️ Szok! No co za kłamca!! 

Najbardziej mi też utkwiło to szykowanie się na powrót do UK. Golenie, ubieranie, itd. Ktoś, kto nie wraca do nowej baby, takich rzeczy po prostu nie robi... Co, może chce na lotnisku bajecznie wyglądać? 😡Masakra. 

Jeszcze kwestia tego, że jego brak szacunku do Ciebie po prostu poraża! O biednym dziecku nie wspomnę! 

I jeszcze wpłacasz mu grzecznie na mieszkanko, gdzie za moment sama zostaniesz z niczym... Swietnie się koleś ustawił, nie ma co... 

Jestem wściekła jak takie rzeczy słyszę. To nie na moje nerwy. 

Dziękuję, że wszystko przeczytałaś. Jesteś dzięki temu zorientowana w sytuacji. Tak, wiem że on coś kręci, chciałabym poznać prawdę, wiedzieć na czym stoję, ale jak widzisz nie jest to takie proste. Wiem także, że ludzie pracujący w UK, ale nie tylko, są w stanie odłożyć trochę grosza. Choć w dużej mierze zależy to od nastawienia. Jeden pojedzie i będzie oszczędzać, a drugi to co zarobi będzie przepuszczać na imprezy, używki, itd.Jeśli mój facet należy do tej drugiej grupy to nic dziwnego, że nic nie udało mu się zaoszczędzić.

Z tym szykowaniem się, goleniem i w ogóle tym całym entuzjazmem spowodowanym powrotem do UK naprawdę mnie drażni. Do tego stopnia mnie tym zirytował, że przed wyjazdem schowałam mu jego ulubione perfumy, które już wcześniej zakupił za kilkaset złotych i chciał je zabrać. Kurczę, jak przyjeżdża do domu to ich nie używa, a mógłby, chociażby dla mnie, natomiast jadąc tam chce ładnie pachnieć i błyszczeć. Ostatnio mu się trochę przytyło i powiedział, że będzie się odchudzać, bo kiedyś kobiety na jego widok na ulicy wykrzykiwały ' ale ciacho', a teraz nic. Widocznie mu tego brakuje. Ehh, nie wiem co o tym wszystkim myśleć, ale jak czasami sobie to wszystko układam do kupy to wyłania się z tego obrazu  brak miłości, szacunku, lojalności, odpowiedzialności, uczciwości, itp.

Wiesz, chyba musiałaś coś źle zrozumieć z tymi wpłatami na mieszkanie. Za nic mu nie płacę. On pokrywa wszystkie rachunki. Tyle mojego, że mieszkam z dzieckiem za darmo póki co. 

Wierz mi, że mnie także denerwuje i stresuje ta cała sytuacja. Juz jestem tym wszystkim tak zmęczona, że trudno to opisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Malutka92 napisał:

No wlasnie, brak w tym logiki bo to tylko jego wykrety bylebys nie przyjeżdżała, ma Cie gdzieś i baardzo mozliwe ze ma juz inna panienke wiec nie na reke mu Twój przyjazd. I Ty mu jakas kasę wysylasz na mieszkanie? Ojaaa ale naiwna jesteś 🤦 prseoxe z nie jestesce malzenstwem, nic nie jest pewne, on cwany korzysta finansowo a i tak na 90% zamierza Cie rzucić no a jak kopnie Cie w d...e to zawsze w pieniądze zostana, myślisz, ze Ci je odda? Tylko korzysta na Tobie wiec nie opłaca mu sie na razie zrywać z Toba. Tutaj udaje związek żebys mu kasę dalej wysyłała (noi ma zobowiązania wobec dziecka) a pewnie na boku ma kogoś i sobie życie układa od nowa- idealny układ z profitami! 

Na to wszystko wskazuje, że sobie tam życie układa, jeśli nie chce żebym do niego przyjechała. Te wszystkie argumenty, które przedstawia są w ogóle z kapelusza. Który kochający partner i ojciec woli żyć na odległość niż podjąć ryzyko, aby rodzina była w komplecie.

A z tymi wpłatami to coś źle mnie zrozumieliście. Nie płacę mu za mieszkanie. On opłaca rachunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Vedma napisał:

Faktycznie jak zamkna granice to po ptokach, kilka tyg nie bedzie mogl przyjechac, a tam na luzie podchodza do wirusa jak to angole.W Polsce ludzi bez maseczek scigaja jak zlodzieja, wiec tym bardziej bedzie wolal zostac tam.Nie pojme jednak, ze w takiej sytuacji nie woli byc z rodzina. Ludzie zjezdzaja czy jada w swiat by wlasnie teraz byc razem, a nie martwic sie tez tym, ze zamkna granice na ciort wie jak dlugo..Wspolczuje Ci autorko. Szczerze, obawiam sie najgorszego, ze Cie po prostu tam zdradzil, niestety sex w uk to zabawa, kazdy chetny. Uwazaj by Cie jeszcze czyms nie zarazil, brzmi glupio wiem, ale tak moze byc..obym sie mylila.

No właśnie też nie potrafię tego pojąć, że w takiej chwili woli być tam niż z rodziną. Już w marcu, kiedy po raz pierwszy ogłoszono lockdown to się z nim wykłócałam przez telefon, że wszyscy zjeżdżają do swoich krajów, bo chcą być w takiej sytuacji ze swoimi rodzinami, a on nie. Wtedy mi odpowiedział, że jak przyjedzie to będzie się mógł pożegnać z pracą. On na wszystko ma jedno wytłumaczenie - praca. Od tego się wszystko zaczyna. Potem dochodzą rachunki i kredyt. Czasami myślę, że ten wirus jest mu bardzo na rękę. A to nie może zjechać bo musi pilnować pracy,  obecnie mamy kryzys gospodarczy.. A to nie może przyjechać, bo lada chwila zamkną granice i nie będzie mógł wrócić do pracy, a co za tym idzie nie będzie mógł zarabiać i opłacać rachunków oraz spłacać kredytu... A to nie może przyjechać bo lecąc samolotem może się zarazić i potem nas, więc nie chce nas narażać na utratę zdrowia, a może i życia, itd., itd. - mnóstwo jest tych rzekomych powodów, dla których nie może przyjechać. Natomiast jaka jest prawda, tylko on wie, my możemy się jedynie domyślać. Jednego jestem pewna na 100%. Jeśli mnie zdradził, to definitywny koniec. Bo ja mimo jego nie do końca dobrego traktowania, pozostałym mu wierna. A okazji czasami nie brakowało. Ale dla mnie związek to świętość, nieważne, że niesformalizowany. Dlatego jeśli dopuścił się zdrady, to przekreślam go całkowicie. Oddam mu pierścionek i nie chce go więcej widzieć. 

A z tym zarażeniem to racja, już wcześniej nad tym myślałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, no happy napisał:

No właśnie też nie potrafię tego pojąć, że w takiej chwili woli być tam niż z rodziną. Już w marcu, kiedy po raz pierwszy ogłoszono lockdown to się z nim wykłócałam przez telefon, że wszyscy zjeżdżają do swoich krajów, bo chcą być w takiej sytuacji ze swoimi rodzinami, a on nie. Wtedy mi odpowiedział, że jak przyjedzie to będzie się mógł pożegnać z pracą. On na wszystko ma jedno wytłumaczenie - praca. Od tego się wszystko zaczyna. Potem dochodzą rachunki i kredyt. Czasami myślę, że ten wirus jest mu bardzo na rękę. A to nie może zjechać bo musi pilnować pracy,  obecnie mamy kryzys gospodarczy.. A to nie może przyjechać, bo lada chwila zamkną granice i nie będzie mógł wrócić do pracy, a co za tym idzie nie będzie mógł zarabiać i opłacać rachunków oraz spłacać kredytu... A to nie może przyjechać bo lecąc samolotem może się zarazić i potem nas, więc nie chce nas narażać na utratę zdrowia, a może i życia, itd., itd. - mnóstwo jest tych rzekomych powodów, dla których nie może przyjechać. Natomiast jaka jest prawda, tylko on wie, my możemy się jedynie domyślać. Jednego jestem pewna na 100%. Jeśli mnie zdradził, to definitywny koniec. Bo ja mimo jego nie do końca dobrego traktowania, pozostałym mu wierna. A okazji czasami nie brakowało. Ale dla mnie związek to świętość, nieważne, że niesformalizowany. Dlatego jeśli dopuścił się zdrady, to przekreślam go całkowicie. Oddam mu pierścionek i nie chce go więcej widzieć. 

A z tym zarażeniem to racja, już wcześniej nad tym myślałam.

Myslisz ze on sie przyzna do zdrady?. Nie masz pojecia co on tam robi i możliwe ze wiele razy cie zdradzil. Tak czy inaczej ti nie widać ani miłości ani szacunku więc czemu nadal z nim jesteś? Z desperacji? Żeby nie zostać sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziwie mu sie, naprawde, jestes,wyjatkowa kobieta, a facet szuka poklasku jak zakompleksiony gowniarz. Mowi, ze straci prace jak przyjedzie, a rodziny nie straci jak nie przyjedzie? Rozumiem, ze mimo wszystko chcesz to ratowac, macie dziecko itd. Moze po prostu zachlysnal sie facet nowym swiatem I glupieje. Trwa to jednak za dlugo I w koncu przegnie nieodwracalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A mnie dziwi inna rzecz. Zablokowałaś  go.  Ok. I od tygodnia on nie próbował się z Tobą skontaktować? Czy to z innego numeru, czy przez kolegę, czy fałszywe konto na fb? Przez rodzinę? Nie interesuje go  czy jesteś chora, zdrowa ? Czy żyjesz? Czy ktoś Was nie okradł? Co z dzieckiem ? 

Przepraszam, ale jeśli faktycznie nie było z jego strony żadnej próby kontaktu to pozostaje Ci tylko spakować mu walizki. I ustalić sądownie  widzenia z dzieckiem.  A przede wszystkim- jeśli masz się gdzie wyprowadzić- to opuścić jego mieszkanie.  Honor i duma  nie pozwoliłaby  mi mieszkać tam dłużej.

Pozdrawiam 

A. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sprzedam Ci pomysł koleżanki. Niech sąsiadka/kolezanka zadzwoni/napiszę do niego ze jesteś w szpitalu, a ona opiekuje się dzieckiem. I że prosi o kontakt. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Malutka92 napisał:

Myslisz ze on sie przyzna do zdrady?. Nie masz pojecia co on tam robi i możliwe ze wiele razy cie zdradzil. Tak czy inaczej ti nie widać ani miłości ani szacunku więc czemu nadal z nim jesteś? Z desperacji? Żeby nie zostać sama?

Nie, nie liczę na to, że się przyzna do zdrady. Choć będąc na jego miejscu tak właśnie bym zrobiła, bo wyrzuty sumienia nie pozwoliłyby mi dalej normalnie żyć. Ilekroć dzwonił to zawsze zapewniał mnie o swojej wielkiej miłości, tęsknocie i oddaniu, dlatego tym bardziej nie mogę pojąć jak można być aż tak zakłamanym. No chyba, że jest szczery, no ale czyny mówią same za siebie. Gdyby tak było robiłby wszystko abyśmy byli razem, nieważne czy tu, czy tam, ważne że razem. Dlaczego z nim jestem? Ponieważ tworzymy rodzinę, jest dziecko, które go kocha. Wiem, że to takie mało nowoczesne, bo dziś jeśli coś się psuje w związku, to się po prostu odchodzi. Ale zostałam tak wychowana, że zanim podejmie się decyzję o odejściu - szczególnie gdy w grę wchodzi dziecko - wcześniej należy podjąć wszelkie możliwe starania w kierunku uratowania rodziny, aby później czegoś sobie nie wyrzucać lub nie obarczać się winą za jej rozpad. Dlatego tak też czynię. Nie jestem zdesperowana, bo gdybym chciała to nie miałabym problemu ze znalezieniem kolejnego partnera, ale mnie to nie interesuje. Tak jak już wcześniej napisałam, dla mnie związek to świętość i zawsze postępuję fair wobec swojego partnera. I nie robię tego tylko i wyłącznie przez wzgląd na niego, ale także, a może przede wszystkim dla siebie, aby po ewentualnym rozstaniu móc bez problemu spojrzeć sobie w twarz w lustrze i nie mieć sobie nic do zarzucenia. Nie boję się także samotności, bo raczej mi to nie grozi, a bycie samemu - w sensie nie w związku - nie oznacza samotności. Mam jeszcze tyle planów do zrealizowania, pasji, książek do przeczytania, tylko czasu brak.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Vedma napisał:

Dziwie mu sie, naprawde, jestes,wyjatkowa kobieta, a facet szuka poklasku jak zakompleksiony gowniarz. Mowi, ze straci prace jak przyjedzie, a rodziny nie straci jak nie przyjedzie? Rozumiem, ze mimo wszystko chcesz to ratowac, macie dziecko itd. Moze po prostu zachlysnal sie facet nowym swiatem I glupieje. Trwa to jednak za dlugo I w koncu przegnie nieodwracalnie.

Dziękuję. Masz rację co do jego zachowania. Rzeczywiście zachowuje się jak zakompleksiony gówniarz, który zabiega o atencję ze strony płci żeńskiej, aby się dowartościować. Praca jest u niego na pierwszym miejscu, rodzina widocznie na drugim, albo jeszcze dalej. Szkoda, że tak jak utraty pracy, nie boi się utraty rodziny. To w ogóle jakieś odwrócenie priorytetów. Jest zbyt pewny siebie jeśli chodzi o nasz związek. Myślę, że pozwala sobie na tak dużo bo jest pewny, że nie odejdę. Ale to już ostatnia prosta. I jeśli się nie otrząśnie to straci to, na czym powinno mu zależeć najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gienka napisał:

A mnie dziwi inna rzecz. Zablokowałaś  go.  Ok. I od tygodnia on nie próbował się z Tobą skontaktować? Czy to z innego numeru, czy przez kolegę, czy fałszywe konto na fb? Przez rodzinę? Nie interesuje go  czy jesteś chora, zdrowa ? Czy żyjesz? Czy ktoś Was nie okradł? Co z dzieckiem ? 

Przepraszam, ale jeśli faktycznie nie było z jego strony żadnej próby kontaktu to pozostaje Ci tylko spakować mu walizki. I ustalić sądownie  widzenia z dzieckiem.  A przede wszystkim- jeśli masz się gdzie wyprowadzić- to opuścić jego mieszkanie.  Honor i duma  nie pozwoliłaby  mi mieszkać tam dłużej.

Pozdrawiam 

A. 

Wiesz, wczoraj właśnie o tym myślałam. Chciałabym w jakiś sposób sprawdzić, czy w ogóle próbował się ze mną skontaktować. Wcześniej miałam telefon, na którym można było sprawdzić czy zablokowany numer próbował nawiązać kontakt oraz odczytać ewentualne smsy. Teraz mam inny telefon i nie mam możliwości tego sprawdzić. Ostatni kontakt telefoniczny mieliśmy 13.10, czyli dawno. Próbował się także skontaktować z numeru służbowego, ale się zorientowałam bo wyświetlił się kraj i też zablokowałam. Mam podejrzenia, że wszystkie te informacje, które powyżej wymieniłaś, pozyskuje od naszej sąsiadki, którą codziennie spotykam. Jest to starsza kobieta (mieszka obok nas, drzwi w drzwi), która po prostu wie o wszystkim co się wokół dzieje. Widzi mnie codziennie z dzieckiem, jak odwożę do szkoły, itd., więc na pewno przekazuje mu, że u nas wszystko ok. Ma okna z trzech stron, a jedno z nich wychodzi na parking, więc wszystko ma pod kontrolą. Jakiś czas temu chodzili ludzie z gazowni, sprawdzali szczelność instalacji. Ja chwilę przed ich kontrolą wyskoczyłam na moment autem do sklepu i ona z okna widziała jak odjeżdżam. Po chwili wróciłam, ale ona tego nie zauważyła i słyszę, jak pukają do mnie z gazowni, a sąsiadka się wychyla i mówi: 'nie ma jej w domu, przed chwilą widziałam jak wyjeżdżała autem', po czym otwieram im drzwi, a tu zonk:) 

Odnośnie zamieszkania pod jego dachem to zgadzam się z Tobą. W pierwszej chwili, pod wpływem emocji, honoru i dumy chciałam już się wyprowadzić. Ale po chwili pomyślałam, że zadziałam tym jedynie na swoją i dziecka niekorzyść. Bo o ile mam gdzie mieszkać, to teraz przeprowadzka do innego miasta byłaby na niekorzyść dziecka. A żeby się wyprowadzić i pozostać w tym samym mieście, w którym dziecko rozpoczęło naukę, musiałabym coś wynająć. Oczywiście mogłabym to zrobić, ale pomyślałam, że szkoda trochę pieniędzy na takie bezsensowne wydatki, skoro jego nie ma, więc i tak mieszkam sama z dzieckiem, tyle, że pod jego dachem, no i za darmo, co na chwilę obecną nie jest bez znaczenia. Jeśli natomiast sprawa się rozstrzygnie i do środy nie przyleci lub przyleci ale nie będzie chciał zostać na stałe to podejmę kroki w kierunku wyprowadzki do innego miasta, w którym mam mieszkanie po rodzicach. Ale tak jak napisałam wcześniej, podejmując tak radykalne kroki, muszę mieć pewność, że to definitywny koniec i nie ma już dla nas szans.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Gienka napisał:

Sprzedam Ci pomysł koleżanki. Niech sąsiadka/kolezanka zadzwoni/napiszę do niego ze jesteś w szpitalu, a ona opiekuje się dzieckiem. I że prosi o kontakt. 

 

No tak, ale co to by zmieniło? Mogę mieć z nim kontakt, wystarczy, że go odblokuję. Z drugiej strony to i tak by nie wypaliło przez wścibską sąsiadkę, o której wspomniałam powyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ty myslisz na powaznie, ze sasiadka go na biezaco informuje? I tobie o tym nic nie mowi? Ona ma z nim jakis uklad? Myslalam, ze to kobieta z kobieta raczej trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mysle, ze jesli nie przyleci to nie bedziesz zadowolona z takiego konca. Dla mnie brakowalo by ostatecznej rozmowy, ktora zamyka wasz wspolny rozdzial. Jestescie dorosli. To nie przedszkole gdzie jedno sie obrazi, zabierze swoje zabawki i pojdzie na inne podworko. Byliscie tyle lat razem, mieliscie jakies plany, macie wspolne dziecko. Niby zachowania sa wazniejsze od slow. I to jest prawda. Jednak w momencie gdzie trzeba cos definitywnie zamknac, potrzebna jest otwarta rozmowa bo odwrotu juz nie bedzie.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, Bimba napisał:

Może nie wille ale domy budowali, mieszkania małe też kupowali, a przynajmniej mieli na połowę ceny.

A wg ciebie to pojechali po to żeby nic nie mieć, niczego się nie dorobić i żyć w nędzy, tak? 

Może i tak było ale musieli wynajmować pokoje w mieszkaniu. Ja mieszkam w UK i jest lżej niż w Polsce ale bez przesady, to nie jest jakiś raj. Żeby coś mieć trzeba dużo pracować tak jak wszędzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Lenamagda napisał:

Może i tak było ale musieli wynajmować pokoje w mieszkaniu. Ja mieszkam w UK i jest lżej niż w Polsce ale bez przesady, to nie jest jakiś raj. Żeby coś mieć trzeba dużo pracować tak jak wszędzie

Też mieszkam w UK, więc coś niecoś o tym wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, gwoli wyjasnienia napisał:

Ty myslisz na powaznie, ze sasiadka go na biezaco informuje? I tobie o tym nic nie mowi? Ona ma z nim jakis uklad? Myslalam, ze to kobieta z kobieta raczej trzyma.

Tak, jestem wręcz o tym przekonana. Ona zna go od małego i ma do niego wielki sentyment. Jeśli on zadzwoni i zapyta co u nas, to wiadomo, że mu powie wszystko co wie. Ja natomiast nie chciałabym z nią wchodzić w żadne konszachty, bo z tego co wiem nie należy do osób dyskretnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×